Witajcie Netkobietki !
Otóż 3 tygodnie temu urodziłam synka, ale już w szpitalu zdecydowałam, że nie będę karmić piersią co spotkało się z dużym oburzeniem zarówno u innych matek jak i u położnej ale również rodziny. Czy fakt że nie chcę karmić piersią jest tak dziwny? Przecież to ja i moje dziecko. Podjęłam ta decyzję świadomie, zawsze miałam takie zdanie, mąż też nie naciskał. Po co mam się męczyć skoro mieszanki jak mi powiedział lekarz są podobne i dziecko rozwija się tak samo. Ostatnio spotkałam sie z opinią że widocznie mniej kochamy swoje dziecko co jest dla mnie kompletną bzdurą.Następną sprawą jest to, że już niedługo planuję powrót do pracy, w czasie ciąży też pracowałam (oczywiście nie fizycznie) co też spotkało się z krytyką. Nie chcę również by ktoś wtrącał się nam do wychowania dziecka i tu podobna sytuacja. Czy to źle,że od samego początku po porodzie wzięłam się za siebie aby zrzucić kilogramy(11) z czego już 6 zrzuciłam? Mieszkamy z mężem w swoim domu i ostatnio powiedział wprost swojej matce i babci że nie życzymy sobie takiego wtrącania. A WY CO MYŚLICIE?
Ja osobiście uważam, że nie ma co dyskutować z osobami, które nie są w stanie rozważyć żadnych argumentów, bo liczy się wyłącznie ich dobro i ich zdanie. Wg wieloletnich badań dzieci karmione naturalnie rozwijają się lepiej, a im dłużej to trwa tym są inteligentniejsze. Ponadto w czasie karmienia wytwarza się szczególna więź bliskości między matką i dzieckiem, tudzież poczucie bezpieczeństwa. Tak mnie uczyli na studiach. No, ale Ty na pewno znasz inne badania
Witaj Monika
Nie przejmuj się opiniami innych, Ty jedna najlepiej wiesz co dla swojej pociechy jest dobre
Na pewno nie można Cię nazwać "wyrodną matką"!! z powodu niekarmienia piersią!! to jest wybór każdej matki i nikomu nic do tego.
Jeśli ktoś będzie nadal sugerował Ci swoje zdanie odpowiedź, że to jest Twoja indywidualna a przede wszystkim intymna sprawa i nikt nie powinien tego komentować.
Oczywiście bądź gotowa na "ataki" osób trzecich, to raczej nieuniknione w naszym "tolerancyjnym" kraju
i ZAPRASZAM http://www.netkobiety.pl/t28821.html
4 2011-08-24 15:14:20 Ostatnio edytowany przez mika84 (2011-08-24 15:27:22)
Monika napisałaś " po co mam się męczyć", ale skąd wiesz, że karmienie piersią to "męczarnia" ? Skoro nigdy nie karmiłas?? Nie ma nic piękniejszego niż maluch ssący pierś. Ta bliskość jaka się wtedy wytwarza jest nie do opisania.
Ja Ci powiem na moim przykładzie, że od początku miałam problemy z karmieniem małej, ale zaciskałam zęby, połykałam łzy żeby tylko karmić piersią. Nie ma nic zdrowszego niż mleka matki i każdy pediatra, położna czy kto tak jeszcze Ci o tym powie!
Ale skoro podjełas taką decyzję to tylko i wyłącznie twoja sprawa...
Monia, ja rowniez zdecydowalam sie na niekarmienie piersia, i wcale nie uwazam sie za wyrodna matke.
Przy pierwszym dzieciatku moje sceny karmienia wygladaly jak z horroru jakiegos, ciagle placz, mi cieknace mleko po bluzkach, maly niby pil,pil,pil ale nie dojadal, spadal z wagi ja sie meczylam, on sie meczyl brrr..
Teraz nie chcialam karmic, i mysle ze kocham swoje dziecko rownie mocno jak mama ktore karmi je piersia
A i co do tej odpornosci to wcale nie daje nam to 100% pewnosci ze dziecko bedzie sie rozwijalo lepiej, czy mniej chorowalo.
Moja ciocia karmila moja kuzynke 3 lata, teraz kiedy poszla do przeczkola, ciagle choruje na zapalenie pluc, anginy, laduje co chwile w szpitalu.. fajna mi odpornosc, fakt.. polozna tez mi mowila np. o chorobie (niepamietam juz kurcze nazwy) ktora atakuje male dzieci, i karmione piersia choruje co 5 dziecko, na butelce co 3. Ale sama wiem wlasnie po cioci, ze nie zawsze nam gwarantuje karmienie piersia 100% ze nasze dzieco nie bedzie chorowalo.
Ja bylym od poczatku na butelce (mamay w ogole nie miala pokarmu) i oceny mialam dobre, zadnych problemow zdrowotnych.
Oczywiscie, ja nikogo nie namawiam do butelki! Karmienie piersia moze rownie dobrze wygladac pieknie, jak napisala to juz Mikusia
tylko nie rozumiem ludzi, po jaka cholere wtracaja sie? Niech pilnuja swoich dzieci, a nie nam wygaduja ze jestesmy wyrodne.
Witaj Monika
Nie przejmuj się opiniami innych, Ty jedna najlepiej wiesz co dla swojej pociechy jest dobre
(...)
Oczywiście bądź gotowa na "ataki" osób trzecich, to raczej nieuniknione w naszym "tolerancyjnym" kraju
Rzeczywiście kraj "tolerancyjny" dla wszelkiej głupoty i ignorancji. A matka "NA PEWNO" wszystko wie WSZYSTKO najlepiej - (bo tak właśnie uważa) z racji wydania dziecka na świat, z automatu wchodzi w posiadanie tej wiedzy w stopniu perfekcyjnym. Np. matka będąca świadkiem Jehowy gdy odmawia transfuzji krwi. Fajnie sobie tak wmawiać, to dowartościowuje niesamowicie
Autorka jednakowoż chyba ma wątpliwości skoro zadaje pytania i ma jakieś wątpliwości...
Anhedonia, co Ci tak w tym przeszkadza??? Tobie się wydaje, że wiesz najlepiej, bo tak Cię uczyli na studiach?? Teoria swoją drogą a życie swoją. Uważasz, że robi źle?? Ok, masz prawo do swojej opinii i wyrażenia jej, ale czemu od razu piszesz, że dziewczyna dowartościowuje się tym, że uważa, że wie, co jest dobre dla niej i jej dziecka?? Masz swoje dzieci?? Jeśli tak, to opiekowałaś się nimi i wychowywałaś po swojemu, tak jak TY czułaś, czemu wydaje Ci się, że to co okazało się dobre dla Ciebie, Twojego dziecka i może dla tysięcy innych dzieci okaże się również dobre i dla niej? Ja odkąd zaszłam w ciążę czytałam dziesiątki książek o opiekowaniu się dziećmi, chodziłam na zajęcia z położnymi, pediatrami... Poznałam różne opinie różnych ludzi na ten sam temat i wybrałam z tego wszystkiego to, co najbardziej do mnie przemawiało i co wydawało się dla mnie i MOJEGO dziecka odpowiednie. Czy ja też się dowartościowuję uważając, że czkawka u dziecka nie jest spowodowana mokrą pieluchą?? że zielona kupka oznacza podanie za zimnego mleka?? że nie wierzę w "schynięcia" u dzieci?? Przecież to mi wmawiało dziesiątki osób w słusznym wieku, więc chyba bardziej doświadczonych ode mnie. Jeśli dla Ciebie przekonanie, że wiem co jest najlepsze dla mojego dziecka bo jestem jego matką i nikt nie zna go tak jak ja jest złudnym dowartościowywaniem się to wybacz szczerość, ale dla mnie to jakaś bzdura.
Miss i ja sie podpisuje pod twoimi slowami rekami i nogami
Bo jak juz bylo napisane tu na forum wiele razy
Forum jest od wyrazania SWOICH opini, i ty swoja wyrazilas droga Anhedonio, i dlaczego jezeli wyrazi opinie inna z nas niekoniecznie podobna i zgadzajaca sie z twoja teoria, tobie sie to nie podoba?
Wyzarilas swoja opinie i dobrze, my wyrazilysmy swoja i niepotrzebnie klucisz sie z tym co my piszemy.
9 2011-08-24 16:35:15 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-08-24 16:39:06)
Anhedonia, co Ci tak w tym przeszkadza??? Tobie się wydaje, że wiesz najlepiej, bo tak Cię uczyli na studiach?? Teoria swoją drogą a życie swoją. (...) Jeśli dla Ciebie przekonanie, że wiem co jest najlepsze dla mojego dziecka bo jestem jego matką i nikt nie zna go tak jak ja jest złudnym dowartościowywaniem się to wybacz szczerość, ale dla mnie to jakaś bzdura.
Teoria sobie a życie sobie? To skąd się bierze ta teoria - z sufitu?
Tak mam dzieci, nawet sporo bo 4 córki. Jednakowoż zawsze słuchałam co jest do powiedzenia w danej kwestii - nigdy nie uważałam, że sam fakt urodzenia dziecka czyni ze mnie geniusza w dziedzinie. Uniknąć tak można wielu kłopotów o których się nie ma pojęcia, dopóki człowiek nie musi im stawić czoła. Wtedy jest ups... nie wiedziałam.
Ciekawa sprawa, że teraz najlepiej na dzieciach znają się świeżo upieczone mamusie, jakby ujmą było posłuchanie własnej matki czy babki, która ma to już za sobą.
Znać swoje dziecko to jedno a znać się na potrzebach czy jego dolegliwościach to drugie. Dlatego chodzi się z tymi dziećmi do pediatrów... i to oni są w największym stopniu twórcami teorii.
Po co ta hipokryzja, przecież nikt nie pytał niemowlaka czy woli ssać pierś czy doić butlę. A dobro dziecka gdzie?
Tu jest kwestia wyboru między wygodą matki a dobrem dziecka.
To mi przeszkadza wyłącznie. Pytanie było o opinię, taka jest moja. Oczywiście, że nikt nie musi jej brać pod uwagę, tylko ja nie chwalę za to co mi się nie podoba. I na tym kończę udział w tej dyskusji.
jakby ujmą było posłuchanie własnej matki czy babki, która ma to już za sobą.
Czyżbyś znała to z doświadczenia??
Anhedonio, teorię tworzą ludzie, którzy różnie interpretują te same fakty. Nie mieszkam w Polsce i już zdążyłam się przekonać, że nawet jeśli chodzi o wspomnianych przez Ciebie pediatrów, to ich zdania potrafią znacznie różnić się w tej samej kwestii i to raczej nie wynika z faktu w jakim kraju urodziło się dziecko tylko jest uwarunkowane ich teoriami na ten temat, które przyswoili sobie od swoich nauczycieli na studiach, a które zweryfikowało życie. Masz 4 córki?? Super, gratuluję. Jeśli dla Ciebie znanie swojego dziecka nie jest równoznaczne ze znaniem jego potrzeb i dolegliwości to ja nie rozumiem na czym to według Ciebie polega.
Dziękuję za odpowiedzi. Nie mam wątpliwości co do decyzji, jednak irytuje mnie reakcja otoczenia. Te dobre teściowe, babcie itd chciały by się wtrącać do wszystkiego a ja na to nie moge pozwolić. Tak samo było na początku małżeństwa w tamtym roku a teraz znowu? Czepiają się nawet w sprawie tego, iż jak twierdzą zbut angażuje męża w wychowanie małego. Chyba on też mam prawo do bycia ze swoim dzieckiem.
Nie dajcie sie zwariować. Ja długo już żyję i widziałam rózne teorie na temat wychowania i karmienia dzieci i kazda była poparta jakimiś dowodami. W czasach gdy ja urodziłam dziecko, 33 lata temu, nie pokazano mi mojego synka przez 2 tygodnie (miałam cesarkę)!!!!! O karmieniu nie wspomnę, bo straciłam pokarm po trzech dniach bez dziecka. I to tez było poparte jakimis argumentami. Potem była teoria, żeby karmić w ścisle okreslonych odstępach czasu. Dziecko wrzeszczało jak opętane, a matka z butelką, albo piersia wpatrywała się w zegarek, czy to aby już ta odpowiednia godzina. Teraz jest karmienie na żądanie. Dzisiaj właściwe jest siedzenie na zwolnieniu właściwie od zapłodnienia. A ja lata temu pracowałam do ostatniej chwili, z pracy mnie wzięli na porodówkę. Drugie dziecko karmiłam piersią króciutko, bo mała się nie najadała. Czy mam mało inteligentne dzieci? Wręcz przeciwnie. Moja synowa tez nie karmiła piersią. Mały nie chcial i już, a rozwija się świetnie.
Karmienie piersią jest porządku i karmienie odpowiednią mieszanką także. Ale fakt, jest jakaś ogromna presja na karmienie naturalne. Nie ma sie co tym jednak przejmować. Minie parę lat i będa następne teorie.
A co do niewtrącania się w wychowanie dziecka babć to jestem za. Od wychowywania są rodziece.
Mam 8-miesięczną córkę. Nie karmiłam jej piersią. Złożyło się na to kilka czynników. Najważniejszy był jednak aspekt zdrowotny. Karmiąc naturalnie córkę, istniało ryzyko, że mogłam jej zaszkodzić. W szczegóły nie chcę się zagłębiać, ale gdybym mogła na pewno karmiłabym piersią... Teraz mamy ogromne problemy z jedzeniem. Córka całkowicie odrzuciła mleko modyfikowane, a ja staję na głowie, żeby zjadła jakikolwiek mleczny posiłek... Siostra wykarmiła piersią dwoje dzieci i nie miała żadnych problemów z jedzeniem. Jej maluchy do tej pory uwielbiają mleko pod każdą postacią.
Każdej matce polecam i będę polecać karmienie naturalne. Jednak ostateczna decyzja to indywidualna sprawa każdej kobiety. Nikt nie ma prawa oceniać ich wyboru. Takie jest moje zdanie.
Monia 1984 nie przejmuj się zdaniem innych. Rób tak jak podpowiada ci serce. Najważniejszy jest spokój i zadowolenie mamy. Bo spokojna i szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
Oczywiście karmienie piersią jest czymś niezastąpionym, niepowtarzalnym, jednak nie jest wyznacznikiem "dobrej czy złej matki", wygodnej, czy oddanej w zupełności.
Ludzie bądźmy tolerancyjni, każdy ma wybór!
Anhedonia wogóle Cie nie rozumiem ale nie w tym rzecz
trochę Ci współczuje, że nie potrafiłaś się zorientować co dla Twoich dzieci jest dobre, wg mnie każda Matka intuicyjnie zna potrzeby dziecka. Ja bym nie zniosła faktu że ktoś zbyt nachalnie i bez "pozwolenia" angażuje się w moje małżeństwo i macierzyństwo
Rad warto wysłuchać, jednak Matka podejmuje decyzje.
Teraz mamy ogromne problemy z jedzeniem. Córka całkowicie odrzuciła mleko modyfikowane, a ja staję na głowie, żeby zjadła jakikolwiek mleczny posiłek... Siostra wykarmiła piersią dwoje dzieci i nie miała żadnych problemów z jedzeniem. Jej maluchy do tej pory uwielbiają mleko pod każdą postacią.
Akurat to czy dziecko jest jadkiem czy nie jadkiem nie zależy od karmienia piersią. Szwagierka ma 2,5 roczną córeczkę i od początku karmiła piersią. Do teraz nie potrafi jej odstawić, choć próbuje bo mała nic nie chce jeść, trzeba w nią wmuszać cokolwiek, a jak jest głodna to tylko "cycy" i "cycy". Codziennie jest istna batalia o śniadanie, obiad i kolację.
Druga sprawa to taka, że nigdzie z nią na dłużej wyjść do ludzi nie potrafi bo trochę jej wstyd jak taka duża już dziewucha publicznie jej się do piersi dobiera. Ale woli mniejsze zło i karmić dla świętego spokoju.
Ja sama nie wiem czy będę karmić, ale jak już to nie dłużej niż rok, bo potem coraz ciężej dziecko odstawić.
ja również nie karmiłam (zbyt długo) synka piersią ale nie dla tego,że nie chciałam ale nie miałam pokarmu..
nie zauważyłam aby sztuczny pokarm miał wpływ na jego rozwijanie się..
no i niestety karmienie piersią bywa męczarnią zwłaszcza gdy dzieciątko "ponadgryza" do tego stopnia,że cieknie krew z ropą..ja tak miałam :(potworny ból!!!
17 2011-08-25 09:45:13 Ostatnio edytowany przez Shiseido (2011-08-25 09:49:03)
obsession, mylisz sie chyba troche, to chyba bez roznicy czy dziecko karmione jest piersia czy butelka, a pozniejszy apetyt.
Ja nie potwierdzam tego co napisalas, Adas (2l) byl karmiony piersia przez 1,5miesiaca, teraz wcina wszytsko, a co lepsze, postawie talerzyk z warzywami i owocami a drugi ze slodyczami, to wybierze ten pierwszy
Marco (7 miesiecy) tez je WSZYSTKO, oprocz zmazonego i slodkiego.. a byl tylko na mleku modyfikowanym.
Ja rowniez jestem za tym, zeby to rodzice wychowywali swoje dzieci, przeciez nasze mamy, babcie, tesciowe mialy na to okazje A i teraz wychowywanie dzieci jest chyba troche inne niz kiedys.
My z mezem staralismy sie o dzieci, i my z mezem je wychowiemy, posluchac moge rad, ale to nasza decyzja co i jak zrobimy
18 2011-08-25 10:02:05 Ostatnio edytowany przez obsession_84 (2011-08-25 10:07:51)
Moja córcia nie jest niejadkiem . Poza mlekiem wcina prawie wszystko co jej podam. Oczywiście chciałaby już jeść "dorosłe" potrawy, ale to jeszcze za wcześnie...
Problem mamy tylko z mlekiem i produktami mlecznymi, a te powinny być jeszcze podstawą jej diety. Moja szwagierka też krótko karmiła piersią i miała ten sam problem co my... Zresztą u teściowej było to samo... A może to jest dziedziczne... Już sama nie wiem...
Jak mała zobaczy butlę z mlekiem to od razu grymasi i się odwraca. Nawet smoka do buzi nie chce wziąć. Zaciska usta i koniec. Z piersią pewnie by nie było takiego problemu... Niestety wyboru nie miałam i z góry byłam skazana na karmienie sztuczne.
Mimo wszystko jestem zdania, że każda kobieta powinna wybrać sposób karmienia dziecka wg własnego uznania .
Pokarm matki jest najlepszym pokarmem dla dziecka i jest to fakt niepodważalny. Ja brałam sterydy, silne leki przeciwbólowe, a lekarze i tak twierdzili, że lepszy dla dziecka jest taki pokarm niż z butelki. Męczyłam się 2 miesiące, potem zrezygnowałam. Pediatra polecił Bebilon Pepti. Mała rozwijała się świetnie, nie chorowała. Natomiast odkąd poszła do przedszkola prawie nie zdrowieje. Czy to ma związek z krótkim karmieniem piersią? Pewności nie ma. Ale uważam, że rezygnacja z karmienia piersią bez podjęcia próby jest egoistyczna i wygodnicka. Co innego, jeśli są problemy z takim karmieniem - wtedy faktycznie dla dobra dziecka warto przejść na butelkę.
Natomiast wtrącanie się innych zdecydowanie potępiam. Uważam, że istnieje coś takiego jak instynkt macierzyński, który sprawia, że młoda mama świetnie radzi sobie z własnym dzieckiem i jest w stanie zapewnić mu doskonałą opiekę. Moim zdaniem pomoc osób trzecich przy opiece nad noworodkiem zagłusza instynkt - matce trudniej wczuć się w język niemowlęcia, zaczyna słuchać rad (nie zawsze słusznych, czasem mających więcej z czarną magią niż ze zdrowym rozsądkiem) zamiast skupić się na tym, co ma jej do przekazania dziecko. Sama byłam bardzo zaskoczona, jaka łatwa jest opieka nad niemowlęciem - mimo, że nigdy nie przejawiałam jakiś większych instynktów, nie interesowałam się wcześniej tymi zagadnieniami - od początku wiedziałam co mam robić. Dziecko mnie informowało. Najważniejsze jest tylko pozbycie się strachu, że coś zrobię źle.
Na przestrzeni lat przewinęło się setki teorii na temat właściwej opieki nad niemowlęciem. To dobrze. Dzięki temu teraz można wybrać najwłaściwszą. A z wykorzystaniem instynktu młodej mamy jest to dość proste - na pierwszy rzut oka widać, co dla dziecka jest dobre. Karmienie piersią - tak, karmienie noworodka na żądanie - tak, regulowanie pór posiłków w starszym wieku - tak, włączanie partnera w opiekę nad dzieckiem - tak, kąpanie dziecka przez babcię - nie, itp, itd.
vinnga no i masz racje
Co do karmienia, a raczej mojego niekarmienia nie czuje sie egoistka, raz, ze nie chcialam, bo wiedzailam jak to mniej wiecej wyglada, bo przeciez mam starszego syna, a dwa, wlasnie mala roznica wiekowa miedzy dziecmi, niecale dwa lata, poprostu balam sie, ze nie dam rady, taki maluch w pierwszych tygodniach calymi dniami moze ``wisiec na cycku``, fakt butelka byla dla mnie najwygodniejszym rozwiazaniem, no ale nie zaluje.. jak narazie, zobaczymy co bedzie za pare lat
Vinnga tak jak pisalam juz wczesniej, moja kuzynka , byla karmiona piersia przez 3 lata, i tak jak twoje dziecko, nie zdrowieje .. wiec mysle, ze to sprawa indywidualna kazdego dziecka, jedno moze byc karmione piersia i chorowac, drugie butla i nie chorowac, badz odwrotnie
monika, moje dziecko ma prawie półtora roku i ciągle karmię..... dlateog że na początku miałąm pełno doradców - karm jak najdłużej jakie to dobre dla dziecka, fakt faktem mała nie chorowała w ogóle, ale czy to na pewno ma zwiazek z karmieniem? nigdy się tego nie dowiem!!!! a teraz te same osoby przewracają oczami że tak długo karmie...??? tylko jakoś zanim Maja skończyła pół roku to nikt mi nie powiedział że jak jej nie nauczę pić butelki to odstawić od piersi będzie cholernie trudno. Rób jak uważasz!!!! a rady innych olej z góry na dół.
rezygnacja z karmienia piersią bez podjęcia próby jest egoistyczna i wygodnicka.
bez urazy ale - taaaa.... a męczarnie i krzyki i płacze dziecka jak się chce je wreszcie odstawić, frustracja matki itd. to jest ok? poza tym na początku było mi bardzo wygodnie karmić dziecko piersią, bo wystarczyło wyciągnąć pierś i gotowe idealne ciepłe mleczko, a tak pi.... się z tym butelkami, smoczkami, za ciepłe za zimne, no nie wiem czy butelka to takie wielkie wygodnictwo? no i do tego kolejny wydatek
Anhedonia smiac mi sie chce jak poczytałam ze dzieci sa inteligentniejsze jak ssa mleko matki hahaahahahahahh dobre!!!!!
hmmmm tak sobie czytam wasze wszystkie opinie i z niektorymi zgadzam sie bardziej z niektorymi mniej...U mnie to bylo tak ze nawet przez chwilke nie pomyslalam zeby karmic synka butla-ale nie zebym miala cos przeciwko-poprostu bylam pewna na 100% ze bede piersia karmic;-)))No i udalo sie(bo z tego co widzialam nie wszystkim mama sie to udaje)Karmilam synka 1,5 roku i z bólem w sercu oduczałam go ssania-bo mysle ze chwile kiedy sie karmi dziecko to CUD!!!Ze łzami o oczach moge opisywac chwile kiedy moj maly ssal piers patrzac mi w oczy-to jest NIEZIEMSKIE UCZUCIE!!!Druga dzidzie tez planuje karmic cycusiem bo baaardzo tego chce.Oczywiscie mozna pisac o tym ze mleko matki najlepsze,ze dziecko zdrowsze itp.(choc naprawde spotkalam sie z roznymi przypadkami)i wogole ze wszystko najjjj ale nie ma sie co oszukiwac-moj biust zmienil sie baaardzo.Smieje sie do meza ze po drugim dzidziulku to zbieramy kaske na operacje plastyczna biustu;-)))))))Zle sie z tym czuje,wstydze sie ze bez push-up ani rusz,i nie ma co ale takie karmienie baardzo zmienia piersi.Jak dla mnie to chyba jedyny MINUS KARMIENIA.Nie rozumiem dziewczyn ktore,,DOBROWOLNIE,,decyduja sie na karmienie butelka.Ktoras z was wyzej napisala fajne slowa-,,rezygnacja z karmienia piersia bez podjecia proby jest egoistyczna i wygodnicka,,-chyba troszke sie z tym zgadzam!Oczywiscie zeby nie bylo-szanuje decyzje kazdej z was(twoja MONIKO)ale jak dla mnie tracisz cos naprawde CUDOWNEGO!!!NIE twierdze ze mniej kochasz swoje dziecko albo ze jestes wyrodna matka ale mysle ze tracisz duzo.Owszem-zyskasz nadal piekny biust-ale jak twierdzi moj maz-kiedys mialam piekne piersi,ale teraz sa jeszcze piekniejsze bo to piersi DOJRZAŁEJ KOBIETY I MATKI-wiec jak dla mnie-NIC TYLKO KARMIC CYCUSIEM I CIESZYC SIE TYM ZE JEST NAM TO DANE PRZEZ MATKE NATURE;-)))))))))
Ja byłam karmiona piersią do drugiego roku życia (w sumie 2,5), dopóki nie zachorowałam na krztusiec, a potem całą podstawówkę chorowałam miesiąc w miesiąc, więc mnie to mleko nic nie pomogło. A i teraz jak zachoruję to od razu jakaś grypa czy inne paskudztwo przez które nie mam siły zejść z łóżka.
Mojego brata mama nie karmiła bo urodził się miesiąc wcześniej i nie miała pokarmu. I też ciągle chorował.
Moja ciocia swojego pierwszego syna długo nie karmiła bo stwierdzono u niego jakieś uczulenie na zawarte coś w jej mleku (nie wiem dokładnie). Kupowali mu bardzo drogie mleko w proszku i tym karmili i bardzo rzadko choruje. Ma 8 lat.
Drugiego syna karmiła piersią i nie uchroniło go to przed rakiem w wieku 3 lat.
Córke karmiła piersią i znowu to okaz zdrowia.
W ogóle mam wielką rodzinę i to taką ze starymi zasadami, gdzie prawie wszystko ciotki, babki itp karmiły dzieci piersią i ciągle słychać, że chory ten czy ten.WIęć nijak to się ma ze zdaniem, że mleko matki jest lepsze. No i na inteligencję niektórych to może odwrotnie nawet wpłyneło...
W tych czasach jest tyle nowoczesnych i naprawdę dobrych mlek, które może nawet dorównują mleku matki. Nie chcą karmić to nie, ich wybór. Najlepiej obserwować malucha i popatrzeć co woli.
Dziewczyny, ale przeciez jej mama i tesciowa wcale sie nie wtracają! One po prostu chcą dobrze dla wnuczka/wnuczki.
Przeciez wiadomo, ze pokarm matki jest najlepszy niz inne cuda, tylko, ze one moze są 'wiekowe' i nie potrafią inaczej wyrazic tego co myślą.
Rozumiem, ze chcesz schudnąc i szybko wrócic do pracy, ale w czym przepraszam bardzo przeszkadza Ci karmienie piersią???
To jakiś problem? To po co w ogóle decydowałas się na dziecko?
Dla mnie takie matki, w ogóle nie powinny miec dzieci, bo 'nie chce karmic piersia, bo': cycki mi obwisną, itepe itede.
Twój wybór, Twoja sprawa. Szkoda tylko, ze przez Twoje widzi misię ucierpi niewinne dziecko.
26 2011-08-25 20:09:56 Ostatnio edytowany przez Liwia (2011-08-25 20:18:28)
Nie dajcie sie zwariować. Ja długo już żyję i widziałam rózne teorie na temat wychowania i karmienia dzieci i kazda była poparta jakimiś dowodami. W czasach gdy ja urodziłam dziecko, 33 lata temu, nie pokazano mi mojego synka przez 2 tygodnie (miałam cesarkę)!!!!! O karmieniu nie wspomnę, bo straciłam pokarm po trzech dniach bez dziecka. I to tez było poparte jakimis argumentami. Potem była teoria, żeby karmić w ścisle okreslonych odstępach czasu. Dziecko wrzeszczało jak opętane, a matka z butelką, albo piersia wpatrywała się w zegarek, czy to aby już ta odpowiednia godzina. Teraz jest karmienie na żądanie. Dzisiaj właściwe jest siedzenie na zwolnieniu właściwie od zapłodnienia. A ja lata temu pracowałam do ostatniej chwili, z pracy mnie wzięli na porodówkę. Drugie dziecko karmiłam piersią króciutko, bo mała się nie najadała. Czy mam mało inteligentne dzieci? Wręcz przeciwnie. Moja synowa tez nie karmiła piersią. Mały nie chcial i już, a rozwija się świetnie.
Karmienie piersią jest porządku i karmienie odpowiednią mieszanką także. Ale fakt, jest jakaś ogromna presja na karmienie naturalne. Nie ma sie co tym jednak przejmować. Minie parę lat i będa następne teorie.
A co do niewtrącania się w wychowanie dziecka babć to jestem za. Od wychowywania są rodziece.
Zgadza się, znam to z opowieści mojej mamy, a nawet siostry...i to jest dowód na to, że wszyscy żyjemy, nawet bez wykarmienia piersią!
Wkurza mnie nietolerancja otoczenia w stosunku do matek, które nie karmią!
Są kobiety, które w karmieniu piersią widzą ogromną przyjemność, tak samo dzieci-wypijają sporo, są spokojne i wszystko gra. jednak zwróćcie uwagę na to, że nie każda z nas może karmić. Ja karmiłam po cesarce, ale moje dziecko nienajadało się kompletnie, więc moja pediatra (znakomita z resztą), nie miała nic przeciwko, że dokarmiam butelką, a potem nie negowała całkowitego przejścia na butlę. I co-dziecko miało się męczyć, płakać, być niespokojne, bo natura najzdrowsza?! Dla mnie absurd!
Co do chorowania dzieci-to z moich ośmioletnich obserwacji-niestety dzieci na piersi chorują nie mniej niż te na butli. Mam koleżanki, które karmiły naprawdę długo i dzieci przechodziły tak silne infekcje, że szedł antybiotyk za antybiotykiem.
Dajmy więc decyzyjność w tej sprawie mamom, mają do tego pełne prawo (Anhedonio!) i wcale nie uważam, żeby mleko w proszku, było dużo gorsze, skoro mają je pić niemowlaczki!
Zapomnialam o jeszcze jednej rzeczy-bo MONIKA pisala ze chce szybko schudnac i wrocic do pracy...Hmmm-nie wiem jak inne kobietki ale JA wlasnie dzieki karmieniu schudlam 20kg.Slyszalam ze to normalne ze sie chudnie jak sie karmi piersia-u mnie sie sprawdzilo!!!
POZDRAWIAM!!!!
tak. Jezeli sie karmi piersią, to szybciej sie schudnie.
Mimo wszystko wolę schudnąć bez karmienia piersią. Po co decydowałam się na dziecko? Oboje z mężem tego chcieliśmy, ale nie zamierzamy rezygnować z normalnego życia. Nie rozumiem mojej teściowej i jej wczorajszego oburzenia kiedy usłyszała, że od pożdziernika wracam do pracy. Myślałam, że wybuchnie. A jeszcze gdy się dowiedziała, że nie chcemy jej pomocy bo poradzimy sobie sami to już w ogóle. Stwierdziła, iż odcinamy ją od małego. My po prostu mamy swoje zasady a już sobie wyobrażam jak ona by się nim zajmowała w rezultacie dziecko było by chyba zagłaskane. Damy radę sami. Mąż jest strażakiem więc pracuje na zmiany, ja też nie będę siedziała do nocy w biurze. Są świetne opiekunki np. nasza znajoma taką miała i pani radziła sobie świetnie bez zbędnych ceregieli z dzieckiem. Więc nie pojmuje tego całego zmieszania wokół sprawy. Co do karmienia nasz synek (Natan) toleruje mleko z butelki i rozwija się dobrze.
Zgadzam się- karmiąc kilogramy lecą w dół, bo dietka obowiązuje, tym bardziej jak małe brzuszki są wrażliwe , no i oczywiście "spalanie kalorii" podczas pracy przy maluszku dodatkowo powoduje spadki wagi
Mimo wszystko wolę schudnąć bez karmienia piersią. Po co decydowałam się na dziecko? Oboje z mężem tego chcieliśmy, ale nie zamierzamy rezygnować z normalnego życia.
'Normalnego zycia' - to po co decydowalas sie na dziecko? Nie wiedzialas,ze wymaga czasu i uwagi?
i dziwisz sie jeszcze babci wnuczka. widocznie macie kupe kasy skoro wolicie placic opiekunce niz powierzyc dziecko babci.
32 2011-08-26 17:32:25 Ostatnio edytowany przez busiu (2011-08-26 17:33:21)
A ja uważam, że Monika powinna postępować tak jak ona uważa za stosowne. Marena słusznie zauważyła, że obie opcje (butelka/pierś) mają swoich zwolenników i przeciwników, wady i zalety, i uważam za conajmniej nie na miejscu stwierdzenia typu:
Rozumiem, ze chcesz schudnąc i szybko wrócic do pracy, ale w czym przepraszam bardzo przeszkadza Ci karmienie piersią???
To jakiś problem? To po co w ogóle decydowałas się na dziecko?
Dla mnie takie matki, w ogóle nie powinny miec dzieci, bo 'nie chce karmic piersia, bo': cycki mi obwisną, itepe itede.
Twój wybór, Twoja sprawa. Szkoda tylko, ze przez Twoje widzi misię ucierpi niewinne dziecko.
Ja jestem zwolenniczką opcji "butelka". To naprawdę spore udogodnienie dla wyczerpanej i przemęczonej matki- mogłam to zaobserwować na przykładzie mojej, która na początku bardzo męczyła się z karmieniem piersią mojego najmłodszego brata. Pokarmu albo było mało, albo nie był sycący, albo nie wiem co, ale to była istna męczarnia, bo dzieciak darł się bez końca, i to co pół godziny. Kiedy mama przeszła na butelkę wszyscy na tym skorzystali, a mój brat rośnie wzorowo.
Mocno wierzę w matczyną intuicję. Na swojej nigdy się nie zawiodłam - mimo iż często nie potrafiłam jasno i sensownie uargumentować swojej pozycji - ZAWSZE uważałam, że jako matka - wiem najlepiej co jest dobre a co nie dla mojego dziecka. Koniec kropka.
Mało tego - jestem zwolenniczką teorii - szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko. I nie ma pydy, nikogo nie da się uszczęśliwić na siłę "bo tak jest najlepiej".
Owszem, karmienie - bądź nie karmienie piersią - wzbudza wiele kontrowersyjnych opinii. Szczególnie teraz, kiedy nagle "odkryto" że pokarm matki jest najlepszym pokarmem jaki może przekazać dziecku. Gdyby natura chciala aby dziecko karmione było kaszką lub kleikiem, z cycków leciałaby kaszka albo kleik. Jest jednak mnóstwo sytuacji, których matka natura nie przewidziała, albo w których się pomyliła. I na przyklad mleko matki może być przez malucha nie akceptowane, może wystąpić agalaxia (brak mleka), czy inne cuda wianki.
Ja obydwóch moich synów karmilam piersią, trzeciego też zamierzam. Mój wybór, moja sprawa. Przy moich dzieciach - karmienie na żądanie - nie śpi się przez około 7 miesięcy, bo moje dzieci nie odróżniają dnia od nocy, a być może w moim mleku jest mało tłuszczu - szczególnie w fazie nocnej, kiedy pokarm powinien być bardziej treściwy? Ciężko powiedzieć. Na początku budziło to we mnie obrzydzenie - kim się stałam. Chodząca mleczarnia, cieknący pokarm, bolesne piersi. Jeden aseksualny stwór. Pokarm leciał w najmniej oczekiwanych momentach (oprócz posiłków maluchów), szczególnie krępujące dla mnie to było podczas seksu. Czułam jakbym stracila coś bezpowrotnie - ulotną, kobiecą tajemniczość. Stałam się mleczną krową. Byłam przeszczęśliwa gdy syn odstawił się sam po 7 m-cach. Drugiego odstawiłam sama - też po 7 m-cach. Tamten przeżył - i ten przeżyje.
Teściowa ze szwagierką grzmialy: ZA KRÓTKO! Szwagierka karmiła każde z dzieci do trzeciego roku życia. Ma koleżansię, która karmiła syna do 9ego roku życia. Do szkoły chodził. CHŁOPAK! Za dwa lata kuśka mu zacznie działać, a on mleko z matczynego cycka siorbie. I nie - według norm "warszawskich" - było to jak najbardziej normalne. Takie ekologiczne. Pierwotne. Naturalne. A moim zdaniem baba nadawała się do leczenia psychiatrycznego.
Suma summarum - moje dzieci do momentu odstawienia od piersi - nie chorowały wcale, nie były upasione - teraz też nie mają problemów z wagą (nie można utuczyć dziecka na mleku matki po prostu). Czy są inteligentne? Oczywiście. Ale to po mamusi i tatusiu. Głównie po mamusi. Chudłam po ciąży momentalnie - dzięki karmieniu piersią. Wiem też, że są badania, które udowadniają, że karmienie piersią redukuje o kilkadziesiąt procent ryzyko wystąpienia raka piersi czy narządów rodnych w późniejszym wieku. No ale go nie wyklucza przecież.
Generalnie jako matka weteranka - jestem za karmieniem piersią - w moim przypadku. Natomiast czego po prostu nie znoszę, nie toleruję i rzygać mi się chce - to publiczne karmienie piersią bez osłonięcia cycka chociażby pieluszką. Noż kuźwa, ile razy widziałam kobiety w galeriach handlowych - ławeczka, cycek w dłoń i karmi. To samo w restauracji - no siedzę, wsuwam sobie romantyczny obiad z mężem - a tu siedzi matka polka i ostentacyjnie, pogodzona ekologicznie z siłami natury, zmusza mnie do gapienia się na rzecz intymną przecież. Jeździmy z dziećmi na wycieczki, po restauracjach, etc, nawet do galerii raz czy dwa mi się zdarzyło. Jak małe jest głodne - pytam personelu czy jest pokój dla matki z dzieckiem, jak nie ma - idę do samochodu, siadam na tylnym siedzeniu, przykrywam proceder pieluchą tetrową i mam z bani. I inni mnie też.
Osobiście jestem za karmieniem piersią ale to moje zdanie .
I nikomu nie będę go na rzucać.
Mam 3 dzieci .
Pierworodnego nie karmiłam piersią powód on na oddziale noworodków ja na intensywnej .
tak wyszło.
Drugie karmiłam do piątego miesiąca pokarm sam zanikł.
Trzecie ponad 2 lata a byłam tylko rok z dzieckiem bez przerwy i powrót do pracy .
Masakra i co miesiąc bieganie do lekarza po zaświadczenie że karmie i do domu biegusiem bo pokarm się lał a piersi jak kamień nie polecam .
Nie chcesz karmić piersią nie musisz i wcale nie nazwała bym Cie wyrodną matką.
Teraz matki szybko wracają po porodach do pracy a pracodawcy nie zawsze ułatwiają karmiącym matką życie .
popelnie zbrodnie... Wypowiem sie jako kobieta nie posiadajaca dzieci
Moim zdaniem to wybor kobiety. Niech karmi jak chce i jest jej wygodnie. Zycie jest wystarczajaco ciezkie, nie ma potrzeby go sobie jeszcze utrudniac.
I mnie tez przeszkadza karmienie publiczne piersia. Gdybym uprawiala seks w parku zostalabym zatrzymana przez policje za niestosowne zachowanie lub obnazanie sie w miejscu publicznym. Piersi jak dla mnie to tez czesci intymne.
36 2011-09-15 08:16:24 Ostatnio edytowany przez Absurd (2011-09-15 10:06:42)
Absolutnie nie jesteś wyrodną matką ! Ja od początku nie chciałam mojej córki karmić piersią, ale poddałam się presji otoczenia, co powodowało u mnie łzy za każdym razem, kiedy karmiłam córkę. Gdy miałam ją przystawiać do piersi robiło mi się niedobrze, było to dla mnie okropnie wstydliwe zwłaszcza, gdy ktoś był w pobliżu. Wszyscy się tym niezdrowo ekscytowali, moja teściowa siadała tuż obok mnie gdy karmiłam i gapiła mi się w cycki, z nerwów pokarm przestawał mi lecieć, ja płakałam, dziecko płakało, koszmar. W końcu się zbuntowałam, po dwóch tygodniach, nie zważając na protesty teściowej, mojej babci i męża kupiłam mieszankę. Od tej pory ja miałam 'luzik', dzieciak też. Miałam wrażenie, że dopiero teraz mała jest najedzona, nie musiałam wstawać w nocy co dwie godziny, więc byłam wyspana(w miarę) i dużo lepiej się czułam.
Co śmieszne, do tej pory słyszę, że nie byłam odpowiednio dojrzała do macierzyństwa, skoro nie chciałam karmić piersią. Bzdura !
Co do słuchania rad innych i babć we wszytko się wcinających... Szybko pokazałam, że rad będę słuchała tylko wtedy, gdy będę ich potrzebować albo będą sensowne. Nie, że 'na przekór babci odmrożę sobie uszy' tylko chcę sprawdzić samą siebie, swoją wiedzę na temat maluchów i mój instynkt macierzyński. Anhedonia stwierdziła, że teraz nagle młode mamy wszystko wiedzą najlepiej i nie chcą słuchać innych. Tak, i tak powinno być. Gdybyśmy wszyscy postępowali wedle tych samych reguł na okręta, to nie byłoby postępu. Czasy się zmieniają, babcie i prababcie nie wiedzą już wszystkiego najlepiej, a od wychowywania i podejmowania decyzji są rodzice a nie dziadkowie. Owszem, warto czasem posłuchać rady, ale od początku trzeba pokazać, że mają udzielać rad tylko, kiedy ich potrzebujemy, a nie sypać z nimi jak rękawa przy każdej nadarzającej się okazji
Pozdrawiam
Na początku budziło to we mnie obrzydzenie - kim się stałam. Chodząca mleczarnia, cieknący pokarm, bolesne piersi. Jeden aseksualny stwór. Pokarm leciał w najmniej oczekiwanych momentach (oprócz posiłków maluchów), szczególnie krępujące dla mnie to było podczas seksu. Czułam jakbym stracila coś bezpowrotnie - ulotną, kobiecą tajemniczość. Stałam się mleczną krową. Byłam przeszczęśliwa gdy syn odstawił się sam po 7 m-cach. Drugiego odstawiłam sama - też po 7 m-cach. Tamten przeżył - i ten przeżyje.
.
Dokładnie czułam to samo. Jestem w drugiej ciąży i wiem że nie chcę karmić piersią. Już się boję jak to zrobić. Będę wszystkim wmawiać że nie mam pokarmu.
38 2011-12-19 12:12:18 Ostatnio edytowany przez fajna babeczka (2011-12-19 12:16:50)
Moim zdaniem masz prawo nie karmić naturalnie to Twoje piersi i Twoje dziecko i z pewnością wyrośnie na zdrowe i szczęśliwe bez cycuszka. I możesz mieć gdzieś wyrzuty bliskich i dalszych przeciwników Twojej decyzji.
Ale czy nie uważasz że to odrobinę samolubne jednak. Może warto spróbować? Dlaczego? Bo tak na prawdę pierś jest najbardziej naturalna ze wszystkiego co możesz maleństwu zaoferować na starcie. I to ogromna wygoda dla matki bo masz jedzonko zawsze i wszędzie i cały świat przed wami. Ja karmię już ponad rok i nie zamierzam przestać. Co więcej jestem dumna z tego i ogromnie szczęśliwa. Mała jest co prawda drobniejsza niż karmione butlą ale nie choruje. Myślę że podczas karmienia nawiązuje się niesamowita więź na całe życie. No i ja też wróciłam szybko do wagi i do pracy i w niczym karmienie mi nie przeszkadza no może jedynie muszę uważać z alkoholem tyle tylko.
I jeszcze jedno...
wiele zależy od podejścia partnera...mój mnie wspiera i jest dumny z moich pięknych pełnych seksi mleczarni...przyznam też że od kolegów w pracy zdarzami się słyszeć że jestem teraz bardziej ponętna i kobieca...
Ale wszystko zależy od Ciebie
...zdrowia maluszkowi...
Uważam że każdy ma prawo do swojego zdania i to jaka podejmie decyzję w sprawie swojego maluszka również nikt nie powinien tego podważać tylko zaakceptować, ja od początku chciałam karmoć piersią a choćby dlatego że jest to wygoda zwłaszcza w nocy i ekonomia bo nie trzeba kupować a przede wszystkim czuję się wiekszą więź i bliskość z maleństwem
Ja bardzo chciałam karmić synka piersią, ale nie mogłam bo sutki mam bardzo wklęsłe i nie mógł sobie złapać. Ale trudno niektórzy mogą a nie chcą.
41 2012-01-02 20:13:07 Ostatnio edytowany przez maugosha (2012-01-02 20:40:18)
Wg wieloletnich badań dzieci karmione naturalnie rozwijają się lepiej, a im dłużej to trwa tym są inteligentniejsze
Oj, takiej bzdury to ja dawno nie czytalam
Ponadto w czasie karmienia wytwarza się szczególna więź bliskości między matką i dzieckiem, tudzież poczucie bezpieczeństwa. Tak mnie uczyli na studiach. No, ale Ty na pewno znasz inne badania
Ja znam inne badania , ktore wskazuja na marginalne roznice w zdrowiu dziecka, o nie mowiac juz o jego inteligencji
.... A bliskosc i bezpieczenstwo moze dac i matka ktora sztucznie karmi, bo jesli matka ma jakis problemy z karminiem ( a bywaja takie nawet jak zagorzale zwolenniczki karminia uwazaja ze nie ma ) to nagle szlag trafia bliskosc i bezpieczenstwo. To o czym wszyscy tak mowia to sa faktycznie i wylacznie badania na dzieciach naturalnie karmionych, jeszcze do niedawna nie bylo wogole praktycznie badan na dzieciach sztucznie karmionych (zeby mozna bylo porownac ) ... te co zrobiono moglyby zdziwic te zagorzale zwolenniczki karmienia ...
Troche skrzywiono pojecie o sztucznym karmieniu kiedy duze przedsiebiorstwa produkujace sztuczne mleko chcialy zarobic forse reklamujac wygode sztucznego karmienia, kiedy co druga kobieta nawet nie probowala karmic bo "modne" bylo dac butelke, przez co prawdopodobnie WHO rekomenduje karmienie piersia i teraz wszyscy mowia wylocznie o karmieniu piersia jako jedynej metodzie dobrej dla dziecka ... prawa zawsze jest po srodku
Zeby nie bylo to uwazam ze kazda "nowa" mama powinna probowac karmic piersia bo to "normalny" ,nie "lepszy" sposob karmiania. W wiekszosci przypadkow funkcjonuje ale jesli lez jest wicej niz mleka to i flaszka tez nie jest zla
Respektujac decyzje zalozycielki watku, ja bym sprobowala karmic przynajmniej ten czas ktrory bylabym w domu z dzieckiem, do rozpoczecia pracy Ale dziecku nic nie bedzie
ja jestem sztucznie ( na krowim mleku ) wykarmiona i moja matka byla jest i bedzie nacudowniejsza kobiata swiata
nie chcesz karmic, Twój wybór, nie jesteś wyrodną matką:) ja myślę że karmienie piersią wiele daje ale musi to sprawiac przyjemnośc zarówno matce jak i dziecku! a takie teksty że dziecko będzie mądrzejsze i zdrowsze to zbieg okoliczności po prostu, ja karmiłam córkę 20 miesięcy i co? jak skończyła 3 lata to się zaczęło chorowanie,alergia a jesli chodzi o mądrośc to moja 5,5 latka nie czyta,liczy tylko do dziecięciu,woli się bawic i rysowac raczej inteligencją się nie wyróżnia;)
ja chce karmic piersią ale już mam coraz mniej pokarmu nad czym bardzo ubolewam ...:( to sama przyjemność, niezwykła więź
ja chce karmic piersią ale już mam coraz mniej pokarmu nad czym bardzo ubolewam ...:( to sama przyjemność, niezwykła więź
to karm jak najdłużej,staraj się częściej przystawiac dziecko do piersi albo odciągac, nawet jeśli niewiele poleci to może piersi zaczną produkowac więcej mleczka;)
Nie wiem dlaczego jesli kobieta nie chce karmic piersia z przyczyn znanych tylko nam,matkom!odrazu ma wyrzuty sumienia i boi sie co inni pomysla,przeciez to nikogo nie powinno obchodzic,ja karmiłam mc i bylo mi bardzo ciezko,mialam malo pokarmu i wsumie ucieszylam sie jak przeszedl na butelke,koniec wiszenia na cycu,bólu,zjadł w pare chwil,byl spokojniejszy i ja tez...mam gdzies co sobie mysla ludzie,kij im w oko,,,szczegolnie jak krytykuja osoby ktore nie mialy z tym problemow lub wogole nie byly nawet w ciazy,,,to idywidualna sprawa kazdej z nas!!!!
Ja karmiłam piersią do 5 miesiąca i dla mnie nic wspaniałego to nie było wiecznie plamy na bluzkach itp teraz karmie butelka ijest super.wogóle żałuje że od poczatu nie karmiłam butelką.a co do teściowych to też wole zapłacić opiekunce niż zostawić z moją teściowa dziecko
potwierdzam ! nie zostawiłabym z teściową dziecka. nie wyobrazam sobie tego !
Witam wszystkie mamusie
Chciałam się Was poradzić. Jestem w ciąży i zastanawiam się nad karmieniem jaki sposób wybrać. Jestem niepełnioletnia i jeszcze nie skończyłam gimnazjum więc po urodzeniu musze wrócić do szkoły. Dużo myślałam nad sposobem karmienia i dochodze do wniosku że chyba wybiorę mleko modyfikowane. Niestety moja babcia nie daje mi spokoju i każe mi karmić naturalnie. Nie chcę tego, ponieważ 2 miesiące po urodzeniu muszę wrócić do szkoły. Mam w domu terror z jej i strony dziadka. Z kolei chłopak namawia mnie żebym karmiła butelką, zresztą sama tego chce. Co mam w końcu wybrać ? Możecie mi coś doradzić ? Byłabym Wam bardzo wdzięczna za pomoc
Klaudia, ale jaki problem? Możesz dać sobie i maleństwu szansę, chociażby w pierwszych dniach ( siara z piersi jest naprawdę super na start).Spróbujesz, chociaż tak szczerze- początki zawsze są koszmarne, albo przynajmniej niefajne. Nie znam matki, dla której karmienie piersią od początku było super, lajcik, wypas. No, dla mnie takie było, ale ja miałam pokłady determinacji połączonej z adrenaliną, ze muszę, wprost musze karmić piersią, bo okropnie chcę!
Ale Ty nie jesteś mną Masz 15 lat, bądź pewna, ze dziadkowie na pewno się wtrącać. Już z racji Twojego wieku. Ale, jeśli będziesz chciała przejść na butelkę, to co oni mogą zrobić? Mleko ci wysypią? Wody nie pozwolą zagotować i ostudzić? Butelki Ci wyrzucą?
Tym bardziej, ze w szkole (wiem z własnego doświadczenia
) nie ma gdzie odciągać mleka, poza tym nawet się nie chce. Jeśli chcesz skonczyć szkołę, to nie masz co jeszcze użerać sie z własnymi cyckami, skoro i tak będziecie mieć maleństwo na głowie .
I jeśli mogę coś doradzić- nie wykłócaj sie z dziadkami. Oni będą tym ostrzej reagowac, im bardziej będziesz chciała im pokazać, kto tu wie lepiej. A to dlatego, ze masz 15 lat. Po prostu rób swoje, poczytaj kilka mądrych książek o dzieciach, podziel się swoimi wrażeniami i swoimi wyobrażeniami o dziecku, o dalszym życiu ze swoim facetem... ale kłótni z dziadkami sobie odpuść. Oni nie widzą w Tobie matki, tylko dziecko, które tak naprawdę nie wie, co je czeka.
pierwszego syna nie karmiłam wcale piersią,bo nie umiał,drugiego karmiłam 3 tygodnie i miałam dość,oboje są zdrowi mimo że wychowani na butli,nie czuje sie z tego powodu wyrodną matką,dodam że dzieci mojej znajomej po 3 lata na piersi i na okrągło na antybiotyku od urodzenia
Ja przy mojej pierwszej ciazy tez chcialam karmic piersia, szybko okazalo sie jakie to ciezkie zadanie. Staralam sie bardzo jednak juz po 3 tyg karmienia nabawilam sie zapalenia piersi i skaczylo sie na antybiotykach. Piersi mialam tak popuchniete ze moja corcia nie byla w stanie ich ssac. Przeszlam na butelke i szczerze mowiac nie widze u mojego dziecka jakichs problemow w dorastaniu. Moje dziecko jest bardzo bystre, majac zaledwie 20 mcy znalo caly alfabet i kolory w dwoch jezykach. Choroby tez sie jej nie imaly takze nie ma nic zlego w mleku modyfikowanym.
Dzis ponownie jestem w ciazy i szczerze mowiac boje sie powtorki z rozrywki bo nie tylko ja cierpialam ale i moje male dziecko gdy nie moglo sie najesc. Takze grubo sie zastanowie czy me drugie dziecko nie bedzie karmione butelka.
Kazda z nas mam podejmuje decyzje zgodna z wlasnym sumieniem jestem pewna ze zadna z nas nie chce skrzywdzic swego dziecka, a to ze myslimy o sobie rowniez to tylko plus. Maz napewno to doceni
Pozdrawiam.
Karmienie piersia to sprawa indywidualna i to ze ktos podaje butelke wcale nie oznacza ze mniej kocha swoje dziecko czy tez ze jest wyrodna matka!!!!!! Karmiac butelka mozna dac dziecku tyle samo ciepla i czulosci. Irytuja mnie natretne rady kobiet dot. karmienia i wychowywania. Kazda matka najlepiej wie co jest dobre dla jej dziecka
dopisuję sie. spotkałam się z zarzutem "lenistwa".
o tym jak wielką jest to głupotą, przemilczę....
moja matka mnie prawie zniszczyła swoim wtrącaniem, ciotka też i babka.
do chrzcin byłam z nimi non stop pokłocona
Zupełnie nie wiem, dlaczego istnieje taka presja na to, że trzeba karmić naturalnie. Teraz mogę się wypowiedzieć z mojego doświadczenia.
Córę urodziłam po południu, ale przynieśli mi ją dopiero rano. Pielęgniarka pokazała jak przystawić... i się zaczęło... Pokarmu nie miałam wogóle, każdy tylko przystawiać, przystawiać to poleci. Minął jeden dzień, mała głodna ryczy, chodziłam kilka razy żeby któraś przyszła mi pomóc przystawić bo może coś źle robię. W końcu po kąpieli ją nakarmili. Całą noc mała przepłakała, ja zachowałam spokój, bo dość się nasłuchałam, że przez stres pokarmu nie będzie. Następny dzień był podobny: proszę przystawiać bo mleko musi polecieć. Jak szłam po pomoc to już były nerwy, "bo kto mi w domu pomoże?". A mała już była tak zmęczona, głodna i rozgoryczona tym, że ciągnie i nic nie leci, że odpychała mnie. Noc była straszna. Mała płakała non stop, dobrze że byłam sama na sali. Koło 3 zasnęła i spała do...8! O 7 poszłam spytać że to normalne że tyle śpi i się nie budzi do jedzenia, to usłyszałam, że to normalne że dziecko potrzebuje odpoczynku po porodzie bo też je to męczy. Czekałam jak na zbawienie na poranny obchód, żeby mi powiedzieli że mogę iść do domu. Lekarka była dość milcząca, oglądała córkę dużo dłużej i uważniej niż w poprzednich dniach, potem obejrzała mi piersi i... kazała zawozić dziecko co dwie godziny do dokarmiania. Okazało się że mała jest odwodniona i musimy dłużej zostać, a piersi faktycznie mam puste. Wtedy dopiero się poryczałam z tej bezsilności że jeszcze jedną noc będę musiała to znosić.
Myślicie że przykazanie lekarki coś zmieniło? Pielęgniarki dalej się krzywo patrzyły na mnie jak przywoziłam dziecko do karmienia, a ja się czułam jak wyrodna matka.
Wyszłyśmy do domu, w domu czekała już butla i mieszanka. Tego samego dnia kupiłam laktator. małą przystawiałam jeszcze przez tydzień jak się poddałam. Jak mała spała non stop siedziałam z laktatorem i odciągałam "pokarm". Czyste szaleństwo! Jak dobrze szło to w dwie godziny nieustannego odciagania udawało się zebrać aż 5ml...
Ale otoczenia nie obchodzi czy masz problem z karmieniem czy nie. Jak od małego dajesz butlę to jesteś zła i leniwa i koniec.
Na pierwszej wizycie lekarskiej, jak spytałam czy dobrze mała przybrała na wadze usłyszałam od lekarki, że "jak się pani nie chce karmić naturalnie to niech się pani nie dziwi że dziecko rośnie jak ciele"....
Każdy myśli że jak ktoś nie chce karmić to z lenistwa i wygody. Nie wiem, czy to taka wygoda, skoro 24 h na dobę muszę pilnować, żeby woda na mleko była gotowa w odpowiednim czasie, butelki były zawsze czyste i wyparzone a zapas mleka był zawsze w domu. Do tego kwestia ekonomiczna, paczka mleka na początku starcza na 1,5 dnia. Pomnóż to sobie przez ok. 13 zł *(jeśli wybierzesz te z tańszych oczywiście) i wyjdzie Ci miesięczny koszt. Jak gdzieś wychodzisz, idziesz z tobołami jak cygan, żeby pozbierać wode, butelki, mleko itd.
Ale te kwestie są nieważne bo wg opinii społeczeństwa jestem wyrodną matką.
Mała ma 9 miesięcy. Nie rośnie jak cielak, jest drobniutka i szczupła. Znajoma pielęgniarka mi powiedziała, że ostatnio widzi więcej grubych dzieci karmionych naturalnie niż tych na butli. Raz miała przez kilka dni katar jak skończyła 2 miesiące. I myślę, że nie czuje się mniej kochana i mniej bezpieczna niż dzieci karmione naturalnie.
monika1984 napisał/a:Mimo wszystko wolę schudnąć bez karmienia piersią. Po co decydowałam się na dziecko? Oboje z mężem tego chcieliśmy, ale nie zamierzamy rezygnować z normalnego życia.
'Normalnego zycia' - to po co decydowalas sie na dziecko? Nie wiedzialas,ze wymaga czasu i uwagi?
dokładnie
Monika masz dziwne podejście do dziecka , dziecko to zmiana w życiu ale nie oznacza to zmiany na gorsze , a te pare miesięcy kiedy karmisz dziecko to chyba njapiękniejszy okres w życiu mamy i dziecka
57 2012-12-13 23:18:29 Ostatnio edytowany przez Jaga Baba07 (2012-12-13 23:26:29)
Ja osobiście uważam, że nie ma co dyskutować z osobami, które nie są w stanie rozważyć żadnych argumentów, bo liczy się wyłącznie ich dobro i ich zdanie. Wg wieloletnich badań dzieci karmione naturalnie rozwijają się lepiej, a im dłużej to trwa tym są inteligentniejsze. Ponadto w czasie karmienia wytwarza się szczególna więź bliskości między matką i dzieckiem, tudzież poczucie bezpieczeństwa. Tak mnie uczyli na studiach. No, ale Ty na pewno znasz inne badania
Jestem antytezą tych badań.
Mama nie karmiła mnie piersią, oczywiście nie był to Jej wybór, lecz nie potrafiłam uciągnąć mleka z Jej piersi. Przez to w szpitalu straciłam na wadze z 2900 do 2400 g, ale pielęgniarki upierały się, że ma mnie karmić naturalnie. No tak, początek stycznia 1990 roku, więc czego tu oczekiwać?
Od początku byłam więc karmiona mlekiem zastępczym. W latach 90- tych to nie był komfort.
Ale rozwijałam się prawidłowo, w szkole same piątki i szóstki, rok w rok czerwony pasek, reprezentowałam szkołę na różnych zawodach sportowych i konkursach.
Powinnam była być dzieckiem nieco mniej rozwiniętym według tych badań, a jednak nie byłam.
Zupełnie nie wiem, dlaczego istnieje taka presja na to, że trzeba karmić naturalnie. Teraz mogę się wypowiedzieć z mojego doświadczenia.
Córę urodziłam po południu, ale przynieśli mi ją dopiero rano. Pielęgniarka pokazała jak przystawić... i się zaczęło... Pokarmu nie miałam wogóle, każdy tylko przystawiać, przystawiać to poleci. Minął jeden dzień, mała głodna ryczy, chodziłam kilka razy żeby któraś przyszła mi pomóc przystawić bo może coś źle robię. W końcu po kąpieli ją nakarmili. Całą noc mała przepłakała, ja zachowałam spokój, bo dość się nasłuchałam, że przez stres pokarmu nie będzie. Następny dzień był podobny: proszę przystawiać bo mleko musi polecieć. Jak szłam po pomoc to już były nerwy, "bo kto mi w domu pomoże?". A mała już była tak zmęczona, głodna i rozgoryczona tym, że ciągnie i nic nie leci, że odpychała mnie. Noc była straszna. Mała płakała non stop, dobrze że byłam sama na sali. Koło 3 zasnęła i spała do...8! O 7 poszłam spytać że to normalne że tyle śpi i się nie budzi do jedzenia, to usłyszałam, że to normalne że dziecko potrzebuje odpoczynku po porodzie bo też je to męczy. Czekałam jak na zbawienie na poranny obchód, żeby mi powiedzieli że mogę iść do domu. Lekarka była dość milcząca, oglądała córkę dużo dłużej i uważniej niż w poprzednich dniach, potem obejrzała mi piersi i... kazała zawozić dziecko co dwie godziny do dokarmiania. Okazało się że mała jest odwodniona i musimy dłużej zostać, a piersi faktycznie mam puste. Wtedy dopiero się poryczałam z tej bezsilności że jeszcze jedną noc będę musiała to znosić.
Myślicie że przykazanie lekarki coś zmieniło? Pielęgniarki dalej się krzywo patrzyły na mnie jak przywoziłam dziecko do karmienia, a ja się czułam jak wyrodna matka.Wyszłyśmy do domu, w domu czekała już butla i mieszanka. Tego samego dnia kupiłam laktator. małą przystawiałam jeszcze przez tydzień jak się poddałam. Jak mała spała non stop siedziałam z laktatorem i odciągałam "pokarm". Czyste szaleństwo! Jak dobrze szło to w dwie godziny nieustannego odciagania udawało się zebrać aż 5ml...
Ale otoczenia nie obchodzi czy masz problem z karmieniem czy nie. Jak od małego dajesz butlę to jesteś zła i leniwa i koniec.
Na pierwszej wizycie lekarskiej, jak spytałam czy dobrze mała przybrała na wadze usłyszałam od lekarki, że "jak się pani nie chce karmić naturalnie to niech się pani nie dziwi że dziecko rośnie jak ciele"....
Każdy myśli że jak ktoś nie chce karmić to z lenistwa i wygody. Nie wiem, czy to taka wygoda, skoro 24 h na dobę muszę pilnować, żeby woda na mleko była gotowa w odpowiednim czasie, butelki były zawsze czyste i wyparzone a zapas mleka był zawsze w domu. Do tego kwestia ekonomiczna, paczka mleka na początku starcza na 1,5 dnia. Pomnóż to sobie przez ok. 13 zł *(jeśli wybierzesz te z tańszych oczywiście) i wyjdzie Ci miesięczny koszt. Jak gdzieś wychodzisz, idziesz z tobołami jak cygan, żeby pozbierać wode, butelki, mleko itd.
Ale te kwestie są nieważne bo wg opinii społeczeństwa jestem wyrodną matką.
Mała ma 9 miesięcy. Nie rośnie jak cielak, jest drobniutka i szczupła. Znajoma pielęgniarka mi powiedziała, że ostatnio widzi więcej grubych dzieci karmionych naturalnie niż tych na butli. Raz miała przez kilka dni katar jak skończyła 2 miesiące. I myślę, że nie czuje się mniej kochana i mniej bezpieczna niż dzieci karmione naturalnie.
ja zalewalam mieszanke woda mineralna o temperaturze pokojowej, mały jadł, cóż...ale nie pytałam o pozwolenie tych wstrętnych bab, tak mnie zmuszały że wracajac do domu kupilam juz duza paczke Bebilonu.
moje dziecko na pewno nie jest glupsze od karmionych piersią, co to za tezy? ja bylam na sztucznym a jestem mgr i nie uwazam się za glupia.
PODGRZEWACZ na 40stopni i mieszanka gotowa:>
a jaki to problem zrobić butelkę dziecku,dla mnie żaden
ja robię to tak że w dzbanku mam przegotowaną wodę,dolewam gorącej aby w butelce była odpowiednia temperatura na mleko i tyle
jak gdzieś jechałam to robiłam tak samo z tym że gorącą wodę miałam w termosie
dwoje dzieci tak karmiłam i nie widzę żeby im to zaszkodziło
i też nie uważam że moje dzieci z powodu karmienia sztucznym mlekiem są mniej inteligentne od tych karmionych piersią
Ja karmie juz trzeciego bobasa synus pierwszy 8 miesiecy, corka przeszlo 2 lata i teraz na razie 4 miesiace. To nie mit, ze dzieci na piersi sa zdrowsze. To zdrowie to nie brak infekcji w wieku przedszkolnym, a zdrowy uklad pokarmowy. Mnie mama nie karmila piersia, dostawalam bebiko sprowadzane z Niemiec i mam chora watrobe. Byle co i jest przeciazona. Niejeden lekarz mi powiedzial, ze to sprawa z niemowlectwa kiedy mleko obciazylo moj uklad pokarmowy. Mleko matki jest naturalnym i najlepszym rozwiazaniem.
Obalam mit o tym, ze dzieci na piersi wstaja co godz do cyca. Synek przesypia 7 godzin, corka i pierwszy syn tez dawali pospac.
Krew sie we mnie gotuje jak mi jedna z druga porownuja karmienie piersia publiczne z sexem w parku. Ja niejednokrotnie karmilam dziecko w miescie i dla informacji durnowatych blondynek nie wisial mi goly cycek na wierzchu. Dziecko mnie zaslonilo, do tego specjalny stanik do karmienia i nic nie widac, mozna uzyc pieluchy tetrowej itd.
Jestem zdania, ze jak ktos nie chce, szuka powodu...
Karmienie piersia mnie tez meczy, ale wiem, ze to najlepszy prezent jaki moge dziecku ofiarowac i to daje.
Studiowalam karmiac i odciagalam mleko dla synusia, w nocy wstawalam zeby mial co jesc jak mnie nie bedzie, zrywalam sie z zajec na karmienie, kombinowalam. Przy corce szybko poszlam do pracy, wczesniej operacje w szpitalu i mimo to utrzymalam laktacje, bo wiem, ze warto! Teraz tez karmie i bede karmic do 2 lat. Kiedys dzieciom powiem, ze zrobilam wszystko zeby byly zdrowe, reszta nalezy do nich czy utrzymaja zdrowie, czy nie. Ja mam sumienie czyste.
Dodam tylko, ze podejscie pielegniarek w szpitalach do karmienia naturalnego jest dziwnie straszne. Z jednej strony trabia zeby karmic, a z drugiej nie widac checi pomocy mlodym matkom. Wiele z was dziewczyny pisze, ze tylko lzy wasze i dziecka... Rozumiem to. Mi pomogla szwagierka, bo inaczej pewnie tez by sie butla skonczylo w szpitalu nikt nie wykazal inicjatywy zeby mnie nauczyc, bo ja uwazan, ze to nie kwestia instynktu. Wiem co to popekane brodawki, zapalenie piersi i inne uroki karmienia, ale ufam, ze warto bylo!
Ps. Jeszcze tylko wspomne, ze jak dla mnie brak butelek i parzenie tego i kupowanie mlek po ktorych dzieci maja raz zaparcia raz biegunki jest bezcenne. Jak zobaczylam ile kosztuje mleko, to sie zastanawiam co kobitki widza fajnego w butli? Do tego wyparzacze, podgrzewacze i inne acze... Ja mam zawsze cieple i sterylne, a do tego radosc dziecka uwielbiam ten usmiech juz starszaka, ktory tuli sie tak slodko. Mhmmmm - rozmarzylam sie
A co do inteligencji... Badania pokazuja, ze najczesciej piersia karmia swiadome matki z wyzszym wyksztalceniem, spelniajace sie zawodowo
jadvinia może akurat Twoje dzieci nie wstają do jedzenia co godzinę,ale niestety inne tak
ja może bym karmiła 2 cycem,ale po 3 dniach strasznych bóli głowy,gdzie jedyne co mogłam zrobić to tylko siedzieć cały dzień,odpuściłam sobie to karmienie,może gdybym miała jedno dziecko,to dała bym radę ale niestety się nie udało
niestety jakoś nie potrafiłam karmić dziecka leżąc na łóżku,za każdym razem musiałam usiąść,więc to siedzenie trwało czasami co pół godziny w nocy,więc ile można?
nie żałuję że zaczęłam dawać butelkę,dziwnym trafem jakoś wszystkie co karmiły wokół mnie dzieci piersią,od małego zmagały sie wciąż z chorobami u tych dzieci,a to katar,a to gorączka,to znowu biegunka itd
Lena i o to mi wlasnie chodzilo, ze mialas na poczatku problemy, ktore Cie zniechecily. Polozne mialy w d... Za przreproszeniem Twoje karmienie. W karmieniu naturalnym najtrudniejsze sa poczatki. Jak pisalam wiem co to sa popekane brodawki, zator mleczny prowadzacy do zapalenia piersi. Wiem co to nawal pokarmu. Samopoczucie tez do bani, mialam zaparcia, bo mleko zabieralo cala wode z organizmu. Moje dzieci poczatkowo wstawaly b czesto do cyca. W szpitalu cale coce na cycu wisialy, a ja z pozszywanym kroczem siedzialam i wylam. Przesypiac zaczely po 3 miesiacu dopiero. Teraz moge powiedziec, ze mam luz.
Nie zrozum mnie zle. Nie chce krytykowac mam karmiacych sztucznie, bo wiem, ze kazda mama chce dobrze dla dziecka. Ty piszesz wlasnie o napotkanych problemach, w ktorych nikt Ci nie pomogl. Ja gdyby nie szwagierka tez pewnie bym odpuscila.
Ciesze sie, ze masz zdrowe dzieci, oby im to zostalo. Moje na szczescie tez w miare sie trzymaja. Lapia czasem jakies wirusowe rzeczy, ale jak dotad starsza dwojka miala w zyciu po 2 razy antybiotyk. Synus po urodzeniu, potem 2 lata poxniej zapalenie oskrzeli. Corka raz w szpitalu wyladowala z zapaleniem ucha i potem jeszcze zapalenie oskrzeli. W tym sezonie czasem katar. Najmlodszy mimo cyca mial juz kilka katarow. Kolezanki mlody karmiony sztucznie, w wieku mojego malego szkraba juz mial 2 serie zastrzykow, bo podlapal od siostry... Ona chciala karmic, ale przez swoja anemie szybko jej sie pokarm skonczyl
mnie polozne zostawily z placzacym dzieckiem, ze jak rano wstalam to byl koniec, od razu partner kupil butelkę z nestle nan