Jestem katoliczką, o czym część członków forum już wie
Zawsze zastanawiają mnie świadkowie Jehowy. Uważam, że głoszą błędne, wypaczone (czy co najmniej niejasne) nauki, ale jednego odmówić im nie można – mają determinację i są głęboko przekonani do tego, co robią (w końcu nie lada odwagi wymaga chodzenie po domach obcych ludzi by rozmawiać o religii!).
Jeśli mamy tutaj przedstawicieli Świadków Jehowy proszę, aby odnieśli się do kolejnych elementów mojej wypowiedzi, postarali się je jakoś skomentować.
Bardzo chciałaby zrozumieć dlaczego odrzucacie wiele istotnych elementów chrześcijaństwa i dlaczego nie mówicie o swoich „prawdach wiary” wprost, lecz powoli dozujecie informacje osobom, które odwiedzacie???
Kilka mało znanych i chyba mało wygodnych faktów nt. Tej wspólnoty i ich wiary:
1)Brak wiary w Trójcę Świętą, Bóg nie ma wg Was trynitarnej natury, ani Jezus Chrystus, ani Duch Święty nie są Osobami boskimi! Jezus miałby być jedynie stworzeniem, Duch Święty zaś jedynie jakąś mniej lub bardziej efemeryczną, na pewno bezosobową „mocą, energią” Boga.
Czemu zatem Jezus w licznych fragmentach, zwłaszcza Ewangelii św. Jana czyni aluzje do tego iż jest Bogiem, czemu postępuje tak i Ewangelista? Przykłady? Podaję na razie tylko kilka
Ewangelista: J. 1, 1-18
Jezus o sobie używając wyraźnie określenia Boga w stosunku do samego siebie:
J. 8, 24 ; J. 8, 28 ; J. 8, 58 ; J. 13, 19
Czemu Jezus zawsze każe chrzcić „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”, traktując na równi wszystkie trzy wspomniane Osoby?
2)Negujecie fakt ukrzyżowania Chrystusa, uznajecie, że poniósł śmierć na „palu męki”, nie zaś na krzyżu (!)
na jakiej podstawie, skoro wszystkie Ewangelie w opisie Męki Pańskiej wyraźnie mówią o krzyżu, święty Paweł wyraźnie pisze o krzyżu, a i sam Jezus w ciągu swojego nauczania robił wiele aluzji właśnie do tego konkretnego narzędzia kary śmierci („kto chce iść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23 Mt. 16,24)
3)Uznajecie, że człowiek nie ma duszy nieśmiertelnej, po śmierci nie istnieje, nie ma żadnej świadomości, ale Bóg może go (o ile dobrze rozumiem?) przywrócić do istnienia? Nie uznajecie też dogmatu o istnieniu piekła bądź czyśćca – dlaczego, skoro Jezus sam w wielu miejscach mówi o piekle, czyli miejscu/ stanie gdzie po śmierci „będzie płacz i zgrzytanie zębów”??
4)Na podstawie bliżej nie sprecyzowanych szacunków uważacie, że dokładnie w 1914 roku Jezus Chrystus wstąpił na tron w niebie i, że będzie królował równo tysiąc lat....
Skąd taka rachuba?? Wiemy przecież z Ewangelii, że w dniu Wniebowstąpienia odszedł w triumfie, jak Król i Władca i od tamtego momentu zasiada po prawicy Ojca, jako Bóg-Człowiek, a więc króluje. Jak sam mówił właśnie tuż przed Wniebowstąpieniem: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18) mówił w czasie teraźniejszym, a więc Jego panowanie nie może być ot, tak arbitralnie przesunięte do jakiegoś absurdalnego roku 1914!
Proszę o wyjaśnienie tych kwestii. Wydaje się, że zwodzicie ludzi, działacie jak sekta, chciałabym to wszystko zrozumieć.Czekam na odpowiedź samych świadków Jehowy, ale też na komentarze pozostałych uczestników forum – jakie są Wasze doświadczenia związane ze świadkami Jehowy? (ja zawsze grzecznie odmawiam, zapraszam na Mszę do mojego Kościoła, jestem uprzejma, przy czym zawsze jasno stawiam sprawę, że jestem katoliczką w mojej okolicy mamy rodzinę, której członkowie pod wpływem intensywnej "ewangelizacji" i zakochania jednej z córek w świadku sami stali się świadkami, po latach wszyscy[łącznie z obecnym już zięciem!] powrócili do Kościołą Rzymskokatolickiego, za co Bogu niech będa dzięki)
Pozdrawiam,
Lawinia