Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

1

Temat: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Piszę...bo czasem czuję się naprawdę bezradny........poznałem fantastyczną kobietę. Ona od początku postawiła sprawę jasno....wiedziałem że ma męża więc nawet nie próbowałem....jej mąż na jakiś czas wyjechał i wtedy postanowiłem trochę się do niej zbliżyć, ale nie bardzo mi to wychodziło bo za każdym razem mówiła że nie chce niczego, bo kocha męża. Mijały miesiące...ten mąż wciąz nie wracał widziałem że ona czuje się samotna..dużo rozmawialiśmy...miło spędzlismy czas. okazało się że mamy wiele wspólnego..i podobne problemy. Zaczęliśmy się częściej spotykać i coraz bardziej się sobie podobaliśmy..czułem to więc już nie traciłem czasu tym bardziej że o taką kobietę jak ona to zabiegałby każdy...sliczna, inteligentna, wesoła i do tego świetna kucharka...kto taką kobietę zostawia na tyle miesięcy samą?....niedługo potem okazało się że w innych sprawach też nam razem dobrze. Było nam razem cudownie...po prostu mimo tylu wahań postanowiła ze mną spróbować być. Myślałem że ona zostawi męża bo wszystko na to wskazywało...ale on wrócił a ona mnie przekreśliła....potwornie cierpię i tęsknię za nią ale nie mogę jej tego nawet pokazać. czasem się do mnie jeszcze odzywa...czy to znaczy że też tęskni?  Kilka razy ich razem widziałem..to tak jakby ktoś wbił mi noż w plecy. On pewnie nic nie wie że ona go zdradziła...i teraz wielce udają szczęśliwą parę....ale ja i tak wiem że ze mną byłoby jej lepiej. Czy jeszcze kiedyś będziemy razem? Wiem że powinienem dać sobie spokój..ale nie potrafię...zakochałem się. Teraz każdemu facetowi odradziłbym żeby nawet za bardzo nieszczęsliwą z pozoru mężatką sie nigdy nawet nie rozglądali....bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Ona zawsze wraca do męża....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

nie zawsze wracają. właśnie bardzo często jest tak, że z powodu romansu rozstajemy się z kimś. bo zauważyliśmy, po poczuliśmy coś silniejszego do kogoś innego. ja bym na Twoim miejscu pogadała z nią. spytaj czy to, że z Tobą była było tylko pocieszeniem się bo nie było męża, czy faktycznie coś czuje. zapytaj jej wprost czy naprawdę chce abyś znikł z jej życia na zawsze i żeby Cię nigdy już nie zobaczyła. wtedy sprawa bedzie jasna. powodzenia życzę. tymczasem nie powinieneś robić tak jak robisz bo to nie w porządku wobec choćby męża. niefajnie byś się czuł zapewne jak Tobie by tak robiono.

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?
kolo38 napisał/a:

Piszę...bo czasem czuję się naprawdę bezradny........poznałem fantastyczną kobietę. Ona od początku postawiła sprawę jasno....wiedziałem że ma męża więc nawet nie próbowałem....jej mąż na jakiś czas wyjechał i wtedy postanowiłem trochę się do niej zbliżyć, ale nie bardzo mi to wychodziło bo za każdym razem mówiła że nie chce niczego, bo kocha męża. Mijały miesiące...ten mąż wciąz nie wracał widziałem że ona czuje się samotna..dużo rozmawialiśmy...miło spędzlismy czas. okazało się że mamy wiele wspólnego..i podobne problemy. Zaczęliśmy się częściej spotykać i coraz bardziej się sobie podobaliśmy..czułem to więc już nie traciłem czasu tym bardziej że o taką kobietę jak ona to zabiegałby każdy...sliczna, inteligentna, wesoła i do tego świetna kucharka...kto taką kobietę zostawia na tyle miesięcy samą?....niedługo potem okazało się że w innych sprawach też nam razem dobrze. Było nam razem cudownie...po prostu mimo tylu wahań postanowiła ze mną spróbować być. Myślałem że ona zostawi męża bo wszystko na to wskazywało...ale on wrócił a ona mnie przekreśliła....potwornie cierpię i tęsknię za nią ale nie mogę jej tego nawet pokazać. czasem się do mnie jeszcze odzywa...czy to znaczy że też tęskni?  Kilka razy ich razem widziałem..to tak jakby ktoś wbił mi noż w plecy. On pewnie nic nie wie że ona go zdradziła...i teraz wielce udają szczęśliwą parę....ale ja i tak wiem że ze mną byłoby jej lepiej. Czy jeszcze kiedyś będziemy razem? Wiem że powinienem dać sobie spokój..ale nie potrafię...zakochałem się. Teraz każdemu facetowi odradziłbym żeby nawet za bardzo nieszczęsliwą z pozoru mężatką sie nigdy nawet nie rozglądali....bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Ona zawsze wraca do męża....

skoro sam doszedles juz do tego wniosku( mam na mysli te ostatnie zdanie) to coz tu do do dodania.Bede dobitnie szczera...moim zdaniem to byles jej potrzebny wtedy kiedy maz wyjechal na romansik i nic wiecej...skrzywdzila trzy osoby..siebie, ciebie i meza...siebie poniewaz do konca zycia pozostanie jej to ze zdradzila(chyba ze nie ma sumienia), ciebie poniewaz sie jednak zakochales i badz co badz cierpisz, i w koncu meza...bo on jeszcze nie jest swiadom co dzialo sie za jego plecami...ale gdyby sie dowiedzial i to w dodatku nie od niej zabolalo by podwojnie...ciekawi mnie co cie sprowadzilo do zludnych nadzieji ze jednak ona zostawi meza?tu nie ma o czym gadac byles tym drugim i w dodatku przez kilka misiecy na zaspestwie za jej meza...wspolczuje ale tu nie ma nad czym medytowac...przecierpisz, napewno w jakims stopniu zapomnisz i bedziesz mial doswiadczenie na przyszlosc.Pozdrawiam

4

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Tak naprawde ciezko jest dojsc do wniosku o co jej chodzilo skoro pozwolila na to zeby Wasza znajomosc zaszla tak daleko. Sam widzialas na poczatku ze bardzo sie bronila I zaslaniala mezem. Pozwolila sobue w koncu na zdrade a tym samym zranila cie niesamowicie wracajac do meza. Mam tylko pytanie czy ONI maja dzieci? Bo jesli tak to powid jej powrotu do meza bedzie w jakis sposob zrozumialy?
Wiem ze cierpisz I jest ci ciezko. Minie wkoncu ten czas I poczujesz sie lepiej. Poznasz kogos kto bedzie traktowal Cie powaznie a nie jako zabawke w przerwie miedzy meza wyjazdami. I wtedy poczujesz sie kochany I potrzebny I swiat nabierze kolorow. Glowa do gory.

5

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

nie, nie mają dzieci ponoć dlatego m.in że wiecznie im się nie układało i nie chcieli ratowac związku tylko dzieckiem...które i tak by na tym później ucierpiało...ale skąd ja mam wiedzieć czy ona nie kłamała? nie wierze już w nic. Sam jestem po kilku nieudanych związkach i wiem, że z nią mogłoby mi się udać, jesteśmy często tacy sami...myślimy i czujemy podobnie. A o tym co dzieje się w sferze intymnej to po prostu  OGIEŃ.
Jestem teraz z inną kobietą...nawiasem mówiąc z moją byłą z którą nigdy nie było i nie jest dobrze.....ale czułęm się samotny. W głębi duszy jednak czuję, że ona (mężatka) chciałaby ze mną być ale boi się tego całego zamieszania, ran nie tylko męża ale i rodziny..przyjaciół..boi się rozwodu i rozpoczęcia czegoś nowego. Bo tak to po co wciąz jeszcze się do mnie odzywa?..tylko co ja mam robić? czekać? nie potrafię o niej zapomnieć...rozsądek mi jednak podpowiada,że ona nawet jesli nie do końca szczęśliwa to zostanie z nim sad

6

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Człowieku jesteś potworem! sam zostałeś skrzywdzony i krzywdzisz kobietę, której nie kochasz z takimi jak ty szkoda rozmawiać!!! Głupi, zarozumiały egoista!

7

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Daga, masz prawo do własnego zdania, ale nie tak ostro proszę.

8

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Hej powiem Ci tak ja też mam Męża i córeczkę a cały czas Kocha mnie mój kolega ja też o nim ciągle myśle przychodzi codziennie do mojej pracy i sobie gadamy. Mój Mąż nie jest dobrym mężem i chyba dlatego piszę z tamtym. On chce sie ze mną spotka ale ja nie wiem co mam zrobic Kocham mojego męża i jest ładniejszy ale za to tamten ma bardzo dobry charakter. Ja np nie wybaczylabym mojemu mężowi gdyby pisal z inna kobieta bym go chyba zabila.

9 Ostatnio edytowany przez TheBlackMoonLight (2010-01-26 22:12:31)

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

ehhh masz myslenie jak dziecko jak na swoj wiek...skad Ty mozesz wiedziec ze z Toba byloby jej lepiej???bo ja kochasz i zrobilbys dla niej wszystko byle byla szczesliwa???a moze ona nie chce tego "wszystko" i chce byc poprostu z mezem. a odzywa sie do ciebie pewnie jak do kumpla. daj se spokoj i wracaj na ziemie bo to o czym ty rozmyslasz jest jak nierealne.Nie badz taki pewien ze ona chce byc z toba, to ze pare razy ja bzyknales to dla niej moze nic nie znaczyc...lub znaczyc duzo mniej niz dla ciebie...

10

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

W sumie wiedziałem tak naprawdę jak mnie będziecie tu oceniać ale nie  napisałem tu wszystkich szczegółów. Poza tym nie podałem Wam też mojego wieku (nick nie musi oznaczać wieku, naprawdę mam 33 lata) więc nie wiecie o mnie wszystkiego..być może myślę jak dziecko, byc może jestem niedojrzały...ale myślę o wszystkim bo wiele w życiu już zdążyłem przejść. Myslę o tym, że na cudzym nieszczęściu szczęścia nie zbuduję jak to mówią..myślę o tym, że  ona może się mną bawić, bo ponoć tak kobiety lubią potwierdzać swoją atrakcyjność, myślę o tym, że to może tylko pieknie wyglądać na początku...ale niestety jestem też zakochany i czasem nie potrafię myśleć racjonalnie..realistycznie...bo po prostu marzę o tym by była przy mnie. Czasem żałuję że ją spotkałem..a czasem myślę że to przeznaczenie....w które też nie do końca wierzę. czasem chciałbym pewnie wkroczyć w jej życie i zniszczyć jej małżeństwo....i uwierzcie mogę to zrobić, ale ona wtedy może mnie znienawidzić....ja wiem czego chcę i zrobiłbym to gdyby tylko skinęła paluszkiem...Widziałem ją dziś rano śliczną zaspaną ale usmiechniętą..z tęsknoty chyba cały dzień nic nie przełknę.........:(

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

ehh czlowieku daj se siana.poki co to ona jest po slowie z innym i z tego co napisales to na rozwod jej sie nie zbiera jakos specjalnie...

12

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

nie spałem całą noc....przemyślałem wszystko. Nie będę sie już z nią kontaktował. Muszę o niej zapomnieć...nigdy nie będzie moja...była moja  tylko przez chwilę i zapamiętam to jak piekny sen. Ta walka zdaje sie kompletnie nie miec sensu. Zajme sie w  końcu moją Gośką, tak jak powinienem może dam radę ją zmienić i uwierzyć w sens tego związku po raz kolejny......Cierpię na własne życzenie....wiem, że ona też, ale nie pozwolę jej już się do mnie zbliżyć.........skasowałem jej numer tel. i gg......KONIEC Z NAMI, boli jak cholera sad sad sad

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Woooooooow.Przejrzales na oczy i zeszles na ziemie...

14

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Jeśli ona nie Kocha swojego Męża albo nie mogą sie dogadac to ja bym walczyła o nią. Mówię Ci ze mna jest podobnie.

15

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Troche krytyki, troche wsparcia,rozni ludzie rozne zdania,zakochales sie bo dala ci nadzieje....dla niej chwila slabosci ,moja rada nie rob niczego czego bedziesz zalowal,skrzywdzisz siebie no i dwie osoby,zapomnij o niej ,bedzie ciezko ale sie oplaca ,z twojego postu wnioskuje ze jestes inteligentny,zrob to !

16

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

dzięki......za zainteresowanie moim problemem i porady...jest cholernie ciężko, bo niemal codziennie ją widuję...i ona zawsze przetrzymuje mnie tak wzrokiem..jakby chciała mi coś powiedzieć.....nawet przy mężu się nie czai wogóle, ale tak jak postanowiłem nie wykonuję żadnych ruchów w jej stronę...nie odpisuję jej na smsy..........odsuwam się powoli, może z czasem i ona zrozumie że nic z tego nie będzie(albo już zrozumiała skoro jest z nim), choć nie ukrywam, że nadziei tak szybko wykorzenić się nie da i wspomnień przekreślić także

17

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Lepiej nie odpisuj ,bo moze byc gorsza afera ,a po drugie... to ona robi cos tym wzrokiem,trudno wyczuc ,lepiej by odwrocila glowe i bylo by po sprawie,ale to nie zmienia faktu ,ma meza i z nim chodzi pod reke... i niech tak zostanie .

18

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

silne postanowienie...i nie uległem, teraz jest mi lżej...powoli zapominam o niej. Unikam potencjalnego przypadkowego spotkania, nie wspominam już wspólnych szczęśliwych chwil. Dostałem ostatnio od niej meila, w którym pisała, że za wszystko przeprasza i że to co do mnie czuła było prawdziwe i że też jej ciężko, ale że tak jest mądrze i mimo, że zdążyła mnie pokochać nie jest w stanie zostawić tylu wspólnych lat życia z mężem i że konsekwencji takiej decyzji jest dużo więcej niż sam sobie wyobrażam. Ja uważam, że kłamie i jest zwyczajnym tchórzem....wogóle znienawidze ją za to, że wogóle mi to napisała. Ona mnie już nie obchodzi..po co mi jeszcze chce mieszać w głowie, jak sama powiedziała, że jesteśmy nierealni jako para. Po co te meile..i  puste gadanie że mnie kocha. bynajmniej nie mam zamiaru jej odpisywać. Owszem boli to jeszcze i pewnie długo będzie. Chciałbym teraz skupić się na swoim związku, choć nie jest cały czas udany i wciąż wiele się kłócimy, ale ona przynajmniej jest przy mnie. Możecie mi tylko wytłumaczyć po co to robi? Jak mnie tak kocha to po co jest z mężem?

19

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Człowieku weź się zastanów co ty robisz chcesz rozbić małżeństwo? ciekawe jak ty byś się czuł gdybyś miał żone a inny facet chciałby ci ją odbić

20

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

owszem kiedyś chciałem rozbić to małżeństwo bo myślałem, że nie jest szczęśliwa a w związku tkwi tylko w obawie przed poważnymi zmianami w życiu - cóż to było kiedyś.......ale widać nie przeczytałaś wszystkiego...bo z ostatnich moich postów wynika, ze sobie odpuściłem, tylko się zastanawiam czemu ona nie przestaje się ze mną kontaktować, a ja mam tego dość, mam jej to powiedzieć? wole zwyczajnie się nie odzywać

21

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Nie odzywaj się. Zobaczysz, że w końcu i ona przestanie pisać. Często do Ciebie pisze? I o czym w ogóle skoro już raz napisała Ci dobitnie, że nie odejdzie od męża? Przestań o niej tyle rozmyślać i skup się na SWOJEJ kobiecie bo mi na jej miejscu byłoby strasznie przykro gdybym dowiedziała się, że mój facet nadal mysli i tęskni za jakąs kobietą z przeszłości. Nie zdradzaj jej psychicznie. A jeżeli jest ci z nią zle - bo ciągle powtarzasz, że Wam się nie układa - to po co z nią jestes? Tylko dlatego by nie być samotnym?

22

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

szczerze powiedziawszy tak i po to żeby łatwiej zapomnieć o tej niespełnionej miłości...żeby nie być sam i dlatego też że ona(moja Gośka) mnie potrzebuje, tak to przynajmniej odczuwam.Kiedy kilka razy zrywaliśmy, odchodziła i zawsze wracała obiecując poprawę, zmiany itd. i ja ulegałem, zawsze jest dobrze miesiąc, dwa i potem znów to samo....dlatego jak ostatnio mnie zostawiła zainteresowałem się inną kobietą (szkoda tylko że mężatką) zresztą ona zawsze mi sie podobała, a kiedy zacząłem widywać ją samą pomyślałem że może jednak coś się w jej życiu zmieniło i postanowiłem ją bliżej poznać. Jej pogodna, energiczna osobowość w połączeniu z niezwykłą urodą sprawiła że uwierzyłem że jeszcze mogę się zakochać i być szczęśliwy. Nie chciałem być sam a w sumie i tak szczęśliwy nie jestem

23

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?
kolo38 napisał/a:

owszem kiedyś chciałem rozbić to małżeństwo bo myślałem, że nie jest szczęśliwa a w związku tkwi tylko w obawie przed poważnymi zmianami w życiu - cóż to było kiedyś.......ale widać nie przeczytałaś wszystkiego...bo z ostatnich moich postów wynika, ze sobie odpuściłem, tylko się zastanawiam czemu ona nie przestaje się ze mną kontaktować, a ja mam tego dość, mam jej to powiedzieć? wole zwyczajnie się nie odzywać

Najlepiej zerwij z nią jaki kolwiek kontakt zapomnij o niej i znajdź sobie dziewczynę która nie jest w związku

24

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

króliczku czytaj uważniej przecież kolo już pisał kilka razy, że aktualnie jest w związku, a o tamtej próbuje zapomnieć.

25

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?
żuczek napisał/a:

króliczku czytaj uważniej przecież kolo już pisał kilka razy, że aktualnie jest w związku, a o tamtej próbuje zapomnieć.

To niech zapomni o tamtej  i po problemie

26

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

wiesz króliczku taka porada w niczym mi nie pomaga, bo ja dobrze wiem, że powinienem zapomnieć...a jestem na tum forum dlatego, że potrzebuję się z tych wszystkich myśli wygadać. Nie jest łatwo zapomnieć kogoś, kogo się kochało z kim każda minuta sekunda sprawiała, że byłem szczęśliwy. Ona też mi nie pomaga..ciągle odzywając się do mnie..najdłuższa przerwa jaką robi w odzywaniu się to tydzień..ale ja nie odpisuję, nie odbieram tel i nie oddzwaniam, choć niejednokrotnie już musiałem to robić wbrew sobie. Może w końcu zrozumie że to do niczego nie prowadzi.....no ja już sam nie wiem.

27

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

kolo38, bardzo Ci współczuję takiej sytuacji. Zacznę tak... nie potępiam Cię i nie pochwalam. Pochwalam tylko Twoją dojrzałą decyzję aby nie rozbijać jej małżeństwa i aby się od niej odciąć. Tak naprawdę w tej sytuacji każdy z Was jest po trochu winny, Ty bo zagłębiłeś się w związek z mężatką (a myślę że nie czuł byś się dobrze na miejscu jej męża mając rogi aż do księżyca), ona bo mężowi ślubowała wierność a Tobie dała fałszywą nadzieję oraz jej mąż bo zostawił ją na tyle czasu samą po czym nagle wraca i udaje jakby go nie było zaledwie 2 godziny (po czym są zgodnym niby szczęśliwym małżeństwem).  Z jej strony głupie jest że wciąż utrzymuje z Tobą kontakt a przecież doskonale zdaje sobie sprawę ( i tego jestem pewna w 100%) że Cię bardzo zraniła, powinna Z Tobą po prostu szczerze pogadać i odejść z godnością. Dać Ci spokój abyś mógł sobie znaleźć szczęście. Ale moim zdaniem nie przy Gosi! Zauważyłeś pewien paradoks? A mianowicie dziwisz się że mężatka jest przy mężu chociaż z Tobą była szczęśliwa a z nim jest bo się boi konsekwencji a w rzeczywistości Ty też tkwisz w związku w którym nie jesteś szczęśliwy ale boisz się samotności. Może ja tego nie ujęłam tak dokładnie, ale gdyby to przemyśleć oboje robicie ten sam błąd. Tkwicie w związkach bez przyszłości i perspektyw. To co zrobi ona to jej sumienie i jej sprawa, natomiast Tobie radzę abyś twardo obstawał przy tym aby się z nią nie skontaktować, ewentualnie możesz jej powiedzieć że Cię zraniła i nie chcesz mieć z nią nic do czynienia. I jeszcze druga rada - rozstań się z Gosią, bo nie jesteście razem szczęśliwi a tylko odbieracie sobie szansę na szczęście. Pomyśl, może w tym czasie poznałbyś kogoś interesującego a tak to jesteś zablokowany. Wiem że cierpisz i boisz się samotności ale ona może być zaczątkiem czegoś nowego, lepszego... Życzę powodzenia wink

28

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Nie dasz rady zapomnieć. Ja już męczę się 2 lata. Oszukuję sam siebie, że już zapomniałem, że mi przeszło... a co którąś noc wyję w poduszkę jak baba, tak tęsknię..... Byłem trochę w innej sytuacji. Z żoną jestem już 12 lat, mamy dwójkę dzieci, a ją poznałem 2 lata temu. Ma męża i też dwójkę dzieci. Zakochaliśmy się w sobie bez opamiętania, przez 4 miesiące spędzaliśmy ze sobą więcej czasu niż z własnymi rodzinami - praca nam na to pozwalała, że w domu nikt nie pytał dlaczego ciągle nas nie ma. Jak rozstawaliśmy się ze sobą na  kilka dni, bo trzeba było pojawić się w domu,  to płakaliśmy. W końcu zdecydowaliśmy, że będziemy razem. Ona powiedziała mężowi, ja żonie. Wydawało się że już wszystko jest za nami, aż tu nagle opamiętaliśmy się że mamy dzieci i one na tym najbardziej ucierpią. Szarpaliśmy się z decyzją przez kilka tygodni, aż postanowiliśmy dla dobra naszych dzieci rozstać się. Nie utrzymywaliśmy kontaktu przez kilka tygodni. Wydawało się że tak będzie lepiej.  Boże, jak to bolało... Po jakimś czasie zadzwoniłem do niej. Płakała, a ja razem z nią. Kolejne telefony, to już spokojniejsze rozmowy.... Czasami się spotykamy. Wydaje się że już nam trochę przeszło. Potem się rozjeżdżamy i znowu tęsknimy. NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ !!!!....>>>   Przepraszam, że tak się wciąłem w twój temat, ale wiem co czujesz, jak cieprisz, jak to boli, jeżeli się kogoś tak kocha i nie można być z tą osobą.

29

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Da się zapomnieć ale jeśli ktoś nadal utrzymuje kontakt i nadal żyje przeszłością to jest to zbyt trudne.
Kontakt, spotkania itp nawet sporadyczne  nie ułatwiają tego by zapomnieć ,bo sie nadal w jakiś sposób tkwi w tym.
Radziłabym zerwać całkowity kontak i przeczekac a czas potrafi zrobic swoje smile

30

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

...jakoś sobie radzę. Postanowiłem i staram się w tym postanowieniu wytrzymać, zresztą ona jest jakaś śmieszna. Jak już jej się udało ze mną skontaktować, to traktowałem ją chłodno, czasem wręcz nieprzyjemnie.....bez szacunku, żeby dała mi spokój. W zasadzie najczęściej ona tylko pyta co słychać, ale ja nie mam ochoty z nią gadać. Wiem gdzie mogę ją spotkać i unikam tych miejsc jak mogę i tak udało mi się,  że chyba już miesiąc jej nie widziałem. Bo jej widok mnie zawsze rozmiękcza w sekundę. Ona zawsze uśmiechnięta, nie wygląda na nieszczęśliwą, więc czuję się okłamywany, jakby się dobrze bawiła, sam nie wiem. Nie chcę nawet się sam sobie do tego  przyznać że ją kocham, bo to beznadziejna miłość. Trzeba to zniszczyć. Czasem potwornie tęsknię za jej pocałunkami, pięknym ciałem i ciepłym spojrzeniem. Czasem cierpię, a czasem jej nienawidzę, nie umiem tego dobrze wytłumaczyć. Generalnie arci36 rozumiem że nie dam rady się całkiem odizolować?...ale ja jestem silnym facetem  mam nadzieję, że nie będę tak długo cierpiał..już minęło trochę miesięcy...coraz mniej wspominam.

31

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Koło, co u Ciebie...
napiszę ci tylko jedno miłość i zakochanie to nie to samo... dużo wycierpiałeś i pewnie, to co teraz będziesz czuł będzie głębsze...
acha, jeszcze coś ważnego miłość mamy w sobie, gdy poczujesz jak wiele jej masz poczujesz się szczęśliwy

32

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Koło38 - życzę Ci, żeby to wszystko skończyło się dla Ciebie jak najlepiej. Jeżeli uznasz, że trzeba zapomnieć - zrób to, zwłaszcza wtedy, gdy czujesz, że ona Ciebie nie kocha.  Jeżeli wiesz, że Ty dla niej nie jesteś obojętny, że nie traktowała Cię jako przygodę, wypełnienie pustki z powodu wyjazdu męża, a coś do Ciebie czuje, że jej powrót do męża to być może strach przed nim, przed zmianami  - walcz o nią. Każdy ma prawo do własnego szczęścia.... Traktowanie jej chłodno niczego nie da, bo ją kochasz. Kochasz i cierpisz, nie nawidzisz, bo już brakuje Ci sił na tę bezradność. Znam to. Uwiesz mi, bo to przerobiłem. Prowadziłem z moją K. prawdziwe wojny słowne, od nieprzyjemnego traktowania, po wspólne wyzwiska itp. Raz z mojej strony, innym razem z jej. W końcu odpuściliśmy, stwierdziliśmy że takie traktowanie nie ma żadnego sensu, bo nerwy dodatkowo przenosiliśmy do stosunków w domu, pracy... Teraz jakoś funkcjonujemy, potrafimy ze sobą rozmawiać, opowiadać o swoich dzieciach..... Dużo by tu jeszcze opowiadać... Wiesz, ja już chyba nie próbuję zapomnieć, bo ją zbyt mocno kocham. Odpuściłem... Czekam, co czas pokaże, ale Tobie życzą powodzenia. Serdecznie pozdrawiam...

33

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Witam bardzo.. jestem nowy i powiem szczerze ze nie założył bym tu konta jak bym nie miął problemu. Mój problem jest podobny do problemu kolegi.
nie wiem od czego zacząć wiec może zacznę od początku.
nie jestem prezesem tylko zwykłym szarym człowiekiem który pracuje na piekarni i mam 23 lata.
każda by powiedziała ze jestem młody i ze jeszcze wiele mnie czeka  eh... skąś to znam.....
mam 23 lata i chce spokojnego życia. chce poznać fantastyczna dziewczynę i ułożyć sobie z nią życie. myszkę (bo tak ja nazywam) poznałem ponad rok temu. do dziś pamiętam nasze pierwsze spotkanie kiedy zeszła na hale zapoznać sie z ludzi i pobrać próbkę maki do analizy smile te spojrzenie.... jak tylko popatrzyłem w jej oczy nie mogłem sie nie uśmiechnąć. napomne iż moja myszka jest ode mnie starsza o 2 lata.
ma męża w wieku około 30. nie maja dzieci hoc on teraz tego chce. znamy sie ponad rok a wszystko zaczęło sie od wypadu na kręgle gdy jej maż wyjechał na weekend. jako para widniejemy ponad pół roku. wiedza o nas w pracy i moja cala rodzina. jej niestety nie. może niestety a może nie. dogadujemy sie ze sobą w każdych sprawach. mile spędzamy każdy dzien. nie ma dnia kiedy sie ze sobą nudzimy. nie zachowuje sie jak szczeniak i nie jestem zazdrosny o byle co.. nie złoszczę sie o to jak sie nie widzimy parę dni. rozumiem ja i prawie każde jej zachowanie.
przecież jesteśmy tylko ludźmi.
kocham robić jej niespodzianki a ona bardzo je lubi. nie widzę problemu w gotowaniu czy tez tym ze czasami jej sie zdarza przyjść po pracy i zasnąć u mnie gdy ja wołałbym oglądnąć z nią film. rozumiem to bo wiem jaka jest praca i jacy są ludzie.
jej maż wie o wszystkim... pewnie nie wierzycie ale tak jest.. czy walczy o nią? nie wiem. nie puka do moich drzwi  i nie nachodzi mnie. nie grozi ze mnie zabije. po prostu nic.
pewnie myślicie ze nic nie wie a ona mnie ściemnia.... Mój brat też tak myślał ale jak napomnaiłem spędzamy razem każdy dzień nie nudząc sie i tak jest naprawdę. spędzamy razem 5 dni w tygodniu. ona idzie do pracy o 6 bo na 7 ma. kończy o 15 po czym u mnie jest o 16. siedzimy razem do 19 a potem odwozi mnie na autobus bo ja mam do pracy na 20. i tak dziennie. mieszkam sam i wiec nie pytajcie jak na to mama reaguje. żyjemy tak razem pól roku i naprawdę jest rewelacyjnie.
nie rozmawiamy o jej mężu bo nie chce o tym rozmawiać i myślę ze sprawy miedzy ludzkie powinny zostać miedzy ich uczestnikami. jeśli chodzi o szczerość jaka jest w naszym związku to myślę ze nie ma ona równych sobie. nie będę sie rozpisywał za bardzo bo im dłuższy post tym mniej ludzi go czyta. ostatnio mięliśmy mała sprzeczkę i troszkę sie poklucilismy. dostałem od niej przykrego smsa. napisła ze na niczym jej juz nie zależy i ze źle sie czuje wiec odpisałem dosłownie " na mnie ci nie zależy? nie wierze :*..." poi czym odpisała
"nie wierzysz? to uwierz. uwierzcie wszyscy i dajcie mi spokój bo ja juz mam dosyć. nie mam siły, wokół mnie same ciosy. nie wiesz o wszystkim wiec nie rozumiesz"...
Czy ona może byc ze mną szczesliwa?

34

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Trochę czasu minęło znów. Ona się odcięła całkowicie przez ten czas, a ja oszukiwałem się że tak jest lepiej. Tak naprawdę każdego dnia mi jej brakowało i było mi przykro, że się nie odzywa już. Ale sam tego chciałem. Chyba wychłodziło się na dobre między nami. Godzę się z rzeczywistością, ale miłości do niej nie wyrzucę już z serca. Pogodziłem się z tym że muszę tak żyć..kochając ją być obojętnym. Nie wierzę w to że kiedykolwiek rozstanie się z mężem. Zawsze będą juz razem nawet jesli nie jest szczęśliwa, bo patrzy na wszystkich i wszystko wokół,  tylko nie na siebie. Nie wiem czy mnie kocha, skrzywdziła mnie wielokrotnie. W jednej ze szczerych rozmów przyznała, że niesamowicie ciągnie ją do mnie, że nie potrafi przestać mysleć ale z tym walczy. Zawsze chciała byc z kims takim jak ja, ale życie nie dało jej tej możliwości, ciagle była sama, więc wyszła za kogoś z kim się przyjaźniła już wiele lat, a my po prostu spotkaliśmy się za późno...nie robię już sobie żadnych nadziei, najgorzej jak ją gdzieś zobaczę serce mi chce wyskoczyć. Kiedy to minie?

Prezes- dziewczyna pewnie jest w rozterce, wcześniej czy później powie Ci conieco więcej....chyba że juz to uczyniła. W każdym razie wiem po sobie że nie warto zaczynac niczego nim się nie jest pewnym że ktoś ma zakończony związek. Z tego sie potem rodzi wogóle ta właśnie potrzeba wylewania się na podobnych forach....frustracje....złamane serca i czas, od którego wymagasz by płynął szybciej.

35 Ostatnio edytowany przez mel (2010-04-02 14:15:15)

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

kolo38 współczuję Ci (tego okropnego uczucia, życia bez miłości).
Z drugiej zaś strony, według mnie nie jesteś wart tej Twojej Gosi, weź Ty lepiej zostaw ją w spokoju, tylko ranisz biedną dziewczynę.

Po co właściwie z nią jesteś skoro tak Ci źle ;/ nie rozumiem Ciebie w ogóle nawet nie mam ochoty. Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam takiego faceta jak Ty, i żadnej kobiecie takiego nie życzę.

36

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

MEL - weź przeczytaj wszystko od początku raz jeszcze, bo chyba nie wiesz o co chodzi, kto z kim jest, co czuje,  itd....
Pozdrawiam....

37

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?
arci36 napisał/a:

MEL - weź przeczytaj wszystko od początku raz jeszcze, bo chyba nie wiesz o co chodzi, kto z kim jest, co czuje,  itd....
Pozdrawiam....

przeczytałam i zdania nie zmieniam

38

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Zastanawiam się  KOŁO38, jak sobie poradziłeś, z uczuciem do kobiety, o której pisałeś, z całą tą sytuacją ? ... Mnie tu dawno nie było, minęło kilka miesięcy, ale moje, nie wiem już jak to nazwać, chyba problemy, nie skończyły się...  Myślałem sobie, minie trochę czasu - zapomnę, przejdzie mi, przestanę kochać - nie przestałem, kocham ją jak dawniej i wciąż tęsknię. Już z nią prawie się nie kontaktuję, wiemy oboje że tak musi być, że każdy telefon, mail,spotkanie, to pogłębianie uczucia - a może tu tkwi błąd, sam już nie wiem.... W ciągu dnia jakoś sobie radzę, ale popołudniami, wieczorem, kiedy muszę wrócić do domu i w nim jestem - poprostu tragedia. Sił mi brakuje, żeby cokolwiek zrobić, normalnie funkcjonować . Wciąż o niej myślę, nic mnie nie cieszy, żyć się nie chce.  Moja żona to widzi, ale milczy, za wszelką cenę chce uratować nasz związek, czasami nie rozumiem jej postępowania. Udaje, że o wszystkim zapomniała, a ja udaję, że nic się nie dzieje - z miernym skutkiem  .... Kocham tamtą i nigdy nie przestanę i zapomnieć się nie da, ja przynajmniej nie potrafię.... bardzo się męczę i męczę przy tym moją rodzinę........

39

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Do kolo38, arci36 jestem bardzo ciekawa jak potoczyły się Wasze losy smile

40

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

W ogóle może mężatka od Koło była zależna finansowo od męza? A może była na tyle wyrachowana by  zawsze jej było wygodnie i oboje Was wykorzystuje i okłamuje...

41

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

wiesz kolo38, nie zupelnie jest tak, że każda kobieta (mężatka) wraca do męża....twój przypadek jest trudny, a ja osobiście uważam że tak kobieta poprostu wykorzystała to, iż nie było jej męża i wdała sie z tobą w krótkotrwały romans, przygodę i to wszystko. Ty sie zaangażowałeś a ona ma to gdzieś!!! poprostu, wróciła do męża, do swojego szczęśliwego,(pozornie szczesliwego) życia rodzinnego.
A ty chłopie daj sobie spokój, wiem ze to latwo mowic ale to jedyna rzecz ktora mozesz teraz zrobic - zapomniec. A jesli ją kiedys spotkasz to potraktuj tak jakys jej nie znał. Ja bym tak zrobiła...a mowia ze to faceci ranią, jak widać nie tylko - kobiety tez potrfaią.

42

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Witam ponownie..........dużo się działo przez te ostatnie kilka m-cy. Na początek odpowiem na pytanie co do utrzymywanie finansowego. Jest osobą wykształconą, dobrze zarabiającą i bardzo zaradną, więc nie miało to większego znaczenia  dla  decyzji zostanie z mężem. Bardzo za nią tęskniłem, ona za mną jak się okazuje też. Ale ja byłem z Gośką, ona z mężem i cóż...kiedyś nie wytrzymałem, zaproponowałem że razem uciekniemy i zrobimy to już, szybki ruch. Ona spanikowała?powiedziała, że nie liczę się z konsekwencjami jakie ona musi ponieść?.myślałem, że tego chce. Powiedziała że bardzo chce, ale prosi o trochę  czasu i spotkanie, rozmowę jeszcze tego samego dnia, żeby ustalić pewne warunki. Mnie to zdenerwowało,  sądziłem że mi ufa, zrezygnowałem?milczałem. Kiedyś zadzwoniła w nocy, powiedziałem jej żeby dała sobie spokój. Moja Gośka widziała co się ze mną dzieje po tym telefonie, kazała wszystko wytłumaczyć, była wiadomo wkurzona, domyślała się najgorszych rzeczy. Po kilku dniach powiedziała, że chciałaby odejść na jakiś czas, żeby sprawdzić m.in. czy w ogóle za sobą zatęsknimy, poza tym gdzieś  w głębi czuła że w moim sercu jest jeszcze ktoś. Byłem sam, nie miałem na nic ochoty, nie chciałem z nikim na stałe się wiązać, zacząłem oddawać się różnym swoim zainteresowaniom, na które wcześniej nie miałem czasu. Kilka razy po alkoholu naszła mnie ochota by do niej zadzwonić, zrobiłem to?potem robiło się coraz cieplej lato?.widywałem ją często na ulicy. Zawsze miło i ciepło mnie witała.  Zawsze nam się dobrze rozmawiało.. Zacząłem do niej wydzwaniać, choć  dobrze wiedziałem przecież że to nie ma sensu, nawet wyobrażenia o byciu razem. Kilka dni później przyszła od mnie do domu, właściwie to spotkałem ją na ulicy i zaprosiłem?nie odmówiła choć widać było że ma wątpliwości, że się boi. Nie zapomnę tego spotkania. Była strasznie spięta i jakaś wystraszona. Potem  zbyt długo nie potrafiłem wytrzymać w jej obecności, żeby jej nie dotknąć,  przytulić, opierała się, groziła że wyjdzie i tak też uczyniła bo ja nie umiałem się opanować (tak strasznie za nią tęskniłem) przed samym wyjściem pocałowałem ją.i?..już całej reszty nie opowiem? w każdym razie to była fantastyczna noc. Spotykaliśmy się znowu, ale najczęściej ona przychodziła do mnie lub w miejscach publicznych. Jej mąż się dowiedział o nas, sama mu powiedziała. On walczył, groził i różne cuda żeby tylko ją odzyskać a Ona była już coraz bardziej zmęczona?rozdarta., widziałem to. Do walki o nią dołączyła rodzina i przyjaciele. Wszyscy zaczęli jej zwyczajnie pilnować. Nie mogłem na to patrzeć jak się męczy, więc zadzwoniłem kiedyś i powiedziałem że musimy to skończyć na zawsze. W międzyczasie Gośka robiła wszystko by wrócić. Do tej pory nie robiło to na mnie wrażenia, ale stwierdziłem, że tak będzie chyba lepiej, bezpieczniej, sam nie wiem. Czy ja dobrze zrobiłem? Czemu to takie trudne??ile razy jeszcze zdarzą się takie powroty? A może już się nie zdarzą. Teraz ona milczy?tak długo jak jeszcze nigdy. Nawet jej nie widuję, martwię się czasem co u niej słychać,  a czasem myślę że to już nie moja sprawa.

43

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

kolo38- zawiodłeś mnie....na początku jak zaczęłam czytać Twojego posta- wiedziałam, że nie zapomnisz o niej.
nazwałeś ją tchórzem... a teraz co zrobiłeś? przerosły Cię problemy? zostawiasz ją teraz? niech sobie poradzi z tymi problemami sama- a jak wszystko minie to znowu zaczniesz zawracać jej głowę?!
ogarnij się!!! chyba ją zawiodłeś.
kochasz ją albo nie- jak tak- to nie zostawiaj jej teraz samej- ona Ciebie potrzebuje, inaczej zostanie przy mężu bo poczuje, że została sama z tym wszystkim.

44

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

jeśli ją kochasz,potraktuj to,co się teraz dzieje jako próbę...próbę czasu,siły uczuć...
jeśli ją kochasz,nie zostawiaj samej wobec problemu,który najwyraźniej ją przerasta...
czas goi rany i pozwala spojrzeć na pewne sprawy  inaczej,wyraźniej...niech płynie czas...
jeśli ją kochasz,być może "przeżyje się "z czasem,wypełni,wzbogaci więź miedzy Wami...


możecie być przyjaciółmi:-)...niech płynie czas...

45

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

a ja tylko dopisze.....zostaw tę Goske w spokoju bo i tak nic z tego nie bedzie .....nie wiem jaka ta Twoja Goska jest, ale na pewno nie zasługuje abyś ja traktował jak plaster miodu na rany
wracasz do niej bo czujesz się samotny bo ona Cie potrzebuje bo nie chcesz być sam.... żałosne i chore układy

co do tamtej kobiety.... okazałeś się zwyczajnym tchórzem nie ONA...tylko TY!!!

zdecyduj sie w końcu czego chcesz człowieku !!! i nie zostawiaj jej w tym szambie ...jakie zgotowaliście sobie wspólnie !!!
najwygodniej jest stwierdzić .....ze to już nie moja sprawa,  a była??? czy ograniczała się tylko do wspólnych przyjemnych chwil ?!!!
odpowiedzialność sie kłania!! kochasz kochałeś ...to poczuj sie odpowiedzialny za to co między Wami sie  wydarzyło.... a nie kulisz uszy po sobie  czekasz na jej ruch....wracajac kolejny i kolejny raz do .... Gośki
a tak w ogóle to podziwiam tę Twoja dziewczynę .....chociaż nie wiem czy to podziw czy bardziej zdumienie

46

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Nie tyka się CUDZYCH żon  ---> drogi Kolo38 Taka niepisana zasada.
Druga sprawa to że Mąż wyjechał daleko od swojej żony, zaufał jej a ona kolejna już KOBIETA ....poleciała z innym.

Ku......wa PORAŻKA! Po jakiego grzyba ją w ogóle Dotykałeś! Dałeś ciała KOLO38, kurde Ty naprawde jesteś jakiś kolo..... ehhhh
Masz szczęście, że nie trafiłeś na męża z moim chrakterem, bo przetrąciłbym Tobie twarz w paru miejscach, a tej żonie..... Napewno Szczerze Porozmawiał...bo co można zrobić.

Na koniec ŚWIETNY cytat z naszego dobrego polskiego filmu "Kroll"

"...Żony są w domu. A Ku...wy za płotem."
Wszystko!

47

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Penelopa....albo poprostu sie jej nie podobasz....

jak kochaja to czekaja a jak nie czekaja to potem sa na jezykach. Ehhhhh mezczyzni..;

48

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Pawcio,czy myślisz,że to jest udane małżeństwo?Czyż żona zdradziła męża dlatego,że go kocha???Że było jej dobrze?

Dlaczego przetrąciłbyś twarz "Koło38"?Przecież to nie on by Cię zdradził?

Jesteś tak pewien siebie,a piszesz:"bo co można zrobić".Tak więc nie wiesz najważniejszego-zamiast pielęgnować w sobie nienawiść do kobiet,pielęgnuj swoją żonę...i zapamiętaj,że kobieta,o którą się należycie dba,nie zdradza...

49

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Pawcio
daruj sobie ocenianie- bo nie po to tu jesteśmy- życie kolo38 to jego prywatna sprawa, stało się jak się stało.
Swoją drogą chyba jeszcze nie jesteś po ślubie to nie możesz za wiele powiedzieć o udanym bądź nieudanym małżeństwie...i pozwól, że ja też coś zacytuję:
"pilnuj siebie będziesz w niebie"- moralność kolo38 i jego "mężatki" to ich sprawa jak sądzę.

50

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Noi tu kończy się cała opowieść. Ona zostawiła męża, podejrzewałem że dla mnie, bo kiedy się spotkaliśmy zapraszała mnie do swojego nowo wynajętego mieszkania. U mnie polepszyło się z Gośką, nie chcę jej zostawiać już, bardzo się zmieniła, a poza tym spodziewamy się dziecka. Widziałem ją na mieście, jest jeszcze piękniejsza niż była, tylko smutna. Pewnie nie jest jej łatwo, ale nie chcę już do tego wracać, wiem że ją kochałem, teraz zadusiłem to uczucie w sobie, chce być odpowiedzialny w końcu. Ona pewnie niedługo sobie kogoś znajdzie, bo ja nie jestem dla niej, rany się w końcu zagoją. Mam nadzieję, że jeszcze będzie szczęśliwa, ja urwałem już tą znajomość.

51

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Straszne zakonczenie... wspolczuje tym kobietom ze Cie spotkaly kolo38.

52

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Kolo38  przeczytałem Twoją historię, bardzo mnie poruszyła....i uwrażliwiła...
czytając....posta w którym , opisywałeś sponatnicznę ucieczkę....tchnąłeś we mnie nadzieję, zaczerpnąłem tlenu.....uwierzyłem ze to się nie moze tak skończyć...., szukałem tu nadzieji, bo sam jestem w bardzo podobnej sytuacji....
i wkońcu przeczytałem TWEGO ostatniego...posta....., który zwalił mnie z nóg , obezwładnił.........
Stary  przyjacielu co Ty wyprawiasz ?  ta Kobieta zmieniła swoje, zycie dla Ciebie.., tyle razy pisałaś o jej tchórzostwie.., brak sił na zmiany..wkońcu to się stało......a Ty odpuszczasz ? w takim momencie...
Nie rób  Tego sobie........przecież ją Kochasz......spraw by się to własciwie zakonczyło...by ludzie mogli uwierzyć ze można...(tak jak ja ), daj nam nadzieje....i sobie....na zmiane swego zycia...
Badz wkońcu uczciwy w zyciu, i szczęsliwy..pozwól zyć tej miłości...!!!!!!!
Wstań i Walcz Przyjacielu.......!!! nie [pozwól by tak kobieta chodziła sama po ulicach......, zycie jest zbyt krótkie by rezygnowac z takiego uczucia.....wkońcu co jest w zyciu najważniejsze co ma jakąs wartośc jesli nie miłośc ?
Jesli  Wy nie dacie rady to kto da ??
Nie poddawaj się...............jesli Ona wkońcu jest wolna..nie zostawiaj jej teraz samej.....pozwól Uwierzyć...., pozwól Uwierzyć wszystkim , że taki nie jesteś...
Przypomnij sobie  "Wiara - Nadzieja - Miłośc...."  ..tylko to ma sens,.......
Wierzę w Ciebie...., wierze ze zmienisz  bieg tej smutnej historii......

53 Ostatnio edytowany przez kolo38 (2011-10-18 11:29:33)

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

nie ma w co wierzyć. Skończyło się wszystko. Moja Goska oszukała mnie że jest w ciąży, szybko okazało się to jej kolejny chwyt ale ja nic z tym nie zrobiłem, bo wiedziałem ,że za bardzo moją ukochana już zraniłem. Żeby o wszystkim zapomnieć, wyjechałem i przeprowadziłem się dalej. nie chciałem widywać już żadnej z nich i chyba postanowiłem że będę już sam. Remontuje moje nowe mieszkanie i mam o czym myśleć. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że któregoś dnia ona do mnie napisała niby tak tylko żeby zapytać co słychać. Serce waliło mi jak młotem i nie wierzyłem własnym oczom gdy wyświetlił mi się jej numer gg...ale byłem chłodny i ostrożny, choć tak naprawdę marzyłem o tym, żeby móc wziąść ją w ramiona. Jak się okazało....ona kogoś poznała, ten ktoś o nią dba, jest przy niej i chyba razem planują przyszłość. nie mogę sobie wydarować że wcześniej nic nie zrobiłem. Ona czekała....być może nawet pozostał jej jakiś sentyment ale pojawił się ktoś nowy i z jej opowiadań wynika, że jest z nim teraz szczęśliwa. Spieprzyłem to...nigdy już nie spotkam takiej kobiety. Piękna, zaradna, wesoła, inteligentna, zwariowana, jak ja temu facetowi zazdroszczę. Przez moment pomyślałem, że ona mi to pisze specjalnie, żeby wzbudzić we mnie zazdrość i mnie sprawdzić....ale nie, pojechałem odwiedzić rodzinę i dowiedziałem się, że ją widzieli w markecie z nim uśmiechniętą, kwitnącą i zapatrzoną w przystojnego gościa z którym szła pod ręke...straciłem nadzieję, którą kiedyś sam jej odebrałem. Mam za swoje.

54

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Nie wiem czy ten temat, ktoś jeszcze czyta, tak jak na wstępie. Zakochałem się w meżatce, to było 8 miesięcy temu, prowadziłem sprawę jej meża  i aby przyspieszyć czynności udałem sie do niej do domu. Kulturalnie było -dzień dobry, proszę, nie powiedziała złego słowa na męża a ja wiem ze to jest kanalia. W domu pomimo tego iż on tylko pracował i co zarobił to przepijał i przepalał  było schludnie, nie bogato ale czysto. Ona blondynka o zielonych oczach, jak mnie przywitała to miała 1.5 roczne dziecko na piersiach, a piersiami jeszcze karmiła, uwieźcie mi miała czym. Maja oni dwóję  chorych dzieci wada genetyczna coś  w jelitach nie gra. Utrzymuje się ona tylko z renty która ma na dzieci, dzieci wymagają stałej opieki. A ona wygladą pieknie szczupła,  jest  miła  dla mnie chociaż mąż nie nawidzi  takich ludzi jak ja (chodzi o prace) i pomimo ciężaru choroby dzieci i snobistycznego podejścia jej męża do życia ona sie uśmiecha  wychodząc zapytałem czy w jaki sposób mogę jej pomóc. Ona odpoweidziała "nie". Nie mogłem uzdrowić jej dzieci. odprowadziła mnie do bramy wyjściowej stała blisko, powiedziem iz na wszelki wypadek dam numer tel do siebie, Ona sobie zapisała ale dodała iż  "nie jest z tych" co cos kombinuja na boku. Ja odpowiedziałem jej to samo. Zawsze byłem wierny zonie, ale jak już wychodziłem pomyśłełem sobie -spróbuję ją pocałować w policzek- tyle mojego- albo dostane ochrzan albo mne spoliczkuje. Pocałowałem ja - to było szybko, ona sie zaczerwieniła ja poszedłem do auta i zaczeło się.......Miedzy nami rozwineła sie taka więź i wiara  i wzajemne zaufania jakiego nigdy w zyciu nie doświadczyłem. Było tylko jedno ale..... ja i ona mieliśmy rodzony i dzieci. .......... nie chce pisać wszytskiego naraz bo post byłby za długi, ale jak by ktoś chciał wysłuchać tej mojej historii do końca...

55

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Zawsze czytam takie historie,moze mam podobnie.....On tez z tej samej" branzy" co TY,pomaga mi w sprawach w ktore uwikłana jestem przez jeszcze mojego męża,z tym ze moj maz ze mna nie mieszka od prawie roku,ale ja juz prawie jestem zdecydowana na rozwód.Mam jedno dziecko,a ten mój nie ma wcale....ile masz lat?i jak sie spotykacie,cetnie poczytam.pozdrawiam.

56

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Ja-35lat. 9 lat po ślubie. Ona- blondynka żona tego drugiego - 31lat . w dokument podała mi telefon do kontaktu, tak uzyskałem jej numer.  Poczułem to wtedy. jak na filmach serce drżało, jak ona podpisywała "dokument" , który trzymałem na rekach i opierałem na drzwiach, one weszła przede mnie i podpisała. nic więcej, ale to nie było podniecenie to było Coś więcej. Całościowa reakcja organiazmu, czułem że cały drże i nie mogę sie skupić.  Ona chyba czuło to samo.  W jej domu nie było jej rodziców ich tez potrzebowałem do moich dokumentów, chciałem z nimi pogadać do sprawy ich zięcia- byli na niego cieci. Ona zadzowiła do rodziców i ustalilismy iz spotkamy sie z nimi u mnie w pracy. Jak porozmowiałem z nimi to nie mogłem znaleść teczki w której miałem cała sprawę. wszystko  obszukałem. Uświadomiełem sobie że jeżle nie mam jaj w aucie to zostawiłem je u NIEJ. Postanowiłem do  niej nie dzwonić bo nie wiedziłem jak Ona sie zachowa. Zanim wrócili  jej rodzice ponownie do niej pojechałem. Nie wiedziałem czy mi  je oda, czy nie zrobi z nich niedopowiedzianego użytku. Odpwiedziała iż znalazła  jakieś papiery i mi je dała. Ja objaśniłem jej  co jest w każdym dokumecie. Miałem takie dane  o jej mężu  o jakich Ona nie miała pojęcia. jej mąż miał swoje tajemnice. Siedzielismy obok siebie na kanapie i objaśniałem jej skąd jest każdy dokument i co zawiera. Byłem jej wdzieczny za to iż mi je oddała. Przeprosiłem podziękowąłem i pojechałem do pracy.  To był piątek......

...............Truskaweczka30.......-fajnie że słuchasz /czytasz.....

57

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

A jak jest z zona?jakie macie relacje?kochasz zone?moze to tylko zauroczenie,pozadanie.......a dzieci?w jakim wieku masz?moze do Twojego małzenstwa wkradła sie rutyna,moze to stagnacja,moze małzenstwo da sie uratowac...bo moj postanowil ratowac.....a ja cierpie niesamowicie cierpie........a TY jak dajesz rade?gdzie wy sie spotykacie?

58

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Jak byłem u niej w ten Piątek - powiedziła mi iż jej teść uderzył ja jak był na gazie-ona po niego wyjechała autem, on stwierdział iż przyjechała za wcześnie. Nie mogła teścia przekonać iż w domu  czekają na nią dzieci, którymi musi się zająć. Teściu miał silniejsze argumenty, ona na wskutek wymiany argumentów miała połamany ząb. Powiadziałem jej jak napisać pozew.... ale wiadomo... że kążdy z nas przyswoić może tylko 10 % tego co słyszy. W piątek o pracy wróciłem do domu jak zawsze opowiedziałem zonie jak mi minął dzień. Wspomniałem o tym iż byłem w domu u dziewczyny, która sama wychowuje dwoje dzieci z wada genetyczną, mąż daje w "gaz". A ona wszystko w domu stara sie ułozyć- uczywiście w miarę mozliwoąci. Powiedziałem żonie, że to niesprawiedliwe iż tak jest. że innym pijakom -państwo , kupuje węgiel,  daje zasiłki, które oni przepiają a ta dziewczyna jest  sama i jest radosna, zaproponowałem żonie aby jej pomóc w jakiś sposób, może oddając odzież po naszych dzieciach zgodziała się

59

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

tryskaweczo30-spokojnie na wyszytkie pytania udzielę odpowiedzi w swoim czasie. Ale CIESZE się że czytasz. To  jest fajne gdy ktoś ciebie słycha...
W weekend cały czas myslałem o niej o jej sytuacji i o tym co zrobić aby jej pomóc, sprawić aby jej zycie było odrobinę łatwiejsze.
W poniedziałek miałem na poobiedzie, rano odwiedziłem kilka prywatnych przychodnia w moim mieście i zabrałem wizytówki. Przed praca pojechałem do niej do domu. Odważyłem sie dać je wizytówki (chodziło mi o zebranie kadry lekarskiej która mogłaby pomóc w operacji jej dzieci).
Oznamiła mi iz ma kontrolne wizyty w Poznaniu, ale podzekowała mi za troskę. Nie było żadnego kontaktu fizycznego (tekst ze Schreka he he )
Pojechałem do pracy. Robiłem swoje.  Po jakimś czasie odebrałem od niej telefon, który podałem do pracy.........

60

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Zakochales sie w niej??teraz w pracy jestes ze piszesz haaahaaha,bo moj tak zawsze z pracy pisal dzwonil,i tez jest taki ze mi we wszytskim chce pomoc,bo wie ze jestem sama z dzieckiem,napisal mi pozew,napisal mi pismo do banku,duzo rzeczy mi pomógł,jestem mu wdzieczna i TY cyba masz tak samo....a co bedzie jak ona sie w Tobie zakocha?

61

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

...Powiedziała mi iż dzwoni tylko po to aby powiadzieć iż jak wtedy byłem  u niej w domu to poczuła się dziwnie -jej serce drżało i nie mogło się skupić. Zadzwoniła i odważyła mi się  to powiedzieć, ponieważ  danie jej w dniu  dzisiejszym wizytówek jak się pewnie domyęliła było pretekstem do tego aby ja zobaczyć. Powiedziałem że jężeli chce może przyjść do mnie do pracy -napiszę pozew w jej imieniu  przeciwko jej teściowi. Powiedziała iż może  jutro wpadnie....
Na drugi dzień przyszła, napisałem pozew i zapytalem się może pójdziemy na kawę.Byłą to pierwsza moja kawa z kobietą od 9 lat, która nie była moją żoną. Nawet nie potrafiłem znaleść jakiegoś lokalu aby tą kawę wypić. Krążylismy po mieście, ja czułem się zażenowany i zdenerwowany cała tą nowa dla mnie sytuację. W końcu znalazłem restaracje i ustrony stolik, każdy znas opowiedział fragmenty swojego zycia. nie ukrywałem tego iz mam zonę i dzieci.  po wypiscu kawy i zjedzeniu ciasta odwazyłęm się ja pocałować w usta. Nie protestowała odwzajemniła pocałunek. Ale byłem szczęściliwy, jak szczeniak. Po kawie każde z nas poszło do swojego auta i do swoich spraw. To był początek czegoś co trwa do tej pory

62 Ostatnio edytowany przez Truskaweczka30 (2012-06-03 20:55:34)

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

O rany....bardzo podobnie jak u mnie tylko ze ja wiem ze zaden facet nie zostawi zony dla tej drugiej bo zawsze jest jakis powod....ile to juz trwa?
jak jest z zona?

63

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Pójdę truskaweczko30- chyba troche na skróty,  jak chcesz. Tak zakochałem sie w niej i wiem że ona we mnie też. Nawet kupiłem książkę o rozwodach,ale wiem że nigdy nie bedziemy razem Ona stwierdziła iż nie dopuści do tego abym zostawił swoją żonę dzieci i niał zył. ...................
ale chciałbym ci opowiedzieć wszytko po kolei -- oczywiście jeżeli chcesz sia wczytywać...
Teraz jestem w domu. moja zona też,ale w innym pokoju oglada TV

64

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

jestem w pokoju syna, on chce już spać.wiec muszę kończyć. ale chce opowiedzieć cała historię, możesz potem mi opowiedzieć swoją....

65 Ostatnio edytowany przez Truskaweczka30 (2012-06-03 21:02:01)

Odp: Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

To masz problem naprawde.......pisz bede czytac.masakra jest z takim zyciem.....wiem bo przezywam taka sama sytuacje.bardzo mi ciezko,...nie ma problemu wysłucham Twojej historii do konca jestem ciekawa.pozdrawiam.

Posty [ 1 do 65 z 73 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zakochałem się w mężatce...nigdy nie będziemy razem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024