Stwardnienie rozsiane a nerwica - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Stwardnienie rozsiane a nerwica

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 134 ]

Temat: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Witam wszystkich

Na wstepie przepraszam wszystkich za pisownie gdyz nie mam polskich znakow.Mam 32 lata,od 5 miesiecy jestem diagnozowana w kierunku SM :-( Kazdy dzien przypomina walke z samym soba o normalnosc.choc ostatnio czesto zastanawiam sie czy to mozliwe...
Wszystko zaczelo sie pod koniec listopada.Wlasnie mialam zamiar polozyc sie spac kiedy strasznie zaczelo krecic mi sie w glowie i dostalam palpitacji serca.Potem bylo tylko gorzej,drgawki.szumy uszne i ten strach....co sie dzieje
Strach pozostal do dzis,zasypiajac mysle co bedzie jutro,co przyniesie nowy dzien??
Wezwalam pogotowie,ale stwierdzili ze to atak paniki-nic wiecej....
Takie sytuacje powtarzaly sie coraz czesciej.Po moich wielkorotnych wizytach w szpitalu wkoncu dostalam skierowanie na rezonans magnetyczny-tak dla ich swietego spokoju,podchodzili do mnie ironicznie,traktowali jak hipochondryczke...A ja cierpialam tak bardzo ze myslalam czesto o samobojstwie :-(
Rezonans ku ich zaskoczeniu wykazal zmiany deminilizacyjne w mozgu odpowiadajace SM.Wszyscy byli w szoku.
Dostalam leki na zawroty glowy i leki uspokajajace.Troche sie polepszylo ale rewelacji nie ma.
Teraz kazdy dzien to walka...Ciagle zawroty glowy,oslabienie,nieuzasadnione zmeczenie,cierpniecie rak,nog,bole glowy,problemy z pecherzem to tylko nieliczne....wiec pytam jak dalej zyc?
Od lekarzy uslyszalam slowa ze musze nauczyc sie z tym zyc,ale ja nie potrafie.
Jestem po prostu wykonczona fizycznie,juz nie mowie o samopoczuciu psychicznym.

Ciagle odczuwam dusznosci i ucisk w klatce piersiowej,drzenie serca.Mam stwierdzone zaburzenia rytmu serca ale nie do takiego stopnia by dawaly takie objawy.Czy mozliwe ze to nerwica czy sm tak mnie niszczy?

Bardzo prosze o opinie i jakies rady jak z tym mozna zyc :-(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka Ja doradziłabym Ci zrobienie badań w kierunku boreliozy.Doskonale Cię rozumiem,przechodziłam przez podobne objawy jak Twoje.Zaczęło się od drętwienia rąk i nóg,przyśpieszony puls,zawroty głowy,później doszedł niepokój,lęki,robiło mi się słabo,itd... Stwierdzono nerwicę.Dopiero po 2 latach chodzenia od lekarza do lekarza okazało się,ze to borelioza.Objawy są bardzo podobne do SM.Lekarze w szpitalu mówili,że przychodzili do nich na oddział pacjenci z podejrzeniem stwardnienia a okazywało się,ze to borelioza.Kiedy ja leżałam w szpitalu,też przywieźli dziewczynę,która miała już stwierdzone SM,po zrobieniu badan w kierunku boreliozy wyszło,że ją ma i w tym kierunku zaczęto ją leczyć.Ona miała jeszcze gorsze objawy,bo przez pewien okres czasu straciła wzrok,a na nogach nie mogła ustać dłużej niż 15 min.Ty jednak piszesz,że u Ciebie rezonans wykazał zmiany w kierunku MS.Uważam jednak,że warto przebadać się też i w tym kierunku.Co masz do stracenia?

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko nic nie mam do stracenia :-) Szukam sensu zycia bo powoli go trace razem z silami.Jakie badania powinnam zrobic w tym kierunku? I czy powinnam to zrobic na wlasna reke? Choc wydaje mi sie ze pewnie zrobili mi to badanie zanim opisali rezonans :-( Ale w karcie szpitalnej nie ma o tym wzmianki wiec nie jestem pewna.Nadmienie ze nie pamietam sytuacji zebym kiedykolwiek miala doczynienia z kleszczami,bo bolerioza to chyba cos po ukaszeniu?-popraw mnie jesli sie myle.
Najgorsze sa wlasnie te problemy z kolataniem serca i dusznosciami.Juz sama nie wiem czy to nerwica czy faktycznie sm i tak juz zostanie....Bylam u psychologa ale nic nie stwierdzil....
Dziekuje ci za odpowiedz :-)

4

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka Te badania niestety są płatne.Musisz spytać w laboratorium czy wykonują takie badanie.to są testy na boreliozę metodą Elisa te są tańsze kosztują ok.50zł lub Wester blotem.I tak to jest po ukąszeniu przeważnie kleszcza ale nie tylko bo meszka i komar też może zarazić.Tak mówili nam lekarze w szpitalu.Ja miałam kleszcza tylko raz w życiu i to było 17 lat wcześniej więc swoich dolegliwości nie wiązałam z tym.W szpitalu były też osoby które twierdziły,że nigdy kleszcza nie miały,a przynajmniej o tym nie pamiętały.Oczywiście Ty możesz wcale tego paskudztwa nie mieć.Ja po prostu jestem przewrażliwiona na tym punkcie,ponieważ mnie to spotkało.teraz jeśli przeczytam gdzieś,że ktoś ma dolegliwości podobne do moich,to zaraz podpowiadam,wzorując się na własnym doświadczeniu.tak mi już zostało.Jednak może dzięki temu komuś pomogę. :-)
.Twoje objawy są też takie jak przy nerwicy.Tylko żeby ją stwierdzić trzeba najpierw wykluczyć wszystkie inne przyczyny.

5

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Lekarze stwierdzili atak paniki, to może sprawdź w tym kierunku. Zapisz się na zwykłą konsultację, mnie lekarz nie wciskał leków, na początku zlecił inne badania.

6 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-04-13 17:28:08)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Bylam u psychologa a nawet u psychiatry,nie stwierdzili zadnej nerwicy a moje ataki paniki zdiagnozowali jako  normalny stan,gdy jest jakas powazniejsza obawa o wlasne zycie.Ja w innych sytuacjach nie miewam zadnych napadow  leku tzn.chodzi mi o jakies  miejsca publiczne itp.Wieczorami tylko boje sie bo nie wiem w jakim stanie obudze sie jutro:-( i czy oslabione czucie bedzie sie poglebiac...Ale juz sama nie wiem,nie rozumiem tego czy Sm daje takie objawy i czy bede musiala sie tak meczyc do konca zycia:-(

7

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Brzoskwineczka32, bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że Twoje objawy nie okażą się skutkiem SM.

Czy miałaś punkcję? To badanie polega na pobraniu płynu rdzeniowego. Dzięki niemu można stwierdzić lub wyeliminować SM.
Jeśli chodzi o boreliozę, to rzeczywiście, tak jak podpowiada żanetka, objawy mogą być podobne.

Co do strachu i napadów paniki, to często towarzyszą SM, również stany depresyjne.

To normalne, że obawiasz się o swoje zdrowie i przeraża Cię diagnoza. Zdarza się też tak, że przez strach sami wpędzamy się w depresje i nerwice.

Podpowiem Ci, że SM bardzo trudno zdiagnozować i lekarze są ostrożni w stwierdzeniach. Zazwyczaj od objawów do diagnozy upływa parę lat.

SM polega na uszkodzeniu osłony włókien nerwowych. Choroba atakuje tak zwanymi rzutami, czyli raz na jakiś czas objawy się nasilają i ulegają uszkodzeniu kolejne nerwy.

Drętwienie rąk i nóg powoduje wiele chorób, między innymi kręgosłupa. Postaraj się myśleć pozytywnie i czekaj na wyniki badań. Zdaję sobie sprawę, że to dla Ciebie trudny okres i łatwo jest powiedzieć nie denerwuj się, ale nie unikniesz diagnozy i badań, a ciągłe myślenie o chorobie będzie Cię wyniszczać psychicznie.

Pozdrawiam Cię ciepło i trzymam kciuki, żeby Twoje objawy znalazły przyczynę w innej chorobie. Życzę Ci dużo siły i cierpliwości.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

ewka3 dziekuje za te slowa :-) Bardzo potrzebuje teraz wsparcia....Mialam robiona punkcje i czekam na wyniki...To oczekiwanie jest najgorsze.Chcialabym juz wiedziec czy to naprawde Sm czy cos innego.Nie wyobrazam sobie czekac kilka lat na diagnoze ale masz racje ze Sm ciezko  zdiagnozowac,na razie sa to tylko przypuszczenia.Z tego co mi wiadomo wyeliminowali mi wszystkie choroby zakazne,toksoplazmoze ale wlasnie nie wiem czy ta bolerioza byla robiona.

9

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka Osobiście nie spotkałam się z osobami chorymi na SM, ale moja znajoma ma syna który choruje na to od lat,cały czas przyjmuje leki i jest osobą bardzo aktywną. Podróżował po świecie a ostatnio wydał książkę jakiś przewodnik turystyczny i prowadzi własne biuro podróży ale nie w Polsce.Z Tym przy odpowiednim leczeniu można normalnie żyć.Mam jednak nadzieję,że w Twoim przypadku to nie będzie jednak to.Jeżeli będziesz miała możliwość to sprawdź sobie jeszcze tą boreliozę.A może zapisz się tez na jakąś terapię,ja chodzę już od paru lat.Jestem zadowolona,że mogę z kimś porozmawiać,opowiedzieć o wszystkich obawach,nie muszę sama dźwigać niektórych ciężarów swojego życia,nie jestem oceniana i krytykowana.
A jeszcze mam pytanie,jak objawiają się Twoje duszności?

10 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-04-13 22:14:47)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko dziekuje za rady :-) Pytasz jak objawiaja sie dusznosci....Pojawiaja sie zazwyczaj wieczorem lub nad ranem,zaczyna sie od palpitacji serca,serce bije mi tak szybko ze az  uszy mi zatyka i nie moge albo tak czuje ze nie moge zlapac oddechu,wczesniej przypominalo to raczej szybkie oddychanie cos w rodzaju hiperwentylacji,teraz nauczylam  sie oddychac  spokojnie wiec probuje nad tym panowac.Czesto wybudza mnie tak jakby drzenie  serca:-( Potem kolatanie,przy tym ucisck w klatce piersiowej,zawroty glowy.Bol serca pojawia sie kilka razy w ciagu dnia wraz z uczuciem oslabienia...wiec to raczej nie ma nic wspolnego z SM.Jak wspomnialam mam stwierdzone zaburzenia rytmu serca ale to nie powinno dawac takiego nasilenia.Przy tym puls mam ponad 100 :-(
A czy przy nerwicy bierze sie jakies leki oprocz terapii?

11

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

ewka3 dziekuje za te slowa :-) Bardzo potrzebuje teraz wsparcia....Mialam robiona punkcje i czekam na wyniki...To oczekiwanie jest najgorsze.Chcialabym juz wiedziec czy to naprawde Sm czy cos innego.Nie wyobrazam sobie czekac kilka lat na diagnoze ale masz racje ze Sm ciezko  zdiagnozowac,na razie sa to tylko przypuszczenia.Z tego co mi wiadomo wyeliminowali mi wszystkie choroby zakazne,toksoplazmoze ale wlasnie nie wiem czy ta bolerioza byla robiona.

Z tego, co mi wiadomo punkcja jest najszybszą metodą zdiagnozowania bądź wykluczenia SM. To dobrze, że ją Tobie wykonano, krócej będziesz żyła w niepewności.

O swoich dusznościach i obawach powiedz lekarzowi. Może zapisze Ci coś uspokajającego, zleci dodatkowe badania.

żanetka napisał/a:

A może zapisz się tez na jakąś terapię,ja chodzę już od paru lat.Jestem zadowolona,że mogę z kimś porozmawiać,opowiedzieć o wszystkich obawach,nie muszę sama dźwigać niektórych ciężarów swojego życia,nie jestem oceniana i krytykowana.

Uważam, że to dobry pomysł. Łatwiej będzie Ci porozmawiać z osobami, które mają podobne problemy. Zdrowi, którzy nie wiedzą, co czujesz, nie zawsze będą umieli Cię zrozumieć. Łatwiej jest zaakceptować siebie i swój stan zdrowia, gdy ma się świadomość, że nie jesteśmy jedyni, że inni przechodzą podobne rozterki.
W sieci są fora tematyczne dla chorych na SM. Jeżeli nie masz fizycznej możliwości porozmawiania z osobami chorymi i rozwiania swoich obaw i lęków, to może zarejestruj się na któreś.

12

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Z doświadczenia wiem, że SM to nie koniec świata, ale rozumiem Cię doskonale, że spadło to na Ciebie jak grom z jasnego nieba. Oczywiście, dzisiaj nie da się tego wyleczyć, ale są terapie, które świetnie powstrzymują rozwój tej choroby. Przede wszystkim najpierw zadbaj o spokój wewnętrzny, a potem działaj. Głowa do góry. Z tą chorobą ludzie żyją długie, długie lata.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi.

Dzis chyba sama sobie odpowiedzialam na pytanie,ktore zadalam :-( Wpadlam w jakies bledne kolo.Ta diagnoza tak wyprowadzila mnie z rownowagi ze sama nakrecam negatywne odczucia.Probuje nad tym zapanowac ale ciezko mi to idzie.Musze chyba isc na jakas terapie.Wczesniej mowilam ze leki mnie nie dotycza,jednak to nieprawda.Dzis zostalam sama w domu i caly czas czuje strach ze cos mi sie stanie.
Ogolnie czuje  sie zmeczona,zniechecona do wszystkiego,mam uczucie ze zaraz zemdleje i nikt mi nie pomoze :-(
Juz nie wiem jak z tym walczyc.
Najpierw musze zaakceptowac chorobe tyle ze ja wypieram ja ze swiadmomosci.
Po prostu nie moge w to uwierzyc.
Nadal czuje scisk w klatce piersiowej a do tego olbrzymi smutek.Ciagle chce mi sie plakac i te milion mysli ze cos zlego sie wydarzy....

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Bylam u lekarza,dostalam afobam i Amitryptyline :-( ale boje sie ich brac :-( te leki mnie zniszcza.......

15

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka Jak masz brać afobam?Ten lek bardzo uzależnia,można go brać doraźnie ale nie przez cały czas.A tego drugiego leku nie znam.Jednak jeśli chodzi o leki,to jak to mówi moja pani psycholog,jest to ostateczność,Jeśli człowiek nie może już wychodzić z domu,nie jest w stanie nic robić,zaniedbuje się,nie widzi innego wyjścia to wtedy może zacząć brać leki.Ona zawsze mi odradzała aby się z nimi nie spieszyć.Zastanów się,czy naprawdę sobie bez nich nie poradzisz?Jeśli masz możliwość,zapisz się na jakąś terapię,porozmawiaj z psychologiem o swoich dolegliwościach,obawach.Może spróbuj pobrać jakieś leki ziołowe.

16 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-04-19 14:33:48)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko afobam mam brac 2xdziennie w dawce 0,25 czyli chyba tej najnizszej.Nie wiem co robic,bylam u psychologa ale nic mi te wizyty nie daly oprocz uszczuplenia portwela :-( Ja chyba nie potrafie pogodzic sie z ta choroba.Do tej pory bylam bardzo aktywna osoba a teraz na nic nie mam sily,po prostu jestem bardzo zmeczona.Najprostsze czynnosci sprawiaja mi wiele trudu,szybko sie mecze,czesto juz jak tylko wstane jestem wykonczona.Nie umiem powiedziec czy to wynik mojej choroby czy to ma podloze psychiczne.Ludzie z Sm zyja normalnie dopoki nie pojawia sie jakies znaczne dolegliwosci uniemozliwiajace normalne zycie a ja nie potrafie...Nie chce uzalac sie nad soba,wielu ludzi ma naprawde wieksze cierpienia ale czuje ze moje zycie tez sie konczy.
Nie wiem co powinnam zrobic bo ile razy mozna prosic psychologa o pomoc.
Dziekuje za to ze tu zagladasz :-)

17

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka A kiedy będziesz miała dokładne wyniki?Może jednak wcale nie masz żadnego SM.Może to nerwica,lub ta nieszczęsna borelioza,może poczytaj sobie o niej w internecie jest dużo na ten temat.I prawie wszędzie pisze,że często przed jej stwierdzeniem jest podejrzenie właśnie SM.Objawy są podobne.A jeśli chodzi o terapię to ona rzeczywiście trochę kosztuje,ale możesz zapisać się na bezpłatną terapię,tylko potrzebne jest skierowanie od psychiatry.Nie poddawaj się.Czasami bardzo ciężko jest żyć z niektórymi dolegliwościami i trzeba je zaakceptować zamiast z nimi walczyć.Jak czytam o Twoich dolegliwościach to tak jak bym czytała o sobie.Znam to wszystko doskonale i jeszcze dużo więcej,przechodziłam przez to.Nie raz płakałam z bezsilności.Ale pamiętaj,że to kiedyś minie,nic nie trwa wiecznie.
A co z Twoimi lekami?zaczęłaś je brać?I kto Ci je przepisał?Lekarz rodzinny czy psychiatra?

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko leki przepisal mi psychiatra ale neurolog nie ma przeciwskazan bo widzi ze wariuje :-( Wyniki odebralam,punkcja ujemna co mnie ucieszylo.Jednak lekarz stwierdzil ze to o niczym nie swiadczy i w kazdej chwili moze sie to zmienic.Rezonans wskazuje te zmiany w mozgu i kazal sie nie nastawiac na nic innego tzn,inna przyczyne.W lipcu mam kolejny rezonans ktory byc moze pokaze cos wiecej.Poki co mam czekac,czyli tak naprawde nie mam 100%pewnosci ze to Sm a bolerioze wykluczyli.
Afobam biore bo wpadam w straszne ataki paniki,zwlaszcza jak jestem sama.
Dolegliwosci mi nie minely,najbardziej dokucza mi zmeczenie i bol w okolicy serca.Do tego ogolne uczucie oslabienia,bole glowy,zawroty i sama swiadomosc tego ze czuje ze cos zlego sie ze mna dzieje :-(
Wiem ze to ma rowniez podloze nerwicowe tylko nie wiem jak sie z tym uporac i gdzie szukac pomocy :-(
Dlaczego tak bardzo czuje sie zmeczona....nawt nie robiac nic szczegolnego :-(
a mozesz mi napisac jakie Ty mialas dolegliwosci i co ci pomoglo?

19

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Zanetko leki przepisal mi psychiatra ale neurolog nie ma przeciwskazan bo widzi ze wariuje :-( Wyniki odebralam,punkcja ujemna co mnie ucieszylo.Jednak lekarz stwierdzil ze to o niczym nie swiadczy i w kazdej chwili moze sie to zmienic.Rezonans wskazuje te zmiany w mozgu i kazal sie nie nastawiac na nic innego tzn,inna przyczyne.W lipcu mam kolejny rezonans ktory byc moze pokaze cos wiecej.Poki co mam czekac,czyli tak naprawde nie mam 100%pewnosci ze to Sm a bolerioze wykluczyli.
Afobam biore bo wpadam w straszne ataki paniki,zwlaszcza jak jestem sama.
Dolegliwosci mi nie minely,najbardziej dokucza mi zmeczenie i bol w okolicy serca.Do tego ogolne uczucie oslabienia,bole glowy,zawroty i sama swiadomosc tego ze czuje ze cos zlego sie ze mna dzieje :-(
Wiem ze to ma rowniez podloze nerwicowe tylko nie wiem jak sie z tym uporac i gdzie szukac pomocy :-(
Dlaczego tak bardzo czuje sie zmeczona....nawt nie robiac nic szczegolnego :-(
a mozesz mi napisac jakie Ty mialas dolegliwosci i co ci pomoglo?

Wszystkie objawy jakie opisujesz wywołują leki które bierzesz. Brak napędu, apatia to ich skutki uboczne.
SM to nie wyrok. Jest wiele osób (także w Polsce) które wyleczyły się z SM. Wpisz sobie w google ''dr Terry Wahls" albo protokoły witaminowe SM dr Frederick Klenner.

20 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-04-22 22:33:21)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin
Leki te biore od paru dni wiec to nie sa skutki uboczne,jedynie wobec tego co piszesz moge spodziewac sie ze bedzie gorzej a nie lepiej :-( Rozumiem ze ludzie z tym zyja...tylko jak funkcjonuja? bo ja nie umiem,nie mam sily,naprawde nie mam sily :-( sa dni ze blagam zeby to sie skonczylo....Cierpie w samotnosci,stwarzam dobra mine do zlej gry...
Kazdego dnia walcze ze soba zeby wstac z lozka,to nie jest depresja,ja po prostu nie mam sily...wiec jak mam zyc normalnie?
Budze sie z pocierpnietmi nogami i rekami,jest mi slabo...zwlekam sie z lozka i nawet nie marze o tym kiedy skonczy sie dzien bo sen i tak nie daje ukojenia,zreszta spac nie moge...zasypaiam z trudem,wybudzam sie kilka razy w nocy :-( i tak od listopada....
Dziekuje za informacje,przeczytalam.Zapytam lekarza o te witaminy.

21

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin
Leki te biore od paru dni wiec to nie sa skutki uboczne,jedynie wobec tego co piszesz moge spodziewac sie ze bedzie gorzej a nie lepiej :-( Rozumiem ze ludzie z tym zyja...tylko jak funkcjonuja? bo ja nie umiem,nie mam sily,naprawde nie mam sily :-( sa dni ze blagam zeby to sie skonczylo....Cierpie w samotnosci,stwarzam dobra mine do zlej gry...
Kazdego dnia walcze ze soba zeby wstac z lozka,to nie jest depresja,ja po prostu nie mam sily...wiec jak mam zyc normalnie?
Budze sie z pocierpnietmi nogami i rekami,jest mi slabo...zwlekam sie z lozka i nawet nie marze o tym kiedy skonczy sie dzien bo sen i tak nie daje ukojenia,zreszta spac nie moge...zasypaiam z trudem,wybudzam sie kilka razy w nocy :-( i tak od listopada....
Dziekuje za informacje,przeczytalam.Zapytam lekarza o te witaminy.

Widać chaos w twoich wypowiedziach. Wiem że w takim stanie trudno Ci się skupić. Jeśli chcesz powstrzymać chorobę trzeba zacząć działać. SM to choroba z niedoborów. Zacznij od małych kroków do zdrowia, od małych zmian. Pytaj jeśli masz jakieś wątpliwości.

22

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Leki te biore od paru dni wiec to nie sa skutki uboczne,jedynie wobec tego co piszesz moge spodziewac sie ze bedzie gorzej a nie lepiej :-( Rozumiem ze ludzie z tym zyja...tylko jak funkcjonuja? bo ja nie umiem,nie mam sily,naprawde nie mam sily :-(

sa dni ze blagam zeby to sie skonczylo....Cierpie w samotnosci,stwarzam dobra mine do zlej gry...
Kazdego dnia walcze ze soba zeby wstac z lozka,to nie jest depresja,ja po prostu nie mam sily...wiec jak mam zyc normalnie?
Budze sie z pocierpnietmi nogami i rekami,jest mi slabo...zwlekam sie z lozka i nawet nie marze o tym kiedy skonczy sie dzien bo sen i tak nie daje ukojenia,zreszta spac nie moge...zasypaiam z trudem,wybudzam sie kilka razy w nocy

Jeśli chcesz żyć normalnie zrób pierwszy krok.
Jak żyją ludzie z SM? Ci leczeni metodami medycyny akademickiej nie są królami życia. Choroba postępuje, jest coraz gorzej.
Nie spotkałem osoby wyleczonej z SM metodami konwencjonalnych. Jest natomiast wiele przypadków kiedy SM cofa się aż do całkowitego wyleczenia, u tych którzy zastosowali metody niesłusznie zwane alternatywnymi bo są to metody właściwe.
W medycynie konwencjonalnej określa się to mianem remisji, ponieważ lekarze z ograniczonymi umysłami nie chcą i nie potrafią wyjaśnić przyczyn ustępowania "nieuleczalnej" choroby.
Twoje komórki są obecnie głodne składników odżywczych. To jest głód komórkowy. Organizm powoli się poddaje.
Zacznij od dostarczania mu tego czego potrzebuje a nie od oszałamiania się lekami.
Surowa dieta na początek, wyrzuć wszystkie przetworzone produkty żywnościowe. Jeśli chcesz zmian to jestem do twojej dyspozycji. Jeśli sama ich nie chcesz to żadna siła Cię do tego nie zmusi.

23

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka Doskonale Cię rozumiem,jak czytam to co piszesz to jakbym czytała o swoich dolegliwościach.Moja historia jest bardzo długa pisałam o niej na tym forum już nie raz w różnych wątkach.Trwa to u mnie już od wielu lat.Postaram się w pewnym skrócie to opisać.na początku moje dolegliwości objawiały się tym,że drętwiały mi nogi i ręce,na początku jakoś się tym nie przejmowałam,jednak kiedy zaczęło się to powtarzać coraz częściej wystraszyłam się.zaczęły dopadać mnie lęki,bałam się,że coś mi się stanie,raz pojechałam na pogotowie innym razem zadzwoniłam i pogotowie przyjechało do mnie.Oczywiście za każdym razem słyszałam,że to nerwica.Przepisany miałam afobam ale kazali mi go przyjmować tylko doraźnie,jak nie będę mogła sobie poradzić.Z jednej strony byłam spokojniejsza,że nic poważnego się nie dzieje,że to tylko nerwica z drugiej nie do końca w nią wierzyłam.później zaczęło być coraz gorzej,zaczęły się problemy z sercem,bardzo przyśpieszony puls,robiło mi się słabo,tak jak bym odpływała,następnie coś się zaczęło dziać z moimi oczami,rozmazany obraz,podwójne widzenie kiedy patrzyłam na zegar z wyświetlaczem lub telewizor.Do tego dochodził lęk i niepokój.Zawroty głowy,byłam bardzo słaba,myślałam tylko o tym,żeby się położyć,najlepiej jak spałam i niczego nie byłam świadoma.jednak kiedy tylko się budziłam koszmar powracał.Nikt mnie nie rozumiał.Mąż chciał,żebyśmy gdzieś jechali,gdzieś wyszli a ja nie byłam w stanie.Uważał,że to tylko moje wymówki.ile ja się wtedy napłakałam,na modliłam,wpadałam w rozpacz.To nie było życie.Pójście do pracy to dopiero był koszmar,nikt nie wiedział przez co przechodzę,do wszystkich się uśmiechałam,robiłam co do mnie należało,a kiedy coś mnie dopadało zamykałam się w jakimś pomieszczeniu,żeby nikt nie widział co się ze mną dzieje.Czasami kiedy byłam na zakupach musiałam wyjść ze sklepu,bo robiło mi się słabo.Później zaczęłam chodzić od lekarza do lekarza robiłam masę różnych badań.Wychodziło podwyższone ob,ciągłe stany podgorączkowe,nieraz anemia.Ale nic poważniejszego.Zaczęłam chodzić do psychiatry,psychologa.Przez pewien czas brałam leki ale nic nie pomagały nie chciałam się nimi faszerować.Nie do końca uwierzyłam w nerwicę,chociaż przez tą niepewność co się ze mną dzieje pewnie się jej nabawiłam.Po jakimś czasie dopadły mnie bóle nóg ,nie mogłam sobie z nimi poradzić.Moja pani doktór patrzyła na mnie jak na wariatkę,obejrzała moje nogi,stwierdziła,że nic na nich nie widzi i wysłała do domu.Ból się utrzymywał przez 2 tyg przechodził i po dwóch tyg znów się pojawiał.W końcu zrobiłam badanie na boreliozę.Byłam pewna ,ze nic nie wyjdzie,chciałam jednak sprawdzić,bo objawy pasowały też do boreliozy.A kleszcza miałam raz w życiu i to kilkanaście lat wcześniej.Byłam w szoku kiedy odebrałam wynik i okazało się,że wynik jest dodatni,bardzo przekroczył normy.Lekarz który zobaczył wynik natychmiast skierował mnie do szpitala.Z jednej strony byłam przerażona z drugiej się ucieszyłam,że w końcu wiadomo co mi jest i w końcu zostanę postawiona na nogi.Niestety borelioza nie jest łatwa do wyleczenia,minęło już parę lat od pobytu w szpitalu.Wiem,ze nigdy nie będę całkowicie zdrowa,że w każdej chwili może być jeszcze gorzej,nauczyłam się z tym żyć zaakceptowałam swoją chorobę.Bardzo schudłam kiedy się to wszystko zaczęło i tak mi już pozostało.Kiedy przestałam się z tym wszystkim ukrywać wśród znajomych jest mi też dużo łatwiej,koleżanki potrafią mnie wysłuchać i rozmawiać na ten temat.Okazało się że niektóre z nich też chodzą do psychologa,mają nerwicę.Zrozumiałam,że ludzi z różnymi chorobami jest pełno w okół nas.Najbardziej mi przykro,że w takich momentach nie mogę liczyć na swojego męża.Kiedy dopadło mnie to paskudztwo leżałam na łóżku i płakałam,prosiłam,żeby do mnie podszedł przytulił mnie,to tylko mnie wyszydził i siedział niewzruszony przy komputerze.Do dziś nie mogę sobie wybaczyć,że tak się przed nim upokarzałam.A teściowa kiedy się dowiedziała co mi jest,to tylko ostrzegła,żebym nie opowiadała swoim kuzynką jak będę na wsi bo wszyscy będą o mnie mówić.Ale się rozpisałam.Ale nawet mi lepiej kiedy tak wszystko z siebie zrzuciłam.

24

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Dziś mimo,że nie wszystko z moim zdrowiem jest tak jak powinno.To cieszę się z życia,z tego ,że mam pracę,że nie muszę na kogoś liczyć.Kiedy tylko mogę,to biegam po sklepach,kupuję sobie ciuszki na poprawę humoru,chodzę do kina,spotykam się ze znajomymi,wyjeżdżam na wczasy.Chcę cieszyć się każdą chwilą,Pamiętam cały czas jak pójście do sklepu czy do pracy było dla mnie jak wejście na szczyt,jak musiałam uciekać ze sklepu bo nie byłam w stanie po nim chodzić.Teraz nadrabiam to wszystko.bo wiem ,że koszmar powróci.Bo niestety powraca co jakiś czas.
Brzoskwineczka przepraszam,że się tak rozpisałam na Twoim wątku.Pisz sama o wszystkim o czym jesteś sama w stanie napisać,Nie duś niczego w sobie.Pamiętaj,że to co Cię spotkało też kiedyś minie,nic nie trwa wiecznie.A czy Ty masz kogoś z kim możesz porozmawiać o Swoich problemach?Dolegliwościach?I wiesz jeśli tylko będziesz miała możliwość pójścia na terapię do psychologa,to nie rezygnuj z niej tak od razu.Czasami potrzeba naprawdę długiego czasu,żeby ona pomogła.No i oczywiście trzeba trafić na dobrego psychologa.A czy po tych lekach które bierzesz odczuwasz jakąś poprawę?

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

ZANETKO dziekuje ci ze napisalas,to wiele dla mnie znaczy.Faktycznie nasze historie sa bardzo podobne,nawet jesli chodzi o zachowanie meza.Moj maz na poczatku bardzo to wszystko przezywal ale za kazdym razem,gdy slyszal ze to nic powaznego zaczal mnie ignorowac.Wiec teraz cierpie w samotnosci.Uwazam,ze nerwicy nabawilam sie przez bagatelizowanie mojego stanu.Zastanawiam sie ciagle w jakim stanie trzeba byc zeby lekarze wykazali choc odrobine empatii a przynajmniej nie traktowali mnie jak wariatke.Zrobie na dniach to badanie na bolerioze na wlasny koszt,juz nie bede prosic o skierowanie.Zrobie to dla wlasnej pewnosci.Pytasz czy po lekach jest lepiej?
Tak jest troche lepiej,nie wpadam juz w taka panike.Codziennie powtarzam sobie ze te dolegliwosci mam od listopada i zyje nadal wiec nie umre.Tylko nie chce zyc w takim stanie.
U mnie dodatkowo dochodza wyrzuty sumienia,bo mam dzieci i nie mam sily by sprostac temu.Wszystko wydaje mi sie takie zaniedbane,dom,dzieci.Zrobienie czegokolowiek jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
Najbardziej dokucza mi ciagle to nieuzasadnione zmeczenie i bol w klatce piersiowej.To nie mija nawet na chwile.W poniedzialek mam kardiologa,moze oceni czy arytmia ma prawo dawac takie objawy.Wczesniej bylam bardzo aktywna,pelna zycia a teraz czuje sie strasznie.Nie potrafie cieszyc sie z niczego.Maz najbardziej dokucza mi stwierdzeniem -wez sie w garsc-to tak latwo powiedziec...
Przeciez nie robie tego specjalnie,staram sie jak moge,kilka razy w ciagu dnia musze sie polozyc choc na chwile bo czuje sie bardzo slabo.To jest dokladnie to o czym piszesz...Dziekuje ze jestes :-)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin
Ja chce zrobic ten pierwszy krok,chce zmian,nie chce tak wegetowac,bo tego nie da sie nazwac innaczej.
Tylko powiedz mi co mam zrobic?
Jestem wstanie przejsc na kazda diete,zeby tylko poczuc sie lepiej.
Chodzi ci moze o diete witarianska?Jezeli mozesz udzielic mi wskazowek bede wdzieczna...
Przepraszam tez za moje chaotyczne wypowiedzi :-( jestem po prostu zrozpaczona swoim stanem...
Kiedys bylam bardzo aktywna a teraz taka stagnacja...
Wiem,ze doszly do mojej choroby objawy nerwicowe,starach o jutrzejszy dzien...Zawsze bylam optymistka a teraz gdzies to wszystko ulecialo.
Ciezko mi zaakceptowac swoja chorobe ale tez nie pytam kazdego dnia,dlaczego mnie to spotkalo...Chce doprowadzic sie do stanu,ktory umozliwi mi w miare normalne funkcjonowanie.
Dziekuje za odpowiedz

27

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin
Ja chce zrobic ten pierwszy krok,chce zmian,nie chce tak wegetowac,bo tego nie da sie nazwac innaczej.
Tylko powiedz mi co mam zrobic?
Jestem wstanie przejsc na kazda diete,zeby tylko poczuc sie lepiej.
Chodzi ci moze o diete witarianska?Jezeli mozesz udzielic mi wskazowek bede wdzieczna...
Przepraszam tez za moje chaotyczne wypowiedzi :-( jestem po prostu zrozpaczona swoim stanem...
Kiedys bylam bardzo aktywna a teraz taka stagnacja...
Wiem,ze doszly do mojej choroby objawy nerwicowe,starach o jutrzejszy dzien...Zawsze bylam optymistka a teraz gdzies to wszystko ulecialo.
Ciezko mi zaakceptowac swoja chorobe ale tez nie pytam kazdego dnia,dlaczego mnie to spotkalo...Chce doprowadzic sie do stanu,ktory umozliwi mi w miare normalne funkcjonowanie.
Dziekuje za odpowiedz

Pod żadnym pozorem nie może to być w chwili obecnej dieta vitariańska, wegetariańska, ponieważ część objawów wskazuje na znaczne niedobory witaminy B12.
Wieczorem dostaniesz kilka wskazówek i żądam Ci kilka pytań.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin
Dziekuje,bede czekac :-)

29

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin
Dziekuje,bede czekac :-)

No to się doczekałaś smile
Dieta surowa oznacza jak najwięcej surowych warzyw, owoców, produktów zwierzęcych.
Sałatki warzywne, owocowe, krwista wątróbka, lekko wymierzone mięso, może być tatar jeśli Cię nie odrzuca. Ryby małe takie jak śledź, szprotki, bo one mają najmniej rtęci.
Leżakowanie na słońcu (bez kremu z filtrem!!) bo na tym cały dowcip polega że niedobory witaminy D są jedną z głównych przyczyn SM a nie ma lepszego sposobu na uzupełnienie niedoborów jak synteza D3 w skórze pod wpływem promieni UV.
Dodatkowo witam B kompleks 3 razy dziennie, witaminy C 1gram trzy razy dziennie.
To na początek. Jeśli będziesz szła na łatwiznę, pomijając niektóre kwestie to wszystko może wziąć w łeb.
Teraz pytania. Na początek dwa.
Czy przyjmowałaś przez dłuższy czas leki zobojetniające soki żołądkowe (na zgagę, nadkwasotę)?
Jak wyglądało do tej pory twoje odżywianie?

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin


Dziekuje za pamiec o mnie :-)
Nie przyjmowalam zadnych takich lekow :-)
A co drugiego pytania to jest bardzo trudne :-) Moge odpowiedziec ze odzywialam sie byle jak:-( Zycie w biegu,ciagly brak czasu,szczerze powiem ze nigdy o to specjalnie nie dbalam :-( Jem malo i nieregularnie.Czesto zaczynalam dzien od kawy,potrafilam wypic 4 dziennie.Teraz zrezygnowalam z kawy calkowicie.Sniadania nie jadalam wogole.Obiad raczej zwyczajny nie jakies fast foody.A kolacje jadalam sporadycznie.Generalnie jak patrze na to wyglada to tragicznie.Od jakiegos tygodnia zaczynam dzien od sniadania.Idzie mi to opornie.Ja po prostu nie przepadam za jedzeniem i bylo tak od zawsze.Mam wysoki cholesterol,tyle wiem.Masz racje pewnie nazbieraly mi sie porzadne braki witamin :-( I jak mam juz byc szczera uwielbiam napoje gazowane,typu cola itp.Teraz probuje zaprzyjaznic sie z woda :-)Lepiej pozno niz wcale.

31

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin


Dziekuje za pamiec o mnie :-)
Nie przyjmowalam zadnych takich lekow :-)
A co drugiego pytania to jest bardzo trudne :-) Moge odpowiedziec ze odzywialam sie byle jak:-( Zycie w biegu,ciagly brak czasu,szczerze powiem ze nigdy o to specjalnie nie dbalam :-( Jem malo i nieregularnie.Czesto zaczynalam dzien od kawy,potrafilam wypic 4 dziennie.Teraz zrezygnowalam z kawy calkowicie.Sniadania nie jadalam wogole.Obiad raczej zwyczajny nie jakies fast foody.A kolacje jadalam sporadycznie.Generalnie jak patrze na to wyglada to tragicznie.Od jakiegos tygodnia zaczynam dzien od sniadania.Idzie mi to opornie.Ja po prostu nie przepadam za jedzeniem i bylo tak od zawsze.Mam wysoki cholesterol,tyle wiem.Masz racje pewnie nazbieraly mi sie porzadne braki witamin :-( I jak mam juz byc szczera uwielbiam napoje gazowane,typu cola itp.Teraz probuje zaprzyjaznic sie z woda :-)Lepiej pozno niz wcale.

Pod żadnym pozorem nie obniżaj poziomu cholesterolu farmakologiczne. Jego wysoki poziom świadczy o tym że ciągle coś ulega naprawie w twoim organizmie. Obniżanie poziomu cholesterolu to jak strzelanie do ekipy remontowej która odbudowuje twój organizm.
O leki zobojetniające kwas żołądkowy pytałem dlatego że zobojętnianie kwasu prowadzi do tego że pokarm nie jest dostatecznie trawiony, co w konsekwencji prowadzi do niedoborów składników odżywczych i licznych chorób.
To trochę potrwa zanim twój stan znacznie się poprawi. Mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę z tego że to nie jest kwestia tygodni a miesięcy.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin
Niestety zdaje sobie sprawe ze to kwestia dlugiego czasu.Mam jednak nadzieje,ze zmiana trybu zycia wplynie pozytywnie na moj stan fizyczny jak rowniez psychiczny.

33 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-04-24 15:48:30)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin
Niestety zdaje sobie sprawe ze to kwestia dlugiego czasu.Mam jednak nadzieje,ze zmiana trybu zycia wplynie pozytywnie na moj stan fizyczny jak rowniez psychiczny.

Wpłynie pozytywnie na stan psycho-fizyczny jednak nic nie może być pół gwizdka. Zmiany muszą być radykalne.

34

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Hej brzoskwineczka Co u Ciebie?Jak się czujesz?
ja wybieram się dziś do zielarki.Poleciła mi ją pewna znajoma,która już u niej była.Ta kobieta ponoć pomogła już bardzo wielu osobą.Ta znajoma też miała wiele nieprzyjemnych objawów,była bardzo słaba,schudła,miała zawroty głowy,mroczki przed oczami,nie miała siły chodzić ani funkcjonować.Teraz po ponad miesiącu,brania ziół twierdzi,że czuje się bardzo dobrze,nie ma już zawrotów ani mroczków,nie odczuwa zmęczenia i i przytyła.Dziś się do niej wybieram,chociaż nie do końca w to wierzę.Może jestem naiwna i tylko pieniądze wydam.Ale tak bardzo bym chciała czuć się tak jak kilka lat temu,nie odczuwać tych wszystkich dolegliwości.
brzoskwineczko napisz jak będziesz po wizycie u kardiologa.Pisałaś jeszcze,że wcześniej byłaś osobą bardzo aktywną,a może coś się w Twoim życiu zadziało,coś się wydarzyło,co teraz wpływ na Twoją obecną sytuację,na to jak się teraz czujesz.Czasami jakieś problemy z dawnej przeszłości,odzywają się po latach.Człowiek wszystko w sobie dusi,przeżywa.A kiedy wydaje się,że wyszedł już na prostą,że życie zaczyna się układać,to niestety to dopiero nas dopada,atakuje.Taka niestety jest nerwica.Jednak,żeby ją stwierdzić trzeba najpierw wykluczyć wszystkie inne choroby.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Witaj Zanetko :-)
U kardiologa bylam wczoraj,mam przyspieszone tetno ponad 110 uderzen na minute.Dostalam lek concor cor 2,5 a 19 maja mam holtera.U mnie niewiele sie zmienilo,nadal czuje sie tak samo zle :-( ciagly bol w klatce piersiowej,apatia,brak sil,zawroty glowy do tego doszly jeszcze mocniejsze palpitacje serca a nawet uczucie jego drzenia.Aktualnie biore zastrzyki z witaminy B12.Mam nadzieje ze to pomoze.
Co do mieszanek ziolowych wogole sie na tym nie znam...wiem,ze niektore ziola moga faktycznie pomoc ale w nieodpowiednich proporcjach rowniez zaszkodzic :-( Napisz co zdecydowalas odnosnie nich.Mam nadzieje ze tobie pomoga :-)trzymam kciuki.
A jak sie czujesz?Czy nadal mecza cie dolegliwosci?
U mnie nie wiem,co spowodowalo ten stan,byl to czas kiedy faktycznie zapowiadalo sie,ze wszystko zmierza ku lepszemu.
Wiec chyba tak jak mowisz,jak myslalam ze juz bedzie tylko lepiej zaczelo sie najgorsze :-(

36

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Witaj Brzoskwineczko
Byłam na wizycie u tej zielarki.Czułam się jak u wróżki.Wszystko sprawdzała za pomocą wahadełka.Stwierdziła,że mam w organizmie za dużo witaminy B12 i różne metale,nawet wymieniła je z nazwy i podała dokładnie o ile za dużo.Później stwierdziła,że mam pasożyty,i w pierwszej kolejności musimy jej usunąć a później dopiero te metale.Ja miesiąc temu robiłam badanie na glistę ludzką,takie badanie z krwi i wyszło,ze ją mam,byłam przerażona,ale pomyślałam też ,że może w końcu jak się jej pozbędę to zacznę normalnie funkcjonować.Pani doktór przepisała mi tabletki,które wybrałam,jednak poprawy nie poczułam.Teraz na tej wizycie jak zielarka powiedziała mi,że mam pasożyty byłam ciekawa czy będzie wiedziała jakie a Ona za pomocą wahadełka wykluczyła glistę i stwierdziła,że mam toksokarozę.Wtedy jej powiedziałam,że w badaniu laboratoryjnym wyszło ,że mam glistę,spytała,czy brałam na nią leki,kiedy potwierdziłam stwierdziła,że widocznie już jej nie mam,ale jest toksokaroza i ,że 5 maja będę miała wylęg więc od tego dnia mam brać tabletki na odrobaczenie i przepisała mieszanki ziół.Jednak ja jej powiedziałam,że niczego nie będę brała dopóki nie zrobię badań z krwi które potwierdzą mi to co Ona mówi.Stwierdziła jeszcze,że mam zmiany w lewej półkuli mózgu spowodowane jakimiś metalami (nie pamiętam jakimi) i przez to mam pewnie zawroty głowy.No z tymi zawrotami to akurat prawda.Zrobiłam teraz badania na tą toksokarozę i na glistę zobaczę co mi wyjdzie.Mam nadzieję,że nie mam żadnej tokso...bo czytałam dużo na jej temat i wiem,że jest ciężka do leczenia.Może jestem naiwna ale chodząc przez parę lat po lekarzach którzy nic nie potrafią podpowiedzieć nie mówiąc o leczeniu.To w
końcu człowiek szuka wszędzie pomocy.
Ona też coś mi tłumaczyła o SM ,że rezonans pokazuje zmiany ale one są spowodowane za dużą ilością jakiś metali,które odkładają się w mózgu i tak naprawdę to nie jest SM tylko jakiś podobny obraz,i zrozumiałam,że po pozbyciu się tych metali chyba wszystko wraca do normy.Ale tak naprawdę niewiele z tego zrozumiałam.Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.Czekam na wyniki jeśli się potwierdzą to zacznę wierzyć w to co Ona mówi i zastosuję się do jej leczenie a jeśli się nie potwierdzą to znaczy,że trafiłam na zwykłą oszustkę.
A Ty brzoskwineczka jeśli zaczniesz brać te leki na obniżenie tętna,to też powinnaś poczuć się lepiej.Ja też mam często tętno powyżej 100 a zdarzało się,że i 150 miałam.Czuję się wtedy tragicznie,ale zawsze rano biorę metocard i kiedy puls spada jest dużo lepiej,ale się rozpisałm.
Napisz jak Ty się czujesz,jak sobie radzisz,może po tych lekach które bierzesz,też wszystko Ci minie(chodzi mi o samopoczucie).Wiem jak musi być Ci ciężko tak się czuć i do tego zajmować się małymi dziećmi.Moje jedno dziecko jest już dorosłe ale drugie jeszcze dosyć małe,i tak mi było przykro kiedy musiała być świadkiem moich dolegliwości.Ale co poradzić?Ja tego nie chciałam ale nie byłam w stanie sama nic z tym zrobić.Niestety.

37

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Tksokaroza to glistnica. Nie ma zadnego "wylegu"- dorosle glisty wydzielaja jaja caly czas, mozna je zobaczyc w kale- pod mikroskopem. Chyba ze jest to tzw, larwa bladzaca, ktora zawedrowala do tkanek niewlasciwgo zywiciela (to choroba odziwrzeca) - wtedy po prost glisty sa w tkankach i nie osiagaja pwneo rozwoju.
Kobieta bajdurzy az milo.

38 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-05-01 10:22:54)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
femte napisał/a:

Kobieta bajdurzy az milo.

Czytam ten temat i nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Zielarka która wahadełkiem wykrywa obecność pasożytów i metali odkładających się w mózgu. Naczytała się kobiecina o chorobie Wilsona, Hallervordena-Spatza i robi ludziom wodę z mózgu.
Jakiś wysyp zielarek, szamanów itp jest ostatnio.

39

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Może i bajdurzy może to i śmieszne.Chociaż sama nie wierzę w wahadełka to jednak prawda jest taka,że nie poszłam do niej przypadkiem.Pomogła moim znajomym.Jedna z nich miała chore dziecko .Po szczepieniach dziecku zaczęły zanikać krwinki czerwone,dużo czasu spędziło w szpitalu na sterydach i żadnej poprawy nie było,lekarze rozkładali ręce.Znajoma poszła do zielarki ta przepisała zestaw ziół,i po jakimś czasie krwinki wzrosły,lekarze są zaskoczeni jak to się stało.Znajoma nie przyznała się,że odstawiła sterydy a dawała zioła.Natomiast druga znajoma,która bardzo źle się czuła ,bardzo chudła,nie miała siły chodzić,i do tego miała bardzo silne zawroty głowy.Po niecałych dwóch miesiącach picia ziół przytyła 4 kg,czuje się dużo lepiej,a przede wszystkim cieszy się,że nie ma już zawrotów.Gdybym nie znała tych dwóch osób,pewnie bym się zastanawiała czy to prawda.Ja też nie należę do osób które we wszystko wierzą,i jeśli chodzi o mój przypadek mam wiele wątpliwości.Dlatego porobiłam badania i czekam na wyniki,od nich będzie zależało jaką podejmę decyzję.Z lekarzami nie mam dobrych doświadczeń,dlatego teraz jest mi wszystko jedno, kto mnie będzie leczył,byle tylko mi pomógł.Nie interesuje mnie opinia innych,każdy może mieć swoje zdanie.Nie mam też zamiaru nikogo przekonywać w tej kwestii,opisałam tylko swój przypadek i swoich znajomych.Ja tylko chcę być zdrowa,nieważne jak to się stanie.

40

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
żanetka napisał/a:

Może i bajdurzy może to i śmieszne.Chociaż sama nie wierzę w wahadełka to jednak prawda jest taka,że nie poszłam do niej przypadkiem.Pomogła moim znajomym.Jedna z nich miała chore dziecko .Po szczepieniach dziecku zaczęły zanikać krwinki czerwone,dużo czasu spędziło w szpitalu na sterydach i żadnej poprawy nie było,lekarze rozkładali ręce.Znajoma poszła do zielarki ta przepisała zestaw ziół,i po jakimś czasie krwinki wzrosły,lekarze są zaskoczeni jak to się stało.Znajoma nie przyznała się,że odstawiła sterydy a dawała zioła.Natomiast druga znajoma,która bardzo źle się czuła ,bardzo chudła,nie miała siły chodzić,i do tego miała bardzo silne zawroty głowy.Po niecałych dwóch miesiącach picia ziół przytyła 4 kg,czuje się dużo lepiej,a przede wszystkim cieszy się,że nie ma już zawrotów.Gdybym nie znała tych dwóch osób,pewnie bym się zastanawiała czy to prawda.Ja też nie należę do osób które we wszystko wierzą,i jeśli chodzi o mój przypadek mam wiele wątpliwości.Dlatego porobiłam badania i czekam na wyniki,od nich będzie zależało jaką podejmę decyzję.Z lekarzami nie mam dobrych doświadczeń,dlatego teraz jest mi wszystko jedno, kto mnie będzie leczył,byle tylko mi pomógł.Nie interesuje mnie opinia innych,każdy może mieć swoje zdanie.Nie mam też zamiaru nikogo przekonywać w tej kwestii,opisałam tylko swój przypadek i swoich znajomych.Ja tylko chcę być zdrowa,nieważne jak to się stanie.

Znam reakcje poszczepienne prowadzące nawet do śmierci.
Uważam niektóre argumenty przeciwników szczepień za słuszne.

Wiem że zioła bywają bardzo pomocne. Sam polecam najczęściej metody naturalne.
Wiem że niektórzy lekarze to idioci ale mnie jest tym gorzej że ja z tymi niektórymi idiotami muszę pracować.
Wiem jakie są realia. Wiem że medycyna poszła nie w tym kierunku co trzeba.

Ziołolecznictwo jak najbardziej w porządku ale diagnoza na podstawie badania wahadełkiem to jednak ściema.
Dobrze że Ci nie zrobiła skanu całego ciała bo znalazłaby jeszcze kilka chorób wink

41

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin A czy słyszałeś coś o preparacie Para protex?Te tabletki mam przepisane.Na stronie Para Protekxu wychwalany jest pod niebiosa.Osobiście odbieram te pochlebstwa jako reklamę tego produktu a mnie interesują prawdziwe opinie.Mam też przepisany krwawnik,owoc kopru i liść orzecha włoskiego.

42

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
żanetka napisał/a:

Rumpelstiltskin A czy słyszałeś coś o preparacie Para protex?Te tabletki mam przepisane.Na stronie Para Protekxu wychwalany jest pod niebiosa.Osobiście odbieram te pochlebstwa jako reklamę tego produktu a mnie interesują prawdziwe opinie.Mam też przepisany krwawnik,owoc kopru i liść orzecha włoskiego.

U nas w rodzinie sprawdził się na glisty i owsiki a u znajomych na lamblie.

43 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-05-01 18:54:40)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Powiem wam szczerze,ze mnie tez jest wszystko jedno kto bedzie mnie leczyl,wazne aby zdrowie sie poprawilo a dolegliwosci minely badz ustapily do takiego stopnia,zeby mozna bylo w miare normalnie zyc.
Rozumiem cie Zanetko doskonale :-)

U mnie poki co bez zmian,tzn.powoli zaczynaja mnie placzki lapac i juz nie widze sensu niczego....To chyba nigdy nie minie...
Biore nadal zastrzyki i te leki na serce ale co z tego,skoro efektow nie ma....Powoli zmieniam diete,tak naprawde zmieniam cale swoje zycie....ale sil nadal brakuje i nadzieja na lepsze jutro tez gdzies uleciala....Nienawidze siebie w takim stanie :-(
Nie umiem sobie z tym poradzic i nie wiem jak dalej zyc.....

44

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
żanetka napisał/a:

Rumpelstiltskin A czy słyszałeś coś o preparacie Para protex?Te tabletki mam przepisane.Na stronie Para Protekxu wychwalany jest pod niebiosa.Osobiście odbieram te pochlebstwa jako reklamę tego produktu a mnie interesują prawdziwe opinie.Mam też przepisany krwawnik,owoc kopru i liść orzecha włoskiego.

Tak znam. Kilka składników które zawiera polecałem tu na forum do samodzielnego stosowania. Nie polecam gotowych preparatów bo to by była kryptoreklama i Olinka wystrzeliłaby moje dupsko na księżyc.
W przypadku pasożytów trzeba działać na trzy sposoby. Po pierwsze nie dać im jeść tego czego potrzebują do przeżycia, wzmacniać układ odpornościowy i próbować dobrać im się do skóry środkami które wpływają na ich układ nerwowy, metabolizm a dla człowieka są nieszkodliwe.

45

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Powiem wam szczerze,ze mnie tez jest wszystko jedno kto bedzie mnie leczyl,wazne aby zdrowie sie poprawilo a dolegliwosci minely badz ustapily do takiego stopnia,zeby mozna bylo w miare normalnie zyc.
Rozumiem cie Zanetko doskonale :-)

U mnie poki co bez zmian,tzn.powoli zaczynaja mnie placzki lapac i juz nie widze sensu niczego....To chyba nigdy nie minie...
Biore nadal zastrzyki i te leki na serce ale co z tego,skoro efektow nie ma....Powoli zmieniam diete,tak naprawde zmieniam cale swoje zycie....ale sil nadal brakuje i nadzieja na lepsze jutro tez gdzies uleciala....Nienawidze siebie w takim stanie :-(
Nie umiem sobie z tym poradzic i nie wiem jak dalej zyc.....

Nie poddawaj się. Nic nie przyjdzie szybko.
Czytałaś to co Ci poleciłem?

46

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

brzoskwineczka nie poddawaj się.Uwierz,że ten stan nie będzie trwał wiecznie.Pobierz jeszcze przez jaki czas te leki,jeśli nie będziesz czuła poprawy,powiedz o tym lekarzowi.Może musi dobrać Ci inne leki.A czy po tych lekach na serce puls masz mniejszy?Bo to jest bardzo ważne .Przy wysokim pulsie człowiek źle się czuje.Może spróbuj porozmawiać o swoich problemach z kimś bliskim,zawsze łatwiej jeśli człowiek ma kogoś na kogo może liczyć,kogoś komu może się zwierzyć.I nie odpuszczaj,wierć lekarzom dziurę,niech szukają sposobu,żeby Ci pomóc.może potrzebne są jeszcze jakieś inne badania.Żeby skutecznie leczyć jakąś chorobę,najpierw trzeba ją dokładnie zdiagnozować,a nie leczyć tylko przypuszczenia,jak to robi dziś większość lekarzy.Poprzepisują na odczepne jakieś leki,przeważnie jakieś nowości,dobrze zareklamowane przez przedstawicieli.
Pamiętaj brzoskwineczko,że nie jesteś z tym sama,pisz jeśli będzie Ci źle.

47

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Cleopatra A czy możesz napisać jak te osoby leczyły się tym Para protekxem?Tzn.jak długo stosowali i w jakich dawkach zanim pozbyli się tego paskudztwa.

48

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
żanetka napisał/a:

Cleopatra A czy możesz napisać jak te osoby leczyły się tym Para protekxem?Tzn.jak długo stosowali i w jakich dawkach zanim pozbyli się tego paskudztwa.

To były dzieci w wieku 8 i 12 lat,  znam  dawkowanie tylko u jednej dziewczynki, brała 1 tabletkę dziennie przez ok. 3 miesiące.

49

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
żanetka napisał/a:

Cleopatra A czy możesz napisać jak te osoby leczyły się tym Para protekxem?Tzn.jak długo stosowali i w jakich dawkach zanim pozbyli się tego paskudztwa.

To były dzieci w wieku 8 i 12 lat,  znam  dawkowanie tylko u jednej dziewczynki, brała 1 tabletkę dziennie przez ok. 3 miesiące. Tzn.pasożyty ustąpiły już po miesiącu, ale miała zalecone brać dłużej, zapobiegawczo.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin czytalam bardzo dokladnie twoj post.Staram sie stosowac do Twoich rad.Wiem,ze na efekty trzeba czekac.Nie chce tez tupac noga i mowic,ze chce czuc sie dobrze tu i teraz ale sklamalabym gdybym o tym nie marzyla.
Czesto mam takie stany,gdzie nie widze sensu w niczym.Moze to wynika z tego,ze dusze w sobie to wszystko.Nie mam z kim porozmawiac,gdy tylko zaczynam temat mojego samopoczucia slysze ze inni maja gorzej.Owszem,zgodze sie,sa ludzie ktorzy cierpia bardziej ale czy ktos ma prawo oceniac stopien i poziom mojego cierpienia nie czujac go?
Naprawde jestem zalamana swoim stanem.a do tego czuje ze zaniedbalam wszystko,a najbardziej dzieci.Tylko ja nie umiem znalezc w sobie sily by isc dalej.Chcialabym zeby to sie skonczylo.I tak nie ma ze mnie pozytku :-(
Staram sie ale kiepsko mi to wychodzi :-(

51 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-05-01 22:52:56)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko,tak jak pisalam w poscie wyzej nie mam nikogo z kim moge porozmawiac :-( W domu wszyscy niby rozumieja ze jestem chora ale nikt mi niczego nie ulatwia.Nikt nie wspiera,nie pomaga.Czasami mam ochote wyjsc z domu i juz nie wrocic...
Maz niby rozumie a nie robi nic by mnie wesprzec,wysluchac...
Przepraszam,ze tak narzekam ale juz nie wiem co mam robic.Tak bardzo marze,by to juz sie skonczylo.
Co do tego leku to faktycznie spowalnia serducho i puls wraca do normy.Jednak bole w klatce piersiowej i dusznosc pojawiaja sie kilka razy w ciagu dnia.18 maja mam holtera moze on cos wniesie.
Przy braniu witaminy B12 ustapilo mi cierpniecie rak i nog.Najwiekszy dyskomfort powoduja wlasnie te dusznosci i to ciagle zmeczenie.Chwilami mam wrazenie ze zaraz upadne,wtedy zazwyczaj musze sie polozyc.Nic juz mnie nie cieszy,wrecz przeciwnie czuje sie poirytowana...
Marze by bylo jak dawniej.............
Planuje w najblizszym czasie zrobic rezonans calego ciala,zeby wykluczyc inne schorzenia.Mysle jeszcze o testach alergicznych...

52

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Brzoskwineczko - póki źle się czujesz nie przejmuj się domem, porządki poczekają, a dzieci oraz mąż jakoś się ogarną - zażyją trochę swobody od maminej nadgorliwości. Pozwól się wyręczać i cieciaj ze sobą, Twoje ciało się tego domaga. Może poproś o pomoc domową na jakiś czas? Dobre jedzenie i witaminy będą Cię wzmacniać, nawet jeśli tego nie czujesz. Próbuj też regenerować się snem, jak nie dajesz rady w nocy, to może w dzień.

53

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Brzoskwineczko Zastanawiają mnie jeszcze,te bóle w klatce piersiowej i duszności.A czy miałaś robione prześwietlenie płuc?

54

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Zanetko,tak jak pisalam w poscie wyzej nie mam nikogo z kim moge porozmawiac :-( W domu wszyscy niby rozumieja ze jestem chora ale nikt mi niczego nie ulatwia.Nikt nie wspiera,nie pomaga.Czasami mam ochote wyjsc z domu i juz nie wrocic...
Maz niby rozumie a nie robi nic by mnie wesprzec,wysluchac...
Przepraszam,ze tak narzekam ale juz nie wiem co mam robic.Tak bardzo marze,by to juz sie skonczylo.
Co do tego leku to faktycznie spowalnia serducho i puls wraca do normy.Jednak bole w klatce piersiowej i dusznosc pojawiaja sie kilka razy w ciagu dnia.18 maja mam holtera moze on cos wniesie.
Przy braniu witaminy B12 ustapilo mi cierpniecie rak i nog.Najwiekszy dyskomfort powoduja wlasnie te dusznosci i to ciagle zmeczenie.Chwilami mam wrazenie ze zaraz upadne,wtedy zazwyczaj musze sie polozyc.Nic juz mnie nie cieszy,wrecz przeciwnie czuje sie poirytowana...
Marze by bylo jak dawniej.............
Planuje w najblizszym czasie zrobic rezonans calego ciala,zeby wykluczyc inne schorzenia.Mysle jeszcze o testach alergicznych...

Każdy pociesza tak jak potrafi. Tym się nie sugeruj.
Masz kilka punktów zaczepienia po których możesz wspiąć się i wyjść z dołka. Wydajesz się ich nie dostrzegać. Nie znam przyczyny nie będę się więc bawił we wróża.
Nie masz energii więc nie masz motywacji.
Mózg nie funkcjonuje w oderwaniu od reszty organizm. Jego funkcjonowanie będzie się poprawiać wraz z ogólną poprawą funkcjonowania reszty organizmu.

Wziełaś sobie do serca moją sugestię związaną z B12 i są efekt.
Postępuj nadal według tego co Ci sugerowałem chyba że chcesz dołączyć do tłumu SMowców leczonych tylko metodami medycyny konwencjonalnej u których SM sukcesywnie postępuje.
To nie jest kwestia dni czy tygodni. To, tego czego skutki teraz odczuwasz a co wcześniej nie dawały objawów, zaczęło się wiele lat temu.

Pozbądź się poczucia winy. Chyba że w męczeństwie widzisz coś atrakcyjnego.
Płacz, kop, gryź jeśli to pomaga. Pisz tutaj jeśli to Ci pomaga.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin dziekuje :-) Staram sie odnalezc w tym calym chaosie mojego zycia...Twoje rady wzielam do serca i stopniowo wdrazam je w zycie...Wiem,ze potrzeba czasu....

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko nie mialam przeswietlenia.Po tym leku odnizajacym puls dolegliwosci troszke zmniejszyly sie ale nie ustapily :-(
Dusznosci nadal mi sie utrzymuja,tzn.nie moge czasami zlapac oddechu,czasami zatyka mnie jak cos mowie,nie moge nawet balonu nadmuchac :-(a ucisk w klatce piersiowej czuje caly czas,nawet w nocy :-( czasami wybudza mnie bol lub uczucie drzenia serca.Nie wiem czy to dolegliwosci serca czy raczej nerwicowe...a moze jedno i drugie?

57

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Boreliozę jest bardzo ciężko wykryć, bo lubi się ona ukrywać, a powtarzanie badań non stop, żeby w końcu trafić na nią, jest bardzo kosztowne.

Autorko ja radzę porobić porządne badania, nie możesz się poddać i czekać na śmierć.
Lekarze też są omylni, to tylko ludzie.

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
agnesitas napisał/a:

Boreliozę jest bardzo ciężko wykryć, bo lubi się ona ukrywać, a powtarzanie badań non stop, żeby w końcu trafić na nią, jest bardzo kosztowne.

Autorko ja radzę porobić porządne badania, nie możesz się poddać i czekać na śmierć.
Lekarze też są omylni, to tylko ludzie.

agnesitas  ja nie mialam jeszcze badania na bolerioze.Lekarz rodzinny nie widzi koniecznosci a neurologa mam dopiero pod koniec maja wiec wtedy poprosze o skierowanie na to badanie.
Kolejny rezonans mam w lipcu.
Wiem,ze nie moge sie poddac ale nie mam sil by walczyc.Moje zycie to codzienna wegetacja...

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
Cleopatra napisał/a:

Brzoskwineczko - póki źle się czujesz nie przejmuj się domem, porządki poczekają, a dzieci oraz mąż jakoś się ogarną - zażyją trochę swobody od maminej nadgorliwości. Pozwól się wyręczać i cieciaj ze sobą, Twoje ciało się tego domaga. Może poproś o pomoc domową na jakiś czas? Dobre jedzenie i witaminy będą Cię wzmacniać, nawet jeśli tego nie czujesz. Próbuj też regenerować się snem, jak nie dajesz rady w nocy, to może w dzień.

Cleopatra staram sie nie przejmowac balaganem ale nie jest to takie proste.Meza nie ma calymi dniami a dzieciaki jeszcze male :-( jestem zdana sama na siebie....Wiem,ze moj organizm domaga sie odpoczynku i byc moze manifestuje to zlym samopoczuciem....Tylko ja nie widze wyjscia z tej sytuacji...Na pomoc domowa po prostu mnie nie stac :-( ale byc moze ulatwiloby to wszystko,musze to powaznie przemyslec.Dziekuje

60

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

agnesitas W moim przypadku nie było problemu,żeby wykryć boreliozę,brakło tylko osoby która by mi podpowiedziała,ze należy taki badanie wykonać
.Ja badania na borelkę robię raz lub dwa razy do roku i za każdym razem mi wychodzi,wynik pozytywny,objawy też mam.Więc nie zawsze jest to takie trudne do wykrycia.Chociaż wiem,że jest dużo osób chorych a jednak badanie tego nie pokazuje.Wtedy jest już problem

Brzoskwineczka Ręce opadają jak się takie rzeczy słyszy,tak jak w Twoim przypadku,masz bóle w klatce piersiowej,problemy z oddychaniem a lekarz zamiast dać Ci skierowanie na prześwietlenie,to przepisuje psychotropy.Rozumiem,że możesz ich potrzebować,a płuca mogą i pewnie są w porządku ,ale on chyba ma obowiązek to sprawdzić.Twoje objawy mogą wskazywać na nerwicę jednak ją stwierdza się na końcu.Może sama zasugeruj lekarzowi,żeby dał Ci skierowanie na to prześwietlenie.
Brzoskwineczka nie poddawaj się,i nie odpuszczaj lekarzom,niech Ci dają skierowania na wszystko po kolei,aż postawią prawidłową diagnozę i wtedy będą mogli skutecznie leczyć.A co do pomocy w domu,może poproś kogoś z rodziny lub jakąś znajomą,może ktoś Ci pomoże,spróbuj jeszcze raz spokojnie porozmawiać z mężem.Może przynajmniej w te dni kiedy ma wolne niech się zajmie,dziećmi a Ty postaraj się odpocząć a może zaplanujcie wspólnie jakieś wyjście,żebyś mogła się zrelaksować.Takie ciągłe siedzenie w domu samej tylko z dziećmi na pewno dobrze na Ciebie nie wpływa.Praca w domu przy dzieciach jest często dużo cięższa, niż taka na etacie.W jakim wieku masz dzieci?

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zanetko masz calkowita racje co do podejscia lekarzy.Moim zdaniem jest im latwiej stwierdzic nerwice niz pofatygowac sie z wykonaniem serii badan.Niekiedy te diagnozy nerwicowe sa bardzo krzywdzace i daja falszywy obraz stanu faktycznego.Jezeli jeden lekarz przypnie latke nerwicowa to sie ciagnie juz za nami wszedzie.W karcie wypisowej ze szpitala oprocz rozpoznania SM mam wpisane ataki paniki itd.Ale jak mozna nie panikowac gdy faktycznie nikt nie wykonal mi niezbednych badan zeby wykluczyc inna przyczyne dusznosci i bolu niz podloze nerwicowe...teraz kazdy kolejny lekarz czytajac to opiera sie na tej teorii i nie chca szukac dalej.Ja jednak bede walczyc o swoje.Tylko mam dosc traktowania mnie jak hipohondryczki i wariatki :-( Tak samo bylo z SM.Mialam zawroty glowy i drgawki a lekarze mowili mi ze to na tle nerwowym.I tak przez dlugi czas mi wmawiali ze jestem zdrowa.Dopiero przypadkowo lekarz byl swiadkiem takiego ataku,a to przypominalo atak padaczkowy zrobili mi rezonans.Po tym badaniu diagnoza-SM.Rezonans powtarzany 3-krotnie.kolejny mam w lipcu.Dlatego wlasnie po moich przejsciach nie wierze ze problemy z dusznosciami maja tylko podloze nerwicowe.Zanetko tu gdzie mieszkam nie mam rodziny any nikogo bliskiego.Znajomi maja swoje sprawy :-( Jestem sama z tym wszystkim.Moje dzieciaki sa w wieku 11,8,5 i 2 lata.

62

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Brzoskwineczka
No to Ci bardzo mocno współczuję, jeśli nie masz nikogo, kto Ci może pomóc w domu.

63

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Moim zdaniem jest im latwiej stwierdzic nerwice niz pofatygowac sie z wykonaniem serii badan.Niekiedy te diagnozy nerwicowe sa bardzo krzywdzace i daja falszywy obraz stanu faktycznego.Jezeli jeden lekarz przypnie latke nerwicowa to sie ciagnie juz za nami wszedzie.W karcie wypisowej ze szpitala oprocz rozpoznania SM mam wpisane ataki paniki itd.Ale jak mozna nie panikowac gdy faktycznie nikt nie wykonal mi niezbednych badan zeby wykluczyc inna przyczyne dusznosci i bolu niz podloze nerwicowe...teraz kazdy kolejny lekarz czytajac to opiera sie na tej teorii i nie chca szukac dalej.Ja jednak bede walczyc o swoje.Tylko mam dosc traktowania mnie jak hipohondryczki i wariatki :-( Tak samo bylo z SM.Mialam zawroty glowy i drgawki a lekarze mowili mi ze to na tle nerwowym.I tak przez dlugi czas mi wmawiali ze jestem zdrowa.Dopiero przypadkowo lekarz byl swiadkiem takiego ataku,a to przypominalo atak padaczkowy zrobili mi rezonans.Po tym badaniu diagnoza-SM.Rezonans powtarzany 3-krotnie.kolejny mam w lipcu.Dlatego wlasnie po moich przejsciach nie wierze ze problemy z dusznosciami maja tylko podloze nerwicowe.Zanetko tu gdzie mieszkam nie mam rodziny any nikogo bliskiego.Znajomi maja swoje sprawy :-( Jestem sama z tym wszystkim.Moje dzieciaki sa w wieku 11,8,5 i 2 lata.

Jakie leki dostałaś?

64 Ostatnio edytowany przez brzoskwineczka32 (2015-05-04 20:58:25)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica

Rumpelstiltskin biore teraz concor cor 2,5 na obnizenie pulsu,dodatkowo by-vertin na zawroty glowy i afobam.Zdecydowalam sie powtorzyc rezonans,termin mam ma 12 maja prywatnie,na fundusz dopiero w lipcu.Teraz bede robic rezonans calego ciala nie tylko glowy.Jeszcze przez tydzien biore zastrzyki z wit B12.Ostatnio bardzo boli mnie glowa,to takie uczucie jakby ktos wbijal mi szpilki :-( Dodatkowo pojawia mi sie coraz czesciej uczucie leku przy takich bolach.Mam wrazenie,ze zaraz zemdleje i cos zlego sie wydarzy...

65 Ostatnio edytowany przez Rumpelstiltskin (2015-05-04 22:18:26)

Odp: Stwardnienie rozsiane a nerwica
brzoskwineczka32 napisał/a:

Rumpelstiltskin biore teraz concor cor 2,5 na obnizenie pulsu,dodatkowo by-vertin na zawroty glowy i afobam.Zdecydowalam sie powtorzyc rezonans,termin mam ma 12 maja prywatnie,na fundusz dopiero w lipcu.Teraz bede robic rezonans calego ciala nie tylko glowy.Jeszcze przez tydzien biore zastrzyki z wit B12.Ostatnio bardzo boli mnie glowa,to takie uczucie jakby ktos wbijal mi szpilki :-( Dodatkowo pojawia mi sie coraz czesciej uczucie leku przy takich bolach.Mam wrazenie,ze zaraz zemdleje i cos zlego sie wydarzy...

Czy to uczucie wbijania szpilek jest w okolicy płata czołowego?
Napisz także czy te ukłucia są w jednym obszarze głowy.
Na razie próbuję dopasować objawy do SM, boreliozy i neuroboreliozy. Dziś już nic nie wymyślę bo i tak za mało danych i a organizm dopomina się o sen. Pisz zawsze kiedy będziesz mogła. Tak czy inaczej musisz wzmocnić cały organizm żeby mógł walczyć z chorobą.

Posty [ 1 do 65 z 134 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Stwardnienie rozsiane a nerwica

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024