Witajcie. Ostatnio popadam w nostalgię. Jestem trzeci miesiąc bez pracy. Poszukiwania bezskuteczne. Mam 23 lata, studiuję zaocznie i wielki problem z zazdrością. Taką pozytywną. Zazdroszczę koleżankom, ale cieszę się ich szczęściem, że znalazły fajnych chłopaków, teraz mężów. Nie dziwię się, że mają takich fajnych menów, ponieważ są piękne i przebojowe. Ja jestem chodzącą tragedią. Mnóstwo, mnóstwo kilogramów i ogromna nieśmiałość. Zastanawiam się, czy naprawdę liczy się tylko wygląd? Chyba niestety tak. Chciałabym w sobie wiele rzeczy zmienić, ale to nie przychodzi łatwo. Jak myślicie, czy są jeszcze na tym świecie mężczyźni, którzy potrafią pokochać puszyste kobiety, nie oceniając przez pryzmat wyglądu, lecz charakteru?
Czy myśląc o takim mężczyźnie bierzesz pod uwagę, że może mieć 120kg wagi?
Bo jest mnóstwo takich samotnych mężczyzn
a dlaczego musi to być duży mężczyzna?
może wręcz odwrotnie ...
4 2015-02-17 00:04:18 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 00:04:39)
Myśląc o tym mężczyznie mam na myśli każdego, bez względu na wagę. Jakoś w moim otoczeniu nie ma zbyt wielu mężczyzn. Może to moja wina, bo zamykam się na świat.
Ja jestem gruba;) Co prawda teraz wzięłam się za siebie i jest coraz lepiej. Ale mój obecny chłopak zakochał się we mnie, kiedy wyglądałam właśnie tak:)
Ja jestem gruba;) Co prawda teraz wzięłam się za siebie i jest coraz lepiej. Ale mój obecny chłopak zakochał się we mnie, kiedy wyglądałam właśnie tak:)
Zazdroszczę, ale jak już mówiłam pozytywnie. Mnie paraliżuje okropny strach. Gdy kiedyś pojawiły się małe okazje, np. poprosili o taniec, to ja zwyczajnie spasowałam. Bałam się, że będą się ze mnie śmieli, przez to jak wyglądam. Pamiętam do dzisiaj, gdy wybrałam się kiedyś na imprezę (to był cud, bo nie chodzę na imprezy) i jeden chłopak ze mną tańczył to przejrzał mnie na wylot po 5 min . Powiedział, że jestem strasznie nieśmiała. Hm. To dało się czuć w tańcu?
Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
a dlaczego musi to być duży mężczyzna?
może wręcz odwrotnie ...
Nie to, ze musi.
Po prostu czasem ma sie oczekiwania wobec partnera wieksze niz wobec samej siebie.
Ale kolejne posty wskazuja, ze to nie nadwaga jest najwiekszym problemem autorki.
Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
A ty czym tlumaczysz swoje chamstwo?
Nie muszę tłumaczyć. Chamstwo to chamstwo,a lenistwo to lenistwo.
a głupota, to głupota
No taka prawda, że jak chce się mieć ładne (nie tylko szczupłe) ciało to trzeba w nie dużo wysiłku włożyć.
Chociaż nadwaga czasem jest spowodowana chorobą lub problemami emocjonalnymi.
Wydaje mi się jednak, że partnera można znaleźć niezależnie od wagi. Także głowa do góry.
13 2015-02-17 01:45:43 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 01:53:32)
Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
Mogę się wytłumaczyć chorobą i to nie jedną zresztą. Jak widzisz szybciej nie poruszałam tego tematu. Wiem, że winę za swój wygląd ponoszę ja, ale moje schorzenia nie ułatwiają mi zadania dlatego wkurza mnie gdy ktoś taki jak Ty np. pisze o mnie jakby znał mnie nie wiadomo jak długo i rzucał bezpodstawne opinie. Taka check lista: hashimoto, niedoczynność tarczycy i insuloodporność. Życzę, żeby Ciebie takie choroby nie dopadły. I nie piszę tego złośliwie, tylko zgodnie z prawdą. Naprawdę nie życzę nikomu.
danzelwashin napisał/a:Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
Mogę się wytłumaczyć chorobą i to nie jedną zresztą. Jak widzisz szybciej nie poruszałam tego tematu. Wiem, że winę za swój wygląd ponoszę ja, ale moje schorzenia nie ułatwiają mi zadania dlatego wkurza mnie gdy ktoś taki jak Ty np. pisze o mnie jakby znał mnie nie wiadomo jak długo i rzucał bezpodstawne opinie. Taka check lista: hashimoto, niedoczynność tarczycy i insuloodporność. Życzę, żeby Ciebie takie choroby nie dopadły. I nie piszę tego złośliwie, tylko zgodnie z prawdą. Naprawdę nie życzę nikomu.
Popracuj nad swoja niesmialoscia bo to jest problem Twoj.
Nadwaga to nadwaga, pewnie ze gruba kobieta moze miec faceta co w niej zakochany jest. Dlaczego nie?
Ile masz wagi w stosunku do wzrostu? To naprawde tak duzo?
Niestety bardzo dużo. Słoń - to mało powiedziane. 104 kg przy 162 cm wzrostu. Koszmar. Właśnie jak mam pracować nad tą nieśmiałością? Co robić?
Niestety bardzo dużo. Słoń - to mało powiedziane. 104 kg przy 162 cm wzrostu. Koszmar. Właśnie jak mam pracować nad tą nieśmiałością? Co robić?
Przydalby Ci sie ktos kto by pomogl przy zrzuceniu wagi - dla Twojego zdrowia i samopoczucia.
A co do niesmialosci, to trudno mi powiedziec co robic, glownie dlatego , ze nie wiem jakie sa mozliwosci w Polsce.
Aktorstwo bym proponowala jako pomoc na niesmialosc.
Trudno powiedzieć, co może Ci pomóc na nieśmiałość. To chyba zależy od konkretnej osoby. Ja byłam bardzo nieśmiała jeszcze w wieku ok. 21 lat i przeszkadzało mi to w nawiązywaniu relacji. Teraz tak się nad tym zastanawiam, co się zmieniło, że już nie jestem nieśmiała i dochodzę do wniosku, że to przez pracę. Po prostu musiałam się przełamać, a właściwie codziennie przełamywać, bo jakiś czas to trwało. Potem już nawet nie zauważyłam, kiedy dokładnie pozbyłam się tej nieśmiałości. A masz jakichś kolegów płci męskiej? Jesteś nieśmiała tylko w stosunku do potencjalnych adoratorów, czy w ogóle w stosunku do wszystkich ludzi, których poznajesz?
Mogą, ja ważyłam 120 co prawda na skutek choroby, ale Mój był przy mnie i nigdy nie dał mi odczuć że coś jest nie tak, czy że mu się nie podobam.
Natomiast jeżeli Twoja waga nie jest wynikiem choroby to warto się za siebie wziąć, a nawet jeśli to wynik choroby to również z pomocą lekarza, starać się schudnąć, tu nie chodzi o wygląd, ja mogę być gruba, ale otyłość to gro różnych chorób. Dobry lekarz pomoże Ci tak pokierować swoją dietą aby udało Ci się schudnąć, ja mam niedoczynność tarczycy i cukrzycę, biorę też leki sterydowe na astme, da się mimo tego schudnąć.
Jeśli masz problemy praktycznie już cukrzycowe, to udaj się do diabetologa, on pomoże Ci przejść na dietę, podczas której nie jest się głodnym a się chudnie, musisz spożywać produkty o niskim indeksie glikemicznym, poczytaj sobie o tym w internecie, a na pewno poczujesz się lepiej. Jeśli już masz problemy związane z cukrem, nie radzę Ci zostawić sprawy samej sobie nie ze względu na wygląd, a ze względu na zdrowie.
Ja na twoim miejscu zadałbym sobie pytanie, czy sama byś zwróciła w ogóle uwagę pod tym kątem na faceta ? - Czy nie przeszkadzało, by ci to, że on też jest otyły, czy pociągałby cię ? - Moim zdaniem wszystko tu zależy od tego co kto lubi. Nigdzie nie jest powiedziane, że otyli ludzie muszą się łączyć w pary z innymi otyłymi ludźmi, bo otyły + szczupła jest wbrew "trendom". Aczkolwiek wkurza mnie, bo po wielu ludziach widzę taki tok myślenia. Sam miałem problem z nadwagą, ale wziąłem się za siebie i teraz motywuje znajomych.
Rozumiem twoją chorobę i kompleks. Sam mam dwie koleżanki, które mają podobne choroby do ciebie, a jednak wzięły się za siebie i nie usprawiedliwiały swojego lenistwa i kompleksów tym, że są chore. Teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Zacznij działać, kiedy inni szukają wymówek. I owszem dla tych którzy źle odbiorą mój post. Nie każdy musi być szczupły, ale skoro autorce przeszkadza jej waga to musi zacząć coś z tym robić. I wiem co mówię, bo sam przez to przechodziłem.
20 2015-02-17 07:34:24 Ostatnio edytowany przez baziula (2015-02-17 10:52:41)
mogą, moja koleżanka jest bardzo puszysta. Jej mąż to przystojny facet.
Każdy ze znajomych myśli jak to jest jest, co ich połączyło. No miłość.o tyle
Oczywiście zachęcam do diety, ćwiczeń, ale tylko dla siebie, dla własnego zdrowia i dobrego samopoczucia. Miłość przyjdzie, głowa do góry, trzymam kciuki.
21 2015-02-17 08:53:22 Ostatnio edytowany przez ananaasowa_ (2015-02-17 08:54:14)
Witam:)
Nastała powszechna moda na bycie 'fit'. Na ćwiczenia, wstawianie selfie z siłowni , w samej bieliźnie/stroju kąpielowym/'stroju sportowym' albo po prostu pokazywanie super wysportowanego brzucha.
Ja , jako kobieta, obiektywnie uważam ,że te bardziej przy kości są słodsze/bardziej urokliwe. I paradoksalnie , sama schudłam ( max. 7 kg, nie byłam jakoś wielce gruba a teraz nie jestem chuda. Mam 'brzuszek' i masywne nogi) ,a podobają mi się grubsze dziewczyny:)
Tak jak już ktoś napisał: Twoja nieśmiałość to duża bariera. I pewnie po części spowodowały ją kompleksy związane z wagą .
Jesteś na co dzień uśmiechnięta czy raczej pochmurna, jakby wiecznie obrażona,zła ,zniesmaczona? Bo wydaje mi się,że ludzie uśmiechnięci, bez względu na wagę , przyciągają innych.
Nie mam pojecia na czym polegają Twoje choroby, jakie ograniczenia z nich wynikają.
Ale myślę,że na pewno da się jakoś zredukować wagę Może skonsultuj się z lekarzem? Dietetykiem?
I nie dlatego,że uważam ,że grube jest blee, obleśne ,leniwe i ogólnie niefajne... Ale dlatego,że szczerze wierze,że dasz radę a z pięknym uśmiechem na twarzy przyciągniesz dużo fajnych facetów
Tak, mężczyźni mogę zakochać się w grubych kobietach.
22 2015-02-17 09:16:27 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 09:18:14)
Witam:)
Nastała powszechna moda na bycie 'fit'. Na ćwiczenia, wstawianie selfie z siłowni , w samej bieliźnie/stroju kąpielowym/'stroju sportowym' albo po prostu pokazywanie super wysportowanego brzucha.
Ja , jako kobieta, obiektywnie uważam ,że te bardziej przy kości są słodsze/bardziej urokliwe. I paradoksalnie , sama schudłam ( max. 7 kg, nie byłam jakoś wielce gruba a teraz nie jestem chuda. Mam 'brzuszek' i masywne nogi) ,a podobają mi się grubsze dziewczyny:)
Nie mam pojecia na czym polegają Twoje choroby, jakie ograniczenia z nich wynikają.
Ale myślę,że na pewno da się jakoś zredukować wagęMoże skonsultuj się z lekarzem? Dietetykiem?
I nie dlatego,że uważam ,że grube jest blee, obleśne ,leniwe i ogólnie niefajne... Ale dlatego,że szczerze wierze,że dasz radę a z pięknym uśmiechem na twarzy przyciągniesz dużo fajnych facetów![]()
![]()
Tak, mężczyźni mogę zakochać się w grubych kobietach.
Tak jak już ktoś napisał: Twoja nieśmiałość to duża bariera. I pewnie po części spowodowały ją kompleksy związane z wagą .
Jesteś na co dzień uśmiechnięta czy raczej pochmurna, jakby wiecznie obrażona,zła ,zniesmaczona? Bo wydaje mi się,że ludzie uśmiechnięci, bez względu na wagę , przyciągają innych.
Dziękuję. Bardzo mnie podbudowałaś. Właśnie jeśli chodzi o codzienne życie, bardzo się staram uśmiechać. Jakoś zawsze ze złych sytuacji wychodziłam dzięki uśmiechowi właśnie. Moi znajomi podobno mnie lubią, sama nie wiem za co. Waga z pewnością mnie blokuje, ale chyba nie obędzie się bez wizyty u psychologa.
Nadwaga- to jedno....popracowac trzeba..
Niesmialosc, to drugie..
Chcesz, zeby mezczyzni kochali cie za charakter- to musisz go pokazac. Raczej to nie jest cos co widac na pierwszy rzut oka..a jesli jestes niesmiala, to nie pokazujesz swoich pozytywnych cech. Nikt sie ich nie domysli, jesli zamykasz sie/unikasz kontaktow.
Nie muszę tłumaczyć. Chamstwo to chamstwo,a lenistwo to lenistwo.
Idź się utop, serio.
Autorko - oczywiście, że można zakochać się w grubej kobiecie.
Natomiast bycie grubym to nie wyrok - wystarczy wziąć się za siebie.
Nad nieśmiałością też można popracować. Także głowa do góry.
Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
Zgadzam się z tobą w 100%. Dbanie o siebie nie tylko fizycznie, ale i duchowo, to oznaka szacunku do swojej osoby. Karmienie się dobrym jedzeniem, wychodzenie na spacery czy uprawianie sportu to bardzo często świetne lekarstwa na zapuszczenie duszy
Jednak droga Autorko, zamiast zastanawiać się nad tym czy mężczyźni mogą kochać puszyste kobiety, zastanawiałabym się nad sobą i swoim postępowaniem. Wiadomym jest, że są różne gusta i mężczyzn także to dotyczy. Może zacznij robić coś dla siebie i z myślą o sobie?
Leniwa gruba baba to taki fajny charakter? Czy wytłumaczysz sie tu chorobą? Jak sie ktoś zapuszcza to, nie dba, to i nie zadba o związek czy wspólne życie.
Troche za bardzo pocisnales autorce, ale jakis procent prawdy w tym jest. Wiadomo, sa choroby przy ktorych zgubienie jednego kg kosztuje osobe wiecej niz innych. Ale w sumie sama Autorka napisala, ze to zbyt duzo wysilku wymaga, by schudnac, badz poprawic swoja osobowosc. Wiec dlatego pisze ze troche racji danzel ma.
mi ostatnio minal rok odkad wzielam sie za siebie. Jestem z siebie dumna, z samozaparcia, to byla ciezka praca, nad soba, na motywaniu samej siebie, hektolitry wylanego potu na silowni. Na starcie mialam 97kg, wiec duzo, a nawet bardzo. 2stopien otylosci. Teraz BMI mam w porzadku, ale nie o tym.
Jak na wadze mialam 87kg, poznalam mojego obecnego faceta. Za kazdym razem mi mowil, ze moja tusza mu nie przeszkadza, ze to ja mam sie czuc dobrze w swoim ciele, on mnie i tak (wtedy) lubi taka jaka jestem. Moglam przestac, ale ja tego nie robilam dla innych, tylko dla siebie. Moj M. Wspiera mnie do tej pory, bardzo duzo mi pomogl, zwlaszcza w chwilach zwatpienia. Czasami sie go pytam czy uwaza, ze diety juz wystarczy, czy tak moze byc. Nigdy nie mowil wycwicz jeszcze to czy tamto, zawsze mowi, a jak Ty myslisz? Jak sie bedziesz czula jeszcze szczuplejsza?
takze uwazam, ze jezeli chcesz brac sie za diete to do roboty, rob od dzis , nie od jutra, nie szukaj wymowek. Jesli nie chcesz sie odchudzac to zaakceptuj swoje cialo i nie baw sie w dzikusa w towarzystwie facetow, staraj sie nabierac pewnosci siebie
27 2015-02-17 10:27:15 Ostatnio edytowany przez znikam (2015-02-17 10:28:38)
Autorko, ja też mam stwierdzoną niedoczynność tarczycy i hashimoto i NIE MAM NADWAGI, jestem w sam raz. Mam 160cm i 59 kg. Jak już to może przez tą insuloodporność masz nadwagę. Nie znam spostrzeżenia innych facetów/ mężczyzn ale mój mąż zawsze twierdził że puszysta kobieta też jest atrakcyjna pod warunkiem że jest zadbana. Czyli tak samo jak ze szczupłymi, też są fajne ale gdy są zadbane.
Nie ma co filozofować. Mam dwóch kolegów, których życiowe partnerki są puszyste i jakoś im to pasuje. Jak ktoś już wcześniej napisał najważniejsze jest to żeby taka kobieta dbała o siebie. Wszystko jest kwestią gustu. Jeden facet lubi szczupłe inny grubsze. Ilu facetów tyle upodobań
29 2015-02-17 10:55:24 Ostatnio edytowany przez baziula (2015-02-17 11:08:54)
Tylko ważne by wierzyć w siebie i pracować nad poczuciem własnej wartości, żeby nie doczepił się jakiś dupek, który będzie chciał wykorzystać twą niepewność siebie i kompleksy. Musisz przyciągać wartościowych mężczyzn, a zrobisz to znając swoją wartość.
Spójrz na modelki "plus size" są zadbane, ubranie, make up, uśmiech, białe zęby. Wyglądają jak łanie z Pieśni nad Pieśniami.....hihi
no pewnie, że można się zakochać w grubej widzę dużo takich związków. Gdzie dziewczyny do szczupłych nie należą a mają facetów.
Jednak wydaje mi się, że u ciebie ta nieśmiałość wynika z tego że masz otyłość bo chyba to już nie jest nadwaga. Tym bardziej, że jesteś chora to powinnaś zadbać o siebie.
Nie chcę być chamski, po prostu napiszę to co myślę.
Nie oceniam Ciebie autorko, nie znam się na sprawach zdrowotnych.
Ale otyłość jest obrzydliwa, nie wiem jak się można "zakochać" w takiej kobiecie. Ja kiedyś spotkałem się z puszystą dziewczyną. Ona była tylko puszysta, pewnie nawet miała BMI w normie, ale widać po niej było więcej ciała. I to nie były "zdrowe kształty", była przy kości po prostu. W ubraniach nie wyglądała tak źle, ale jak się rozebrała to... masakra.
I teraz wyobrażam sobie co by było przy dziewczynie, która naprawdę ma nadwagę. Coś strasznego.
Hm. To widzę, że niepotrzebnie napisałam. Czego się mogłam spodziewać? Leniwa, gruba baba - tyle mi zostało. Może faktycznie lepiej jak się położę i będę czekać na śmierć.
33 2015-02-17 12:16:03 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-02-17 12:21:16)
Przecież nie każdemu facetowi musisz się podobać. Żadna kobieta nie podoba się wszystkim mężczyznom, to kwestia gustu. Jednego obrzydza otyłość, a np. mojego partnera obrzydzają wychudzone kobiety. Nie jest niemożliwe, żebyś komuś się spodobała. Tylko dziewczyny mają racje, że nad wagą warto popracować dla własnego zdrowia i iść z tym do specjalisty, który Ci pomoże. Może przy swoich chorobach nie dojdziesz do jakiejś super szczupłej sylwetki, ale na pewno możesz sporo zrzucić. A uprawiasz jakiś sport? Nie znam się na chorobach, ale na pewno są rodzaje aktywności, które możesz wykonywać.
A chamskim gadaniem się nie przejmuj, bo ja rozumiem, że trudno zacząć i się zmienić, ale to ćwiczy charakter i na pewno da Ci poczucie kontroli nad własnym życiem. Chamscy mężczyźni zwykle sami nie mają wiele do zaoferowania. Oczekiwania to jedno, ale sposób wypowiedzi to drugie. Np. ja mam oczekiwania, żeby facet miał dobrą pracę i mam do tego prawo, ale nie mam prawa nazywać leniami i nieudacznikami tych, którzy nie są w stanie osiągnąć wysokich zarobków.
34 2015-02-17 12:19:12 Ostatnio edytowany przez hała23 (2015-02-17 12:21:26)
Hm. To widzę, że niepotrzebnie napisałam. Czego się mogłam spodziewać? Leniwa, gruba baba - tyle mi zostało. Może faktycznie lepiej jak się położę i będę czekać na śmierć.
Musisz uwierzyć w siebie, spróbuj nad sobą popracować, trochę schudnąć, tyle ile się da, znam osoby którym się to udało (wiem to nie łatwe) ale uwierz że ze spadkiem każdego kilograma Twoja wiara w siebie będzie rosła, będziesz pewniejsza siebie a co za tym idzie, coraz mniej nieśmiała, musisz zadbać o siebie, fajna fryzura, makijaż, i będzie ok.
A co do miłości, tak spokojnie możesz znaleźć faceta, normalnego faceta z którym dogadasz się lepiej niż typowa "lala".
Sam jestem tego przykładem, ponoć jestem przystojny (nie mnie to oceniać) a jestem w związku z puszystą kobietą i jakoś mi nie przeszkadza zdanie innych, nie jest jakoś bardzo puszysta ale przytyła więcej przez ten czas jak jesteśmy razem i wcale mi to nie przeszkadza, także spokojnie, lepiej żeby facet Cie pokochał taką jaką jesteś, bo potem możesz zmienić się tylko na lepiej, niż jakby pokochał Cie idealną, a potem coś by się wydarzyło i przestałabyś mu się podobać.
Głowa do góry koleżanko
Eeee...no, spokojnie...
Jak sie logicznie zastanowic, to sporo sie widzi kobiet bardzo otylych w zwiazkach.
Sporo widac par na ulicach obejmujacych sie, w ktorych jedno jest otyle..sama znalam sporo takich dziewczyn, otyle, niskie, i zawsze mialy adoratorow.
Wez zamiast sie zalamywac- rozejrzyj sie dookola siebie, a jak zobaczysz grubaske zakochana, pomysl sobie" co, ona moze, to ja tym bardziej!"
I pomysl, czym ty mozesz przyciagnac uwage faceta...?
Moze masz piekny glos?
Moze pieknie ruszasz sie w tancu?
Moze masz swietny usmoech/poczucie humoru?
Moze masz niebanalny gust?
I pokaz to co w tobie najlepsze.
Oj, proszę Cię, tylko nie załamuj się durnymi wpisami. "Przeleciałam" w myślach wszystkie swoje koleżanki bliższe i dalsze co najmniej 7 z nich jest przy tuszy. A zaznaczyć muszę, że nie tylko jest, ale i było w momencie zamążpójścia. I nie myśl sobie, ze były jakieś zdesperowane i wzięły pierwszego lepszego chętnego gamonia. Łączy je wspólna cecha - są bardzo fajne, można z nimi konie kraść, są dowcipne, choć dwie z nich są bardzo nieśmiale i musza się rozkręcić, żeby pokazać te swoje cechy. I nie myśl sobie, ze nie widzą swojej tuszy.
Obojętnie czy będziesz chuda czy gruba , zawsze spotkasz się z krytyką. Uodpornij się na to Ludzie już tacy są:)
Gusta męskie są różne. I na pewno fajna z Ciebie dziewczyna:)
Przede wszystkim musisz zacząć w siebie wierzyć:)
Jak już pisałam, udało mi się trochę schudnąć. Nie uważam się za chudą ( bo chuda nie jestem;)) . Ale jak patrzę na siebie , na starych zdjęciach to aż mnie to przeraża...I o dziwo, mimo wcześniejszego wyglądu , faceci się mną interesowali. Oczywiście nie wszyscy ( bo pewnie niektórych też obrzydzałam) ,ale zdarzali się chętni na bliższe poznanie ( chodzi o związek, nie o seks). Tak jak koleżanka wyżej, zaczęłam być z moim chłopakiem jeszcze w 'starej fazie'.
Tylko,że nie byłam / nie jestem nieśmiała. Nigdy nie miałam problemu z rozmową, rozpoczęciem znajomości. Myślę,że po części wynikało to z tego ,że nie nastawiałam się na związek, na spodobanie się danemu facetowi. Traktowałam ich bardzo neutralnie i jedyne na co liczyłam to zwykła, koleżeńska rozmowa. Naprawdę , żadna ze mnie piękność. Liczy się nastawienie:)
Każdy ma kompleksy i jakiś mankament , który go zasmuca, dołuje ale i wyróżnia:)
Jeśli źle Ci z Twoim ciałem to spróbuj to zmienić:) Wyznacz jakiś cel i działaj;) To może być naprawdę przyjemne!:) Wiem po sobie:)
Trzymam kciuki za Twój OSOBISTY sukces!:)
Hm. To widzę, że niepotrzebnie napisałam. Czego się mogłam spodziewać? Leniwa, gruba baba - tyle mi zostało. Może faktycznie lepiej jak się położę i będę czekać na śmierć.
Posłuchaj Ewela... Twoim kluczem do podniesienia samooceny jest niestety zrzucenie sporej nadwagi. I nie zrzucaj wszystkiego na schorzenia, które masz. Czy nikt Tobie nie powiedział jeszcze (rodzina, znajomi - bo jesteś jak twierdzisz lubiana - w co nie wątpię), że dawno już powinnaś udać się do endokrynologa?
Dziewczyny polecają Tobie wizytę u specjalisty - psycholog, czy tak? Uważam, że to chyba ostateczność. Na co u niego liczysz? Że będzie Cię głaskał po głowie? Albo wciskał farmazony, że jesteś wartościową osobą? To na nic...
Poza endokrynologiem powinnaś zacząć stosować zdaję się jakąś dietę. To naturalne, że pod opieką specjalisty. O ruchu nie wspomnę.
Wszystko da się okiełznać i ogarnąć. Siedząc w domu i rozczulając się nad sobą do niczego nie dojdziesz, poza wnioskiem godnym leniuszka, że pozostanie Tobie położyć się w łóżku i czekać na tę wychudzoną brzydką panią, która zwie się śmierć
Zacznij też szukać pracy. Bez niej człowiek dużo traci. Mając tyle czasu postanów sobie, że np jutro koniecznie musisz zapisać się do lekarza rodzinnego, by zdobyć choćby skierowanie do specjalisty od tej nieszczęsnej tarczycy...
Wypowiedzi do Twojego wątku są skrajne i to jest.... zdrowe. Tu masz terapię wstrząsową a ona zawsze się przydaje. Bo nie wierzę, że chciałabyś byśmy się nad Tobą litowali.
Nigdy nie byłam grubasem (poza ciążą oczywiście) a mam tyle samo wzrostu co Ty. Raczej próbowałam za wszelką cenę przytyć. Ważę połowę tego co Ty. Wiem, że mam to dzięki nie tyle samokontroli czy zdrowemu odżywianiu, co ruchowi i rozsądkowi.
Proszę, byś nie potraktowała mnie jak jakąś przemądrzałą babę, która ma wszystko na swoim miejscu, ale kogoś, kto pojmuje problem nadwagi i związane z tym matnie w głowie. Przecież do tej wagi doprowadziłaś się sama Ewelko. Więc teraz najwyższa pora powrócić do punktu sprzed lat Niczego nie rób na hura a powoli etapami. Uda się Tobie... Musisz tylko wziąć się do pracy nad sobą
39 2015-02-17 15:06:09 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2015-02-17 15:10:42)
Powinnaś iść do psychologa bądź psychiatry, polecam to drugie, to lekarz, mam do nich większe zaufanie. Powinnaś iść do diabetologa, koniecznie bo jesteś na prostej drodze do cukrzycy. Jako cukrzyk powiem Ci tak łatwiej będzie Ci teraz schudnąć, wprowadzić zdrowe nawyki żywieniowe niż wtedy gdy w końcu zachorujesz na cukrzycę, nie życzę Ci tego i wiem z czym to się je. Potem już do końca życia nie będziesz mogła jeść całej masy rzeczy, ja nie mogę pić również alkoholu, do tego dochodzi cała sterta powikłań, chcesz tego?
Napisałam Ci o diecie na której na 99% schudniesz bez głodu, ale owszem z wieloma ograniczeniami, bo nie wolno Ci wtedy jeść makaronu, ziemniaków, białej mąki, ale zostaje masa rzeczy które możesz jeść w dowolnych ilościach. Dodatkowo taka dieta ochroni Cię przed cukrzycą.
Jeśli Twoja tarczyca nie została uregulowana to idź do endokrynologa, to da się leczyć, bywa że trwa to miesiącami, a nawet latami ale się da.
Twój problem to nie waga jako taka, ale użalanie się nad sobą, narzekanie, ale brak chęci zmian, położyłaś się i tak sobie wegetujesz, czekasz, sama nie wiesz na co, aż ktoś zrobi coś za Ciebie, aż samo się schudnie, samo się wyleczy.
Niestety to tak nie działa i nie czekaj zanim dostaniesz kopa do działania w postaci poważnej choroby.
Nic się nie bój można się zakochać. Para moich przyjaciół właśnie tak ma. Dziewczyna jest puszysta a jej już mąż niewiarygodnie w niej zakochany:) Ważne żebyś dbała o to na co masz wpływ. Czyli dobrze ułożone włosy, makijaż, i odpowiednio dobrany strój:) Nawet fajna bielizna pomoże Ci poczuć się trochę lepiej, bardziej kobieco. To jak Cię odbierają inni zależy od tego jak sama siebie odbierasz:) A waga chyba nie ma tu nic do rzeczy bo nie jedna grubsza kobietka ma faceta a inna chudzinka jest sama:)
41 2015-02-17 16:43:29 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 16:46:26)
Ewela92 napisał/a:Hm. To widzę, że niepotrzebnie napisałam. Czego się mogłam spodziewać? Leniwa, gruba baba - tyle mi zostało. Może faktycznie lepiej jak się położę i będę czekać na śmierć.
Posłuchaj Ewela... Twoim kluczem do podniesienia samooceny jest niestety zrzucenie sporej nadwagi. I nie zrzucaj wszystkiego na schorzenia, które masz. Czy nikt Tobie nie powiedział jeszcze (rodzina, znajomi - bo jesteś jak twierdzisz lubiana - w co nie wątpię), że dawno już powinnaś udać się do endokrynologa?
Dziewczyny polecają Tobie wizytę u specjalisty - psycholog, czy tak? Uważam, że to chyba ostateczność. Na co u niego liczysz? Że będzie Cię głaskał po głowie? Albo wciskał farmazony, że jesteś wartościową osobą? To na nic...
Poza endokrynologiem powinnaś zacząć stosować zdaję się jakąś dietę. To naturalne, że pod opieką specjalisty. O ruchu nie wspomnę.
Wszystko da się okiełznać i ogarnąć. Siedząc w domu i rozczulając się nad sobą do niczego nie dojdziesz, poza wnioskiem godnym leniuszka, że pozostanie Tobie położyć się w łóżku i czekać na tę wychudzoną brzydką panią, która zwie się śmierć
Zacznij też szukać pracy. Bez niej człowiek dużo traci. Mając tyle czasu postanów sobie, że np jutro koniecznie musisz zapisać się do lekarza rodzinnego, by zdobyć choćby skierowanie do specjalisty od tej nieszczęsnej tarczycy...
Wypowiedzi do Twojego wątku są skrajne i to jest.... zdrowe. Tu masz terapię wstrząsową a ona zawsze się przydaje. Bo nie wierzę, że chciałabyś byśmy się nad Tobą litowali.
Nigdy nie byłam grubasem (poza ciążą oczywiście) a mam tyle samo wzrostu co Ty. Raczej próbowałam za wszelką cenę przytyć. Ważę połowę tego co Ty. Wiem, że mam to dzięki nie tyle samokontroli czy zdrowemu odżywianiu, co ruchowi i rozsądkowi.
Proszę, byś nie potraktowała mnie jak jakąś przemądrzałą babę, która ma wszystko na swoim miejscu, ale kogoś, kto pojmuje problem nadwagi i związane z tym matnie w głowie. Przecież do tej wagi doprowadziłaś się sama Ewelko. Więc teraz najwyższa pora powrócić do punktu sprzed lat
Niczego nie rób na hura a powoli etapami. Uda się Tobie... Musisz tylko wziąć się do pracy nad sobą
Po pierwsze chodzę do endokrynologa, po drugie cały czas szukam pracy. Tyle, że jakoś nikt nie odpowiada na moje CV. Ok. W porządku jestem taka beznadziejnie leniwa, że szkoda gadać. Lepiej jak już skończę dyskusję, bo to nie ma sensu. Pytałam ogólnie czy zdarzają się takie przypadki. Odpuszczę sobie to wszystko zwyczajnie. Najlepiej skupię się na nauce. To jedyna rzecz, która mi jak na razie jeszcze jako tako wychodzi.
42 2015-02-17 17:18:24 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2015-02-17 17:25:01)
Weź postaraj się z boku przeczytać swoje wypowiedzi, tak obiektywnie. Co widzisz? Bo ja Ci powiem co widzę, kogoś kto ma wytłumaczenie na wszystko, kogoś komu się nie chce, kogoś kto jest zdesperowany, zrezygnowany i ma żal do całego świata o swoje krzywdy i obwinia wszystko i wszystkich tylko nie siebie, niby byś chciała być szczęśliwa, ale żeby to tak samo przyszło, bo coś zrobić to już nie.
Przeczytałaś chociaż o diecie o której Ci pisałam? Pewnie nie, bo po co lepiej sobie posiedzieć i narzekać. Ty nie chcesz nic zrobić, Ty chcesz tylko narzekać i żeby ktoś Cię pogłaskał po główce mówiąc, że będzie dobrze. Nie, jak tak będziesz robić to nie będzie dobrze, bo żaden facet nawet jeśli pokocha grubą kobietę, to nie zniesie takiego jęczenia "och jaka ja jestem beznadziejna, gruba, chora, biedna a tak się staram, szukam". Starasz się? Uczciwie sobie na to odpowiedz. Ocknij się.
Mężczyźni mogą zakochać się w grubych kobietach.
Nikt nie zakochuje się w wiecznie jęczącej osobie.
Po pierwsze chodzę do endokrynologa, po drugie cały czas szukam pracy. Tyle, że jakoś nikt nie odpowiada na moje CV. Ok. W porządku jestem taka beznadziejnie leniwa, że szkoda gadać. Lepiej jak już skończę dyskusję, bo to nie ma sensu. Pytałam ogólnie czy zdarzają się takie przypadki. Odpuszczę sobie to wszystko zwyczajnie. Najlepiej skupię się na nauce. To jedyna rzecz, która mi jak na razie jeszcze jako tako wychodzi.
Przestań się nad sobą użalać! Przestań? Czego się spodziewałaś? Że wszyscy będziemy Cię zapewniać, że znajdziesz swojego księcia z bajki? Bo moja babunia powiedziała kiedyś, że każda potwora znajdzie swojego amora?! Błagam...
Ewela... To nic nie da, że rozłożysz się nad książkami. Bo przy nich się czujesz bezpiecznie. Nie zrzędzą, nie oceniają Cię... Zadałaś pytanie - ok. I na nie otrzymałaś kilka satysfakcjonujących Cię odpowiedzi. Czy uważasz jednak, że temat się wyczerpał? Jeśli odejdziesz stąd - okażesz się tchórzem. Tego chcesz? Być zawsze na uboczu?
A Ty sobie pomyślałaś? Że my tu wszystkie jesteśmy jak z żurnala? A może chciałabym być wysoką blondynką i mieć nogi do samej... szyi
Masz się zebrać do kupy i zacząć działać.... I nie chcę słyszeć, że Tobie wszystko jedno. Uwierz, wżyciu bywają większe tragedie i ludzie z nich wychodzą.
Co z tym endokrynologiem Ewela? Nie obrażać mi się tu i roboty
OCZYWISCIE ZE MOGA!!!! Z tym należy oddzielić wygląd od atrakcyjności. Osoba gruba może być tak samo atrakcyjna jak i nie atrakcyjna podobnie jak osoba srednia czy chuda. Wyglad to tylko kwestia gustu a wielu mężczyzn lubi tęższe kobiety.
Mnie się tutaj przypomina test z jednego z portali gdzie postawiono pytanie czy mężczyznom podobają się grube kobiety. Kobiety przesylajac swoje zdjęcia (odchudzone w Photoshopie) umawialy się na randki ale niestety reakcja mężczyzn na wygląd spotkanych w ten sposób kobiet była negatywna. Z tego wysunięto bledny wniosek ze grube sa nieatrakcyjne kiedy chodzilo o kłamstwo i falsz, niezgodność podanego wyglądu z rzeczywistym.
Także, przede wszystkim trzeba być sobą, nie ukrywać swojego wyglądu ale sama atrakcyjność to nie tylko wygląd.
46 2015-02-17 18:54:45 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 18:58:10)
Dziękuję za wszystkie komentarze. Już się nasłuchałam. Napisałam tu, bo w realnym świecie nigdy nie narzekam. Często znajomi zasypują mnie problemami. Ja nigdy do nich nie chodzę i nie stękam: jaka jestem biedna. A takie kopy w tyłek to działają na mnie demotywująco. Pozdrawiam i już się nie pojawiam. Możecie mnie uznać za tchórza. Proszę bardzo.
Przyjdzie taki moment że się ockniesz, ale będzie już za późno, stracisz kawał życia, zdrowie, zaczniesz chorować i wtedy uświadomisz sobie że ta głupia baba z forum jednak miała rację.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Już się nasłuchałam. Napisałam tu, bo w realnym świecie nigdy nie narzekam. Często znajomi zasypują mnie problemami. Ja nigdy do nich nie chodzę i nie stękam: jaka jestem biedna. A takie kopy w tyłek to działają na mnie demotywująco. Pozdrawiam i już się nie pojawiam. Możecie mnie uznać za tchórza. Proszę bardzo.
A nie mówiłem? To nie jest charakter, w którym można się zakochać. Ludzkie zależności są prostsze niż się wydaje. Jest 'puszysta' bo jest leniem i do tego tchórzem. Jak wyobrażać sobie związek z kimś takim? Najpierw niech poukłada sobie GŁOWĘ.
49 2015-02-17 19:17:58 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2015-02-17 19:20:21)
Wybacz ja byłam gruba, bo serio poważnie chorowałam, ale leniem nikt mnie nigdy nie nazwał bo nigdy leniwa nie byłam, z chorym kręgosłupem zaiwaniałam na ćwiczenia, na rower żeby schudnąć chociaż kilka kilo. Nie wrzucaj każdego do jednego worka.
Co do autorki to waga to jedno, a podejście do życia takie jakie ma to drugie, nikomu jednak na siłę się pomóc nie da, autorka pomocy nie szuka, chciała żeby ktoś ją pogłaskał po głowie, a nie faktycznie pomógł.
50 2015-02-17 19:29:35 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 19:32:35)
Aż się we mnie gotuje, ale na spokojnie napiszę po raz kolejny. Myślicie, że ja bezczynnie siedzę i nic nie robię. Codziennie nordic walking, brzuszki, itd. W jedzeniu się pilnuję. Nie jem wszystkiego co popadnie. Na wizytę u diabetologa muszę jeszcze poczekać, bo nie ma wolnego terminu. Nie usprawiedliwiam się, ale mam wrażenie, że cokolwiek bym nie napisała, to zostanie to zlinczowane i odebrane jako użalanie się nad sobą. Trudno. Bardzo się pomyliłam.
51 2015-02-17 19:29:58 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-02-17 19:31:03)
Autorka może za szybko uciekła, ale trochę się jej nie dziwię. Można doradzać w bardziej taktowny sposób. Napisała tu ledwie kilka postów, więc to gruba przesada pisać, że ciągle się użala. Ludzie są różni i jedni potrzebują solidnego kopa, żeby się zmotywować, a innych właśnie motywuje życzliwe podejście. Ludzie też są grubi z różnych powodów i to nigdy nie jest takie proste, że tylko za dużo się je. Często dochodzą do tego problemy emocjonalne, zajadanie stresów itp. Można z tego wyjść, bo zawsze można osiągnąć dużo, gdy się pracuje nad sobą, no ale bez przesady. Nie mówię, żeby głaskać autorkę po główce, bo ona sama dobrze wie, że taka waga jest zła dla zdrowia. Ale nie rozumiem takiego najeżdżania na ludzi, którzy tutaj przychodzą po pomoc. Większość naszych problemów jest bardzo prosta do rozwiązania, ale nie pomaga mówienie w stylu "jesteś bezrobotny, bo jesteś leniem", "jesteś głupia, rzuć tego alkoholika", "nie bądź frajerem i nie narzekaj, że żadna Cię nie chce" itp. Co innego, gdyby autorka siedziała tu tydzień i ciągle narzekała, no ale trochę taktu, ludzie.
Autorka może za szybko uciekła, ale trochę się jej nie dziwię. Można doradzać w bardziej taktowny sposób. Napisała tu ledwie kilka postów, więc to gruba przesada pisać, że ciągle się użala. Ludzie są różni i jedni potrzebują solidnego kopa, żeby się zmotywować, a innych właśnie motywuje życzliwe podejście. Ludzie też są grubi z różnych powodów i to nigdy nie jest takie proste, że tylko za dużo się je. Często dochodzą do tego problemy emocjonalne, zajadanie stresów itp. Można z tego wyjść, bo zawsze można osiągnąć dużo, gdy się pracuje nad sobą, no ale bez przesady. Nie mówię, żeby głaskać autorkę po główce, bo ona sama dobrze wie, że taka waga jest zła dla zdrowia. Ale nie rozumiem takiego najeżdżania na ludzi, którzy tutaj przychodzą po pomoc. Większość naszych problemów jest bardzo prosta do rozwiązania, ale nie pomaga mówienie w stylu "jesteś bezrobotny, bo jesteś leniem", "jesteś głupia, rzuć tego alkoholika", "nie bądź frajerem i nie narzekaj, że żadna Cię nie chce" itp. Co innego, gdyby autorka siedziała tu tydzień i ciągle narzekała, no ale trochę taktu, ludzie.
Dziękuję.
53 2015-02-17 19:39:32 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-02-17 19:44:28)
Ewela92, a próbowałaś sobie liczyć kalorie tego, co jesz i porównywać ze swoim zapotrzebowaniem? Bo wtedy widać najlepiej czy to jest ewidentnie wina jedzenia i może np. Ci się wydawać, że tak dużo nie jesz, a kalorycznie wyjdzie bardzo dużo. Ja mam koleżankę, która ma te same choroby co Ty i np. przy 1500 kcal dziennie wcale nie chudnie mimo codziennych ćwiczeń. Tylko ona jest po 40-stce. Dlatego wykorzystaj to, że jesteś młoda, bo potem przemiana materii zwolni i będzie baaardzo trudno, trudniej niż teraz.
A co z innymi rodzajami sportu? Nordic walking jest fajny, ale on jest bardziej rekreacyjny niż do zrzucania wagi. Oczywiście super, że Ci się podoba i zażywasz ruchu, ale można to jakoś urozmaicić. Jeśli nie chcesz obciążać stawów, to fajne jest też pływanie albo aqua aerobik. Sam aerobik też polecam, bo tam też się robi brzuszki (przynajmniej na tym, gdzie ja chodzę), a w domu trudno o taką samodyscyplinę, żeby to było zrobione porządnie. Poza tym zapisanie się na siłownię czy aerobik jest bardzo motywujące, bo idziesz tam i musisz ćwiczyć przez tę godzinę. A w towarzystwie też weselej.
54 2015-02-17 19:42:22 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 19:49:45)
Wiem właśnie. Ja stosuję niski indeks glikemiczny. Tyle, że należałoby to wspomóc lekami od diabetologa. Kilka lat temu udało się. Nie mogę się już doczekać wizyty u diabetologa, żeby z nim porozmawiać i powalczyć. Co do ćwiczeń. Niestety nie umiem pływać, a najbliższy basen i siłownię mam 20 km od domu. Nie jest to tak daleko, ale nie bardzo mam teraz kasę.
Od niepoprawnie robionych brzuszków (75% takie robi) niszczy się kręgosłup, ale od tego i dreptania jeszcze nikt nie schudł. Tłuszcz to nie wyrabianie mięśnia pod nim.
Trzeba sie zmęczyć tak, że będzie parować z ciebie. Czy leń tak potrafi? Dieta podobnie. Wiele posiłków dziennie, białkowe, małe ilości ale często, regularnie. Trzeba trzymać rygor. Trzeba mieć charakter.
Przyszłaś tu by cie pocieszyć, napełnić optymizmem, nadzieją, a nie żeby coś zmienić osobiście.
Od niepoprawnie robionych brzuszków (75% takie robi) niszczy się kręgosłup, ale od tego i dreptania jeszcze nikt nie schudł. Tłuszcz to nie wyrabianie mięśnia pod nim.
Trzeba sie zmęczyć tak, że będzie parować z ciebie. Czy leń tak potrafi? Dieta podobnie. Wiele posiłków dziennie, białkowe, małe ilości ale często, regularnie. Trzeba trzymać rygor. Trzeba mieć charakter.
Przyszłaś tu by cie pocieszyć, napełnić optymizmem, nadzieją, a nie żeby coś zmienić osobiście.
Nie rozumiem. Czy jesteś tu, żeby wciąż mi docinać? To chyba Ty masz problem. Jeździsz po mnie non stop. Twierdzisz, że nie ćwiczę. Potem, że źle to robię. No kurczę, nie pojmuję, nie znasz mnie, więc daj mi spokój, ok? Widocznie Ty wszystko robisz idealnie. Chodzący ideał.
Ewela, sposób przekazu może pozostawia wiele do życzenia, ale warto się zastanowić nad merytoryczną częścią posta danzela. Tak jak Ci wyżej napisałam, nordic walking jest fajny i cieszę się, że go lubisz, ale do schudnięcia trzeba jakiejś bardziej męczącej aktywności. Nie wiem czy doczytałaś mojego poprzedniego posta, bo go edytowałam, ale próbowałaś jakichś innych sportów?
Owszem. Zumba, ćwiczenia z Ewą Chodakowską.
Ale chodzisz na tę zumbę regularnie?
Ewelo nie odbieraj wszystkiego jako atak, na prawdę idź do psychologa, strasznie wszystko bierzesz do siebie, mimo że ludzie chcą Ci pomóc, zrozum, ja wiem że to nie łatwe i że jest ciężko. Zobacz nie mówię do Ciebie jako osoba o idealnych wymiarach która nigdy nie była gruba, mówię do Ciebie jako osoba z niedoczynnością tarczycy, cukrzycą, chorym kręgosłupem i ciężką astmą oskrzelową która ważyła 120 kilo, przytyłam nagle 50 dopiero potem się okazało co mi jest. I dlatego wiem o czym mówię, wiem co to otyłość i wiem że nawet będąc chorym DA SIĘ, naprawdę, ale nie kiedy Twoja psychika niczym mały chochlik szepcze Ci do ucha "nie uda Ci się, nie rób nic bo i tak się nie uda", sama sobie robisz krzywdę, a powinno być odwrotnie.
Tak. Dwa razy w tygodniu.
62 2015-02-17 20:05:24 Ostatnio edytowany przez Ewela92 (2015-02-17 20:08:31)
Ewelo nie odbieraj wszystkiego jako atak, na prawdę idź do psychologa, strasznie wszystko bierzesz do siebie, mimo że ludzie chcą Ci pomóc, zrozum, ja wiem że to nie łatwe i że jest ciężko. Zobacz nie mówię do Ciebie jako osoba o idealnych wymiarach która nigdy nie była gruba, mówię do Ciebie jako osoba z niedoczynnością tarczycy, cukrzycą, chorym kręgosłupem i ciężką astmą oskrzelową która ważyła 120 kilo, przytyłam nagle 50 dopiero potem się okazało co mi jest. I dlatego wiem o czym mówię, wiem co to otyłość i wiem że nawet będąc chorym DA SIĘ, naprawdę, ale nie kiedy Twoja psychika niczym mały chochlik szepcze Ci do ucha "nie uda Ci się, nie rób nic bo i tak się nie uda", sama sobie robisz krzywdę, a powinno być odwrotnie.
Powiem tak serio. Myślicie, że ja tego wszystkiego nie wiem? Wiem i to doskonale. Nie jedno przeżyłam, ale to nie miejsce, żeby o tym pisać. Bo znowu ktoś uzna, że się nad sobą użalam.
63 2015-02-17 20:08:53 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-02-17 20:09:54)
Małpa69 ma rację. Musisz uwierzyć, że się uda. Chociaż samo słowo "uda" mi się nie podoba, bo ono sugeruje, że coś nie jest do końca zależne od nas. Na 100% osiągniesz sukces, to zależy tylko od Ciebie. Nawet jeśli nie będziesz ważyć 50 kg, to najważniejsze, że jednak mniej niż teraz. Każdy stracony kilogram oddala Cię od problemów zdrowotnych w przyszłości. A wraz z utraconymi kilogramami motywacja na pewno wzrośnie i będziesz się czuła coraz lepiej w swoim ciele. Najtrudniej jest zawsze ostro się za siebie wziąć, bo potem to już idzie samo. A co z tymi kaloriami? Liczyłaś ile dziennie jesz? Bo samo sprawdzanie IG to mało. Musisz mieć orientację jak bardzo tych kalorii jest za dużo.
64 2015-02-17 20:09:08 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2015-02-17 20:09:59)
Ewelo nie chodzi o nic w sensie że leżysz i pierdzisz w stołek, chodzi o nic, że nie robisz nic dla siebie, nie traktujesz siebie jak kogoś kogo powinnaś kochać, o kogoś o kogo powinnaś dbać, tylko jak taką pierdołę co nic nie może. Nie robisz nic po to by poczuć się lepiej, nie mówię tu o wadzę, mówię o Twojej psychice, masz problem, potrzebujesz pomocy, dlaczego nie ruszysz się i nie pójdziesz do psychologa? Nie widzisz tego że się poddajesz? że jesteś zrezygnowana?
Naprawdę nie chcę dla Ciebie źle, wręcz przeciwnie jako ktoś kto wie jak to jest, pragnę abyś nie wpadła w poważne choroby i problemy ze zdrowiem jak i nie męczyła się sama ze sobą, a to tak wygląda jakbyś się męczyła, z jednej strony się bronisz, a z drugiej strony sama siebie źle traktujesz.
Ewelo każdy swój krzyż niesie, każdy przeżył przykre chwile, chodzi o to by się podnieść i żyć, a nie udawać że się żyje.
Małpa69 ma rację. Musisz uwierzyć, że się uda. Chociaż samo słowo "uda" mi się nie podoba, bo ono sugeruje, że coś nie jest do końca zależne od nas. Na 100% osiągniesz sukces, to zależy tylko od Ciebie. Nawet jeśli nie będziesz ważyć 50 kg, to najważniejsze, że jednak mniej niż teraz. Każdy stracony kilogram oddala Cię od problemów zdrowotnych w przyszłości. A wraz z utraconymi kilogramami motywacja na pewno wzrośnie i będziesz się czuła coraz lepiej w swoim ciele. Najtrudniej jest zawsze ostro się za siebie wziąć, bo potem to już idzie samo. A co z tymi kaloriami? Liczyłaś ile dziennie jesz? Bo samo sprawdzanie IG to mało. Musisz mieć orientację jak bardzo tych kalorii jest za dużo.
Oczywiście, że liczyłam. Średnio 1550 dziennie.