Hej. Tkwiłam przez rok w toksycznym związku, mój były mnie nie szanował, zrywał ze mna przy byle kłotni, potem wracaliśmy do siebie i tak w kółko, kontrolował mnie, zakazał spotykania się ze znajomymi itd. Ciężki to był rok. Nie jestesmy juz ze sobą od 4 miesięcy i początki były ciężkie potem było łatwiej, wyjechałam na studia wkręciłam się w wir nauki. Od jakiegoś czasu znów łapie mnie chandra ciągle myśle o nim, mam ochotę do niego napisać ale nie robie tego. Jest ciężko nie wiem jak dojść do siebie by raz na zawsze dać sobie spokój. Chciałabym znaleźć sobie jakiegoś nowego chłopaka ale to nie jest takie proste. On był moim pierwszym chłopakiem i ciężko mi teraz zaufać jakiemuś innemu. Poznałam tak na prawde związek od tej złej strony. ;( Proszę dajcie mi jakieś dobre rady. Pozdrawiam
Na takiego wała szkoda nawet jednej minuty.
Jeśli nie był dla Ciebie dobry daruj sobie.
Znajdź, przypomnij sobie jego wady i myśl o nich tak długo, aż zaczniesz myśleć o nim z obrzydzeniem.
Hej. Tkwiłam przez rok w toksycznym związku, mój były mnie nie szanował, zrywał ze mna przy byle kłotni...
...kontrolował mnie, zakazał spotykania się ze znajomymi itd.
Owszem, związek toksyczny skoro tak to wygladało. Takie ciągłe "zrywanie" czy też uzywanie groźby zerwania jako szantażu to odbieranie poczucia stabilizacji i pewnosci - czegoś podstawowego w związku. Ale rozwiń moze to "kontrolował mnie, zakazywał spotykania..." bo moze to inaczej wyglądało niż sie wydaje...? Na jakiej zasadzie "kontrolował"? Z kim to "zakazywał" sie spotykania? Pytam, bo coś mi mówi, że i trochę winy po Twojej stronie było w tych toksycznych relacjach... Jesli mozesz to opisz te zagadnienia...
Na takiego wała szkoda nawet jednej minuty...
Jeśli nie był dla Ciebie dobry daruj sobie.
Znajdź, przypomnij sobie jego wady i myśl o nich tak długo, aż zaczniesz myśleć o nim z obrzydzeniem.
Nie za szybko na taką RADYKALNĄ ocenę? Na czego podstawie ją skonstruowałaś? Na podstawie kilku ogólnikowych i dajacych sie dowolnie zinterpretować zdań?
A więc kontrolował, kazał mi robić zdjecia jak gdzies bylam i mu wysyłać, sprawdzał mi pocztę, telefon itp. A zabraniał mianowicie spotkan z przyjaciolkami. Stracilam wszystkie przyjaciolki. Nawet z rodzina mi bronil. Wyjezdzania na tydz do kuzynki z daleka, chodzenia do cioci. Przed matura zrobił mi jazde mówil ze ma wyje*** na nasz zwiazek, ma wyjeb*** na mnie itp. rozstalismy sie ja na drugi dzien pisalam mature. Mówił że mi ufa a kazał robić zdjecia miejsc w jakich jestem sobie itd.
...zrobił mi jazde mówil ze ma wyje*** na nasz zwiazek, ma wyjeb*** na mnie...
Uhum. No cóż, zatem nie ma czego tu żałować. Dzięki za uściślenie, które potwierdza Twoje odczucia...
Słowa, jakie zaytowałem z Twojej wypowiedzi powinny Ci całkowicie wystarczyć, by wyzbyc sie jakichkolwiek wątpliwosci. Naucz sie ich na pamięć i ilekroć najdzie Cie chcęć kontaktu z tym człowiekiem - powtórz je sobie w myslach... Takich słów nie mówi sie do kogoś bliskiego... A co do Twoich rozterek - ręczę, że spotkasz niejednego wartego uwagi mężczyznę, który potrafiłby Ci pokazać na czym polega związek i jak mogłabyś się w takim związku czuć. I będzie to coś zupełnie innego od Twoich dotychczasowych - z tamtym - doświadczeń.
Dzięki za rade. Będzie ciężko ale spróbuje
Nawet jesli byl dla Ciebie nie dobry i okazywał Ci ewidentny brak szacunku a Ty do niego cos czulas to będzie Ci ciężko zapomnieć.
Ja go kochałam i to mocno. To był mój pierwszy chłopak. Pierwsza miłość. Teraz też coś do niego czuje. I nie jest to nienawiść. Czuje tęsknotę . Dlatego tak popadam w dolek czasami. ;(
Nawet jesli byl dla Ciebie nie dobry i okazywał Ci ewidentny brak szacunku a Ty do niego cos czulas to będzie Ci ciężko zapomnieć.
tylko maniaczki toksycznych zwiazkow moga ciezko zapominac o przykrosciach
gdzie milosc wyraza sie wyrządzaniem krzywdy
niech lepiej pomysli czy aby ma dobre wzorce rodzinne czy kocha takie ustawianie przez kochanka i robienie z siebie podlogi do spluniecia
Czytałam kiedyś, że kobietom ciężko jest wgl wyjść z toksycznego zwiazku. A jak się kocha to nawet tacy co są w normalnym związku mają ciężko potem by zapomnieć. i cierpia
No cóż jezeli sie naprawde kocha to obawiam sie ze nie da sie nigdy zapomnieć. A szczególnie pierwszej miłości. Ja swoja straciłam po 8 latach powiedziala bym "książkowego" związku. I mimo ze minely dopiero 3 tygodnie , to ciężko mi sobie wyobrazić u swojego boku innego mężczyznę, bo nawet jesli kiedys jakiś sie pojawi to wszystkie "pierwsze razy" i najlepsze lata życie spedzialam z nim i nie wyrzucę go nagle ze wspomnień.
I zreszta wiem po swojej matce, ze pierwszej miłości sie nie zapomina i kocha sie po wielu latach ale inaczej
darusia1909 napisał/a:Nawet jesli byl dla Ciebie nie dobry i okazywał Ci ewidentny brak szacunku a Ty do niego cos czulas to będzie Ci ciężko zapomnieć.
tylko maniaczki toksycznych zwiazkow moga ciezko zapominac o przykrosciach
gdzie milosc wyraza sie wyrządzaniem krzywdyniech lepiej pomysli czy aby ma dobre wzorce rodzinne czy kocha takie ustawianie przez kochanka i robienie z siebie podlogi do spluniecia
Syndrom sztokholmski.
Dla osób, które go mają, krzywdzenie i zadawanie bólu ze strony partnera paradoksalnie umacnia toksyczną więź, bo ofiara odbiera podniesienie głosu/ręki jako łaskę i obdarowanie uwagą przez ważną dla siebie osobę
Mój ex to miał i wręcz namawiał mnie do wyżywania się na nim na różne sposoby. Nie podołałam, bo musiałabym wylądować w psychiatryku. Niestety, sporo jest takich osób i naprawdę potrafią tęsknic za oprawcą.
Wiem coś o tym. Mój związek to była sinusoida. Od wspaniałych chwil po takie totalnie patologiczne. I im bardziej on mnie dobijał tym bardziej ja się starałam żeby nie odszedł. W końcu miarka się przebrała i doszło do pobicia. Odeszłam. Od miesiąca nie jesteśmy razem, on jest ze swoją dziewczyną, z którą mnie zdradzał, a ja jak na osobę uzależnioną od miłości i tkwiącą przez 4lata w toksycznym związku tęsknię jak cholera i nie umiem się pozbierać. I tu nie chodzi, że nie chcę czy, że był dupkiem za którym nie warto płakać. Bo to wiem tylko nie wiem jak to z rozumu wbić do serca...
lilianna90 miałam podobnie. Tyle ze moj byly mnie nie pobil nigdy i nie zdradzil (chyba). Ale ciezko jest zapomniec mimo ze wiem ze nie chce z nim byc to jest ciezko. My rozstalismy sie z blachego powodu. Jednego dnia stwierdzil ze jestem za wesola i cos nie gra i po prostu zerwal . Wtedy miarka sie przebrala u mnie. Doszlam do wniosku ze jaki ten zwiazek ma przyszlosc skoro co rusz jest zrywanie. Weźmiemy kiedys slub i co bedzie co rusz rozwod... I nie chcialam wrocic. On mnie prosil blagal a ja powiedzialam nie. Poza tym umowilam sie z kuzynka na wakacje i nie chcialam zmieniac planow poniewaz do niego bym wrocila a on chcial bym zmienila. Bym nie jechala do kuzynki bym wrocila do niego a kuzynke zlala. Ja sie nie zgodzilam pojechalam i od tamtego czasu pisal tylko gdy cos potrzebowal, a to jakies nasze stare zdjecie , a to cos do szkoly. A tak to nie. W sylwestra postanowilam ze rozpoczynam nowy etap w zyciu, że skreslam go na amen. Usunelam jego nr, usunelam zdjecia i wszystko co sie z nim kojarzy. Ale ciagle odczuwam tesknote do tych wspanialych dni w naszym zwiazku ktore tez sie zdarzaly. Bylo ich z miesiaca na miesiac coraz mniej ale byly. Mam nadzieje ze kiedys uda mi sie zapomniec i rozpoczac nowy zwiazek z kims kto bedzie normalny .