Osaczający związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Osaczający związek

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1 Ostatnio edytowany przez Dudi_dudi (2014-11-11 11:53:15)

Temat: Osaczający związek

Chciałabym żebyście pomogli mi w pewnym problemie...

Spotykam się z facetem od paru miesięcy. Wcześniej on był 5 lat z dziewczyną która miała borderline. Była niesamowicie absorbująca, jak dziecko wręcz (poznałam ją, była przez chwilę w moim towarzystwie, byłyśmy razem na wakacjach).Trzeba się nią było opiekować jak szczeniakiem (nie znam bardziej męczącej osoby). Ja mam odwrotnie, jestem permanentnie niezależna

Do rzeczy, przez chwile wydawało mi się, że po związku z nią odetchnął z ulgą ale do czasu.
Niby ma swoją małą firmę (w której pracuje z nią...) ok trudno. co nie zmienia faktu, że żeby mieć swoja firmę trzeba mieć jaja. generalnie on jest zamknięty, wyciągnąć go do ludzi to był problem choć teraz trochę się oswoił, mam wrażenie że dzięki mnie zobaczył, że znajomi nie gryzą. Z tego co wiem z nią przez 5 lat spędzali czas tylko w domu, bo ona nie lubiła ludzi.

Kiedy się spotkamy to on narzeka, że go coś boli, że zmęczony, że by spał. Ale mimo wszystko kiedy ja mowie, że może go zostawie, żeby sobie odpoczął to on twierdzi , że chce odpoczywać, ale ze mną. Jeszcze wczesny etap związku więc spotykać sie ze soba tylko po to, żeby spać jest dla mnie chore.

Sytuacja z ostatniego razu. Troche nam przestało się ukłądać w łóżku. Generalnie coraz częściej ie jest gotowy.. Mówi, że tak bardzo stara sie być idealny dla mnie (kiedy ja nie chce żeby był idealny -miły grzeczny perfekcyjnie poukładany- chce faceta) i tak bardzo się stresuję, że go ta sytuacja wprowadziła w depresję!! Nic takiego sie nie dzieje  on ma depresję... Poszedł do lekarza dostał leki. Na lęki na uspokojenie i na fobię. Jest jeszcze bardziej zmeczony.

Wczoraj umówiliśy się z naszymi wspólnymi znajomymi do kina, potem mieliśmy iść we dwoje na łyżwy. I od spotkania znów się zaczęło. Uprzedził mnie, że jak zwykle źle się czuje. Dojechalismy do kina było ok, ale już wiedzieliśmy, że z łyżwami nie wypali. zapytałam sie czy pojdziemy na piwo ze znajomymi zamienic chociaz dwa słow. powiedział, że ok ale że on napije sie piwa dopiero jak wrocimy do domu. PO godzinie względnie milej atmosfery wracąjac sie pytam co robimy czy chce gdzies leciec na miasto czy do domu na to piwo a on do mnie z pretensją, że przecież obiecałam sie nim zając bo on jest teraz w takim złym stanie..
No to ok jedziemy do domu, to że on chce do łózka. Położylismy się, a już było mi trochę niefajnie bo była godzina 22. Nie chciało mi się spać ale myśle sobie niech sie przytuli i zasnie, jak tak mu zle. To on mi wywala z fochem po chwili, ze on to mnie w ogole chyba nie kreci (przeciez tak mu było zle ostatnio - prosił o czas, po ostatnim nieudanym razie, żeby mógł się wziąć w garść..)... To już było za dużo! Wkurzyłam sie, ubrałam i sobie poszłam do domu... Ot błahostki, ale ja juz nie moge.

Ja potrzebuję faceta, a nie koleżanki!!!!!

On nigdy nic nie robi, żeby zainicjować sex, wywalił mi tylko wczoraj z pretesją ze on mnie nie kreci, kopara mi opadła. Zero emocji,ciągle jeden szablon. Ogolnie lubi rozmawiać, płacze na filmach jest bardzo czuły mowi jak bardzo mnie kocha, przytula i w ogole wiem, że mu zależy. Nie może przezemnie spać, jeśli ja jade gdzieś autem po miescie to on zawsze się tam zjawia  zeby zrobić mi "niespodzianke" rozmawiamy non stop na fejsbuku nawet w pracy. Wiem, że mnie kocha ale ja sie czuje tak przygnieciona...

I teraz jestem gotowa na analizę? Czy ja jestem potworem, że mi taki uklad nie pasuje? Zostawilam go jak on mowi samego w takim stanie. Ale on jest od wielu miesiecy w złym stanie. Mowi mi ze, to nie tak, że źle odbieram jego zachowanie ale ja już nie wiem co mam myslec..  Czy mogę coś zrobić? Nie chce go tracić bo jest dobrym facetem, ale trochę da się go podrasować?:)

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez jawaisen (2014-11-11 12:11:30)

Odp: Osaczający związek

Witam!

Szczerze? Z tego co piszesz jesteś towarzyską osobą, która lubi wyjścia i wynika, że chcesz mieć faceta, który również lubi wyjscia. A zachowanie Twojego faceta wnioskuje, że on po prostu nie chce, źle się czuje idąc gdzieś. Woli siedzieć w domu, tak jak to było z Jego byłą dziewczyną. Jeśli z nią był to znaczy, że mu tak pasowało. Może prawda jest brutalna ale z Twojego postu aż emanuje zmęczenie tym związkiem i to, że oczekujesz od swojego faceta inicjatywy, trochę szaleństwa a nie takiej apatii jaką On Ci daje. Wciąż walczysz, mam tylko nadzieję, że się nie wypalisz bo czasem to nie kwestia depresji drugiej osoby ale temperamentu z którym się rodzimy. Przemyśl czy masz tyle siły aby wciąż oczekiwać od swojego faceta niemożliwego i łapać frustrację....Pozdrawiam i 3mam kciuki smile

3

Odp: Osaczający związek

Po pierwsze, porzuć złudzenia, że uda Ci się go "podrasować", zmienić. To w jego gestii leży jakakolwiek zmiana, nie w Twojej. Wierząc w jego magiczną przemianę, tylko się spalisz.

Po drugie - nie, nie jesteś potworem. Myślę, że każda względnie zdrowa psychicznie osoba czułaby się w takim układzie przygnieciona, osaczona i wpędzana w deprechę. Facet ma ewidentnie problem ze sobą, z czymś sobie nie radzi. Sprawa jest prosta - jeśli ktoś cały czas źle się czuje i jest zmęczony, powinien iść do lekarza. Jeśli lekarz wykluczy fizyczne podłoże dolegliwości, pora na psychologa i/lub psychiatrę. Ciągłe narzekanie, że "on jest taki zmęczony i musi odpocząć", a Ty "musisz się nim zająć" (WTF? On ma 5 lat, czy co?) to nic innego jak manipulacja. Może nauczył się tego w poprzednim związku i przyzwyczaił do takiego funkcjonowania, bo osoby z borderline często manipulują.

Nic optymistycznego chyba nie powiem - jeśli facet już po paru miesiącach tak Cię wkurza (czemu się wcale nie dziwię), to dalej będzie już tylko gorzej. Jesteś niestety na dobrej drodze do porządnego uwikłania się w toksyczny związek z facetem-hubą.

4

Odp: Osaczający związek

Po 5 letnim związku z borderką facet może mieć depresję, czy silną nerwicę. Jego stanu na pewno nie poprawia to, że wciąż z nią pracuje. I zastanawia mnie jeszcze jedno. Tyle czasu z borderem może trwać osoba, która ma takie same cechy jak współuzależniony w związku z alkoholikiem czy narkomanem. Jesteś pewna, że związek z tamtą dziewczyną to dla niego definitywnie zamknięty etap?

5

Odp: Osaczający związek

współuzależnienie. jego dziewczyna border nim manipulowała kilka lat, a on w konsekwencji stał się od niej współuzależniony, a w zasadzie od jej manipulacji. teraz jest ze zdrową dziewczyną i sobie nie radzi. powiela schematy z poprzedniego związku. nie radzi sobie w zdrowej relacji, w związku z normalna osobą. 5 lat to dużo. nie wiem jak blisko są ze sobą w pracy ale jeśli blisko to pewnie ona nadal na niego oddziałuje, choćby na poziomie podświadomości/ emocjonalnosci, a on dostaje do głowy.
nie znacie się długo... zastanow się czy chcesz w to brnąć, ale nie polecam bo mozesz mocno oberwać, jak nie teraz to pozniej.
on powinien odwiedzić psychologa. sam sie z tym nie upora, zwłaszcza ze ty, jego nowa ukochana zaczyna mieć go dość. nie wiem czy to się uda, ty juz jestes za bardzo sfrustrowana jak na to jaka psychoterapia go czeka. nie każdy się nadaje do takich osób. jakbym była na twoim miejscu pewnie wystosowałabym podobny post. on powinien sobie napierw poradzić ze swoimi traumami bo borderce a pozniej dopiero budować związki.

6

Odp: Osaczający związek

Nie jesteś potworem. Też bym miała dylemat czy zastrzelić jego czy siebie XD Wydaje mi się, że on przejął cechy tamtej dziewczyny. Jak ten, co musiał się nią 5 (!) lat opiekować teraz podświadomie chce, żeby ktoś zaopiekował się nim i zachowuje się prawdopodobnie tak samo jak ona. Idealny partner dla dziewczyn z syndromem Matki Teresy, albo tych co czują głęboką potrzebę bycia potrzebną. Dla normalnej, zdrowej dziewczyny, która ma swoje życie, jest towarzyska, to partner zabójczy.
Wyślij go do terapeuty, a sama poszukaj kogoś, kto do Ciebie będzie pasował temperamentem.

7

Odp: Osaczający związek

Dzięki za te słowa smile
Czuję się już kompletnie pogubiona ale od początku. Myślę, że macie sporo racji związek z taką osobą jak ona musiał wykończyć człowieka psychicznie. Ja ledwie wytrzymałam z nią dwa tyg na wakacjach.

Jeśli chodzi o pracę to jest firma stworzona przez niego, zapisana na nią ze względu jakiś tam zawirowań. Nie ważne. Byli ze sobą i tak wyszło. Teraz mają jeden gabinet, siedzą w nim codziennie obok siebie. Ostatnio wycisnełam niechcący ze swojego lubego przy okazji jakiejs poważnej rozmowy, że ona mnie nie lubi bo twierdzi, że zna go na tyle iż jest przekonana, że on obudzi sie za rok i stwierdzi, że to nie to big_smile Ona mnie ocenia, mimo, że złapał ją kiedyś na tym że kręciła z jakim typem podczas ich związku. On twierdzi, że lubi ją jako przyjaciółkę, że dobrze sie rozumieją ale nigdy nie chciałby uż do tego bagna wracać.
Póki co nie mam podstaw, żeby mu nie wierzyć. Ale troche walczyłam o to żeby przestał tak bardzo się o nią martwić i traktowac jakby byla jego dzieckiem.
Ale posluchajcie co jest jeszcze lepsze.
Siostra mojego lubego rozwiodła się mężem, maja 5 letnie dziecko. Mój luby bardzo się przyjaźni ze szwagrem. No i okazało się, że chwile po tym jak ja zaczełam spotykać się ze swoim, ta jego ex związała się z tym szwagrem. Dla mnie to jest normalnie jakaś patologia. Wszystko zostaje w rodzinie. Gdybym miała paranoję pomyślałabym, że ona koniecznie chce być blisko mojego smile

Ale ona to pól biedy. Mój to dobry chłopak, nie sądzę, żeby robił i świństwo. Myślę, że to wszytsko bardziej dlatego, że ma wobec niej jakieś podejście opiekuńcze właśnie.

Bardziej martwi mnie co innego. Po pierwszym poście, pękła mi żyłka i wybuchłam. Powiedziałam że nie widzę tego dalej i że jak jest taki ciągle nieszczęśliwy to musimy się od siebie odseparować, może mu to pomoże. Oczywiście musiałam to zrobić dla siebie bo już nie dawałam rady się ciągle nad nim użalać.
Mineło parę dni i nagle on zaczął żyć pełnią życia, próbuje sie spotykać z kolegami namawia mnie na imprezy. Poprosił mnie o spotkanie i powiedział, że zrozumiał że szczeście płynie z niego i że zrozumiał,że mnie za bardzo wszystkim obciążył. Ciągle mi pokazuje jki jest teraz radosny ale mam wrażenie, że to pokazówka. Ale to znów daje mi do myślenia. Popada ze skrajności w skrajność. Raz coś jest mega źle  potem super dobrze. Tak jest ze wszystkim. Brak w tym jakiejś logiki.

To jest bardzo dobry człowiek, na kimś takim mi zależało, kto będzie wporządku wobec mnie, a jemu ufam. Jest moim przyjacielem i mogę porozmawiać z nim o wszystkim. Problem jest tylko jeden zaczynam się z nim czuć jak z koleżanką przez to wszystko, a nie jak z facetem... Co tu robić... Jestem w kropce sad Tyle już osob się w moim życiu przewineło, że wiem iż nie ląto jest znaleźć kogoś naprawde dopasowanego...

8

Odp: Osaczający związek

Naprawdę chcesz w to wchodzić? Przecież facet nie rokuje i tyle się już "wydarzyło", że nie palą Ci się lampki alarmowe? Zrezygnuj, dopóki nie jesteś zaangażowana jeszcze emocjonalnie. Facet jest tak potrzaskany po tamtym związku + codzienny kontakt z nią.... Ech..

9

Odp: Osaczający związek

Jeszcze rzeknij, że jest melancholikiem smile

10

Odp: Osaczający związek

I słodziakiem smile.

11

Odp: Osaczający związek

Nie masz paranoi, ona chce być jak najbliżej Twojego chłopaka. Nie masz paranoi uważając, że tam jest jedna wielka patologia. I dobrze uważasz - on Ci robi pokazówkę (zapewne tamta robiła to samo, więc ona cały scenariusz ma opanowany).

Wierz mi, można znaleźć fajnego faceta, któremu można zaufać i nie zafunduje Ci takich jazd.

12 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-11-22 20:15:14)

Odp: Osaczający związek

haha dzięki, rozbawiło mnie to.
Mój post był prowokacją, by przemyślała czy nim jest. Ma skłonności lękowe, depresyjne, wahania nastrojów - nadwrażliwość.
Tak tak, jak stereotypowa baba i może nawet w ciąży. I będzie płakał na filmach, rozczulał się, będzie bardziej pasywny. Żeby poczuć się męsko musiałby mieć kogoś słabszego, kto jednocześnie będzie go motywował do wszystkiego ,utwierdzał jaki jest wspaniały. Czyli kogoś przebiegłego, cwanego... jedna wielka gra emocjami.

Raz, że tamten związek mógł mu zaniżyć samoocenę i postrzeganie siebie. Moze wczesniej już się to działo, w rodzinie, w szkole. Wszystko rozgrywa się na poziomie chęci kontroli. Jak nie ma kontroli czuje sie zle. Jak za długo ma kontrolę to jest nudno. M.in dlatego relacje mogą wyglądać jak rodzic-dziecko, bo dziecko ma kontrolę z poziomu ofiary, a rodzic z poziomu władcy i sternika.
Borderki są mega egoistkami, lubiącymi grać na uczuciach, na zainteresowaniu sobą, na zaniżaniu wartości by sobie podwyższyć, a pozniej grać ofiarę, jak gdyby nigdy nic. Manipulacja za manipulacją. Twardy chłop by sobie nie dał. Miękki będzie sie chciał "starać" i wpadają w uzależnienie - zamiast wyrzucić z życia kogoś kto zaniża wartość, to ta osoba chce jej udowodnić, że sobie poradzi i juz zanizac jej nie będzie. Tak jak twarda babka by sobie nie dała z draniem. To mysle, ze są takie przeciwienstwa jesli chodzi o płeć. Nie ma siły bo ma depresje. Boli go, bo pewnie też ma depresje. A depresje ma bo ma problem ze sobą. Jest emocjonalny, więc bardziej babski, a więc i ten bardziej dobry typ, bo rozróżnia mnogość uczuć. Niestety to ma swoje wady, jak widać, bo popada w skrajności. Z borderką mogą tworzyć najbardziej emocjonalnie silny związek, ale to reperowanie samooceny jej zaniżaniem, czyli przerzucanie gnoju do złotej miski.

Nie słyszałem ani jednej historii o tym, że boderline da się wyleczyć. Lekko stłumić, tak. Wszystko siedzi w egoizmie tej osoby, bo to ona chce wywierać presję i zainteresowanie. Winę zwykle widzi też wszędzie, tylko nie w sobie. Dobra pułapka dla misjonarzy i męczenników. Chcesz coś zrobić to tylko leczyć. Jeśli on jest taki od wczesnych lat to nie ma szans na szybkie zmiany. Albo akceptujesz, albo nie. Albo on sie opiekuje, albo nim trzeba. Jedno z dwoch. Innej relacji mieć nie będzie, jeśli sie nie wyleczy,a im wieksza depresja tym bardziej on opieki bedzie potrzebował. I jesli mu ją dasz, tzn że akceptujesz. Że nie masz prawa narzekać, że jest cos nie tak, bo się godzisz na to, tego chciałaś. Tkwienie w czymś jest akceptacją, nawet jak się narzeka i wrzeszczy.

Kacperr to juz prędzej karma ich dopadnie, jak spotkają sprytniejszy model od nich samych (i tak dysfunkcyjny związek i tak - albo jedna strona cierpi, albo druga, albo obie). Borderline wiąże się zwykle z duzą inteligencją (tj psychopaci/psychofagi etecera) - więc każdy kop nie powoduje chęci zmian w sobie, tylko szukania bezpiecznej przystani u kogos, udawania emocji, tak by kogoś zdobyć, więc łatwo się dostosowuje. Działa na takie wrażliwe punkty, by uzależnić od siebie, żeby ktoś siał gniewem, a jednocześnie uwielbiał tę osobę. W otoczeniu jednak przyjmuje inną maskę, by ich obraz był co najmniej neutralny. Ludzie są dla takiej osoby tylko narzędziem. Wymyslono milion pojęć na egoizm i bycie ciulową osobą. Egoiści gdy zostają zdemaskowani powinni zostawać sami - ale nie, jednak znajdują ofiary, bo naiwnych ludzi, szukających idealnej milosci z poświęcenia tez jest duzo.

13 Ostatnio edytowany przez Kacperr (2014-11-22 19:50:39)

Odp: Osaczający związek

Borderline da się wyleczyć, może nie całkowicie (oczywiście nie zawsze działa)i jest jedno lekarstwo na nią i naa Twojego chłopaka:
Muszą dostać porządnego kopa w cztery litery, od życia

Więcej na temat takich ludzi nie będę mówił, bo tego zachowania nie ogarniam smile

14 Ostatnio edytowany przez Dudi_dudi (2014-11-23 10:43:51)

Odp: Osaczający związek

Słodziakiem nie jest, bez przesad smile Ale faktycznie jest uczuciowy, potrafi się popłakać na filmie albo dlatego, że mu powiem jakieś bardzo miłe słowa. Ja tego nie ogarniam i czasem mam mu ochotę powiedzieć, żeby mi się chociaż tym nie chwalił bo czuję się bardziej męska od niego smile Chociaz płacz to nic złego oczywiście więc gryzę się w język.
Melancholik.. Dobre sobie smile
Zwracacie mi uwagę, że ta dziewczynka to największy problem, a ja w niej problemu nie upatrywałam bo jeśli ktoś by mnie zostawił dla takiej osoby z rozpaczliwym moim zadaniem obazem siebie, to chyba jego problem a nie ze mną smile
Coś jest z tą opieką, kiedy bylam z nimi na wakacjach byłam pełna podziwu jak zagryzał zęby i mimo, że już nie byli ze sobą wspierał ją pomimo, że wszystko się w nim gotowało. Potrafiła mu nawet powiedzieć w drodze z plaży żeby ją pociągnął za recznik do domu bo jest taaaaaka zmęczona smile Proponowałam mu żeby ją gdzieś tym ręcznikiem przywiązał ale wolał ciągnąć smile wtedy mnie to rozbawiło. Dziś przeraża.

Teraz jest zdecydowanie lepiej, ale już wszędzie doszukuję sie podstępu. Ja też nie wierzę w cudowną przemianę choć jak mówi, rozstanie ze mną to był kop w dupę który pozwolił mu się ogarnąć. Ja nie potrafię być ani matką Teresą, ani niezaradną biedną istotką. Więc rodzicie moje obawy, że nie ma opcji na powodzenie.
Oprócz tych dolegliwości w sensie takiej rozlazłości i w moim odczuciu bycia w jakiś sposób "nudnym", lekko poszarganym człowiekiem z wahaniami emocjonalnymi, nic mu nie dolega:D Od dziewczyny się nie odetnie chyba, że zrezygnuje ze swojej firmy i zacznie wszystko od nowa bo ona tak łatwo nie odpusci, faktycznie okazała się sprytniejsza niż ją podejrzewałam. Ale widzę po nim, że on ją uważa za bagno.
Mimo, że mam dobre chęci widzę co się ze mną dzieję. Prowokuję go na siłę do działania, podjudzam czasem żeby się choć uniósł. Wyłudzam inicjatywę. Do tego wszystkiego straciłam jak mówiłam do niego pociąg. Czuję, że jest dobrym gościem ale kompletnie do siebie nie pasujemy.
Tak jak mówicie, skoro z nią był i dął radę to musi być jakoś uwzględnione w jego charakterze. Z tym, że ja kiedy byłam w związku z kimś kto był cholernym agresorem i z zanim udało mi się uciec mineły trzy lata. A z poczucia ofiary nie zostało dziś już nic. Przeciwnie, urosłam w siłę dlatego nie skreślałam go od razu....

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Osaczający związek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024