Cześć netDziewczyny:)
Od dawna czytam posty na forum. Chcę zaznaczyć, że jest to dla mnie naprawdę ważny portal. Wiele Waszych postów jest dla mnie szczególnie istotnych. Wasze wypowiedzi bardzo mi pomogły. Zmieniły mój punkt widzenia na masę spraw. Dlatego na wstępie chciałabym Wam podziękować.
Pragnę Wam przybliżyć moją historie. Kiedy 4 lata temu moja przyjaciółka dostała załamania nerwowego i przybiegła do mnie z płaczem bo zostawił ją facet, a Tata wywalił z domu, przez tydzień mieszkała u mnie w moim małym pokoiku.Ona już nie była tą samą osoba. Było to kłopotliwe, rodzice byli na mnie źli, ale czego się nie robi dla przyjaźni, znałyśmy się od dziecka myślałam. Jako świeża maturzystka nie miałam nic oprócz tego co dawali mi rodzice. Ona wróciła do domu po tygodniu zbliżyła się do rodziców, ja oddaliłam. Moi rodzice, tata szczegółnie uważali, że moja przyjaciółka na mnie źle wpływa. Gdy Tata powiedział do mnie "Ty się jej boisz, dziecieku"- to z przerażeniem widziałam w tym prawdę. Jak na toksyczną relacje z jednej strony byłam z nią mega blisko, super mi się z nią gadało ale miałam problemy z wyrażaniem swojego zdania. Przytakiwałam jej słowa jak mantre"Ci ludzie są nudni, nie chcę mi się żyć" "Mi też! Mam to samo" Chciałam być przy niej współczuć jej. Wydawało mi się, że jako jedyna mnie potrafi zrozumieć. A jednocześnie nie rozmawiałyśmy w ogóle o moich sprawach. Na studiach, ona zaczęła uprawiać "sponsoring", sypiać z wieloma facetami, sypiać z chłopakami z akademika. Manipulowała mną. Jak jeden z jej facetów odwoził ją do rodzinnego miasta z miasta w którym studiowałyśmy, a ja z pełnymi bagażami zapytałam się czy mogę się z nimi zabrać...usłyszałam -Nie, bo on może zwrócić na Ciebie uwagę. Powiedziałam, że będę patrzyła się w okno, żeby mnie tylko wzięła bo nie mam siły targać tych bagaży pociągiem. Odpowiedź była taka sama. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka. Rezygnowałam z tylu rzeczy dla niej, tyle razy jej pomagałam. Więcej przykładów? Jak pokłóciłyśmy się wychodząc z wf z basenu. Zapytałam się jej co mi zrobi i powiedziała mi moja przyjaciółka z dzieciństwa-"Powiedz, jeszcze słowo a Ci wpierdolę" i wiedziałam, że jak się odezwę to ona to zrobi.
Więcej przykładów? Jak wpadła do mnie z jeszcze z nasza kumpela z roku i zaczęły u palić do naczyń właściciela poprosiłam, żeby przestały, żeby paliły na balkonie, bo ja nie palę i nie przepadam za charakterystycznym zapachem papierosa. Powiedziały na krótko, że nie potrafię się bawić i sobie poszły. Moja przyjaciółka zostawiła mnie dla ledwie poznanej dziewczyny. Na drugi dzień moja przyjaciółka powiedziała, że bała się spać z Wery jej czarnych lokowanych włosów tatuaży, i dłoni z długimi czarnymi paznokciami. Nie usłyszałam słowa przepraszam. Jak wracałyśmy ze stolicy na autostopem mówiłam, ba błagałam prosiłam, żebyśmy zanocowały u mojego wujka, który mieszka 50 km od Warszawy, że nie znajdziemy stopa o 22 bo jest już za późno. Wyrwała mi telefon... przekroczyła granice cielesności. Popłakałam się.. nie miałam jak zadzwonić do wujka. Była noc, na dworzu zimno. Potem cudem dojechałyśmy do mojej Babci... z dwoma łysymi facetami.Ja nie chciałam wsiadać ale jak dowiedziałam się, że zna imię i nazwisko mojego wujka, że jest z wsi, z której pochodziła moja prabacia wsiadłam. Ona u mojej babci zachowywała się jak aniołek. Moja mama na mnie krzyczała, pytała się czemu płaczę non stop. Moja przyjaciółka wyzywała mnie w samochodzie do którego wsiadłyśmy, a w domu mojej babci zachowywała się jak inna osoba,mila cicha bezkompromisowa, ... Po tych trzech wydarzeniach coś we mnie pękło. Było tego już za dużo. Oddaliłam się od niej i zaczęłam ją okłamywać. Trudno opowiedzieć wszystko, że weszła w romans z facetem po 50siątcę, gwizdała na to żonę i dziecko. Zaczęłam ją okłamywać. Powiedziałam, że jestem u Wujka, a tak naprawdę byłam na stażu.
Fakt jest taki, że połamałam sobie psychikę, teraz ja mam problemy ze sobą. Chcę mi się płakać bez powodu. Odkąd moja przyjaciółka znalazła sobie chłopaka i zamieszkała z nim, kontakt nam się urywa, nadal jednak jest, i nadal się jej boję i nadal nie potrafię tego urwać. Wydaję mi się bardzo inteligenta osobą, która rozumie moje żarty, która jest bystra. Imponuję mi to, bo ona jest inteligenta, naprawdę to widać, i każdy to powie. Naprawdę. Jednak mieszkanie z nią na studiach to był koszmar. Po tych wydarzenia z normalnej zwykłej nastolatki czuję się osobą która przeszła traumatyczne chwile .Nikomu nie powiedziałam o tym. To jest tylko mój punkt widzenia, subiektywna ocena. Coś mi się w jej osoba podoba, coś mi imponuję ale po prostu żyjąc z nią na studiach czułam, że umieram.
Gdzieś mi to ciąży.Czuję się samotna. Mam problemy ze swoją osobowością, nie wiem kim jestem, nie wiem jaka jestem. Nie umiem sobie z tym poradzić. Piszę swoją historię Wam, netDziewczyny jako pierwszym.
Dzięki.
Pozdrawiam