Oglądałam wczoraj wywiad z aktorami: Andrzejem Grabowskim i Cezarym Pazurą oraz medioznawcą. Problem dotyczył tego, czy osoby znane mają prawo do obrony swojej prywatności, czy jednak dziennikarze mogą pisać o nich co tylko chcą i są bezkarni. Zaskoczyło mnie to, co powiedział medioznawca: kultura popularna jest tak ukształtowana, że społeczeństwo domaga się sensacyjnych faktów o sławnych osobach, a więc lepiej byłoby gdyby ludzie Ci nie zwracali uwagi na nieprawdziwe informacje o sobie i nie zgłaszali tego do sądu, co często się teraz zdarza.
Czy to oznacza, że np aktor musi zgadzać się na to, że media zniszczą jego wizerunek lub co gorsze życie prywatne, bo mogą napisać co tylko zechcą? Rzeczywiście społeczeństwo domaga się sensacji, ale czy media czasem nie przesadzają z niesamowitymi informacjami, aby tylko się sprzedać?
Bo aktorom to bardzo nie na reke, oczywiscie... Nie oszukujmy sie, oni tez maja interes w tym zeby o nich pisali i sami czesto podsycaja medialny szum wokol siebie.
Masz rację, ale nie wierzę, że wszystkim sławnym osobom na tym zależy. Osobom takim jak Doda lub innym skandalistom tak, ale nie starym aktorom, ktorzy wypracowali już swoją pozycję nie przez skandale, a przez swoją pracę.
Myślę , że każdy ma prawo do prywatności , jeśli tylko tego chce .Jeśli chodzi o osoby publiczne, pewnie wystarczyłoby nie dawanie powodów do wywoływania skandali.Każdy , kto wchodzi w ten " biznes" powinien sobie zdawać sprawę , czym to pachnie i na co się godzi.Niestety , niektórzy znani ludzie sami dostarczają sensacji , często po to , żeby wzbudzić popularność i zainteresowanie.No bo zastanówcie się jak to jest? Prosty przykład:Jan Englert i Beata Ścibakówna.Nie chodzą na publiczne imprezy, prawie wcale nie udzielają wywiadów, a jak już , to są to prawdziwe perły , które warto czytać.A mimo to ludzie chodzą ich oglądać , bo są wspaniałymi aktorami i...ludźmi.
Rzeczywiście wystarczyłoby nie dawanie powodów do wywołania skandalu, a więc uważać na to z kim się pokazuje publicznie, zwracać uwagę na to co sie mówi, żeby nie powiedzieć czegoś co dziennikarz może przerobić na porażającą wiadomość. A tak przy okazji to nie wiedziałam, że Jan Englert i Beata Ścibakówna są małżeństwem
No wlasnie to mialam na mysli. Osoby o ktorych jest glosno, moim zdaniem specjalnie robia w okol siebie szum, zeby sie pokazac. Na szczescie sa tez tacy ktorzy pokazuja/pokazywali przede wszystkim talent i ciezka prace. Ot, chocby Czeslaw Niemien czy Krystyna Janda, ja osobiscie takim wlasnie osobom kibicuje najbardziej, bo cenie sobie dobra muzyke i dobre filmy, a nie tanie skandale i pokazywanie tylka.
Mnie nie podoba się brutalne wchodzenie w czyjeś życie przy okazji rozwodów, pogrzebów i innych trudnych sytuacji życiowych. To jest czas kiedy każdy chce ciszy i spokoju, a nie usłyszeć albo przeczytać o sobie, że jest ciężko chory, rozwodzi się albo zmarl ktoś z jego rodziny. To jeszcze bardziej człowieka dobija, tak myślę.
Moim zdaniem jakby nie było popytu to by nie było podaży. Ludziska to uwielbiają o znanych czytać. Ile jest przecież tych pisemek na rynku, ile portali internetowych o tej tematyce. Z drugiej strony jak ktoś chce w tym kraju robić karierę myśląc, że nie straci prywatności to jest naiwny i się do show-biznesu nie nadaje.
Inna sprawa to mega wścibstwo fotoreporterów i dziennikarzy. W wywiadach pytają się o tak gówniane rzeczy, że ręce opadają. Ale powtarzam, gdyby nikt takich czasopism nie kupował i nie klikał w strony www to ten biznes też by inaczej wyglądał. A tak wszyscy siebie widocznie potrzebują i karawana jedzie dalej. Tylko od nas, ludzi inteligentnych, zależy, czy będziemy mieć do tego zdrowy stosunek czy nie
Ja osobiscie współczuję publicznym osobom.Sama mieszkam w małym miescie, pracuję jako nauczyciel w gimnazjum i wiem co znaczy być "na widelcu".
Mnie nie podoba się brutalne wchodzenie w czyjeś życie przy okazji rozwodów, pogrzebów i innych trudnych sytuacji życiowych. To jest czas kiedy każdy chce ciszy i spokoju, a nie usłyszeć albo przeczytać o sobie, że jest ciężko chory, rozwodzi się albo zmarl ktoś z jego rodziny. To jeszcze bardziej człowieka dobija, tak myślę.
Na pewno to są takie sytuacje, w których dziennikarze powinni uszanować PRYWATNOŚĆ. Natomiast kij ma dwa końce - często widzę w telewizji wywiady i rozmowy z cyklu "wywalę na wierzch wszystkie sekrety swojego życia" właśnie z jakąś wdową po kimś sławnym albo świeżo upieczoną rozwódką z mnóstwem wspomnień do sprzedania. Więc powstaje pytanie, czy dziennikarze po prostu biorą, co jest im dane czy wydzierają siłą?
Karolina Korwin-Piotrowska, prowadząca dość kontrowersyjny "Magiel towarzyski", a wcześniej pracująca m.in. w babskim pisemku często podkreśla, że gwiazdy same dzwonią z newsami. Potrafią informować: "Będę tu i tu z nowym partnerem". Na pewno nie robią tego stare, znane gwiazdy, ale wśród młodych aktorów z serialików to wcale nie jest rzadkość.
Dlatego wydaje mi się, że prawdziwe gwiazdy nie szukają rozgłosu i skutecznie potrafią obronić się przed nagonką, bo jeśli już o nich czytam to albo w kontekście ich twórczości albo w rozsądnych, przemyślanych wywiadach
jedno drugie nakręca, media mają temat, dobry temat a publiczna osoba rozgłos dzięki któremu nie ginie w szarym tłumie. Wychodzi na to że tylko lans może decydować o karierze.
podejrzewam że nawet Ci co nie ulegi tej machinerii to ulegną np Beata Ścibakówna w życiu bym się nie spodziewała że kto jak kto ale ona nie zatańczy w takim show jak taniec na lodzie....
Yvette, rzeczywiście tak też może być że gwiazdy same informują dziennikarzy. Ciekawy sposób na promocję
Karolina Korwin-Piotrowska nie tylko prowadzi kontrowersyjny program, ale też coś ma wspólnego z "Pudelkiem". Jest włascicielką?
Pazura to głupiec,sam pcha się bez przerwy na okładki z żoną a potem nie chce by społeczeństwo wczytywało się w doniesienia kolorowych gazet.
Karolina Korwin-Piotrowska nie tylko prowadzi kontrowersyjny program, ale też coś ma wspólnego z "Pudelkiem". Jest włascicielką?
Z tego co się orientuję to ona się bawi z No co Ty! Kiedyś jakiś program z nią widziałam, w którym była gościem.
A jeśli chodzi o prywatność - "gwiazdy" same się pchają na pierwsze strony gazet, internetowe i takie tam.. Nie zapomnę sesji Steczkowskiej na grobie ojca. Tak biedna cierpiała.. Moim zdaniem Gwiazdy przez duże G to ludzie o których się nie pisze w brukowcach. Dobrze wykonują swoją pracę i o tym właśnie się pisze, i nie dopuszczają innych do swojej prywatności.