Pytanko do wszystkich zdradzonych, którzy zostali ze swoimi zdradzaczami. U mnie około 6 miesięcy po tym jak się dowiedziałem i nadal temat żywy w mojej głowie. Praktycznie nie ma godziny, żebym o tym nie myślał. Choć emocje już raczej uspokojone- myśli o zdradzie dręczą strasznie
Pytanko do wszystkich zdradzonych, którzy zostali ze swoimi zdradzaczami. U mnie około 6 miesięcy po tym jak się dowiedziałem i nadal temat żywy w mojej głowie. Praktycznie nie ma godziny, żebym o tym nie myślał. Choć emocje już raczej uspokojone- myśli o zdradzie dręczą strasznie
U mnie, u nas to już 1,5 roku, ale to długa historia
3 2014-10-09 11:47:20 Ostatnio edytowany przez rumpel (2014-10-09 11:49:53)
Sześc miesięcy i dalej walczę z ZMORAMI....
Ale twierdzę że BYŁO WARTO zostać z zdradzającym.
rumpel
To zależy od psychiki.
Jak ma się twardą psychę to w miarę szybko człowiek się pozbiera.
W przeciwnym przypadku może dojść nawet do samobójstwa.
rumpel, było warto? Właśnie jestem ciekawa ile osób tak myśli, ponieważ ostatnio stykam się tylko z tymi, którzy żałują bardzo swojej decyzji...
Jestem 2 lata po. Warto, nie żałuje .
żałoba 6-8mc. Ale bardzo dużo zależy od zachowania zdradzacza i obopólna analiza małżeństwa przed zdrada .
7 2014-10-09 14:44:00 Ostatnio edytowany przez rumpel (2014-10-09 14:55:20)
rumpel, było warto? Właśnie jestem ciekawa ile osób tak myśli, ponieważ ostatnio stykam się tylko z tymi, którzy żałują bardzo swojej decyzji...
Na razie twierdzę ŻE BYŁO WARTO . Ale to jest ZASŁUGĄ NAS OBOJGA. Przyznam że żona się stara naprawdę się stara, to bardziej ja czasami nawalam gdy nachodzą mnie ZMORY ona wtedy przełyka to bez słowa ,ja zaś szybko się reflektuję i przepraszam(rzadko mi się to zdarza w przeciągu ostatnich czterech miesięcy dwa razy, zmory oczywiście częściej ale fakt że niepotrzebnie wróciłem do tematu zdrady ) i mam nadzieję że uda mi się w przyszłości tego uniknąć. Paradoksem jest fakt że chyba nasz związek potrzebował tak mocnego kopa w d.... żeby zrozumieć ile dla siebie znaczymy. Dziś po sześciu miesiącach zachowujemy i szalejemy za sobą jak dwadzieścia lat temu i NAPRAWDĘ JESTEŚMY Z SOBĄ SZCZĘŚLIWI jak kiedyś.
Moja historia http://www.netkobiety.pl/t70840.html
rumpel
8 2014-10-09 14:57:39 Ostatnio edytowany przez Mały_Książe (2014-10-09 14:58:44)
Zależy od człowieka.
Niekiedy tego nigdy się nie wybacza...
Moim zdaniem sa 3 etapy. Pierwszy jest najgorszy, ze nawet nie chce tgo opisywac. To codzienna trauma, ktora nielatwo sie leczy (ja leczylem alkoholem). Potem po kilku mies. jest juz spokoj, mysli zle nie sa za czeste ale nie ma 100% zaufania i sa rozne "problemy". Te problemy to glownie problemy ze soba, odnalezienie sie w roznych sytuacjach, stawianie czola skojarzeniom, itp. Mysle ze ten drugi etap mija dopiero po kilku latach. W 3cim zyjesz normalnie.
Ja po zdradzie byłam jeszcze w związku 2 lata. Rozpadł się (z innego powodu), nie żałowałam swojej decyzji. Żałoba trwała około pół roku.
u mnie dopiero 4 miesiące niespełna, już inaczej na to patrzę, poniekąd rozumiem - ale się nie godzę, daję mi jeszcze trochę czasu na ostateczną decyzję - nie lubię mówić o tym jak o dawaniu szansy bo decyzja i problem są po mojej stronie. Szansą można by było to nazwać gdybyśmy zawalczyli przed a nie po fakcie o małżeństwo. Demony szaleją w mojej głowie codziennie.
Zostalam zdradzona ale z poprzednim partnerem. Miesiąc wytrzymaliśmy razem. Nie bylam w stanie mu wybaczyć, po za tym jakoś nie potrafiliśmy sie starac o uczucie.
Parę lat pozniej poznalam mojego obecnego faceta
Od zdrady minęło 5 miesięcy od czasu kiedy się okazało, że ktoś jest 10 miesięcy...myślałam, że będzie łatwiej, nie jest. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie, nie potrafię zrozumieć...wydaje mi się, że mimo iż On się cholernie stara to nic z tego nie będzie...bo nie potrafię...czuję jakbym nie miała do siebie szacunku...być z kimś kto traktował tak a nie inaczej, z kimś kto przeleciał (choć tylko raz) kogoś innego, nie potrafię, choć myślałam, że dam radę...
14 2014-10-10 14:51:10 Ostatnio edytowany przez avalerin (2014-10-10 14:51:45)
byłem w związku 7 lat, od rozstania minęło koło 7 lat dalej ją kocham i o niej myślę chociaż teraz wiem, że nie pasujemy do siebie, wiem, że to przeczy sobie ale taka prawda, niektórzy psycholodzy piszą że albo to zależy albo nawet do 20 lat