Witam wszystkich.Jestem tu nowy więc może od razu przejdę do tematu a potem w miarę się przedstawię....
Jestem w małżeństwie od 7 lat-w związku z tą samą osobą(żoną) od 10 lat. Przez pierwsze lata układało nam się życie. Kupiliśmy mieszkanie,wstawiliśmy nowe okna..urodziła nam się córka..(która ma obecnie 4 latka)Od jakiś 3 lat zaczęło się to psuć. Wpierw poszło o drobnostki...któregoś dnia doszło do tego że stwierdziłem że żona tak naprawdę nie potrzebuje mnie i opuściłem mieszkanie na 2 tygodnie(poszedłem wtedy do rodziców). Po powrocie do domu oczywiście sytuacja nie uległa poprawie-fakt były dni kiedy bywało lepiej ale utraciliśmy już wiarę w ten związek(no nic dziwnego zresztą)a raczej żona go utraciła-mimo to nie dała szansę i jakoś się to kręciło... Ostatnio pokłócilismy się o woodstock bo planowaliśmy razem wyjechać jednakże doszło między nami do kłótni i pojechałem sam. W międzyczasie uzyskałem urlop na 9 dni na który zaplanowaliśmy razem jechac nad morze ale ponieważ ja pojechałem na woodstock- żona pojechała z tesciową nad morze. Dzwoniłem do niej bo mieliśmy być tam razem-ale wyszło tak że ja zrobiłem remont kuchni a ona była nad morzem. W międzyczasie poszedłem do psychologa.
Po powrocie do domu ciężko było to wszystko i jest do teraz odkręcić. Zaprosiłem ją i ciotkę z córką do kina. Ciotka była z córką -my tymczasem razem na komedii w innej sali. Pomagałem jej w obowiązkach...itp. Poszliśmy do łóżka..kochaliśmy się namiętnie.... To było wczoraj. Dziś jak by nic się nie stało znów jest oziembłość z jej strony. Nie wiem jak to mam wszystko odebrać,ponieważ jestem facetem wrażliwym zależy mi na tym abym także był doceniany z jej strony chociaz by przez dotyk pocałunek...przytulenie-nie ma takiego pojęcia z jej strony. Dla niej seks to rozkosz dla obojga a drugiego dnia każdy żyje własnym życiem-ja natomiast uwielbiam ją całować ,przytulać dotykać każdego dnia-co mi dzisiaj powiedziała że nie chce tego.
RACJA nawaliłem niesamowicie w przeszłości która ciężko teraz naprawić...ale głebię się z pytaniem czy to wszystko ma jakikolwiek sens? Napalam się z nią w łóżku niby wszystko ok a na drugi dzień czuję lodówkę? Ona zresztą nigdy ni potrafiła pokazywać uczuć-zawsze to ja musiałem robić pierwszy krok,zachęcać ją itd...cięzko mi zrozumieć to zobojetnienie z jej strony dzisiejszego dnia kiedy wczoraj doszło do zbliżenia. Co zrobić aby ona zechciała mnie dotknąć? przytulic? pocałować? przecież to jest chore na maksa! cytat:"kiedy jesteśmy w łożku to jesteśmy w łóżku" odebrałem jako to że jestem wykorzystywany przez nią! o czym zresztą odpowiedziałem jej na to -na co ona -ja potrafię żyć bez seksu. Kocham ją dotykać i nie wyobrażam sobie dnia bez czułości....ona tymczasem odwrotnie-potrafi żyć bez jakichkolwiek dotyków. Dzis mi powiedziała że napieram na nią że chce ją całować przytulać-i odebrała to jako atak......wiec co robić? śpimy osobno a kochamy się w jednym łóżku!!!
i co robić? starać sie o nią dalej ? czy udawać że wszystko jest w porządku i być obojętnym na nią? zgłupiałem całkowicie.......
hmmm...mam wrażenie, że żona ma jakiś niewypowiedziany żal do ciebie i chce cię takim zachowaniem ukarać. a wie gdzie uderzyć, żeby bolało. wydaje mi się, że ona sie trochę zagalopowała. musicie porozmawiać, tak szczerze. ona musi ci to powiedzieć, ty też powiedz jak się z tym czujesz... ustalcie co zmienić i trzymajcie się tego. nie wierzę, żeby ją to nie ruszyło... jeśli nie ruszy to odpuść. przemilcz, nie nalegaj... może wtedy ją ruszy? jak zobaczy, że sie tym przestałeś męczyć...?
jak przeczytałam twój post to od razu pomyślałam, że podobnie czasem działam. a to jest złe.
powodzenia.
no ma kilka żalów a dokładnie o to że zostawiłem ją samą z dzieckiem....ale wiesz ..poszedłem wczoraj do psychologa z nią razem...no po pierwszym spotkaniu niby sie nic nie dzieje bo to raczej przedstawienie sprawy,ale tak sie stało też że wczoraj mielismy rocznice wiec kupiłem jej kwiaty ....i stringi :]
o kwiatach gadalismy ..majtki przymierzy kiedy bedzie na to gotowa...ale poszliśmy mimo to uprawiać seks. Dziś sie pokłóciliśmy o to ze jestem nachalny ...pytam sie chcesz herbaty-nie....idziemy na spacer-nie....no to jak tu nie wybuchnąc kiedy wszystkie odpowiedzi brzmią nie? chciałem ją przytulic to powiedziała mi dlaczego napieram?....cholernie cięzko jest naprawiać błędy...człowiek ma rózne myśli...samobójcze....że ona kogoś ma.....że traktuje mnie jak powietrze...niby chce naprawiac związek ale ona potrzebuje jak to mówi czasu że to nie bedzie tak "pstryk".....z drugiej jednak strony nie daje mi szansy aby to przyspieszyć a wiecznie czekać.....
mogą być różne powody takiego zachowania się twojej żony. przeżycia z dzieciństwa lub młodości . może to być brak okazywania uczuć w jej rodzinie. człowiek takim się nie rodzi tylko się nim staje w zależności jakie wartości rodzinne wyniosło się z domu.
spróbuj szczerze z żoną o tym porozmawiać.
no ma kilka żalów a dokładnie o to że zostawiłem ją samą z dzieckiem....ale wiesz ..poszedłem wczoraj do psychologa z nią razem...no po pierwszym spotkaniu niby sie nic nie dzieje bo to raczej przedstawienie sprawy,ale tak sie stało też że wczoraj mielismy rocznice wiec kupiłem jej kwiaty ....i stringi :]
o kwiatach gadalismy ..majtki przymierzy kiedy bedzie na to gotowa...ale poszliśmy mimo to uprawiać seks. Dziś sie pokłóciliśmy o to ze jestem nachalny ...pytam sie chcesz herbaty-nie....idziemy na spacer-nie....no to jak tu nie wybuchnąc kiedy wszystkie odpowiedzi brzmią nie? chciałem ją przytulic to powiedziała mi dlaczego napieram?....cholernie cięzko jest naprawiać błędy...człowiek ma rózne myśli...samobójcze....że ona kogoś ma.....że traktuje mnie jak powietrze...niby chce naprawiac związek ale ona potrzebuje jak to mówi czasu że to nie bedzie tak "pstryk".....z drugiej jednak strony nie daje mi szansy aby to przyspieszyć a wiecznie czekać.....
Nie daje szansy, żeby przyspieszyć.... Jak chcesz już, a nie chcesz czekać, to nic się nie uda. Nie powiedział Wam psycholog,że to proces?
ja rozumiem że trzeba czekać ale nie należę do cierpliwych ludzi...dlatego zastanawiam się czy jest cokolwiek jeszcze ratowac czy całkowicie sobie odpuścić to wszystko i po prostu żyć swoim życiem - tak jak ona to robi? Bo przecież nic na siłę prawda? ale też nie można czekać wieki bo to wcale nie pomaga....może i jej pomaga taki chłód ...mi jednak stwarza pole do odizolowania się od niej -aby nie być nachalnym......a i tak śpimy od dłuższego czasu osobno.....
widzicie.....kobiety potrafią czekać dłużej...dłużej im to wszystko zajmuje -te przemyślenia........o czym tu tyle myśleć i po co wciąż grzebać w przeszłości i kopać dół niezaufania a nie zając się tym co dzieje się teraz?
8 2014-08-28 00:41:32 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-08-28 00:49:28)
Dobra, chłopie. Olewasz, masz inne kobiety, moze jej zaswita. Inaczej nic. Kobiety bardzo szybko podejmują decyzje wbrew pozorom, bo to są emocje. Nie ma emocji wiec jestes odpychany, tyle. W tym momencie prosisz o uczucia, a takich facetow zawsze sie odstawia.
Dobra, chłopie. Olewasz, masz inne kobiety, moze jej zaswita. Inaczej nic. Kobiety bardzo szybko podejmują decyzje wbrew pozorom, bo to są emocje. Nie ma emocji wiec jesteś odpychany, tyle. W tym momencie prosisz o uczucia, a takich facetów zawsze się odstawia.
...coś w tym jest bo zastosowałem tą technikę wczoraj podczas obiadu-dzwoniła dyspozytorka z pracy w prawie jakiegoś tam zlecenia czy coś....(pracuje w kurierce)-ale odebrałem ją tak że wyszedłem pokoju -po powrocie do pokoju od razu padło z żony pytanie -"czy to ktoś aż taki ważny dzwonił że musiałeś wyjść?" - odpowiedziałem że ważny :] -zjadłe obiad i wyszedłem-no to padło z jej ust pytanie czy chce porozmawiać?-a ja że nie bo po co ? po to żeby sobie wyrzucać wszystko? żeby się kłócić? - i wyszedłem.
...może i masz racje ...może powinienem dać jej nutkę zazdrości aby coś jej się odmieniło......
thepass napisał/a:Dobra, chłopie. Olewasz, masz inne kobiety, moze jej zaswita. Inaczej nic. Kobiety bardzo szybko podejmują decyzje wbrew pozorom, bo to są emocje. Nie ma emocji wiec jesteś odpychany, tyle. W tym momencie prosisz o uczucia, a takich facetów zawsze się odstawia.
...coś w tym jest bo zastosowałem tą technikę wczoraj podczas obiadu-dzwoniła dyspozytorka z pracy w prawie jakiegoś tam zlecenia czy coś....(pracuje w kurierce)-ale odebrałem ją tak że wyszedłem pokoju -po powrocie do pokoju od razu padło z żony pytanie -"czy to ktoś aż taki ważny dzwonił że musiałeś wyjść?" - odpowiedziałem że ważny :] -zjadłe obiad i wyszedłem-no to padło z jej ust pytanie czy chce porozmawiać?-a ja że nie bo po co ? po to żeby sobie wyrzucać wszystko? żeby się kłócić? - i wyszedłem.
...może i masz racje ...może powinienem dać jej nutkę zazdrości aby coś jej się odmieniło......
Dobrze zrobiłeś:-) mysle ze najlepsze co moglbys zrobić w tej chwili to przestać być w jej oczach potulnym misiem po prostu już nie przychodzić i wymuszać przytulanie, miej zlewe i tyle to najlepsza opcja ale wiesz tez nie mowie ze powinieneś być chamski wiesz po prostu bądź normalny nie nazucaj się mowie ci odmieni jej się momentalnie. Tez jestem kobieta i znam jej zachowanie z autopsji ona ma do Ciebie o cos żal i w zyciu ci nie powie ja tez jak nie chciałam sexu to miałam zal o cos tam do partnera ale powiem ci ze to ile będzie to trewac to zależy od kobiety ja potrafiłam burczeć na swojego nawet i pare miesięcy. Baby są wredne;-p
A tutaj się zgodzę o tej wredności bo trwa to juz wszystko od lutego:] No tak tylko Wy kobiety zapominacie o jednym..my także mamy swoją wrażliwość ! Chcemy być od czasu do czasu przytulani..dotykani czy chociażby całowani na pożegnanie- a tutaj tego nie mam z jej strony od ponad 2 lat-wszystko kurde muszę ja nakręcać!I to także boli. Z jakiej racji ja zasłużyłem sobie na to? A seks z kolei polega na tym że srutki tutki jakieś tam ślimaki lecą-minetka-seks i koniec! a gdzie ja kurde??? ja nie mam strefy erogennej?-jest to zdanie egoistyczne ,ale wiedzcie mi że ciężko jest tak 'jednostronnie'-bo ona jak twierdzi tego nie zrobi bo bolą ją potem migdały(heh każda wymówka jest dobra-ja jak miałbym jej mówic jak mnie język napierdziela po 20 minutach ciągłego mieszania jej w sferze G to wolę już to przemilczeć bo lubię jak się wije z rozkoszy-mimo że czuję że już za chwilę nie wykrztuszę z sie siebie od opuchlizny języka ani zdania.....).... ...ale wracając nie mogę sobie pozwolić po raz kolejny na krok z mojej strony bo zrobi się z tego pętla z której nigdy nie wyjdę...muszę sprawdzić czy rzeczywiście nie popadłem w wir przyzwyczajenia się do niej.....bo czuję się w pewnym stopniu wykorzystywany przez nią seksualnie(no bo jak jednego dnia idzie ze mną do łóżka a juz o poranku nie da się złapać nawet za dłoń to jak to odebrac??)...zrobił się z tych wszystkich zdarzeń cyrk na sali....którym ona jest na górze treserem(ostatnio mi powiedziała że bez seksu potrafi żyć) - a ja koniem na zawołanie!....... Jestem facetem i mam prawo chyba także do odczuwania miłości prawda? -czy się mylę?
12 2014-08-29 11:07:55 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-08-29 14:49:19)
Rozumiem ze dziecko miało około roku jak zaczęło sie wszystko walić miedzy wami .
Czy zona przez ten pierwszy rok zajmowała sie dzieckiem a ty pracowałeś ??
stwierdziłem że żona tak naprawdę nie potrzebuje mnie i opuściłem mieszkanie na 2 tygodnie(poszedłem wtedy do rodziców). Po powrocie do domu oczywiście sytuacja nie uległa poprawie
Mam wrażenie ze z tej sytuacji nie wyciągnęliście oboje żadnych wniosków i nie doszło do poważnej rozmowy aby coś zmienić.
RACJA nawaliłem niesamowicie w przeszłości która ciężko teraz naprawić...
Z jakiej racji ja zasłużyłem sobie na to?
Co takiego zrobiłes w przeszłosci ?? czy chodzi o tą wyprowadzkę czy co jeszcze ??
Ona zresztą nigdy ni potrafiła pokazywać uczuć-zawsze to ja musiałem robić pierwszy krok,zachęcać ją itd..
Dziś sie pokłóciliśmy o to ze jestem nachalny ... chciałem ją przytulic to powiedziała mi dlaczego napieram?....
Przeanalizuj czy nie za często sie do niej przytulasz , calujesz itp. moze jej tego nie brakuje bo Ty cały czas robisz to pierwszy i nie dajesz jej szans aby ona za tym zatęskniła. Moze kolejne twoje proby okazywania uczuc juz sa dla niej nachalne i dlatego Cie odtrąca.
pytam sie chcesz herbaty-nie....idziemy na spacer-nie....no to jak tu nie wybuchnąc kiedy wszystkie odpowiedzi brzmią nie? .
Czy ona naprawdę musi w danym momencie chcieć to co ty ??
wyjazd nad morze, kino - zaakceptowała
Czy ty nie jesteś od niej emocjonalnie uzależniony ? Masz swoje małe życie ?? Cos sprawia Ci przyjemnośc mimo sytuacji z żona? Czy wszystko jest jest uzależnione od tego jak zachowuje sie wobec Ciebie żona ??
Dlaczego śpicie w osobnych łózkach ?? Kto podjął taka decyzje ??
cytat:"kiedy jesteśmy w łożku to jesteśmy w łóżku"
Widzisz ja tez nie traktuje seksu jako "Kara" czy "nagroda" - jest to obopólna przyjemność. Tu musze Ci przyznac racje ze troche egoistycznie podchodzi do tego twoja żona ze nie daje Ci takich przyjemności jakich byś chciał. Z tymi migdałkami trochę przesadza - może zła technika albo tylko wymówka.
ale głebię się z pytaniem czy to wszystko ma jakikolwiek sens?
Tak - walka o zwiazek ma sens.
Robicie mimo ciagłej napietej sytuacji wspolne plany na przyszłosc - wakacje , woodstok, kino
kłotnie powoduje ze jednak czesc planów nie jest zrealizowana ( tu jest chyba problem braku komunikacji i jakies zale z przeszłości )
współzyjecie - pociagasz dalej żone
Razem chodzicie do psychologa - nie jest dla niej chyba obojętna sytuacja w małżeństwie i chce ja polepszyć .
Nie odbieraj sie w jakimś stopniu bronie Twoja żona nie .
Staram sie obiektywnie spojrzeć na to co opisałeś.
Zona moze i faktycznie miec jakis zal jak tu sugieruja tez inne panie,ale pisales ,ze zona nigdy nie byla zbyt wylewna jesli chodzi o "mizianie",wiec moze to czekanie na to sie przeciagnac,badz nie nastapic..Jestes na to gotowy?A najlepiej to z nia pogadaj,rozmowa i szczerosc to podstawa a Ty sie szczypiesz by jej powiedziec,ze cos Ci nie pasuje...Niech ma swiadomosc zagrozenia;)....a najlepiej to dopusc do forum ,niech poczyta kilka watkow o kochankach np to moze sie przelamie,.;)
Piszesz, że jesteście razem 10 lat i ona zawsze taka była. To raczej powinieneś sobie zadać pytanie, dlaczego Ci to nagle zaczęło przeszkadzać?
Normalnie jakby pisał to mój facet. Mam w związku podobną sytuację do Twojej. Też zawsze w związku byłam tą co się nie przytula- zapewne wyniosłam to z rodzinnego domu. Do tego doszło wypalenie i jesteśmy teraz w kropce. Chyba zachowuje się tak jak Twoja żona. Bardzo tego nie chce ale ciężko robić coś wbrew sobie. Starałam się bardzo ale nic z tego nie wyszło. Teraz jesteśmy w kropce, tyle że nie jesteśmy małżeństwem. Jedna dobra rada- nie tłumacz sobie jej zachowań charakterem. Nie ma chyba takiego charakteru żeby osoba w ogóle nie potrzebowala jakiejkolwiek bliskości. W zasadzie to też mogłabym powiedzieć swojemu partnerowi że mogę żyć bez seksu. To takie smutne gdy chce się z kimś być a ta namiętność itd. odchodzi tak nagle niewiadomo dlaczego. Jeżeli ona ma to samo to choćbyś nie wiem co robił nie zmusisz jej do miłości. Ona sama musi to poczuć. I tak naprawde nie ma tutaj konkretnej rady..
Jak w takim razie i o czym rozmawiać z taką kobietą normalnie? Jak tu rozpalić ten w ogień w zamarzniętym ognisku?
Wlazłem tutaj na forum by poznać kobiecy punkt widzenia na to wszystko a im bardziej się zagłębiam w tym wszystkim -tym bardziej zdajecie mi się byc istotami skomplikowanymi...:D
Przemku staram Ci pomoc ale nie odpowiedziałeś na moje pytania.
18 2014-08-30 19:09:57 Ostatnio edytowany przez don_juan (2014-08-30 19:15:57)
nie odpowiem jako kobieta ale jako facet, który po przejściach w kilku związkach czasami miał podobny problem. Wydaje mi się że Twoja żona już po części taka jest i ma taki charakter podchodząc w ten sposób do związku (wyciągam wniosek z tego że piszesz że zawsze tak było), tym nie mniej teraz sytuacja została u was zaostrzona i Ona po prostu wpadła w taki nawyk. Jednym słowem nazbierało Ci się wszystkich grzeszków i innych pierdół u niej w głowie i związek sam w sobie się wypalił (chemia wygasła, seks nie ma tu nic do rzeczy, jeśli Twoja żona tego potrzebuje to będzie to z Tobą robić, ale tak jak piszesz bierze tylko to co potrzebuje a nie daje za wiele, aby było na odczepnego). Co dalej, jesteście w małżeństwie a więc śmiało możesz to naprawić, macie dziecko to wszystko trzyma się kupy, wasza relacja jest do naprawienia. Przede wszystkim z mojego punktu widzenia musisz dać jej trochę czasu, niech troszkę poczuje się zazdrosna o Ciebie, nie bądź na każde zawołanie potulnym misiem, pokaż jej teraz że Ty też nie wymagasz przytulania i namiętności w waszym związku. Seks i tutaj zrobił bym sobie trochę przerwy, nie być na każde skinienie (ale też nie przesadzać z tym, trzymać letko dystans), po tym czasie kilka tygodni miesięcy...... Kobieta lubi być zaskakiwana, ożyw to wszystko troszkę, przyjdź np. kiedyś z pracy i kup jej jakąś różę a dziecku jakiś drobny prezent, tak bez żadnej okazji żeby się nie spodziewała. Od czasu do czasu jakiś mały buziak przy śniadaniu tak z nienacka.... kobiety uwielbiają być zaskakiwane czymś pozytywnym, to właśnie budzi w nich znowu tą całą chemię, te wspomnienia które są między wami kiedy zaczynaliście się poznawać....
I najważniejsze nie wybuchaj gniewem gdy bedziesz cos musiał tłumaczyć po sto razy, albo ona zrobi coś sto razy źle !!!! Daj jej po prostu mówiąc letko ironicznie do zrozumienia że to raczej nie tak itd. albo po prostu to zasugeruj. Żadnych tego typu głośnych "No jak się możesz ze mną nie przytulać" albo "to jest jakieś patologiczne chore małżeństwo" itp. podaje tylko jako przykład. Kobiety nie lubią gdy się im stawia warunki dyktując coś, według ich psychiki to one są te co zawsze mają rację i jak Ty wogóle możesz narzucać im w ten sposób podnosząc głos jakieś warunki... Pamiętaj o tym......
Podziwiam, chciałabym miec takiego uczuciowego faceta.
Podziwiam, chciałabym miec takiego uczuciowego faceta.
Wszystkie by chciały, a dziwnym trafem następuje chłód...;)
ech...no to wa powiem co wczoraj nastąpiło.... ona coś tam sobie rysowała do szkoły(bo jest nauczycielką plastyki). Ja natomiast włączyłem spokojną muzykę relaksacyjną gdzie ktos tam sobie grał na saksofonie. Zapaliłem swiece,postawiłem 2 kieliszki wina i martini na stole.Potem przebrałem się wkładając spodnie i garnitur,wyciagnąłem różę z wazonu(którą zresztą wręczyłem jej na rocznicę).... i poszedłem do pokoju z pytaniem :Madame-czy mogę prosić o jeden taniec?
-na to ona- Nudzisz się? -jak chcesz możemy iśc zapalić:]
no i poszliśmy,ona potknęła się o kabel od komputera i tym sposobem wyłączyła muzyke.....
No cóż....zatem usiadłem po tej fajce i sam wypiłem kieliszka po czym połozyłem się spać(oczywiście sam w swoim pokoju...)
22 2014-09-02 00:36:45 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-02 00:38:00)
juz nie wiem co mam robic ....
23 2014-09-02 00:54:11 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-02 00:56:47)
ryba81 teraz w spokoju odpowiem na Twoje pytanka:
stwierdziłem że żona tak naprawdę nie potrzebuje mnie i opuściłem mieszkanie na 2 tygodnie(poszedłem wtedy do rodziców).
"Mam wrażenie ze z tej sytuacji nie wyciągnęliście oboje żadnych wniosków i nie doszło do poważnej rozmowy aby coś zmienić. ...."
i tutaj chyba ten temat chcielismy oboje przemilknąć......ale widzisz teraz do niego ciągle ona wraca....
"Co takiego zrobiłes w przeszłosci ?? czy chodzi o tą wyprowadzkę czy co jeszcze ??" wiesz jak to jest? z igły widły więc byle pretekst jest powodem tego że problemy się same na sobie nasuwają. Nic więcej w sumie nie zrobiłem.Nie pije nie awanturuje się ,nie zdradzam (...a może w końcu właśnie powinienem to zrobić ?- może jestem właśnie za grzeczny?)
co do tej nachalności...no mnie to dziwi jak facet może a kobieta nie? znaczy co? mam 8 metrów od niej rozmawiać?
Czy ona naprawdę musi w danym momencie chcieć to co ty ??
wyjazd nad morze, kino - zaakceptowała ...nad morze pojechała z teściową :] czy musi chcieć to co ja? .. powiem o co tutaj chodzi-byliśmy parą kochającą się i chyba to miłe uczucie wciąż tkwi w mojej głowie mimo iż jest kaplica totalna...człowiek raczej nie chce wracać do tych złych chwil tylko tych dobrych ... cholernie boli ta izolacja-brakuje tego jak jasny gwint...brakuje mi dotyku z jej strony i nie potrafię ot tak nagle przestać ją dotykac na rok czy dwa....bo jest to szok na maxa
Czy ty nie jesteś od niej emocjonalnie uzależniony ? Masz swoje małe życie ?? Cos sprawia Ci przyjemnośc mimo sytuacji z żona? Czy wszystko jest jest uzależnione od tego jak zachowuje sie wobec Ciebie żona ?? .....dobre pytanie.... na które chyba dziś nie jestem w stanie odpowiedzieć.....ale jest dobre. Jeśli małym swoim życiem można nazwac hobby to mam-muzyka(tworzę)....ale znowu kiedy siedze prze kompem lub sprzętem-ona jest zfrustrowana.
Dlaczego śpicie w osobnych łózkach ?? Kto podjął taka decyzje ??-Ona.
Jakie to smutne! Żona nie jest w stanie wybaczyć. Coś się w niej przewartościowało.Opuszczenie przez ciebie dziecka, to dla niej był pewnie szok.
Może paradoksalnie czas skupić się na córeczce?
Przemek34 mam podobną sytuację. Z tą różnicą, że brak mi uczucia z jego strony. Ja także zabiegałam o dotyk, przytulanie, byłam nachalna. Seks jest tylko wtedy, gdy on ma na to ochotę - a ma ją bardzo rzadko.
Ciągle odtrącana dałam sobie spokój po pewnym czasie. Spowodowało to, że się oddaliliśmy od siebie jeszcze bardziej. Nie mamy ze sobą o czym rozmawiać bo nic już o sobie nie wiemy.
Nie wzbudzaj w żonie zazdrości, rozmawiaj z nią, daj jej czas, nie bądź niecierpliwy. Widać, że twoja żona chce naprawy sytuacji a jeśli chcecie tego obydwoje to macie szansę bycia szczęśliwymi.
Może ja za wcześnie odpuściłam.
26 2014-09-02 10:16:56 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-09-02 10:48:44)
i tutaj chyba ten temat chcielismy oboje przemilknąć......ale widzisz teraz do niego ciągle ona wraca....
Wydaje mi sie ze u was własnie jest ten problem - brak komunikacji i ciągle zamiatanie pod dywan .Skoro ona wciąż do tego wraca to znaczy ze ma żal do Ciebie o tą wyprowadzkę i zostawienie ja z dzieckiem . Nie przeanalizowaliście tej sytuacji tylko zaczęliście niby żyć jakby nic sie nie stało a w niej to głęboko siedziało. Karała Cie w jakiś sposób. Odsuwaliście sie od siebie. Były plany na wspólny wyjazd na Woodstock ale po kłótni zdecydowałeś ze jedziesz sam - moze poraz kolejny uznała ze ja zostawiłeś ?? Ona w odwecie pojechała sama z teściową na morze mimo ze mieliście jechać razem. Skoro Ty możesz jechać sam ona tez może jechać bez Ciebie. I tu jest kolejny powód do wzajemnych niewypowiedzianych żali w stosunku do siebie.
Sadze ze po raz kolejny podeszliście do tego bez rozmowy .
nie zdradzam (...a może w końcu właśnie powinienem to zrobić ?- może jestem właśnie za grzeczny?)
Wiesz co ?? Takie problemy jak u was - czyli brak komunikacji , niewypowiedziane żale, w pewnym okresie małżeństwa inne priorytety doprowadziły właśnie do zdrady mojego M. - uwierz mi nie warto !!!!!
co do tej nachalności...no mnie to dziwi jak facet może a kobieta nie? znaczy co? mam 8 metrów od niej rozmawiać?
Ciezko mi okreslic czy jestes nachalny czy nie . Sugeruje sie tylko tym co powiedziała twoja żona
Dziś sie pokłóciliśmy o to ze jestem nachalny ... chciałem ją przytulic to powiedziała mi dlaczego napieram?....
Ja tez jestem ta przytulająca sie wiec cie rozumiem . Ale widzisz pokłóciliście sie ze jesteś nachalny a mimo to ty dalej dążysz do przytulania w danej chwili aby załagodzić sytuacje. Ja tez tak robiłam
ale mój partner ( Twoja żona chyba tez ) po kłótni potrzebuje chwili dla złapania dystansu . Ja z chęcią po kłótni tez bym sie przytuliła , dała buziaka i temat zamknięty ale jest no właśnie jeszcze partner z którym musimy sie liczyć w danym momencie.
człowiek raczej nie chce wracać do tych złych chwil tylko tych dobrych ... .
Wy chyba jednak musicie wrócić do tych złych chwil sami bądź za pomocą psychologa aby naprawić teraźniejszość i przyszłość .
cholernie boli ta izolacja-brakuje tego jak jasny gwint...brakuje mi dotyku z jej strony i nie potrafię ot tak nagle przestać ją dotykac na rok czy dwa....bo jest to szok na maxa
Nikt nie twierdzi ze masz całkowicie przestac ja dotykac ale sam stwierdziłes ze ona zawsze taka była - dlaczego teraz na siłe chcesz ja zmieniac - przeciez taka ją pokochałes .
Jeśli małym swoim życiem można nazwac hobby to mam-muzyka(tworzę)....ale znowu kiedy siedze prze kompem lub sprzętem-ona jest zfrustrowana.
Dlaczego ona jest w tym momencie sfrustrowana ??Uwaza ze nie zajmujesz sie dzieckiem czy zaniedbujesz jakies obowiazki domowe ?? Kazdy ma prawo do swojego hobby i chwili dla siebie .
Co spowodowało ze Ona zdecydowała sie na osobne spanie ??
Dzis zobaczyłem jej zmęczenie po dniu pracy.........Cześć co tam w pracy? a nic a u Ciebie? po staremu........tyle słów dziś padło a gdy poszła do pokoju się uczyć na studia-zapytałem czy w czymś w jej pomóc? -nie. No to...dobranoc...i poszedłem......
Co się z nami stało! Dlaczego człowiek po popełnieniu błędów które trwają zaledwie chwilę traci nagle wszystko? ..... Gdy idę do pracy myśle o tym wszystkim,w pracy myśle o tym wszystkim i zawieszam sie czesto przez co ostatnio nawet i później wracam...nie mogę się nad niczym skupić.To jest chyba już choroba psychiczna.....Czy jestem czy mnie nie ma to już nie ma dla niej znaczenia jakiegokolwiek........Bosch jakie to ciężkie.....
Przemek34 mam podobną sytuację. Z tą różnicą, że brak mi uczucia z jego strony. Ja także zabiegałam o dotyk, przytulanie, byłam nachalna. Seks jest tylko wtedy, gdy on ma na to ochotę - a ma ją bardzo rzadko.
Ciągle odtrącana dałam sobie spokój po pewnym czasie. Spowodowało to, że się oddaliliśmy od siebie jeszcze bardziej. Nie mamy ze sobą o czym rozmawiać bo nic już o sobie nie wiemy.
Nie wzbudzaj w żonie zazdrości, rozmawiaj z nią, daj jej czas, nie bądź niecierpliwy. Widać, że twoja żona chce naprawy sytuacji a jeśli chcecie tego obydwoje to macie szansę bycia szczęśliwymi.
Może ja za wcześnie odpuściłam.
.....powiem szczerze że tez się poddaję już .....Sytuacja jest po prostu krytyczna.Nic kompletnie już o sobie nie wiemy.......może napisać do niej list?...
ech....
Przemku jest żle , bardzo źle miedzy wami . Mieszkacie jak lokatorzy .
Przeanalizowałeś sytuacje czy na tych jej studiach nie pojawił sie ktos inny , a jej nauka w pokoju jest tylko preteksem aby zamknąć sie w pokoju i kontaktować sie z nim ??
30 2014-09-03 16:28:14 Ostatnio edytowany przez agusia1992r (2014-09-03 16:31:31)
Przemku, widać że Twoja żona nie chce niczego naprawiać, po jej zachowaniu można zauważyć że traktuje Cie nawet gorzej niż kolegę. Ona się nie obraziła za to że ją zostawiłeś na te kilka dni, wbij sobie to do głowy. Może to jest taki pierwszy lepszy pretekst bo co ma innego powiedzieć? Osoba która kocha nigdy nie zachowuje się tak jak ona rozumiesz? Dlaczego ona nie reaguje pozytywnie na różne gesty z Twojej strony chociażby na to, że chciałeś z nią zatańczyć wtedy?Patrząc na to z boku powiedziałabym że ona ma Cię w czterech literach. Sam mówisz że jest coraz gorzej, bo to ona nie daje wam szansy na naprawę tego związku. Może ryba81 ma rację i naprawdę ona kogoś poznała. Nie lataj za nią to nic nie da. Jesteście stosunkowo młodą parą a już nawet śpicie osobno.. Jej już ewidentnie na Tobie nie zależy. Przemyśl to wszystko naprawdę, bo z tego co widze to jest baaardzo źle. Nie zwalaj też tego na charakter bo to nie chodzi o to. Pisałeś że ona kiedyś tam utraciła wiarę w związek ale dała wam szansę. Między wami nie ma już żadnej namiętności, tzn. ona nie ma do Ciebie. Obstawiam też że ma kogoś na boku.
Przemku odezwij sie ..
32 2014-09-05 21:43:47 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-05 21:46:03)
ech...nie wiem już co o tym wszystkim myśleć.....wczoraj razem byliśmy u psychologa...a dzisiaj z kolei spytała mnie się czy nie mam nic przeciwko aby poszła z koleżanką na piwo....siedzę właśnie z córką w domu...córka już śpi....więc siedzę znowu sam......
i tak właśnie kończy się miłość......zostawia się kogoś samego w domu...... trudno-dzisiaj ona-jutro ja się odwdzięczę...
Odpisałam w moim wątku...nie doczytując Twojego.
Złośliwościami do niczego nie dojdziecie. Dziś ona, juto -TY. To jeszcze bardziej oddala.
Przykre jest to o czym piszesz. Na prawdę ciężko dotrzeć do Twojej żony. Może kilkudniowy oddech między Wami coś by dał?! Ona sama, Ty sam. Może wtedy zauważy, że Cię traci. Rozmawiacie w ogóle o całej sytuacji, o Waszych potrzebach?
34 2014-09-05 22:32:11 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-05 22:34:53)
no rozmawiamy-u psychologa tylko.Widzisz przyszedłem z pracy-ona była z córką na zakupach - wróciła,zjadła kolacje i poszła.....no to kiedy tu rozmawiać? a jak nie-to z kolei zajęta jest swoimi sprawami......A co miałem powiedzieć że ma nie iść?to z kolei odebrała by to pewnie jako łańcuch.... Nie wiem-olewkę włączę chyba bo wydaje mi się że to nie ma sensu walczyć o nią ......juz nawet to tak bardzo nie boli że ją tracę-tylko bardziej to że ona ma to wszystko chyba tak jak ktoś prędzej napisał-w 4 literach...
Bo ja rozumiem wyjść z koleżanką na piwo....ale to raczej wtedy kiedy jest miedzy nami ok no nie? a nie wtedy kiedy się pierdzieli-niby zaczynamy to wszystko układać a tutaj nagle koleżanki wazniejsze.... że tak sie brzydko wyrażę- pierd....ę -zajme się tylko swoim życiem,bo nie mam już pomysłów i siły na to wszystko.
Tu nie chodzi o rozmowy, a o czyny. Ona ma to gdzieś, dlatego albo zaczniesz działać tak by to z Tobą chciała pić to piwo i dobrze sie czuć, albo bedziecie drążyć tematy, ktore nic nie dadzą.
Tak to wszystko czytam i czytam ...
Powiem Ci tak, kobiet nigdy nie zrozumiesz i nawet nie ma sensu próbować ale nie o to chodzi. Jeśli widzisz że wszelkie oznaki jej zachowania upewniają Cie w przekonaniu że ona już się wypaliła, czy jej uczucie umarło to uwierz mi nie ma sensu tego ciągnąć. Nie namawiam Cie byś się rozstał z nią ale zrób to co ja zrobiłem kiedyś a mianowicie zróbcie sobie przerwe wyprowadź się gdziekolwiek i nie kontaktujcie się przez ten okres kompletnie zero smsów zero rozmow czy portali społecznościowych. Kompletne odcięcie. Wykorzystaj ten okres przemyśl wszystko, poukładaj swoje mysli, spotykaj sie ze znajomymi, jakimiś koleżankami oczywiście na poziomie koleżeńskim. I pod żadnym ale to żadnym pozorem choćbyś nie wiem jak cierpiał czy się upił nie kontaktuj się z nią zero. Ona mogę Cie zapewnić że się nie odezwie jako pierwsza wnioskuje to po jej strasznie upartym charakterze.
Po tej przerwie wróć do niej z kwiatami powiedz jej o tym co czujesz że przeszłości nie zmienisz ale wasza przyszłość jest tylko w waszych rękach i że razem, wspólnie jesteście wstanie zdziałać cuda. Sam będziesz widział jak sie zachowa i co powie jeśli będzie bez zmian to możesz już się spakować i zacząć nowe zycie nie marnując swojego. A dziecko oczywiście szkoda ale jeśli w walce nie ma sensu to nie warto marnować swojego życia. A ojcem i tak będziesz całe życie.
Trzymam kciuki i Powodzenia
Twoja obojętnośc niczego nie zmieni, twoje wzbudzanie (a raczej myśli), że wzbudzasz zazdrośc też niczego nie zmienią. Żona ma do Ciebie żal, bardzo długo dusi go w sobie, może boi się o tym powiedziec, bo kiedyś zachowałeś się w sposób niewłaściwy.
Jak córka pójdzie spac, zrób herbatę i zacznij rozmowę. Pozwólcie sobie na żal, płacz, łzy i inne emocje. Jeśli będzie chciała wyjśc, idź za nią i rozmawiaj, przytul- nawet jeśli ona tego nie chce. Pokaż że Ci zależy. Zrób wszystko, żeby uratowac to małżeństwo inaczej będziesz miał żal do siebie, że nie walczyłeś. A to jest goowniane uczucie.
Jeśli to nie pomoże- cóż wtedy odpuśc...
....jeśli jedna osoba daje z siebie więcej i nie otrzymuje tego co oczekuje, pierwszym krokiem jest rozmowa o problemie - braku zaspokojenia potrzeb...jeśli rozmowa nie skutkuje lub w rozmowie padają stwierdzenia tak, zmieni się na na lepsze to , to i to, a po pewnym czasie zauważalny jest brak zmian i powrót do tego co było, to nie wierz,że kolejna rozmowa coś zmieni.....można przytoczyć przykład - ona nie pije , on alkoholik....ona myśli, że on się zmieni, że ona mu pomoże....
ona nigdy go nie zmieni i żyje z nim, męczy się.....mądra odejdzie, odsunie się i pomyśli czy warto marnować kolejne dni życia, jak można zacząć od nowa.....jak druga strona sama nie potrafi się wziąć do pracy , to druga nawet ciągnikiem nie zaciągnie.....dotyczy obu płci...
Puk puk Przemku jestes ?
40 2014-09-13 09:28:27 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-13 12:18:31)
kolejny dzień. Kolejny dzień zarzutów. W nocy rozmawialiśmy i stwierdziłem ze ona tylko ciągle praca i praca.W pracy praca-w domu-praca do pracy. Olewa mnie całkowicie bo sie poswięca pracy i dziecku. Powiedziałem jej o tym ze mam dosyć tego że tylko widzi dziecko i pracę....
41 2014-09-13 12:11:29 Ostatnio edytowany przez Przemek 34 (2014-09-13 12:16:44)
Puk puk Przemku jestes ?
jestem jestem.....walczy człowiek i walczy i ręce opadają....gówniane uczucie.Dzis do niej napisałem (bo pojechała z córką na korowód do Zielonej Góry który ona i jej szkoła organizują) żeby do mnie nie miała żalu że mnie nie ma.Napisałem jej to co opisałem wcześniej że ja pracuje od pon. do pt. do wieczora fakt-ale w weekendy jestem-jej nawet w weekendy nie ma bo wiecznie coś do szkoły robi i że albo się kogoś kocha i sie z nim żyje albo nie....Zrobiła się z tego klatka Faradaya w której ona sobie żyje z córką a ja jestem pusty od wewnątrz..... nie wiem....dziś mi przyszło do głowy żeby spędzać wieczory po za domem... myślę nawet o całkowitej wyprowadzce do innego miasta....i co ...i zostawię córkę z matką?......już nie kleję myśli tych wszystkich... no trzeba jakoś żyć prawda? a nie ciągle się zadręczać czymś co już wisi na ostatnim włosku i dynda żeby się urwać..... ech... z jednej strony chcę mieć jaja - z drugiej ryczę wewnętrznie....
Przemku a co z tym psychologiem ? Chodzicie dalej ?
no w ostatni czwartek stwierdziła że idzie sama....byłem troche wkurzony bo sie razem umówilismy do niej ,ale że mieliśmy tez sytuacje pracy niezwyczajną (bo kolega się powiesił) i nie mogłem wiec myslałem że ona sama pojedzie.Tymczasem wracam do domu patrze a ona tez w domu:] wiec nie pojechała.......
Psycholog umówił sie z nią na inny termin-mi nic nie odpisał....
dzis wpadłem na pomysł wyprowadzki...ale co dalej? płacic za 2 mieszkania(bo jedna połówka jest moja a jeszcze po za miastem ma być druga?)..to troche bez sensu...ale już nie wiem co dalej....bo być moze i ta przerwa troche dla nas da cos do przemyśleń.....ale i być może jeszcze bardziej nas od siebie odsunie....i wtedy to już tylko rozwód ...ech.... nie jestem cierpliwy nie wiem co już działać
kolejny dzień. Kolejny dzień zarzutów. W nocy rozmawialiśmy i stwierdziłem ze ona tylko ciągle praca i praca.W pracy praca-w domu-praca do pracy. Olewa mnie całkowicie bo sie poswięca pracy i dziecku. Powiedziałem jej o tym ze mam dosyć tego że tylko widzi dziecko i pracę....
I co ona Ci odpowiedziała na twoje zarzuty ??
Zrobiłeś swoje małe śledztwo czy ona nie ma kogoś na boku ??
nie ma nikogo-zrobiłem śledztwo-chociaż wiem że to świnstwo naruszając jej prywatność- jednak chciałem wiedzieć na czym stoję..
Z dnia na dzień coraz bardziej zdaje sobie sprawę że nie ma już o co walczyć. To takie smutne jeżeli kobieta nawet nie pozwala się przytulić.....a zarazem głupie z mojej strony że tego chcę.
Nie wiem....chyba po prostu nie tyle mi już jej brakuje , co kogoś z kim mógłbym normalnie porozmawiać...bo ta toksykologia już mnie wewnętrznie wypala.
Jak można być tak egoistycznym? Patrzeć jak druga osoba cierpi i dokopywać za każdym razem coraz mocniej w dupsko? Nie potrafię być nieobecny-a jeżeli już jestem to lepiej chyba jak już się na maksa z nią pokłócę bo godzenie się i czekanie nie ma już jakiegokolwiek sensu.....brak mi już koncentracji-nie śpie po nocach czego efektem jest to że piszę tutaj chociaż jeszcze godzinę temu byłem już w łóżku.... za wszystko jestem obwiniany....kim ja jestem że zasługuję tylko na wieczne obelgi, zwracanie uwagi na pierdoły i wyrzuty każdego dnia z jej strony a kiedy bronię się-ona twierdzi że ja jej ciągle coś narzucam,wyrzucam........
Przemku , ale zdajesz sobie sprawę z tego, że należy na Twoją sprawę popatrzec obiektywnie?
Pewnie był czas, kiedy to Twoja żona czuła się samotna i prosiła o to żebyście spędzali więcej czasu ze sobą- wiesz tak tylko ze sobą? Może ona wtedy też cierpiała i wykańczały ją domysły? Teraz postanowiła przybrac pancerz ochronny, żeby znowu nie czuc się odrzuconą i zranioną. Z tego co piszesz ona po prostu zapełnia sobie czas byle nie myślec o Was.
Postaraj się to również zrozumiec i daj jej czas. Natomiast uważam jedno, jeśli ona czuje że nic już z tego nie będzie to powinna to powiedziec. NIE MA NIC GORSZEGO NIŻ TWOJA OBECNA UDRĘKA EMOCJONALNA.
Bardzo Ci wspolczuje i wydaje mi sie wiem co czujesz bo mialam podobnie. Bardzo cierpialam, odeszlam i tez cierpialam ale nie umialam nic zmienic bo samemu zmienic czegos nie mozna. Porozmawiaj z nia co sadzi o rozstaniu, zobaczysz co powie.
Kolejna noc nieprzespana.......widać ewidentnie że ona już nie chce moich przeprosin,gestów....po prostu mi nie ufa......nie mam już wątpliwości-ta kobieta mnie nie kocha......... odrzuca na bok jak jakąś zabawkę która się znudziła..... to już jest koniec.....
jutro idę sam do psychologa chociaż nie widzę jakichkolwiek powodów żeby to robić...... kolejny raz wracają do mnie myśli że jestem człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek nadziei na lepsze życie. Jestem nieszczęśnikiem życiowym.Już nawet nie chce mi się płakac wewnętrznie....brzuch mnie boli od tego wszystkiego i nie przesypiam nocy...stał sie z tego tak jakby blog...blog który tak naprawdę ja sam otworzyłem i chyba go już zamknę bo nie ma sensu cokolwiek już tu pisać....Dziękuje wam wszystkim za to że mieliście udział czynny w odpowiedziach i pomocy mi.....że chociaż próbowaliście.....
Tego przypadku nie da się juz uratować.....
Moze nie trzeba i nie warto ratowac. Nie jestes nieszczesnikiem zyciowym ale nieszczesliwym czlowiekiem. Trzymaj sie .
Przemek, do psychologa to jak najbardziej idź, ale nie po to, żeby ratować małżeństwo, tylko siebie.
Powodzenia.
Smutny troche ten watek, juz nie chce wiekszosci cytowac wiec odpisze ogolnie ktos pusal ze niewierzy ze takie osoby sa ja wiem ze sa ktos mial taka sama sytuacje tylko ze strony faceta bo wlasnie sa takie osooby tez kiedys z taka bylem zero przytulania calowania taki chlod wiec poprostu trzeva sie dobrac i patrzec pilnowac sie na poczatku zwiazku czy ktos nkie jesyt objetny na to. Najlepiej niech sie takie dwie osoby dobiora bedzie im ok zadne nie bedzie potrzebowalo ani calowania ani przytulania i nikt nie bedzie mial pretensji ze kjedno chce za duzo a drugie ze nic nie daje od siebie. Zawsze ta osobos uczuciowa co to lubi i potrzebuje bo jak dla mnie jest to potrzebne okazywanie uczuc to ta osoba traci a drugiej to poprostu nie przezkadza ze sie nie przytula i caluje. I wetedy jedno nie daje juz rady za dwojga i uczucie slabnie i robi sie zycie jak z kumplem nie partnerem.
Kiedys tez mialem sytuacje ze gdzies chciala jechac a ze ja nie to juz wielki problem na tydzien czasu ale to malo wazne ty masz tu duzi girzej.
Moze ona sie tak zachowuje zebys ha wlasnie rzucil a sama nie potrafi albo nie chce zostac ta gorsza tylko potem ze toi ona skrzywdzona i ja facet rzucil z dzieckiem. Napewno ciezoo to widze powiedz jej moze wprost ze ty sie starasz i jak ona sie nie zmieni to rozwod daj jej tydzien i zobaczysz reakcje i czy beda jakies zmianay jak nie to szkoda twojego zycia chodz cie rozumiem chialo by sie ,miec szcesliwe zycie z wlasna zona i dzieckiem razem a tu klops trzeba bedzie zyc dalej i odwiedzac tylko dziecko. Ale taka sytuacja w domu tez napewno nie wplywa dobrze na decko tylko ciekawe jak ona zostanie sama jak wtedy bedzie czy bedzie sie nim zajmowala czy tylko praca.
Daj znac co dalej.
,,,co dalej?....relacje czysto kumpelskie...może i trochę odpuściły nerwy w tym wszystkim...a być może po prostu zamykam tą sprawę już tylko dla siebie i tylko myślami a nie słowami staram sie walczyć o to wszystko....traktuje ją teraz jakby jej nie było w moim życiu...raczej staram się skierowac to wszystko teraz na sobie-zając się sobą aby o tym wszystkim nie myśleć.....ech...
Przemku, to co tu piszesz jest takie.. przejmujące i przykre. Ludzie tak się od siebie oddalają, zawsze tak samo..
Widać, że chcesz walczyć. Może jeszcze porozmawiaj z żoną. Tym razem o tym, że przecież macie córeczkę. Co z nią będzie? Jest taka mała, bezbronna i potrzebuje Was oboje. Może to przekona żonę, do rozmowy o Was.
...
Przemku, bardzo Ci współczuję. Ciężko mi czytać i równocześnie myśleć o sobie chociaż mam dopiero 18 lat.
Świetnie Cię rozumiem i powiem Ci, że nawet po części utożsamiam się z Tobą. U mnie występuje naprawdę podobny schemat. Rozmowa i oświadczenie, że brakuje mi jej nic nie dają. Spędza czas ze wszystkimi poza mną, jakiś czas temu powiedziała mi nawet, że wyszła ze swoim ex i miała z nim o czym pogadać a między nami coś jest nie tak. Zagotowało się we mnie na myśl, że mimo mojego zaangażowania ona zachowuje się w ten sposób.
Z czasem zrozumiałem, że muszę odpocząć albo dostanę na łeb. Tak zrobiłem wyjeżdżając nad morze na 2 tyg.
Niestety już pierwszego dnia miała do mnie pretensje o to, że nie zadzwoniłem zaraz po przyjeździe (prawdopodobnie zrobiła mi to na złość)
Zdecydowałem się nie oddzywać przez kilka dni po których dostałem jednego krótkiego SMS'a "Co tam?"
W tamtym momencie coś we mnie pękło. Jesteśmy ze sobą prawie dwa lata a ona po tygodniu przypomina sobie, że ktoś taki jak ja istnieje i przydałoby się zasłonić przed pretensją, że w ogóle się do mnie nie oddzywała...
Szczerze mówiąc to mój pierwszy związek i jestem naprawdę zmieszany. Dużo przeczytałem w tym wątku i kilka rzeczy wydaje mi się jaśniejszych ale nadal czuję minimalne zainteresowanie z jej strony.
Pamiętałem o rocznicy, starałem się przez pierwszy rok pamiętać o miesiącach, unikałem kłótni i starałem się być wyrozumiały bo nadal się uczymy i wiem że ma też dużą rodzinę która pochłania sporo czasu ale straciłem część swojego optymizmu kiedy dopytując się już jej przez cały poprzedni miesiąc czy chce mi coś powiedzieć, czemu ciężko czegoś się od niej dowiedzieć powiedziała mi, że "nie chce mnie skrzywdzić" i "potrzebuje przerwy" ...
Nogi mi zmiękły ale starałem się powstrzymać od nerwów. Zadzwoniłem do niej następnego ranka i porozmawialiśmy, zrezygnowała z "przerwy" ale nie wydaje mi się, żeby sprawy poszły dalej niż o krok do przodu. Ostatnio mijał nam rok i 10 miesięcy więc przyniosłem jej kwiaty i chciałem spędzić z nią ten wieczór na rozmowie. Tego samego dnia dowiedziałem się, że... Wpada do niej na noc kuzynka a następnego dnia idą na zakupy i do kina...
Zawsze w takich momentach w środku czuję się jakbym stracił szansę na coś wielkiego ale zawsze powstrzymuję to w sobie. Na dokładkę w następnym tygodniu wyjeżdża do rodziny w Irlandii na kilka dni więc nie wiem co będzie z moim planem rozmowy...
Chciałbym, żeby wiedziała jak bardzo boli mnie to wszystko... Ale nie potrafię jej tego wystarczająco dosadnie powiedzieć... Cały czas myślę, że ją kocham a ona to zrozumie...
Przemku, życzę Ci wiele wytrwałości. Chciałbym żeby Twoja żona zapomniała o przeszłości i spojrzała na Ciebie takim jakim teraz jesteś. Niesamowicie wyrozumiałym, upartym, dobrym kochającym mężem i Ojcem.
W małżeństwie ważne jest nie tylko dobrać się zaletami, ale i wadami. więc nie poddawaj się może to kiedyś przyniesie dobry skutek? powodzenia.
sa osoby ktore sie nie zmienia albo nie chca i nieraz nie ma wyjscia niestety i trszena sie rozejsc zeby byc szceskiwszym chodz moze nie doknca szcsliwym i nie do konca spelnionym ale by cw takiej sytuacji i zyc z kims ale obok i sie meczyc to cizko , trudna twoja sytuacja bo jest dziecko a twojej cos odbilo krotko mowiac
Ciekawi mnie co u ciebie teraz, czy cos sie zmienilo?, jestem w podobnej sytuacji, tylko ze patrze od strony żony, moj maz nie okazuje mi uczuc, wogole ostatnio nie mamy o czym nawet ze soba rozmawiac, ja przestalam sie juz starac, wypalilam sie, tez stalam sie oziebla bardzo ciekawi mnie jak wyglada sytuacja od strony meskiej, ja nawet nie wiem co czyje moj mąż, czy wogole coś czuje,
napiszecie pewno porozmawiaj z nim, nasze rozmowy to moj monolog i odpowiedz to cisza, albo,, nie wiem,, , w prostych domowych romwach slysze nie wiem, nie wiem, tyou co dzis robimy, co na obiad, tylko jedna odpowiedz,
Ja juz przestalam sie domagac uczuc , czulosci, sexu, odposcilam, i tez nie wiem co dalej ...