No właśnie.
Pomijając już prawa przyciągania i inne - udało się komuś wzniecić na nowo uczucie w drugiej stronie i wrócić?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udany powrót po rozstaniu z woli jednej strony
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No właśnie.
Pomijając już prawa przyciągania i inne - udało się komuś wzniecić na nowo uczucie w drugiej stronie i wrócić?
taaak a potem znów odszedł. Nie warto zmuszać losu .
Udać się udało tylko po co ,żeby po chwilach radości z powrotu znów nastąpiły kwasy ? Można składać związek ale skoro juz były powody do rozstania to znaczy że coś nie do konca z tym było ok więc nie wiadomo czy w przyszłości znów się nie rozsypie a czasu straconego na nieudany związek nikt nie zwróci . Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ja tak uważam i się tego trzymam ale niech każdy robi jak uważa. Pozdro
Nie udalo sie.... Rozstanie w moim przypadku zabijalo we mnie cos waznego, czego nie udalo sie juz odbudowac. Raz probowalem. Kolejny raz nawet nie zaczynalem probowac.
Ciężko jest wrócić do siebie i tworzyć udany związek. Z reguły gdy minie okres kiedy się sobą znowu nacieszycie wracają demony przeszłości
Oczywiście takie powroty są możliwe, ale muszą tego chcieć obie strony. Ważny jest też powód rozstania. Dodatkowo trzeba mocno potem pracować, aby znowu się nie rozpadło.
Ja nie uznaję zasady, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Raczej, że każdy zasługuje na drugą szansę
Mimo, że wszyscy tego odradzają to również próbuję wrócić do swojej Ex. Ale wyznaczyłem sobie deadline, jeśli się nie uda to wtedy odcinam się w 100%.
Mój znajomy wrócił do swojej Ex po 4 latach, gdzie praktycznie przez ten czas nie mieli żadnego kontaktu. I za rok biorą ślub.
Raz dałam się namówić na "spróbowanie jeszcze raz" i nigdy więcej. Nie da się w kimś zakochać jeszcze raz.
Jedyna sytuacja, która może się sprawdzić to kiedy para rozstaje się na lata, wydawałoby się definitywnie, nie utrzymują kontaktu lub kontakt jest minimalny, a po X latach spotykają się ponownie już jako ludzie dojrzali i uczucie odżywa.
Ale takie reanimowanie związku bo jedna ze stron nalega nigdy się nie udaje.
Poza rym to pewnie inaczej wygląda z perspektywy osoby pozostawionej a inaczej z perspektywy osoby, która decyduje się odejść.
Ja byłam tą, która odeszła. Pod wpływem namów faceta przyjaciół - uległam i wróciłam. I żałowałam od dnia kiedy się zgodziłam na kolejną próbe. Wytrzymałam jakies dwa miesiące a po tych dwóch miesiącach odrzuciłam go po raz kolejny jak najgorsze brzemię. Mialam gdzieś jego prośby, co sobie o mnie myślą nasi znajomi bo byłam tak zmęczona tą jego miłością, że nie mogłam znieść nawet jego widoku. I pwwnego dnia spakowałam torbę i wyjechałam z miasta.
a nie zbiegło Wam się to czasem z tym że partner albo Wy,
pojawiliście się w miejscu, gdzie widać tyle samo w jedna co w drugą stronę, życia, bynajmniej nie fizycznie, ale tak emocjonalnie,
takie poczucie ostatniego dzwonka, ostatniej szansy, na zmianę, kwestia czy ktoś jest odważny na ryzyko
ja nie wierze w drugą miłość
ja wierze w jedną, każda miłość powinna, umieć wybaczyć, nie zapomnieć, ale wybaczyć,
jeśli to prawdziwa miłość
taka miłość nikt mi chyba nie podważy że tylko wzmocniona z tego może wyjść, wiadomo rany jak po każdej bitwie, pewnie straty też, ale liczy się rozwiązanie konfliktu
a jeśli to jest to co nazywamy miłością, to jednak skrzydła tego potrafią czynić cuda,
czy to już po prostu głupota ??
a nie zbiegło Wam się to czasem z tym że partner albo Wy,
pojawiliście się w miejscu, gdzie widać tyle samo w jedna co w drugą stronę, życia, bynajmniej nie fizycznie, ale tak emocjonalnie,
takie poczucie ostatniego dzwonka, ostatniej szansy, na zmianę, kwestia czy ktoś jest odważny na ryzyko
ja nie wierze w drugą miłość
U mnie dokładnie tak było. Dwa zdarzenia następujące po sobie w krótkim czasie które uświadomiły mi że jednego czego jestem pewna to tego że nie spędzę z nim reszty życia.
I bardzo żałuję że wtedy do niego wróciłam.
Poza tym nie zawsze można wybuaczyć. Wybaczyć komuś, że przestało się go kochać?...
ja wierze w jedną, każda miłość powinna, umieć wybaczyć, nie zapomnieć, ale wybaczyć,
jeśli to prawdziwa miłośćtaka miłość nikt mi chyba nie podważy że tylko wzmocniona z tego może wyjść, wiadomo rany jak po każdej bitwie, pewnie straty też, ale liczy się rozwiązanie konfliktu
a jeśli to jest to co nazywamy miłością, to jednak skrzydła tego potrafią czynić cuda,
czy to już po prostu głupota ??
A ja nie wierzę w jedną miłość i nie rozumiem jak można oczekiwać od osoby skrzywdzonej, że wszystko wybaczy na dodatek podważając szczerość czy prawdziwość uczucia tejże osoby.
Czasem rany są tak głębokie i sięgają takich sfer że wybaczenie na nic się nie zdaje.
W drugim moim związku też ja odeszlam i mimo najszczerszej miłości jaką kiedyś żywiłam do mojego ex nie zamierzałam dawać mu drugiej szansy
Pewnie moglabym go kochać mogłabym mu gotować obiadki i prać skarperki, bo to są drobiazgi.
Ale gdybym miała iść z nim do łóżka to chyba bym zwymiotowała.Przez to co robił, jakim się stal stał się dla mnie cieleśnie odpychający. Seks z nim gdybym się w jakiś sposób do niego zmusiła to byłby psychiczny gwałt jaki zadałabym sobie sama.
Takich rzeczy nie można naprawić nawet jeżeli bardzo się chce.
Bywają drogi bez powrotu.
ja wierze w jedną, każda miłość powinna, umieć wybaczyć, nie zapomnieć, ale wybaczyć,
jeśli to prawdziwa miłość
Tak samo uważam. Zapomnieć krzywd się nie da, ale wybaczyć można.
taka miłość nikt mi chyba nie podważy że tylko wzmocniona z tego może wyjść, wiadomo rany jak po każdej bitwie, pewnie straty też, ale liczy się rozwiązanie konfliktu
a jeśli to jest to co nazywamy miłością, to jednak skrzydła tego potrafią czynić cuda,
czy to już po prostu głupota ??
A co jeśli obie osoby mówią, że się kochają, ale jedna mówi, że z rozsądku już nie chce wrócić?
Ale gdybym miała iść z nim do łóżka to chyba bym zwymiotowała.Przez to co robił, jakim się stal stał się dla mnie cieleśnie odpychający. Seks z nim gdybym się w jakiś sposób do niego zmusiła to byłby psychiczny gwałt jaki zadałabym sobie sama.
A co jeśli Ona chce iść ze mną do łóżka? Chce czasami gdzieś wyjść, mówi, że kocha, ale nie chce wrócić?
tenniedobry2 napisał/a:ja wierze w jedną, każda miłość powinna, umieć wybaczyć, nie zapomnieć, ale wybaczyć,
jeśli to prawdziwa miłośćTak samo uważam. Zapomnieć krzywd się nie da, ale wybaczyć można.
A byłeś w takiej sytuacji? Zostałeś skrzywdzony, wybaczyłeś, a potem wasz związek znowu rozkwitł i był szczęśliwy przez wiele lat?
Mi nie chodziło o ekstremalne sytuacje (zdrady, morderstwa itp.) tylko czy udało się wzniecić na nowo uczucie w kimś kto się wypalił albo odszedł z innych powodów.
Co do powiedzenia o wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki - ono stanowi, że NIE DA się wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo wody które ją stanowią, popłynęły dalej a Ty wchodzisz do innej wody. I to prawda, po rozstaniu obie osoby silnie się zmieniają i wejść dwa razy do tej samej rzeki się nie da.
Iceni napisał/a:Ale gdybym miała iść z nim do łóżka to chyba bym zwymiotowała.Przez to co robił, jakim się stal stał się dla mnie cieleśnie odpychający. Seks z nim gdybym się w jakiś sposób do niego zmusiła to byłby psychiczny gwałt jaki zadałabym sobie sama.
A co jeśli Ona chce iść ze mną do łóżka? Chce czasami gdzieś wyjść, mówi, że kocha, ale nie chce wrócić?
A skąd ja mam wiedzieć "co"? Nie jestem wróżką pisałam o sobie i o tym co ja myślę.
Też się zastanawiam czy jest to możliwe, rozstałam się po 4 miesiącech narzeczństwach i 4 bycia parą czyli 8 miesięcznym związku. To on mnie zostawił. Bardzo cierpię. Tęsknię. Ale powiedziałam mu że się nie odezwę już, że jak zatęskni żeby dał znać, odezwał się. Mija 5 dzień i jest cisza. Jedyne co widzę to usunięte wczoraj przez niego zdjęcia nasze wspólne na fb
Tak strasznie tęsknię......
Kiedy czytam wasze posty, to mam wrażenie, że dobrze się stało, że mój mąż nie przyjął mojej propozycji zamknięcia "tematu" i powrotu do nas.
Pewnie wcześniej czy później zew natury by się odezwał...
Kiedy czytam wasze posty, to mam wrażenie, że dobrze się stało, że mój mąż nie przyjął mojej propozycji zamknięcia "tematu" i powrotu do nas.
Pewnie wcześniej czy później zew natury by się odezwał...
Z czasem faktycznie wygląda to tak, że jestesmy zadowolone, że ta druga osoba nie dała nam szanzy. Poznajemy kogos lepszego. Ale w momencie rozstania... ciężko
Czasami, mimo największych chęci nie da się odbudować tego co było. On wrócił-chciałam tego bardzo, on wydawałoby się , że też.....ja walczyłam już sama, nic z tego nie wyszło.
"Nowego" związku muszą chcieć obie osoby, muszą wyciągać wnioski z tego co było, tak samo się starać. Jeśli tego nie ma, nic z tego nie wyjdzie! Czy warto wracać? Warto próbować, by mieć świadomość "udało się" lub "nic już z tego nie będzie".
Powroty są trudne, zawsze istnieje ryzyko ponownych cierpień. Nie znam pary małżeńskiej po rozstaniu, której by się to udało. Przed ślubem też były rozstania z moim jeszcze wtedy chłopakiem-on mnie rzucał-potem był powrót, ślub, a po 10 latach rozwód, o ironio. Warto wyciągać wnioski z przeszłości, słuchać siebie i wiedzieć czego tak na prawdę się chce i oczekuje od życia, od siebie i od partnera!
Czy warto wracać? Warto próbować, by mieć świadomość "udało się" lub "nic już z tego nie będzie".
Też uważam, że jeśli oboje tego chcą to warto spróbować i się przekonać, aby potem nie żałować, że się nie spróbowało.
Powroty są trudne, zawsze istnieje ryzyko ponownych cierpień. Nie znam pary małżeńskiej po rozstaniu, której by się to udało. Przed ślubem też były rozstania z moim jeszcze wtedy chłopakiem-on mnie rzucał-potem był powrót, ślub, a po 10 latach rozwód, o ironio.
Uważam, że jeśli kolejne rozstanie następuje po 10 latach to poprzednie kompletnie nie miało na nie wpływu. Za duży okres czasu minął. Gdybyście do siebie wrócili i np wytrzymali ze sobą rok - to ok, ma to wpływ, ale nie 10 lat.
Nie ma sensu wracać do drugiej osoby chyba, że rozstanie było pokojowe i minęło sporo czasu wtedy może się udać ,znam sporo takich par i raz miałam taką sytuacje mimo ponownego pokojowego rozstania Jeżeli ktoś od Ciebie odszedł i to w bolesny sposób nigdy nie da się wybaczyć zadanych ran. Gdzieś na pewno ten wątek powracał by podczas kłótni. Ludzie się nie zmieniają ,charaktery zawsze pozostają te same i jeżeli raz się nie udało to po co próbować kolejny raz i marnować czas
Liwia napisał/a:Czy warto wracać? Warto próbować, by mieć świadomość "udało się" lub "nic już z tego nie będzie".
Też uważam, że jeśli oboje tego chcą to warto spróbować i się przekonać, aby potem nie żałować, że się nie spróbowało.
Liwia napisał/a:Powroty są trudne, zawsze istnieje ryzyko ponownych cierpień. Nie znam pary małżeńskiej po rozstaniu, której by się to udało. Przed ślubem też były rozstania z moim jeszcze wtedy chłopakiem-on mnie rzucał-potem był powrót, ślub, a po 10 latach rozwód, o ironio.
Uważam, że jeśli kolejne rozstanie następuje po 10 latach to poprzednie kompletnie nie miało na nie wpływu. Za duży okres czasu minął. Gdybyście do siebie wrócili i np wytrzymali ze sobą rok - to ok, ma to wpływ, ale nie 10 lat.
Pierwsze rozstanie w małżeństwie było po 6 latach. Po 1,5 wróciliśmy do siebie na 2 lata. Potem był rozwód po 10 miesiącach. Łącznie zliczając te lata było ok.10.
tylko czy udało się wzniecić na nowo uczucie w kimś kto się wypalił
MaciekM napisał/a:tylko czy udało się wzniecić na nowo uczucie w kimś kto się wypalił
a ja myślę że ludzie się za szybko poddają, i mylą uczucię z przywiązaniem
uczucie zawsze jeśli jest da się rozpalić na nowo, nie wierze że nie
tylko uswiadamienie drugiej strony do tego żeby na to uczucie się otworzyła w formie jaka nas interesuje, czesto sprawia
ze druga strona, nie jest wstanie sprostać, temu, czego nie wiedziała, nie wyniosła z domu, itd itp
i dlatego wydaje mi się pomijając naprwde kary godne zachowania
że te osoby które odchodzą, to dokąldnie dlatego że potrafiły się dostosować ale się z tym nie zgodziły
i chyba lepiej jest się rozejść, ale skąd można wiedzieć czy jest sens nie próbując
psycholog z emnie kiepski jak i zapewne pisarz też,
współczuje jedynie osobą które mimo prób dochodzą do wniosku że sensu nie ma
Moim zdaniem nie ma sensu powrot do tego co bylo... bo najwyrazniej cos nie gralo, nie funkcjonowalo, ze sie rozpadlo.
Mozna za to probowac wybudowac cos nowego z tym samym partnerem. Przyjzec sie relacji, ktora was laczyla, sprobowac zmienic rzeczy, ktore niefunkcjonowaly w zwiazku. Jednak do tego trzeba wielkich checi obu stron, zaangazowania i porzadnej analizy zwiazku z szczera rozmowa. Bo jesli popracujecie nad soba, wykorzenicie nawyki, ktore byly denerwujace, ale malowazne to moze sie udac. Bo kilka tych malych zlych nawykow, razem tworzy duzy problem.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udany powrót po rozstaniu z woli jednej strony
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024