Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy?? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Temat: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Jak w temacie. Od dłuższego czasu (ściślej od kilku lat) obserwuję w naszym kraju zjawisko, bardzo nieprzyjemne, napiętnowania kobiet, które z różnych powodów nie pracują zawodowo.

Zjawisko jest tym silniejsze u pokolenia urodzonych po roku 80. Rozumiem przemiany i wzrost samodzielności kobiet, wynikające z postępu kulturowego i nie tylko, ale jednej rzeczy pojąć nie potrafię:

dlaczego napiętnuje się tak usilnie kobiety, które nie pracują? Czyż to nie jest ich sprawa? Dlaczego nie zajmujemy się swoim życiem, tylko ilekroć usłyszymy o kobiecie bez pracy, co i rusz spotykamy się z komentarzami otoczenia: "Nie ma pracy, bo nie chce jej mieć!" (w naszym kraju macie TAKIE podejście??? To chyba w U.K. kto nie ma pracy, ten nie chce jej mieć....mamy galopujące bezrobocie w Polsce!).

Inne komentarze: "Kura domowa! Pewnie tylko wykorzystuje swojego męża. PASOŻYT!" - czy nie przyszło nam do głowy, że może to kwestia układu między tymi osobami, może tak się dogadują, może preferują tradycyjny model rodziny? ICH SPRAWA...

Jeszcze inne komentarze: "Jak można urodzić dziecko i nie wracać za chwilę do pracy?"

Naprawdę, ciężki jest los kobiet niewpisujących się w model współczesnego ideału: najlepiej by rodziła dzieci, chodziła do dobrze płatnej pracy gdzie zarabiałaby krocie, a jednocześnie niech w domu aż świeci się od porządku, niech obiad będzie na stole, dzieci niech spędzają cały jej wolny czas z nią. I jeszcze niech wygląda jak seksbomba, zawsze odstawiona i bardzo zadbana, bo inaczej MĄŻ POLECI DO ŁADNIEJSZEJ/BARDZIEJ ZADBANEJ. Tak je straszą media i ludzie wokół nich. Mediami może nie warto się przejmować, ale głosy otoczenia odbijają się na nich ciężkim czasem echem. Jeśli bowiem słyszą coś co chwilę, trudno by nie wpłynęło to na ich postrzeganie siebie. A czy to nie one są kowalami własnego losu? Dlaczego, pytam, w imię czego, wściubamy nos w coś, co w ogóle nie powinno nas obchodzić...

Ciężkie to i ciężki jest los kobiety. Ktoś nawet kiedyś powiedział: "Smutek to drugie imię kobiety". Mają pod górkę naprawdę bardziej niż faceci, nawet jeśli to na barkach tych drugich spoczywa zarabianie na dom. Oni tylko to mają na głowie. Tylko.

Żeby podsumować...nie twierdzę, że nie powinniśmy nie mieć odmiennego zdania w sprawie kobiet niepracujących, ale ludzie, należy się trochę stonować. Przestać napiętnować kobiety z małymi dziećmi, które nie pracują, młode kobiety które pracy znaleźć na razie nie mogą choć próbują... zacznijmy mieć trochę więcej szacunku.

Wniosek jaki ja wysnuwam to taki, że najprawdopodobniej kobiety, które tak bardzo oburzają się tym, że ich koleżanka/i nie pracuje/ą, tak naprawdę czegoś im zazdroszczą.

Inaczej dlaczego tak by je to bolało???

Jakie jest Wasze zdanie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Moje zdanie jest takie: skoro nie pracujesz i jest Ci z tym dobrze, to przestań się przejmować i słuchać tego co mówią na ten temat inni.
A jeżeli aż tak Ci to przeszkadza, to polecam poszukanie pomocy psychologicznej.... Bo to - moim zdaniem -  nie jest problem innych, tylko Twojego niskiego poczucia własnej wartości.

3

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Popieram to, co napisała bbasia. Jeśli ludzie mają ochotę skomentować czyjeś życie, to zawsze coś znajdą. A to pasożyt nie pracuje i głupieje siedząc w pieluchach, a to wyrodna matka oddała dziecko do żłobka, po co wywłoka jedna rodziła, skoro woli karierę, a to, a tamto, a siamto. Jedni muszą podokuczać, inni mają "dobre intencje", a jeszcze inni faktycznie zazdroszczą, bo sami by tak chcieli, ale nie mogą.

4 Ostatnio edytowany przez reply787 (2014-07-01 12:39:25)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

"A jeżeli aż tak Ci to przeszkadza, to polecam poszukanie pomocy psychologicznej.... Bo to - moim zdaniem -  nie jest problem innych, tylko Twojego niskiego poczucia własnej wartości."


Bbasia, mój post nie miał na celu zakomunikowania prośby o pocieszanie mnie, czy dawania porad w stylu: idź do psychologa. Nieco mnie to rozbawiło. Niedługo z każdą głupotą każdego wyślecie do psychologa, a najlepiej psychiatry.

Post miał na celu przyjrzenie się ZJAWISKU jakim jest napiętnowanie takich kobiet, porozmawianie o przyczynach tego zjawiska, zapalnikach, ot z psychologicznego punktu widzenia bardzo ciekawy problem. Ale chyba prosty jednak.


A co do tego, że jestem zadowolona z tego, że (po urodzeniu dziecka - moje wtrącenie) nie mam pracy, to nie, nie jestem z tego zadowolona. A tak sugerujesz w swoim poście. Nie zrozumiałaś sensu tej wypowiedzi w ogóle.

5

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Pierwsze słyszę, że kobiety niepracujące są piętnowane. Jesteś pewna, że troszkę nie przesadzasz?

6 Ostatnio edytowany przez bbasia (2014-07-01 13:04:26)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
reply787 napisał/a:

Post miał na celu przyjrzenie się ZJAWISKU jakim jest napiętnowanie takich kobiet, porozmawianie o przyczynach tego zjawiska, zapalnikach, ot z psychologicznego punktu widzenia bardzo ciekawy problem. Ale chyba prosty jednak.

Ale czy Ty czujesz się napiętnowana, czy sama postrzegasz kobiety niepracujące jako ludzi gorszej kategorii?

Bywałam w swoim życiu bezrobotna i wierz mi, że wtedy moim problemem było to, że kasy było w domu mało, a nie to co sobie ludzie wtedy o mnie myślą... Zresztą wraz z wiekiem coraz mniej mnie obchodzi to co ludzie o mnie myślą i mówią.
A z psychologicznego punktu widzenia nadmierne przejmowanie się tym "co ludzie powiedzą" jest objawem problemów ze sobą, a nie z otoczeniem....

7

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

przyznam że napiętnowana z powodu tego że nie pracuję w realu nigdy nie byłam,ale być moze to dlatego że mieszkam tu gdzie niepracujące matki to normalne zjawisko i nikt z tego nie robi problemu
natomiast w internecie nie powiem zostałam trochę objechana,ale raczej się tym nie przejmuję,
to moja sprawa za co żyję,co zrobię jesli mąż mnie zostawi itd,to że nie pracuję nie znaczy że nie potrafię się zabezpieczyć na pewne wypadki/przypadki losowe
a opinia innych szczerze mówiąc mi wisi i powiewa wink

8 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2014-07-01 19:10:35)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Ja osobiście nie zostałam nigdy skrytykowana, że nie pracuję, ale u mnie powód takiego stanu rzeczy to nie jest jakaś fanaberia czy lenistwo, mój stan zdrowia nie pozwala mi na podjęcie pracy w pełnym wymiarze godzin. Mój zresztą też woli kiedy jestem w domu, jest komu zająć się sprzątaniem, gotowaniem czy zwierzakami, mi to nie przeszkadza lubię zajmować się domem, chociaż gdybym mogła podjęłabym pracę.

Ale zgodzę się że zaczyna się coś zmieniać i nagle okazuje się że kobiety siedzące w domu to "pasożyty" i zwykle tak mówią inne kobiety tylko takie którym sytuacja nie pozwala zostać w domu i spokojnie zajmować się domem i dziećmi. Zaciera się tradycyjny podział on pracuje, ona w domu, oczekuje się od kobiet że zaraz po urodzeniu dziecka polecą do pracy, trochę szkoda bo wpływa to też źle na więzi rodzinne.

Pomijam tu oczywiście przypadki skrajne czyli "leżeć i pachnieć" a on niech mnie utrzymuje.

9

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Z tym piętnowaniem to dla mnie trochę przesada. tongue Chociaż ja sama jestem zdecydowanie za pracą, ale jak ktoś siedzi w domu i mu dobrze, to niech siedzi.

Krytykuję dopiero wtedy, kiedy taka kobieta, która siedziała w domu ileś lat, zostaje np. porzucona przez partnera i nagle się dziwi, że nikt jej do pracy nie chce przyjąć, bo ma np. 50 lat, w tym zero przepracowanych, emerytury żadnej na widoku i... ojej. Uważam, że osoby decydujące się na zostanie w domu powinny takie ryzyko wziąć pod uwagę i później się po prostu nie dziwić, tylko jakoś przygotować na to.

Inna rzecz - siedzi w domu, okej. Tylko np. mam taką ciotkę, która siedziała praktycznie całe życie w domu, mąż utrzymywał ją i dziecko, a ona rzucała tekstami typu "kobiety utrzymujące dom powinny dostawać pensję, bo to jest jak praca". Od kogo? No to już było nieistotne. Ostatnio sytuacja zmusiła ją do poszukiwania pracy i wielkie zdziwienie, że to, że ma studia, nie dało jej super pracy ot tak. Ma ok. 45 lat, w tym przepracowanych może kilka... dawno temu. W końcu pracę znalazła, ale nie taką, która byłaby szczytem marzeń. I też... niebotycznie zdziwiona.

Ja z kolei nie rozumiem bardziej tego, że często kobiety siedzące w domu negują to, co robią kobiety pracujące. Bo jednak one wcale nie pracują zawodowo, a kobiety, które np. są samotne, pracują i też prowadzą dom, więc hm... jeśli miałabym kogoś podziwiać, to z pewnością te drugie.

Więc podsumowując, nie mam nic do kobiet, które nie pracują zawodowo, ale uważam, że jeśli decydują się na to, to powinny dobrze przemyśleć wszystkie opcje i w miarę możliwości być na nie przygotowane.

10

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Czytam z zapartym tchem, bo czuję, jakby o mnie była mowa. Obecnie nie pracuję, zajmuję się trojgiem dzieci, najmłodsze ma dwa latka. Mąż twierdzi, że nie muszę iść do pracy, bo on sam jest w stanie nas utrzymać. Idylla? Mogłoby tak być, ale coś we mnie nie pozwala na taki układ. Zawsze byłam aktywna, pracowałam też "na swoim" i teraz czegoś mi brakuje. Czasami czuję złość i rozgoryczenie a łzy napływają mi do oczu i ściskają gardło gdy znów myję podłogę, prasuję, myję kibelek albo szoruję garnki. Postanowiłam coś z tym zrobić i zapisałam synka do żłobka, żeby móc iść do pracy. I się zaczęło, że mam jeszcze trochę się poświęcić dzieciom, że są jeszcze małe, że przecież nie muszę pracować, że powinnam być zadowolona z takiego układu itd. Nie mówi tego mój mąż, ale matka i znajomi. Inna koleżanka mówi, że mam iść do pracy i odżyć. Mam mętlik w głowie. Wiem, że sama decyduję o swoim życiu, ale czuję się niezdecydowana. Zapisałam się też do szkoły rocznej kierując się myślą, że wiedzy nigdy za mało. Za rok mogłabym otworzyć biuro projektowe. I nie wiem, czy czekać rok, skonczyć szkołę i otworzyć biuro? Wtedy synek pójdzie do przedszkola w mojej miejscowości i w razie choroby itp. mogłabym go ja lub mąż szybko odebrać. Gdy pójdę do pracy od września teraz, to będę musiała dowozić synka do innej miejscowości do żłobka. No i w sumie dopiero muszę znaleźć tę pracę. Może poradzicie mi coś. Czuję, jakbym kręciła się w błędnym kole i liczę na to, że może z innego punktu widzenia wygląda to inaczej niż mi się wydaje.

11

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Długo nie mogłam znaleźć pracy i nie czułam się napiętnowana ani nic w tym stylu. To chyba jakieś wyolbrzymianie wink

12 Ostatnio edytowany przez tykwer (2014-07-16 13:22:09)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Jeżeli taki jest układ pomiędzy małżonkami, to nikomu nic do tego.

Być może to napiętnowanie wynika z zazdrości: "ja haruję 8 godzin i jeszcze muszę utrzymać dom, a paniusia siedzi sobie w domciu i na wszystko ma czas".

Eileen napisał/a:

Krytykuję dopiero wtedy, kiedy taka kobieta, która siedziała w domu ileś lat, zostaje np. porzucona przez partnera i nagle się dziwi, że nikt jej do pracy nie chce przyjąć, bo ma np. 50 lat, w tym zero przepracowanych, emerytury żadnej na widoku i... ojej. Uważam, że osoby decydujące się na zostanie w domu powinny takie ryzyko wziąć pod uwagę i później się po prostu nie dziwić, tylko jakoś przygotować na to.

Tylko że takiej osobie przysługują alimenty, więc nie jest tak że pozostaje bez środków do życia i musi sobie radzić sama.

13

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Masz rację Reply787 mam takie samo zdanie.Może bardziej nienapiętnowane a lekceważy się takie kobiety olewa, bo nie mają swoich pieniędzy.Ja to odczułam na swojej skórze.To nie jest lenistwo czy jakieś widzimisię kobiet że nie chce im się pracować.Jak jest pomoc ze strony dalszej rodziny jakaś zdrowa babcia, to wtedy można pracować.Jak nikt nie pomaga to naprawdę jest ciężko.Przykre są te komentarze że lenistwo czy pasożyt,ale prawdziwe, jest jakaś presja z otoczenia że trzeba pracować,chociaż nie każda kobieta może.
Trzymaj się Reply787.

14 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2014-09-20 09:50:10)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Skąd takie napiętnowanie? może stąd, że pracuję za marne grosze, bo o prace trudno, a i tak odciągają mi składki na takich nierobów. Nie chcecie pracować? fajnie ok, ale nie sępcie od państwa. Jeżeli sepicie od męża/ żony/ rodziców to juz inna kwestia, chociaż dla mnie totalnie nie zrozumiałe.


i od razu mówie, nie chodzi mi tylko o kobiety, chodzi mi o osoby, które wolą siedzieć w domu dostawać zasiłeczki i inne pomoce z Mopsiku, zamiast wziąć dupę w troki i zabrać się do roboty.

15

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Lepiej niech ciagna od panswa niz pozwalaja zeby panstwo ich bralo na sto sposobow. Bo zapalaja do beznadziejnej pracy , za marne grosze i marnuja zycie.

16

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Ja rozumiem ludzi którzy ciężko pracują, są samodzielni i w ogóle zaradni.Podziwiam ich,ale też trzeba zrozumieć kobiety bo to tutaj o nich mowa,że nie pracują bo zajmują się dziećmi.Jeśli chodzi o państwo czy Mops to jest jakieś nieporozumienie.Przeciez kobiety które wychowują dzieci i nie pracują zawodowo nie mają żadnych zasiłków z tego tytułu.

Pozdrawiam Nirwankę87,życzę lepszej pracy.

17

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Pewnie chodzi o brak samodzielnosci finansowej, skoro 'kura domowa' jest utrzymywana przez męża. W naszej kulturze zawsze był wiekszy nacisk na kobiete, ale dorosłych bezrobotnych dzieci mieszkajacych z rodzicami tez sie przeciez nie oszczedza.. wiec ogolnie ''utrzymanek'' = ''zuo''. W Niemczech taka Hausfrau to nic specjalnego, wiele kobiet decyduje sie zajac domem i dziecmi i jakos nikt sie tym nie ekscytuje.
Tak szczerze to w sytuacji gdy w domu jest dziecko, a żona miała by wrócić do pracy tylko żeby za swoja pensje opłacać nianie, zostanie 'kurą domową' wydaje mi sie korzystniejszym wyjściem. I tez nie mialabym nic przeciw gdybym to ja lepiej zarabiała a moj maz zajmował sie dziecmi i domem. ;P

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
reply787 napisał/a:

mamy galopujące bezrobocie w Polsce!).

Bez przesady! Galopujące to ono było kilka lat temu, teraz jest w miarę spokojnie pod tym względem i bez szczególnych różnic pomiędzy Polską a wieloma krajami UE. Oczywiście nie biorę pod uwagę wielkości zarobków, tylko możliwość znalezienia pracy.

reply787 napisał/a:

Inne komentarze: "Kura domowa! Pewnie tylko wykorzystuje swojego męża. PASOŻYT!" - czy nie przyszło nam do głowy, że może to kwestia układu między tymi osobami, może tak się dogadują, może preferują tradycyjny model rodziny? ICH SPRAWA...

Pewnie, że ich sprawa. Nie spotkałam się nigdy z żadnym napiętnowaniem, może tylko bezrobotnym kobietom tak się wydaje?

reply787 napisał/a:

Naprawdę, ciężki jest los kobiet niewpisujących się w model współczesnego ideału: najlepiej by rodziła dzieci, chodziła do dobrze płatnej pracy gdzie zarabiałaby krocie, a jednocześnie niech w domu aż świeci się od porządku, niech obiad będzie na stole, dzieci niech spędzają cały jej wolny czas z nią. I jeszcze niech wygląda jak seksbomba, zawsze odstawiona i bardzo zadbana, bo inaczej MĄŻ POLECI DO ŁADNIEJSZEJ/BARDZIEJ ZADBANEJ. Tak je straszą media i ludzie wokół nich. Mediami może nie warto się przejmować, ale głosy otoczenia odbijają się na nich ciężkim czasem echem. Jeśli bowiem słyszą coś co chwilę, trudno by nie wpłynęło to na ich postrzeganie siebie. A czy to nie one są kowalami własnego losu? Dlaczego, pytam, w imię czego, wściubamy nos w coś, co w ogóle nie powinno nas obchodzić...

Coś w tym jest, że jeśli się pracuje, to nawet jak się ma dzieci, trzeba ładnie wyglądać. Ostatnio spotkałam koleżankę z LO. Na początku jej nie poznałam, a gdy już się domyśliłam, że to ona, to się przeraziłam, co się stało z tą niegdyś ładną dziewczyną. Mam koleżanki w pracy, w podobnym wieku, które też mają dzieci (znowu - w podobnym wieku), a są zadbane. Więc można, jeśli się chce wink.

Poza tym - dzieci mają dwoje rodziców, więc dlatego tylko matka pracująca ma gotować, prać, sprzątać i bawić się z dziećmi? Jeśli tak się para dzieli rolami, że mąż pracuje, a żona zajmuje się domem to ok, ale jeśli oboje pracują, to chyba podział obowiązków istnieje?

Nie wiem, dlaczego wtykamy nos, ja nie wtykam. Ale w jakim kontekście ktoś mówi o tym odejściu do innej, bardziej zadbanej?

reply787 napisał/a:

Ciężkie to i ciężki jest los kobiety. Ktoś nawet kiedyś powiedział: "Smutek to drugie imię kobiety". Mają pod górkę naprawdę bardziej niż faceci, nawet jeśli to na barkach tych drugich spoczywa zarabianie na dom. Oni tylko to mają na głowie. Tylko.

Ja bym jednak powiedziała, że każdy jest kowalem własnego losu - dlaczego mamy mieć pod górkę? Możemy iść prostą drogą albo ominąć górkę. Nie musimy pod nią podchodzić, jeśli nie mamy ochoty.

bbasia napisał/a:

Moje zdanie jest takie: skoro nie pracujesz i jest Ci z tym dobrze, to przestań się przejmować i słuchać tego co mówią na ten temat inni.
A jeżeli aż tak Ci to przeszkadza, to polecam poszukanie pomocy psychologicznej.... Bo to - moim zdaniem -  nie jest problem innych, tylko Twojego niskiego poczucia własnej wartości.

Nie doradzałabym tak od razu pomocy - może właśnie praca będzie lekarstwem? Skoro jej brak powoduje tak negatywne emocje.

Nirvanka87 napisał/a:

i od razu mówie, nie chodzi mi tylko o kobiety, chodzi mi o osoby, które wolą siedzieć w domu dostawać zasiłeczki i inne pomoce z Mopsiku, zamiast wziąć dupę w troki i zabrać się do roboty.

A i takie napiętnowanie to już nie jest napiętnowanie, tylko stwierdzenie faktu. Ale wydaje mi się, że autorce chodziło o sytuację, w której kobieta jest utrzymywana przez męża - bez żadnych zasiłków od państwa. Bo tu już ci, którzy płacą podatki mają prawo się wypowiadać.


Radkka napisał/a:

Pewnie chodzi o brak samodzielnosci finansowej, skoro 'kura domowa' jest utrzymywana przez męża. W naszej kulturze zawsze był wiekszy nacisk na kobiete, ale dorosłych bezrobotnych dzieci mieszkajacych z rodzicami tez sie przeciez nie oszczedza.. wiec ogolnie ''utrzymanek'' = ''zuo''. W Niemczech taka Hausfrau to nic specjalnego, wiele kobiet decyduje sie zajac domem i dziecmi i jakos nikt sie tym nie ekscytuje.
Tak szczerze to w sytuacji gdy w domu jest dziecko, a żona miała by wrócić do pracy tylko żeby za swoja pensje opłacać nianie, zostanie 'kurą domową' wydaje mi sie korzystniejszym wyjściem. I tez nie mialabym nic przeciw gdybym to ja lepiej zarabiała a moj maz zajmował sie dziecmi i domem. ;P

Na początku finansowo może to i jest korzystniejsze, ale po jakimś czasie taka pani dostaje podwyżki albo zmienia pracę na lepiej płatną. A wtedy perspektywa finansowa jest już nieco inna.

19 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2014-09-21 05:40:36)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Nirvanka87 napisał/a:

Skąd takie napiętnowanie? może stąd, że pracuję za marne grosze, bo o prace trudno, a i tak odciągają mi składki na takich nierobów. Nie chcecie pracować? fajnie ok, ale nie sępcie od państwa. Jeżeli sepicie od męża/ żony/ rodziców to juz inna kwestia, chociaż dla mnie totalnie nie zrozumiałe.


i od razu mówie, nie chodzi mi tylko o kobiety, chodzi mi o osoby, które wolą siedzieć w domu dostawać zasiłeczki i inne pomoce z Mopsiku, zamiast wziąć dupę w troki i zabrać się do roboty.

Nirvanko masz wiele racji i ja również pracowałam z marne grosze, nie mniej jednak weź pod uwagę że nie każdy nie pracuje i bierze zasiłki z lenistwa. Chociaż tak jak napisałam wiele w tym racji, znal ludzi którzy specjalnie chleją żeby mieć ataki padaczki i lecieć na rencie, z kolei ja mimo tego wszystkiego co mi dolega na rentę nie mam co liczyć bo nie mam odpowiedniej ilości lat pracy, bo... pracowałam oczywiście na czarno. Też się wkurzam, że koleś rujnuje sobie sam zdrowie dostaje kasę na którą inni muszą zaiwaniać, a ja gdzie na prawdę nie jestem w tej chwili w stanie iść na etat, nie dostanę nawet grosza, pewnie gdybym piła to bym dostała wink

Ileż ja znam osób takich o "a po co mam iść do pracy jak w pracy dostanę 1000 a tak mam 800 bez pracy", "a po co mam iść do pracy skoro mam zasiłki dla samotnej matki" (co z tego że tatuś tych dzieci jest razem z nimi) i tak dalej i tak dalej.

Mało tego apropos mopsika, znam rodzinę, trójka dzieci, on pracuje, ona zajmuje się dzieciakami i sobie dorabia, na pomoc nie mają co liczyć. Za to rodzina która wcale nie jest taka biedna, ale patologiczna, alkohol się leje, bród i smród pomoc dostaje. Już kiedyś pewna osoba powiedziała mi że mops prędzej daje kasę takim patologiom niż normalnym ludziom w potrzebie.

20

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Mam przyjaciółkę, która świadomie zdecydowała się zrezygnować z pracy, w zamian za to zająć domem i dziećmi. Widać, że jest zadowolona z takiego wyboru, czuje się doceniona przez męża i spełniona w swojej roli, a jednak sama kiedyś wyznała, że kiedy w towarzystwie rozmowa schodzi na temat pracy i rozwoju zawodowego, ona od razu przygotowuje się na słowne ataki. Ludzie mimo wszystko nie rozumieją, że pomimo posiadania wyboru, tytułu magistra i możliwości zatrudnienia, można się w ten sposób realizować.

21

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

można
pozostaje tylko jedno ale ... niezależność finansowa
co będzie gdy wszystko się rozleci ?
jak będę wtedy żyć? a może za co - lepsze pytanie
to cudowne zostać w domu, zajmować się dziećmi być panią domu, tylko pomyślcie dziewczyny o planie ... awaryjnym, bo życie lubi płatać figle

22

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

No coz, jest takie powiedzenie, ze nauka i praca narody sie bogaca. Od siedzenia w domu jeszcze nikomu nie przybylo.

A poza tym, skoro drogie panie lubicie taki tradycyjny podzial rol, to nie dziwcie sie, ze wiele lat uplyni. e zanim z paytriarchatu Polacy przejda do rownouprawnienia w domu i poza domem. Kobiety, ktore chca byc na rowni traktowane, szanowane i doceniane przez mezczyzn..niestety, nie osiagna tego mieszajac kolejny garnek z kapusta czy prasujac mezowskie koszule. Taka jest brutalna prawda.
Ale wybor oczywiscie jak zawsze wlasny.  Mnie ganz pomada, jak i za co ktos zyje, natomiast model kury domowej zupelnie nie jest w moim stylu.

23

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Myślę, że napiętnowane są tylko te,które mają mozliwość podjęcia pracy, a nie chcą tego zrobić z lenistwa. Osobiście znam taką jedną- ma męża, który łoży na nią od kliku lat i ona nawet nie jest w stanie POMYŚLEĆ,że mogłaby pójść do pracy. Czemu? Ponieważ wtedy wizja  ich idealnej rodziny (pominę,że mąż to flirciarz i 5 dni w tyg jest poza domem) rozprysłaby się niczym domek z kart. Kobieta grubo po 30-stce, włąściwie bez doświadczenia zawodowego, języków, prawa jazdy etc. Ciekawi mnie co by zrobiła w przypadku rozwodu, ale jak sama stwierdziła- ona mężowi rozwodu  nie da NIGDY, bo nie wyobraża sobie zycia na niższym poziomie.

Dodam jeszcze, że prowadzenie domu w jej przypadku wygląda w ten sposób, że obiadów jej się nie chce gotować, non stop TV, dziecko bawi się samo przed blokiem. Ona może leżeć i pachnieć. Jak wraca mąż po paru dniach to też jej się nie chce gotować, właściwie kłoci się z mężem o to, że on jej nie pomaga. Co więcej- gdy jej mąż stracił pracę, ich związek przeżywał wielki kryzys, facet nie miał życia, bo jak to on,żywiciel rodziny i sponsor jej wygodnego życia, mógł dopuścić do czegoś takiego?

Rozumiem tradycyjny model rodziny, ale zdaje się, że w takim modelu kobieta również coś robi wink

Z drugiej strony wkurza mnie napiętnowanie osób, które chcą, a nie mogą znaleźć pracy albo matek, które dłużej chciałyby zostać z dzieckiem w domu.

Także reasumując- nie oszukujmy się, ale pasożytnictwo w przyrodzie naprawdę istnieje.

24 Ostatnio edytowany przez ONA1977 (2014-09-25 08:05:40)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ObietnicaPoranka napisał/a:

Poza tym - dzieci mają dwoje rodziców, więc dlatego tylko matka pracująca ma gotować, prać, sprzątać i bawić się z dziećmi? Jeśli tak się para dzieli rolami, że mąż pracuje, a żona zajmuje się domem to ok, ale jeśli oboje pracują, to chyba podział obowiązków istnieje?

.

tylko ci się wydaje..
mój mąż pracował w kraju, na zwykłym etacie.Ja byłam w domu z małym dzieckiem, dziecko rosło, wymagania pracodawcy równiez, mąz wyjeżdzał z domu o 5 rano wracał o 19.. jak sądzisz miał szanse ugotowac obiadek? odebrać dziecko z przedszkola?

Wrzucacie wszystkich do jednego wora.
Sledząc to forum, czasami odnosze wrażenie że niektórzy oglądaja zbyt wiele telenowel i wypisują bzdury tutaj..
Super idylla, oboje pracują, dzieci usmiechniete, wspólny czas razem, domek ogarniety, wieczna radość .. ale czy to jest realne? jest! ale dotczy garstko osób i to tych którzy potrafią dobrze kombinować...

25

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:
ObietnicaPoranka napisał/a:

Poza tym - dzieci mają dwoje rodziców, więc dlatego tylko matka pracująca ma gotować, prać, sprzątać i bawić się z dziećmi? Jeśli tak się para dzieli rolami, że mąż pracuje, a żona zajmuje się domem to ok, ale jeśli oboje pracują, to chyba podział obowiązków istnieje?

.

tylko ci się wydaje..
mój mąż pracował w kraju, na zwykłym etacie.Ja byłam w domu z małym dzieckiem, dziecko rosło, wymagania pracodawcy równiez, mąz wyjeżdzał z domu o 5 rano wracał o 19

a moze byl to odpowiedni czas, zeby mu pomoc zarabiac na ten wspolny byt, zeby nie musial po 14 godzin sam tyrac?

ONA1977 napisał/a:

.. jak sądzisz miał szanse ugotowac obiadek? odebrać dziecko z przedszkola?

mialby, gdyby wracal o normalnej porze do domu, Obietnica Poranka pisala wyraznie o OBOJGU pracujacych zawodowo. Tylko ilu panow, po powrocie do domu kwapi sie do jakiejkolwiek pomocy? Mowie o normalnych ludzkich godzinach pracy.


ONA1977 napisał/a:

Sledząc to forum, czasami odnosze wrażenie że niektórzy oglądaja zbyt wiele telenowel i wypisują bzdury tutaj..
Super idylla, oboje pracują, dzieci usmiechniete, wspólny czas razem, domek ogarniety, wieczna radość .. ale czy to jest realne? jest! ale dotczy garstko osób i to tych którzy potrafią dobrze kombinować...

Zadne telenowele, takie rodziny sa i wcale nie malo. A co do kombinowania..coz, trzeba troche glowa pokombinowac, zeby sobie zycie dobrze ulozyc, zaden wstyd czy hanba. Znalezienie pracy tez wymaga "kombinowania" skad i jak ja znalezc.

26 Ostatnio edytowany przez ONA1977 (2014-09-25 11:45:27)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

to są normalne dziś godziny pracy. Mąz dojeżdzał do pracy i miał 2 godziny w plecy codziennie. Dziś wymagania pracodawców nie sa lajtowe jak ty to piszesz. Piszesz, że mąż powinien poszukać pracy w innych godzinach? wiesz że gdyby wtedy nie pracował po 12 godzin i nie robił sobót to nie wyciągnałby nawet 2 tysiaków? A ja pracowałam i owszem , ledwo wyciagałam tysiaka w tym musiałam opłaicć opiekunkę, a kasy zostawało z mojej wypłaty na 1 pampersy i zakupy w spożywczaku..
Widocznie nie jestem zaradna i nie potrafie kombinować..

27

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

Super idylla, oboje pracują, dzieci usmiechniete, wspólny czas razem, domek ogarniety, wieczna radość .. ale czy to jest realne? jest! ale dotczy garstko osób i to tych którzy potrafią dobrze kombinować...

Super idylli nie ma, ale da się wszystko pogodzić. Trzeba jednak trochę wysiłku.
Nie kombinowania. Wygląda na to, że własnej sytuacji przeciwstawiasz ludzi-kombinatorów. I kto tu wrzuca do jednego worka?
Chyba, że pod pojęciem "kombinowanie" rozumiesz dobrą organizację, pracowitość, operatywność etc. Wtedy się zgodzę.

28

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Zauważyłam, że temat powraca jak bumerang, a jeśli powraca, to znaczy, iż problem realnie istnieje.
Pomyślałam, że warto wspomóc autorkę ? reply787, która już na wstępie zaznaczyła, iż interesują ją przyczyny napiętnowania kobiet niepracujących i Wasze zdanie na temat powstawania tych przyczyn.

Poniżej wymieniłam powody, które wynikają z dyskusji tu na forum.
1. Wzrost samodzielności kobiet.
2. Ryzyko pozostania bez środków do życia na skutek nieprzewidzianych zdarzeń w przyszłości.
3. Zazdrość ze strony kobiet, które chciałyby się poświęcić wyłącznie rodzinie.
4. Punkt widzenia, że niepracujące kobiety i ich rodziny wspomaga państwo ze składek osób pracujących.
5. Mniemanie, że niepracujące kobiety mniej dbają o swój wygląd zewnętrzny.
6. Brak świadomości społecznej, że kobieta może się realizować w roli gospodyni domowej.
7. Postrzeganie pracy zawodowej kobiet, jako drogi do równouprawnienia.

Dodam jeszcze kilka powodów od siebie.
Pierwszym jest opinia, że ?kury domowe? są mniej ambitne i się nie rozwijają.
Czy słuszna, czy krzywdząca ? same oceńcie.
Kolejnym, który pojawia się w wątku, że wykorzystują męża i żerują na jego pracy, ponieważ mężczyzna musi więcej pracować, aby sprostać zadaniu jedynego żywiciela i przez ich postawę nie rzadko pracuje na dwa etaty, co znowu jest w oczach innych sytuacją krzywdzącą.
Uważam, że nie bez znaczenia jest obecny trend w kierunku modelu rodziny, promowany przez media. Reklamowanie pracujących kobiet leży w interesie państwa, które niejako odsuwa od siebie obowiązek polityki prorodzinnej ? krótko mówiąc mama pracuje, więc problem świadczeń rozwiązuje się sam.   

Rozważając stronę kobiet pracujących, zauważam pewnego rodzaju zazdrość. Oczywiście nie świadomą i nie bezpośrednią, ale jakaś nutka zazdrości istnieje, że koleżanka ma czas ugotować obiad z trzech dań, ma porządek w domu, jej dzieci zawsze chodzą do szkoły w wyprasowanych ubraniach, nie muszą prosić pracodawcę o wolne, by pójść na wywiadówkę i wreszcie, nie muszą błagać męża o pomoc w obowiązkach domowych, bo same mają wystarczająco dużo czasu.

Z drugiej strony kobieta pracująca nie ?prosi? męża o pieniądze. Ma swoją wypłatę i sama decyduje, które potrzeby są ważniejsze.
Ma jeszcze jednego asa w rękawie. Otóż, mąż ma świadomość, że żona nie jest od niego zależna i gdyby mu przyszła do głowy jakaś głupota, to kobieta nie zawaha się odejść.

Kobietom niepracującym polecam lekturę autorstwa Pearson Allison ?Nie wiem, jak ona to robi?. Jest to napisana lekkim językiem powieść o kobiecie, która radzi sobie w męskim świecie biznesu. Pisarka opisuje jej rozterki i problemy ze sprostaniem równocześnie obowiązkom matki, żony i rekina finansowego.
Szczerze polecam.
Możliwe, że po przeczytaniu tej powieści zmieni się Wam pogląd na kobiety pracujące, jeżeli nie, to nic straconego, bo książka będzie doskonałą rozrywką.

Pracującym paniom, jeżeli tylko pozwoli na to czas, też nie zawadzi zapoznanie się z tą lekturą, gdyż pisarka porównuje światy kobiet zajmujących się wyłącznie domem i tych, które godzą karierę z obowiązkami typowej kobiety. Dodatkowo nie trudno utożsamić się z bohaterką.

29

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

Rozważając stronę kobiet pracujących, zauważam pewnego rodzaju zazdrość. Oczywiście nie świadomą i nie bezpośrednią, ale jakaś nutka zazdrości istnieje, że koleżanka ma czas ugotować obiad z trzech dań, ma porządek w domu , jej dzieci zawsze chodzą do szkoły w wyprasowanych ubraniach , nie muszą prosić pracodawcę o wolne , by pójść na wywiadówkę i wreszcie, nie muszą błagać męża o pomoc w obowiązkach domowych, bo same mają wystarczająco dużo czasu.

Jeżeli jakaś lekka zazdrość istnieje, to wyłącznie co do wolnego czasu wink A raczej więcej wolnego czasu, bo mimo pracy i tak potrafię wygospodarować czas dla siebie.
W niczym więcej. W szczególności nie mam zazdrości co do tych wytłuszczonych punktów, bo te problemy po prostu (przynajmniej u mnie) nie istnieją.
Zatem jedyna różnica na korzyść niepracujących kobiet, to nieco więcej wolnego czasu. Nic poza tym.

30

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
luc napisał/a:

Chyba, że pod pojęciem "kombinowanie" rozumiesz dobrą organizację, pracowitość, operatywność etc. Wtedy się zgodzę.

pomiędzy operatywnością a kombinowaniem jest bardzo cieniutka granica..
Nie każdy jest leniem i pasożytem. Wiele kobiet chciałoby pracować, ale czy to jest dziwne, ze chce taka kobieta umowy? normalnych godzin pracy i wynagrodzenia?
sama pracowałam, nie był to szczyt marzeń, ale praca była.
Podjełam studia , skonczyłam dw kierunki, licencjat , magisterka, mam studia podyplomowe.. i co?
i nie mam pracy.. dlaczego? bo pewnie nie jestem operatywna.. nie pracowałam w zawodzie który teraz chciałabym realizowac, nie mam doświadczenia zawodowego.. co z tego ze wychowałam 2 dzieci? mam już spore, duzo mozliwości, bo w ciąże już nie zajdę , bo jestem mobilna , bo uważam dla pracodawcy jestem "bezpieczniejsza" niż młódka prosto po studiach.. brak mi jednego.. wiecie czego????
ZNAJOMOŚCI  - nazywanych przewrotnie kombinatorstwem vel operatywnością

31 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2014-09-25 12:55:52)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

luc trudno się przyznać do negatywnych odczuć, ale ja często z zazdrością spoglądałam na sterylną czystość w domu koleżanki, która ma piątkę dzieci.
Nie twierdzę, że jest to jakaś złośliwa czy chorobliwa zazdrość, ale jednak.
Mnie osobiście takie uczucia motywują i staram się lepiej organizować czas oraz angażować domowników do pomocy. Co wcale nie znaczy, że mi się udaje.
Obecnie brak czasu z powodu pracy zawodowej z pewnych przyczyn mnie nie dotyczy, co nie znaczy, że zamierzam pozwolić, aby ten stan trwał choćby dzień dłużej, niż to konieczne.

32

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

Uważam, że nie bez znaczenia jest obecny trend w kierunku modelu rodziny, promowany przez media. Reklamowanie pracujących kobiet leży w interesie państwa, które niejako odsuwa od siebie obowiązek polityki prorodzinnej ? krótko mówiąc mama pracuje, więc problem świadczeń rozwiązuje się sam.

Oj chyba nie do konca:) Przeciez ja mieszkam w kraju bardzo PRO rodzinie nastwionym, z mnostwem swiadczen dla rodzin, dzieci, matek samotnych itp. a jednoczesnie o bardzo nieskiej liczbie kobiet w okresie produkcyjnym, ktore pozostaja z wlasnej woli w domu na utrzymaniu meza (na mezatki bezrobotne panstwo zadnych swiadczen nie przewiduje, placi maz). Na to, zeby panstwo bylo stac na jakies swiadczenia powinni zapracowac obywatele tego panstwa. Jak wczesniej wspomnialam, nauka i praca narody sie bogaca.

A z ta zazdroscia o 3-daniowe obiady czy poprasowane ciuchy to mnie autentycznie rozsmieszylas:)) Nawet nie wiesz, jak mialam dosc tak spedzanych wlasnie dni, jeden podobny do drugiego - gary, odkurzacz, spacerek, zelazko, pralka, spac. Z radoscia, a nie zazdroscia zamienilam te przedmioty "pozadania" na czyste biurko, komputerek, ekspres do kawy i spotkania z klientami oraz wspolpracownikami:) Obiad tez jest, ubrania poprasowane, bo na to nie potrzeba 8h/7 dni w tygodniu. Chyba, ze sie to w slimaczym tempie robi.

33

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

brak mi jednego.. wiecie czego????
ZNAJOMOŚCI  - nazywanych przewrotnie kombinatorstwem vel operatywnością

Mogłabym napisać bardziej dosadnie, ale ograniczę się do stwierdzenia, że za swoją sytuację obwiniasz świat (świat opierający się wg Ciebie na znajomościach). Muszę Cię zmartwić. Nie twierdzę, że nikt nie zdobywa pracy w taki sposób. Jednak twierdzenie, że dlatego nie masz pracy, bo nie masz znajomości jest - jakby to najoględniej ująć - nadużyciem. Mniej oględnie - usprawiedliwianiem swoich życiowych wyborów lub niepowodzeń.

ONA1977 napisał/a:

pewnie nie jestem operatywna

Pewnie nie jesteś.

34

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

ale ja często z zazdrością spoglądałam na sterylną czystość w domu koleżanki, która ma piątkę dzieci.

zartujesz? Zazdroscisz jej laboratorium czy przedszkola domowego? Matko, ani jedno ani drugie do mnie nie przemawia, chyabbym wlasnie dowartosciowala siebie sama po takiej wizycie;))

35

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Luc
bo kombinatorowi z uczciwym nigdy nie było po drodze...

36

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

luc trudno się przyznać do negatywnych odczuć, ale ja często z zazdrością spoglądałam na sterylną czystość w domu koleżanki,

Tego akurat bym nie zazdrościła, bo nie lubię sterylnej czystości w domu wink
Czystość tak, ale niesterylna. Dom jest do mieszkania.
Jak wcześniej napisałam, to jedyne czego mogę, zupełnie lekko, zazdrościć, to więcej wolnego czasu.

ewka3 napisał/a:

oraz angażować domowników do pomocy.

Widzisz, to jest, moim zdaniem, znów pozytywna strona pracującej mamy. Reszta domowników szybciej bierze się za obowiązki domowe.

37

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

Luc
bo kombinatorowi z uczciwym nigdy nie było po drodze...

Z tym się zgodzę.
Tylko czy wg Ciebie to oznacza, że każda osoba odnosząca sukces jest nieuczciwa? Uczciwy sukcesu nie odniesie? Bo tak to zabrzmiało.

38

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Luc
nie bedę się spierac bo nie o to tutaj chodzi
to Ty zarzuciłaś mi że ja nie jestem operatywna dlatego nie mam pracy..


wcześniej byłam młoda , miałam małe dziecko, słyszałam że pewnie bedzie chorowało, nie bedę wydajnie pracowała.. nie przedłuzono umowy.. nie wiem czy to były tylko takie powody bo za chwile moje miejsce zajeła kuzynka kierowniczki..
teraz gdy jestem starsza , mam wykształcenie, mogłabym się zaangazować i wreszcie się realizowac to słysze że nie mam doświadczenia w zawodzie..
i jak według ciebie to interpretować??

39

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

to Ty zarzuciłaś mi że ja nie jestem operatywna dlatego nie mam pracy..

Niczego Ci nie zarzuciłam.
Sama napisałaś tak:

ONA1977 napisał/a:

pewnie nie jestem operatywna

To się z Tobą zgodziłam wink
W końcu Ty wiesz lepiej ode mnie.

ONA1977 napisał/a:

i jak według ciebie to interpretować??

Nie wiem, bo skąd mam wiedzieć jaka jest Twoja rzeczywista sytuacja. Piszesz tylko o wycinku.
Wiem natomiast, że rzadko spotykam osoby, które nie mogą znaleźć pracy jeżeli rzeczywiście jej szukają. Oczywiście to nie zawsze jest praca zgodna z wykształceniem, możliwościami, ale od czegoś trzeba zacząć.
Przypuszczam, że żadna z piszących tu, pracujących kobiet nie zaczynała od samej "góry".

40

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
luc napisał/a:

Przypuszczam, że żadna z piszących tu, pracujących kobiet nie zaczynała od samej "góry".

nawet nie od pagorka:) osoby aktymnie poszukujace wczesniej czy pozniej znajduja prace, to swieta prawda.

41 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2014-09-25 13:56:08)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Mussuka napisał/a:
ewka3 napisał/a:

Uważam, że nie bez znaczenia jest obecny trend w kierunku modelu rodziny, promowany przez media. Reklamowanie pracujących kobiet leży w interesie państwa, które niejako odsuwa od siebie obowiązek polityki prorodzinnej ? krótko mówiąc mama pracuje, więc problem świadczeń rozwiązuje się sam.

Oj chyba nie do konca:) Przeciez ja mieszkam w kraju bardzo PRO rodzinie nastwionym, z mnostwem swiadczen dla rodzin, dzieci, matek samotnych itp. a jednoczesnie o bardzo nieskiej liczbie kobiet w okresie produkcyjnym, ktore pozostaja z wlasnej woli w domu na utrzymaniu meza (na mezatki bezrobotne panstwo zadnych swiadczen nie przewiduje, placi maz). Na to, zeby panstwo bylo stac na jakies swiadczenia powinni zapracowac obywatele tego panstwa. Jak wczesniej wspomnialam, nauka i praca narody sie bogaca.

Mieszkam i żyję w Polsce, dlatego wypowiadam się tylko o polskich realiach.

Mussuka napisał/a:

A z ta zazdroscia o 3-daniowe obiady czy poprasowane ciuchy to mnie autentycznie rozsmieszylas:)) Nawet nie wiesz, jak mialam dosc tak spedzanych wlasnie dni, jeden podobny do drugiego - gary, odkurzacz, spacerek, zelazko, pralka, spac. Z radoscia, a nie zazdroscia zamienilam te przedmioty "pozadania" na czyste biurko, komputerek, ekspres do kawy i spotkania z klientami oraz wspolpracownikami:) Obiad tez jest, ubrania poprasowane, bo na to nie potrzeba 8h/7 dni w tygodniu. Chyba, ze sie to w slimaczym tempie robi.

To, że Ty miałaś dość, wcale nie oznacza, że innym kobietom takie zajęcia nie leżom.
Moja koleżanka świetnie się znajduje w roli żony i matki, czuje się spełniona, a fakty, że ma zadbane dzieci i dom tylko to potwierdzają.
Gdyby przeczytała, jak na siłę próbuje się uszczęśliwić "kury domowe" i dla ich dobra wypchnąć je do pracy - umarłaby ze śmiechu.
On i jej mąż wybrali taki model rodziny i im to odpowiada, są szczęśliwi i to widać.

42

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Mussuka napisał/a:
luc napisał/a:

Przypuszczam, że żadna z piszących tu, pracujących kobiet nie zaczynała od samej "góry".

nawet nie od pagorka:)

Właśnie wink
Gorzej jest jeżeli ktoś oczekuje, że od razu dostanie pracę marzeń.

ONA1977 - jeżeli w jakimś miejscu nie chcą zatrudnić z braku doświadczenia (co rozumiem), to trzeba to doświadczenie zdobywać gdzie indziej. Przecież nie w każdym miejscu tak jest.

43

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:
Mussuka napisał/a:
ewka3 napisał/a:

Uważam, że nie bez znaczenia jest obecny trend w kierunku modelu rodziny, promowany przez media. Reklamowanie pracujących kobiet leży w interesie państwa, które niejako odsuwa od siebie obowiązek polityki prorodzinnej ? krótko mówiąc mama pracuje, więc problem świadczeń rozwiązuje się sam.

Oj chyba nie do konca:) Przeciez ja mieszkam w kraju bardzo PRO rodzinie nastwionym, z mnostwem swiadczen dla rodzin, dzieci, matek samotnych itp. a jednoczesnie o bardzo nieskiej liczbie kobiet w okresie produkcyjnym, ktore pozostaja z wlasnej woli w domu na utrzymaniu meza (na mezatki bezrobotne panstwo zadnych swiadczen nie przewiduje, placi maz). Na to, zeby panstwo bylo stac na jakies swiadczenia powinni zapracowac obywatele tego panstwa. Jak wczesniej wspomnialam, nauka i praca narody sie bogaca.

Mieszkam i żyję w Polsce, dlatego wypowiadam się tylko o polskich realiach.

No i?
I widocznie w tych realiach jest kobietom dobrze, skoro tak sie boja tej pracy zawodowej.

Nie rozsmieszaj mnie z ta kolezanka co sie cieszy, ze "spelnia sie" w domu. Wiele takich opowiesci slyszalam, ale wlasnie tylko z naszych "realiow". Aktywna i inteligentna kobieta bedzie raczej dazyla do spelnienia jakiejs innej funkcji zyciowej niz tylko kucharki, sprzataczki i wychowawczyni dziatek swoich.

44

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

Moja koleżanka świetnie się znajduje w roli żony i matki, czuje się spełniona, a fakty, że ma zadbane dzieci i dom tylko to potwierdzają.
Gdyby przeczytała, jak na siłę próbuje się uszczęśliwić "kury domowe" i dla ich dobra wypchnąć je do pracy - umarłaby ze śmiechu.
On i jej mąż wybrali taki model rodziny i im to odpowiada, są szczęśliwi i to widać.

Jeżeli oboje taki model wybrali, są szczęśliwi, to super. Zwłaszcza jeżeli jest to świadoma decyzja kobiety (bo nie zawsze jest) i potrafi się zabezpieczyć na różne wypadki losowe.
Też znam taką jedną (tylko jedną) rodzinę. Natomiast w większości rodzin jakie znam, w których mąż wystarczająco dużo (nawet bardzo dużo) zarabia i tak kobiety pracują.
Jednym słowem, każdy wybiera po swojemu. Ważne jest aby wybór był świadomy i dobrowolny.
 
Nikt tu na siłę nie wypycha do pracy "kury domowe" wink

45

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Mussuka napisał/a:
ewka3 napisał/a:
Mussuka napisał/a:

Oj chyba nie do konca:) Przeciez ja mieszkam w kraju bardzo PRO rodzinie nastwionym, z mnostwem swiadczen dla rodzin, dzieci, matek samotnych itp. a jednoczesnie o bardzo nieskiej liczbie kobiet w okresie produkcyjnym, ktore pozostaja z wlasnej woli w domu na utrzymaniu meza (na mezatki bezrobotne panstwo zadnych swiadczen nie przewiduje, placi maz). Na to, zeby panstwo bylo stac na jakies swiadczenia powinni zapracowac obywatele tego panstwa. Jak wczesniej wspomnialam, nauka i praca narody sie bogaca.

Mieszkam i żyję w Polsce, dlatego wypowiadam się tylko o polskich realiach.

No i?
I widocznie w tych realiach jest kobietom dobrze, skoro tak sie boja tej pracy zawodowej.

Nie rozsmieszaj mnie z ta kolezanka co sie cieszy, ze "spelnia sie" w domu. Wiele takich opowiesci slyszalam, ale wlasnie tylko z naszych "realiow". Aktywna i inteligentna kobieta bedzie raczej dazyla do spelnienia jakiejs innej funkcji zyciowej niz tylko kucharki, sprzataczki i wychowawczyni dziatek swoich.

Pierwsza sprawa, to jej życie nie ogranicza się do roli praczki, sprzątaczki i wycierania zasmarkanych nosów. Ma swoje życie.

Druga, to właśnie takie opinie szufladkują kobiety do roli "kury domowej" i właśnie o takich opiniach mówi autorka wątku.

Na początku dyskusja: "nie, ależ skąd, dlaczego tak sądzisz?, kto niby piętnuje gospodynie domowe?", a potem z grubej rury i do kąta;)

46

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

Pierwsza sprawa, to jej życie nie ogranicza się do roli praczki, sprzątaczki i wycierania zasmarkanych nosów. Ma swoje życie.

Tak z czystej ciekawości: na jakim polu się "spełnia" Twoja koleżanka, skoro nie tylko w domu?

ewka3 napisał/a:

Na początku dyskusja: "nie, ależ skąd, dlaczego tak sądzisz?, kto niby piętnuje gospodynie domowe?", a potem z grubej rury i do kąta;)

Stwierdzenie, że ktoś się boi pracy zawodowej, nie jest jeszcze napiętnowaniem wink
Napiętnowaniem byłoby stwierdzenie, że ktoś jest leniem (choć i tak bywa).

47 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2014-09-25 14:29:50)

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
luc napisał/a:
ewka3 napisał/a:

Pierwsza sprawa, to jej życie nie ogranicza się do roli praczki, sprzątaczki i wycierania zasmarkanych nosów. Ma swoje życie.

Tak z czystej ciekawości: na jakim polu się "spełnia" Twoja koleżanka, skoro nie tylko w domu?

Niech pomyślę.
Często wyjeżdżają. Udziela się w przedszkolu i szkole. Jest współorganizatorką zajęć ruchowych dla kobiet w publicznej świetlicy. Nigdy nie widziałam jej nieuczesanej, nieumalowanej, zaniedbanej. Figury pozazdrościłaby jej niejedna dwudziestolatka. Pomaga siostrze, która jest wdową i opiekuje się matką, która u nich mieszka. Mają psy - bernardyna i yorka, kiedyś mieli dwa bernardyny, ale nie dawała sobie rady z dwoma bydlakami i zamieniła na mniejszego.

luc napisał/a:
ewka3 napisał/a:

Na początku dyskusja: "nie, ależ skąd, dlaczego tak sądzisz?, kto niby piętnuje gospodynie domowe?", a potem z grubej rury i do kąta;)

Stwierdzenie, że ktoś się boi pracy zawodowej, nie jest jeszcze napiętnowaniem wink
Napiętnowaniem byłoby stwierdzenie, że ktoś jest leniem (choć i tak bywa).

Ale stwierdzenie, że nie może się spełniać w swojej roli - już tak.

48

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
luc napisał/a:

ONA1977 - jeżeli w jakimś miejscu nie chcą zatrudnić z braku doświadczenia (co rozumiem), to trzeba to doświadczenie zdobywać gdzie indziej. Przecież nie w każdym miejscu tak jest.

chyba sama nie rozumiesz co piszesz...
jeśli zakładając mam wykształcenie techniczne to moge byc np nauczycielem polskiego?
sama widzisz że nie..
wszedzie gdzie nie zajdę okazuje się że nie mam doświadczenia w zdobytym zawodzie spotykam się z odmową.. to żaden argument że wychowałam 2 dzieci i mogłabym byc lepszym np pedagogiem niż młoda osoba prosto po studiach z kilkumiesięcznym stażem...

49

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:
luc napisał/a:

ONA1977 - jeżeli w jakimś miejscu nie chcą zatrudnić z braku doświadczenia (co rozumiem), to trzeba to doświadczenie zdobywać gdzie indziej. Przecież nie w każdym miejscu tak jest.

chyba sama nie rozumiesz co piszesz...
jeśli zakładając mam wykształcenie techniczne to moge byc np nauczycielem polskiego?
sama widzisz że nie..
wszedzie gdzie nie zajdę okazuje się że nie mam doświadczenia w zdobytym zawodzie spotykam się z odmową.. to żaden argument że wychowałam 2 dzieci i mogłabym byc lepszym np pedagogiem niż młoda osoba prosto po studiach z kilkumiesięcznym stażem...

Chyba rzeczywiście przez tyle lat nie nauczyłam się rozumieć tego co piszę hmm
Dobrze, że w mojej pracy zawodowej mnie znakomicie rozumieją.

Pisałam wyraźnie, że jeżeli nie da się pracować zgodnie z wykształceniem, to należy szukać czegoś innego. Co tu do rozumienia?
Nie nabyłaś doświadczenia zawodowego, bo zajmowałaś się domem, to do kogo masz pretensje?
Okoliczność, że wychowałaś dwoje dzieci nie czyni z Ciebie jeszcze dobrego pedagoga. Ja też wychowałam dwójkę (już dorosłych), a zdaję sobie sprawę, że na pedagoga nie nadawałabym się.

50

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Eh, roznie z tym bywa. Jak kobieta ma na ten przyklad bogatego meza i nie maja dzieci i gosposie to po jakie licho ma pracowac w sklepie z butami na ten przyklad?
Skoro moze robic cos ciekawszego.

Praca nie rowna sie rozwoj.

Moj maz nie pracuje zawodowo na ten przyklad, co nie znaczy, ze nic nie robi w zyciu ze soba i jest tylko kura domowa.

51

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
luc napisał/a:

Pisałam wyraźnie, że jeżeli nie da się pracować zgodnie z wykształceniem, to należy szukać czegoś innego. Co tu do rozumienia?
Nie nabyłaś doświadczenia zawodowego, bo zajmowałaś się domem, to do kogo masz pretensje?
Okoliczność, że wychowałaś dwoje dzieci nie czyni z Ciebie jeszcze dobrego pedagoga. Ja też wychowałam dwójkę (już dorosłych), a zdaję sobie sprawę, że na pedagoga nie nadawałabym się.

nie czytasz uwaznie..
pisałam ze pracowałam.. nie był to szczyt marzen ale praca jako taka..
pytanie tylko jest takie:
co mi daje to że się ścierałam na etacie skoro to doświadczenie nie jest kompletnie związane z moim dyplomem?
jest to jednoznaczne z tym jakbym wcale nie pracowała bo i tak doświadczenia nie mam...

a to że wypowiadam się na forum nie jest równoznaczne z pretensjami do forumowiczów że jest jak jest.. mylisz pojęcia

52

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:
luc napisał/a:

Pisałam wyraźnie, że jeżeli nie da się pracować zgodnie z wykształceniem, to należy szukać czegoś innego. Co tu do rozumienia?
Nie nabyłaś doświadczenia zawodowego, bo zajmowałaś się domem, to do kogo masz pretensje?
Okoliczność, że wychowałaś dwoje dzieci nie czyni z Ciebie jeszcze dobrego pedagoga. Ja też wychowałam dwójkę (już dorosłych), a zdaję sobie sprawę, że na pedagoga nie nadawałabym się.

nie czytasz uwaznie..
pisałam ze pracowałam.. nie był to szczyt marzen ale praca jako taka..
pytanie tylko jest takie:
co mi daje to że się ścierałam na etacie skoro to doświadczenie nie jest kompletnie związane z moim dyplomem?
jest to jednoznaczne z tym jakbym wcale nie pracowała bo i tak doświadczenia nie mam...

a to że wypowiadam się na forum nie jest równoznaczne z pretensjami do forumowiczów że jest jak jest.. mylisz pojęcia

Wiesz co, podziwiam luc, ze jeszcze Ci musi to lopatologicznie wykladac.
To ja moze na przykladzie swojego partnera. Z wyksztalcenia magister ekonomii. W swoim kraju pracowal w roznych firmach, glownie jako handlowiec. W UK zalapal sie do pracy w jakims osrodku dla dzieci z autyzmem, potem w domu opieki dla starszych osob. Tu w Finlandii mial 0 szans na prace w swoim zawodzie czy nawet w podobnej jak w UK (brak odpowiedniego wyksztalcenia). Plus jezyk, zwykle wymagany gdziekolwiek.

W zasadzie moglby sobie pospac, polezec, obiadek mi ugotowac, poprasowac, podlogi wypolerowac, z pieskiem isc na spacer, jakies hobby rozwijac. Tylko jak dlugo osoba ambitna jest w stanie tak sie "spelniac"? Bo to dla czlowieka aktywnego i ambitnego jest zadne spelnianie. Nie czarujmy sie, tak to ja sie spelniam kazdego dnia po 16-tej. Gdybym to miala robic od rana do wieczora juz by mnie w kaftanie trzymali.

Zaczal od roznoszenia gazet, gowniane pieniadze i durne zajecie ale jak na nowo przybylego imigranta z zerowa znmajomoscia jezyka to jakis start. Jaki mial z tego pozytek? W cagu 2-ch miesiecy (bo tyle to robil) poznal lepiej cala okolice gdzie mieszkamy, niz ja. Zorientowal sie w terenie, liznal podstaw jezyka komunikujac sie to tu to tam z jakimis tubylcami. Nic ponadto. No moze jeszcze to, ze nie siedzial calymi dniami w domu i nie ktrecil sie bezsensownie po parkach czy galeriach.  Nastepna praca z jakiejs agencji dla studentow - tlumaczenia baz danych z angielskiego na swoj ojczysty. Tez kiepska kasa ale juz kontakt z ludzmi, nowe doswiadczenie, nowa pozycja w CV. Te dwie prace wystarczyly, zeby go tutejsze wladze zaakceptowaly i daly pozwolenie na pobyt plus karte ZUS. Bo darmozjadow na zasilkach tak chetnie sie nie przyjmuje. Potem jeszcze w firmie organizujacej przeprowadzki za granice, jakims magazynie i tak krok po kroku doszedl do obecnej pozycji w duzej firmie logistycznej, gdzie juz zarzadza malutkim zespolem. I coraz bieglej wlada dosc trudnym jezykiem. Taka droge do tej pory musial przejsc pan magister inzynier, zeby zaczac sie spelniac. Oczywiscie na tym nie koniec, ale teraz ma juz czym sie wykazac na kolejnej rozmowie o prace. To co doceniono przy kazdym interview, to wlasnie ta aktywnosc i wszelkie proby znalezienia sobie pracy, nawet byle jakiej, bo zadne zajecie to hanba. No ale przeciez nie warto na kasie w Biedronce, jakze to tak, z dyplomami, po studiach?

Gdybym swoja kariere tutaj opisala, to bylaby to bardzo podobna historia. Od nikogo do dyrektora spolki. Tylko trzeba zaczac, nie siedziec i bidolic.

Warto tez zapoznac sie ze slowem "networking" - bez tego znalezienie pracy dzisiaj, to rzeczywiscie trudna sprawa. A gdzie sie panie pracujace w domu networkuja? Wsrod sasiadek?

A, jeszcze jedno - po co kobieta ma pracowac? A chocby po to, zeby nie pisac pozniej jaka to bida z nedza w naszym kraju panuje. I zeby mezczyzni (nie wszyscy, ale duza grupa) nie mysleli o kobietach w kategoriach "glupia baba, co ona wie, na czym ona sie zna, chyba tylko na gotowaniu i rodzeniu dzieciakow". Tak tak drogie panie, na taka opinie zapracowujecie same spelniajac sie jako zona przy mezu.

53

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Mussuka
mam nadzieję że po tym obszerny wykłądzie troche powietrza z ciebie uszło...

Przeczytałam z uwagą cały twój wykład..
Zastanowiło mnie coś. A mianowicie, jesli uważasz, ze kobiety sie nie networkują to dlaczego Ty i Twój partner nie networkujecie się ale w naszym cudownym kraju???? dlaczego wyjechaliście i szukaliście szczescia poza???


Nigdy nie napisałam, że  mając dyplom musze pracować na takim i takim stanowisku..

czy to jest dziwne, że chciałabym pracować w zawodzie? tak jak pisałam pracowałam w kilku miejscach i co to mi dało? i tak to doświadczenie się nie liczy.

Czy to dziwne że pracując na 2 zmiany czasami nocki w Biedronce za 1200 na rękę to nie moja bajka?
jakie widzisz perspektywy awansu i piecia się jak to okresliłaś po szczeblach drabiny w celu samozadowolenia?

Ja nie narzekam , tylko zwracam uwagę na pewną sytuację.
Jestem w tej dobrej na obecne czasy sytuacji, że nie musze łapać pierwszej lepszej roboty .
Nie muszę i jest mi z tym idealnie.
nie muszę też wybywać z domu w celu spałniania się . Moje dzieci nie drażnią mnie, ,prasowanie koszul męża też nie.. moje dzieci mają świeży obiad a nie żarcie z kateringu. założę się że wiele tych wynetworkingowanych kobiet nie potrafi gotować.. Mój dom daje mi satysfakcje, wystarczy mieć hobby, pasję, można to realizować w domu i nawet miec  z tego korzyści materialne.

I wyobraz sobie, ze w związku z moimi oczekiwaniami i postawą nie czuję się ani mniej ambitna, ani mniej zdolna .Mogłabyś się zdzwić..

54

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

Zastanowiło mnie coś. A mianowicie, jesli uważasz, ze kobiety sie nie networkują to dlaczego Ty i Twój partner nie networkujecie się ale w naszym cudownym kraju???? dlaczego wyjechaliście i szukaliście szczescia poza???


.

Reszte pomine, bo w kolo to samo piszesz, o tym szczesliwym cieplym domku, ktory tylko kobiety bezrobotne potrafia stworzyc:))

Odpowiem na to pytanie powyzej - firma, ktora prowadze jest w Polsce. I wierz mi, ta praca wymaga berdzo aktywnego networkowania. A przyjechalam tu nie za praca (bo akurat ja wtedy mialam i to niezla), tylko za facetem:) Moj partner rzucil swoja prace w swoim kraju i przyjechal za mna. Taki life. I tu wcale ie jest latwiej znalezc prace dla cudzoziemca niz Polakowi w Polsce. Powiedzialabym, ze o wiele trudniej.

A czy ktoras z bezrobotnych kobiet zastanowila sie czasem, co ona z siebie daje spoleczenstwu? Jaki ma wklad w budowe wlasnego panstwa?

55

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

jest mi z tym idealnie.

Nie chciałabym być niedelikatna, ale z Twoich postów wynika coś innego wink

56

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Nie będę sie tłumaczyc ani spierać.
faktem jest że w dzisiejszych czasach cięzko o wypośrodkowanie.
Osoby mające pracę,często narzekają na wieczny pośpiech, zmęczenie, notoryczny brak czasu i td..
osoby, które tej pracy nie maja narzekaja na trudną sytuację na rynku, kolesiostwo w urzędach, chcą wyjść z domu , realizować się tez na gruncie innym poza domem.
Mussuka
a cóż Ty masz do zaoferowania? podatki??
Pisząc w ten sposób stawiasz osoby bezrobotne bez względu na płeć na równi z więzniami, recydywistami,osobami uzaleznionymi i td..
to chyba gruba przesada co?

57

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Pozwolę sobie, się wtrącić w tą jakże zażartą dyskusje i zwrócić dziewczyny Waszą uwagę, że osoba bezrobotna, to nie to samo, co osoba niepracująca. Status bezrobotnego otrzymuje się po zarejestrowaniu w urzędzie pracy i tym samym zadeklarowaniu chęci podjęcia pracy. Osoba niepracująca nie deklaruje poszukiwania pracy, ani gotowości jej podjęcia. Nie pracuje z wyboru!

58

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

osoba bezrobotna, to nie to samo, co osoba niepracująca.
Osoba niepracująca nie deklaruje poszukiwania pracy, ani gotowości jej podjęcia. Nie pracuje z wyboru!

Na pewno? Zbyt uproszczony podział.
Przecież np. ONA1977 nie pracuje, ale jak twierdzi - pracy szuka (choć nie wiem czy jest zarejestrowana jako bezrobotna). Z jednej strony nie może znaleźć pracy (zgodnie z wykształceniem), a z drugiej strony nie chce pracy jakiejkolwiek.
W sumie, to faktycznie jakiś wybór jest wink

Oczywiście są też sytuacje gdy kobieta nie pracuje faktycznie z wyboru. Ty podawałaś taki przykład, ja też.
Ale takich sytuacji jest niewiele.

59

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ONA1977 napisał/a:

Mussuka
a cóż Ty masz do zaoferowania? podatki??
Pisząc w ten sposób stawiasz osoby bezrobotne bez względu na płeć na równi z więzniami, recydywistami,osobami uzaleznionymi i td..
to chyba gruba przesada co?

Jakos tego nie zauwazylam, zebym podobnego porownania dokonala, natomiast twierdze, ze osoba dorosla nie wnoszaca nic do gospodarki poniekad zyje na koszt innych.

A z czego jesli nie z podatkow panstwo ma kase w budzecie? Jakim cudem kraje Zachodu czy Polnocy doszly do takiego a nie innego poziomu? Na pewno nie wspierajac idei "pozostawania w domu", bo mi tak wygodniej. I mam wiecej czasu.

Ja wnosze swoja praca podatki do panstwowej kasy a oprocz tego stworzylam pare miejsc pracy dla innych osob wiec jakis tam wklad, choc skromny, ale mam.

Trudnosci ze znalezieniem pracy sa, ale nie sa to trudnosci nie do pokonania dla osoby naprawde chcacej. Chyba, ze ktos nie chce tej pracy znalezc, wtedy kazdy powod jest dobry.

60

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
ewka3 napisał/a:

Osoba niepracująca nie deklaruje poszukiwania pracy, ani gotowości jej podjęcia. Nie pracuje z wyboru!

Przychodzi mi tylko jedno okreslenie na taka osobe. Same logicznie dopiszcie.

61

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Kobiety niepracujące zawodowo z sobie wiadomych względów dokonały takiego wyboru (pomijam te, dla których nie jest to wybór, a konieczność życiowa - szukają pracy). Ufam, że zastanowiły się nad ewentualnymi późnymi konsekwencjami takiej decyzji, że nie podjęły jej pochopnie. Jeśli tak jest, jeśli podjęły świadomie decyzję o niepracowaniu zawodowo, jeśli są zadowolone ze swego wyboru, to... dlaczego mam to zachowanie piętnować? Skąd prawo do oceniania tejże decyzji? Tylko dlatego, że mam inny pomysł na własne życie?

Jedno z lubianych przeze mnie powiedzeń, to: "Żyj i pozwól żyć innym." smile

62

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Wielokropek napisał/a:

Kobiety niepracujące zawodowo z sobie wiadomych względów dokonały takiego wyboru (pomijam te, dla których nie jest to wybór, a konieczność życiowa - szukają pracy). Ufam, że zastanowiły się nad ewentualnymi późnymi konsekwencjami takiej decyzji, że nie podjęły jej pochopnie. Jeśli tak jest, jeśli podjęły świadomie decyzję o niepracowaniu zawodowo, jeśli są zadowolone ze swego wyboru, to... dlaczego mam to zachowanie piętnować? Skąd prawo do oceniania tejże decyzji? Tylko dlatego, że mam inny pomysł na własne życie?

Jedno z lubianych przeze mnie powiedzeń, to: "Żyj i pozwól żyć innym." smile

jest jedno male ale: te osoby swiadomie niepracujace nie zyja na wyspie bezludnej i ktos na nie zarabia. Nie tylko sam maz. Dzieci korzystaja z darmowych szkol? Rodziny z poradni zdrowia, z autostrad, z muzeow, z parkow itp. Kto to funduje? Enigmatyczne panstwo, Swiety Mikolaj czy podatnicy?

63

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Mussuko, mimo to nie piętnuję kobiet niepracujących zawodowo. smile

64

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??
Wielokropek napisał/a:

Mussuko, mimo to nie piętnuję kobiet niepracujących zawodowo. smile

Nie pietnuje ale nie rozumiem. Czasem fajnie aby ludzie pomysleli tak jak Kennedy podpowiadal o Ameryce. Nie tylko o wlasnym ogrodku.

65

Odp: Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Nie piętnujesz? Hm...

Ludzie często myślą nie tylko o swoim ogródku. smile Również kobiety niepracujące zawodowo często myślą nie tylko o swoim ogródku.

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Skąd to napiętnowanie kobiet niemających pracy??

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024