Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

1

Temat: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Często pojawiają się rady, że jeśli chce się zdobyć nieśmiałego/zakompleksionego/kompletnie niedoświadczonego mężczyznę, to trzeba powoli, najpierw przyjaźń, dużo ciepła, wsparcia, żeby się poczuł pewnie itd. W sumie w pierwszej chwili zapytana o coś takiego odpowiadałam zawsze podobnie, ale... dlaczego z takich osób robi się "sierotki"? Mam na myśli to, że przecież w każdej innej sytuacji, w każdym innym wątku na tym forum chociażby, doradza się, żeby nie wisieć na mężczyźnie, że to przecież zdobywcy, łowcy, nie doceniają tego, co im przychodzi za łatwo, no, wiadomo, o co chodzi.

Jak to się ma do tego, że jeśli pojawia się nieśmiały facet, to trzeba go najpierw utulić niczym mamusia, żeby się czuł bezpiecznie i może wtedy ewentualnie zauważy obok dziewczynę? Nie wydaje mi się, żeby mężczyzna, który nie ma doświadczeń z kobietami czy ma jakieś kompleksy z powodu wyglądu, statusu społecznego czy czegokolwiek innego od razu zatracał wszystkie typowo męskie cechy osobowości i pragnienia. No, ale mężczyzną nie jestem, więc do autorytetu mi trochę brakuje. Jednak czy to nie tak jak u kobiet, że wiele szarych myszek wolałoby zostać "porwanymi" przez tajemniczego uwodziciela na pełną przygód i dzikiej miłości wyprawę niż na herbatę do biblioteki? tongue

Tak więc pytanie głównie do panów, chociaż kobiet nie chcę wykluczać. ^^

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Tómek (2014-02-15 01:12:31)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

może przedstawię moją historie jako ten nieśmiały, zakompleksiony i kompletnie niedoświadczony kretyn smile

jako brzydki facet wszystkie kobiety traktowałem jak koleżanki i nigdy nie próbowałem niczego więcej...
poznałem kobietę starsza o 3 lata ode mnie i na prośbę jej kuzyna(a mojego kolegi) miałem jej zając czas kiedy on będzie w pracy, bo własnie urlop nam się skończył i wróciliśmy do pracy(miał na rano, ja od południa). Spacery z rana, jakieś wypady na lody traktowałem jak zwykłe spotkania, chociaż dookoła ludzie już swoje gadali...
sam przeczuwałem ze to może być coś więcej ale byłem zablokowany i nic z tym nie zrobiłem
w dniu jej wyjazdu już nie mogliśmy się spotkać, ale dostałem sms od niej ze jej się spodobałem i ze mam w sobie to coś i nas. razem mi nie odpuści... Dużo później pisaliśmy i rozmawialiśmy przez telefon o wszystkim, od opisania co się wydarzyło w pracy po jej fantazje. Powiem szczerze ze ta jej otwartość i śmiałość mnie przytłaczała... dla mnie było to za dużo i za szybko. Dwa miesiące później kompleksy wygrały i zerwałem z nią kontakt. Chociaż z niej jest na prawdę fajna babka pod każdym względem... a ja hm... szkoda gadać...;/

to chyba tyle...
pozdrawiam:)

3

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Kiedyś miałem taką sytuację, że byłem tym nieśmiałym facetem, a raczej jeszcze wtedy młodzieńcem, a to dlatego, że po prostu poznałem kobietę, która podobała mi się tak strasznie, że aż nie chciało mi się uwierzyć że chciałaby czegoś więcej i byłem przekonany, że traktuje mnie jako kumpla plus bałem się coś spieprzyć.

I tak trwało to przez jakiś czas, w sumie ona też była dość nieśmiała i tak bawiliśmy się w takie podchody próbując rozgryźć drugą osobę, tylko że to nie było tak że aby ona mnie urabiała bo ja też byłem zainteresowany więc szukałem tego kontaktu. Skończyło się happy endem bo w pewnym momencie napięcie już było za duże i później się strasznie śmialiśmy z tych nieudolnych podchodów. Razem już nie jesteśmy, ale strasznie miło to wspominam wink



A co do pytania big_smile wydaje mi się, że jeżeli nawet zakompleksiony, nieśmiały chłopaczek jest zainteresowany, a kobieta okazuje mu zainteresowanie to nie wiem jakim przygłupem by musiał być żeby się nie zorientować że coś jest na rzeczy.
Na pewno zostaw mu pewne pole do manewru, nie pozbawiaj go do końca cojones i przede wszystkim nie naciskaj nie wiadomo jak.

Nie tulić niczym mamusia, najłatwiejszym sposobem żeby taki okaz okiełznać to dotyk, przyzwyczaj go do tego, że czasem go złapiesz za rękę, czasem się przytulisz...i obserwuj reakcję, pewnie na początku będzie spłoszony wink

A i czasem trzeba uważać żeby sobie nie tłumaczyć braku zainteresowania drugiej osoby nieśmiałością. Czasami ktoś nie jest nieśmiały, a po prostu nie chce przenosić znajomości na kolejny poziom bo "tu wstaw milion powodów" wink

4

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Eileen, wydaje mi się, że robi się z nich ciepłe kluchy właśnie przez stereotyp samca-zdobywcy. Oni też mają uczucia, też się boją porażki, mało jest tak naprawdę mężczyzn, którzy ryzykują (lub niewielu ja spotkałam). Poza tym uważam, że ze strony mężczyzn nie ma czegoś takiego jak "friendzone", tzn jak kobieta sobie upatrzy kogoś za przyjaciela, to ciężko mu będzie stać się w jej oczach partnerem, a z mężczyznami nie jest ciężko przejść z przyjaciela na kochanka, więc takie "urabianie ciepłej kluchy" chyba może być wink
Oczywiście piszę z mojego punktu widzenia.

Awesomist a jak w takim razie odróżnić nieśmiałość od braku zainteresowania?
Najczęściej spotykam się z tym, że kobiety proszą o radę jak go poderwać, bo on taki biedny, nieśmiały, patrzy na nią tak wspaniale, ona się pięknie do niego uśmiecha, a on, kurde, nic! Pewnie jest nieśmiały... A tu może się zonk okazać.

5

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Bardzo ogólnikowo wzięte. Oczywistym jest fakt, że każdy ma inną wrażliwość. Jeśli ktoś miał przez wiele lat problemy z nawiązywaniem kontaktów, odtrąceniem, czy czymkolwiek, to nagle nie zniknie to jak za dotknięciem magicznej różczki. Ktoś, kto nigdy nie był przytulony, albo gdy chciał, zostawał jakoś odtrącony, nie prędko zaufa i da się dotknąć. Czasem kogoś trzeba przyzwyczaić do dotyku, do tego, że ktoś się nim interesuje. Na prawdę płeć nie determinuje zachowań. Można to z łatwością wywnioskować chociażby czytając wpisy na tym forum. Nikt nie lubi być odtrącony, a w szczególności ktoś nieufny, czy nieśmiały, gdyż takie osoby radzą sobie z tym gorzej. Niemniej ten fakt nie determinuje, że facet może być mniej wartościowy. Można dając coś od siebie poznać w takiej szarej myszce na prawdę wartościową osobę.

6

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Nie to ze nanczyc takiego faceta tylko samemu proponiwac spotkania np, bo niesmialy nie zaproponuje , sprobowac go rozkrecic pomalu niech sie przyzwyczai do dziewczyny. Jest tez kwestia jaka to nie smialosc czy normalna czy cos przeradzajacego sie w taka slamazarnosc i wogole z takiego nic nie zrobisz. Zwykla niesmialosc moze byc na pocatku ale jak sie ktos z kims dobrze pozna to sie otwiera i zachowuje normalnie jak zaufa i o to bardziej chodzi. kazdy jest inny ale tez mam wrazenie ze autorce chodzi juz o jakos calkowicie wybitnie niesmiala osobe nie wiem jak to jest takim byc sam bylem niesmialy i czasami odczuwam to jesze w zaleznosci od sytuacji chodz juz wyroslem :d ale przesadna niesmialosc moze byc problemem.

7

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Nie chodzi mi o kogoś konkretnego, bo np. znam faceta, który ma trochę kompleksów, w sprawach damsko-męskich jest raczej zielony, ale mimo to jest pewny siebie - nie zbyt pewny, ale na tyle, ile powinien. I po prostu radzi sobie normalnie.

Jakby to zobrazować... Dostajecie pytanie:
"Podoba mi się jakiś chłopak, co zrobić, żeby... bla bla bla"
I na to leci najczęściej wypracowanie, żeby się nie narzucać, żeby nie oplatać go swoją sympatią, bo ucieknie, nie podawać mu się na tacy, bo faceci lubią zdobywać, bo jak od razu będzie wiedział, że ci na nim zależy, to nie będziesz się starał itp. itd.

A teraz pytanie:
"Podoba mi się nieśmiały, niedoświadczony facet, co zrobić, żeby...?"
  I tutaj wszyscy po kolei: okaż mu swoje zainteresowanie, niech wie, że zawsze może na Ciebie liczyć, przytul/dotknij czasami, oswój go ze sobą, sama go gdzieś zaproś...

Oczywiście generalizuję, ale tutaj są wymieniane rzeczy przeciwne, niż w pytaniu wyżej. Co najmniej, jakby ten nieśmiały nie miał psychiki czy pragnień jak każdy inny mężczyzna.

8

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

w przypadku kiedy jedna strona jest nieśmiała to po prostu ta druga powinna powoli wykonać pierwszy krok... kiedy ten nieśmiały poczuje się pewniej i swobodniej to już samo pójdzie:)

ale też nic na silę.

@Eileen, różnica polega na tym ze ten osobnik pewniejszy siebie który już jakieś związki ma za sobą, wie jak to ugryźć i on wie ze musi zdobyć kobietę. Nieśmiały nie wie jak się w to gra, jest psychicznie zablokowany i trzeba go jakoś ruszyć, odblokować... Dlatego w przypadku nieśmiałego faceta to ta śmiała kobieta powinna zacząć.

9

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Tómek napisał/a:

. Nieśmiały nie wie jak się w to gra, jest psychicznie zablokowany i trzeba go jakoś ruszyć, odblokować... Dlatego w przypadku nieśmiałego faceta to ta śmiała kobieta powinna zacząć.

...a jak Twój opisany przykład wskazuje, nie zawsze z powodzeniem smile

10

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Catwoman napisał/a:
Tómek napisał/a:

. Nieśmiały nie wie jak się w to gra, jest psychicznie zablokowany i trzeba go jakoś ruszyć, odblokować... Dlatego w przypadku nieśmiałego faceta to ta śmiała kobieta powinna zacząć.

...a jak Twój opisany przykład wskazuje, nie zawsze z powodzeniem smile

ogólnie nie opisałem wszystkiego...

dużo by opisywać... ale np. ona mieszka 500+km od mojego miejsca zamieszkania... zbyt wiele oczekiwała od mojej osoby, zbyt dużo rzeczy nas różniło...

myślę ze gdyby została to być może bym w to wszedł... no ale od ponad pół roku ona jest daleko... najgorzej będzie jak przyjedzie...


z innej strony @Catwoman, pewnie obiły Ci się o oczy inne moje posty... i z nich można wywnioskować ze jestem trochę inny =]

11

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Tómek przeczytałam tylko te Twoje posty, pewnie gdzieś na innych wątkach też, ale skupiłam się na tym temacie smile

12

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Jestem zdecydowaną przeciwniczką "mamusiowania" nieśmiałym facetom. Zawsze uważałam, że chcę być kobietą, nie niańką.
Sporo "nieśmiałych" przez życie mi się przewinęło. Schemat przeważnie był podobny - moja inicjatywa (no bo skoro on ma się wahać przez pół roku...) i jasny komunikat: interesują mnie wyłącznie faceci z jajami. Ojej, jak im błyskiem nieśmiałość mijała... Mojego eksa to tak skutecznie z nieśmiałości wyleczyłam, że potem nie umiał przepuścić żadnemu osobnikowi ludzkiemu, który miał cycki...

Ta wskazywana przez większość droga (powoli, delikatnie, z wyczuciem) sprawia, że facet traci męskość w oczach kobiety. Ciekawe czy dużo jest kobiet, które w ten sposób "zdobywając" nieśmiałego chłopaka później były z nim w związku? Obstawiam, ze niemal wszyscy oswojeni osobnicy trafili do friendzone...

13

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
vinnga napisał/a:

Jestem zdecydowaną przeciwniczką "mamusiowania" nieśmiałym facetom. Zawsze uważałam, że chcę być kobietą, nie niańką.
Sporo "nieśmiałych" przez życie mi się przewinęło. Schemat przeważnie był podobny - moja inicjatywa (no bo skoro on ma się wahać przez pół roku...) i jasny komunikat: interesują mnie wyłącznie faceci z jajami. Ojej, jak im błyskiem nieśmiałość mijała... Mojego eksa to tak skutecznie z nieśmiałości wyleczyłam, że potem nie umiał przepuścić żadnemu osobnikowi ludzkiemu, który miał cycki...

Ta wskazywana przez większość droga (powoli, delikatnie, z wyczuciem) sprawia, że facet traci męskość w oczach kobiety. Ciekawe czy dużo jest kobiet, które w ten sposób "zdobywając" nieśmiałego chłopaka później były z nim w związku? Obstawiam, ze niemal wszyscy oswojeni osobnicy trafili do friendzone...

Moja koleżanka "przyjaźniła się" tak przez 4 lata, popychała, popychała i ... wzięli ślub.

14

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
vinnga napisał/a:

Ta wskazywana przez większość droga (powoli, delikatnie, z wyczuciem) sprawia, że facet traci męskość w oczach kobiety. Ciekawe czy dużo jest kobiet, które w ten sposób "zdobywając" nieśmiałego chłopaka później były z nim w związku? Obstawiam, ze niemal wszyscy oswojeni osobnicy trafili do friendzone...

Ja się też zastanawiam, czy to nie odziera z męskości tego faceta. Nie dość, że sam nie ma za wysokiej samooceny, to dodatkowo widzi, że jest to zauważalne, skoro nagle kobieta leci go niańczyć. tongue

15

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Jako mocno nieśmiały i zakompleksiony facet chciałbym powiedzieć, że zdecydowanie wolałbym być traktowany jak zdrowy samiec. Nadmierne niańczenie na pewno nie podniosło by mojej samooceny ale jakby zaczęła się mną interesować i traktować jak normalnego faceta, jakaś powiedzmy umiarkowanie śmiała (nieśmiałe odpadają) i odważna dziewczyna to samoocena i pewność siebie na pewno by wzrosły.
Porwanie "przez tajemniczego uwodziciela na pełną przygód i dzikiej miłości wyprawę" też bardzo by mi odpowiadało. Herbatka w bibliotece itp nie dla mnie. Bardziej odpowiadają mi szalone, spontaniczne "wyprawy" najlepiej w plenerze. Oczywiście chciałbym zabrać na coś takiego dziewczynę tylko ciężko byłoby mi wyjść pierwszemu z inicjatywą żeby się gdzieś spotkać a to dlatego, że obawiam się porażki, że nie będę jej w stanie niczym zainteresować, że będzie nudno itp. Jakby to dziewczyna pierwsza zaproponowała jakieś spotkanie to było by całkiem okej, ponieważ od razu włącza mi się głupie myślenie, że skoro chciała się spotkać, to ona poniesie tego konsekwencje.:D
Ktoś tutaj pisał o dotyku - ja się raczej nie boję i bardzo podobało by mi się jakby dziewczyna chciała się dotykać i przytulać:) Podejrzewam, że jeśli doszłoby do jakiegoś spotkania miedzy mną i dziewczyną, którą byłym zainteresowany to mógłbym być nawet zbyt nachalny w sprawach dotyku.
Ostatnio zostałem przytulony przez dziewczynę w sierpniu 2013, która była dosyć ładnie wyposażona przez naturę w pewnym miejscu, to pamiętam, że byłem szczęśliwy przez kilka najbliższych dni.:)

16

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

a czy nieśmiały facet już nie jest obdarty z męskości? przecież boi się zagadać do dziewczyny... @Eileen jeżeli ktoś jest nieśmiały to wie o tym ze jest to zauważalne...

pierwszy krok kobiety może mu dodać pewności siebie lub nic się nie stanie...

17

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Ja uważam, że problemem nieśmiałych facetów nie jest to że nie robią pierwszego kroku, tylko że robią go źle, tzn. nie umieją zbudować od razu na wyjściu poziomu relacji, która by ich interesowała. Bawią się w jakieś podchody, trzymanie się za rączki, wspólne spacerki przy blasku księżyca, a potem budzą się w "friendzonie" nawet nie wiedzieć kiedy. Myślą że przez przyjaźń zawojują serce kobiety co jest z goła kompletną odwrotnością bo same kobiety mówią, że z przyjacielem nie poszłyby do łóżka. W  przypadku takiego nieśmiałego kawalera to kobieta powinna zrobić pierwszy krok, ale tylko pierwszy. Niech mu pokaże że jest przede wszystkim kobietą i interesuje się nim jako mężczyzną, nie kumplem. Jak będzie czekała na pierwszy ruch takiego zielonego to może się nie doczekać big_smile

18

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Autorko tematu jeśli chciałabyś się dowiedzieć, jak to jest w praktyce to bardzo chętnie mogę zostać królikiem doświadczalnym. wink Tylko zależy ile km nas dzieli...

19 Ostatnio edytowany przez Gary (2014-02-17 12:47:13)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Nieśmiały facet? To takie proste -- bierzesz dziewczyno sprawy w swoje ręce i nie przejmujesz się jego nieśmiałością, podrywasz ostro. Żadne herbatki, czy rozmowy o Bogu i filozofii życia -- flirt, podryw.

Jest tylko jedno "ALE" -- taki nieśmiały facet za cholerę nie odróżnia czy dziewczyna go podrywa, czy jest tylko dla niego miła, więc będziesz musiała ten problem rozwiązać jakoś -- np. powiedzieć mu wprost, że Ci się podoba, że chesz się z nim umówić. To jest dla Ciebie zagrożenie, bo ty z blaskiem w oczach mu powiesz "chodźmy nad rzekę", a on nie będize wiedział co zrobić "Eeee... nie wiem... dużo nauki... mama obiad robi... a co tam będziemy robić? a nie ma błota po deszczu?" -- pomyślisz, że on się wymiguje, a tymczasem chce iść, ale się boi.

Po drugie nieśmiałość wcale nie musi wynikać z charakteru, ale z realnych możliwości faceta do spotykania się z dziewczynami/kobietami -- np. w domu ma zakaz na dziewczyny dopó?i nie skończy studiów.

20

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Gary napisał/a:

Nieśmiały facet? To takie proste -- bierzesz dziewczyno sprawy w swoje ręce i nie przejmujesz się jego nieśmiałością, podrywasz ostro. Żadne herbatki, czy rozmowy o Bogu i filozofii życia -- flirt, podryw.

Zależy na kogo trafisz. Np ja nie dawno miałem taką sytuację, że podczas pobytu z kolegą na imprezie podeszły do nas dwie dziewczyny i powiedziały, że chcą nas poderwać, że jestem bardzo ładny i coś tam jeszcze. Ja zrobiłem wielkie oczy i spanikowałem, trochę odebrało mi mowę. Żeby sobie poszły to powiedziałem, że jestem zajęty a kolega chyba nic nie mówił, bo też nieśmiały. Jeśli dobrze pamiętam to te dziewczyny były bardzo młode - podejrzewam, że gimnazjalistki więc nawet nie byłem zainteresowany ich podrywem. Jakby były starsze to może jakoś inaczej rozmowa by się potoczyła.
Jak widać ostry podryw nie zawsze będzie dobrym pomysłem. Wg lepsze byłoby rozpoczęcie zwykłej rozmowy z nieśmiałym osobnikiem i jeśli nie spanikuje, i nie będzie chciał uciekać a rozmowa będzie się jakoś kleić to można działać coś więcej w kierunku podrywu.

21

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

A jak się zapoznaje nieśmiałą dziewczynę? Ostro, od razu do przodu, jesteś super, podobasz mi się itp...  na dzień dobry, od razu flirt, podryw, zero rozmowy o zwykłych sprawach, zero zapraszania na herbatkę... ?
Z osobą, która jest nieśmiała należy postępować delikatnie, raz żeby nie odstraszyć, a dwa, żeby taka osoba mogła się rozwijać przy nas. Co każdy robi gdy widzi nagle jakieś stworzenie - leci na hura czy podchodzi ostrożnie i spokojnie?

Natura człowieka jest czymś z czym się każdy rodzi, nie można sprawić dbałością, interesowaniem się facetem, by stał się lalusiem i ciapkiem, jeśli on tego nie ma w charakterze. I dlaczego tylko kobiety mają prawo być słabe, takie do dbania i opiekowania? To chyba stereotyp, który nie jest zbyt mile przez same kobiety widziany wink

22

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

zgadzam sie z remi natura ludzka  nie zmieni sie sama niesmialosc poczatkowa do zapoznana drugiej osoby to co innego niz jakas ciapowatosc dsnego osobnika ktora ma w charakterze ,  sam bylem niesmialy ale z wiekiem i z iloscia poznawanych kobiet to sie zmienialo. i nawet jak by ktos teraz mine spotkal takiego jak kiedys niesmialego nie pomyslalby ze mam mocny charrakter np.

23

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Wiem, że wpis jest sprzed kilku lat, ale może mi pomóc zrozumieć pewną osobę. Od kilku miesięcy spotykam się z pewnym facetem - to ja do niego zagadałam, bo sam pomimo zachęcających gestów milczał. Później powiedział mi, że bardzo chciał podejść i porozmawiać, ale się wstydził. Na randkach jest nam naprawdę dobrze, choć on ogranicza się do przytulania. Niemniej niepokoi mnie pewne zjawisko. Za każdym razem, gdy jest super, widzimy się dzień po dniu, a poza tym piszemy ze sobą, on nagle milknie. Pisanie do niego nie ma sensu, bo nie odpowie. Potem następuje reaktywacja, bardzo mocno się stara, poznaje mnie z kolejnymi znajomymi, nie zaprzecza, gdy ktoś nazywa nas parą. Jest ciut odważniejszy, gdy wyjdziemy razem na piwo, a poza tym czasem ucieka mi wzrokiem, zaczyna nerwowo przeskakiwać z nogi na nogę, mylić się lub wchodzić w słup. Gdy proponuje spotkanie, to zawsze cicho i wzrokiem utkwionym w ziemi. Coraz bardziej zaczyna mnie to niepokoić - chodzi mi o to milczenie. Nie wiem, czy on nie jest zainteresowany, poszukuje koleżanki na pogaduchy, gdy mu się nudzi. Czy po prostu takie przerwy, kiedy ucina kontakt, są osobom nieśmiałym do czegoś potrzebne? Będę wdzięczna za porady zwłaszcza ze strony nieśmiałych facetów. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jest relacja jedynie koleżeńska.

24

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Ochrzań go za to że nie odpisuje na twoje teksty. Jak tak można dziewczynie robić?

25 Ostatnio edytowany przez namazu (2017-09-11 17:17:59)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Eileen napisał/a:

Często pojawiają się rady, że jeśli chce się zdobyć nieśmiałego/zakompleksionego/kompletnie niedoświadczonego mężczyznę, to trzeba powoli, najpierw przyjaźń, dużo ciepła, wsparcia, żeby się poczuł pewnie itd. W sumie w pierwszej chwili zapytana o coś takiego odpowiadałam zawsze podobnie, ale... dlaczego z takich osób robi się "sierotki"? Mam na myśli to, że przecież w każdej innej sytuacji, w każdym innym wątku na tym forum chociażby, doradza się, żeby nie wisieć na mężczyźnie, że to przecież zdobywcy, łowcy, nie doceniają tego, co im przychodzi za łatwo, no, wiadomo, o co chodzi.

Jak to się ma do tego, że jeśli pojawia się nieśmiały facet, to trzeba go najpierw utulić niczym mamusia, żeby się czuł bezpiecznie i może wtedy ewentualnie zauważy obok dziewczynę? Nie wydaje mi się, żeby mężczyzna, który nie ma doświadczeń z kobietami czy ma jakieś kompleksy z powodu wyglądu, statusu społecznego czy czegokolwiek innego od razu zatracał wszystkie typowo męskie cechy osobowości i pragnienia. No, ale mężczyzną nie jestem, więc do autorytetu mi trochę brakuje. Jednak czy to nie tak jak u kobiet, że wiele szarych myszek wolałoby zostać "porwanymi" przez tajemniczego uwodziciela na pełną przygód i dzikiej miłości wyprawę niż na herbatę do biblioteki? tongue

Tak więc pytanie głównie do panów, chociaż kobiet nie chcę wykluczać. ^^


Tej, pod nickiem masz 100% kobieta.

Martwi Cie problem czlowieka plci meskiej, ktory ma w sobie procent meskosci tyle co kwasna smietana?

Nie widzialem nigdzie takich rad, moze dlatego, ze nie czytam Pani domu, Zycia na goraco, Rewii czy Tiny...ale to nie tam powinnas kierowac pytanie?

26

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Namazu, a ty co, złota szukasz? Eileen nie ma na tym forum juz od dawna wink
Forumowiczka- a ty mu dajesz sygnały świadczące o twoim zainteresowaniu czymś więcej niż koleżenstwo?

27

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Gary napisał/a:

Ochrzań go za to że nie odpisuje na twoje teksty. Jak tak można dziewczynie robić?

Zwrócę mu uwagę, jak się z nim spotkam. Wydaje mi się, że takich spraw nie należy rozwiązywać za pośrednictwem SMS-ów, bo wynikają z tego same nieporozumienia.;/

28

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
sosenek napisał/a:

Namazu, a ty co, złota szukasz? Eileen nie ma na tym forum juz od dawna wink
Forumowiczka- a ty mu dajesz sygnały świadczące o twoim zainteresowaniu czymś więcej niż koleżenstwo?

W moim odczuciu daję - zresztą powiedziałam mu kiedyś, że zagaduję tylko do tych facetów, którzy mi się podobają, bo przyjaciół już mam.

29

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Nieśmiały facet to taki, który nie ma żadnych, ewentualnie bardzo słabe doświadczenia seksualne.
Mimo posiadania wolnej woli, rozumu, uczuć wyższych, to jednak jako gatunek ludzki wciąż jesteśmy istotami biologicznymi, i biologia właśnie nas określa, determinuje większość naszych poczynań, czyli w zasadzie sprowadza się do przedłużenia gatunku, tak mamy my i wszystkie organizmy na ziemi. Dla tego mamy silnie zakodowane różne atawizmy, między innymi i takie gdzie samiec powinien być sprawny sexualnie, i rozsiewać swoje dobro gdzie się da.
Jak ktoś słabo rozsiewa, to naturalnie zajmuje niższą pozycje w stadzie, i ma małe szanse na zapłodnienie samicy.
Dla tego bez sexu często ani rusz.
No ale przecież wszyscy rodzimi się prawiczkami, jednak jedni dają sobie radę inni nie, powodów może być dużo, ale najczęściej to kompleksy, wpływ kulturowy, środowiskowy, zaszczepione błędne wzorce, często wyniesione z domu, później ze szkoły, które są mocno sfeminizowane przez grono nauczycielskie, co bardzo nie pomaga.
Generalnie tacy nie śmiali często są uczeni, że kobiety to święte bóstwa, które zaszczycą niegodnego swoją uwagą jak będzie bardzo się starał i nie wqrwiał, albo ch**j wie co.
Tu na forum często powielają się tematy zakochanych chłopców, którzy nie wiedzą co mają zrobić, zawsze gadają tak samo że sex nie jest ważny, że nie chcą bezcześcić, mocno szanują i inne takie. Dla tego brak doświadczeń, to przeważnie najczęściej przyczyna różnych problemów. U nie śmiałych to główna przyczyna, a często różne niepowodzenia w relacjach dodatkowo potęgują nieśmiałość.
Ktoś tam pisał, że nieśmiałego trzeba ośmielić, powiedzieć wprost że się podoba, ale to efekt będzie raczej odwrotny, bezpośrednia kobieta, to w naszej kulturze rzadkość i kojarzy się raczej z paniami co lubią sex, a jak ktoś jest nieśmiały i sexu nie umie, to tym bardziej się zatnie.
Ja myślę że na początku takiego nieśmiałego trzeba parę razy przyzwyczajać do obecności danej kobiety, a później klasycznie schlać go i się zabrać za ośmielanie.
A czemu robi się z nich ciepłe kluchy.
Może wynika to z faktu że jak jedna osoba jest nieśmiała, to druga musi wykazywać się większa inicjatywą, co w tym konkretnym przypadku bliższe jest nawet jakiejś formie dominacji. A w relacjach między ludźmi już na samym początku wzajemnie się oceniamy, szufladkujemy itp. jak i również samoczynnie kreuje się charakter relacji oraz jej forma. Ciężko się zmienia nabyte przekonania. Każdy ma w swoim życiu mnóstwo przykładów, już w szkole, ktoś kto rozrabia, już do końca będzie mieć taką łatkę i nie ma znaczenia że może się w między czasie zmienił. Jak idziemy do nowej pracy, też poznajemy ludzi, z jednymi łatwiej się dogadujemy i forma jest koleżeńska z innymi mniej się dogadujemy jest bardziej służbowo, a tych co nie lubimy będziemy unikać, i raczej rzadko kiedy dajemy sobie szanse na zmianę przekonań. Podobna zależność zachodzi w relacjach damsko męskich, im dłużej trwa, tym mocniej się koduje, a jak trudno się zmienia takie nabyte przekonania, to widać choćby po związkach czy małżeństwach z jakimś tam stażem, ale u każdego inaczej, jedni po roku stwierdzą że ich partner nie jest taki jak był a inni po 7 latach że partner się zmienił, wiadomo każdy się zmienia, a możliwe że po prostu zachodzi duża sprzeczność wobec iluzji ułożonej na początku relacji w odniesieniu do reali.
Takie moja opinia.
Pozdrawiam

30

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
zabpth napisał/a:

Nieśmiały facet to taki, który nie ma żadnych, ewentualnie bardzo słabe doświadczenia seksualne.
Mimo posiadania wolnej woli, rozumu, uczuć wyższych, to jednak jako gatunek ludzki wciąż jesteśmy istotami biologicznymi, i biologia właśnie nas określa, determinuje większość naszych poczynań, czyli w zasadzie sprowadza się do przedłużenia gatunku, tak mamy my i wszystkie organizmy na ziemi. Dla tego mamy silnie zakodowane różne atawizmy, między innymi i takie gdzie samiec powinien być sprawny sexualnie, i rozsiewać swoje dobro gdzie się da.
Jak ktoś słabo rozsiewa, to naturalnie zajmuje niższą pozycje w stadzie, i ma małe szanse na zapłodnienie samicy.
Dla tego bez sexu często ani rusz.
No ale przecież wszyscy rodzimi się prawiczkami, jednak jedni dają sobie radę inni nie, powodów może być dużo, ale najczęściej to kompleksy, wpływ kulturowy, środowiskowy, zaszczepione błędne wzorce, często wyniesione z domu, później ze szkoły, które są mocno sfeminizowane przez grono nauczycielskie, co bardzo nie pomaga.
Generalnie tacy nie śmiali często są uczeni, że kobiety to święte bóstwa, które zaszczycą niegodnego swoją uwagą jak będzie bardzo się starał i nie wqrwiał, albo ch**j wie co.
Tu na forum często powielają się tematy zakochanych chłopców, którzy nie wiedzą co mają zrobić, zawsze gadają tak samo że sex nie jest ważny, że nie chcą bezcześcić, mocno szanują i inne takie. Dla tego brak doświadczeń, to przeważnie najczęściej przyczyna różnych problemów. U nie śmiałych to główna przyczyna, a często różne niepowodzenia w relacjach dodatkowo potęgują nieśmiałość.
Ktoś tam pisał, że nieśmiałego trzeba ośmielić, powiedzieć wprost że się podoba, ale to efekt będzie raczej odwrotny, bezpośrednia kobieta, to w naszej kulturze rzadkość i kojarzy się raczej z paniami co lubią sex, a jak ktoś jest nieśmiały i sexu nie umie, to tym bardziej się zatnie.
Ja myślę że na początku takiego nieśmiałego trzeba parę razy przyzwyczajać do obecności danej kobiety, a później klasycznie schlać go i się zabrać za ośmielanie.
A czemu robi się z nich ciepłe kluchy.
Może wynika to z faktu że jak jedna osoba jest nieśmiała, to druga musi wykazywać się większa inicjatywą, co w tym konkretnym przypadku bliższe jest nawet jakiejś formie dominacji. A w relacjach między ludźmi już na samym początku wzajemnie się oceniamy, szufladkujemy itp. jak i również samoczynnie kreuje się charakter relacji oraz jej forma. Ciężko się zmienia nabyte przekonania. Każdy ma w swoim życiu mnóstwo przykładów, już w szkole, ktoś kto rozrabia, już do końca będzie mieć taką łatkę i nie ma znaczenia że może się w między czasie zmienił. Jak idziemy do nowej pracy, też poznajemy ludzi, z jednymi łatwiej się dogadujemy i forma jest koleżeńska z innymi mniej się dogadujemy jest bardziej służbowo, a tych co nie lubimy będziemy unikać, i raczej rzadko kiedy dajemy sobie szanse na zmianę przekonań. Podobna zależność zachodzi w relacjach damsko męskich, im dłużej trwa, tym mocniej się koduje, a jak trudno się zmienia takie nabyte przekonania, to widać choćby po związkach czy małżeństwach z jakimś tam stażem, ale u każdego inaczej, jedni po roku stwierdzą że ich partner nie jest taki jak był a inni po 7 latach że partner się zmienił, wiadomo każdy się zmienia, a możliwe że po prostu zachodzi duża sprzeczność wobec iluzji ułożonej na początku relacji w odniesieniu do reali.
Takie moja opinia.
Pozdrawiam

Twoja odpowiedź bardzo mi pomogła spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Nigdy nie wpadłabym na to, że problem może leżeć w tym, że w jego mniemaniu uchodzę za śmiałą i wyzwoloną - pracuję w redakcji portalu internetowego i zajmuję się działem Seks. To moja praca, ale może dawać złudne poczucie, że mam bardzo wysokie wymagania.

31

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Twoja odpowiedź bardzo mi pomogła spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Nigdy nie wpadłabym na to, że problem może leżeć w tym, że w jego mniemaniu uchodzę za śmiałą i wyzwoloną - pracuję w redakcji portalu internetowego i zajmuję się działem Seks. To moja praca, ale może dawać złudne poczucie, że mam bardzo wysokie wymagania.

Eee, no to spoko, chociaż szczerze, to nie pisałem tego w odniesieniu do twojego postu, tylko tak ogólnie, w odniesieniu do tematu. Ale może być coś na rzeczy, na początek warto określić jego potencjalne doświadczenie, w zasadzie wystarczy mieć wiedzę na temat jego wcześniejszych relacji, czy miał jakieś dziewczyny ile i kiedy, jak dużo gadacie to pewnie da się coś wyciągnąć, chociaż bardzo miarodajne to nie będzie, to jednak zasada jest w miarę prosta, jak kilka związków, kilka dziewczyn, to można założyć że coś tam wie, jak miał mało, albo wcale analogicznie można założyć że wie niewiele.
Generalnie poprzez dotyk buduje się bliskość, żadna tajemnica, jeżeli ktoś unika, albo długo się oswaja, to można założyć, że gdzieś tam podświadomie boi się bliskości, jak i również to że nie jest oswojony z dotykiem drugiej osoby jako wynik właśnie nie wchodzenia w relacje intymne z kobietami. Dla tego zwykły dotyk to jest coś czego nie zna, jak i nie wie co to oznacza, i na ile może sobie pozwolić. Kiedyś jak częściej imprezowałem, to łatwo było poznać że laska niewiele wie, chociaż by po zwykłym złapaniu za rękę, bez podtekstu, albo z ukrytym, jak się jeżyła, i odruchowo zabierała, to oznaczało, że trzeba długo urabiać gadką. I to przynajmniej przez kilka spotkań.
Jeżeli gość nie ma za dużo wiedzy na ten temat, to możliwe że woli omijać, ponieważ boi się zbliżenia, tego jak wypadnie czy zostanie oceniony, wbrew pozorom faceci też mają takie rozkiminy. Często właśnie tacy niedoświadczeni starają się długo budować bliskość, na poziomie tylko werbalnym, po to żeby być pewnym silnego zaangażowania wybranki, a po to żeby właśnie żeby okazała wyrozumiałość. Ale nie tylko, ja np. związki omijałem z daleka, co nie przeszkadzało mi mieć częste kontakty z różnymi kobietami i nigdy się nie martwiłem jak wypadnę, albo inne podobne majaczenia.
Ale mimo jakiegoś tam doświadczenia, to jak się zakochałem pierwszy raz, że zrozumiałem co to znaczy ta jedyna,  to również nagle zacząłem omijać temat, ponieważ nagle stało się ważne jak zostanę odebrany. Popadłem w schizę i podobnie jak Ci nie doświadczeni, też budowałem głębszą więź poprzez gadaninę, a co najlepsze, z tą laską już się kiedyś wcześniej bzykałem, co prawda po pijaku jak jeszcze byliśmy współlokatorami. Ale wtedy nie interesowała mnie zupełnie. Hehehe, ehh..
Często u takich gości okres wdrażania trwa dość długo, bo i tak się boją. Po zatem facet jeżeli wie o co chodzi, to widząc czytelne sygnały, na pewno zareaguje, i nawet jeżeli widzi w Tobie tylko koleżankę, to nie przeszkadza to pójść razem do wyra, my faceci jesteśmy generalnie mniej wybiórczy, kobieta z tylko kolegą do wyra nigdy nie pójdzie, dla nas nie ma problemu. Jedyna przeszkoda to wtedy kiedy po prostu kobieta się nie podoba.
Chociaż tez nie zawsze, ja np. zawsze bałem się zaangażowania ze strony dziewczyn i zdarzyło się parę razy, że mimo zainteresowania omijałem sex z taką dziewucha, bo widziałem jak już bez tego jest wkręcona, później spławić taką laskę, to moralny kłopot dla mnie, no i problem z męczeniem dupy. Wszyscy wiemy jak zakochani potrafią męczyć dupę swoim ofiarom. Później nawet dumnie i filozoficznie oraz podniośle stwierdziłem, że nie sztuką jest bzyknąć co się nawinie,ale również wiedzieć kiedy lepiej sobie odpuścić. Hhehe, pamiętam miny kumpli jak im po pijaku wkręcałem swoje oświecenie, hehe
Ale wracając do sedna, mniej więcej, bo już zgubiłem się w wielowątkowości swojego wpisu, i już sam nie wiem o co chodzi.
Tu na forum mnóstwo tematów, zakładanych właśnie przez takich gości, co to nie mogą wyrwać laski, bo tylko do niej gadają. A bredzą o szacunku, honorze, tej jedynej i inne takie. A relacje koleżeńską cechuje właśnie brak podtekstu. Dla tego dziwię się trochę tobie, że jeszcze Ci się nie znudziło.
Są to moje własne przemyślenia, mające swoje źródło w różnych moich doświadczeniach. Nie wiem czy inni też tak mają i czy jest to na tyle uniwersalne, żeby było możliwe odniesienie moich przemyśleń wobec innych osób, wszak zdarzyło mi się słyszeć że jestem nietypowy, w sumie to nienormalny, ale wole używać synonimów.
Pozdrawiam

32 Ostatnio edytowany przez forumowiczka_89 (2017-09-12 12:57:06)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
zabpth napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Twoja odpowiedź bardzo mi pomogła spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Nigdy nie wpadłabym na to, że problem może leżeć w tym, że w jego mniemaniu uchodzę za śmiałą i wyzwoloną - pracuję w redakcji portalu internetowego i zajmuję się działem Seks. To moja praca, ale może dawać złudne poczucie, że mam bardzo wysokie wymagania.

Eee, no to spoko, chociaż szczerze, to nie pisałem tego w odniesieniu do twojego postu, tylko tak ogólnie, w odniesieniu do tematu. Ale może być coś na rzeczy, na początek warto określić jego potencjalne doświadczenie, w zasadzie wystarczy mieć wiedzę na temat jego wcześniejszych relacji, czy miał jakieś dziewczyny ile i kiedy, jak dużo gadacie to pewnie da się coś wyciągnąć, chociaż bardzo miarodajne to nie będzie, to jednak zasada jest w miarę prosta, jak kilka związków, kilka dziewczyn, to można założyć że coś tam wie, jak miał mało, albo wcale analogicznie można założyć że wie niewiele.
Generalnie poprzez dotyk buduje się bliskość, żadna tajemnica, jeżeli ktoś unika, albo długo się oswaja, to można założyć, że gdzieś tam podświadomie boi się bliskości, jak i również to że nie jest oswojony z dotykiem drugiej osoby jako wynik właśnie nie wchodzenia w relacje intymne z kobietami. Dla tego zwykły dotyk to jest coś czego nie zna, jak i nie wie co to oznacza, i na ile może sobie pozwolić. Kiedyś jak częściej imprezowałem, to łatwo było poznać że laska niewiele wie, chociaż by po zwykłym złapaniu za rękę, bez podtekstu, albo z ukrytym, jak się jeżyła, i odruchowo zabierała, to oznaczało, że trzeba długo urabiać gadką. I to przynajmniej przez kilka spotkań.
Jeżeli gość nie ma za dużo wiedzy na ten temat, to możliwe że woli omijać, ponieważ boi się zbliżenia, tego jak wypadnie czy zostanie oceniony, wbrew pozorom faceci też mają takie rozkiminy. Często właśnie tacy niedoświadczeni starają się długo budować bliskość, na poziomie tylko werbalnym, po to żeby być pewnym silnego zaangażowania wybranki, a po to żeby właśnie żeby okazała wyrozumiałość. Ale nie tylko, ja np. związki omijałem z daleka, co nie przeszkadzało mi mieć częste kontakty z różnymi kobietami i nigdy się nie martwiłem jak wypadnę, albo inne podobne majaczenia.
Ale mimo jakiegoś tam doświadczenia, to jak się zakochałem pierwszy raz, że zrozumiałem co to znaczy ta jedyna,  to również nagle zacząłem omijać temat, ponieważ nagle stało się ważne jak zostanę odebrany. Popadłem w schizę i podobnie jak Ci nie doświadczeni, też budowałem głębszą więź poprzez gadaninę, a co najlepsze, z tą laską już się kiedyś wcześniej bzykałem, co prawda po pijaku jak jeszcze byliśmy współlokatorami. Ale wtedy nie interesowała mnie zupełnie. Hehehe, ehh..
Często u takich gości okres wdrażania trwa dość długo, bo i tak się boją. Po zatem facet jeżeli wie o co chodzi, to widząc czytelne sygnały, na pewno zareaguje, i nawet jeżeli widzi w Tobie tylko koleżankę, to nie przeszkadza to pójść razem do wyra, my faceci jesteśmy generalnie mniej wybiórczy, kobieta z tylko kolegą do wyra nigdy nie pójdzie, dla nas nie ma problemu. Jedyna przeszkoda to wtedy kiedy po prostu kobieta się nie podoba.
Chociaż tez nie zawsze, ja np. zawsze bałem się zaangażowania ze strony dziewczyn i zdarzyło się parę razy, że mimo zainteresowania omijałem sex z taką dziewucha, bo widziałem jak już bez tego jest wkręcona, później spławić taką laskę, to moralny kłopot dla mnie, no i problem z męczeniem dupy. Wszyscy wiemy jak zakochani potrafią męczyć dupę swoim ofiarom. Później nawet dumnie i filozoficznie oraz podniośle stwierdziłem, że nie sztuką jest bzyknąć co się nawinie,ale również wiedzieć kiedy lepiej sobie odpuścić. Hhehe, pamiętam miny kumpli jak im po pijaku wkręcałem swoje oświecenie, hehe
Ale wracając do sedna, mniej więcej, bo już zgubiłem się w wielowątkowości swojego wpisu, i już sam nie wiem o co chodzi.
Tu na forum mnóstwo tematów, zakładanych właśnie przez takich gości, co to nie mogą wyrwać laski, bo tylko do niej gadają. A bredzą o szacunku, honorze, tej jedynej i inne takie. A relacje koleżeńską cechuje właśnie brak podtekstu. Dla tego dziwię się trochę tobie, że jeszcze Ci się nie znudziło.
Są to moje własne przemyślenia, mające swoje źródło w różnych moich doświadczeniach. Nie wiem czy inni też tak mają i czy jest to na tyle uniwersalne, żeby było możliwe odniesienie moich przemyśleń wobec innych osób, wszak zdarzyło mi się słyszeć że jestem nietypowy, w sumie to nienormalny, ale wole używać synonimów.
Pozdrawiam

Co do doświadczenia, to wiem tylko o jednej dziewczynie, za którą uganiał się przez 3 lata, a która go na koniec spławiła, twierdząc, ze zawsze widziała w nim tylko kolegę.  To się skończyło w styczniu tego roku.  Nie wiem, czy miał kogoś w liceum. Możliwe też, że jakieś dziewczyny przewinęły się w ostatnich miesiącach, zanim go poznałam.

Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale wiem, że on czyta te moje artykuły (magia kodów i trochę sprytu), a najbardziej upodobał sobie te z cyklu: "kiedy pocałować kobietę po raz pierwszy", "jak poznać, że ona ma ochotę na seks", "czego mężczyźni boją się w sferze seksu", "wpływ niskiej samooceny na życie seksualne mężczyzny", "jak kobieta daje znać, że mężczyzna się jej podoba". To może być tylko przypadek, może interesować się moją pracą. Z drugiej strony dziwi mnie fakt, że akurat do tych tekstów powraca prawie codziennie.

Wydaje mi się, że opcje są dwie. Albo on w ogóle nie jest mną zainteresowany, albo chciałby się ze mną przespać, ale podobnie jak Ty doszedł do konstruktywnego wniosku, że trzeba dokonywać selekcji narybku i odpuścić sobie ten problematyczny, który jest za bardzo zaangażowany.

Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale pytał mnie kiedyś o zgodę na pójście na wesele z koleżanką, która została wystawiona przez partnera z dnia na dzień do wiatru. Podkreślił wtedy, że będzie spał na polówce.

33

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale wiem, że on czyta te moje artykuły (magia kodów i trochę sprytu), a najbardziej upodobał sobie te z cyklu: "kiedy pocałować kobietę po raz pierwszy", "jak poznać, że ona ma ochotę na seks", "czego mężczyźni boją się w sferze seksu", "wpływ niskiej samooceny na życie seksualne mężczyzny", "jak kobieta daje znać, że mężczyzna się jej podoba". To może być tylko przypadek, może interesować się moją pracą. Z drugiej strony dziwi mnie fakt, że akurat do tych tekstów powraca prawie codziennie.

No i prosta sprawa, napisz kolejne artykuły.
"Jak zachęcić nieśmiałego mężczyznę do działania"
"Nie porozumienia w komunikacji. Odczytywanie oczywistych sygnałów"
"Jak go upić żeby w końcu To się stało"
"Dla czego lepiej uprawiać sex niż nie uprawiać"
"Lepiej późno niż wcale"

W tych tekstach wlep też zwierzenia jakiś wymyślonych kobiet, których historie są bardzo podobne do waszej.

No i dorzuć jeszcze ze dwa artykuły
o ciekawych tytułach np.

"Swingers anal party- Relacja z imprezy"
" Zakochałam się w swoim psie- Problemy związków międzygatunkowych"
smile)
Tak dla beki, niech się pogłowi trochę.

forumowiczka_89 napisał/a:

Wydaje mi się, że opcje są dwie. Albo on w ogóle nie jest mną zainteresowany, albo chciałby się ze mną przespać, ale podobnie jak Ty doszedł do konstruktywnego wniosku, że trzeba dokonywać selekcji narybku i odpuścić sobie ten problematyczny, który jest za bardzo zaangażowany.

Ej ej, odbierasz mi moją indywidualność.

forumowiczka_89 napisał/a:

Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale pytał mnie kiedyś o zgodę na pójście na wesele z koleżanką, która została wystawiona przez partnera z dnia na dzień do wiatru. Podkreślił wtedy, że będzie spał na polówce.

Ch*y wie.
Ale może chodzi o tą polówkę. Być może skrywa do Ciebie jakiś żal, za to że nie protestowałaś, przez co musiał spać na polówce, bo źle by się czuł oszukując Ciebie.
Na pewno wstał połamany, może jakaś odnowiła się jakaś dawna wada kręgosłupa, a może polówka skrzypiała jak się masturbował i koleżanka go przyłapała.
Nigdy nie wiadomo, to też szkoda energii na rozkminianie.
Lepiej poświęcić energia na to co będzie, a nie na to co było.
Pozdrawiam

34

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
zabpth napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale wiem, że on czyta te moje artykuły (magia kodów i trochę sprytu), a najbardziej upodobał sobie te z cyklu: "kiedy pocałować kobietę po raz pierwszy", "jak poznać, że ona ma ochotę na seks", "czego mężczyźni boją się w sferze seksu", "wpływ niskiej samooceny na życie seksualne mężczyzny", "jak kobieta daje znać, że mężczyzna się jej podoba". To może być tylko przypadek, może interesować się moją pracą. Z drugiej strony dziwi mnie fakt, że akurat do tych tekstów powraca prawie codziennie.

No i prosta sprawa, napisz kolejne artykuły.
"Jak zachęcić nieśmiałego mężczyznę do działania"
"Nie porozumienia w komunikacji. Odczytywanie oczywistych sygnałów"
"Jak go upić żeby w końcu To się stało"
"Dla czego lepiej uprawiać sex niż nie uprawiać"
"Lepiej późno niż wcale"

W tych tekstach wlep też zwierzenia jakiś wymyślonych kobiet, których historie są bardzo podobne do waszej.

No i dorzuć jeszcze ze dwa artykuły
o ciekawych tytułach np.

"Swingers anal party- Relacja z imprezy"
" Zakochałam się w swoim psie- Problemy związków międzygatunkowych"
smile)
Tak dla beki, niech się pogłowi trochę.

forumowiczka_89 napisał/a:

Wydaje mi się, że opcje są dwie. Albo on w ogóle nie jest mną zainteresowany, albo chciałby się ze mną przespać, ale podobnie jak Ty doszedł do konstruktywnego wniosku, że trzeba dokonywać selekcji narybku i odpuścić sobie ten problematyczny, który jest za bardzo zaangażowany.

Ej ej, odbierasz mi moją indywidualność.

forumowiczka_89 napisał/a:

Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale pytał mnie kiedyś o zgodę na pójście na wesele z koleżanką, która została wystawiona przez partnera z dnia na dzień do wiatru. Podkreślił wtedy, że będzie spał na polówce.

Ch*y wie.
Ale może chodzi o tą polówkę. Być może skrywa do Ciebie jakiś żal, za to że nie protestowałaś, przez co musiał spać na polówce, bo źle by się czuł oszukując Ciebie.
Na pewno wstał połamany, może jakaś odnowiła się jakaś dawna wada kręgosłupa, a może polówka skrzypiała jak się masturbował i koleżanka go przyłapała.
Nigdy nie wiadomo, to też szkoda energii na rozkminianie.
Lepiej poświęcić energia na to co będzie, a nie na to co było.
Pozdrawiam

Skorzystam z Twoich porad i będę dalej badała teren;) Dzięki za ciekawe pomysły. Jednak dobrze o niektóre rzeczy zapytać faceta, bo macie inne spojrzenie na pewne kwestie;)

A propos polówki, to mi potem cały czas narzekał, że jest po tym taki połamany, ale to tak bardziej w żartobliwym tonie;)

35

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Wiem, że wpis jest sprzed kilku lat, ale może mi pomóc zrozumieć pewną osobę. Od kilku miesięcy spotykam się z pewnym facetem - to ja do niego zagadałam, bo sam pomimo zachęcających gestów milczał. Później powiedział mi, że bardzo chciał podejść i porozmawiać, ale się wstydził. Na randkach jest nam naprawdę dobrze, choć on ogranicza się do przytulania. Niemniej niepokoi mnie pewne zjawisko. Za każdym razem, gdy jest super, widzimy się dzień po dniu, a poza tym piszemy ze sobą, on nagle milknie. Pisanie do niego nie ma sensu, bo nie odpowie. Potem następuje reaktywacja, bardzo mocno się stara, poznaje mnie z kolejnymi znajomymi, nie zaprzecza, gdy ktoś nazywa nas parą. Jest ciut odważniejszy, gdy wyjdziemy razem na piwo, a poza tym czasem ucieka mi wzrokiem, zaczyna nerwowo przeskakiwać z nogi na nogę, mylić się lub wchodzić w słup. Gdy proponuje spotkanie, to zawsze cicho i wzrokiem utkwionym w ziemi. Coraz bardziej zaczyna mnie to niepokoić - chodzi mi o to milczenie. Nie wiem, czy on nie jest zainteresowany, poszukuje koleżanki na pogaduchy, gdy mu się nudzi. Czy po prostu takie przerwy, kiedy ucina kontakt, są osobom nieśmiałym do czegoś potrzebne? Będę wdzięczna za porady zwłaszcza ze strony nieśmiałych facetów. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jest relacja jedynie koleżeńska.

Ja myślę, że w nim toczy się wewnętrzna walka o Wasz związek. Podejrzewam, że on był do tej pory zawsze w fazie "gonienia króliczka", a kiedy go w końcu dopadł (tak naprawdę króliczek dopadł jego smile, ale mniejsza o okoliczności) to jest to dla niego sytuacja nowa. To jest coś o czym marzysz przez długi czas, ale kiedy w końcu tego doświadczasz to ta sytuacja się zaskakuje. Okazuje się, że wiele rzeczy jest inaczej niż się sobie wyobrażało. Poza tym bycie samemu bardzo przyzwyczaja. Nawet jeśli jest to stan, który powoduje cierpienie. Nie byłbym zdziwiony, gdyby się po prostu okazywało, że on czasem najnormalniej jeszcze potrzebuje pobyć sam ze swoimi myślami.

36

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Wiem, że wpis jest sprzed kilku lat, ale może mi pomóc zrozumieć pewną osobę. Od kilku miesięcy spotykam się z pewnym facetem - to ja do niego zagadałam, bo sam pomimo zachęcających gestów milczał. Później powiedział mi, że bardzo chciał podejść i porozmawiać, ale się wstydził. Na randkach jest nam naprawdę dobrze, choć on ogranicza się do przytulania. Niemniej niepokoi mnie pewne zjawisko. Za każdym razem, gdy jest super, widzimy się dzień po dniu, a poza tym piszemy ze sobą, on nagle milknie. Pisanie do niego nie ma sensu, bo nie odpowie. Potem następuje reaktywacja, bardzo mocno się stara, poznaje mnie z kolejnymi znajomymi, nie zaprzecza, gdy ktoś nazywa nas parą. Jest ciut odważniejszy, gdy wyjdziemy razem na piwo, a poza tym czasem ucieka mi wzrokiem, zaczyna nerwowo przeskakiwać z nogi na nogę, mylić się lub wchodzić w słup. Gdy proponuje spotkanie, to zawsze cicho i wzrokiem utkwionym w ziemi. Coraz bardziej zaczyna mnie to niepokoić - chodzi mi o to milczenie. Nie wiem, czy on nie jest zainteresowany, poszukuje koleżanki na pogaduchy, gdy mu się nudzi. Czy po prostu takie przerwy, kiedy ucina kontakt, są osobom nieśmiałym do czegoś potrzebne? Będę wdzięczna za porady zwłaszcza ze strony nieśmiałych facetów. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jest relacja jedynie koleżeńska.

Ja myślę, że w nim toczy się wewnętrzna walka o Wasz związek. Podejrzewam, że on był do tej pory zawsze w fazie "gonienia króliczka", a kiedy go w końcu dopadł (tak naprawdę króliczek dopadł jego smile, ale mniejsza o okoliczności) to jest to dla niego sytuacja nowa. To jest coś o czym marzysz przez długi czas, ale kiedy w końcu tego doświadczasz to ta sytuacja się zaskakuje. Okazuje się, że wiele rzeczy jest inaczej niż się sobie wyobrażało. Poza tym bycie samemu bardzo przyzwyczaja. Nawet jeśli jest to stan, który powoduje cierpienie. Nie byłbym zdziwiony, gdyby się po prostu okazywało, że on czasem najnormalniej jeszcze potrzebuje pobyć sam ze swoimi myślami.

Dziękuję za odpowiedź:) Naprawdę brakowało mi spojrzenia z męskiej perspektywy. Ja jestem taką osobą, która bardzo lubi ten przyjemny stan, gdy w końcu uda się złapać króliczka. Poza tym nie znoszę samotności. Najgorsze, co mnie może spotkać i dzisiaj spotkało, to siedzieć samej w biurze lub w domu. Zawsze muszę mieć towarzystwo, tylko wtedy jestem szczęśliwa. Dlatego tak trudno było mi zrozumieć, o co mu chodzi. W końcu jak wszystko jest w porządku, to naturalnie chcemy iść do przodu. Nie brałam pod uwagę takiej perspektywy, jaką nakreśliłeś Ty. smile Mam po prostu inną osobowość,  bardziej emocjonalną i otwartą, dlatego gdy ktoś nagle urywa kontakt, to zakładam, że albo go nudzę albo się nie podobam, ewentualnie jest gejem, gra na kilka frontów, szuka tylko koleżanki do luźnych pogaduch. Generalnie tracę wówczas niemal całą nadzieję, bo sama bym tak nie zrobiła. Ale właśnie zadając pytanie na forum lub rozmawiając z kolegami, jestem w stanie nabrać szerszej perspektywy. Dostrzec  coś, czego sama bym nie zauważyła.

37

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

[
Dziękuję za odpowiedź:) Naprawdę brakowało mi spojrzenia z męskiej perspektywy. Ja jestem taką osobą, która bardzo lubi ten przyjemny stan, gdy w końcu uda się złapać króliczka. Poza tym nie znoszę samotności. Najgorsze, co mnie może spotkać i dzisiaj spotkało, to siedzieć samej w biurze lub w domu. Zawsze muszę mieć towarzystwo, tylko wtedy jestem szczęśliwa. Dlatego tak trudno było mi zrozumieć, o co mu chodzi. W końcu jak wszystko jest w porządku, to naturalnie chcemy iść do przodu. Nie brałam pod uwagę takiej perspektywy, jaką nakreśliłeś Ty. smile Mam po prostu inną osobowość,  bardziej emocjonalną i otwartą, dlatego gdy ktoś nagle urywa kontakt, to zakładam, że albo go nudzę albo się nie podobam, ewentualnie jest gejem, gra na kilka frontów, szuka tylko koleżanki do luźnych pogaduch. Generalnie tracę wówczas niemal całą nadzieję, bo sama bym tak nie zrobiła. Ale właśnie zadając pytanie na forum lub rozmawiając z kolegami, jestem w stanie nabrać szerszej perspektywy. Dostrzec  coś, czego sama bym nie zauważyła.

Absolutnie jego zachowanie nie musi oznaczać tego czego się obawiasz. To jest faktycznie trudne do zrozumienia jeśli ma się całkiem inną naturę. Jemu pewnie trudno byłoby zrozumieć Twoje pretensje.
Nie będę Ci owijał w bawełnę, ale związek z taką osobą nie jest łatwy. Przynajmniej na początku. Wiem jak to jest, bo sam taki jestem. Ludzie nieśmiali są przeważnie dość wrażliwi i nie mają wysokiej samooceny. A ci którzy długo byli sami mogą właśnie wydawać się trochę dziwni.

38

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

[
Dziękuję za odpowiedź:) Naprawdę brakowało mi spojrzenia z męskiej perspektywy. Ja jestem taką osobą, która bardzo lubi ten przyjemny stan, gdy w końcu uda się złapać króliczka. Poza tym nie znoszę samotności. Najgorsze, co mnie może spotkać i dzisiaj spotkało, to siedzieć samej w biurze lub w domu. Zawsze muszę mieć towarzystwo, tylko wtedy jestem szczęśliwa. Dlatego tak trudno było mi zrozumieć, o co mu chodzi. W końcu jak wszystko jest w porządku, to naturalnie chcemy iść do przodu. Nie brałam pod uwagę takiej perspektywy, jaką nakreśliłeś Ty. smile Mam po prostu inną osobowość,  bardziej emocjonalną i otwartą, dlatego gdy ktoś nagle urywa kontakt, to zakładam, że albo go nudzę albo się nie podobam, ewentualnie jest gejem, gra na kilka frontów, szuka tylko koleżanki do luźnych pogaduch. Generalnie tracę wówczas niemal całą nadzieję, bo sama bym tak nie zrobiła. Ale właśnie zadając pytanie na forum lub rozmawiając z kolegami, jestem w stanie nabrać szerszej perspektywy. Dostrzec  coś, czego sama bym nie zauważyła.

Absolutnie jego zachowanie nie musi oznaczać tego czego się obawiasz. To jest faktycznie trudne do zrozumienia jeśli ma się całkiem inną naturę. Jemu pewnie trudno byłoby zrozumieć Twoje pretensje.
Nie będę Ci owijał w bawełnę, ale związek z taką osobą nie jest łatwy. Przynajmniej na początku. Wiem jak to jest, bo sam taki jestem. Ludzie nieśmiali są przeważnie dość wrażliwi i nie mają wysokiej samooceny. A ci którzy długo byli sami mogą właśnie wydawać się trochę dziwni.

Najgorsze jest to, że wszystkie moje przyjaciółki są równie otwarte jak ja i po prostu żadna z nas nie mogła pojąć jego zachowania. Wszystkie mnie namawiały do tego, żeby dać sobie spokój, bo jemu nie zależy i możliwe, ze spotyka się z kimś innym.

Domyślam się, że łatwo nie będzie. Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia, w sensie czegoś, co mi dawało nadzieję, że to w ogóle ma sens. Chyba jednak zdam się na intuicję. Na początku nie chciałam do niego zagadać, bo uznałam, że jest totalnie niezainteresowany, skoro nawet się do mnie nie uśmiechnął, podczas gdy ja szczerzyłam się dość długo. Jednak coś mi nie dawało spokoju i kazało to zrobić. Miałam też dobre przeczucie do paru innych spraw, które wydawały się dziwne, ale w końcu wyszły pozytywnie. Teraz intuicja też mi mówi, że to ma sens, ale to kompletnie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, bo w moim świecie jak się czegoś chce, to się po to sięga.

39

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

[
Najgorsze jest to, że wszystkie moje przyjaciółki są równie otwarte jak ja i po prostu żadna z nas nie mogła pojąć jego zachowania. Wszystkie mnie namawiały do tego, żeby dać sobie spokój, bo jemu nie zależy i możliwe, ze spotyka się z kimś innym.

Domyślam się, że łatwo nie będzie. Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia, w sensie czegoś, co mi dawało nadzieję, że to w ogóle ma sens. Chyba jednak zdam się na intuicję. Na początku nie chciałam do niego zagadać, bo uznałam, że jest totalnie niezainteresowany, skoro nawet się do mnie nie uśmiechnął, podczas gdy ja szczerzyłam się dość długo. Jednak coś mi nie dawało spokoju i kazało to zrobić. Miałam też dobre przeczucie do paru innych spraw, które wydawały się dziwne, ale w końcu wyszły pozytywnie. Teraz intuicja też mi mówi, że to ma sens, ale to kompletnie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, bo w moim świecie jak się czegoś chce, to się po to sięga.

No to fajnie, że trafił na Ciebie

40

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

[
Najgorsze jest to, że wszystkie moje przyjaciółki są równie otwarte jak ja i po prostu żadna z nas nie mogła pojąć jego zachowania. Wszystkie mnie namawiały do tego, żeby dać sobie spokój, bo jemu nie zależy i możliwe, ze spotyka się z kimś innym.

Domyślam się, że łatwo nie będzie. Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia, w sensie czegoś, co mi dawało nadzieję, że to w ogóle ma sens. Chyba jednak zdam się na intuicję. Na początku nie chciałam do niego zagadać, bo uznałam, że jest totalnie niezainteresowany, skoro nawet się do mnie nie uśmiechnął, podczas gdy ja szczerzyłam się dość długo. Jednak coś mi nie dawało spokoju i kazało to zrobić. Miałam też dobre przeczucie do paru innych spraw, które wydawały się dziwne, ale w końcu wyszły pozytywnie. Teraz intuicja też mi mówi, że to ma sens, ale to kompletnie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, bo w moim świecie jak się czegoś chce, to się po to sięga.

No to fajnie, że trafił na Ciebie

Użarło mi resztę tekstu. Najważniejsze jest abyście rozmawiali o swoich odczuciach. Jeśli on nie umie to musi się nauczyć o tym mówić. O pomyłkę jak widzisz łatwo. Z czasem pewnie się wyrobi przy Tobie

41

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

[
Najgorsze jest to, że wszystkie moje przyjaciółki są równie otwarte jak ja i po prostu żadna z nas nie mogła pojąć jego zachowania. Wszystkie mnie namawiały do tego, żeby dać sobie spokój, bo jemu nie zależy i możliwe, ze spotyka się z kimś innym.

Domyślam się, że łatwo nie będzie. Potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia, w sensie czegoś, co mi dawało nadzieję, że to w ogóle ma sens. Chyba jednak zdam się na intuicję. Na początku nie chciałam do niego zagadać, bo uznałam, że jest totalnie niezainteresowany, skoro nawet się do mnie nie uśmiechnął, podczas gdy ja szczerzyłam się dość długo. Jednak coś mi nie dawało spokoju i kazało to zrobić. Miałam też dobre przeczucie do paru innych spraw, które wydawały się dziwne, ale w końcu wyszły pozytywnie. Teraz intuicja też mi mówi, że to ma sens, ale to kompletnie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, bo w moim świecie jak się czegoś chce, to się po to sięga.

No to fajnie, że trafił na Ciebie

Użarło mi resztę tekstu. Najważniejsze jest abyście rozmawiali o swoich odczuciach. Jeśli on nie umie to musi się nauczyć o tym mówić. O pomyłkę jak widzisz łatwo. Z czasem pewnie się wyrobi przy Tobie

Opowiadanie o odczuciach idzie mu ciężko, nawet po paru piwach występuje z tym problem. Owszem łatwiej mu się do nich odnieść, ale idzie to dość topornie. Parę razy mu już tłumaczyłam, że niektóre jego zachowania mogą zostać źle odebrane. Np. przy pożegnaniu mówi mi coś miłego, po czym dosłownie ucieka. Tak było na trzeciej randce, powiedział, że bardzo dobrze się bawił i chętnie się jeszcze spotka, zanim zdążyłam zapytać go o to, kiedy ma wolny wieczór, to był w połowie ulicy. Powiedziałam mu, żeby tak nie robił, bo wydaje się, że proponuje to tylko dlatego, że tak wypada, ale w gruncie rzeczy wcale tego nie chce. To teraz mi już nie ucieka. Powiedziałam mu też, że nie wiem, co mam sobie myśleć, gdy się nie odzywa, że dla mnie to jednoznaczna próba zerwania kontaktu, a ja nie lubię się narzucać. To powiedział, żebym zawsze pisała, gdy mam ochotę, bo sprawia mu to przyjemność.

42

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Opowiadanie o odczuciach idzie mu ciężko, nawet po paru piwach występuje z tym problem. Owszem łatwiej mu się do nich odnieść, ale idzie to dość topornie. Parę razy mu już tłumaczyłam, że niektóre jego zachowania mogą zostać źle odebrane. Np. przy pożegnaniu mówi mi coś miłego, po czym dosłownie ucieka. Tak było na trzeciej randce, powiedział, że bardzo dobrze się bawił i chętnie się jeszcze spotka, zanim zdążyłam zapytać go o to, kiedy ma wolny wieczór, to był w połowie ulicy. Powiedziałam mu, żeby tak nie robił, bo wydaje się, że proponuje to tylko dlatego, że tak wypada, ale w gruncie rzeczy wcale tego nie chce. To teraz mi już nie ucieka. Powiedziałam mu też, że nie wiem, co mam sobie myśleć, gdy się nie odzywa, że dla mnie to jednoznaczna próba zerwania kontaktu, a ja nie lubię się narzucać. To powiedział, żebym zawsze pisała, gdy mam ochotę, bo sprawia mu to przyjemność.

No potwierdza się to, co myślę. To będzie ciężka praca smile z nim. A domyślam się, że jeszcze nie dotknęliście wszystkich aspektów "związkowych" wink Inne problemy się jeszcze ujawnią. Dla kogoś takiego jak on trafić na kogoś takiego jak Ty, to wygrana na loterii. Trudno mi powiedzieć czy dla Ciebie związek z kimś takim też będzie na dłuższą metę satysfakcjonujący. W moim przypadku między żoną i mną są rzeczy, które się nie poukładały i chyba się nie poukładają. Mamy ogromny problem z komunikacją, z mówieniem o swoich uczuciach. Dlatego tak Ci mówię jakie to bardzo ważne. Mamy problem z seksem. Generalnie nie jest sielankowo. Wiem, że jest w tym pewnie wiele mojej winy, bo nie jestem łatwy. Trzymam mocno kciuki, żeby Wam się udało. Bardzo dobrze, że nie robisz fochów tylko wykładasz mu co czujesz kiedy robi coś nie tak.

43

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Opowiadanie o odczuciach idzie mu ciężko, nawet po paru piwach występuje z tym problem. Owszem łatwiej mu się do nich odnieść, ale idzie to dość topornie. Parę razy mu już tłumaczyłam, że niektóre jego zachowania mogą zostać źle odebrane. Np. przy pożegnaniu mówi mi coś miłego, po czym dosłownie ucieka. Tak było na trzeciej randce, powiedział, że bardzo dobrze się bawił i chętnie się jeszcze spotka, zanim zdążyłam zapytać go o to, kiedy ma wolny wieczór, to był w połowie ulicy. Powiedziałam mu, żeby tak nie robił, bo wydaje się, że proponuje to tylko dlatego, że tak wypada, ale w gruncie rzeczy wcale tego nie chce. To teraz mi już nie ucieka. Powiedziałam mu też, że nie wiem, co mam sobie myśleć, gdy się nie odzywa, że dla mnie to jednoznaczna próba zerwania kontaktu, a ja nie lubię się narzucać. To powiedział, żebym zawsze pisała, gdy mam ochotę, bo sprawia mu to przyjemność.

No potwierdza się to, co myślę. To będzie ciężka praca smile z nim. A domyślam się, że jeszcze nie dotknęliście wszystkich aspektów "związkowych" wink Inne problemy się jeszcze ujawnią. Dla kogoś takiego jak on trafić na kogoś takiego jak Ty, to wygrana na loterii. Trudno mi powiedzieć czy dla Ciebie związek z kimś takim też będzie na dłuższą metę satysfakcjonujący. W moim przypadku między żoną i mną są rzeczy, które się nie poukładały i chyba się nie poukładają. Mamy ogromny problem z komunikacją, z mówieniem o swoich uczuciach. Dlatego tak Ci mówię jakie to bardzo ważne. Mamy problem z seksem. Generalnie nie jest sielankowo. Wiem, że jest w tym pewnie wiele mojej winy, bo nie jestem łatwy. Trzymam mocno kciuki, żeby Wam się udało. Bardzo dobrze, że nie robisz fochów tylko wykładasz mu co czujesz kiedy robi coś nie tak.

Niestety, na razie idzie nam dość wolno z pokonywaniem kolejnych etapów, stąd moje wątpliwości.  Przyzwyczaiłam się do większej inicjatywy ze strony facetów, z drugiej strony podoba mi się to, że mogłam go lepiej poznać. Swego czasu miałam odruch obronny, jak nowo poznany facet już pierwszego dnia zaproponował mi seks. Lubię zasadę złotego środka. Najpierw chcę kogoś poznać, a potem dobrze byłoby, gdyby zaczęło się coś dziać. Mogę jednak zaczekać, aż on się rozkręci. Wiem, że gdy był mały, zostawił go ojciec, który odszedł do innej kobiety. Potem jego mama wyszła ponownie za mąż, ma dobre kontakty z ojczymem, ale to nie to samo co z ojcem.

Na plus należy zaliczyć to, że stopniowo się otwiera i zaczyna mówić, czego chce. Wiem, że woli, abym to ja czasem zadzwoniła i zapytała, czy spotkanie jest aktualne, bo on nie wie, czy nie zgodziłam się na odczepnego. Kiedyś było to dla mnie strasznie męczące, bo czułam, że się narzucam. Teraz trochę lepiej znam jego charakter, więc tak się tym nie przejmuję.

44

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Niestety, na razie idzie nam dość wolno z pokonywaniem kolejnych etapów, stąd moje wątpliwości.  Przyzwyczaiłam się do większej inicjatywy ze strony facetów, z drugiej strony podoba mi się to, że mogłam go lepiej poznać. Swego czasu miałam odruch obronny, jak nowo poznany facet już pierwszego dnia zaproponował mi seks. Lubię zasadę złotego środka. Najpierw chcę kogoś poznać, a potem dobrze byłoby, gdyby zaczęło się coś dziać. Mogę jednak zaczekać, aż on się rozkręci. Wiem, że gdy był mały, zostawił go ojciec, który odszedł do innej kobiety. Potem jego mama wyszła ponownie za mąż, ma dobre kontakty z ojczymem, ale to nie to samo co z ojcem.

Na plus należy zaliczyć to, że stopniowo się otwiera i zaczyna mówić, czego chce. Wiem, że woli, abym to ja czasem zadzwoniła i zapytała, czy spotkanie jest aktualne, bo on nie wie, czy nie zgodziłam się na odczepnego. Kiedyś było to dla mnie strasznie męczące, bo czułam, że się narzucam. Teraz trochę lepiej znam jego charakter, więc tak się tym nie przejmuję.

No to super. Wszystko jest na jak najlepszej drodze smile Bardzo możliwe, że będziesz musiała go czasem delikatnie "bodnąć", lub nawet podpuścić, aby poszedł krok do przodu.
Jak to się stało, że on Cię w ogóle zainteresował ? Wydaje się, że przebojowi ludzie gustują w tak samo przebojowych.

45

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Niestety, na razie idzie nam dość wolno z pokonywaniem kolejnych etapów, stąd moje wątpliwości.  Przyzwyczaiłam się do większej inicjatywy ze strony facetów, z drugiej strony podoba mi się to, że mogłam go lepiej poznać. Swego czasu miałam odruch obronny, jak nowo poznany facet już pierwszego dnia zaproponował mi seks. Lubię zasadę złotego środka. Najpierw chcę kogoś poznać, a potem dobrze byłoby, gdyby zaczęło się coś dziać. Mogę jednak zaczekać, aż on się rozkręci. Wiem, że gdy był mały, zostawił go ojciec, który odszedł do innej kobiety. Potem jego mama wyszła ponownie za mąż, ma dobre kontakty z ojczymem, ale to nie to samo co z ojcem.

Na plus należy zaliczyć to, że stopniowo się otwiera i zaczyna mówić, czego chce. Wiem, że woli, abym to ja czasem zadzwoniła i zapytała, czy spotkanie jest aktualne, bo on nie wie, czy nie zgodziłam się na odczepnego. Kiedyś było to dla mnie strasznie męczące, bo czułam, że się narzucam. Teraz trochę lepiej znam jego charakter, więc tak się tym nie przejmuję.

No to super. Wszystko jest na jak najlepszej drodze smile Bardzo możliwe, że będziesz musiała go czasem delikatnie "bodnąć", lub nawet podpuścić, aby poszedł krok do przodu.
Jak to się stało, że on Cię w ogóle zainteresował ? Wydaje się, że przebojowi ludzie gustują w tak samo przebojowych.

Czuję, że rzeczywiście będzie trzeba czasem wykazać się większą inicjatywą. Czy mam czekać, aż sam się odezwie i wszystko sobie przemyśli, czy uważasz, że do nieśmiałego faceta po pewnym czasie dobrze jest się samej odezwać, żeby się odblokował?

Cóż, na początku zainteresował mnie, bo jest przystojny. Później okazało się, że ma fajny charakter - jest wrażliwy, potrafi się zaopiekować dzieckiem/psem, zaprosić na romantyczny spacer, opowiedzieć o czymś ciekawym i przy nim czuję się bezpieczna. Poza tym jest odpowiedzialny, szanuje swoją pracę i ma duże poczucie humoru.

46

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Czuję, że rzeczywiście będzie trzeba czasem wykazać się większą inicjatywą. Czy mam czekać, aż sam się odezwie i wszystko sobie przemyśli, czy uważasz, że do nieśmiałego faceta po pewnym czasie dobrze jest się samej odezwać, żeby się odblokował?

Cóż, na początku zainteresował mnie, bo jest przystojny. Później okazało się, że ma fajny charakter - jest wrażliwy, potrafi się zaopiekować dzieckiem/psem, zaprosić na romantyczny spacer, opowiedzieć o czymś ciekawym i przy nim czuję się bezpieczna. Poza tym jest odpowiedzialny, szanuje swoją pracę i ma duże poczucie humoru.

Twoja inicjatywa jest tu niezbędna. Nie możesz zawsze czekać, aż sam się odezwie ? Musisz mu dać czas na to, aby mógł on wyjść z inicjatywą, ale też trzymać kontakt. Wiem, to cholernie pokrętne. Ale pamiętaj, że on też analizuje bardzo Twoje zachowanie i wszystko zapewne mocno nadinterpretuje, prawdopodobnie najczęściej wg czarnego scenariusza, czyli jeśli np. długo się do niego nie odzywasz to pewnie sobie myśli, że się nim znudziłaś, że może poznałaś kogoś lepszego itd.itp. Klasyka smile

47 Ostatnio edytowany przez forumowiczka_89 (2017-09-13 14:58:23)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Czuję, że rzeczywiście będzie trzeba czasem wykazać się większą inicjatywą. Czy mam czekać, aż sam się odezwie i wszystko sobie przemyśli, czy uważasz, że do nieśmiałego faceta po pewnym czasie dobrze jest się samej odezwać, żeby się odblokował?

Cóż, na początku zainteresował mnie, bo jest przystojny. Później okazało się, że ma fajny charakter - jest wrażliwy, potrafi się zaopiekować dzieckiem/psem, zaprosić na romantyczny spacer, opowiedzieć o czymś ciekawym i przy nim czuję się bezpieczna. Poza tym jest odpowiedzialny, szanuje swoją pracę i ma duże poczucie humoru.

Twoja inicjatywa jest tu niezbędna. Nie możesz zawsze czekać, aż sam się odezwie ? Musisz mu dać czas na to, aby mógł on wyjść z inicjatywą, ale też trzymać kontakt. Wiem, to cholernie pokrętne. Ale pamiętaj, że on też analizuje bardzo Twoje zachowanie i wszystko zapewne mocno nadinterpretuje, prawdopodobnie najczęściej wg czarnego scenariusza, czyli jeśli np. długo się do niego nie odzywasz to pewnie sobie myśli, że się nim znudziłaś, że może poznałaś kogoś lepszego itd.itp. Klasyka smile

Dziękuję za odpowiedź, spróbuję wysondować, jak często powinnam się do niego odzywać. Nie chcę być nachalna i go przytłaczać, z drugiej strony rozumiem, że on też może czekać i wątpić, jak długo milczę. To nie jest standardowy przypadek faceta, który jak milczy, to na bank spławia.

Czy myślisz, że sprawę może utrudniać fakt, że jestem od niego troszkę starsza? To nie jest duża różnica wieku, dosłownie kilka lat.

Jeszcze jedna, a właściwie dwie sprawy. Pierwsza, to jak lepiej do niego pisać ws. spotkania - on większość proponuje, ale mnie też czasem zdarza się wyjść z inicjatywą. Czy pisać tak bardziej na luzie: "jak wygląda u ciebie w tym tygodniu z wolnym czasem?", czy konkretnie: "masz czas w piątek o 18?"?

Druga sprawa, ostatnio widywaliśmy się niemal codziennie, jak nie mogliśmy, to pisaliśmy ze sobą, po czym on nagle się zaciął. Ja uznałam, że potrzebuje trochę czasu i przestrzeni. Jego ostatnia wiadomość była odnośnie tego, że załatwił pewną ważną sprawę. Niestety, byłam wtedy u przyjaciółki i nie usłyszałam, kiedy nadeszła, więc odpisałam dopiero po północy z piątku na sobotę. Wspomniałam, że widziałam się z przyjaciółką, dlatego dopiero teraz odpisuję, ale on wtedy mi zamilkł.  Myślisz, że to może też być efekt czarnowidztwa? On uznał, że go olałam/poznałam kogoś innego.

Jeszcze taki mały szczegół. Jestem osobą towarzyską, mam sporo znajomych. On mi na początku powiedział, że najważniejsza jest rodzina i on nie ma takiego szczęścia do posiadania dużego grona przyjaciół jak ja. Nasza znajomość zaczęła się tak niefortunnie - on chciał się spotkać w sobotę, kiedy szłam na urodziny do przyjaciela, w niedzielę z kolei byłam już umówiona z przyjaciółką, więc zaproponowałam mu wtorek. Zgodził się, ale potem długo wyczuwałam, że znajomi to problem.  Kiedyś, jak na niego wpadłam na mieście, to powiedział mi, że zobaczymy się w środę, bo on dzisiaj jedzie do kumpla i że kto, jak kto, ale ja powinnam to zrozumieć. To było dziwne, bo nie miałam żadnych pretensji o tę środę - spotkałam go w poniedziałek, więc środa nie była odległym terminem. Miał prawo umówić się z kolegą.

48

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Czuję, że rzeczywiście będzie trzeba czasem wykazać się większą inicjatywą. Czy mam czekać, aż sam się odezwie i wszystko sobie przemyśli, czy uważasz, że do nieśmiałego faceta po pewnym czasie dobrze jest się samej odezwać, żeby się odblokował?

Cóż, na początku zainteresował mnie, bo jest przystojny. Później okazało się, że ma fajny charakter - jest wrażliwy, potrafi się zaopiekować dzieckiem/psem, zaprosić na romantyczny spacer, opowiedzieć o czymś ciekawym i przy nim czuję się bezpieczna. Poza tym jest odpowiedzialny, szanuje swoją pracę i ma duże poczucie humoru.

Twoja inicjatywa jest tu niezbędna. Nie możesz zawsze czekać, aż sam się odezwie ? Musisz mu dać czas na to, aby mógł on wyjść z inicjatywą, ale też trzymać kontakt. Wiem, to cholernie pokrętne. Ale pamiętaj, że on też analizuje bardzo Twoje zachowanie i wszystko zapewne mocno nadinterpretuje, prawdopodobnie najczęściej wg czarnego scenariusza, czyli jeśli np. długo się do niego nie odzywasz to pewnie sobie myśli, że się nim znudziłaś, że może poznałaś kogoś lepszego itd.itp. Klasyka smile

Dziękuję za odpowiedź, spróbuję wysondować, jak często powinnam się do niego odzywać. Nie chcę być nachalna i go przytłaczać, z drugiej strony rozumiem, że on też może czekać i wątpić, jak długo milczę. To nie jest standardowy przypadek faceta, który jak milczy, to na bank spławia.

Czy myślisz, że sprawę może utrudniać fakt, że jestem od niego troszkę starsza? To nie jest duża różnica wieku, dosłownie kilka lat.

Jeszcze jedna, a właściwie dwie sprawy. Pierwsza, to jak lepiej do niego pisać ws. spotkania - on większość proponuje, ale mnie też czasem zdarza się wyjść z inicjatywą. Czy pisać tak bardziej na luzie: "jak wygląda u ciebie w tym tygodniu z wolnym czasem?", czy konkretnie: "masz czas w piątek o 18?"?

Druga sprawa, ostatnio widywaliśmy się niemal codziennie, jak nie mogliśmy, to pisaliśmy ze sobą, po czym on nagle się zaciął. Ja uznałam, że potrzebuje trochę czasu i przestrzeni. Jego ostatnia wiadomość była odnośnie tego, że załatwił pewną ważną sprawę. Niestety, byłam wtedy u przyjaciółki i nie usłyszałam, kiedy nadeszła, więc odpisałam dopiero po północy z piątku na sobotę. Wspomniałam, że widziałam się z przyjaciółką, dlatego dopiero teraz odpisuję, ale on wtedy mi zamilkł.  Myślisz, że to może też być efekt czarnowidztwa? On uznał, że go olałam/poznałam kogoś innego.

Jeszcze taki mały szczegół. Jestem osobą towarzyską, mam sporo znajomych. On mi na początku powiedział, że najważniejsza jest rodzina i on nie ma takiego szczęścia do posiadania dużego grona przyjaciół jak ja. Nasza znajomość zaczęła się tak niefortunnie - on chciał się spotkać w sobotę, kiedy szłam na urodziny do przyjaciela, w niedzielę z kolei byłam już umówiona z przyjaciółką, więc zaproponowałam mu wtorek. Zgodził się, ale potem długo wyczuwałam, że znajomi to problem.  Kiedyś, jak na niego wpadłam na mieście, to powiedział mi, że zobaczymy się w środę, bo on dzisiaj jedzie do kumpla i że kto, jak kto, ale ja powinnam to zrozumieć. To było dziwne, bo nie miałam żadnych pretensji o tę środę - spotkałam go w poniedziałek, więc środa nie była odległym terminem. Miał prawo umówić się z kolegą.

Z tą ròżnicą wieku to trudno mi powiedzieć. Skoro to tylko kilka lat to nie powinno stanowić problemu.
Jeśli chodzi o te propozycje to ja wybrałbym tą drugą formę. Jest bardziej bezpośrednia. Bardziej pokazuje, że chodzi Ci o spotkanie z nim, a nie coś jakby zabicie czasu, bo akurat nie było innej lepszej opcji.
Z tą drugą sprawą to podejrzewam, że podziałało to jego czarnowidztwo. Speszył się. Może wystraszył, że zrobił coś nie tak, nie odzywając się dłużej do Ciebie. On się jeszcze pewnie czuje trochę jakby stąpał po lodzie. Nie jest jeszcze Ciebie pewnym. Nie zna Twoich reakcji. Analizuje i nie jest pewien swoich wniosków.

Jeśli chodzi o Twoje grono znajomych to może tu wchodzić w rachubę pewien rodzaj zazdrości. Zwłaszcza jeśli są wśród nich faceci. Poza tym w tej fazie znajomości bywa, że człowiek chce mieć drugą osobę prawie tylko dla siebie.
To są takie moje przemyślenia. Nie twierdzę, że na pewno trafne

49

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Twoja inicjatywa jest tu niezbędna. Nie możesz zawsze czekać, aż sam się odezwie ? Musisz mu dać czas na to, aby mógł on wyjść z inicjatywą, ale też trzymać kontakt. Wiem, to cholernie pokrętne. Ale pamiętaj, że on też analizuje bardzo Twoje zachowanie i wszystko zapewne mocno nadinterpretuje, prawdopodobnie najczęściej wg czarnego scenariusza, czyli jeśli np. długo się do niego nie odzywasz to pewnie sobie myśli, że się nim znudziłaś, że może poznałaś kogoś lepszego itd.itp. Klasyka smile

Dziękuję za odpowiedź, spróbuję wysondować, jak często powinnam się do niego odzywać. Nie chcę być nachalna i go przytłaczać, z drugiej strony rozumiem, że on też może czekać i wątpić, jak długo milczę. To nie jest standardowy przypadek faceta, który jak milczy, to na bank spławia.

Czy myślisz, że sprawę może utrudniać fakt, że jestem od niego troszkę starsza? To nie jest duża różnica wieku, dosłownie kilka lat.

Jeszcze jedna, a właściwie dwie sprawy. Pierwsza, to jak lepiej do niego pisać ws. spotkania - on większość proponuje, ale mnie też czasem zdarza się wyjść z inicjatywą. Czy pisać tak bardziej na luzie: "jak wygląda u ciebie w tym tygodniu z wolnym czasem?", czy konkretnie: "masz czas w piątek o 18?"?

Druga sprawa, ostatnio widywaliśmy się niemal codziennie, jak nie mogliśmy, to pisaliśmy ze sobą, po czym on nagle się zaciął. Ja uznałam, że potrzebuje trochę czasu i przestrzeni. Jego ostatnia wiadomość była odnośnie tego, że załatwił pewną ważną sprawę. Niestety, byłam wtedy u przyjaciółki i nie usłyszałam, kiedy nadeszła, więc odpisałam dopiero po północy z piątku na sobotę. Wspomniałam, że widziałam się z przyjaciółką, dlatego dopiero teraz odpisuję, ale on wtedy mi zamilkł.  Myślisz, że to może też być efekt czarnowidztwa? On uznał, że go olałam/poznałam kogoś innego.

Jeszcze taki mały szczegół. Jestem osobą towarzyską, mam sporo znajomych. On mi na początku powiedział, że najważniejsza jest rodzina i on nie ma takiego szczęścia do posiadania dużego grona przyjaciół jak ja. Nasza znajomość zaczęła się tak niefortunnie - on chciał się spotkać w sobotę, kiedy szłam na urodziny do przyjaciela, w niedzielę z kolei byłam już umówiona z przyjaciółką, więc zaproponowałam mu wtorek. Zgodził się, ale potem długo wyczuwałam, że znajomi to problem.  Kiedyś, jak na niego wpadłam na mieście, to powiedział mi, że zobaczymy się w środę, bo on dzisiaj jedzie do kumpla i że kto, jak kto, ale ja powinnam to zrozumieć. To było dziwne, bo nie miałam żadnych pretensji o tę środę - spotkałam go w poniedziałek, więc środa nie była odległym terminem. Miał prawo umówić się z kolegą.

Z tą ròżnicą wieku to trudno mi powiedzieć. Skoro to tylko kilka lat to nie powinno stanowić problemu.
Jeśli chodzi o te propozycje to ja wybrałbym tą drugą formę. Jest bardziej bezpośrednia. Bardziej pokazuje, że chodzi Ci o spotkanie z nim, a nie coś jakby zabicie czasu, bo akurat nie było innej lepszej opcji.
Z tą drugą sprawą to podejrzewam, że podziałało to jego czarnowidztwo. Speszył się. Może wystraszył, że zrobił coś nie tak, nie odzywając się dłużej do Ciebie. On się jeszcze pewnie czuje trochę jakby stąpał po lodzie. Nie jest jeszcze Ciebie pewnym. Nie zna Twoich reakcji. Analizuje i nie jest pewien swoich wniosków.

Jeśli chodzi o Twoje grono znajomych to może tu wchodzić w rachubę pewien rodzaj zazdrości. Zwłaszcza jeśli są wśród nich faceci. Poza tym w tej fazie znajomości bywa, że człowiek chce mieć drugą osobę prawie tylko dla siebie.
To są takie moje przemyślenia. Nie twierdzę, że na pewno trafne

Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Ja mam trochę skrzywione podejście do umawiania się, bo skończyłam kierunek techniczny, w grupie byłam jedną z czterech dziewczyn, w rezultacie zawsze umawiałyśmy się w ten sposób: kiedy masz czas, okej, to może się wtedy umówimy. Postaram się być bardziej konkretna, żeby wyszło, że chcę spotkać się z nim, a nie zabić wolny czas.

Początkowo myślałam, że po prostu nie chce, żebym się narzucała, bo chce mieć święty spokój, dopiero przy głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że może coś sobie pomyślał, gdy odpisałam tak późno. W końcu zawsze robiłam to w przeciągu 10 minut. Na dodatek to był weekend.

W znajomych mam bardzo wielu facetów, bo skończyłam kierunek techniczny. Koledzy byli spoko, do dziś utrzymuję z nimi kontakt, wychodzę na piwo, świętuję ich urodziny, ale to są czyste relacje. Nawet radzę się ich ws. facetów. Witamy się na misia i potrafimy gadać do rana, ale to tylko koledzy.  Myślałam nad tym, żeby przy najbliższej okazji po prostu ich nie przedstawić. Może to go trochę uspokoi. Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi w przekonaniu, że coś ze mną nie tak, skoro mam więcej kolegów niż koleżanek?

50

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Ja mam trochę skrzywione podejście do umawiania się, bo skończyłam kierunek techniczny, w grupie byłam jedną z czterech dziewczyn, w rezultacie zawsze umawiałyśmy się w ten sposób: kiedy masz czas, okej, to może się wtedy umówimy. Postaram się być bardziej konkretna, żeby wyszło, że chcę spotkać się z nim, a nie zabić wolny czas.

Początkowo myślałam, że po prostu nie chce, żebym się narzucała, bo chce mieć święty spokój, dopiero przy głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że może coś sobie pomyślał, gdy odpisałam tak późno. W końcu zawsze robiłam to w przeciągu 10 minut. Na dodatek to był weekend.

W znajomych mam bardzo wielu facetów, bo skończyłam kierunek techniczny. Koledzy byli spoko, do dziś utrzymuję z nimi kontakt, wychodzę na piwo, świętuję ich urodziny, ale to są czyste relacje. Nawet radzę się ich ws. facetów. Witamy się na misia i potrafimy gadać do rana, ale to tylko koledzy.  Myślałam nad tym, żeby przy najbliższej okazji po prostu ich nie przedstawić. Może to go trochę uspokoi. Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi w przekonaniu, że coś ze mną nie tak, skoro mam więcej kolegów niż koleżanek?

Hmm... Z facetami jest tak, że potrafią być wobec siebie dość obcesowi, szorstcy i dość brutalni. Ja bym się wstrzymał z tym poznawaniem go z Twoimi kolegami do czasu, aż on poczuje się pewniej w Twoim towarzystwie, albo nawet jak zrobicie parę kroków dalej w waszej relacji smile Może nawet do czasu jak to stanie się prawdziwym związkiem. Bo w obecnej sytuacji to on może się poczuć trochę jak w jaskini lwów. Bo to jest tak, że to jest Twoje towarzystwo. Znacie się już długo, macie wspólne tematy, coś wspólnego co Was śmieszy, jakieś grypsy, które tylko Wy chwytacie itd. I w tym pojawia się on. Nawet zakładając, że Twoi koledzy nie będą wobec niego w żaden sposób uszczypliwi to on i tak będzie czuł się jak wystawiony na odstrzał. Będzie czuł się obserwowany i oceniany. To bywa mocno deprymujące. To jest tak jak gdy opowiadasz jakiś kawał i nie jesteś pewien czy z takich dowcipów ktoś będzie się śmiał. A jak nie będzie ? Kwas smile Niezręczna cisza. Rozumiesz te klimaty smile Poza tym na tym etapie to zażyłość jaką on zaobserwuje między Tobą, a Twoimi kumplami wcale go nie będzie uspakajać smile Sama mówisz, że witacie się misiem. Wystarczy, że jakiś kolega Cię żartem obejmie i może mu się zapalić alarmowa lampka smile Spróbuj sobie wyobrazić trochę analogiczną sytuację, gdyby to on był przebojowym facetem i miał mnóstwo atrakcyjnych koleżanek smile Na pewno reagowałabyś inaczej, niż on, ale coś jest na rzeczy, nie ? smile

51

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Ja mam trochę skrzywione podejście do umawiania się, bo skończyłam kierunek techniczny, w grupie byłam jedną z czterech dziewczyn, w rezultacie zawsze umawiałyśmy się w ten sposób: kiedy masz czas, okej, to może się wtedy umówimy. Postaram się być bardziej konkretna, żeby wyszło, że chcę spotkać się z nim, a nie zabić wolny czas.

Początkowo myślałam, że po prostu nie chce, żebym się narzucała, bo chce mieć święty spokój, dopiero przy głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że może coś sobie pomyślał, gdy odpisałam tak późno. W końcu zawsze robiłam to w przeciągu 10 minut. Na dodatek to był weekend.

W znajomych mam bardzo wielu facetów, bo skończyłam kierunek techniczny. Koledzy byli spoko, do dziś utrzymuję z nimi kontakt, wychodzę na piwo, świętuję ich urodziny, ale to są czyste relacje. Nawet radzę się ich ws. facetów. Witamy się na misia i potrafimy gadać do rana, ale to tylko koledzy.  Myślałam nad tym, żeby przy najbliższej okazji po prostu ich nie przedstawić. Może to go trochę uspokoi. Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi w przekonaniu, że coś ze mną nie tak, skoro mam więcej kolegów niż koleżanek?

Hmm... Z facetami jest tak, że potrafią być wobec siebie dość obcesowi, szorstcy i dość brutalni. Ja bym się wstrzymał z tym poznawaniem go z Twoimi kolegami do czasu, aż on poczuje się pewniej w Twoim towarzystwie, albo nawet jak zrobicie parę kroków dalej w waszej relacji smile Może nawet do czasu jak to stanie się prawdziwym związkiem. Bo w obecnej sytuacji to on może się poczuć trochę jak w jaskini lwów. Bo to jest tak, że to jest Twoje towarzystwo. Znacie się już długo, macie wspólne tematy, coś wspólnego co Was śmieszy, jakieś grypsy, które tylko Wy chwytacie itd. I w tym pojawia się on. Nawet zakładając, że Twoi koledzy nie będą wobec niego w żaden sposób uszczypliwi to on i tak będzie czuł się jak wystawiony na odstrzał. Będzie czuł się obserwowany i oceniany. To bywa mocno deprymujące. To jest tak jak gdy opowiadasz jakiś kawał i nie jesteś pewien czy z takich dowcipów ktoś będzie się śmiał. A jak nie będzie ? Kwas smile Niezręczna cisza. Rozumiesz te klimaty smile Poza tym na tym etapie to zażyłość jaką on zaobserwuje między Tobą, a Twoimi kumplami wcale go nie będzie uspakajać smile Sama mówisz, że witacie się misiem. Wystarczy, że jakiś kolega Cię żartem obejmie i może mu się zapalić alarmowa lampka smile Spróbuj sobie wyobrazić trochę analogiczną sytuację, gdyby to on był przebojowym facetem i miał mnóstwo atrakcyjnych koleżanek smile Na pewno reagowałabyś inaczej, niż on, ale coś jest na rzeczy, nie ? smile

Miałam okazję poznać jego dwie koleżanki, dlatego pomyślałam, że można to pociągnąć też w drugą stronę. Byliśmy nawet na urodzinach jednej z nich. Nie chciałabym też, żeby wyszło, że ukrywam go przed swoimi znajomymi i jakoś się go wstydzę. Może na początek przedstawić go którejś z przyjaciółek, skoro relacje z facetami mogą być problematyczne?:)

52

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Przepraszam, że się wtrącam.
Ale koleżanka to też ryzyko, już wobec Ciebie jest nieśmiałym, a jak mu dorzucisz drugą obcą kobietę, to jeszcze jakiś lęków całkiem dostanie.
Jesteś w trudnej sytuacji.
Do mamy na obiad też nie, tego to się każdy facet boi.
Z kim mogła byś go poznać, żeby zrobić krok do przodu a nie dwa do tyłu.
Myślę że warto zastanowić się nad mimiką jego twarzy w określonych sytuacjach. Musisz poobserwować. Dużo wiedzy to daje, ja np. jestem wstanie rozpoznać kiedy ktoś się dziwi, albo śpi.
Później jakaś szybka dwu dniowa analiza, na wnioski jeszcze z jeden dzień, i już lepiej znamy wroga.
Tylko żeby w tym czasie nie wykonał jakiegoś dziwnego ruchu, który nie został wcześniej rozpoznany i zdiagnozowany.
Myślę że wspólnego sylwestra możesz planować.
W końcu z pomocą forum ktoś coś w końcu trafi.
Powodzenia
Pozdrawiam
I Już idę sobie

53

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
zabpth napisał/a:

Przepraszam, że się wtrącam.
Ale koleżanka to też ryzyko, już wobec Ciebie jest nieśmiałym, a jak mu dorzucisz drugą obcą kobietę, to jeszcze jakiś lęków całkiem dostanie.
Jesteś w trudnej sytuacji.
Do mamy na obiad też nie, tego to się każdy facet boi.
Z kim mogła byś go poznać, żeby zrobić krok do przodu a nie dwa do tyłu.
Myślę że warto zastanowić się nad mimiką jego twarzy w określonych sytuacjach. Musisz poobserwować. Dużo wiedzy to daje, ja np. jestem wstanie rozpoznać kiedy ktoś się dziwi, albo śpi.
Później jakaś szybka dwu dniowa analiza, na wnioski jeszcze z jeden dzień, i już lepiej znamy wroga.
Tylko żeby w tym czasie nie wykonał jakiegoś dziwnego ruchu, który nie został wcześniej rozpoznany i zdiagnozowany.
Myślę że wspólnego sylwestra możesz planować.
W końcu z pomocą forum ktoś coś w końcu trafi.
Powodzenia
Pozdrawiam
I Już idę sobie

Dzięki za uwagę:) Naprawdę przyjaciółkę postrzegałam jako bezpieczną opcję;) Do mamy nie zamierzam go zabierać, przynajmniej na razie. Skoro mnie to stresuje, to jestem w stanie domyślić się, że on po prostu się tego obawia.

Ja wiem, kiedy się denerwuje, bo wtedy zaczyna śmiesznie podskakiwać, jak się wystraszy, to dosłownie robi minimalny krok wstecz. A jak się czymś martwi, to się cały drapie.

54

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Ja mam trochę skrzywione podejście do umawiania się, bo skończyłam kierunek techniczny, w grupie byłam jedną z czterech dziewczyn, w rezultacie zawsze umawiałyśmy się w ten sposób: kiedy masz czas, okej, to może się wtedy umówimy. Postaram się być bardziej konkretna, żeby wyszło, że chcę spotkać się z nim, a nie zabić wolny czas.

Początkowo myślałam, że po prostu nie chce, żebym się narzucała, bo chce mieć święty spokój, dopiero przy głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że może coś sobie pomyślał, gdy odpisałam tak późno. W końcu zawsze robiłam to w przeciągu 10 minut. Na dodatek to był weekend.

W znajomych mam bardzo wielu facetów, bo skończyłam kierunek techniczny. Koledzy byli spoko, do dziś utrzymuję z nimi kontakt, wychodzę na piwo, świętuję ich urodziny, ale to są czyste relacje. Nawet radzę się ich ws. facetów. Witamy się na misia i potrafimy gadać do rana, ale to tylko koledzy.  Myślałam nad tym, żeby przy najbliższej okazji po prostu ich nie przedstawić. Może to go trochę uspokoi. Czy wręcz przeciwnie, utwierdzi w przekonaniu, że coś ze mną nie tak, skoro mam więcej kolegów niż koleżanek?

Hmm... Z facetami jest tak, że potrafią być wobec siebie dość obcesowi, szorstcy i dość brutalni. Ja bym się wstrzymał z tym poznawaniem go z Twoimi kolegami do czasu, aż on poczuje się pewniej w Twoim towarzystwie, albo nawet jak zrobicie parę kroków dalej w waszej relacji smile Może nawet do czasu jak to stanie się prawdziwym związkiem. Bo w obecnej sytuacji to on może się poczuć trochę jak w jaskini lwów. Bo to jest tak, że to jest Twoje towarzystwo. Znacie się już długo, macie wspólne tematy, coś wspólnego co Was śmieszy, jakieś grypsy, które tylko Wy chwytacie itd. I w tym pojawia się on. Nawet zakładając, że Twoi koledzy nie będą wobec niego w żaden sposób uszczypliwi to on i tak będzie czuł się jak wystawiony na odstrzał. Będzie czuł się obserwowany i oceniany. To bywa mocno deprymujące. To jest tak jak gdy opowiadasz jakiś kawał i nie jesteś pewien czy z takich dowcipów ktoś będzie się śmiał. A jak nie będzie ? Kwas smile Niezręczna cisza. Rozumiesz te klimaty smile Poza tym na tym etapie to zażyłość jaką on zaobserwuje między Tobą, a Twoimi kumplami wcale go nie będzie uspakajać smile Sama mówisz, że witacie się misiem. Wystarczy, że jakiś kolega Cię żartem obejmie i może mu się zapalić alarmowa lampka smile Spróbuj sobie wyobrazić trochę analogiczną sytuację, gdyby to on był przebojowym facetem i miał mnóstwo atrakcyjnych koleżanek smile Na pewno reagowałabyś inaczej, niż on, ale coś jest na rzeczy, nie ? smile

Miałam okazję poznać jego dwie koleżanki, dlatego pomyślałam, że można to pociągnąć też w drugą stronę. Byliśmy nawet na urodzinach jednej z nich. Nie chciałabym też, żeby wyszło, że ukrywam go przed swoimi znajomymi i jakoś się go wstydzę. Może na początek przedstawić go którejś z przyjaciółek, skoro relacje z facetami mogą być problematyczne?:)

Hehehe na samym początku znajomości z moją obecną żoną zdarzyło się, że przyszła na spotkanie ze swoją koleżanką. No i... mam nadzieję, że Twoje przyjaciółki nie są jak koleżanka mojej żony (nawiasem mówiąc do tej pory jej nie lubię ). Oczywiście, że chodzi o to, żeby go ukrywać przed swoimi znajomymi. A co on w ogóle o tym sądzi ? Jeśli chce się spotkać w szerszym gronie to ok. Z tym, że jeśli jest inteligentny do domyśli się, że to spotkanie to trochę jest test tongue Nie ma się co oszukiwać. Na pewno będzie Cię ciekawiło co przyjaciółka o nim sądzi smile

55

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Hmm... Z facetami jest tak, że potrafią być wobec siebie dość obcesowi, szorstcy i dość brutalni. Ja bym się wstrzymał z tym poznawaniem go z Twoimi kolegami do czasu, aż on poczuje się pewniej w Twoim towarzystwie, albo nawet jak zrobicie parę kroków dalej w waszej relacji smile Może nawet do czasu jak to stanie się prawdziwym związkiem. Bo w obecnej sytuacji to on może się poczuć trochę jak w jaskini lwów. Bo to jest tak, że to jest Twoje towarzystwo. Znacie się już długo, macie wspólne tematy, coś wspólnego co Was śmieszy, jakieś grypsy, które tylko Wy chwytacie itd. I w tym pojawia się on. Nawet zakładając, że Twoi koledzy nie będą wobec niego w żaden sposób uszczypliwi to on i tak będzie czuł się jak wystawiony na odstrzał. Będzie czuł się obserwowany i oceniany. To bywa mocno deprymujące. To jest tak jak gdy opowiadasz jakiś kawał i nie jesteś pewien czy z takich dowcipów ktoś będzie się śmiał. A jak nie będzie ? Kwas smile Niezręczna cisza. Rozumiesz te klimaty smile Poza tym na tym etapie to zażyłość jaką on zaobserwuje między Tobą, a Twoimi kumplami wcale go nie będzie uspakajać smile Sama mówisz, że witacie się misiem. Wystarczy, że jakiś kolega Cię żartem obejmie i może mu się zapalić alarmowa lampka smile Spróbuj sobie wyobrazić trochę analogiczną sytuację, gdyby to on był przebojowym facetem i miał mnóstwo atrakcyjnych koleżanek smile Na pewno reagowałabyś inaczej, niż on, ale coś jest na rzeczy, nie ? smile

Miałam okazję poznać jego dwie koleżanki, dlatego pomyślałam, że można to pociągnąć też w drugą stronę. Byliśmy nawet na urodzinach jednej z nich. Nie chciałabym też, żeby wyszło, że ukrywam go przed swoimi znajomymi i jakoś się go wstydzę. Może na początek przedstawić go którejś z przyjaciółek, skoro relacje z facetami mogą być problematyczne?:)

Hehehe na samym początku znajomości z moją obecną żoną zdarzyło się, że przyszła na spotkanie ze swoją koleżanką. No i... mam nadzieję, że Twoje przyjaciółki nie są jak koleżanka mojej żony (nawiasem mówiąc do tej pory jej nie lubię ). Oczywiście, że chodzi o to, żeby go ukrywać przed swoimi znajomymi. A co on w ogóle o tym sądzi ? Jeśli chce się spotkać w szerszym gronie to ok. Z tym, że jeśli jest inteligentny do domyśli się, że to spotkanie to trochę jest test tongue Nie ma się co oszukiwać. Na pewno będzie Cię ciekawiło co przyjaciółka o nim sądzi smile

A co koleżanka żony zrobiła niestosownego? Przyjaciółka, którą chciałabym mu przedstawić jako pierwszą, jest dość wyważona, ale też sympatyczna. Na pewno nie będzie rzucała żadnych dziwnych tekstów, bo sama jest z tych niespecjalnie śmiałych:)

Ja już zostałam przetestowana:P Na szczęście, gdy zobaczyłam, że jego przyjaciółka to ta koleżanka z pracy, od razu się uspokoiłam. Z jednego wpisu na Facebooku wiedziałam, że jest mi życzliwa:)

56

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Miałam okazję poznać jego dwie koleżanki, dlatego pomyślałam, że można to pociągnąć też w drugą stronę. Byliśmy nawet na urodzinach jednej z nich. Nie chciałabym też, żeby wyszło, że ukrywam go przed swoimi znajomymi i jakoś się go wstydzę. Może na początek przedstawić go którejś z przyjaciółek, skoro relacje z facetami mogą być problematyczne?:)

Hehehe na samym początku znajomości z moją obecną żoną zdarzyło się, że przyszła na spotkanie ze swoją koleżanką. No i... mam nadzieję, że Twoje przyjaciółki nie są jak koleżanka mojej żony (nawiasem mówiąc do tej pory jej nie lubię ). Oczywiście, że chodzi o to, żeby go ukrywać przed swoimi znajomymi. A co on w ogóle o tym sądzi ? Jeśli chce się spotkać w szerszym gronie to ok. Z tym, że jeśli jest inteligentny do domyśli się, że to spotkanie to trochę jest test tongue Nie ma się co oszukiwać. Na pewno będzie Cię ciekawiło co przyjaciółka o nim sądzi smile

A co koleżanka żony zrobiła niestosownego? Przyjaciółka, którą chciałabym mu przedstawić jako pierwszą, jest dość wyważona, ale też sympatyczna. Na pewno nie będzie rzucała żadnych dziwnych tekstów, bo sama jest z tych niespecjalnie śmiałych:)

Ja już zostałam przetestowana:P Na szczęście, gdy zobaczyłam, że jego przyjaciółka to ta koleżanka z pracy, od razu się uspokoiłam. Z jednego wpisu na Facebooku wiedziałam, że jest mi życzliwa:)

Ja już dokładnie nie pamiętam co akurat wtedy zrobiła ta koleżanka, ale generalnie miałem wtedy wrażenie, że całe te spotkanie to robienie sobie jaj. Tej koleżanki nie lubię za całokształt na który się składa jeszcze parę różnych późniejszych spraw. Nieważne.
Skoro ta przyjaciółka jest taka jak mówisz to faktycznie nie powinno być żadnych problemów. Może być miło i on też może się poczuć bardziej akceptowany przez Twoje towarzystwo smile

57

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Hehehe na samym początku znajomości z moją obecną żoną zdarzyło się, że przyszła na spotkanie ze swoją koleżanką. No i... mam nadzieję, że Twoje przyjaciółki nie są jak koleżanka mojej żony (nawiasem mówiąc do tej pory jej nie lubię ). Oczywiście, że chodzi o to, żeby go ukrywać przed swoimi znajomymi. A co on w ogóle o tym sądzi ? Jeśli chce się spotkać w szerszym gronie to ok. Z tym, że jeśli jest inteligentny do domyśli się, że to spotkanie to trochę jest test tongue Nie ma się co oszukiwać. Na pewno będzie Cię ciekawiło co przyjaciółka o nim sądzi smile

A co koleżanka żony zrobiła niestosownego? Przyjaciółka, którą chciałabym mu przedstawić jako pierwszą, jest dość wyważona, ale też sympatyczna. Na pewno nie będzie rzucała żadnych dziwnych tekstów, bo sama jest z tych niespecjalnie śmiałych:)

Ja już zostałam przetestowana:P Na szczęście, gdy zobaczyłam, że jego przyjaciółka to ta koleżanka z pracy, od razu się uspokoiłam. Z jednego wpisu na Facebooku wiedziałam, że jest mi życzliwa:)

Ja już dokładnie nie pamiętam co akurat wtedy zrobiła ta koleżanka, ale generalnie miałem wtedy wrażenie, że całe te spotkanie to robienie sobie jaj. Tej koleżanki nie lubię za całokształt na który się składa jeszcze parę różnych późniejszych spraw. Nieważne.
Skoro ta przyjaciółka jest taka jak mówisz to faktycznie nie powinno być żadnych problemów. Może być miło i on też może się poczuć bardziej akceptowany przez Twoje towarzystwo smile

Przemyślę tę sprawę, ale wcześniej muszę się uporać z kryzysem, który właśnie mnie dopadł. Znowu zaczęłam się zastanawiać, czy jemu w ogóle w jakikolwiek sposób zależy na kontakcie ze mną, skoro tak długo milczy. Odezwałabym się do niego, ale boję się, że pośle mnie w diabły.  Z drugiej strony ostatnio wszystko tak dobrze się układało. Naprawdę nie potrafię czasem za tym wszystkim nadążyć i mam wątpliwości. W końcu też jestem normalnym człowiekiem.

58

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Przemyślę tę sprawę, ale wcześniej muszę się uporać z kryzysem, który właśnie mnie dopadł. Znowu zaczęłam się zastanawiać, czy jemu w ogóle w jakikolwiek sposób zależy na kontakcie ze mną, skoro tak długo milczy. Odezwałabym się do niego, ale boję się, że pośle mnie w diabły.  Z drugiej strony ostatnio wszystko tak dobrze się układało. Naprawdę nie potrafię czasem za tym wszystkim nadążyć i mam wątpliwości. W końcu też jestem normalnym człowiekiem.

No mówiłem, że nie będzie łatwo. Twoje wątpliwości są związane tylko z tym, że długo milczy ? Dał Ci jakieś inne oznaki tego, że mu nie zależy ? A może on też ma akurat kryzys i też czeka na to aż się odezwiesz smile ? Jeśli wszystko się ostatnio dobrze układało to nie popadaj w pesymizm, bo jest dobrze. A jeśli akurat dłużej się nie odzywa to pewnie jest jakaś przyczyna. I wcale nie musi być związana z Tobą. Tęsknisz za nim ? To mu to okaż smile Możliwe, że on jest tak "zdziczały", że poczucie tęsknoty jest mu trochę obce i nie bardzo potrafi ogarnąć kobiecą psyche pod tym względem smile Jego naprawdę trzeba pewnych rzeczy nauczyć. Nawet "łopatologicznie".Coś co wydaje Ci się oczywiste dla niego wcale nie musi być.

59 Ostatnio edytowany przez LolekBolek (2017-09-15 10:42:03)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Gary napisał/a:

Ochrzań go za to że nie odpisuje na twoje teksty. Jak tak można dziewczynie robić?

Tak samo jak dziewczyna może nie odpisywać na teksty faceta. Ty to jakiś seksista jesteś. Mamy równouprawnienie, zapamiętaj to sobie.

Poza tym, z tego co wiem, nie każdy facet lubi zdobywać kobiety. To taki głupi stereotyp. Tak jak nie każdy lubi ciche szare myszki lub królowe, o które ciągle trzeba zabiegać i zdobywać lub klękać przed nimi etc...

60 Ostatnio edytowany przez forumowiczka_89 (2017-09-15 13:41:47)

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Przemyślę tę sprawę, ale wcześniej muszę się uporać z kryzysem, który właśnie mnie dopadł. Znowu zaczęłam się zastanawiać, czy jemu w ogóle w jakikolwiek sposób zależy na kontakcie ze mną, skoro tak długo milczy. Odezwałabym się do niego, ale boję się, że pośle mnie w diabły.  Z drugiej strony ostatnio wszystko tak dobrze się układało. Naprawdę nie potrafię czasem za tym wszystkim nadążyć i mam wątpliwości. W końcu też jestem normalnym człowiekiem.

No mówiłem, że nie będzie łatwo. Twoje wątpliwości są związane tylko z tym, że długo milczy ? Dał Ci jakieś inne oznaki tego, że mu nie zależy ? A może on też ma akurat kryzys i też czeka na to aż się odezwiesz smile ? Jeśli wszystko się ostatnio dobrze układało to nie popadaj w pesymizm, bo jest dobrze. A jeśli akurat dłużej się nie odzywa to pewnie jest jakaś przyczyna. I wcale nie musi być związana z Tobą. Tęsknisz za nim ? To mu to okaż smile Możliwe, że on jest tak "zdziczały", że poczucie tęsknoty jest mu trochę obce i nie bardzo potrafi ogarnąć kobiecą psyche pod tym względem smile Jego naprawdę trzeba pewnych rzeczy nauczyć. Nawet "łopatologicznie".Coś co wydaje Ci się oczywiste dla niego wcale nie musi być.

Tak, tylko z tym długim milczeniem. Nic więcej nie zrobił.  Ostatnio było bardzo dobrze, dlatego dziwi mnie ta długa cisza... Tęsknię za nim, ale boję się dostać kopa w tyłek. Twoja odpowiedź mimo wszystko trochę podniosła mnie na duchu;)

PS W międzyczasie pojawił się dość poważny problem. Mój pies ma w moczu krew, a jedyna zmotoryzowana przyjaciółka 40 stopni gorączki i anginę. Myślisz, że mogę do niego napisać i poprosić o pomoc? Chciałabym podjechać do weterynarza, ale sama nie mam prawka.

61

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Trochę to trwało, ale podjęłam decyzję i dzisiaj wieczorem zamierzam się z nim skontaktować. Poczekam tylko, aż wróci z pracy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

62

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
forumowiczka_89 napisał/a:

Trochę to trwało, ale podjęłam decyzję i dzisiaj wieczorem zamierzam się z nim skontaktować. Poczekam tylko, aż wróci z pracy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Tu się nawet nie ma co zastanawiać. Dzwoń do niego !! Sprawisz mu przyjemność tym, że po pomoc skierujesz się do niego. Poczuje się na pewno dla Ciebie ważny smile A przy okazji dowiesz się czemu się nie odzywa.

63

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Przepraszam ze tak z własnego doświadczenia wtrącę....jesteś pewna ze on nie jest gejem?
Bo ja sie tak kiedyś wyłożyłam jak początkująca łyżwiarka na lodzie..potem żeśmy sie oboje z tego śmiali ale początek był ciężki (jasne sie stało dlaczego)

64

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
wilczysko napisał/a:
forumowiczka_89 napisał/a:

Trochę to trwało, ale podjęłam decyzję i dzisiaj wieczorem zamierzam się z nim skontaktować. Poczekam tylko, aż wróci z pracy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Tu się nawet nie ma co zastanawiać. Dzwoń do niego !! Sprawisz mu przyjemność tym, że po pomoc skierujesz się do niego. Poczuje się na pewno dla Ciebie ważny smile A przy okazji dowiesz się czemu się nie odzywa.

Miałeś rację, ucieszył się, że z prośbą o pomoc zwróciłam się akurat do niego:) I oczywiście mi pomógł. Przy okazji przekonałam się, że można na niego liczyć:)

65

Odp: Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?
Jaguar napisał/a:

Przepraszam ze tak z własnego doświadczenia wtrącę....jesteś pewna ze on nie jest gejem?
Bo ja sie tak kiedyś wyłożyłam jak początkująca łyżwiarka na lodzie..potem żeśmy sie oboje z tego śmiali ale początek był ciężki (jasne sie stało dlaczego)

Na 90% myślę, że nie jest gejem. Ale 100% pewności nie mam. Też kiedyś wyłożyłam się na geju, ale tam sytuacja wyglądała nieco inaczej. Tam od początku podejrzewałam, że jest gejem i to samo mówili znajomi, zachowanie też było inne. On był bardzo do przodu w gronie znajomych, robił to na pokaz, ale gdy byliśmy we dwójkę, to wyglądało to inaczej.  Tutaj nie ma nic na pokaz, chce się spotykać głównie sam na sam w romantycznych miejscach.

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zdobywanie nieśmiałego faceta. Słusznie robi się z nich ciepłe kluchy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024