Witajcie! Mam na imię Justyna i potrzebuję waszej porady, gdyż nie wiem już co dalej zrobić.
Miesiąc temu zerwałam z chłopakiem z którym byłam rok. Zakończyłam tę znajomość z powodu jego zazdrości o minie. Chciał ciągle wiedzieć co robię i z kim. Wymagał ode mnie informowania się o moich planach. Przez ostatnie 2 miesiące związku robił mi awantury nawet o to, ze spotykam się z przyjacielem z którym przyjaźnię się dużo dłużej niż z nim byłam.
On chciał spędzać ze mną bardzo dużo czasu przez co czułam się jakbym była zamknięta w klatce. W końcu poczułam, ze uczucie które do niego żywiłam wypaliło się.
On twierdzi, że jego zachowanie było związane z tym, że przez brak zbliżeń poczuł się niemęski i nieatrakcyjny dla mnie. Że w momencie kiedy się kłóciliśmy i lepiej dogadywałam się z przyjacielem niż z nim był o to zazdrosny. Twierdzi, ze z tego powodu stracił poczucie własnej wartości i nie chcąc mnie stracić starał się zrobić wszystko co tylko mógł aż w końcu po prostu się pogubił. Zarówno dla niego jak i dal mnie był to pierwszy poważny związek.
Nie chcę, żeby wyszło, że ma same wady. Zawsze był przy mnie kiedy tego potrzebowałam. Udzielał mi wsparcia najlepiej jak tylko mógł. Dostawałam kwiaty i prezenty bez żadnej okazji, zabierał mnie ze sobą na imprezy, przyjeżdżał po mnie na uczelnię, zabierał do kina, przygotowywał dla mnie jedzenie które lubię i bardzo się o mnie starał. Po prostu dbał o mnie tak jak tylko potrafił. Był naprawdę wspaniałym i kochającym facetem. Wydaje mi się, ze kochał mnie aż za bardzo.
Mija miesiąc od rozstania, a on twierdzi, że zrozumiał swój błąd. Mówi, ze dużo o tym czytał i wie, że ma problem z zazdrością. Mówi, ze można to zwalczyć z pomocą specjalisty. Chce zapisać się na terapię do psychologa. Chciałby też spróbować się spotykać by pokazać mi, ze możemy się dobrze dogadywać i że nie musimy spędzać ze sobą każdego dnia by być razem. Twierdzi, że to rozstanie otworzyło mu oczy.
Ja cały czas za nim tęsknię. Kocham go, ale mam wrażenie, że już nie tak. Boję się jeszcze raz zaangażować.
Jak sądzicie, czy warto spróbować jeszcze tej relacji? Mówią, ze nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Czy taka terapia może w czymkolwiek pomóc? Czy lepiej starać się zapomnieć i czekać aż znajdzie się ktoś kogo pokocham tak jak jego albo jeszcze bardziej?