Nagie fotki od innej dziewczyny - Netkobiety.pl

Mój chłopak mógłby prosić laski o nadsyłanie mu ich nagich zdjęć, nie ma najmniejszego problemu.
Z tym, że mnie nago by już nie zobaczył. Ani na fotce, ani w łóżku.
Swoją drogą ciekawe jest to, że w wielu przypadkach Ci przesadni zazdrośnicy sprawiają, że to paradoksalnie ich partnerki rysują rogami sufit. Sama jestem tego przykładem.

Dla mnie jest to zdrada. Mógł sobie włączyć porno- to nie byłaby w moim odczuciu zdrada.

Każdy zawsze mówi o tej prywatności drugiej osoby...
Ok, ja też nie lubię kiedy partner szpera mi w np. w komórce.
... ale prawda jest taka, że kiedy nie ma się nic za uszami nie przeszkadza to już tak bardzo

Na Twoim miejscu nie przyznawałabym się jeszcze, że wiem. Poobserwuj

co tutaj obserwować, nie mamy przypadku, gdzie facet może zdradza, może romansuje. Ewidentnie romansuje, zatem nie ma co obserwować. Ja już sie nauczyłam,ze w takich sytuacjach się nie obserwuje tylko zrywa.

Mimo wszytko szkoda mi tej relacji. Długo się znamy, dobrze się rozumiemy, kocham go. Ale nie usprawiedliwiam go. Niedobrze mi od momentu, gdy przeczytałam tą ich rozmowę.
Jednak jeszcze poczekam, cichaczem poobserwuję ich relację.
Chyba jednak nie wymagam zbyt wiele, wymagając wierności.

Wiem, ze to jego "stara" znajoma. Kiedyś, jak zaczęliśmy się do siebie zbliżać, powiedział mi, że to praktykował. Dziewczyny wysyłały mu zdjęcia, czy robiły pokazy.
Pamiętam, że byłam w szoku. A on drugi był w szoku, że mnie tak to dotknęło.
Taki ze mnie typ. Powiedziałam mu wtedy, że powinniśmy dać sobie spokój. Ale tak się starał, że się o mnie wystarał.
Nawet jeśli ta dzisiejsza poranna akcja z tą laską, była jednorazowa od tamtego czasu, to i tak dla mnie za dużo..,.o jeden raz za dużo.

Ja też nigdy nie chciałam trzymać go w klatce. Nie jestem mu obojętna, czego ciągle i ciągle daje mi znaki. Jak mówiłam, to jego stara znajoma, za czasów gdy był wolnym strzelcem i praktykował takie rzeczy. Jak widać, dziwne dziewczyny są na świecie, żeby tak chętnie rozsyłać swoje nagie fotki, ale to już nie moja broszka.

Niestety jestem skłonna stwierdzić, ze chyba wolnym strzelcem zawsze powinien być. Nie jesteśmy zwierzętami. Apetyty trzeba hamować, nazywa się to tak pięknie- wierność.

Już nie wspomnę co to za suka, skoro wie,że on jest z Tobą...na niej to bym się zemściła jakby mi te fotki wpadły w łapy ...kobieto na co czekasz kawał h...ja z niego ot co  odgryzłabym mu jaja na Twoim miejscu...

Wysoce prawdopodobne ,że skoro podał Ci hasło to ewentualne wiadomości tego typu, zawczasu usunął...
I jak ktoś tu już wspomniał , dziwne ,że w 10 minut zorganizował TAKĄ koleżankę. Obojętnie czy to stara znajoma czy nie.
Poza tym, nie wydaje Ci się to dziwne ,że zostały tylko w skrzynce odbiorczej te wiadomości w których Cię wychwala?

do druku

nie da phi a satysfakcja?daj spokój ja bym im nie popuściła , co myślisz,że jak Ci powie,że więcej tego nie zrobi to nie zrobi? kobieto otwórz oczy toż to zdrada ,co on zrobił.A ona ?Już nie wspomnę i drą z Ciebie łacha...Miłość bywa ślepa,obyś się nie obudziła kiedyś z ręką w nocniku w gównie po sam łokieć...(co znam z autopsji kochana) niestety

A ja myślę, że jeśli tylko dasz radę, poobserwuj jeszcze. Tamto sobie skopuj na wszelki wypadek. Fajnie mieć jasność, a tak będziesz mieć tylko niepewność. Powie Ci, że tylko głupio żartował, że przecież sama widzisz, jaka ona be... no jak mogłaś pomyśleć, że on tak poważnie mając takie cudo u boku.
Sprawi, że zwątpisz w swoją logikę. W końcu dojdziesz do wniosku, że właściwie to żaden dowód zdrady i może żartował.

Mi samej niestety zawsze brakowało zimnej krwi, by poczekać, przyczaić się, wybuchałam... i często zostawałam z niby dowodami które on umiejętnie wywracał. Żałuję, że nigdy nie poobserwowałam.

Ja wierzę,że wyrządzona krzywda lub dobroć wracają z podwójną siłą ....masakra ta laska szmacisko na maxa , jak kobieta kobiecie może robić coś takiego ja to jakbym dopadła z kłami i pazurami to wióry by się sypały.Ja mąż ex mnie zdradzał, też zaczęło się od fotek z innymi minn z żoną mego kolegi...i też załatwiłam to kulturalnie dumnie, a potem żałowałam że im nie wpierdzieliłam i się nie zemściłam , bo dużo mnie to kosztowało.Wiem jak się czujesz , ale bądź twarda, mimo,że bardzo kochasz...ps kochaj bardziej siebie Ty sama

ależ Ci zazdroszczę. też by chciała czasem utrzymać poziom. smutna sprawa jest taka, że nie znam bardziej mściwej osoby niż ja sama. I posunę się do wszystkiego, byle się zemścić Już się pogodziłam z tym, że tego nie opanuję.

Podziwiam, że potrafisz na to spojrzeć w miarę trzeźwo i że nie rozpętałaś jakiejś wielkiej awantury.

No to miło poznać, bo to ja ta drugą jestem...:-)))

Kochana Cavendish nie każdy uwierz...Ja mam teraz cudownego męża ,a po tamtym skurczybyku moim ex pozostała mi zrąbana psychika i trudności z zaufaniem...leczy mnie mój mąż i jego miłość.....Też zasługujesz na to co najlepsze

ale wcześniej było mnóstwo nie udanych związków i rozwód po 5 latach małżeństwa i sama z małym dzieckiem zostałam upokorzona do granic ,dalej go kochałam mimo tylu krzywd ,ale powiedziałam sobie tak Tula jak Ty siebie sama nie poszanujesz to inni tym bardziej.Nie dziękuje,żeby nie zapeszać.A Tobie życzę miłości ale żeby nią Ciebie obdarzano a tamten złamas niech dalej sobie foty ogląda świnia ...masakra...osobiście to odbieram,wiem co czujesz i po prostu szlag mnie trafia ,że takie skurczybyki nam zabierają cenny czas w życiu..

Dziwię się temu, że jeszcze chcesz go obserwować... I podziwiam zarazem, ja bym nie wytrzymała.

Zrobiłabym screena z ekranu (zrzut ze strony z jego korespondencją z tą pannicą), zapisała w folderze, wysłała mu to zdjęcie (skoro nie macie możliwości spotkania) i "czule" podziękowała za zmarnowany na tego dupka czas.

witaj autorko. twoj post przypomnial mi cos co ja jakis czas temu przezywalam.  tylko rozni sie troche tym ze moj chlopak tez wyslal zdjecia swoje nagie tej kolezance.
Ja jednak nie odeszlam bo widzialam ze stara sie to wszystko naprawic.
on wogole sie nie kontaktuje z nia. wie ze zle zrobil. widac ze zaluje. kiedys nawet poklocilismy sie o cos a on zaczal plakac... moze to wszystko wtedy do niego wrocilo... choc ja wtedy jeszcze zylam sobie w nieswiadomosci.
on zalowal i zaluje caly czas....
Teraz jest roznie.. raz lepiej raz gorzej.. czasami wszystko wraca.. te fotki jego.. bo jej fotki niby nie otwieral wogole tylko skasowal. Ale staram sie nie myslec o tym...
Mozesz poobserwowac go.. jak bedzie dalej prosil kolezanki o nagie fotki to chyba nie ma sensu sie meczyc

W tym przypadku jednak zdrada zdradzie nierówna, bo nie uprawiał seksu z nią, ani z żadną inną. To jedyna łagodząca okoliczność. Przyznam, że bardzo ciężko mi było wczoraj z nim rozmawiać, zachować kamienną twarz, tłumaczyłam się zmartwieniami, problemami.

Trzyma mnie przy nim to, że bardzo długo się o mnie starał, poświęca mi dużo czasu, ma obmyślony plan przeprowadzki do mojego miasta. Nie chcę tego zaprzepaścić, wolę go poobserwować. Taka była moja pierwsza reakcja- że chce odejść, chcę mu pokazać, że widziałam tą rozmowę, żeby się spalił ze wstydu. Ale wolę przeczekać i sprawdzić czy to sprawa permanentna czy może jednorazowy wybryk.

To nie tak, że mu popuszczę, zapomnę, przymrużę oko. Nie zamiatam brudów pod dywan. Chcę tylko poobserwować. A co z nim zrobić, jeszcze się namyślę.

Nawet jeżeli to był wybryk, to bardzo niepokojący wybryk.

Tula dokladnie, nie wybacza sie takich rzeczy bo to kopanie sobie samamu dolka pod wlasnym tylkiem

Już sama nie wiem. łatwiej by było, gdyby to był "byle jaki" związek. A naprawdę jest wartościowy i długo budowany, oboje o tym wiemy.
Jestem ciekawa co on na to powie, jak on to widzi. Generalnie nie jestem na tyle naiwna, by mu wybaczyć na piękne oczy i obietnicę poprawy. Będę widziała czy logicznie argumentuje czy nie.

Dlatego obserwuję i poobserwuję jeszcze. Jeśli sytuacja się powtórzy, to problem się sam rozwiążę. Drastycznie w skutkach, ale cóż, mus to mus.

ines27, nie dziwię się, to będzie wracać, to taki uraz, taka trauma. Bardzo łatwo można zaprzepaścić zaufanie, budowane przez długi okres czasu. I to najbardziej mnie mierzi. Po co ryzykować? Nie chce mu nie wystarczać, nie na tym rzecz polega...

Mało tego dziś foty a jutro co? Namacalnie, bo foty już nie będą wystarczały...czemu sobie nie wyobraził sexu z nasza Bohaterką nie po co lepiej koleżankę poprosić .Dupek jeden .A z aktorką porno nie umówiłby się na sex a z koleżanką zawsze może skoro taka chętna do pomocy ..a jak byłaby w zagrożonej ciąży to co wytrzymałby taki 9 miesięcy tylko na oralu? MHM...widzę to zamiast ruszyć głową , rusza łebkiem...pożal się boże przy fotach kumpeli ....

Masz rację.mógł hasła nie dawać więc niech nie drze teraz geby tak szczerze powiem...bo akurat prawo masz Ty do tego autorko.  Jak mu nie wystarczasz Ty to ma problem i niech idzie do tej pozal się Boże dajki.Czuje że stać go na więcej a nie tylko takie jazdy.

Decyzję już podjęłaś, jeśli taki właśnie masz plan to realizuj:)
Weź pod uwagę ,że tak jak już ktoś wspomniał, on napisał do niej zaraz po tym jak Ty odmówiłaś. Nie po miesiącu ciągłego odrzucania jego zalotów...
Hasło masz krótko, nie wiesz jak sprawy wyglądały wcześniej...
Oj bardzo Ci życzę żeby to co tu wszyscy prorokują nie spełniło się w żaden sposób.
I szkoda ,że tylko Tobie jest żal tego co razem budowaliśmy a on słucham przede wszystkim kolegi z majtek...

Nie. Nie uważam, żeby było to lajtowe, czy na tyle lekkie bym mogła to ot tak przekreślić, zapomnieć, już wspominałam, nie podaruję mu tego.

Po prostu chodzi mi o to, że zdrada zdradzie nierówna. Znacznie gorzej czułabym się przyłapując go na seksie z inną dziewczyną, wiem, że to sytuacja ekstremalna, ale i takie przeżycia ludzie mają.

Poza tym, nie mogę go osądzać za to co robił zanim się związaliśmy. Nie mogę mu mieć na złe jego przeszłości, to absurdalne. Dopuściłam go do siebie ze świadomością jego bagażu doświadczeń. Wcześniej spał tylko z jedną dziewczyną i nie było w tym żadnego uczucia. Wstydzi się swojej przeszłości. Wiem, zaraz powiecie, że nie mam pewności, że spał tylko z jedną itp itd, ale kurczę, bez przesady, nie mogę doszukiwać się we wszystkim kłamstwa i podstępu, tym bardziej, że nie raz udowodnił, że mu na mnie zależy, że kocha.

Dobra, zdarzyło się. Podjęłam decyzję, że poobserwuję go jeszcze mając tego asa w rękawie w postaci hasła do jego konta. Wiem kiedy założył konto i od dnia założenia konta raczej nie usunął żadnej rozmowy, są systematyczne, nie ma dziwnych "luk". Myślę, że nie zdaje sobie sprawy, że mogłam to hasło w taki sposób wykorzystać, albo zapomniał zwyczajnie zmienić. Tak czy siak, nie zorientował się.
Poobserwuję. Postanowiłam sobie, że zakończę tą znajomość, jeżeli sytuacja się powtórzy, nie chcę stąpać po cienkim lodzie i żyć z kimś komuś nie ufam, albo ciągle się głowić, czy już nabroił czy jeszcze nie.
A jeśli przez jakiś czas sytuacja się nie powtórzy, zwyczajnie mu powiem, że przeczytałam jego rozmowy, powiem o tym jak się czułam i że był pod moim bacznym okiem w nieświadomości przez ten cały czas. Ciekawe jak zareaguje

Wydaje mi się ,że to już przeestało być dla Ciebie problemem i za bardzo boisz się go stracić żeby zauważyć powagę sytuacji...

Pewnie ,że uzasadnione. Ale coś mi się wydaje ,że u Was to działa tylko w jedną stronę.
Przeszłość to przeszłość - zgadzam się. Związałaś się z nim, wiedziałaś o tym co było kiedyś. Można powiedzieć ,że wchodząc w ten związek zdecydowałaś się pomóc mu nieść plecaczek , zwany potocznie 'bagażem doświadczeń'. Każde zarzuciło na ramie jedno ucho i tak tuptacie sobie razem pewnie już ze dwa lata prawie. Aleeee!! ohoooo!!! Ktoś zameczków nie podopinał! I wyszła pani, naga- ta od zdjęć. Przepchnęła gołe dupsko i całą resztę przez tą małą dziurkę i jest. Nawet nie zdążyłaś odwrócić głowy. Jego przeszłość ( ta zamknięta na cztery spusty) wróciła. I co, myślisz,że nie wysłała mu tego zdjęcia? Bo co? Wcześniej nie byli razem i dostawał. A skoro jego nie obchodzą Twoje uczucia to czemu tamta panna miałaby się hamować?

Ty teraz nie chcesz robić afery, kończyć bo to taka więź , taki związek! A jaśnie pan żyje sobie w błogiej nieświadomości. Ty z kolei gryziesz się i sprawdzasz pewnie jak opętana...

I co on Ci potem powie? Że nie wie co mu strzeliło do głowy. Że tamta brzydka , fuuuj! Że tylko Ty go kręcisz! TYLKO TY, TAK CIĘ KOCHA, NIGDY BY CI ŚWIŃSTWA NIE ZROBIŁ!

A ile to było ? 10 minut?

moj chlopak kiedys chcial bym mu wyslala takie fotki, ale wtedy bylismy ze soba z pol roku i nie zrobilam tego. w sumie teraz jestesmy poltorej roku ze soba a nigdy nie wyslalam mu swoich fotek, wiadomo jakich, poniewaz nigdy nie mozna byc kogos pewnym w 100%. co jesli by nam nie wyszlo, a On okazal sie jakims zwyklym dup*iem za przeproszeniem i pokazal te fotki innym osobom. przeciez nieraz sie czyta o takich rzeczach. teraz w sumie juz bym mu mogla wyslac, poniewaz wkrotce ze soba zamieszkamy i w ciazy jestem, ale temat zniknal jakos na poczatku, wtedy gdy mi napisal pierwszy raz o tych fotkach, powiedzialam mu co mysle. a Ty uwazam ze dobrze zrobila nic nie mowiac, tylko postanawiajac Go poobserwowac.

Nie ma dla Was różnicy pomiędzy jednym takim wybrykiem, a powtarzającymi się regularnie wybrykami? Nie czuję się podburzana, szanuję Wasze zdanie.

I to nie tak, że sprawdzam co chwilę jego skrzynkę. Raz na jakiś czas, skupiam się głównie na tym, czy nie ma nowych rozmów z tamtą konkretną panienką.

Oczywiście, nie zamierzam tego robić Bóg wie jak długo. od października przeprowadzam się na studia. Mój luby już ma cały plan obmyślony, zaalarmował znajomego z tego miasta by delikatnie rozejrzał się za pracą, przekalkulował mi ewentualne wydatki wynajmu mieszkania i płatności za media, ciągle kombinuje tak bym musiała jak najmniej dokładać. Fakt faktem, chce przeprowadzić się do miasta odległego o ponad 300 km od jego miasta, bo uparł się, ze chce ze mną mieszkać, być ze mną. Nie ukrywam, że mi to imponuje i wiem, że nie każdy facet jest chętny do takich przedsięwzięć. Mam jeszcze miesiąc na obserwację i decyzję co robić.

Jak mówiłam, prócz tego razu nie zawiódł, jest dla mnie ciągle mimo dzielącej nas odległości. Z drugiej strony nie chcę spełniać wszystkich jego zachcianek pod rygorem tego, że jak odmówię, znajdzie sobie inną "miłą koleżankę" na te minuty potrzebne do rozładowania napięcia seksualnego.

Nigdy nie planowałam go sprawdzać. Tak wyszło. Nie jestem hakerem, dostałam hasło od niego, dobrowolnie.
Gdybym bagatelizowała tą sprawę nie zwróciłabym się do Was. jak mówiłam, nie jestem impulsywna, może mi tego czasem brakuje, jak w tej sytuacji.
Ale jestem tez konsekwentna, jeśli zdecyduję, że chcę się rozstać z nim, zrobię to. Mam bardzo niską samoocenę i nie ukrywam, że ta sytuacja wcale jej nie podbudowała. To jest dziwne. Nie jestem najbrzydsza, najgrubsza, ale figury modelki też nie mam. A tamta laska...przepraszam, ale ona po prostu jest paskudna i ze 2 razy większa niż ja. Mam kompleks nadwagi, a on chciał zdjęcia od większej ode mnie. Cóż za epicki mindfuck dla mnie oO

Niepewna, zażenowana jak o tym pomyślę.

Najbardziej zastanawia mnie fakt, że sam jest strasznym zazdrośnikiem podczas gdy ja naprawdę nie robię nic złego, z czystym sumieniem.
Dla przykładu, obraził się niedawno, bo wrzuciłam zdjęcie na facebooka. Przecież tylko on mnie może oglądać -.-

Wszyscy przeciwnicy kontroli i wszelkiego rodzaju inwigilacji partnera pewnie się oburzają. Słusznie, bo sprawdzać paskudna rzecz. Ale jak już podkusiło i wyszło, co wyszło, to teraz trzeba tą głupią sytuację rozwiązać.

Gratuluję trzeźwego myślenia. Widzę, że naprawdę masz głowę na karku i mimo tej sytuacji nie straciłaś zimniej krwi (niejedna już by za te genitalia powiesiła i nielegalnie wykorzystała wizerunek tej dziewczyny w sieci). Problem w tym, że jak już postanowiłaś przeprowadzić prywatne śledztwo, to łatwo możesz w tą lawinę wpaść. Nawet jeśli sprawa skończy się happy endem, to dalej będziesz co jakiś czas; najpierw profilaktycznie, potem nałogowo, śledzić co się dzieje w jego skrzynce odbiorczej. Niestety, tak to bagno działa i niejeden pożałował.

Pozostaje mi tylko życzyć powodzenia.

Pozdrawiam!

Dokładnie tak, weź tu znajdź jakąś logikę.

Jak mówiłam nie planowałam tego nigdy, wyszło jak wyszło, przypadkiem. Zapewne, gdybym nie znalazła nic niepokojącego nie wracałabym do tego, albo poradziła mu zmienić hasło czy cokolwiek. A w tym przypadku? Pewnie tak, pewnie wciąga, dlatego próbuję się postawić na jego miejscu i wiem, że byłabym wściekła gdyby ktoś mi grzebał w korespondencji. Ja zrobiłam się nieufna i on się zrobi nieufny jak się dowie co zrobiłam. Ale chyba nie to jest kluczowe w tej sprawie jednak, mimo wszystko. Odległość wiele utrudnia jednak.

Tylko ja po prostu tracę wiarę w ludzi. Skoro mówię, że kocham, że jestem wierna, że czekam to po co coś knuć za plecami? Jakby mi były w głowie hulanki to bym się nie wiązała. Nie da się nazywać kogoś swoją miłością i szukać zdjęć od innych kobiet. Albo jestem za mało nowoczesna i wydaje mi się, że się nie da. Dla mnie to po prostu konflikt priorytetów. Ja bym tak nie potrafiła, albo albo.

Tu przychodzi rozmyślanie nad związkiem, a de facto jestem z nim z jego inicjatywy, starał się o mnie bardzo bardzo długo. Oboje jesteśmy zazdrośnikami, często z tego żartujemy, ale jego obawy są nieuzasadnione, a moje tak. Nawet jeśli to był wybryk jednorazowy, prosiłam go nie raz, żeby mi powiedział, jeśli czegoś mu będzie przy mnie brakować. Sam mówił, że szczera rozmowa będzie zawsze naszą siłą.
Jestem zrezygnowana po prostu.
(A on nadal się nie odzywa, bo dodałam zdjęcie na facebooka, no jak dzieci w przedszkolu!)