Moja droga, nie brnij już dalej w ten toksyczny związek.
Szczęśliwa i uśmiechnięta mama, to szczęśliwe dzieci.
Twoje dzieci widzą, gdy Ciebie bije, źle to wpływa na ich psychikę, potem dojdą problemy z tym związane.
Ratuj swoje dzieci ii siebie, uciekaj jak najdalej.
Nie patrz na długi, bo one u Ciebie już były, są i będą, bo Twój małżonek zwyczajnie z tym nie radzi.
Nie mógł znaleźć pracy? Chyba tylko takiej, jaka by mu się podobała, bo ciężka fizyczna praca zawsze jest na rynku, czasami mniej opłacana na początku, ale od czegoś trzeba zacząć, pokazać szefowi,że warto dać większe pobory.
Bije Ciebie, wezwiesz policję, założą mu niebieską kartę , przestanie bić, a zamiast przemocy fizycznej, rozpocznie się przemoc psychiczna.
Codziennie będzie Ci wmawiał,że nic nie umiesz, nic nie potrafisz, że jesteś nikim, aż w końcu w to uwierzysz. Przejdziesz kompletne pranie mózgu.
Uwierzysz,że bez niego nie poradzisz sobie, bo przecież jesteś nikim.
Uwierzysz,że jesteś od niego całkowicie uzależniona i będziesz.
Codziennie będziesz starała się zrobić wszystko jak najlepiej, aby tylko nie doszło do rękoczynów, aby tylko nie słyszeć poniżania. Jednak i tak nie sprostasz jego wymaganiom, choćbyś stanęła na rzęsach.
Będziesz smutna, a Twoje dzieci nieszczęśliwe.
Chłopcy widząc wzór w ojcu i naśladując go, zaczną też Cię poniżać.
Wtedy już nie znajdziesz w sobie siły aby odejść.
Wydaje się się Tobie,że go kochasz, a to uzależnienie tylko od niego.
Nie masz pojęcia jak kobiety potrafią być silne i dadzą sobie radę same.:)
Po pewnym czasie, będziesz miała tak dosyć życia, zmagania się z każdym dniem, ciągania tak wielkiego ciężaru na swoich barkach, że podświadomie, zaczniesz myśleć o śmierci. Jeśli nie wpadniesz w depresję, to stres może wywołać jakąś rzadką chorobę np kolagenozę gdzie nasz organizm nas nas zabija i my nie mamy na to wpływu.
Troszeczkę opisałam Ci moją historię, aby pokazać Tobie jakie jaki może Ciebie spotkać los.
Byłam bita i poniżana i zdradzana wiele lat, mój ex odszedł 12 lat temu, po tym jak przehulał dobrze prosperującą firmę .
Zostawił mnie bez pracy, z 2 córkami . Jedna miała 12 lat druga 9.
Chwytałam się każdej fizycznej pracy aby zarobić na chleb, porobić opłaty i jakoś żyć.
Po jego odejściu jednak, nastał spokój. Mogłam wrócić do domu wiedząc, że nikt nie wybije mi drzwi, nikt nie będzie mnie ganiał z tasakiem, ani bił po głowie, bo według jego opinii nie zostawia tam śladów (mylny sposób myślenia bo mam obdukcje z licznymi guzami na głowie), nikt Ci już nie powie ,,że jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije..."
Po roku od jego odejścia podałam na rozwód.
Było mi bardzo ciężko, stres z tym związany i magazynowany latami, wywołał jedną z bardzo rzadkich chorób tkani łącznej, menopauzę w wieku 33 lat.
Minęło kolejne 12 lat a 13 bez niego, odzyskałam dawno spokój, mam 2 córki z których jestem dumna dumna jestem z siebie,że poradziłam sobie bez tyrana, a każdy kolejny dzień dawał mi spokój i szczęście, bo szczęście należy łapać jak motyla, cieszyć się z drobnostek, uśmiechać się dlatego , bo kwitną kwiaty i świeci słońce.
Nie ułożyłam sobie życia z żadnym mężczyzną, z obawy, że mogę znowu trafić na toksycznego faceta.
Jestem sama, ale szczęśliwa.
W lipcu moja starsza córka wyszła za mąż, za jakiś czas będą wnuki które wypełnią mi pustkę po dzieciach i będzie świetnie:)
Na weselu był mój ex, łysy, siwy, zbrzydł strasznie, a ja nadal jestem atrakcyjną zadbana babką w wieku już 45 lat:)
Dziś wiem, że dzień w którym odszedł mój ex był szczęśliwym dniem.:)
Bardzo Cię proszę, walcz o swoje szczęście, bez niego.
Jest tyle instytucji, fundacji, które Ci pomogą, powiedz rodzinie o Twoim życiu, na pewno ktoś też udzieli Ci wsparcia:)
Jestem pewna,że sobie poradzisz tak jak ja to zrobiłam.
My kobiety tylko wyglądamy na takie słabe istotki, ale nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaka dżemie w nas siła i moc.
Przesyłam Ci buziaki i mocno tulę Cię do serducha.
Ps.
Ale się rozpisałam, kurcze komu się będzie chciało takie nudziarstwo czytać