Witam wszystkich.
Moze to troche dziwne ze zalogowałem sie na forum kobiet ale sądze ze tylko wam moge opowiedziec o swoim problemie.
Mam 28 lat i dusze to w sobie juz kilka lat. Nie miałem odwagi nikomu o tym powiedziec a jak to sie mówi w sieci jest sie bardziej odważnym wiec zaryzykowałem tutaj. Po prostu musze to z siebie wyrzucić i może poczuje sie lepiej.
Od paru lat jestem zakochany w swojej siostrzenicy ( córka mojej siostry ciotecznej )a raczej od zawsze, tak bedzie najlepiej.
Nigdy jej o tym nie powiedziałem i nie wiem co robic. Czasami jest tak ze lepiej komuś coś co ma się na sercu powiedzieć i uwolnic to z siebie ale moze mieć to też złe zakonczenie.
Nie wiem czy czasem wyznając jej co do niej czuje nie skrzywdzę jej, nie zniszcze tego co jest teraz miedzy nami a mamy wspaniałe relacje, o wszystkim sobie mówimy i zawsze na siebie mozemy liczyc mimo iz dzieli nas pół Polski. Boje sie że juz bedzie innaczej na mnie patrzec a nawet moze nie chciec już miec ze mna kontaktu a jedynie jak spotkamy sie raz na rok to zrobi dobra mine do złej gry by nikt o niczym nie wiedział.
Spotykałem się z wieloma kobietami. Raz to był zły wybór, raz sie nie ułożyło, raz mnie oszukano a dwa razy po prostu rozstaliśmy sie w pokoju bo nie było nam pisane bycie razem ( mowa o moich dziewczynach ). najgorsze w tym wszystkim jest to ze bedąc z każda z tych kobiet czy to rok czy krócej zawsze myślałem o mojej siostrzenicy. Żadnej nie powiedziałem nigdy Kocham Cie bo uwazam to za bardzo mocne słowo a zakochałem sie tylko raz i to własnie w siostrzenicy. Jestem w zyciu szceścliwy, mam wspaniałe zycie i wspaniałe dni ale nie da sie tego porównac do takiego szczęścia i uczucia jakie mam w sobie gdy jestem z nia lub o niej myśle.
Chyba nigdy mi to nie przejdzie i cały czas mysle że kiedys razem se soba bedziemy lub staniemy na przeciw siebie i odwzajemnimy do siebie uczucie.
To chyba musi byc prawdziwa miłość skoro trwa tyle lat.
Po prostu nie wiem co mam robić a czym dłużej to w sobie trzymam tym jest mi ciężej bo mozliwe że moge przez to byc w zyciu sam.
Dzieki za to ze mogłem chodz w części opisac swój problem
Pozdrawiam.