LynetteScavo napisał/a:On twierdzi,że to tylko koleżanka ,łączą go z nią wspólne zainteresowania,bardzo dobrze mu się z nią rozmawia i nie widzi przeszkód dlaczego miałby się z nią nie spotkać. A powód ,ze jest w związku do niego w ogole nie trafia. Powiedział ,ze ufa mi ,że mnie kocha i ufa w 100% i jesli ja bym miała taką ochotę,to nie miałby nic przeciwko ,zebym nawiązała znajomość z jakimś męzczyzną a pózniej się z NIM ewentualnie spotkała.
Ech ,dla mnie to niepojęte. Powiedziałam mu,ze ja będąc z nim nie czuję potrzeby poznawania nowych męzczyzn na necie. Aa on dalej swoje...
Kręci facet, wzbudza poczucie winy, nawet namawia byś kogoś poznała, po to byś nie interesowała się tym co on robi. Używa słów jak zaufanie, miłość w celu jednak swoim tylko. Gdy porozmawiałaś z nim to się wkurzył, bo poczuł że nie może na luzie spotkać z nią, a pewnikiem by chciał. Skoro nie może tak, to trzeba zmienić zachowanie. Najlepszą obroną jest atak stąd - nie ufasz mi, dlaczego taka jesteś, to zwykłe spotkanie...
Sytuację masz nieciekawą. Bo Ty musisz mu zabronić spotkania, pokazać, ze Ty jesteś najważniejsza, raz odpuścisz, będzie to standartem. Zastanawiam się - mam kobietę, ona sobie pisze z kimś na necie, rozmawia na tel. aż w końcu mi mówi - chcę się z nim spotkać. Tak, po koleżeńsku. Teoretycznie zgadzam się. Siedzę sam w domu, Oni mają spotkanie, śmieją się, rozmawiają, patrzą w oczy, wraca dana osoba ze spotkania, w głowie rozmowy co były na spotkaniu - jak się wtedy można czuć? Nieciekawie bardzo.
Jeśli zabronisz, spotka się, potajemnie. Tylko wyjątki odpuszczą, ale te wyjątki to odpuszczą zanim dojdzie do propozycji spotkania.
Zgódź się więc na spotkanie, seksu prawdopodobnie nie będzie, ale w ten sam wieczór wyjedź, odpocznij, daj sobie tydzień bez niego, bez myśli o tym wszystkim. Zobacz, co zrobi wtedy. Jak będzie zły, nerwus, masz odpowiedź, jak namyśli się, zrozumie - macie szansę.