witam drogie Panie.Mam problem gdyz moj chlopak naduzywa marichuany. W tej chwili walczymy z tym lecz po odstawieniu zaczyna sie coraz gorzej.Zaczyna miec dziwne zachowania.Odczuwa lek i obawe przed wszystkim, mowi o nie zrozumialych rzeczach i ogolnie jego zachowanie jest dla mnie bardzo niepokojace.Bardzo sie boje, bo nie mam pojecia co mam robic.Mieszkamy razem,wzielam wolne w pracy i jestem z nim 24 na dobe aby nie mogl nic kupic i wziasc.Czy takie stany sa normalne? Czy moge w jakis inny sposob pomoc Nam przez to przejsc?Jak dlugo trwaja takie stany? Bardzo prosze o pomoc.
Twój chlopak jest uzaleznoiny.A to co o czym piszesz to sa objawy odstawienne niestety.Jest stan normalny u osoby uzaleznionej ,która odstawia uzywke.I teraz albo da rade to przetrwac(co nie jest łatwe)albo pojdzie zacpac.
Niech podejmie leczenie,bo z nałogu samemu nie mozna wyjsc,szczegolnie z narkomanii
A ty go nie upilnujesz,nawet jakbys była z nim 24 na dobe.
Tez potrzebujesz pomocy,bo to pachnie wspoluzaleznieniem,
Mozesz go zawiesc na detokst ,tam mu pomoga zniesc objawy odstawienne.
Az musialem sie zalogowac zeby odpisac. Mialem ten sam problem... do lekow dochodzily zawroty glowy i mdlosci nawet na detoksie. Oglonie palilem ziolo w duzych ilosciach za granica i nic mi nie bylo ale wrocilem tutaj do polski i zajaralem jakies ziolo do ktorego czesto dilerzy dosypuja czegos co uzaleznia bo marihuana sama w sobie nie uzaleznia! Zamknalem sie w domu i odcialem od swiata. Gralem tylko na kompie i nigdzie nie wychodzilem. Po kilku dniach moja matka nie wytrzymala i pojechalismy do szpitala. Przyznalem sie lekarzowi ze palilem w duzych ilosciach to zalecil mi odstawienie jakichkolwiek uzywek. Zrobilem badanie krwi i okazalo sie ze mialem tez oslabiony organizm bo marihuana tak dziala i bralem jakies multiwitaminy i duzo owocow jadlem. Po 2tyg doszedlem do siebie i bylo juz ok. Dzisiaj juz jest 4ty rok jak nie pali marihuany.
bo marihuana sama w sobie nie uzaleznia!
Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
normal_guy napisał/a:bo marihuana sama w sobie nie uzaleznia!
Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
uzależnia tylko fizycznie i to w malym stopniu np jak niektorych kawa. To w sumie zalezy od plci i woli. Ja potrafilem odstawic palenie marihuany na dluzszy czas i nie mialem drgawek jak alkoholicy albo napadow zlosci jak palacze tytoniu. Marihuana jest miekkim narkotykiem ktorego nie powinno sie czesto uzywac poniewaz ma skutki uboczne i moze zaszkodzic.
Z tego co mi wiadomo z artykułów naukowych oraz z obserwacji kilku "znajomych", którzy naduzywali marihuany częste palenie powoduje stany depresyjne, stany lękowe i często moze prowadzic do schizofrenii.. Rozmawiałam kiedyś z takim człowiekiem,który właśnie przez marychę miał schizofrenię..mówił,ze palił czuł się świetnie, nagle stracił nad tym kontrolę i zachorował.. teraz czuje się uwięziony w swoim ciele wcześniej był zywy,wesoły,spontaniczny teraz zamknięty w sobie mruk. Czasami boi się wyjść z domu przez kilka dni. Trwa to juz kilka lat.
Być moze czysta marihuana nie uzaleznia, ale często w Polsce dodawana jest szkodliwa chemia. Radziłabym Twojemu facetowi jak najszybciej odciąć się od tego bo po dłuzszym czasie przy takich skutkach nie wiem jak będzie wyglądało Wasze wspólne zycie ale raczej nie rózowo..
8 2013-02-08 11:58:08 Ostatnio edytowany przez patrycja311 (2013-02-08 12:02:22)
Jesli nie ma dosc silnej woli I motywacji uciekaj od niego gdzie pieprz rosnie..zycie z takim czlowiekiem ktory jest na glodzie to koszmar..wiem co mowie przezylam to na wlasnej skorze a podobno TO TYLKO MARIHUANA Ktora nie uzaleznia!!!!!nie raz rzucał..zaczely się dziwne rzeczy dziać z nie..nawet nie jestem w stanie napisać jak to wygladalo to trzeba było by zobaczyć co się dzieje po tej uzywce gdy jej brak!!!w efekcie czego pali dalej...
malina.m napisał/a:normal_guy napisał/a:bo marihuana sama w sobie nie uzaleznia!
Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
uzależnia tylko fizycznie i to w malym stopniu np jak niektorych kawa. To w sumie zalezy od plci i woli. Ja potrafilem odstawic palenie marihuany na dluzszy czas i nie mialem drgawek jak alkoholicy albo napadow zlosci jak palacze tytoniu. Marihuana jest miekkim narkotykiem ktorego nie powinno sie czesto uzywac poniewaz ma skutki uboczne i moze zaszkodzic.
Bo sie prawdopodobnie nie uzalezniłes .
W uzaleznienie nie ma podziału na płec ,ani nie ma mowy o sile woli (to jakies stereotypy)
Nie ma miekkich ani twardych narkotyków.Taki podział to był 20 lat temu.narkotyk to narkotyk
Nie ma lekkiego uzaleznienia,sa tylko jego fazy,ale fazy szybko sie zmieniaja i jest sie zwyczajnie uzaleznionym jak sie ma objawy odstawienne i obsesyjne myslenie o uzywce.
Z tego co mi wiadomo z artykułów naukowych oraz z obserwacji kilku "znajomych", którzy naduzywali marihuany częste palenie powoduje stany depresyjne, stany lękowe i często moze prowadzic do schizofrenii.. Rozmawiałam kiedyś z takim człowiekiem,który właśnie przez marychę miał schizofrenię..mówił,ze palił czuł się świetnie, nagle stracił nad tym kontrolę i zachorował.. teraz czuje się uwięziony w swoim ciele wcześniej był zywy,wesoły,spontaniczny teraz zamknięty w sobie mruk. Czasami boi się wyjść z domu przez kilka dni. Trwa to juz kilka lat.
Być moze czysta marihuana nie uzaleznia, ale często w Polsce dodawana jest szkodliwa chemia. Radziłabym Twojemu facetowi jak najszybciej odciąć się od tego bo po dłuzszym czasie przy takich skutkach nie wiem jak będzie wyglądało Wasze wspólne zycie ale raczej nie rózowo..
Narkotyki maja to do siebie ,ze po ich uzyciu ujawniaj sie choroby psychiczne,a najczesciej schizofrenia.Osoba ,która by nie eksperymentowała z narkotykami ,a pojawiły sie u niej objawy choroby psychicznej nigdy by prawdopodobnie nie zapadła na nia bedac abstynentem.
Znam przypadki ,ze chlopak po pierwszej dawce narkotyku zapadł w stupor katatoniczny (jeden z objawów schizofreni) i nigdy juz z niego nie wyszedł.
dziekuje bardzo za odpowiedzi i pomoc choc w dalszym ciagu nie wiem co mam robic.Kocham go i nie sposob tak poprostu odejsc od niego bo jakby nie bylo uwazam ze takiej osoby nie mozna zostawic samej sobie bo zniszczy sobie zycie a kazdy zasluguje na pomoc bo przeciez to choroba. Ale moze to ja tak mysle i bede tego zalowac ale sprobuje chociaz zaprowadzic go do jakiegos lekarza.Jeszcze raz bardzo Wam dziekuje.
dziekuje bardzo za odpowiedzi i pomoc choc w dalszym ciagu nie wiem co mam robic.Kocham go i nie sposob tak poprostu odejsc od niego bo jakby nie bylo uwazam ze takiej osoby nie mozna zostawic samej sobie bo zniszczy sobie zycie a kazdy zasluguje na pomoc bo przeciez to choroba. Ale moze to ja tak mysle i bede tego zalowac ale sprobuje chociaz zaprowadzic go do jakiegos lekarza.Jeszcze raz bardzo Wam dziekuje.
Najlepsza pomoca dla osoby uzaleznionej jest twarda miłosc.Polega ona na stawianiu warunkowi i nie pomaganiu mu.Robienie za niego i myslenie nie pomaga,ale wrecz przeciwnie ułatwia branie.
Jezeli Twoj chlopak nie bedzie chciał sie leczyc to mozesz nawet w kosmos z nim poleciec i tak tego nie uczyni.
dziekuje bardzo za odpowiedzi i pomoc choc w dalszym ciagu nie wiem co mam robic.
Na dobry początek przestać być jego terapeutą i lekarzem - psychiatrą nadzorującym detoks i odwyk. Poszukaj wykwalifikowanej do tego osoby, zabierz do niej ukochanego i zajmij się kochaniem i wspieraniem go bo nic zdrowego nie wyjdzie z sytuacji, w której będziesz go leczyć i zamykać w domu żeby nie "wyszedł i czegoś nie kupił".
14 2013-02-12 03:09:45 Ostatnio edytowany przez Robertpastella (2013-02-12 03:09:56)
Po pierwsze: to nie marihuana go uzależniła i w taki sposób zniszczyła, tylko polskie ścierwo, które jest dosypywane i smażone z suszem często mającym malo wspólnego z maryśką. To są polskie realia.
Jeżeli chłopak na serio się stacza, to weź nim potrząśnij. Jak to nie wyjdzie to weź go do poradni. Bo sam sobie nie poradzi z efedronem, opiatami oraz całą masą pochodnych amfetaminy, a nawet kokainy, które niestety są odpadami czy związkami ubocznymi przy ich produkcji... Bo to właśnie znajduje sie w polskiej marihuanie. Podziękujmy za to politykom, którzy wiedzą oczywiście lepiej...
normal_guy napisał/a:malina.m napisał/a:Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
uzależnia tylko fizycznie i to w malym stopniu np jak niektorych kawa. To w sumie zalezy od plci i woli. Ja potrafilem odstawic palenie marihuany na dluzszy czas i nie mialem drgawek jak alkoholicy albo napadow zlosci jak palacze tytoniu. Marihuana jest miekkim narkotykiem ktorego nie powinno sie czesto uzywac poniewaz ma skutki uboczne i moze zaszkodzic.
Bo sie prawdopodobnie nie uzalezniłes .
W uzaleznienie nie ma podziału na płec ,ani nie ma mowy o sile woli (to jakies stereotypy)
Nie ma miekkich ani twardych narkotyków.Taki podział to był 20 lat temu.narkotyk to narkotyk
Nie ma lekkiego uzaleznienia,sa tylko jego fazy,ale fazy szybko sie zmieniaja i jest sie zwyczajnie uzaleznionym jak sie ma objawy odstawienne i obsesyjne myslenie o uzywce.
Jak moglem sie nie uzaleznic? palilem 5lat dzien w dzien a za granica palilem jeszcze wiecej ze wzgledu na niskie ceny i duza ilosc ale jak mialem miec tak zwany "przypal" to odstawialem to na tydzien max miesiac a potem znowu palilem jak wariat z tym ze ja mam silna wole i jestem zawziety. Papierosy tez palilem i to tez calkiem czesto(paczka na dzien) i po 4latach tez rzucilem.
16 2013-02-12 03:46:17 Ostatnio edytowany przez Robertpastella (2013-02-12 03:49:55)
normal_guy napisał/a:malina.m napisał/a:Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
uzależnia tylko fizycznie i to w malym stopniu np jak niektorych kawa. To w sumie zalezy od plci i woli. Ja potrafilem odstawic palenie marihuany na dluzszy czas i nie mialem drgawek jak alkoholicy albo napadow zlosci jak palacze tytoniu. Marihuana jest miekkim narkotykiem ktorego nie powinno sie czesto uzywac poniewaz ma skutki uboczne i moze zaszkodzic.
Bo sie prawdopodobnie nie uzalezniłes .
W uzaleznienie nie ma podziału na płec ,ani nie ma mowy o sile woli (to jakies stereotypy)
Nie ma miekkich ani twardych narkotyków.Taki podział to był 20 lat temu.narkotyk to narkotyk
Nie ma lekkiego uzaleznienia,sa tylko jego fazy,ale fazy szybko sie zmieniaja i jest sie zwyczajnie uzaleznionym jak sie ma objawy odstawienne i obsesyjne myslenie o uzywce.
Szok. Nie słuchajcie ludzie tego człowieka. Ogólnie głupoty wypisuje na forum.
Nie stawiaj na równi lekkie używki z ciężkimi. Po marihuanie, tak samo jak po kawie czy herbacie nic Ci się nie stanie. Ale heroina, kokaina, efedron? Chcesz stawiać pomiędzy tymi używkami znak równości?
A może postawisz znak równości pomiędzy zabójczymi papierosami, a marihuanie spożywanej, np w postaci ciastek? Te pierwsze najprawdopodobniej Cię zabiją, a tego drugiego prawdopodobnie utyjesz.
Także zastanów się co piszesz, jeżeli Twoja wiedza jest na ten temat ujemna. (bo zerowa to mało powiedziane).
Właśnie przez takich ludzi w Polsce jest wprowadzona prohibicja narkotykowa, ludzi niedokształconych, ludzi krótkowzrocznych i ograniczonych. Przez zakazy ludzie trują się ścierwami.
Czasem zakaz potrafi wyrządzić więcej szkody niż publiczne przyzwolenie, ale potępienie i kontrolowanie.
@UP
Wracając do tematu:
Po odstawieniu marihuany lęki mijają po 1-2 dniach.
Cała reszta, po długotrwałym braniu, to kwestia toksyczności zwiazku dodawanego do marychy. Miesiąc? 2 miesiace? Do końca życia?
17 2013-05-18 19:11:55 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-05-18 19:14:00)
wulgaryzm ja to Nie wiem nie znam nikogo kto by sie uzależnił od zioła ? Co to ma być może niedługo po jaraniu ludzie będą mieli skręta jak po Cracku albo Helupie? Teksty o towarze chrzczonym LSD czy eterem to mit, Canabinole faktycznie wpływaa na psychike ale nie w takim stopniu, ja po opiatach daje rade i po 4 dniach na wycieńczeniu wracam do formy ale moja droga jest jeszcze taka opcja że THC będąc grupą psychedelików poprostu rozwinęła zaburzenia u tego chłopaczyny Weź to pod uwage
malina.m napisał/a:normal_guy napisał/a:bo marihuana sama w sobie nie uzaleznia!
Niestety uzaleznia.Na szczescie nie wszyscy sa poddatni na uzaleznienia.Jednak nikt,kto siega po narkotyki w tym marichuane ,nie jest w stanie stwierdzic czy sie uzalezni czy nie.
uzależnia tylko fizycznie i to w malym stopniu np jak niektorych kawa. To w sumie zalezy od plci i woli. Ja potrafilem odstawic palenie marihuany na dluzszy czas i nie mialem drgawek jak alkoholicy albo napadow zlosci jak palacze tytoniu. Marihuana jest miekkim narkotykiem ktorego nie powinno sie czesto uzywac poniewaz ma skutki uboczne i moze zaszkodzic.
WTF? Mayrycha uzależnia i to jak diabli, zwłaszcza psychicznie - jeszcze nie widziałam palacza, który by się tak zachowywał przy braku papierocha (a mój ojciec palił od 16 rż) jak koleżanka, która nie mogła sobie blancika sztachnąc....
Po pierwsze: to nie marihuana go uzależniła i w taki sposób zniszczyła, tylko polskie ścierwo, które jest dosypywane i smażone z suszem często mającym malo wspólnego z maryśką. To są polskie realia.
Jeżeli chłopak na serio się stacza, to weź nim potrząśnij. Jak to nie wyjdzie to weź go do poradni. Bo sam sobie nie poradzi z efedronem, opiatami oraz całą masą pochodnych amfetaminy, a nawet kokainy, które niestety są odpadami czy związkami ubocznymi przy ich produkcji... Bo to właśnie znajduje sie w polskiej marihuanie. Podziękujmy za to politykom, którzy wiedzą oczywiście lepiej...
Jakie polskie ścierwo???? Dlaczego sądzisz że wszyscy palą polską marychę? Kolejna urban legend tak jak czarna Wołga porywająca dzieci.
Co mają politycy do rzeczy? Nie zwalajmy na polityków tego, że ktoś jest podatny na uzależnienia.
Znam dwie osoby uzależnione na maksa i paliły (i palą nadal) wyłącznie "renomowaną" maryśkę osobiście kupowaną poza granicami PL z tak zwanych dobrych źródeł - jedno i drugie uważa się i uważało za konesera zioła, grzybów, tabsów itd. mające obsesję na tle czystości i jakości towaru.
Jedno i drugie ma zryty beret na maksa, bez zioła nie potrafią już być sobą, z daleka niby wszystko wygląda ok. - w miare normalne funkcjonowanie w pracy i w rodzinie (tzw. dobrej), mieszkanie porządne itp. Tylko jak poznasz bliżej, to wszystko to okazuje się ułudą - wszystko jest podporządkowane temu, żeby sobie po pracy (lub przed !!!) zapalić, masa energii wkładana w ukrywanie nałogu, ciągłe kłamanie, budowanie alternatywnej rzeczywistości.
monia2806 napisał/a:dziekuje bardzo za odpowiedzi i pomoc choc w dalszym ciagu nie wiem co mam robic.Kocham go i nie sposob tak poprostu odejsc od niego bo jakby nie bylo uwazam ze takiej osoby nie mozna zostawic samej sobie bo zniszczy sobie zycie a kazdy zasluguje na pomoc bo przeciez to choroba. Ale moze to ja tak mysle i bede tego zalowac ale sprobuje chociaz zaprowadzic go do jakiegos lekarza.Jeszcze raz bardzo Wam dziekuje.
Najlepsza pomoca dla osoby uzaleznionej jest twarda miłosc.Polega ona na stawianiu warunkowi i nie pomaganiu mu.Robienie za niego i myslenie nie pomaga,ale wrecz przeciwnie ułatwia branie.
Jezeli Twoj chlopak nie bedzie chciał sie leczyc to mozesz nawet w kosmos z nim poleciec i tak tego nie uczyni.
To prawda, twarda miłość jest zalecana przez wszystkich terapeutów uzależnień - nieważne, czy chodzi o marychę, hazard, wódę czy seks. Dlatego partner/rodzic osoby uzależnionej powinien udać się na terapię dla współuzależnionych.
I jeszcze jedno: nikogo na siłe się nie wyleczy. Osoba uzależniona musi chcieć zrobić to sama dla siebie.
To może i ja się wypowiem bo widzę że indoktrynacja "wolnych mediów" zrobiła swoje.
Sprawa wygląda tak. Na drugi dzień po odstawieniu ( nie u wszystkich ) pojawia się dół. Nie masz ochoty na nic. Pewien znawca określił stan po użyciu trawy jak "życiowa pierdoła". Polega to na tym że nic się zwyczajnie nie chce.
Po pierwsze witaminy. Magnez. Po drugie czekolada. Zielsko obniża poziom cukru więc wystarczy snickers. Z resztą wiadomo nie od dziś że czekolada poprawia humor. Po trzecie mleko. ( chociaż w tym wypadku pomaga bezpośrednio po paleniu )
Twojemu facetowi nic się nie będzie chciało pewnie na drugi i trzeci dzień po odstawieniu. Ja na twoim miejscu wyciągnąłbym go na spacer, siłownię, ogólnie warto się poruszać ( może znajdziesz jeszcze ciekawsze propozycje dla niego xD )
To nie jest heroina, tytoń czy alko że trzeba się tak męczyć. To jest uzależnienie fizyczne a nie psychiczne.
Czytam ten post i smutno się robi
Mój chłopak pali marysię od studiów , dzisiaj ma 30 lat
Właśnie śpi a ja siedzę przed komputerem i szukam odpowiedzi na to co się z nim dzieje
Palił tyle lat i tłumaczył że to nie ma żadnego wpływu na niego a ja wierzyłam aż do teraz
Trzy dni temu kolega przywiózł coś z Holandii więc coś dobrego i zapalili
Kiedy wróciłam z pracy mój chłopak siedział spocony na kanapie twierdząc ,że coś mu się stało w głowę
nie potrafił tego opisać CHYBA UMIERA
Tłumaczył ,że jak jutro wstanie to mu przejdzie ( nigdy wcześniej nie był w takim stanie )
Na drugi dzień jechaliśmy na zakupy, powiedział mi ,że nie wie co mu jest ,ale nie może jechać autem
Więc stery objęłam ja. Nie pracował w ten dzień bo nie był w stanie
dzisiaj czyli trzeci dzień pojechał do pracy. Po trzech godzinach zadzwonił i prosił abym zadzwoniła po karetkę bo coś jest z nim nie tak. Zadzwoniłam i przyjechali po niego, auto zostawił gdzieś na wiosce prawie na środku ulicy.
Przyjechałam po niego do szpitala . Powiedzieli mi, że zrobili co mogli a teraz zostaje tylko wizyta u psychiatry
Ma stany lękowe ,nerwicę , myśli,że umiera. Jest ogarniętym człowiekiem i ma poważną pracę a na dzień dzisiejszy płacze jak dziecko bo nie wie co się z nim dzieje .
Więc nie piszcie ,że marihuana nie szkodzi bo to świadczy o waszej niewiedzy
...Więc nie piszcie ,że marihuana nie szkodzi bo to świadczy o waszej niewiedzy
To co napisałaś Ty świadczy o niewiedzy.
Conajmniej w zakresie prawidłowego wnioskowania.
Nijak nie świadczy o szkodliwości (lub jej braku) czegokolwiek.
24 2016-05-14 21:06:29 Ostatnio edytowany przez Seerka1986 (2016-05-14 21:08:27)
Aż musiałam konto założyć żeby odpisać bo naprawdę chcę wam pomóc takie głupoty piszecie. Po pierwsze uzależnienie bierze się z nudy albo gorszego samopoczucia itp. itd.. Był eksperyment gdzie zamknięto szczura w klatce i miał poidła dwa z woda oraz z wodą z heroiną. Pił to drugie, nie dziwne skoro nie miał nikogo do towarzystwa i siedział sam w klatce. Drugi eksperyment gdzie szczur był w klatce z trzema innymi i kilkoma samicami, z placem zabaw, miejscami do leżenia, dużą przestrzenią i innymi wygodami pokazał, że szczury nie były w ogóle zainteresowane poidłem z heroiną, piły z niego raczej przez pomyłkę czy z braku uwagi. Wszystkie problemy z uzależnieniem zaczynają się i kończą w naszych myślach. Lęki po marihuanie związane są z tym, że pewne obszary mózgu są wyłączone co powoduje, że inne są może nie bardziej aktywne ale częściej wykorzystywane i te związane są ze skupieniem na własnej osobie, analizowaniem i porównywaniem. Wszystkie te procesy wywołują negatywne emocje. Ja palę od 17 lat, problemy związane z długotrwałym paleniem pokonałam 10 lat temu, jak nie mam co palić to nie mam objawów abstynencji. Wszystkie negatywne efekty abstynencji to stan umysłu. Np. Palicie papierosy? Zdarzyło wam się kiedyś przepracować cały dzień bo takie byłyście skupione na pracy? Chciało wam się wtedy palić, czułyście objawy abstynencji??? Bo ja nie, to całe uzależnienie to jak kłamstwo wmawiane nam od dziecka.
Na lęki po marihuanie wszędzie zlecą wam terapię grupową, po to żeby wam udowodnić, że to co sobie myślicie w główkach to bzdura nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. To pobudzi myślenie w dotąd nie używanych od dłuższego czasu partiach mózgu co było spowodowane paleniem marihuany. Jak jesteście mądre to same sobie zrobicie taką terapię bez żadnej grupy potencjalnych nieudaczników. Ważne jest uświadamianie się, rozmowa z przyjaciółmi i rodziną. Wasze głupie myśli muszą się zderzać z rzeczywistością i wtedy znikną. To najlepsza terapia. Każdy strach znika kompletnie jeśli stawicie czoło wyzwaniu i na własnej skórze przekonacie się, że to nie było nic strasznego (straszne było tylko w głowie). Buziaki.
25 2016-05-15 10:06:48 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-05-15 10:09:25)
Aż musiałam konto założyć żeby odpisać bo naprawdę chcę wam pomóc takie głupoty piszecie. Po pierwsze uzależnienie bierze się z nudy albo gorszego samopoczucia itp. itd.. Był eksperyment gdzie zamknięto szczura w klatce i miał poidła dwa z woda oraz z wodą z heroiną. Pił to drugie, nie dziwne skoro nie miał nikogo do towarzystwa i siedział sam w klatce. Drugi eksperyment gdzie szczur był w klatce z trzema innymi i kilkoma samicami, z placem zabaw, miejscami do leżenia, dużą przestrzenią i innymi wygodami pokazał, że szczury nie były w ogóle zainteresowane poidłem z heroiną, piły z niego raczej przez pomyłkę czy z braku uwagi. Wszystkie problemy z uzależnieniem zaczynają się i kończą w naszych myślach. Lęki po marihuanie związane są z tym, że pewne obszary mózgu są wyłączone co powoduje, że inne są może nie bardziej aktywne ale częściej wykorzystywane i te związane są ze skupieniem na własnej osobie, analizowaniem i porównywaniem. Wszystkie te procesy wywołują negatywne emocje. Ja palę od 17 lat, problemy związane z długotrwałym paleniem pokonałam 10 lat temu, jak nie mam co palić to nie mam objawów abstynencji. Wszystkie negatywne efekty abstynencji to stan umysłu. Np. Palicie papierosy? Zdarzyło wam się kiedyś przepracować cały dzień bo takie byłyście skupione na pracy? Chciało wam się wtedy palić, czułyście objawy abstynencji??? Bo ja nie, to całe uzależnienie to jak kłamstwo wmawiane nam od dziecka.
Na lęki po marihuanie wszędzie zlecą wam terapię grupową, po to żeby wam udowodnić, że to co sobie myślicie w główkach to bzdura nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. To pobudzi myślenie w dotąd nie używanych od dłuższego czasu partiach mózgu co było spowodowane paleniem marihuany. Jak jesteście mądre to same sobie zrobicie taką terapię bez żadnej grupy potencjalnych nieudaczników. Ważne jest uświadamianie się, rozmowa z przyjaciółmi i rodziną. Wasze głupie myśli muszą się zderzać z rzeczywistością i wtedy znikną. To najlepsza terapia. Każdy strach znika kompletnie jeśli stawicie czoło wyzwaniu i na własnej skórze przekonacie się, że to nie było nic strasznego (straszne było tylko w głowie). Buziaki.
Dzięki za dobry ubaw z rana
Ty sie lepiej spytaj kogos z boku o skutki palenia, bo twoja ocena to jakbys sama pisała i oceniała wypracowanie
Porownujesz szczury po heroinie, do siebie po marysce, bylas pod wplywem pisząc??
Co ma z madroscia wspolnego, samooklamywanie, samoleczenie, samodiagnozowanie, ciekawy tez jestem o czym te rozmowy z rodzina i znajomymi są??
"Mądrość życiowa" zwana zaradnoscią
Ciekawe to co piszesz, wynika ze trzeba/mozna palic, uswiadomic sie, rozmawiać z rodziną, buhaha na sklepanej beretce, to nic innego jak wspoluzaleznienie otoczenia
Rzeczywiście takie rozmowy mozna tylko prowadzic po wczesniejszym zapaleniu, normalnie sie nie da
Owocnego przelamywania leków
Pewnie, ze mozna palic tak jak i pic alkohol i funkcjonowac. Ale jak robisz to dzien, w dzien to sie nazywa uzaleznienie. Nie mozna umierac po marihuanie, chyba, ze to nie byla marihuana. Wszystko zalezy od konkretnego czlowieka, sa pewne objawy fizyczne ale one mijaja jakos do miesiaca. Czlowiek chodzi rozdraziony, ciezko spac, jesc regularnie bo jest maly apetyt. Najlepiej zabrac sie za sport i aktywne spedzanie czasu. Potem objawy psycho-fizyczne mijaja i na to trzeba jakos circa pol roku, wszystko kompletnie przechodzi. Nie jest to takie straszne jak sie komus wydaje, chyba, ze ktos jest glupi jak but i sobie poradzic nie moze albo nie chce. Jak ktos ma jakies pytania to chetnie odpowiem bo tak sie sklada, ze duzo na ten temat wiem...
27 2016-05-15 20:58:09 Ostatnio edytowany przez salamander68 (2016-05-15 20:59:11)
Wszystko się unormuje pod warunkiem kompletnego detoksu. Niech nie tyka tego ze 2-3 miesiące, pije zieloną herbatę (pomaga w oczyszczaniu się z THC). Uprawia sport - wypoci tak samo trochę THC. Myśli same się ułożą. Robi się tak często, gdy się tego nadużywa. Sam miałem epizod, w którym bardzo dużo paliłem, ale z powodu narastającego bałaganu w głowie przez to, po prostu zrobiłem sobie przerwę, odpuściłem maratony i palę okazyjnie. Przerwa bardzo dużo daje, ale podczas kuracji ZERO, po prostu ZERO kontaktu z tą rośliną.
No i pogratulować facetowi kobiety, że go w tym wspiera. Marihuana wbrew pozorom nie jest taka niewinna i potrafi życie popsuć.
Pomocne okażą się amerykańskie suplementy UltraKlean, które skutecznie i szybko oczyszczają organizm z THC i innych substancji psychoaktywnych.
Więcej informacji można znaleźć na www/thc-detox/pl
Pani Autorko.
Problem jest błahy, musisz też go trochę zrozumieć, był w fajnym wesołym kolorowym świecie, a teraz musi się zetknąć z szarą codziennością i smutną rzeczywistością, w naszej pięknej Ojczyźnie wcale nie trzeba ćpieć żeby mieć doły i lęki.
Z doświadczenia trochę swojego ale i z obserwacji wielu znajomych, to powiem że koło 2 tyg. i wróci do normy, nawet zacznie szybciej i sprawniej myśleć.
Problem może być na dłużej jeżeli palenie zielska było skutkiem jakiś wcześniejszych problemów, a nie przyczyną obecnych.
Ale wydaję mi się że tak źle nie będzie, to raczej rzadkość, teraz bardzo dużo ludzi pali, a jak są odpowiednio młodzi to pali się nawet codziennie, później samo przechodzi, albo właśnie odstawiają z jakiś przyczyn, najczęściej przypał, tak czy siak serio 2 tyg, no może miesiąc, żeby zdążył się odzwyczaić, bo na to "uzależnienie" w dużym stopniu wpływa przyzwyczajenie.
Może się równie okazać że ma inne deficyty osobowościowe, ale to już długi i skomplikowany temat, związany z kształtowaniem się osobowości i nawet kolejności rozwijania poszczególnych części mózgu, napomknę jedynie, że jakiś tam płat odpowiedzialny za przyjemności i nagradzanie siebie przyjemnościami, rozwija się u chłopaków znacznie szybciej niż jakieś inne obszary odpowiedzialne za np. odpowiedzialność, dziwnie skonstruowane zdanie ale chyba da się zrozumieć.
Tak czy siak ma to ogromne znaczenie jeżeli chodzi o uzależnienia.
Nic mu nie będzie
Pozdrawiam
30 2016-10-25 10:26:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-10-25 10:30:56)
To moga byc objawy psychozy albo schizofrenii.
U niektorych konsumentow cannabisu (THC) pojawia sie po dlugotrwalym spozyciu psychoza.
Poczytaj o tym w necie.
Problem nie jest blahy. Udzielone tu "porady" sa nieprofesjonalne i niczym nie poparte.
Ja pracuje z uzaleznionymi.
Poczytaj np. to (albo wybirz zrodla bardziej medyczne).
http://ciekawe.onet.pl/historia/static, … ;AppID=389
szybciej i sprawniej myśleć.
psychoza.
32 2016-10-25 10:53:29 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-10-25 11:11:44)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Schizofrenia_a_marihuana
http://www.newsweek.pl/nauka/palenie-ma … 353,1.html
http://www.psychiatria.pl/forum/niewyle … 982/1.html
Widze, ze mamy tu wytrawnych konsumentow THC, ktorzy"znaja sie na rzeczy". Specjalisci, ktorzy daja porady na forach. Chcesz konsumowac? owszem- rob to, jesli masz ochote. Ale nie wypowiadajcie sie o marihuanie jak o cukierkach-landrynkach. Bo to glupie i nieodpowiedzialne.
Ja widzialam wielu konsumentow, ktorzy wyladowali na psychiatrii. Dzis maja diagnoze: schizofrenia paranoidalna, ktorej bezposrednim powodem byla konsumpcja.
To jest jak ruska ruletka. Niektorzy jaraja i nic im nie jest. Niektorzy pala i maja wszystkie objawy psychozy. Jest ich niemalo.
No coz.
Wy wiecie lepiej. Szczegolnie ci, ktorzy sa aktywnymi konsumentami. Beda bronic trawki, bo im sluzy i czuja sie fajnie, odlotowo i bezpiecznie, gdy pala. A ja mowie: DO CZASU.
Ja pracuje z nimi od 15 lat.....Nie pisze "sobie a muzom". Wiem, jakie przypadki widze na co dzien. Wlos sie na glowie jezy.
33 2016-10-25 11:14:03 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-25 11:21:06)
w moim wykonaniu, to było z szczyptą "ironii"
podzielam Twoje przekonanie, byłem konsumentem
i obserwuje konsumentów
z uwagi na to co robię, problem nie jest mi obcy zarówno od jednej i drugiej strony
znam to ze strony nieświadomego zwolennika, neutralnego przeciwnika
wiem też, że zawsze są obrońcy własnych interesów
także udowadnianie racji, sądzę że wiesz, że nie trafia,
mimo podawania konkretnych powodów/konsekwencji/przyczyn/skutków, generalnie najlepszy nauczyciel to przysłowiowa własna "boląca dupa" :d
a i za ten stan, można odpowiedzialność "przerzucać" na coś nie związanego z własnych działaniem, nałóg się po prostu broni, a człowiek nic z tego nie wie
najbardziej mnie rozbawia, bronienie własnej tożsamości/uzależnionej świadomości, gdy jest to tylko i wyłącznie obrona siebie, jako "warzywa"
O, sorry...ja twoja Ironie zle zrozumialam. Niepotrzebnie sie zacietrzewilam.....
ja jestem prawie pewna, ze chlopak od autorki zaczyna miec objawy psychozy i potrzebuje pomocy psychiatry, a nie ludzi z Forum, ktorzy nigdy jeszcze nie widzieli schizofrenika na haju.
Ja widzialam.
I bede trzymac sie jak pijany plotu nastepujacej teori:
Wielu konsumentow THC "bierze" , sa troche przymuleni i moga z dnia na dzien przstac.
Wielu z nich uzaleznia sie bardzo mocno i zaczyna miec powazne problemy psychiczne.
Od czego to zalezy?
Ano gdy ktos znajdzie odpowiedz na to (medyczne) pytanie, dostanie Nagrode Nobla z medycyny.
35 2016-10-25 12:04:14 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-25 12:14:51)
I bede trzymac sie jak pijany plotu nastepujacej teori:
Wielu konsumentow THC "bierze" , sa troche przymuleni i moga z dnia na dzien przstac.
Wielu z nich uzaleznia sie bardzo mocno i zaczyna miec powazne problemy psychiczne.
w takim potocznym słownictwie, to określiłbym różnice między jednymi a drugimi, biorąc pod uwagę że czynni są
że jedni znaleźli "eliksir szczęścia urojonego" drudzy wciąż szukają
Od czego to zalezy?
Ano gdy ktos znajdzie odpowiedz na to (medyczne) pytanie, dostanie Nagrode Nobla z medycyny.
w kontekście medycznym, nie czarujmy się prędko to nie nastąpi,
zresztą jak i efekty/wyniki/ skuteczność jest mocno mglista, jeśli w ogóle jest, jak i pacjenci
tak naprawdę dochodzę do wniosku, że cala ta otoczka to dobry biznes jest
na stawianie diagnoz, to po pierwsze trzeba posiadać stosowne uprawnienia, a jeszcze mocniej naciskam na doświadczenie,
często się leczy nie to co trzeba, i problem ze skutecznością jest, a jak wyleczyć coś czego nie ma
temat "wieży Babel", szeroko rozumianej klasyfikacji chorób/zaburzeń psychicznych, to może się nie będę wypowiadał, zwłaszcza publiczne
uprawnień nie posiadam takowych
pozdr Pogodnie
36 2016-10-25 12:35:41 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-10-25 12:43:19)
Ja "otoczki" nie potrzebuje. Uprawnien do diagnozy nie posiadam.
Moja dzialka, to "przypilnowac", by uzalezniony zglosil sie na terapie. Bo jak tego nie zrobi, to nie otrzyma zasilku.
Pracuje w D w pewnym urzedzie, ktory wyplaca zasilki socjalne. Zeby taki zasilek otrzymac, musi byc okreslona zdolosc do pracy.A konsumenci narkotykow sa niezdolni, bo czy chcialbys miec w swojej fabryce/biurze/ jakim innym miejscu pracy nacpanego goscia, ktory ma leki, omamy, jest ciagle na haju i mysli tylko o tym, jak tu zapalic nastepnego skreta? Lape mu rwie przy maszynie i bedziesz mial jako pracodawca problem....
W Niemczech sie z nimi nie cackaja: albo idziesz na terapie i ci pomagamy, albo nie dostajesz zasilku.
Przeraza mnie niewiedza na temat marihuany. Czytam i oczom nie wierze.
Piszecie, ze nie uzaleznia. UZALEZNIA i to jak bardzo!!! piszecie, ze w PL dosypuje sie swinstwa do "trawki" i dlatego jest szkodliwa. Nic bledniejszego!! THC sam w sobie jest uzalezniajacy i prowadzi do czasami nieodwracalnych zmian w mozgu. Powtarzacie jak mantre te zaslyszane bzdety. Nie robcie tego, bo to spolecznie szkodliwe.
Ciagle czytam, ze to przeciez ma byc lekarstwo na Parkinsona, czy inne schorzenia. Owszem. Ale...kto z was ma Parkinsona?
Ale czy wszyscy konsumenci THC maja Parkinsona??? bedziesz mial Parkinsona- wtedy sobie jaraj, bo ci THC MOZE pomoze. Moze.
Aspiryna to tez lek.
Pomaga na wiele schorzen.Ale gdy zdrowy bedzie ja lykac w nadmiernych ilosciach i przez dlugi czas-przestanie pomagac i on najwyzej dostanie wrzodow na zoladku.
Kolega naszej Autorki kwalifikuje sie na leczenie psychiatryczne i nie widze tu innej opcji.
Nie wyrazajcie sie o tym narkotyku banalnie i nie bagatelizujcie uzaleznienia.
Ciagle czytam, ze to przeciez ma byc lekarstwo na Parkinsona, czy inne schorzenia. Owszem. Ale...kto z was ma Parkinsona?
"suchar" z tej samej szuflady
"nie mogę na terapię, bo mi z pracą koliduje", tylko że gość pracy nie ma
mentalność tego kraju, pozostawia wiele do życzenia
kiedyś miałem taki tekst, nie wiem czy dobrze zacytuje, w ten deseń
"więcej much złapiesz na łyżkę octu, niż na beczkę miodu"
chodź by nie wiem jaki system pomocy był, i super że są inicjatywy różne
ludzie z założenia wykorzystają to do czego innego niż, zostało stworzone
wiesz ile osób w tym kraju lata po lekarzach, żeby o materialną stronę swojego bytu się zatroszczyć, a tak naprawdę nic nie robią w kierunku wyleczenia!!!
stają się uzależnionymi od systemu
wyleczenie, zmusiło by ich to do działania, ponad znane "ramy"
patologia pokoleniowa, tyle w temacie dla mnie
a państwo jest tylko i wyłącznie, czynnikiem umożliwiającym
z jednego prostego powodu, jak gospodarz ma bydło, to je musi karmić
jak ktoś chce własne życie przeżyć jak "bydło" na chowie, to tak żyje,
w zasadzie go rozumiem, gdy mówi "proszę się nie wpieprzać w moje życie"
Rozumiem, ze napisales o sytuacji panujacej pod tym wzgledzie w Polsce?
39 2016-10-25 14:26:54 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-25 14:32:22)
Rozumiem, ze napisales o sytuacji panujacej pod tym wzgledzie w Polsce?
no jak najbardziej, oczywiście nie jest to jedyny profil, wypowiadam się w kontekście uzależnień
czytam, słucham, myślę, obserwuję, w zdrowy mam nadzieje sposób porównuje
przyglądam się życiu, na trzeźwo
rozmowa poszła, już poza temat wątku
więc przekornie napiszę, w temacie "lęków po"
generalnie trwają do śmierci
takie życie
40 2016-10-25 15:27:19 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-10-25 15:41:41)
To nic, ze rozmowa poszla w inna strone.
Ty tez chodzisz czasami nie tam, gdzie sie powinno, prawda?
Bo czytajac twoje troche filozoficzno-skomplikowane tresci jestem bardzo przekonana o tym, ze wysmienicie znasz sie na nalogach, blogich stanach "po" i tak dalej. Wiesz, o co mi chodzi?
Facet z przejsciami.
Fajnie by bylo, gdybys pisal troche tak bardziej prostolinijnie, czyli...w linii prostej. Nie myslic z prostactwem.
41 2016-10-25 16:49:33 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-25 16:50:59)
Ty tez chodzisz czasami nie tam, gdzie sie powinno, prawda?
chodzę tam gdzie chcę, tam gdzie powinienem, tam gdzie nie chcę a muszę
sądzę że tak ma większość osób z mianem "stabilnej psychiki" o ile w dzisiejszych czasach, ktoś ją ma
tylu chorych ilu zdiagnozowanych
rozglądnij się na około, czy nie widzisz, na czym rozwój polega, na przekraczaniu "granic" też
kwestia co się przez to rozumie, cała filozofia
Bo czytajac twoje troche filozoficzno-skomplikowane tresci jestem bardzo przekonana o tym, ze wysmienicie znasz sie na nalogach, blogich stanach "po" i tak dalej. Wiesz, o co mi chodzi?
za zęby
cytacik, dla refleksji
"umysł rozwija się dzięki temu, czym jest karmiony"
jeśli masz jakieś konkretne pytania wal śmiało , nie krępuj się
ostatnio się specjalizuje w błogich stanach, bez "po", i nie jest to żadnego rodzaju wyparcie "świadomości"
Facet z przejsciami.
ja bym to określił, z bogatym doświadczeniem, negatywizm/pesymizm jakoś mi ostatnio nie służy
jeszcze się nabawię jakiejś dwubiegunowości , wolę się jednej strony trzymać, bezpieczniej
Fajnie by bylo, gdybys pisal troche tak bardziej prostolinijnie, czyli...w linii prostej. Nie myslic z prostactwem.
mówiąc wprost jestem sobą :d
nawiązując do prostolinijności, to tylko kwestia zdolności do zmiany perspektywy obserwacji linii wraz ze zmianą przebiegu linii, hahah
równie dobre można rzec, patrzenia prostopadłego do osi
może być ??
Hmmm.....jak dla mnie przefilozofowane.
Lubie zwykle czyny i zwykly jezyk.
Wtedy jestem soba.....
Hmmm.....jak dla mnie przefilozofowane.
Lubie zwykle czyny i zwykly jezyk.Wtedy jestem soba.....
Więc jestes w stanie odróżnić lanie wody od zabawy myślą i słowem
Co do teorii życia, moja stopka w zupełności określa moje podejście