No właśnie. Prawie każda kobieta nią będzie wcześniej lub później. Straszne, prawda? Straszne, szczególnie gdy się pomyśli o tym co się o teściowych mówi.
Jak być dobrą teściową? Gdy jeszcze nią nie byłam, uważałam że to proste. Uważałam, że jeśli będę trzymać dystans, nie będę się wtrącać, komentować, dyrygować, pouczać, nachodzić, jęczeć i trzymać się pazurami swojego "synusia", to będzie dobrze. Że jeśli zajmę się swoim życiem i swoimi pasjami, to będzie dobrze.
Okazało się, że nie jest to takie oczywiste.
Mnie się wydaje, że z niektórymi synowymi jest często tak, że nie sposób im dogodzić. Że teściowa pełni rolę piorunochronu, że to takie drzewo, na które kozy skaczą. Że młoda żona i matka może w akceptowany przez otoczenie sposób zrzucić wszystkie swoje frustracje na teściową, bo wszyscy wiedzą, że teściowa ZAWSZE jest podła. Jest podła, bo się wtrąca i jest podła, bo się nie interesuje.
Przed chwilą rozmawiałam ze swoją 86-letnią teściową o tym jak to jest pomiędzy tymi dwiema kobietami. I ona powiedziała, że to tak musi być, że musi iskrzyć. Powiedziała, że rzadko się zdarza, by synowa i teściowa nie miały jakiegoś "ale" do siebie. I nie wiadomo z czego to wynika.
A żeby się ze sobą zaprzyjaźniły tak jak my, to ewenement.
I chyba tak jest.
Co więc robić, żeby być dobrą teściową? Jeśli nie liczyć rady, by umrzeć przed ożenkiem syna, to żyć swoim życiem i trzymać dystans (jednak) do młodej rodziny i do siebie samej.
Jeśli mimo to nie będzie się dobrą teściową w oczach synowej, to przynajmniej nie będzie się najgorszą we własnych.
Zachęcam teściowe i przyszłe teściowe do wypowiadania się.