Jak być teściową i nie zwariować? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak być teściową i nie zwariować?

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 200 ]

Temat: Jak być teściową i nie zwariować?

No właśnie. Prawie każda kobieta nią będzie wcześniej lub później. Straszne, prawda? Straszne, szczególnie gdy się pomyśli o tym co się o teściowych mówi.
Jak być dobrą teściową? Gdy jeszcze nią nie byłam, uważałam że to proste. Uważałam, że jeśli będę trzymać dystans, nie będę się wtrącać, komentować, dyrygować, pouczać, nachodzić, jęczeć i trzymać się pazurami swojego "synusia", to będzie dobrze. Że jeśli zajmę się swoim życiem i swoimi pasjami, to będzie dobrze.
Okazało się, że nie jest to takie oczywiste.

Mnie się wydaje, że z niektórymi synowymi jest często tak, że nie sposób im dogodzić. Że teściowa pełni rolę piorunochronu, że to takie drzewo, na które kozy skaczą. Że młoda żona i matka może w akceptowany przez otoczenie sposób zrzucić wszystkie swoje frustracje na teściową, bo wszyscy wiedzą, że teściowa ZAWSZE jest podła. Jest podła, bo się wtrąca i jest podła, bo się nie interesuje.

Przed chwilą rozmawiałam ze swoją 86-letnią teściową o tym jak to jest pomiędzy tymi dwiema kobietami. I ona powiedziała, że to tak musi być, że musi iskrzyć. Powiedziała, że rzadko się zdarza, by synowa i teściowa nie miały jakiegoś "ale" do siebie. I nie wiadomo z czego to wynika.
A żeby się ze sobą zaprzyjaźniły tak jak my, to ewenement.
I chyba tak jest.

Co więc robić, żeby być dobrą teściową? Jeśli nie liczyć rady, by umrzeć przed ożenkiem syna, to żyć swoim życiem i trzymać dystans (jednak) do młodej rodziny i do siebie samej.
Jeśli mimo to nie będzie się dobrą teściową w oczach synowej, to przynajmniej nie będzie się najgorszą we własnych.

Zachęcam teściowe i przyszłe teściowe do wypowiadania się.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Syn śpi więc melduję się na forum big_smile
Tylko nie wiem co napisać, bo marena7 napisałaś, już chyba wszystko smile ja takiej teściowej jak Ty bym chciała i pisałam o tym wielokrotnie i taką właśnie chciałabym być. A mogę zapytać jak to jest, że przyjaźnisz się ze swoją? Jaką była teściową kiedy się poznałyście? Było dobrze od razu czy musiałyście się bardzo "napracować", żeby "zaiskrzyło"?  smile

3

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Myślę, że dystans i życie swoim życiem to taka "podstawa" w zestawie cech mile widzianych u teściowej. Co jeszcze?
Może traktowanie synowej po prostu jak człowieka, nie jako dodatku do wspaniałego i mądrego syna, nie jak wroga, ale też nie jak kogoś, do kogo trzeba się koniecznie przymilać.
Zrozumienie słowa "nie", tego, że młodzi mają inne plany i na niedzielne popołudnie i na życie w ogóle, niż by teściowa sobie życzyła.
Uszanowanie innego światopoglądu. I metod wychwawczych z nim zgodnych.
Nie krytykowanie synowej do syna, nie wypytywanie go o prywatne małżeńskie sprawy gdy tylko synowa zniknie z horyzontu.

Nie jestem teściową i nie wiem czy nią kiedykolwiek będę, ale wyżej wymienione cechy chętnie bym widziała u matki mojego męża.

Mareno, masz rację, że bycie dobrą teściową wydaje się łatwe. Tylko że każda z nas wie jak być idealną teściową dla samej siebie. A nigdy nie wiadomo jaka synowa, z jakim wyobrażeniem tego ideału nam się trafi.

4 Ostatnio edytowany przez marena7 (2013-02-02 00:01:33)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

O nie, nie Joga. Byłam jak to młode dziewczyny, skupiona na sobie, nad wyraz krytyczna i mało tolerancyjna. I bardzo mi zależało na akceptacji teściowej, którą podziwiałam za różne rzeczy, a głównie za inteligencję, błyskotliwość i pewność siebie.
Zaiskrzyło dopiero wtedy, gdy przyjęłam do wiadomości, że to nie jest moja matka i "z urzędu" nic mi się nie należy. Byłam żoną syna, ale to nie oznacza, że pokocha mnie tak samo jak jego, bezwarunkowo. Dopiero wtedy nasza relacja zmieniła się z relacji DOROSŁY - DZIECKO, w relację dwojga DOROSłYCH. I że muszę się postarać, a nie tylko BYĆ.
Nasza relacja rozwijała się w oderwaniu od jej syna, a mojego męża. Zaprzyjaźniałyśmy się jak dwie obce sobie początkowo kobiety. Miałyśmy swoje tematy, swoje wspólne kaweczki, ploteczki, dyskusje o życiu, w ktorych nasz "wspólny" mężczyzna nie uczestniczył, nie miał do nich dostępu. Stałyśmy się przyjaciółkami. Jej związek z synem i mój z mężem to dwa oddzielne światy. Nasz wzajemny to sprawa oddzielna i dotyczy tylko nas.
Dziś moja teściowa jest bardzo starą kobietą i mieszka ze mną. Bardziej ze mną niż z nami. Niewiele czasu nam zostało, bo jest bardzo chora. Kiedyś mi powiedziała, że nie przeżyłaby, gdyby coś mi się stało. Ja teraz czuję to samo.
Moja teściowa jest wspaniałym człowiekiem, choć ma wady, jak każdy. Jestem wdzięczna losowi, ze mogłam ją spotkać i pokochać.

Meredithhh, właśnie o to chodzi, żeby nie traktować synowej jak dodatku do syna, tylko jak ODDZIELNEGO  człowieka. I teściowej tak samo, nie jak matki męża, tylko oddzielnego człowieka. Myślę, że to jest szansa na to, by ułożyć sobie z nią stosunki nieobciążone POWINNOŚCIAMI i ROSZCZENIAMI.

5

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Zaiskrzyło dopiero wtedy, gdy przyjęłam do wiadomości, że to nie jest moja matka i "z urzędu" nic mi się nie należy. Byłam żoną syna, ale to nie oznacza, że pokocha mnie tak samo jak jego, bezwarunkowo. Dopiero wtedy nasza relacja zmieniła się z relacji DOROSŁY - DZIECKO, w relację dwojga DOROSłYCH. I że muszę się postarać, a nie tylko BYĆ.
Nasza relacja rozwijała się w oderwaniu od jej syna, a mojego męża. Zaprzyjaźniałyśmy się jak dwie obce sobie początkowo kobiety. Miałyśmy swoje tematy, swoje wspólne kaweczki, ploteczki, dyskusje o życiu, w ktorych nasz "wspólny" mężczyzna nie uczestniczył, nie miał do nich dostępu. Stałyśmy się przyjaciółkami. Jej związek z synem i mój z mężem to dwa oddzielne światy. Nasz wzajemny to sprawa oddzielna i dotyczy tylko nas.

Miałaś szczęście, miałyście szczęście bo trafiłyście na siebie smile Właśnie mądrze napisałaś o relacji dwóch dorosłych osób bo najczęściej jest tak (w moim przypadku tak było) że jesteśmy traktowane, czasem same się zachowujemy jak dzieci. Ja właśnie miałam taką "wizję" wspólnych relacji ....... a wyszło jak wyszło  sad
Ważne też, że Twoja teściowa miała cechy, które podziwiałaś, błyskotliwość i inteligencja......moja teściowa nie zaimponowała mi zupełnie niczym, to że jest różna - wiadomo, każdy z nas jest "inny" ale pomiędzy nami jest prawdziwa przepaść.
Ja myślę, że relacje teściowa - synowa zależą w dużej mierze od tego jakie są relacje mama - syn, jeśli mama przyjmie do wiadomości, że syn jest dorosły, oddzielny i ma prawo do własnego życia i decyzji to nie będzie raczej problemu, kiedy założy rodzinę, pod warunkiem oczywiście, że młodzi są całkowicie oddzielni. Bardzo często jednak matki nie potrafią zmieniać stosunku do dzieci wraz z ich dorastaniem/dojrzewaniem, cały czas widzą w tym swoim synu 190 cm małego chłopca i tak go traktują. Kiedy pojawia się synowa (ja na przykład) nie zauważają, że jest dorosła i niezależna, tylko traktują ją jak dziecko, sławne już stwierdzenie "jesteśmy starsi, więc mądrzejsi". Pracę nad sobą i zauważanie faktu, że dzieci dorastają trzeba zaczynać już od urodzenia malucha  smile bo przecież każdy nasz wspólny dzień to większa samodzielność dziecka - nad tym pracuję.

6 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2013-02-02 15:27:32)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Mnie też czeka to trudne zadanie. Mąż naszym synom mówi, że lepiej się nie żenic. O ile jeszcze parę lat temu obaw co do posiadania synowych nie miał, tak teraz ma i to ogromne. Jego koledzy, bracia, albo zostali już teściami, albo przymiarki są, bo chłopak już jest na etapie przygotowań weselnych. Pierwsze wrażenia po poznaniu wybranki syna i jej rodziny pozytywne. Z czasem pojawiają się zgrzyty. Pierwsze już w trakcie spotkań około-świątecznych i rodzinnych. Panny stawiają wymagania, ich rodzice też swoje trzy grosze wtrącają, to źle wieszczy.

Ze staruszkiem dochodzimy do wniosku: rodzice obu stron, precz od młodych; młodzi nie dzwońcie z każdą pierdołą do rodziców. Tak się zastanawiamy, czy młodzi pozostawieni samym sobie przez okres roku, kontaktowaliby się ze swoimi rodzicami czy nie? A może rodzice usychaliby z tęsknoty?

Dziewczyny piszecie o tym traktowaniu syna jak maluszka i nieodciętej pępowinie. Tak poważnie, kto częściej dzwoni do mamusi, u których dziadków częściej bywa rodzina?

Bardzo trudno jest byc tym niesprawiedliwie obdzielonym przez rodzinę. To nie tylko kwestia pieniędzy, ale też uczuc, czasu. Nie tylko synowe z tego powodu cierpią, rodzice też. Moja matka nie ma możliwości tak często mnie odwiedzac, ani ja jej. Nikt się nie liczył z tym czego ja chcę. Tak też bywa ze starymi, nikt się nie zastanowi nad tym czy są sprawiedliwie traktowani.

Na koniec. Co z tym pomysłem mieszkania u teściów, rodziców. Często chłopak zwleka ze ślubem, bo nie jest finansowo gotowy do rozpoczęcia życia we dwoje. Dziewczyna naciska i lądują u rodziców. Dlaczego kobiety obwiniają matkę mężczyzny, ze ona na pewno macza w tym palce ( tym niespieszeniu się). Żeby dobic związek, rodzice dziewczyny wtrącają się niepotrzebnie. Ta mnogosc wątków pt. czemu on się jeszcze nie oświadcza! Nawet mnie to zastanawia. Śpieszą się do mieszkania pod dachem teściowej?

7 Ostatnio edytowany przez nika29 (2013-02-02 16:29:43)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

w gości każdy dobry, w życiu bywa uciążliwy. a może to dotyczy osób które nie uznają kompromisów?
moja teściowa, cierpliwa i dobra-przeciwieństwo jej córki, rządzi, trzaska drzwiami, krzyczy i wiele zdziała, szwagier ujdzie. biorę słoiki, pulpety i grzecznie dziękuje. w domu zje to jej syn-mój przyszły mąż. ja nie przepadam za ich kuchnią.

8 Ostatnio edytowany przez Joga (2013-02-02 17:05:56)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
chaber05 napisał/a:

Mnie też czeka to trudne zadanie. Mąż naszym synom mówi, że lepiej się nie żenic. O ile jeszcze parę lat temu obaw co do posiadania synowych nie miał, tak teraz ma i to ogromne. Jego koledzy, bracia, albo zostali już teściami, albo przymiarki są, bo chłopak już jest na etapie przygotowań weselnych. Pierwsze wrażenia po poznaniu wybranki syna i jej rodziny pozytywne. Z czasem pojawiają się zgrzyty. Pierwsze już w trakcie spotkań około-świątecznych i rodzinnych. Panny stawiają wymagania, ich rodzice też swoje trzy grosze wtrącają, to źle wieszczy.

Ze staruszkiem dochodzimy do wniosku: rodzice obu stron, precz od młodych; młodzi nie dzwońcie z każdą pierdołą do rodziców. Tak się zastanawiamy, czy młodzi pozostawieni samym sobie przez okres roku, kontaktowaliby się ze swoimi rodzicami czy nie? A może rodzice usychaliby z tęsknoty?

Dziewczyny piszecie o tym traktowaniu syna jak maluszka i nieodciętej pępowinie. Tak poważnie, kto częściej dzwoni do mamusi, u których dziadków częściej bywa rodzina?

Bardzo trudno jest byc tym niesprawiedliwie obdzielonym przez rodzinę. To nie tylko kwestia pieniędzy, ale też uczuc, czasu. Nie tylko synowe z tego powodu cierpią, rodzice też. Moja matka nie ma możliwości tak często mnie odwiedzac, ani ja jej. Nikt się nie liczył z tym czego ja chcę. Tak też bywa ze starymi, nikt się nie zastanowi nad tym czy są sprawiedliwie traktowani.

Na koniec. Co z tym pomysłem mieszkania u teściów, rodziców. Często chłopak zwleka ze ślubem, bo nie jest finansowo gotowy do rozpoczęcia życia we dwoje. Dziewczyna naciska i lądują u rodziców. Dlaczego kobiety obwiniają matkę mężczyzny, ze ona na pewno macza w tym palce ( tym niespieszeniu się). Żeby dobic związek, rodzice dziewczyny wtrącają się niepotrzebnie. Ta mnogosc wątków pt. czemu on się jeszcze nie oświadcza! Nawet mnie to zastanawia. Śpieszą się do mieszkania pod dachem teściowej?

Nie no chaber05 nie wierzę w to co czytam! mówi synom, że lepiej się nie żenić?! Z autopsji to zna czy co?! Może niech synowie zmienią orientację, będziecie mieli zięciów - może okażą się mniej wymagający ??

Co do kobiet, które naciskają na ślub, być może niektóre dziewczyny są zdesperowane ale ja na przykład, po kilkuletnim związku z moim eks, oczekiwałam jasnej deklaracji i KONKRETNYCH planów na przyszłość, bo nie zamierzałam być "wieczną narzeczoną" - uważasz, że to źle? Chciałam, założyć rodzinę, mieć dzieci - dla mnie to oznacza dokładnie taką kolejność, mieszkanie, ślub, dzieci. Mieszkanie mieliśmy ale im dłużej byliśmy razem, tym dalej odsuwany był temat ślubu. Bo po co się żenić, mieszkamy razem, ma kucharkę i sprzątaczkę, seks jest, kasę przynoszę - po cholerę ten ślub?! I ja "spasowałam" bo zaczęło nam być nie po drodze, dla mnie ślub to konkretna deklaracja, ważna. Poza tym oświadczyny to jeszcze nie ślub ale krok w stronę ołtarza i uważasz, że to bez sensu? od czegoś trzeba zacząć - takie jest moje zdanie smile

Co do bywania, bywaliśmy częściej u teściów i oni u nas - trochę z racji odległości ale to mamusia męża jest  niewyżyta emocjonalnie, moją potrafię trzymać na dystans. To teściowa chciała wiedzieć WSZYSTKO bez sensu się robi wątek bo zaczyna przypominać ten o teściowych sad

9 Ostatnio edytowany przez nika29 (2013-02-02 17:17:22)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

mieszkanie z rodzicami tez bywa trudne. dopiero odpuścili,ale ile kłótni?
jak bylam sama jako panna to nie slyszalam , ze jestem u nich. teraz slysze ciągle, zaczelam juz sie rozglądac za praca i kredytem.
ale co ze staroscia?samotna?czy samodzielna?

10

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Zlotego srodka na bycie tesciowa nie ma i nie bedzie.
Jak sie interesuje zle, jak sie sie nie interesuje tez niedobrze.
Ja po swoich doswiadzeniach z wlasna tesciowa  (samotna matka, wychowujaca synka geniusza), postanowilam dac mlodym wolnosc absolutna.
Pare rzeczy mnie razilo i to ostro, ale dawalam sobie spokoj z komentarzami.
I co? Tez zle. Syn mi zarzucil, ze sie nie interesuje.
Synowa wychowana w tradycyjnej rodzinie, typu zjazdy rodzinne, celebrowanie swiat, urodzin, imienin nie bardzo mogla zrozumiec, ze ja akurat takich imprez nie znosze.
Nie jestem mamuska piekaca ciasteczka i robiaca szaliczki na drutach - czulam podskornie, ze jest to zle odbierane.
Byly proby wmanewrowania w opieke nad wnukiem, ale grzecznie lecz stanowczo odmowilam. Pomoglam zalatwic zlobek, przedszkole, czasami jak maja jakas imprezke, czy wyjscie biore wnuka do siebie, ale nic ponad to.
Moja tesciowa rwala sie do opieki nad moim synem, ale na dobre mi to nie wyszlo. Owszem bylo wygodne, ale zarazem dawalo jej prawo do wspolwychowywania i uczestniczenia w pewnych decyzjach.
Niestety zawsze jest cos za cos - choc nie wiem jak bysmy temu probowali zaprzeczyc, jak nie w sferze materialnej to emocjonalnej.
Idac na latwizne  zrobilam sobie niezle kuku.
Staralam sie tego uniknac obecnie - zostalam odebrana jako babcia malo serdeczna. Trudno, wole to niz konflikty i niejasnosci.
Jeszcze zbyt duzo rzeczy mnie interesuje, zeby zyc czyims zyciem.
Owszem jak jest problem i z tym przychodza do mnie, to zajmuje jakies stanowisko, ale czy skorzystaja to ich sprawa.
Moga mi sie ich decyzje nie podobac , tak jak zapewne moje im , ale to juz zalatwione.
W momencie kiedy ja nie komentuje, nie pozwalam tym samym na komentarze z ich strony.
Obawiam sie, ze w naszym spoleczenstwie funkcjonuje zbyt zakorzeniony wzorzec - tesciowa hetera, a zarazem opiekujaca sie wnukami, gotujaca obiadki.
Pamietam jak przechodzilam na emeryture, to spotykalam sie z komentarzami - no to teraz bedziesz mogla bardziej pomagac mlodym. I zdziwienie, ze niekoniecznie.

Reasumujac nie jest idealnie, ale jest jasno i prosto.
Pewnie nie jestem wymarzona tesciowa dla synowej, bo dziewczyna jest bardzo tradycyjna, pewnie wolalaby taka bardziej mamuske.
Ja ze swej strony wolalabym bardziej otwarta osobe, ale wolec a miec to zupelnie rozne sprawy.
Ogolnie rzecz biorac, nie ma obowiazku kochania sie nawzajem, ale jest obowiazek poszanowania wzajemnego terytorium.

11

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Joga nie irytuj się, zięciowie faktycznie byliby mniej wymagający. Nawet facet gej, nie jest tak chimeryczny jak kobieta.

Tylko nie odstawiajcie tutaj cyrków i potraktujcie listę z przymrużeniem oka. Dobra teściowa powinna:
- postarac się o to by syn wykonywał dobrze płatny zawód ( my synowe mamy swoje wymagania)
- kupic synowi mieszkanie albo dom w pobliżu rodziców przyszłej żony ( nasza mama spacerem się nawet nie zmęczy)
- zaakceptowac nas synowe ze wszystkimi wadami i zaletami bez skrzywienia się ( jesteśmy idealne, mamusia dobrze nas wychowała)
- na wesele przeznaczyc nieograniczoną sumę i się nie wtrącac ( nasza uroda potrzebuje odpowiedniej oprawy)
- nie posiadac córki ( spiskowac obie przeciw nam mogą)
- nigdy o nic nie pytac, czytac w myślach ( rozumie się, że nie wszystkich)
- odwiedziny tylko za zaproszeniem ( a że rzadko, mówi się trudno, niech wie mamusia, kto teraz jest w tym ulu królową)
- skakac z radości na wiesc, że wnuki na świat przyjdą ( tylko moja mamusia będzie mogła byc wtajemniczona w szczegóły każdej ciąży)
- nie dotykac wnuków i rozumiec, że odpieluszkowe zapalenie mózgu to poważna choroba ( tylko nasza mamusia wie co dla wnusia dobre)
- kupowac wypasione prezenty wnukowi i nam ( teściowa już się dorobiła, teraz nasza kolej)
- nie krzywic się gdy męża, a jej syna traktujemy jak bankomat ( zapracowany chłop nie ma tyle czasu i siły na skoki w bok)
- jak nam już odpieluchowe zapalenie mózgu minie, powinna od czasu do czasu zaopiekowac się wnukiem ( trzeba uderzyc z mamusią na zakupy i do SPA)
- nie oczekiwac wdzieczności i pomocy ( tylko nasza mamusia zasługuje na podziękowania i pomoc)
- życ swoim życiem, krótkim ma się rozumiec ( nie zawracac nam głowy)

Dopiszcie coś od siebie, bo mi wena siadła. Podejdźcie do tematu na luzie. Wiem, ze zaraz któraś nie wytrzyma, ale chciałabym miec synową z poczuciem humoru. Moja tego nie docenia, a teśc krzywi się na samo słowo "kabaret".

12

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
chaber05 napisał/a:

. Dobra teściowa powinna:

Czy przewidziane są dla teściowej jakieś prawa? smile

13 Ostatnio edytowany przez Merredithhh (2013-02-02 19:40:31)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Betino, podaj mi numer do swojej synowej, zaproponuję jej małą wymianę, po której wszyscy powinni być zadowoleni wink

Chaber, do Twojej listy:
- teściowa powinna być brzydka, gruba i mieć bazarowy gust (oprócz prezentów dla nas, oczywiście) - w końcu królowa [w tej rodzinie] może być tylko jedna.

14

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Dayzi z punktu widzenia synowej - tak, teściowa nie powinna miec żadnych praw. Ty chyba jesteś prawnikiem ( dobrze pamiętam?) to podrzuc.

Jak mi wena powróci to może coś jeszcze sklecę. Dawajcie kobietki, opracujcie dla przyszłej teściowej ( ale jeszcze synowej) wytyczne.

15

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Witam...

Przylacze sie do dyskusji, gdyz mam niemile doswiadczenia z tytulowa postacia w "nowej" rodzinie.
Tym synowym czy tez zieciom, ktorym udalo sie - moze to slowo 'udalo' powino byc w "" smile - szczerze zazdroszcze, bo trafilem w swoim przypadku na potwora, wampira energetycznego a nie kobiete.
Wiem, ze zaraz sie moga posypac na mnie gromy, ze tez jestem temu winny i nie przecze ze w tyn 1% owszem jestem. Sam obsrewujac swoje najblizsze otoczenie w "poszukiwaniu" odpowiednika mojej wyroczni - takowej niestety nie spotkalem.

Pozwole sobie zauwazyc, ze nie poruszyly Panie jednej i zarazem fundamentalnej kwestii, pod ktora wszystko mozna podciagnac w relacjach tesciowa/synowa czy ziec. A mianowicie takiej, ze:
matka wychowuje syna/corke albo dla siebie (?) albo dla swiata
Albo osobowosc toksyczna i nadopiekuncza albo czlowiek o ludzkim sercu.
I z wlasnego doswiadczenia tej drugiej wszystkim przyszlym nowozencom zycze.

"koniec problemow z tesciowa czyli odcinamy pepowine" i chyba wszystko jest idealnie wylozone jak kawa na lawe.
Byc tesciowa, byc tesciowa lol

16 Ostatnio edytowany przez Merredithhh (2013-02-02 19:56:14)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

- powinna posiadać tylko jednego syna - naszego męża. Po pierwsze nie będziemy musiały dzielić się majątkiem i teściową - opiekunką do wnuków. Po drugie jeszcze by się ta druga synowa okazała lepsza, albo ładniejsza od nas? Tfu tfu tfu.


P.S. Bags, zajrzyj na wątek "Ah ta teściowa" - temat przerobiony od deski do deski. A i tak końca nie widać.

17 Ostatnio edytowany przez betina2 (2013-02-02 20:09:36)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
Merredithhh napisał/a:

Betino, podaj mi numer do swojej synowej, zaproponuję jej małą wymianę, po której wszyscy powinni być zadowoleni wink

Chaber, do Twojej listy:
- teściowa powinna być brzydka, gruba i mieć bazarowy gust (oprócz prezentów dla nas, oczywiście) - w końcu królowa [w tej rodzinie] może być tylko jedna.

Teraz, to juz chyba by sie nie zamienila. Na poczatku kariery, to i owszem.
Merri - wcale nie bylo milo  miec swiadomosc, ze jestem nierodzinna,niepomocna, ekstrawagancka z odchylem na egoizm.
No, ale sie wyuczyli- wolnosc ma swoje koszty, ale wygoda jeszcze wieksze i staje sie niewygoda.

Tesciowa powinna byc lekko glupawa, bezkrytyczna wobec wszystkiego co synio do domu przywlecze, najlepiej jakby zapomiala, ze tez jest kobieta, no a w razie czego niech zaklada tlumnik na pysk, jak sie czegos wnerwi.

18 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2013-02-02 20:35:33)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

c.d.
- powinna zapraszać młodych na niedzielne obiadki - co drugą niedzielę (mamusia jest już przemęczona co niedzielnymi dyżurami),
- sporządzać zimowe wiktuały (mamusia robi),
- nie powinna wysuwać się na pierwsze miejsce w rodzinie przed mamuśkę, tylko powtarzać sobie jak mantrę: JESTEM TA
  DRUGA... JESTEM TA DRUGA... JESTEM TA DRUGA...
  ( mówiąc prościej, znać swoje miejsce w szeregu),
- jeżeli jest sama, to powinna być samowystarczalna i samodzielna - umieć wkręcić śrubkę i żarówkę itd. (no, bo ileż można
  pomagać, skoro wszelka pomoc jest przynależna mamuńci),
- żeby nie tracić czasu, wskazane są robótki ręczne - choćby dzierganie sweterków dla sierot (to autentyczna porada jednej z
  synowych z wątku o teściowych),

19 Ostatnio edytowany przez marena7 (2013-02-02 20:18:34)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
Joga napisał/a:

Ja myślę, że relacje teściowa - synowa zależą w dużej mierze od tego jakie są relacje mama - syn, jeśli mama przyjmie do wiadomości, że syn jest dorosły, oddzielny i ma prawo do własnego życia i decyzji to nie będzie raczej problemu, kiedy założy rodzinę, pod warunkiem oczywiście, że młodzi są całkowicie oddzielni.

Zgadzam się, w większości od tego zależy.
Niestety, wiele kobiet żyje w uwielbieniu dla swoich dzieci i z poczuciem misji, jaką staje się ich życie. WSZYSTKO dla moich dzieci. Życie tych kobiet wypełniają dzieci i nic dla nich samych nie zostaje. Wtedy odejście dziecka z domu powoduje taką wyrwę, że efektem jest pustka, ktorej nie ma czym zapełnić. No więc kurczowo starają się trzymać swojego syna, czy córki, bo to jedyne ŻYCIE, jakie potrafią przeżywać.
Jeśli teściowa ma własne życie, swoje sprawy, swoje przyjemności, to odejście dorosłego dziecka z domu potraktuje jak szansę dla siebie. Wreszcie wolna, wreszcie swobodna i niezależna. Z poczuciem, że odzyskała swoje życie dla siebie samej. Dziecko dorosło i idzie swoją drogą, a ona swoją.

Jest jeszcze jedna rzecz, której nauczyłam się od teściowej, matki dwóch synów.
Nie można być "zapleczem" dla syna. Młode i nieco starsze małżeństwa czasami się kłócą, trzaskają drzwiami i "wracają" do rodziców. A mamusie wtedy wycierają synkom nosy i przykrywają ich kołderką w misiaczki. Jednym słowem, NIE WOLNO synka przetrzymywać w swoim domu, nocować  go w jego dziecinnym pokoju, gdy pokłóci sie ze swoją żoną.
Dom matki nie może być azylem dla mężczyzny. On z tego domu wyszedł, gdy się ożenił. Może matka poczęstować go obiadem i nawet wysłuchać (bez komentarza), ale ma wrócić do SWOJEGO domu. A jak nie, to może przeczekać swoje fochy na dworcu, albo u kumpla, nigdy u matki.
To jest jakieś symboliczne, te zamknięte drzwi domu matki. Bez tego zamknięcia mężczyzna nie dorasta. Otwartch mamusinych drzwi nie wybaczy też żadna synowa.
Ja bardziej to czuję niż rozumiem, ale przyjęłam tę zasadę w całości.


Do listy Chaber.....
Dobra teściowa powinna (góra po miesiacu od ślubu syna) udać się na wysoką górę, położyć się na szczycie i umrzeć dla dobra młodych.

20

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Posiadanie przez mamy/świekry/teściowe swego, satysfakcjonującego, życia jest, moim zdaniem, warunkiem dobrych układów między przedstawicielami dwóch pokoleń (rany, jak to zabrzmiało tongue).

Będąc zadowoloną ze swego sposobu bycia i życia, nie przychodzi mi (bo jestem i mamą, i świekrą, i teściową) do głowy wtrącanie się w życie "młodych".

21

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
bags napisał/a:

Witam...

Przylacze sie do dyskusji, gdyz mam niemile doswiadczenia z tytulowa postacia w "nowej" rodzinie.
Tym synowym czy tez zieciom, ktorym udalo sie - moze to slowo 'udalo' powino byc w "" smile - szczerze zazdroszcze, bo trafilem w swoim przypadku na potwora, wampira energetycznego a nie kobiete.
Wiem, ze zaraz sie moga posypac na mnie gromy, ze tez jestem temu winny i nie przecze ze w tyn 1% owszem jestem. Sam obsrewujac swoje najblizsze otoczenie w "poszukiwaniu" odpowiednika mojej wyroczni - takowej niestety nie spotkalem.

Pozwole sobie zauwazyc, ze nie poruszyly Panie jednej i zarazem fundamentalnej kwestii, pod ktora wszystko mozna podciagnac w relacjach tesciowa/synowa czy ziec. A mianowicie takiej, ze:
matka wychowuje syna/corke albo dla siebie (?) albo dla swiata
Albo osobowosc toksyczna i nadopiekuncza albo czlowiek o ludzkim sercu.
I z wlasnego doswiadczenia tej drugiej wszystkim przyszlym nowozencom zycze.

"koniec problemow z tesciowa czyli odcinamy pepowine" i chyba wszystko jest idealnie wylozone jak kawa na lawe.
Byc tesciowa, byc tesciowa lol

jak są samotne to mogą trzymać się dzieci, nawet nie synów
matka mojej koleżanki sie tak urządziła. jezu co za kobieta.
syn uciekl do tesciow, corke zniewolila, tak zalatwila ze maz zamieszkal z nimi i placil rachunki, jak chcial uciec to aska od mamy ani na krok.

22

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
betina2 napisał/a:

(...) Merri - wcale nie bylo milo  miec swiadomosc, ze jestem nierodzinna,niepomocna, ekstrawagancka z odchylem na egoizm. (...)

Ja właśnie taka jestem w oczach mojej teściowej. I zamknięta w sobie, bo jej się nie zwierzam.
Moja teściowa jest właśnie z tych "mamuśkowatych", chciałaby, żebyśmy mieszkali z nią, albo bardzo blisko, jedli i chwalili jej obiady, spędzali razem wszystkie święta, opowiadali jej o wszystkim, ona by "wychwywała wnuka" (jej słowa).
A mnie taka wizja przeraża.

23

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Och mareno kochana - ja jestem ta, ktora otwartych drzwi mamusinych nie wybaczyla nigdy!!
Jak synus polecial do mamusi z placzem, to pierwsze co, bylo walkowane ciasto na pierogi, ktore on tak bardzo lubi przeciez i ktore zalagodza bol.
Dzis - ja pierogow nie znosze, zadra do tesciowej nie do wyjecia, synio pierogi lubi dalej.

24

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Do listy Chaber.....
Dobra teściowa powinna (góra po miesiacu od ślubu syna) udać się na wysoką górę, położyć się na szczycie i umrzeć dla dobra młodych.

No nie, tylko nie to, niech sobie pożyje, niech poczuje, że życie nie jest 'usiane różami'...
Przecież musi przejść/zaliczyć, chociaż kilka paragrafów z tej listy!
Nie ma lekko.

25

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
betina2 napisał/a:

Och mareno kochana - ja jestem ta, ktora otwartych drzwi mamusinych nie wybaczyla nigdy!!
Jak synus polecial do mamusi z placzem, to pierwsze co, bylo walkowane ciasto na pierogi, ktore on tak bardzo lubi przeciez i ktore zalagodza bol.
Dzis - ja pierogow nie znosze, zadra do tesciowej nie do wyjecia, synio pierogi lubi dalej.

zamiast wygnać go z domu to żony!!!

26

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

My kobiety posiadamy chyba moralnosc Kalego. Postępujemy dokładnie jak w tym kawale.

Spotykają się dwie koleżanki i jedna chwali się drugiej:

- Moja córka dobrze trafiła, nie musi pracowac. Zięc nieżle zarabia. Po powrocie z pracy pomaga w domu, ugotuje, posprząta, wypierze, dziecmi się zajmie. Córka ma czas na kawę z koleżankami.
- Syn niestety źle trafił. Synowa nie pracuje, on jest jedynym żywicielem rodziny. Ciągle zmęczony, bo po pracy musi w domu pomagac. Sprzata, gotuje, pierze, dziecmi się zajmuje, a synowa na spotkania z koleżankami lata.

27 Ostatnio edytowany przez krostka (2013-02-02 21:34:32)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Witam wszystkie teściowe!
Ja też byłam synową, a teraz jestem teściową. Moja Pani Matka była trudnym egzemplarzem , która nigdy nie lubiła żadnej synowej ( a miała nas dwie ). Owszem kochała synów i wnuków, ale synowe jej się nie udały.Była najlepszym " lekarzem" najlepszą matką, najlepszą gospodynią, potrafiła wszystko najlepiej. Nie potrafiłam  wychowywać dzieci, nie potrafiłam gotować, nie potrafiłam się ubrać, nic nie potafiłam. A ja tak się starałam, aby usłyszeć chociaż jedno miłe słowo. Nie miałam wsparcia męża, bo przy Pani Matce bał się nawet trzymać mnie za rękę.Teraz czytając wypowiedzi młodych żon, które chcą odpępkować naszych synów, a swoich mężów od Matek to trochę rozumiem. Bo jeśli syn zwróci uwagę matce, to ona za chwilę zapomni, synowej złego słowa nigdy nie zapomni.  Całe szczęście, że mieszkaliśmy daleko ( ok. 400 km ) od niej. 2 razy do roku jeździliśmy do nich i ona do nas wpadała z wizytacją raz w roku na cały  tydzień.Gdybyśmy mieszkali razem to już 35 lat bylibyśmy po rozwodzie. Dlatego przez te wszystkie lata wiedzialam jaka nie chcę być, do dzisiaj pamiętam co mnie doprowadzało do szewskiej pasji. Dam przykład" była I Komunia naszego synka, przyjechali goście z Polski, wszyscy czekają na wyjście do kościoła, a ja jeszcze uwijam sie w kuchni. Robiłam kluski i do kuchni weszła Pani Matka zobaczyła moje kluski- wyrwała mi z rąk,odepchnęła mnie ,  zgniotła całe ciasto i wszystko zrobiła od nowa. A potem poszła do gości, aby wszystkim przekazać nowinę. Zepsuła mi cały dzień. Takich przykładów mogę mnożyć, całe szczęście, że była daleko, że nie było wtedy telefonów komórkowych.Dzieci były za chude, miały zamulone żołądki itd. Gdy nasz synek był tam na wakacjach, to do książeczki zdrowia zawsze wkładała  kartkę z wagą jaką miał przyjeżdżając i wagę z jaką odjechał. A tuczyła jak kaczkę, biegała za nimi z kanapkami, biegała po lekarzach, nawet EKG zrobiła 4-letniemu dziecku. W domu dziecko musiało wstać rano, by pójść do przedszkola, a my do pracy- na wakacjach trochę inaczej.Gdy zaszłam w ciążę na III r. studiów to wezwała mnie do siebie, żebym delikatnie mówiąc pozbyła się  problemu. Telepałam się pociągiem ponad 600 km. z Warszawy. Takich rzeczy nigdy się nie zapomina . I kiedy historia się powtórzyła i syn przed maturą ( będąc w technikum )  zakomunikował radosną nowinę, że zostaniemy dziadkami  - owszem zaniemówiliśmy, ale powiedzieliśmy, że pomożemy i pomogliśmy.A czy jestem dobrą teściową? Nadal pamiętam, jaką nie powinnam być. Łatwo jest mówić, ale życie pisze swoje scenariusze i czasami jest trudno wszystko ogarnąć.
Marena pisze " Zaiskrzyło dopiero wtedy, gdy przyjęłam do wiadomości, że to nie jest moja matka i "z urzędu" nic mi się nie należy. Byłam żoną syna, ale to nie oznacza, że pokocha mnie tak samo jak jego, bezwarunkowo. Dopiero wtedy nasza relacja zmieniła się z relacji DOROSŁY - DZIECKO, w relację dwojga DOROSłYCH. I że muszę się postarać, a nie tylko BYĆ. - ogromnie to mi się podoba Marena
co piszesz.To jest taka prawda i jak człowiek ją zrozumie to łatwiej jest żyć i być może zaakceptować czyjąś inność.

28

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
chaber05 napisał/a:

Joga nie irytuj się, zięciowie faktycznie byliby mniej wymagający. Nawet facet gej, nie jest tak chimeryczny jak kobieta.

Nie irytuję się ale już myślałam, że mnie rozczarowałaś smile co do kobiet chimerycznych "kobieta to chodzące emocje " kiedyś gdzieś przeczytałam smile

a jaki powinien być teść Waszym zdaniem?? big_smile

29

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
krostka napisał/a:

Witam wszystkie teściowe!
Ja też byłam synową, a teraz jestem teściową. Moja Pani Matka była trudnym egzemplarzem , która nigdy nie lubiła żadnej synowej ( a miała nas dwie ). Owszem kochała synów i wnuków, ale synowe jej się nie udały.Była najlepszym " lekarzem" najlepszą matką, najlepszą gospodynią, potrafiła wszystko najlepiej. Nie potrafiłam  wychowywać dzieci, nie potrafiłam gotować, nie potrafiłam się ubrać, nic nie potafiłam. A ja tak się starałam, aby usłyszeć chociaż jedno miłe słowo. Nie miałam wsparcia męża, bo przy Pani Matce bał się nawet trzymać mnie za rękę.Teraz czytając wypowiedzi młodych żon, które chcą odpępkować naszych synów, a swoich mężów od Matek to trochę rozumiem. Bo jeśli syn zwróci uwagę matce, to ona za chwilę zapomni, synowej złego słowa nigdy nie zapomni.  Całe szczęście, że mieszkaliśmy daleko ( ok. 400 km ) od niej. 2 razy do roku jeździliśmy do nich i ona do nas wpadała z wizytacją raz w roku na cały  tydzień.Gdybyśmy mieszkali razem to już 35 lat bylibyśmy po rozwodzie. Dlatego przez te wszystkie lata wiedzialam jaka nie chcę być, do dzisiaj pamiętam co mnie doprowadzało do szewskiej pasji. Dam przykład" była I Komunia naszego synka, przyjechali goście z Polski, wszyscy czekają na wyjście do kościoła, a ja jeszcze uwijam sie w kuchni. Robiłam kluski i do kuchni weszła Pani Matka zobaczyła moje kluski- wyrwała mi z rąk,odepchnęła mnie ,  zgniotła całe ciasto i wszystko zrobiła od nowa. A potem poszła do gości, aby wszystkim przekazać nowinę. Zepsuła mi cały dzień. Takich przykładów mogę mnożyć, całe szczęście, że była daleko, że nie było wtedy telefonów komórkowych.Dzieci były za chude, miały zamulone żołądki itd. Gdy nasz synek był tam na wakacjach, to do książeczki zdrowia zawsze wkładała  kartkę z wagą jaką miał przyjeżdżając i wagę z jaką odjechał. A tuczyła jak kaczkę, biegała za nimi z kanapkami, biegała po lekarzach, nawet EKG zrobiła 4-letniemu dziecku. W domu dziecko musiało wstać rano, by pójść do przedszkola, a my do pracy- na wakacjach trochę inaczej.Gdy zaszłam w ciążę na III r. studiów to wezwała mnie do siebie, żebym delikatnie mówiąc pozbyła się  problemu. Telepałam się pociągiem ponad 600 km. z Warszawy. Takich rzeczy nigdy się nie zapomina . I kiedy historia się powtórzyła i syn przed maturą ( będąc w technikum )  zakomunikował radosną nowinę, że zostaniemy dziadkami  - owszem zaniemówiliśmy, ale powiedzieliśmy, że pomożemy i pomogliśmy.A czy jestem dobrą teściową? Nadal pamiętam, jaką nie powinnam być. Łatwo jest mówić, ale życie pisze swoje scenariusze i czasami jest trudno wszystko ogarnąć.

krostka czytałam twoją historię, jesteś wielką kobietą, a teściowa już nie żyje?

30

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Teściowa to bywa słodka i miła, ale i zła jak osa jak coś nie tak.
Naczelną zasadą jest nie wtrącać się, co by nie było, jakie by błedy nie robiono. To boli, jak się wie, że mogli inaczej, ale nie można się wtrącać. Bo ten co się wtrąca zawsze na końcu na złego wyjdzie...
Teściowa - akceptuje, ale jak się jej coś nie podoba to bierze na stronę daną osobę i rozmawia. Nie córce, nie synowi, ale oko w oko tej drugiej połówce. Wtedy można wytłumaczyć, pogadać.
Nigdy osób starszych nie krytykuję, przeżyły więcej, ale swoje zdanie mogę powiedzieć, to co nie podoba się.

31 Ostatnio edytowany przez Merredithhh (2013-02-02 21:14:44)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Krostka, łatwo i miło nie miałaś, ale potrafiłaś się czegoś nauczyć na jej błędach, pamiętasz czego w swojej teściowej nie lubiłaś i starasz się być/jesteś inna w stosunku do swojej synowej.

Ile razy, chciazby na tym forum, czytałam o kobietach, które narzekały na swoje teściowe, a gdy tylko ich synowie się ożenili - powtórka z rozrywki. Skleroza?


Joga, jaki powinien być teść? Dokładnie taki jaki był mój. Madry, spokojny facet z wielkim poczuciem humoru. Do pogadania na każdy temat, bez zbędnego moralizowania. Kochający ojciec, akceptujący wybory swoich dorosłych dzieci.
Cieszę się, że mogłam go poznać i bardzo żałuję, że znałam go tak krótko.

32

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Teśc?
Byle nie taki jak mój, skrzyżowanie pruskiego generała /wrzaskliwej małpy/ tabloidu ( wszędzie nos wsadzi)/ upartego osła/ eksperta od siedmiu boleści/ Waligóry ( swoje waży).

33

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Nika dziękuję za miłe słowa, ale tak jak już pisałam jestem ze wsi i moje kompleksy na każdym kroku dawały mi się we znaki. Nigdy nie umiałam Pani Matce powiedzieć coś do słuchu tylko w cichości płakałam, a ona potrafiła to wykorzystać.  Zrozumiałam ją na rok przed śmiercią, że tak naprawdę to ona jest dla mnie obcą osobą tak jak teraz pisze Marena i wcale nie musi mnie kochać. A na dodatek koleżanka przetłumaczyła mi, że to ja jestem od niej lepsza i to ona mi zazdrości. Zazdrości mi studiów, zazdrości młodości , a gotować też się nauczyłam. I zrozumienie tej kwestii pozwoliło mi, że przebaczyłam jej wszystkie głupoty, które mi uczyniła.  Oczywiście nie zapomniałam   tego nigdy. W naszym domu nie było rzucania matkami - mówię o słowach. Bo tyś jak matka, bo tyś to, czy tamto.Dzisiaj wiem, że każda matka/ teściowa musi żyć swoim życiem i tak staram się robić. Czy zawsze dobrze? Moja teściowa była toksyczną matką i babcią, swoim wnukom chciała zawsze matkować i matkowała. Obok siebie miała syna , synową i dwoje ich  dzieci. Ponieważ było im wygodnie i teściowa codziennie przychodziła do nich i zajmowała się dziećmi, potem do szkoły i ze szkoły. matkowała im na całego, do tego stopnia, że na wnuka mówili synuś, na którego potem zapisali cały swój majątek.  Idealnie do nich  pasowała książka " toksyczni rodzice "Wydaje mi się, że każdy ze swego życia napisałby książkę, ale ważne jest, żeby z tego wyciągnąc wnioski.Narazie tyle, pozdrawiam wszystkie dziewczyny na tym FORUM.

34

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Tak czytam te historie. Smutne jest to co pisze krostka, inne wypowiedzi świetne.

35

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Po przeczytaniu wypowiedzi Krostki przyszła mi do głowy jeszcze jedna cecha, którą powinny posiadać i synowa i teściowa: asertywność. Ile mniej byłoby ukrytych żali i pretensji, gdybyśmy szczerze potrafiły powiedzieć "nie". I usłyszeć "nie" drugiej strony.

36

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Jaki powinien być teść?
Zwykle facetom wychodzi lepiej to, z czym problemy mają kobiety - życie swoimi sprawami.
Mają na to od wieków przyzwolenie. "Usprawiedliwieniem" istnienia kobiet była (i często nadal jest) funkcja usługowa. Mężowi, dzieciom, wnukom.
Faceci zwykle mają jakieś swoje sprawy, ryby, grzyby, majsterkowanie, które zajmują im czas. Ponadto są mniej czujni na to, jak ktoś popatrzył i czy krzywo się uśmiechnął. Reagują zwykle dopiero wtedy, gdy ktoś włazi na ich terytorium.
Zajęty sobą teść nie irytuje synowej tak jak zajęta sobą teściowa.
Zajęty swoim życiem teść to normalka, ale taka sama teściowa to coś nienormalnego. Zimna suka po prostu, nieczuła i pozbawiona macierzyńskich uczuć. No bo jak to? Woli zająć się sobą zamiast zajmować się wnukami?

37

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Zajęty sobą teść nie irytuje synowej tak jak zajęta sobą teściowa.
Zajęty swoim życiem teść to normalka, ale taka sama teściowa to coś nienormalnego. Zimna suka po prostu, nieczuła i pozbawiona macierzyńskich uczuć. No bo jak to? Woli zająć się sobą zamiast zajmować się wnukami?

Zauważyłam, że to jednak nadmierne zainteresowanie życiem młodych jest grzechem głównym większości teściowych. I na to głównie skarżą się synowe, które marzą o tym, żeby teściowa zajęła się swoimi sprawami.
Nie spotkałam się chyba jeszcze z sytuacją, żeby niezależna finansowo i mieszkaniowo synowa miała pretensję, że teściowa żyje swoim życiem.

Dla mnie taka teściowa "zimna suka" to niemalże ósmy cud świata. Moją relację z teściową oceniam jako w miarę dobrą, ale też zdaję sobie sprawę, że "ratują" nas duża odległość, podejście mojego męża i mój charakter. Gdybyśmy mieszkali blisko i byli mniej asertywni, to już byśmy "leżeli". Uciążliwe na dłuższą metę jest takie stałe pilnowanie granic. Bardzo bym chciała, żeby moja teściowa bardziej nie mogła się doczekać wycieczek po przejściu na emeryturę, niż "wychowywania" wnuka.

38

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
chaber05 napisał/a:

Teśc?
Byle nie taki jak mój, skrzyżowanie pruskiego generała /wrzaskliwej małpy/ tabloidu ( wszędzie nos wsadzi)/ upartego osła/ eksperta od siedmiu boleści/ Waligóry ( swoje waży).

No to mamy tego samego teścia smile

krostka napisał/a:

Dlatego przez te wszystkie lata wiedzialam jaka nie chcę być, do dzisiaj pamiętam co mnie doprowadzało do szewskiej pasji.

No moja pamięta jaka była jej teściowa i co jej sprawiało przykrość - kiedyś mi o tym opowiedziała i .... robi dokładnie to samo! big_smile kiedy jej o tym powiedziałam, to po pierwsze to nie prawda po drugie powtarzam się (mówiłam kilka razy).
Wniosek taki, że nie wystarczy pamiętać, trzeba jeszcze odrobiny, samokrytycyzmu, obiektywizmu i zmiany samego siebie.

Pozytyw jest taki, że moi teściowie po ponad trzydziestu latach życia obok siebie, bez szacunku i z awanturami, teraz mają do siebie "bliżej" dzięki mnie, bo razem narzekają na nieudaną synową big_smile

39 Ostatnio edytowany przez krostka (2013-02-03 13:15:43)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Nie wiem, czy mogę pisać, ale wydaje mi się, że ten post jest o teściowych:  Nokiaaaa piszę, że moja historia jest smutna, a ona woli te wesołe?  Ale z perspektywy czasu mogę napisać jaką nie chcę być teściową, chociaż jestem nią już 15 lat, a jaki powinien być maż. Teściowa nie powinna np. wyrywać ciasta  na kluski z rąk synowej  i potem robić po swojemu, a na dodatek opowiadac tego gościom.  No jeśli już musiała, to mogła zrobić to dyskretnie np, ojej trochę ci nie wyszło, pozwól ja to zrobię- efekt ten sam? Albo wyrywanie płaczącego dziecka z rąk jego matki, bo ona nie umie? Gdy będąc u niej chciałam zrobić kaszkę na jej kuchni to mi nie dała, bo mogę ich  zagazować , umyć naczyń mi nie dała, bo używam za dużo wody. Gdy kaszlalam, to całą noc  siedziałam w kiblu, aby Pani Matka mogła się wyspać.Jak zawiozłam jej bluskę, to nie wzięła , bo " za szykowna ".
Gdy przyjechaliśmy do nich  z małymi dziećmi autobusem 400 km ( nie było wtedy auta ) i tego samego dnia dziecko kopnęło piłkę, a piłka wpadła na stół i wylała się herbata na kolana Pani Matki to myślałam, że mnie zje. Darła się jak ja go wychowuję, powiedziałam tylko, że wychowujemy razem i uciekłam z domu. Mój mąż nigdy nie stanął w mojej obronie i to było przykre. Mój syn nigdy tak by się nie zachował, wiem to na pewno.  Wałęsałam się wtedy po obcym mieście, nie znając nikogo do 23oo wnocy , nikt mnie nie szukał.Wyjechałabym do swojego domu, ale nie miałam pieniędzy, dlatego musiałam wrócić.Oczywiście chciała naszego synka wychowywać, jak byłam/ byliśmy  na studiach, ale ja nie chciałam. Wystarczyło, że był tam na wakacjach, to nie dała mi do niego dotknąć, czy ubrać, bo ona umiała zrobić lepiej. Najpierw go nie chciała, a potem chciała matkować.Nigdy nie broniłam jeździć mężowi z dziećmi do Pani Matki, bo to jej syn i jej wnuki. Chociaż czasami odpuszczałam sobie takie wizyty., Szkoda, bo klimat u nich był znakomity, mieszkali w górach. Co roku przyjeżdzała do nas na tygodniową wizytację. Czasami  przez pomykłę powiedziałam  do niej Pani, to potem skarżyła się do syna, a mojego meża  jak to niektóre mowią.A gdy mąż sam pojechał do rodziców, to przez tydzień rzucał  we mnie jej słowami np. malowana lala- a potem zapominał. Specjalnie umarła w rocznicę naszego slubu, bo chyba czuła, że tylko ja bedę pamiętać.

40

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Zła kobieta.Zwykle mężczyźni są mniej konfliktowi niż kobiety?

41

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Tak, mężczyźni są mniej konfliktowi i nie tak drobiazgowi. Owszem zdarzają się tacy jak mój tesc, ale to raczej rzadkie. To kobiety przywiązują wage do szczegółów i analizują nadmiernie. Jak czytam na gazecie (na szczęście tutaj jakoś jeszcze te cudaki nie trafiły) analizy jak to teściowa spojrzała, zrobiła minę, co też mogla miec na myśli i to epistoły podzielone na kilka wpisów, bo się nie mieszczą - mam ochotę wyc. Sama nigdy nie wpadłam na to, żeby aż takie analizy czynic. Baby są czepliwe, wałkują wszystko, przeżywają jak stonka oprysk. Nie mają dystansu do siebie, samokrytycyzmu, za wszelką cenę chcą byc idealnymi matkami, gospodyniami itp.

42

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Witajcie!

Tesciowa stalam sie pewnego popoludnia i nie nabralam nagle nowych
cech. Uwazam, ze czlowiek z natury zyczliwy i pogodny jest zwykle
zyczliwym sasiadem, pracownikiem, kierowca, a takze zyczliwa i pogodna
tesciowa. Moim zdaniem, swoje role spoleczne i rodzinne , spelniamy
tak, jak nas na to stac. Decyduje to, jakimi ludzmi jestesmy, na co
pozwalaja nasze osobiste przymioty od dawna posiadane, a nie objawione
wraz z nowa sytuacja.

Mieszkam za granica i stwierdzam  po raz nie wiem juz ktory, ze mlodzi
maja w Niemczech, czy Austrii lepiej. Potencjalna tesciowa pracuje
tutaj do 65 roku, a wiec nie ma czasu, aby mniej lub bardziej aktywnie
uczestniczyc w zyciu mlodych. Spotykaja sie pare razy w miesiacu i
jest dobrze. Prawie nigdy nie mieszkaja razem, dzieci sie rodzi
dopiero po trzydziestce ( lub wcale i biedne sa tesiowe marzace o
karierze babc - do nich naleze i ja ). Tesciowie i synowe/zieciowie
mowia do siebie po imieniu i odpada owa , czasami trudna do przyjecia,
forma mowienia do obcej osoby mamo lub tato. Bardzo mi sie to podoba.
Nie chce uogolniac. Istnieja zapewne i tutaj, jak wszedzie, bardzo
upierdliwe i bezwzgledne tesiowe, ale to chyba kwestia kultury i jak
pisalam, charakteru.
Historia o matce, ktora chwalila ziecia za przynoszenie corce
sniadania do lozka, ale ubolewala nad losem syna, ktory podawal swojej
zonie sniadanie, nie jest pozbawiona realizmu.

To tyle. Od trzech lat nie jestem juz tesiowa: moj syn zrobil
wszystko, aby zrujnowac swoje malzenstwo. Jest mi przykro, bo moja
synowa ( bardziej przyjaciolka ) byla wspaniala osoba.

43

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Twój teść mówisz jest wyjątkiem, moja teściowa nie czepia się. Ale mamy do siebie kawałek.
Mówisz o gazecie.pl?

44 Ostatnio edytowany przez krostka (2013-02-03 18:33:57)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Dodam tak: zawsze uważałam, że brak  mi było wsparcia męża- otóż Matka/Teściowa wychowała go dla siebie. To była Matka- Generał rządziła całym domem. Chciała układać nasze życie, a jak  nie było po  jej myśli to był krzyk jakie nieudaczniki z nas . Dlatego z całą odpowiedzialnością twierdzę, że mąż w pierwszej kolejności powinien stać murem za żoną. Tak myślałam kiedyś i tak myślę dzisiaj. Mój mąż tego może uczyć się od swojego syna, czasami mu to mówię. Tak jak powiedziała Marena, trzeba pamiętać, że to jest Matka męża, a to jest Żona naszego syna. Nie musimy się kochać, ale musimy się szanować. Nigdy nie można sobie zbyt wiele obiecywać, ale też zbyt dużo nie trzeba młodym dawać, bo wtedy oczekuje się coś w zamian.  Ale nigdy nie wolno mieszkać pod jednym dachem z teściami/młodymi, bo to jest różnica pokoleń i rzadko kiedy się udaje. Niewiem dlaczego tyle młodych kobiet pcha się pod dach teściowej?  Wolę jeść chleb ze smalcem, wolę zbierać butelki  na(   zakup śniadania) , ale być samodzielnym i  wynająć swoje nawet 11 m kw. ( tak było u nas na początku ). A tu często młodzi zamieszkują pod  jednym dachem z teściową, szczególnie ze względów ekonomicznych.
Dopóki mężczyzna się nie ożeni, mama jest najważniejszą kobietą w jego życiu. To całkiem normalne. Od matki uczy się między innymi wrażliwości, delikatności, ciepła i wyrażania emocji, to ona pielęgnuje u chłopca te cechy, które stają się w późniejszym czasie fundamentem jego emocjonalności jako męża i ojca. Problem pojawia się, kiedy mężczyzna wchodząc w życie w małżeństwie, nadal stawia swoją matkę na pierwszym miejscu tworząc, tym samym ?trójkąt małżeński?, który dla bardzo wielu małżeństw stał się bezpośrednią przyczyną rozpadu. Mądra i dojrzała emocjonalnie matka powinna wiedzieć, kiedy należy synowi pozwolić odejść lub go wręcz odepchnąć dla jego własnego dobra. Niestety, wielu matkom zażyła relacja z synem rekompensuje brak relacji z małżonkiem. Uniezależnienie się syna oznacza dla nich utratę jedynej osoby, w której ulokowały swoje uczucia. Dlatego odejście syna napawa je lękiem i stanowi ogromne wyzwanie. Zaborczość względem syna i toksyczna relacja z synową, są więc raczej oznaką ich samotności niż wyrachowania.
Należy pamiętać, że toksyczna teściowa to również kobieta i matka, której z pewnością zależy na szczęściu swojego syna, ale zdaje się zapominać o tym, że matka wychowuje dziecko dla świata, nie dla siebie. To niestety jeden z większych błędów, które popełniamy jako matki. Mężczyzna wchodzący w związek małżeński musi sobie zdawać sprawę, że miejsce pierwszej kobiety w jego życiu zajmuje od tej chwili żona i ta świadomość jest podstawą prawidłowego funkcjonowania związku, gdyż nie matce ale żonie ślubuje wierność. W przeciwnym razie, rozdarty miedzy matką i żoną, nie będzie prawidłowo pełnił roli głowy rodziny, ponieważ nie będzie w stanie samostanowić o sobie i podejmować niezależnych decyzji.
Przede wszystkim musimy zrozumieć, że problem z teściową nie leży na linii teściowa ? synowa, ale na linii mąż ? jego matka. Jako synowe, w sposób bezpośredni, możemy wpływać na zachowanie teściowej w bardzo ograniczonym stopniu. Wytaczanie dział przeciwko niej jest bezcelowe i może doprowadzić jedynie do pogłębienia konfliktu, nie tylko z teściową, ale również z mężem.

45

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Krysta słusznie zauważyła, że za granicą teściowa pracuje i to ją głównie zajmuje. Czytałam wypowiedź pewnej młodej Polki, żony Norwega. Była zniesmaczona, bo babcia na emeryturze i się na nich wypina, wnukiem nie zajmie. Tam nie ma takiego zwyczaju. Żenisz się, wychodzisz za mąż i radź sobie sam. Nie ma mieszkania u mamusi, nie ma pomocy mamusi.

Jako ciekawostkę podam jedynie, że w Australii jest jeszcze gorzej. Tam niania kosztuje majątek.

Narzekacie na polskie teściowe, a włoską to chcielibyście miec? To dopiero kosmos, mamusia z każdego kąta straszy. Te to potrafią synową ustawiac, spróbujcie męża od rodziny odciagac. Będzie wkurzony jak nie wiem co, a mamma jeszcze bardziej.

46

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Bedac w Szwecji dosyc dlugi czas, mialam okazje poobserwowac stosunki rodzinne tam panujace.
Dziecku daje sie bardzo wiele (dobra szkola, rozwoj zainteresowan,sport itp.), ale tylko do pelnoletnosci.
Potem jest to osobny byt.
Chocby nie wiem jak wielka chalupe by mieli rodzice, dziecko sie wyprowadza na stancje. A juz mieszkanie po slubie absolutnie niewyobrazalne.
Tak samo w kwestii pomocy przy wnukach - to nie istnieje.
Zreszta, starzy rodzice tez wlasciwie nie licza na opieke dzieci - sa doskonale funkcjonujace sluzby socjalne, domy seniora itp.
Rodzice nie inwestuja w dorosle juz dzieci, nie pozbywaja sie swojego dorobku na rzecz dzieci,wnukow, raczej przeznaczaja go na godna starosc.
Konflikt synowa-tesciowa praktycznie nie istnieje,brak punktow zapalnych.
Niby malo rodzinnie, ale za to bez latajacych piorunow.
Mnie tam sie podoba,

47 Ostatnio edytowany przez Joga (2013-02-03 21:05:46)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
krostka napisał/a:

Niestety, wielu matkom zażyła relacja z synem rekompensuje brak relacji z małżonkiem. Uniezależnienie się syna oznacza dla nich utratę jedynej osoby, w której ulokowały swoje uczucia. Dlatego odejście syna napawa je lękiem i stanowi ogromne wyzwanie. Zaborczość względem syna i toksyczna relacja z synową, są więc raczej oznaką ich samotności niż wyrachowania.

Święte słowa smile to właśnie przyczyna większości konfliktów, spełniona kobieta jako żona, jeśli ma wspólne pasje i świat z mężem nie będzie próbowała żyć, życiem młodych. Zajmie się swoim życiem i będzie po prostu szczęśliwa.

betina2 napisał/a:

Bedac w Szwecji dosyc dlugi czas, mialam okazje poobserwowac stosunki rodzinne tam panujace.
Dziecku daje sie bardzo wiele (dobra szkola, rozwoj zainteresowan,sport itp.), ale tylko do pelnoletnosci.
Potem jest to osobny byt.
Chocby nie wiem jak wielka chalupe by mieli rodzice, dziecko sie wyprowadza na stancje. A juz mieszkanie po slubie absolutnie niewyobrazalne.
Tak samo w kwestii pomocy przy wnukach - to nie istnieje.
Zreszta, starzy rodzice tez wlasciwie nie licza na opieke dzieci - sa doskonale funkcjonujace sluzby socjalne, domy seniora itp.
Rodzice nie inwestuja w dorosle juz dzieci, nie pozbywaja sie swojego dorobku na rzecz dzieci,wnukow, raczej przeznaczaja go na godna starosc.
Konflikt synowa-tesciowa praktycznie nie istnieje,brak punktow zapalnych.
Niby malo rodzinnie, ale za to bez latajacych piorunow.
Mnie tam sie podoba,

Ja chcę do Szwecji!!!!!! big_smile

48

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Joga - promem, samolotem. Jezyk nie jest zbyt trudny.....
Oczywiscie im jest latwiej - mieszkanie nie problem, zarobki nieporownywalne.
Wydaje mi sie jednak, ze w duzej mierze podstawa jest mentalnosc.
U nas gloryfikowanie rodziny, powoduje przymusy o ile nie zniewolenie.

49

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
betina2 napisał/a:

Wydaje mi sie jednak, ze w duzej mierze podstawa jest mentalnosc.
U nas gloryfikowanie rodziny, powoduje przymusy o ile nie zniewolenie.

Pokutuje duch Matki-Polki, wiecznego szacunku dla starszych bo im się należy "z urzędu" i mądrości, której przybywa w raz z liczbą lat. Nie pomagają tłumaczenia, że matka tak samo jak o szczęście dzieci, powinna dbać o własne, szacunek powinien być obustronny a mądrość nie zależy od wieku, bo można żyć długo, dużo przeżyć i nie wyciągnąć żadnych wniosków i niczego się nie nauczyć.
Co do Szwecji chyba tylko klimat mi nie odpowiada ale reszta na tyle kusząca, że kto wie .... big_smile

50

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Zgadza się betina. Gloryfikacja "świętej" rodziny, cierpiętnictwa, "niesienia krzyża" na swoich plecach, poświęcenia.... Jak się odstaje od tego wzorca to się zasługuje na potępienie.
U nas w Polsce, ktoś kto czerpie radość ze swojego życia, jest podejrzany. Należy się poświęcić i już.

51 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-02-03 22:37:27)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Z tym szacunkiem do wieku...bardzo nie lubię jak pyskuje smarkata do starszej osoby. I nie chodzi mi tu o teściową, ale o dyskusje międzyludzkie. Pokolenie po-gimnazjalne jest straszne. Z drugiej strony starszy powinien szanować młodzież. Jeżeli taka teściowa manipuluje synową, to nie zdziwię się, że jej nerwy nie wytrzymają i emocje biorą górę, a wtedy dobre wychowanie się chowa.

52 Ostatnio edytowany przez Ewarg (2013-02-04 09:56:46)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

A ja uważam, że młode kobiety żądają dla siebie szacunku jednocześnie okazując pogardę i lekceważenie teściowej.

Jestem podwójną teściową i szczerze przyznam się, że kosztuje mnie to sporo wysiłku. Każde spotkanie z synowymi to silne napięcie bo nigdy nie wiem, czy nie urażę jakimś słowem. Bo właśnie jak w wątku "ach ta teściowa" szartlo nosi się ze swoją inteligencją i elokwencją nad prymitywną teściową tak ja mam wrażenie, że jedna moja synowa i jej mama są takie same.
Od jej matki, kiedy mój syn był jeszcze na studiach i nie byli nawet zaręczeni usłyszałam, ze one znają go lepiej niż ja. Wielokrotnie opowiadała jak to jej teściowa bez zapowiedzenia śmiała zjawić się u nie w domu i jak ją wyrzuciła. Do swoich rodziców jeszcze teraz jeździ na drugi koniec Polski co drugi tydzień a teścowej nie widziała od kilku lat mimo iż mieszkają w jednym mieście. Na pogrzeb teścia poszła "bo tak wypadało". Jak moja synowa mając taki wzorzec może być przychylna swojej teściowej?

Młodzi mieszkają teraz u niej i nie mam szans odwiedzić ich, chyba, że spotkamy się w lokalu. Za dwa lata wprowadzą się do własnego i kiedy zaoferowałam naszą pomoc w wykańczniu i przy przeprowadzce moja synowa zrobiła wielkie oczy i nie odezwała się słowem.

Nigdy nie rozmawiam z moimi synowymi o moich synach. Nie wtrącam się w to co i jak gotują, czy jak prowadzą dom. Jadę do nich to pomagam kiedy mnie o to poproszą. Nie przestawiam mebli, nie zaglądam w szafy i nie oceniam ich. Rozmawiamy o ciuchach, ich planach zawodowych. Nie gorszę się i nie oburzam kiedy myśla inaczej niż ja. Okazuję radość na wszystko co kupili i nawet nie zastanawiam się czy jest im to potrzebne. I to wciąż było za mało i źle
Z młodszą było dość silne starcie i kosztowało nas wszystkich sporo nerw. Były łzy i długa rozmowa pomiędzy nami.
Zadałam jej kilka pytań na które miała odpowiedziec sobie
- jak byś się czuła gdyby twój mąż gardziłby i obgadywał twoją matkę?
- jabyś się czuła gdyby żona twojego brata w łyżce wody topiła twoją mamę?
- jabyś się czuła gdyby twój mąż wyrzucił za drzwi twoją matkę?
Na koniec powiedziałam - Jestem matką twojego męża i jestem jaka jestem. Ja ciebie wychowywać nie będę bo jesteś dorosła. Nie mam ochoty cię zmieniać bo nie ja z tobą żyję i bardzo proszę aby dziłało to odwrotnie. skoro ja nie wtrącam się w wasze życie, nie kieruję wami i okazuję radość z waszej wizyty to proszę aby działało to w drugą strone. Proszę nie zastanawiać się dlaczego zrobiła to czy tamto, albo po co coś kupiłam itp. A już tym bardziej proszę nie próbować mnie wychowywać. Jeśli będziesz mnie izolować nie dasz szans na poznanie siebie, na uczestnictwo w waszym życiu to nie oczekuj że będę walczyc o twoje względy. Skoro w waszym życiu jest miejsce na twoja matkę to tak samo prosze o miejśce dla siebie bo niczym się od twojej mamy nie różnie. I nawet nie będę porównywać która z nas lepiej wychowała syna.
Jestem matką twojego mężą. Nie oczekuję miłości ale szacunku takiego samego jakiego oczekujesz aby mój syn okazywał twojej matce.
I ... chyba, mam nadzieję, że młoda zrozumiała co nieco.

53

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Pytanie do młodych matek synów...

Jak się zachowacie, gdy w przyszłosci wasz dorosły syn przyprowadzi do waszego domu dziewczynę i powie, że teraz będą razem mieszkać U NIEGO, to znaczy w jego dziecinnym pokoju?
To dzisiaj dość powszechne. Widzę to w otoczeniu, a i na forum pełno takich historii.

54 Ostatnio edytowany przez Bardolka (2013-02-04 10:29:45)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

ewarg, nie generalizujmy, wiesz, ze ta dyskusja ma dwa fronty, sa tez takie synowe, o jakich piszesz. ale sa tez tesciowe zakochane w synusiach, z automatu skreslajace synowe, bo namieszaly w ich pieknym zyciu z synkiem na piedestale...
kazdy kij ma dwa konce, nie tylko synowe sa niedobre, tesciowe nie sa z automatu zawsze madrzejsze, bardziej doswiadczone, nalezy sie im fura szacunku bo sa starsze i wydaly na swiat mlodego infanta w postaci męża. czasami sa bardziej przebiegle, zajadle i zle nastawione z samego zalozenia (moze mowie o sobie w jakies czesci, ale tesciowa krostki moim zdaniem to byla wlasnie taka osoba)...

Ewarg - skoro nie możesz widywać się z synem, bo zabrania synowa (w twoim domniemaniu), to zastanów się, co na to twój syn. Widocznie mu tak dobrze. Skoro on jest taki dobry a synowa tak niedobra, to chyba stać go na to, żeby wyegzekwować na żonie spotkania z wami.

(a piszę tak dlatego, że oczywiście czarną owcą jest synowa, synek niewinny. A najczęściej problemy wynikają z nieokreślonej postawy syna-męża. Ja - czy chciałam czy nie chciałam - musiałam przywyknąć do tego, że mój mąż nie zostawi swojej matki samej, bo nie byłoby jej stać na samodzielne utrzymanie siebie oraz domu. Teściowa co prawda uważa, że naszym obowiązkiem jest nianczenie jej w wieku 53 lat i bynajmniej nie jest nam wdzięczna za jakieś przejawy naszej troski o nią, wręcz uważa, że to za mało, bo np w niedzielę jedziemy na narty a ona biedna zostaje sama w domu, albo nie poodkurzałam jej w sobotę w pokoju jak odkurzałam u siebie, ale to inna, długa historia).

55

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Bardolka - gdzie napisałam, że nie mogę widywac się z synem bo zabrania tego synowa? Napisałam, że nie mam teraz szans odwiedzić młodych bo mieszkają u rodziców młodej (chodziło mi o brak warunków mieszkaniowych).
Syna widuję, synową rówież - czasami przyjadą oboje, czasami sam syn. Często rozmawiamy przez telefon.

Bardolka - przeczytaj dokładnie moją wypowiedź. - nie krytykuję synowej - opisałam jaki wzorzec dostała od swojej matki i o naszej rozmowie kiedy czułam, że nasze relacje zmierzają w złym kierunku.
I owszem, ciągle pracuję nad naszymi spotkaniami bo nie znam jej zbyt dobrze a wiem, że tak jak każda młoda kobieta jest zapatrzona we własną matkę i takie powinny być i teściowe. A one takie nie są. MATKI NIE SĄ TAKIE SAME tak jak i ludzie nie sa tacy sami. Można mieć podobne podejście, poglądy ale rózne charaktery.

56

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Pytanie do młodych matek synów...

Jak się zachowacie, gdy w przyszłosci wasz dorosły syn przyprowadzi do waszego domu dziewczynę i powie, że teraz będą razem mieszkać U NIEGO, to znaczy w jego dziecinnym pokoju?
To dzisiaj dość powszechne. Widzę to w otoczeniu, a i na forum pełno takich historii.

Nie jestem co prawda mloda matka, wrecz przeciwnie, ale temat mi bliski.
Obecna synowa pomieszkiwala u mego syna "w pokoiku dziecinnym" najpierw sporadycznie, z czasem stalo sie to codziennoscia.
Nie powiem , ze bylam zachwycona.
Krepowalo mnie, te wchodzenie i wychodzenie "cichcem". Nie bardzo wiedzialam jak sie zachowac - nie chcialam "burzyc zwiazku", a z drugiej strony stalo sie to meczace jak czasami wpadalysmy na siebie.
Trwalo to chyba z rok czasu - zaczelam z lekka czuc sie jak intruz we wlasnym domu.
W koncu wzielam syna "za twarz" i poprosilam, zeby cos z tym zrobil.
W tym wszystkim najbardziej mnie wkurzalo, ze stalo to sie tak mimochodem,takie "ciche, przejecie".
Sprawa niejako rozwiazala sie sama - zwolnilo sie mieszkanie po babci i sie wyprowadzili.
Nie wiem jednak co by sie zadzialo, gdyby tego mieszkania nie bylo. Oni byli w tym czasie bez forsy, swiezo po studiach, tak ze stancja nie wchodzila w gre.

Smieszy mnie teraz, jak synowa broni swego terytorium jak lwica (jest bardzo domowa), a wczesniej tak swobodnie dysponowala moim.
No, ale to Bogu dzieki poza mna.
Zreszta nigdy nie mialam zamiaru mieszac jej w garnkach - moje wlasne wystarczajaco mnie nudza.

57

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Jest jeszcze jedna rzecz, której nauczyłam się od teściowej, matki dwóch synów.
Nie można być "zapleczem" dla syna. Młode i nieco starsze małżeństwa czasami się kłócą, trzaskają drzwiami i "wracają" do rodziców. A mamusie wtedy wycierają synkom nosy i przykrywają ich kołderką w misiaczki. Jednym słowem, NIE WOLNO synka przetrzymywać w swoim domu, nocować  go w jego dziecinnym pokoju, gdy pokłóci sie ze swoją żoną.
Dom matki nie może być azylem dla mężczyzny. On z tego domu wyszedł, gdy się ożenił. Może matka poczęstować go obiadem i nawet wysłuchać (bez komentarza), ale ma wrócić do SWOJEGO domu. A jak nie, to może przeczekać swoje fochy na dworcu, albo u kumpla, nigdy u matki.
To jest jakieś symboliczne, te zamknięte drzwi domu matki. Bez tego zamknięcia mężczyzna nie dorasta. Otwartch mamusinych drzwi nie wybaczy też żadna synowa.
Ja bardziej to czuję niż rozumiem, ale przyjęłam tę zasadę w całości.

Te zamknięte drzwi dotyczą też córek. Do głowy by mi nie przyszło wracać do mamy, pomimo, ze mam z nią dobry (a raczej poprawny) kontakt. O dziwo, jak mój mąż przegiął jeden raz dobrze, to zgarnęłam dzieci i poszłam do.... teściowej, pomimo, że jest mamusią synusia, i tak do końca to się z nią nie kochamy.
Wybyłam po kilku dniach bo widziałam, że uważa, że jak mąż kiwnął palcem to ja mam do niego lecieć, bo kiwnął.
Wolałam przemieszkać w mieszkaniu znajomych, niż iść do mojej mamy, gdzie miejsca jest dużo.

"Dobra teściowa powinna (góra po miesiacu od ślubu syna) udać się na wysoką górę, położyć się na szczycie i umrzeć dla dobra młodych."
Czyli dobra teściowa to martwa teściowa wink

58 Ostatnio edytowany przez Joga (2013-02-04 15:10:52)

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Pytanie do młodych matek synów...

Jak się zachowacie, gdy w przyszłosci wasz dorosły syn przyprowadzi do waszego domu dziewczynę i powie, że teraz będą razem mieszkać U NIEGO, to znaczy w jego dziecinnym pokoju?
To dzisiaj dość powszechne. Widzę to w otoczeniu, a i na forum pełno takich historii.

marena7 ja jestem na początku drogi, moje dzieci są małe i sama mieszkałam, bez ślubu z moim mężem ale:
- byliśmy niezależni finansowo
- wynajmowaliśmy mieszkanie
i to jest to czego będę wymagała od własnych dzieci, jeśli się usamodzielnią mogą mieszkać razem z dziewczyną/chłopakiem bez ślubu, inna wersja nie wchodzi w grę  ABSOLUTNIE nawet jeśli to będzie miłość jego/jej życia big_smile

Sami wyznajemy zasadę - i tego będziemy starali się nauczyć nasze dzieci - najpierw samodzielność: praca, mieszkanie, pieniądze, później związki i dzieci - najlepiej planowane i chciane a nie "z przypadku" bo to wg mnie znaczy odpowiedzialność

betina2 napisał/a:

Nie powiem , ze bylam zachwycona.
Krepowalo mnie, te wchodzenie i wychodzenie "cichcem". Nie bardzo wiedzialam jak sie zachowac - nie chcialam "burzyc zwiazku", a z drugiej strony stalo sie to meczace jak czasami wpadalysmy na siebie.
Trwalo to chyba z rok czasu - zaczelam z lekka czuc sie jak intruz we wlasnym domu.

To co napisałam wyżej to żeby uniknąć tego co betina2 miałaś przez rok, dla mnie niewyobrażalne i w tym temacie mam "zero tolerancji".

59

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Pytanie do młodych matek synów...

Jak się zachowacie, gdy w przyszłosci wasz dorosły syn przyprowadzi do waszego domu dziewczynę i powie, że teraz będą razem mieszkać U NIEGO, to znaczy w jego dziecinnym pokoju?
To dzisiaj dość powszechne. Widzę to w otoczeniu, a i na forum pełno takich historii.

No mój jeszcze mały, ale postaram się tak wychować, żeby wiedział, że jak chce mieszkać z dziewczyną to na swoim, więc mam nadzieję, że takiej sytuacji nie będzie.

60

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
Ewarg napisał/a:

Bo właśnie jak w wątku "ach ta teściowa" szartlo nosi się ze swoją inteligencją i elokwencją nad prymitywną teściową tak ja mam wrażenie, że jedna moja synowa i jej mama są takie same.

Chyba strasznie Cię poruszył mój post, skoro "opisujesz" mnie nawet w innych wątkach. Na szczęście nie każdy to, co napisałam rozumie tak jak Ty. Ale okej, mnie możesz sobie oceniać, w końcu to forum, ale widzę, że chyba nawet znasz moją Mamę i wiesz jak się zachowuje w stosunku do Teściowej, skoro piszesz, że Twoja synowa i jej mama są takie same. Zdaje się, że nadinterpretacja to Twoja specjalność.

61

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
Ewarg napisał/a:

Na koniec powiedziałam (...) Skoro w waszym życiu jest miejsce na twoja matkę to tak samo prosze o miejśce dla siebie bo niczym się od twojej mamy nie różnie.

Co do tej wypowiedzi... nie chcę odnosić się konkretnie do Ciebie, Twojej synowej i jej matki, bo Was nie znam, może rzeczywiście Twoja synowa to zołza i jej mama też (nie znamy ich opinii na te sprawę), ale czemu ma być tak, że matka jedna i matka druga mają się od siebie nie różnić? A jak się różnią? W końcu jak mówi klasyk "ludzie som różne" smile
Jedna może być konfliktowa, druga ugodowa.
Jedna może być czepialska, druga tolerancyjna.
I nie mówię o szacunku. Szacunek należy się każdej matce i teściowej, ale czym jest szacunek? To tylko taki pakt o nieagresji jak pisał ktoś w naszym ulubionym wątku "ach ta teściowa".
Więc czy syn nie może lubić bardziej swojej teściowej od własnej matki? jak tak jest to co? ma się czuć winny, że więcej czasu spędza z teściową niż z matką? Mój mąż otwarcie mówi, ze lepiej się dogaduje z moją Mamą niż ze swoją i nie uważam, żeby był przez to wyrodnym synem.
Swoją mamę szanuje, odwiedza, pomaga i chwała mu za to, ale z moją mamą po prostu lepiej mu się rozmawia.

62

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
Marena7 napisał/a:

Zgadza się betina. Gloryfikacja "świętej" rodziny, cierpiętnictwa, "niesienia krzyża" na swoich plecach, poświęcenia.... Jak się odstaje od tego wzorca to się zasługuje na potępienie.
U nas w Polsce, ktoś kto czerpie radość ze swojego życia, jest podejrzany. Należy się poświęcić i już.

o tutaj się zgadzam zdecydowanie z Mareną.

63

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?

Ja również się zgadzam.

I naprawdę nie mogę pojąć, że są synowe które nie doceniają, że mają fajne teściowe żyjące swoim życiem.
Ja bym oddała dużo za taką teściową, która ma swoje pasje, swoje zdanie, czymś mi imponuje i nie mogę się doczekać kiedy ją odwiedzę (tak sama z siebie) na kawce, żeby sobie z nią pogadać o życiu.
Ale jak widać często te "tradycyjne" synowe, co oczekują pomocy i cierpiętnictwa mają "zbyt" nowoczesne teściowe i na odwrót - jak synowa chce żyć własnym życiem, to też może być posądzona przez "tradycyjną" teściową, że się wywyższa, nie zwierza się, jest chłodna, niedostępna, a przecież teściowa chce dobrze (tylko dobrze dla kogo?)... No ale wiem, to wątek o teściowych, a nie o żalach synowych, więc już milczę wink

Generalnie myślę, że jeśli ktoś zadaje sobie pytanie "jak być dobrą teściową/(synową)?" to już jest dobrze. Obawiam się, że wiele z nas nawet nie zadaje sobie trudu, żeby się nad tym zastanowić, pochylić trochę...

64

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
marena7 napisał/a:

Pytanie do młodych matek synów...

Jak się zachowacie, gdy w przyszłosci wasz dorosły syn przyprowadzi do waszego domu dziewczynę i powie, że teraz będą razem mieszkać U NIEGO, to znaczy w jego dziecinnym pokoju?
To dzisiaj dość powszechne. Widzę to w otoczeniu, a i na forum pełno takich historii.

Mareno a co jeśli są takie kobiety, które chcą mieszkac ze swoi synem i synową?
Ja aktualnie mieszkam u teściów, to sytuacja przejściowa z której nie jest zadowolona teściowa (aczkolwiek teraz już się oswoiła z tą myślą) ponieważ dla niej oczywistym było, że będziemy razem mieszkac zawsze.
Teściowa nigdy nie miała córki, a ja widzę, że właśnie mnie tak traktuje. Pomagamy sobie, rozmawiamy na wiele tematów, mimo, że dzieli nas ponad 30 lat różnicy, pożyczamy sobie buty, kosmetyki. Cieszę się, że jest dobrze, ale mam też świadomośc, że nie zawsze może tak byc, bo obie mamy wady i w końcu któraś będzie miała dosc.;)

W przypadku mojej teściowej mogę mówic o diametralnej zmianie...na lepsze. Przed ślubem miała swoje dziwne zachowania, czasami wręcz koszmarne (mąż myślał nad wyprowadzką). A po ślubie? Złota kobieta. Byc może potrzebowała czasu, aby odnaleźc się w nowej sytuacji, zrozumiec, że zakładamy nową rodzinę i ona 'schodzi na dalszy plan', że tak to ujmę, że teraz ja jestem dla męża najważniejszą osobą, a on dla mnie.

65

Odp: Jak być teściową i nie zwariować?
rebel napisał/a:

W przypadku mojej teściowej mogę mówic o diametralnej zmianie...na lepsze. Przed ślubem miała swoje dziwne zachowania, czasami wręcz koszmarne (mąż myślał nad wyprowadzką). A po ślubie? Złota kobieta. Byc może potrzebowała czasu, aby odnaleźc się w nowej sytuacji, zrozumiec, że zakładamy nową rodzinę i ona 'schodzi na dalszy plan', że tak to ujmę, że teraz ja jestem dla męża najważniejszą osobą, a on dla mnie.

Pozostaje tylko się cieszyć.   smile
Oby więcej takich wypowiedzi synowych, zadowolonych z relacji z teściową.
Wszak kochacie jednego, Ty męża, ona syna swego.

Posty [ 1 do 65 z 200 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Jak być teściową i nie zwariować?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024