Witajcie! Zauważyłam, że jesteście sporym wsparciem dla wielu osób, więc dziś i ja potrzebuję drobnej rady i pomocy.
Problem zaniżonej samooceny jest wszystkim dobrze znany, ale chciałam opowiedzieć wam jak to wygląda u mnie, bo coraz częściej zastanawiam się czy jest ze mną coś nie tak. Pochodzę z dobrej rodziny, mam wspaniałego chłopaka, który jest sportowcem, patrząc w lustro widzę ładną dziewczynę, często słyszę komplementy i próby zwrócenia mojej uwagi, w szkole jedna z lepszych uczennic, kontaktowa, otwarta etc. Z pozoru nie powinnam mieć problemów i cieszyć się, że jestem zdrowa i kochana. Zazdrość w moim przypadku to złe określenie, mój ukochany często wyjeżdża na zgrupowania, ale raczej nie mam problemu z otaczającymi go innymi sportowcami bądź sportsmenkami, chociaż wiadomo, że lekkie ukłucie w serduszku jest, ale takie zdrowe Moim problemem jest skłonność do szukania dziury w całym, czasem rozpamiętuję przeszłość spędzając samotny wieczór "dobijam się", to prowadzi do utraty pewności siebie, płaczu, czasem kłótni, a wszystko bierze się z niczego. Powiedzcie jak sobie z tym radzić, nie zwracać uwagi na inne kobiety, wierzyć w siebie, cieszyć się tym, że ktoś widzi w nas cały świat???
Masz moze rodzenstwo? Jakie były Wasze wspólne relacje, jak zachowywali sie w stosunku do Ciebie rodzice czy do Twojego rodzeństwa? Czy była miedzy Wami rywalizacja o zainteresowanie ze strony rodziców? Czy rodzice spedzali z Toba wystarczającą ilosc czasu czy moze zawsze cos innego było wazniejsze.
Wcale nie trzeba wychowac sie w domu gdzie jest przemoc fizyczna czy psychiczna, naduzywanie alkoholu czy bieda, by miec niską samoocenę. Czasami brak miłosci, czułosci, zbyt duze wymagania itp. moga powodowac, ze wychowałas sie z deficytem i teraz przenosisz go na kogos innego, np. swojego chłopaka. Boisz sie dystansu i odrzucenia. Nie wiem, tak zgaduje