Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 63 ]

Temat: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Troszkę na prośbę moderatorki BabyOsiadłej rozszerzam temat zaczęty w innym wątku.

W mojej bliskiej rodzinie mam taki przypadek. Cudowna rodzinka, tata głowa rodziny, pracujący, stale się kształcący, ohoho, do kompletu mama bezrobotna kura domowa i dwoje dzieci, 5 lat chłopiec i półtora roku dziewczynka.

Rodzinka na pozór wspaniała, wszyscy dziarsko podążają do kościółka w niedzielę, dzieci chodzą jak w zegareczku, bo tata karze.

I tu pojawia się jedno ale: rodzice traktują te dzieciaki jak (nawet nie wiem jak to zwięźle ująć), jak jakieś popychadła. Dzieci są bite nawet za drobne przewinienia. I nie zawsze są to symboliczne klapsy. Mała jak ściągnie serwetkę ze stołu to dostaje po łapach tak jak dawniej nauczyciele bili dzieci linijką z tym, że gołą ręką (podobno dzięki temu się nauczy, że tak nie wolno).
Z kolei chłopiec potrafi opowiadać, jak to tata go bije pasem jak jest niegrzeczny bo on wie, że sobie zasłużył.
Kiedy coś przypadkiem przeskrobie, to ojciec do niego podchodzi szybkim krokiem, a mały chowa głowę w rączkach bo wie, że zaraz dostanie po głowie.

Dzieci wg rodziców są strasznie niegrzeczne, bo UWAGA  nie siedzą z wszystkimi przy stole, jak jadą gdzieś w gości, tylko biegają w koło stołu. hmm
Kiedy do nas przyjeżdżają, to jeszcze nie zdarzyło się nigdy, żeby wzięli dzieciom jakieś zabawki do zabawy (a u nas w domu dzieci nie ma).
Żalą się mamusia i tatuś, jaki to mały w przedszkolu niegrzeczny. Panie już nie dają sobie z nim rady. Ja tylko powiedziałam jedno, przecież od Pani nie dostanie pasem, więc czemu ma się jej słuchać?

Przykłady incydentów mogłabym mnożyć.

Po co tacy ludzie chcą mieć dzieci???

Jest to czasami przerażające, oczywiście nie byłabym soba gdybym tego nie skomentowała, bo krew mi się gotuje, jak takie sceny widzę, natomiast odpowiedź super taty jest krótka: jak będziesz miała swoje dzieci to wtedy zobaczysz ze bez tego się nie da. (CO ZA IDIOTA!! )

I tu moje pytanie - jak reagować w takiej sytuacji? Co mówić, czy mówić cokolwiek? Przecież nie pójdę na policję ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

No cóż..uwazam,ze zdrowa dyscyplina polaczona z miloscią i szacunkiem do dzieci jeszcze nikomu nie zaszkodzila, ale to co piszesz Bardolka akurat sie tego nie tyczy,ani nie wbija w żadną kategorie,ktorą mozna zaakceptowac
Czy maly cos w ogole skarży sie Pani w przedszkolu, jak jak jego ojciec sie zachowuje??

3

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

Troszkę na prośbę moderatorki BabyOsiadłej rozszerzam temat zaczęty w innym wątku.

Dziękuję smile

4

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

A Tatusiowi to by sie przydało, dostać w gębę z piąchy za kazdym razem jak  np. kupi nie ten dżem co trzeba, albo zostawi podniesioną deskę klozetową.

Sama byłam bita i tresowana przez matkę, wiec wiem, ze to kaleczy na całe życie. Reagowac zawsze warto.
Kiedys zapytałam moja matke dlaczego mnie biła, to sie rozryczała i stwierdziła, ze ją tez matka biła. Co za głupota i ograniczenie. Czarna pedagogika sie kłania.

Nie wolno bić dzieci! Tak jestem bezdzietna i sie nie znam.

5 Ostatnio edytowany przez Joga (2013-01-08 21:46:18)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

I tu moje pytanie - jak reagować w takiej sytuacji? Co mówić, czy mówić cokolwiek? Przecież nie pójdę na policję ...

Dzieci czasem wyprowadzają z równowagi ale to my jesteśmy dorośli i to my mamy nad nerwami panować. Nie wiem co ja bym zrobiła na Twoim miejscu, skoro zwrócenie uwagi nie pomaga....trudny orzech do zgryzienia. Na policji stwierdzą, że to nie przemoc, bo dzieci nie posiniaczone i zapewne "zadbane".
Może kup im jakąś książkę o przemocy wobec dzieci? Jak wychowywać dzieci np: "Jak wychować szczęśliwe dziecko" - Medina John J.była jeszcze jedna ale tytuł mi uciekł a w Empiku nie mogę znaleźć sad
A co na to dziadkowie dzieci? Takie tresowanie to masakra.
A co do zachowania chłopca w przedszkolu to pewnie w ten sposób odreagowuje dyscyplinę domową. Moja córka w przedszkolu chodzi jak zegarek, w domu jest jej wszędzie pełno, gada jak nakręcona i każda moja prośba jest przedyskutowana i musi być wystarczająco uzasadniona - to efekt naszego wychowania ale chyba wolę dzieci z własnym zdaniem i 'dyskutujące" niż te słuchające bez dyskusji:)

TrzyKostkiLodu napisał/a:

Kiedys zapytałam moja matke dlaczego mnie biła, to sie rozryczała i stwierdziła, ze ją tez matka biła. Co za głupota i ograniczenie. Czarna pedagogika sie kłania.

Nie wolno bić dzieci! Tak jestem bezdzietna i sie nie znam.

Bicie to zawsze objaw bezsilności i nie panowanie nad emocjami, dorosły nie potrafi "opanować" dziecka więc najłatwiej jest przylać, nie potrafi "zmotywować" do robienia albo nie robienia czegoś to leje, wierzy że kiedy dziecko wykonuje polecenia to jest dobrze, tylko ważne jest DLACZEGO dziecko nas słucha, czy dlatego że jesteśmy autorytetem i przyjacielem czy dlatego, że się boi.
Moja mama też mnie biła, niby nie chodziłam posiniaczona ale dostawałam gdzie popadło bo zawsze mialam swoje zdanie. No i teraz uważa, że na zbyt dużo pozwalamy naszym dzieciom:) Ona by nie pozwoliła a kiedy pytam dlaczego to nie potrafi uzasadnić , ot tak dla zasady, że dorosły decyduje a skoro decyduje to najczęściej mówi "nie" tongue głupie to ale tak ma pokolenie mojej mamy sad

6

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

co na to dziadkowie? babcia utula, tak jak mama kura domowa (tez glupio ze rodzice nie maja wspolnego zdania tylko jedno bije a drugie potem uspokaja) a z kolei dziadzius ma taka sama filozofie jak tatus tylko na dokladke jest dosyc ograniczony i ma poglady jak z dziewietnastego wieku. dzieci sie maja sluchac bo tak. a jak sie nie sluchaja to sie je bije i wtedy słuchają.... brak słów.

ów tatuś tez zawsze powtarza ze on nie raz dostal po tylku i wyszedl na ludzi, tak jakby to byla co najmniej tego faktu zasługa...

u nich to jest tak, ze raz na jakis czas jest wyskok pod tytułem kary, zabieranie zabawek, stawianie w kącie, a potem znowu wszystko po staremu, wiec to tylko powoduje dodatkowe rozchwianie u dzieci...

przeraza mnie to, ze choc nie mam dzieci to czeeto naturalnie postapilab lepiej niz rodzice dwojki dzieci, w sumie juz doswiadczeni. nikt sie do dzieci nie schyli, nic nie wytłumaczy, nikt tez nie reaguje, kiedy dzieci zaczynaja cos broic. dopiero kiedy filizanka kawy ląduje na moim białym dywanie robi sie afera i darcie paszczy...

7

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Bardolka- reagować reagować- koniecznie.Jeśli Ty siłą swoich argumentów (że to jest znęcanie się i zgłosisz do rzecznika;skoro są tacy religijni niech spytają księdza co on o tym sądzi) nie potrafisz im pokazać jak złe jest to ich tresowanie to pójdź do przedszkola i zgłoś to dyrektorce.Wiem,że w przedszkolach są teraz pod tym względem uczuleni.Moja córka kiedyś,gdy dyrektorka pytała dzieci czy rodzice ich bija też się zgłosiła (mimo,że nigdy nie dostała) i od tej pory dyrektorka za każdym razem pytała mnie czy babcię czy tata jeszcze córkę bije:).I śmieszno i straszno mi było:)

Tacy ludzie zawsze argumenty znajdą.Moi znajomi gdy zwróciłam im uwagę,że nie można bić dwulatka stwierdzili,że jak by moje dziecko tak się zachowywało to sama bym mu przylała.

8

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Gojka, ja mieszkam 40 kilometrów od nich, spotykamy się raz na 2-3 tygodnie. Nie po drodze mi do ich przedszkola a poza tym wiem, że gdybym to zrobiła, to śmiertelnie by się na mnie obrazili, to najbliższa rodzina mojego męża.

Czy im nie zwracałam uwagi? Oczywiście, że zwracałam. Tak jak twoi znajomi, zawsze tatuś wspaniały ma jakąś głupkowatą odpowiedź. Najczęściej taką, że skoro nie mam swoich dzieci, to nie mam prawa mu zwracać uwagi.

Najbardziej bawi (?) mnie fakt, że jak się spotykamy to nie odstępują mnie dzieciaki na krok smile Starszy co chwila powtarza: Ciocia, kocham cię smile albo: chodź się bawić Ciocia smile
jego rodzice nigdy się z nim nie bawią, nie czytają mu bajek, tylko włączają bajki w TV albo gierki w komputerze. Na mikołaja kupiliśmy młodemu taki mini stół bilardowy, to najpierw bawił się tatuś z moim mężem (mąż z małym na kolanach bo tatuś stwierdził, że teraz on gra a jak skonczy, to wtedy młody może), a jak już tatuś skończył, to z młodym nie miał kto się bawić (oczywiście ja to zrobiłam). Potem tatuś stwierdził, że w sumie prezent spoko, tylko nie będzie się miał kto z młodym bawic, bo on nie ma czasu na to ... (bo jak wraca o 15 z pracy to jest tak zajęty siedzeniem przed kompem albo w garażu, że nie ma czasu dla dziecka). I tak jest w kółko.

Kiedys pojechaliśmy razem nad Solinę w kilka osób, to wszyscy byli z małym w wodzie oprócz tatusia. Cytuję: ja nie mam do niego cierpliwości.
Cytuję mamusię: a fajnie by było, jakby nie młody ...
Oczywiście jak się jedzie nad jezioro z dzieckiem, to po co zabierać jakieś kółko, rękawki, przecież dziecko ma siedzieć na kocu i patrzeć jak się inne dzieci pluskają ...

Dlaczego oni są tacy beznadziejni?

9 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2013-01-09 20:36:21)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Rozumiem,że masz nie po drodze,że się obrażą.Ale olej to kochana- tu chodzi o dzieciaki,Trafił Ci się beton takiego rodzaju,który uważa,że na urodzeniu,ubraniu i nakarmieniu kończy się cały proces wychowawczy.
Może warto by ktoś kompetentny powiedział im to co Ty im mówisz.Wiem,że w przedszkolach są organizowane warsztaty dla rodziców.Uczą jak rozmawiać z dzieckiem,jak karać i generalnie jak reagować na różne zachowania.Nie wiem,może naślij na nich super nianię...
Może Ty po prostu bierz takie rzeczy nad wodę.U mnie w rodzinie też są tacy ludzie,którzy uważają,że półtoraroczne dziecko może napić się trakcie podróży autem coli z półtoralitrowej butelki,nie potrzebuje żadnych leków ani parasola czy namiotu na plaży.


Dziś byłam świadkiem takiej sytuacji na ulicy: z restauracji wychodziła rodzina:matka z trzyletnim może synkiem i ojciec.Synek coś marudził więc matka zbeształa go a następnie SPOLICZKOWAŁA go.Kurczę jak to zobaczyłam podeszłam do baby i prawię nią potrząsnęłam i syknęłam parę niecenzuralnych słów.Kobieta okazała się Włoszką,więc powiedziałam to samo po angielsku ale byłam tak wściekła,że córka i facet tej kobity starali się mnie od niej odciągnąć.
Byłam trochę zawstydzona swoim zachowaniem bo generalnie trudno mnie do takiego stanu doprowadzić ale może ta baba chociażby ze strachu czegoś takiego nie odważy się zrobić.

10

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
gojka102 napisał/a:

Byłam trochę zawstydzona swoim zachowaniem

Nie ma się czego wstydzić. Bardzo dobrze tak tej... pani.

11

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Gojka jeśli chodzi o jakieś warsztaty w przedszkolu, to niestety, jest to mała mieścina w Galicji, nowoczesność i wielkomiejskość prędko tam nie dotrze, a nawet jeśli takie spotkanie miałoby miejsce, to poszłaby na nie na pewno mamuśka a nie tatuś, a mamuśka boi się słowem zwrócić tatuśkowi uwagę.

Jeśli chodzi o mówienie im wprost lub jakieś interwencje - mamuśka jest siostrą mojego męża, więc on też nie chce, żebym się wtrącała, bo nie chce ich sobie obrazić ... Tyle mówię, ile mogę, aby przysłowiowo nie "przegiąć pały". Na więcej się nie zdecyduję, bo wiem, że tatusiek nie zrozumie w ząb moich intencji, zrobi wielką obrazę i jeszcze będę musiała za swoje słowa przepraszać, albo doprowadzi to do sytuacji, że przestaniemy się ze sobą kontaktować....

Ktoś podał wcześniej pomysł z książką dla rodziców. Myślę intensywnie smile

12

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

albo doprowadzi to do sytuacji, że przestaniemy się ze sobą kontaktować....

No a zależy Ci na takim towarzystwie?

13

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

mnie przecietnie, bo nie za bardzo ich lubie, ale mojemu mężowi i jego matce, ktora z nami mieszka, bardzo (to w koncu siostra i corka a także wnuki), wiec z boku sprawa wydaje sie dużo łatwiejsza niż z zewnątrz.

gdyby twoj brat tak robił nie zawahałabyś sie zerwać z nim wszelkid kontakty?

14

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

gdyby twoj brat tak robił nie zawahałabyś sie zerwać z nim wszelkid kontakty?

Gdyby mój brat stosował przemoc wobec słabszych (bicie żony, bicie dziecka, znęcanie się nad zwierzętami), to bym mu połamała łapy. A o żadnym kontakcie nie byłoby już mowy. Co z tego, że brat, nie mam obowiązku szanować i kochać każdego tylko dlatego, że łączą nas więzy krwi.

A może jakiś anonimowy donos?

15 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-10 16:31:07)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
BabaOsiadła napisał/a:

[...]
Gdyby mój brat stosował przemoc wobec słabszych (bicie żony, bicie dziecka, znęcanie się nad zwierzętami), to bym mu połamała łapy.

A o żadnym kontakcie nie byłoby już mowy. Co z tego, że brat, nie mam obowiązku szanować i kochać każdego tylko dlatego, że łączą nas więzy krwi.

A może jakiś anonimowy donos?

Super reakcja. Podziwiam sprzeczność w samym podejściu. Dla lepszego zrozumienia, to może dodam, że gdyby ktoś widział jak łamiesz komuś ręce to byłoby zupełnie zrozumiałe, gdy Tobie uciął ręce.

gojka102 napisał/a:

Bardolka- reagować reagować- koniecznie.[...].

Koniecznie, to najpierw pomyśleć. Dopiero potem reagować. Jak jesteś zwolenniczką rozmowy, jako metody wychowawczej i wierzysz w jej skuteczność to droga wolna - rozmawiaj z tym Ojcem aż doświadczysz skuteczności metody.

Jak jesteś zwolenniczką interwencji, to powiedz mu, że chętnie wezwiesz policję za każdym razem, gdy dzieci są niegrzeczne, żeby policjant zastosował swoje skuteczne metody, ale przy okazji wyjaśnij dzieciom, po co policjant nosi pałkę (oczywiście nosi po to, aby jej nigdy nie używać, bo przecież przemoc nie jest skuteczna).

Joga napisał/a:

Bicie to zawsze objaw bezsilności i nie panowanie nad emocjami, dorosły nie potrafi "opanować" dziecka więc najłatwiej jest przylać, nie potrafi "zmotywować" do robienia albo nie robienia czegoś to leje, wierzy że kiedy dziecko wykonuje polecenia to jest dobrze, tylko ważne jest DLACZEGO dziecko nas słucha, czy dlatego że jesteśmy autorytetem i przyjacielem czy dlatego, że się boi.      [...]:(

Czy dziś jest jeszcze karcenie, karne wychowanie, czy tylko problem bicia?

Karne wychowanie dysponuje znacznie większą ilością kar niż tylko kary cielesne. Wiem jednak, że z jakiś powodów policjant i żołnierz na warcie w sytuacjach krytycznych stosuje ostrzeżenie słowne, strzał ostrzegawczy, a potem procedura przewiduje inna reakcję. Czy zmieniono te procedury w wojsku? Nie. A dlaczego nie zmieniono? Bo służą one bezpieczeństwu.

Dziecko zawsze sprawdza rodziców. Sprawdza ich konsekwencję, a konsekwencja jest zasadą niezłomną w wychowaniu . Oczywiście, że uzasadnienie bardzo służy konsekwencji. Władza może być sprawowana rozsądnie lub z pominięciem rozsądku, czyli bez uświadamiania i uzasadnienia (tak, mniej więcej, jak ciągle z naszym kraju, w którym rządy przypominają pasienie stada baranów na halach). Przykład idzie z góry, dlatego lepiej stosować przemoc wobec przemocy w rodzinie, niż wychowywać świadomych rodziców. Skąd potem Ci rodzice mają wiedzieć, jak postępować, skoro wobec nich stosuje się także przemoc symboliczną i prawną?

Ten system sam zaprzecza wartościom, które stara się propagować.

Nie ma się potem co dziwić, że pojawiają się takie wpisy jak:

TrzyKostkiLodu napisał/a:

A Tatusiowi to by sie przydało, dostać w gębę z piąchy za kazdym razem [...]

To może najpierw trzy kostki lodu na głowę pomysłodawcy, zanim trzeba będzie leczyć lodem opuchlinę na "gębie" (ach ta mowa nienawiści!)

Bardolka napisał/a:

[...]

Przykłady incydentów mogłabym mnożyć.

Po co tacy ludzie chcą mieć dzieci???

[...]   Przecież nie pójdę na policję ...

Czemu pytasz o to, czemu "tacy ludzie chcą mieć dzieci". Może lepiej zapytaj się, czemu Ty nie masz jeszcze dzieci.

Wtedy pewnie mogłabyś dać wspaniały przykład. Cudze zawsze się lepiej wychowuje od swoich. Przynajmniej tyle, że przyzwoitość (która tkwi w świadomości reakcji) nie pozwala Ci rozwalić tej rodziny przy pomocy policji. Poczytaj nieco o policjantach jako Ojcach rodzin, są takie badania, to może znajdziesz dodatkowe argumenty przeciwko skuteczności tej metody "wychowawczej".

16 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2013-01-10 16:37:56)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

W życiu nie słyszałam pojęcia "karne wychowanie". Mógłbyś je przybliżyć i podać autora?

Nie rozumiem co bezmyślnego widzisz w metodzie rozmowy z ojcem bądź interweniowania u kompetentnych organów.

Skoro edytowałeś swój post by dodać jeszcze parę mądrości to i ja edytuję: co ma wspólnego fakt,że według Ciebie policjanci są agresywni w swoich rodzinach? Skąd masz pewność,że akurat taki policjant do interwencji się stawi?

Policja jest po to by przeciwdziałać pomocy w rodzinie.Skoro według Ciebie każda kolejna rada jest głupsza od poprzedniej to może poprzestań na czytaniu albo udzielaniu się na forum samochodowym na przykład.

17

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Animus proszę Cie - ja nie mówię o dyscyplinie w domu. Nie mówię o sporadycznym przysłowiowym klapsie, kiedy dziecko staje na głowie i nie uspokoi się ni prośbą ni groźbą.

Mówię o sytuacji, kiedy za byle drobiazg mały chłopiec jest zdzielony po głowie na odlew dopóki nie zdąży się wyrwać albo półtoraroczna dziewczynka dostaje po łapach jak złodziej, bo zdejmie serwetkę ze stołu. Mówię o dziecku, które opowiada, jak je tata bije pasem, i że pas jest gruby, że boli ale w końcu był niegrzeczny bo nie pozbierał na czas zabawek.
Mówię o tym, że nikt z rodziców nie pochyli się do wzrostu tego dziecka. Nie powie mu, co zrobił źle, zanim zbierze manto. Najpierw bicie, potem płacz. Zero słów wytłumaczenia.

I właśnie z pełną mocą podtrzymuję pytanie: po co tacy ludzie mają dzieci?

Dla zaspokojenia potrzeb wylansowania się w kościele/ u znajomych wypucowanymi i wystrojonymi latoroślami? Równie dobrze mogliby szpanować zdjęciami z dalekich wakacji, są różne metody imponowania otoczeniu, niekoniecznie trzeba do tego wykorzystwać małą, niewinną niczemu istotę...

18

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
gojka102 napisał/a:

W życiu nie słyszałam pojęcia "karne wychowanie". Mógłbyś je przybliżyć i podać autora?

Nigdy nie zetkenals sie z pojeciem karne wychowanie?jak sama nazwa mówi,jest to ponoszenie konsekwencji za swoje blędy,nieakceptowane zachowanie,odczuwalne konsekwencje przewaznie dobrze zapadają w pamiec i wtenczas czerwona lampka sie wlącza by nie popelniac tego samego "wykroczenia" jakie wczesniej sie popelnilo i zostało skarcone.Dyscyplinowanie dzieci jest wychowawcze i opłacalne

Nie mniej jednak uwazam,ze to co autorka opisuje ,jest to wyżywanie sie na dziecku,dając upust wlasnym frustracjom, i nie zalicza sie do  akceptowanym ,ani tolerowanych zachowan rodzica do dziecka.To jest juz znaczne nadużycie,ktore  powinno być piętnowane, bo kto normalny zdrowo myslący popieralby uderzanie po glowie 5 latka,tak ze dziecko ma odruch ochronny  w postaci zaslanianai  głowy?kibolka uliczna

19

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Ale Mortisha na tym co napisałaś polega prawie każde wychowanie.
Nie słyszałam nigdy takiej definicji i chciałabym wiedzieć jaki to pedagog ją ukuł,lub jakie szkoły pedagogiczne ją prezentują.

20

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Ja jako małe, 5 czy 6 letnie dziecko, byłam świadkiem bicia dzieci. Jednego w moim wieku, jednego 3 letniego. Nie był to symboliczny klaps, było to lanie na goły tyłek, bo się dzieci pokłóciły i zaczęły przepychać... Ja to pamiętam do tej pory bardzo dokładnie, widziałam to przez okno i byłam przerażona i odeszłam stamtąd niezauważona. Skoro mi to tak zapadło w pamięć, to i te osoby, które dostały, muszą to pamiętać. Teraz są już dorosłe, jedna osoba jest spokojna i posłuszna, druga sprawiała niezłe kłopoty wychowawcze i się buntowała, nie szanowała rodziców. Nie ma więc reguły na to jak to wpłynie na dziecko, bo nie na każde tak samo. Jednak gdyby w jakiś sposób wtedy zareagowała, powiedziała rodzicom (wiem, byłam wtedy malutka, nie myślałam za bardzo o tym), to może ich życie byłoby inne... Warto reagować, ale w jaki sposób - nie wiem.

21 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-11 00:22:55)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
gojka102 napisał/a:

W życiu nie słyszałam pojęcia "karne wychowanie". Mógłbyś je przybliżyć i podać autora?

Nie rozumiem co bezmyślnego widzisz w metodzie rozmowy z ojcem bądź interweniowania u kompetentnych organów.

Skoro edytowałeś swój post by dodać jeszcze parę mądrości to i ja edytuję: [...].

Gojka102, masz rację: cóż byłby wart wyrażony pogląd, gdybym nie mógł podać źródła i uzasadnienia.

Drobna uwaga: moje kilkakrotne edytowanie postu wynikało z umieszczania odpowiedzi na kilka postów, a nie z dodawania jeszcze "paru mądrości" (to wynik zastosowania się do wymogów regulaminu, czyli poddania się pewnej dyscyplinie regulaminowej).

Karność to pojęcie używane przez pedagogów XX-wiecznych. Zacytuję Sergiusza Hessena, z którego ciągle czerpie się natchnienie w pracach z dziedziny pedagogiki, a jego książki miały swoje wznowienia w 1997 roku, co wynikało z zainteresowania i potrzeby przypomnienia jego dzieł, ze względu na pojawiające się trudności w wychowaniu dzieci.

"Karność - według Hessena - jest to zorganizowany przymus, zorganizowany nie tylko w tym znaczeniu, że jest czymś uporządkowanym, lecz że jest czymś porządkującym, mającym na celu organizację. [...] Pojęcie karności związane jest przeto z pojęciem pracy i wysiłku. Praca wymaga bowiem niezbędnie karności: aby żyć i w życiu zwyciężać, musimy być karni. [...] karność z natury rzeczy wymaga władzy. Człowiek karny panuje nad samym sobą. Społeczeństwo karne jest społeczeństwem z silną, ześrodkowaną władzą."

To pojęcie było natchnieniem dla twórcy skautingu Baden Powella i harcesrtwa Andrzeja Małkowskiego. Te systemy wychowania kształtowały już w piętnastolatkach siłę charakteru, która pozwalała im zostawać bohaterami powstania warszawskiego.

Obecnie próbuje się te tradycje odwracać, aby wychowywać słabeuszy, nie tylko nie zdolnych do wyrzeczeń, ale do ciężkiej pracy także. Wyniki są wyjątkowo dobrze widoczne: nerwice szkolne, znudzenie, patologie i uzależnienia. Złośliwi zwolennicy spiskowych teorii zaraz by się w tym dopatrywali działania umyślnego, ale nie trzeba zachodzić aż tak daleko, bo zwykły brak wyobraźni jest wystarczająco dobrym wytłumaczeniem. Dlatego podkopuje się zwłaszcza rolę Ojca, bo to przeważnie Ojcowie marzą o następcach, którzy nie ulegają słabościom.

Teoria spiskowa godna jest najwyższego potępienia, zgodnie z dialogiem dwóch świnek:
- Czy ty wiesz, że ludzie dają nam tak dobrze jeść, bo chcą nas szybko zabić i zjeść?
- Och, ty i te twoje teorie spiskowe.

Dziś rodziców, wychowujących w karności swoje dzieci jest mało. Dopiero badania podłużne mogą dać odpowiedź, jakie to daje skutki. Warto jednak zauważyć pewną prawidłowość: dawniej były to metody powszechne i ilość wykolejeń była zdecydowanie mniejsza. Nie twierdzę, że był to jedyny czynnik, ale był to czynnik istotny.

Osobiście uważam za błędne bicie po głowie, bo są znacznie lepiej do tego przystosowane do klapsów części ciała. Bicie po głowie jest poniżające. A jednak bardzo ważnym kryterium jest sprawiedliwość wymierzonej kary, a powyżej znajduje się uznanie zasadności reakcji Ojca.

Cała koncepcja karności zasadza się na autorytecie. Jeśli ktoś ten autorytet podważy, to cała konstrukcja się wali. Wszelkie osoby trzecie, które mogą autorytet wychowawczy Rodzica podważyć, tym samym niszczą wszelkie pozytywne skutki tej koncepcji wychowania. Niszczy efekt wychowawczy także brak samodyscypliny u Osoby stosującej taki system: wychowawca musi sam stosować się do tych ciężkich reguł dyscypliny, dając przykład niezachwianej samodyscypliny. Ten fakt także ogranicza możliwość zastosowania tej koncepcji wychowania.

Dodam, że w wielu kulturach jest nadal mocny rytuał inicjacyjny dla mężczyzn. Przechodzi się go w różnym wieku, ale zawsze polega on na opanowaniu strachu i bólu. Mój syn przeszedł taki proces podczas wyprawy w góry, w ulewnym deszczu, w bardzo trudnych warunkach. Miał 11  lat. Do tego momentu czasami płakał, od tego dnia już nigdy nie płakał. Sam pokonał swoją słabość. Nie zawsze więc chodzi w przypadku karności o przymus ze strony Osoby, czasami chodzi o pokonanie słabości wobec sił natury.

Sprawdźcie życiorysy słynnych sportowców, a spotkacie tam opisane powyżej metody. Nie byłoby znanych polskich bokserów i ich milionowych dochodów, gdyby nie karność i odporność na ciosy.

22 Ostatnio edytowany przez mortisha (2013-01-11 04:11:59)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Animus napisał/a:
gojka102 napisał/a:

W życiu nie słyszałam pojęcia "karne wychowanie". Mógłbyś je przybliżyć i podać autora?

Nie rozumiem co bezmyślnego widzisz w metodzie rozmowy z ojcem bądź interweniowania u kompetentnych organów.

Skoro edytowałeś swój post by dodać jeszcze parę mądrości to i ja edytuję: [...].

Gojka102, masz rację: cóż byłby wart wyrażony pogląd, gdybym nie mógł podać źródła i uzasadnienia.

Drobna uwaga: moje kilkakrotne edytowanie postu wynikało z umieszczania odpowiedzi na kilka postów, a nie z dodawania jeszcze "paru mądrości" (to wynik zastosowania się do wymogów regulaminu, czyli poddania się pewnej dyscyplinie regulaminowej).

Karność to pojęcie używane przez pedagogów XX-wiecznych. Zacytuję Sergiusza Hessena, z którego ciągle czerpie się natchnienie w pracach z dziedziny pedagogiki, a jego książki miały swoje wznowienia w 1997 roku, co wynikało z zainteresowania i potrzeby przypomnienia jego dzieł, ze względu na pojawiające się trudności w wychowaniu dzieci.

"Karność - według Hessena - jest to zorganizowany przymus, zorganizowany nie tylko w tym znaczeniu, że jest czymś uporządkowanym, lecz że jest czymś porządkującym, mającym na celu organizację. [...] Pojęcie karności związane jest przeto z pojęciem pracy i wysiłku. Praca wymaga bowiem niezbędnie karności: aby żyć i w życiu zwyciężać, musimy być karni. [...] karność z natury rzeczy wymaga władzy. Człowiek karny panuje nad samym sobą. Społeczeństwo karne jest społeczeństwem z silną, ześrodkowaną władzą."

To pojęcie było natchnieniem dla twórcy skautingu Baden Powella i harcesrtwa Andrzeja Małkowskiego. Te systemy wychowania kształtowały już w piętnastolatkach siłę charakteru, która pozwalała im zostawać bohaterami powstania warszawskiego.

Obecnie próbuje się te tradycje odwracać, aby wychowywać słabeuszy, nie tylko nie zdolnych do wyrzeczeń, ale do ciężkiej pracy także. Wyniki są wyjątkowo dobrze widoczne: nerwice szkolne, znudzenie, patologie i uzależnienia. Złośliwi zwolennicy spiskowych teorii zaraz by się w tym dopatrywali działania umyślnego, ale nie trzeba zachodzić aż tak daleko, bo zwykły brak wyobraźni jest wystarczająco dobrym wytłumaczeniem. Dlatego podkopuje się zwłaszcza rolę Ojca, bo to przeważnie Ojcowie marzą o następcach, którzy nie ulegają słabościom.

Teoria spiskowa godna jest najwyższego potępienia, zgodnie z dialogiem dwóch świnek:
- Czy ty wiesz, że ludzie dają nam tak dobrze jeść, bo chcą nas szybko zabić i zjeść?
- Och, ty i te twoje teorie spiskowe.

Dziś rodziców, wychowujących w karności swoje dzieci jest mało. Dopiero badania podłużne mogą dać odpowiedź, jakie to daje skutki. Warto jednak zauważyć pewną prawidłowość: dawniej były to metody powszechne i ilość wykolejeń była zdecydowanie mniejsza. Nie twierdzę, że był to jedyny czynnik, ale był to czynnik istotny.

Osobiście uważam za błędne bicie po głowie, bo są znacznie lepiej do tego przystosowane do klapsów części ciała. Bicie po głowie jest poniżające. A jednak bardzo ważnym kryterium jest sprawiedliwość wymierzonej kary, a powyżej znajduje się uznanie zasadności reakcji Ojca.

Cała koncepcja karności zasadza się na autorytecie. Jeśli ktoś ten autorytet podważy, to cała konstrukcja się wali. Wszelkie osoby trzecie, które mogą autorytet wychowawczy Rodzica podważyć, tym samym niszczą wszelkie pozytywne skutki tej koncepcji wychowania. Niszczy efekt wychowawczy także brak samodyscypliny u Osoby stosującej taki system: wychowawca musi sam stosować się do tych ciężkich reguł dyscypliny, dając przykład niezachwianej samodyscypliny. Ten fakt także ogranicza możliwość zastosowania tej koncepcji wychowania.

Dodam, że w wielu kulturach jest nadal mocny rytuał inicjacyjny dla mężczyzn. Przechodzi się go w różnym wieku, ale zawsze polega on na opanowaniu strachu i bólu. Mój syn przeszedł taki proces podczas wyprawy w góry, w ulewnym deszczu, w bardzo trudnych warunkach. Miał 11  lat. Do tego momentu czasami płakał, od tego dnia już nigdy nie płakał. Sam pokonał swoją słabość. Nie zawsze więc chodzi w przypadku karności o przymus ze strony Osoby, czasami chodzi o pokonanie słabości wobec sił natury.

Sprawdźcie życiorysy słynnych sportowców, a spotkacie tam opisane powyżej metody. Nie byłoby znanych polskich bokserów i ich milionowych dochodów, gdyby nie karność i odporność na ciosy.

Nie mniej jednak nie zabardzo pojmuje jak ten twoj wyklad o karnosci ma sie do sytuacji co autorka opisuje powyzej, jednakże dostrzegam tu odskocznie i przeskok od glównego problemu.
Tutaj jest konkretny wątek o przemocy,Bardolka opisala na czym ona polega,jak wyglada,i definitywnie mozna stwierdzic,że to ma już malo wspłólnego ze zdrowym dyscyplinowaniem -(bez tego nie ma poprawnego wychowania)
Lecz stosowane  srodki "wychowacze" takie jak bicie po glowie, czy pasem 5 latka ,nie nazwałabym to zdrowym umiarkowanym dyscyplinowaniem,ale stanowczym nadużyciem,a także przebrzydlym lenistwem rodziców, jesli  dziecku wymierza sie razy,a nie tlumaczy,ani wczesniej ani pozniej.Jakakolwiek kara powinna byc obowiązkowo uprzedzona/poprzedzona wyjasnieniami i zrozumiałą rozmową,zresztą masz syna i domniemam,że chyba nie musze tego uswiadamiać

Widze ,ze pierwsza pierwsza czesc postu zostala skierowana jako odpowiedz do zapytania Gojki, lecz nastepna zostala skierowana i ponownie nawiązana do nurtującego pytania Bardolki...w tym wypadku jednak ja osobiscie nie widze odniesienia do istotnego rzeczowego problemu,ktory jest celem glownym tej dyskusji

23 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-11 09:06:55)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
mortisha napisał/a:

[...]   Widze ,ze pierwsza pierwsza czesc postu zostala skierowana jako odpowiedz do zapytania Gojki, lecz nastepna zostala skierowana i ponownie nawiązana do nurtującego pytania Bardolki...w tym wypadku jednak ja osobiscie nie widze odniesienia do istotnego rzeczowego problemu,ktory jest celem glownym tej dyskusji

Cenię osobiste opinie. Cieszę się, gdy widzisz. Czuję się zaniepokojony, gdy nie widzisz.

Przypomina mi się pewien skecz kabaretowy: "Widać. Nie widać. Teraz widać. Nie widać?" A widzisz. Nie widzisz? No widzisz!"

mortisha napisał/a:

[...]
Nie mniej jednak nie zabardzo pojmuje jak ten twoj wyklad o karnosci ma sie do sytuacji co autorka opisuje powyzej, jednakże dostrzegam tu odskocznie i przeskok od glównego problemu.
Tutaj jest konkretny wątek o przemocy,Bardolka opisala na czym ona polega,jak wyglada,i definitywnie mozna stwierdzic,że to ma już malo wspłólnego ze zdrowym dyscyplinowaniem -(bez tego nie ma poprawnego wychowania)
Lecz stosowane  srodki "wychowacze" takie jak bicie po glowie, czy pasem 5 latka ,nie nazwałabym to zdrowym umiarkowanym dyscyplinowaniem,ale stanowczym nadużyciem,a także przebrzydlym lenistwem rodziców, jesli  dziecku wymierza sie razy,a nie tlumaczy,ani wczesniej ani pozniej.Jakakolwiek kara powinna byc obowiązkowo uprzedzona/poprzedzona wyjasnieniami i zrozumiałą rozmową,zresztą masz syna i domniemam,że chyba nie musze tego uświadamiać  [...]

To bardzo cenne, gdy jesteśmy świadomi, co widzimy, a czego nie widzimy. W całej tej sytuacji nie widzimy pełnej relacji Ojca z Dziećmi. Widzimy tylko to, co opisała Bardolka i czym jest zaniepokojona, jako niedoszła Matka przepełniona popularnymi teoriami wychowania, propagowanymi w propagandowych programach telewizyjnych.  Reszta jest zastosowaniem zasady uzupełniania obrazu. Warto o tym pamiętać.

To tak, jakby lekarz zobaczył czerwony mocz pacjenta i bez analizy wydał opinię: "Pan ma krew w moczu, to pewnie już jest po nerkach", a tymczasem dzień wcześniej Gość zjadł sałatkę z buraczków ćwikłowych i jego nerki czują się świetnie.

Kontekst, moje Szanowne Interlokutorki, kontekst jest bardzo ważny, czyli - jak to się pisze w psychologii - figura nie istnieje bez tła (zapewne znacie ten obrazem z aniołkami na biało i diabełkami na czarno - w zależności od tego jak spojrzycie, widać diabełki czarne na białym tle, albo aniołki białe na czarnym tle). Nie ulegajcie modom na sądzenie życia innych po zapoznaniu się z opisem ich życia w kilkunastu zdaniach. WIĘCEJ RACJONALNOŚCI. WIĘCEJ WNIKLIWOŚCI.

Uzupełnienie: system, o którym wcześniej pisałem w USA jest stosowany na obozach socjoterapeutycznych dla młodzieży, która zupełnie nie stosuje się do poleceń nauczycieli i rodziców, co jest skutkiem przyjęcia tak zwanego modelu bezstresowego. Inna propozycja pracy z młodzieżą, to wykonywanie krzykiem rozkazów i ich bezwzględne wypełnianie, w tej metodzie nie można dotknąć wychowanka, ale stosuje się presję werbalną. W Polsce istnieją także autorskie programy pracy socjoterapeutycznej z młodzieżą i zapoznanie się z metodami tej pracy może być bardzo szokujące dla niektórych, na szczęście możliwe jest tylko na szkoleniach dla terapeutów.

24 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2013-01-11 22:58:25)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Ech,Animus,pozwól,że Cię sparafrazuję:są badania, a i ja znam znakomitą ilośc przykładów,że wojskowi "tresują" swoje dzieci wymagając od nich to czego wymagali ich zwierzchnicy gdy wstąpili do wojska.Mają potrzebę pokazywania nawet swoim dzieciom,że oni tu rządzą.I rządzą wszystkim,nawet myślami.
Dlatego też teorie Powella i Małkowskiego nie przemawiają do mnie zupełnie jeśli chodzi o wychowanie dziecka w rodzinie,w miłości i akceptacji.
Być może sprawdza się to w pracy z młodzieżą trudną lub uzależnioną.
Moja córka często chodzi z nami w góry i miała kilka takich sytuacji gdy przemoczona szła do schroniska bo przejść trzeba było a i schronić się nie było gdzie.Kiedy spadły jej na wyciągu kijki do nart zjechała razem ze mną poza nartostradę żeby je znaleźć.Obawiam się,że nie każdy dorosły miałby odwagę to zrobić.
Jednak ona potrafi płakać i wciąż to robi.Przyznam,że byłabym zakłopotana,zmartwiona gdyby moja córka nagle oduczyła się tego robić.Ja nie postrzegam płaczu jako elementu zachowania,który koniecznie trzeba w dziecku wytępić.
To Twoja sprawa czy chcesz wychować swoje dziecko na cyborga,żołnierza nie pokazującego uczuć.Gdyby ktoś tak próbował wychować  moją córkę nie pozwoliłabym na to i tyle.

Według Ciebie bicie dziecka w inne części niż głowa poniżające nie jest? Skąd te kosmiczne opinie?

Jak możesz startować z rękami do kogoś kto jest słabszy fizycznie i psychicznie od Ciebie? Do kogoś kto Cię kocha,ufa Ci i............nie pojmuje? Jak możesz udzielać rad wychowawczych by bić gdzie indziej niż w głowę??Ty się dobrze czujesz?
Wiem,że niektórzy faceci na tyle sobie ze swoim testosteronem nie radzą,że muszą komuś przyłożyć dlatego napisałam jak możesz bić słabszego.Według mnie bić nie można nikogo ale jesli potrzebujesz sobie "ulżyć" przywal z baranka w ścianę,rozwal swoje auto.
Piszesz,że autorka nie widzi kontekstu,nie pokazuje pełnych relacji ojca z dzieckiem.Jasne,chyba nie czytałeś.Pisze,że leje je po głowie,niczego nie tłumaczy,nigdy nie widziała,żeby bawił się czy rozmawiał z dzieckiem i tłumaczy to,że "nie ma cierpliwości." Co ma do tego kontekst? Jaki kontekst według Ciebie usprawiedliwia lanie po głowie?

Ja też nieracjonalnie i za mało wnikliwie postraszyłam  babę lejąca po twarzy trzylatka.Może powinnam przeprowadzić z nią rozmowę,zaprzyjaźnić się i bywać częściej u niej w domu by kontekst zrozumieć?

Tak jak się do kobiet nie mówi ty k....,nie bije się żon. czy dzieci,nie wygraża się i nie wyzywa innych kierowców na drodze tak kontekst w tej sytuacji nic nie zmienia.Tego się nie robi i już.
Szukasz jakiegoś usprawiedliwienia dla takich zachowań?

25 Ostatnio edytowany przez Bardolka (2013-01-11 18:41:05)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Gojka w punkt ujęłaś to, co ja pomyślałam.

Animus chciałby dziecko tresowac, a nie sprawić, że będzie dorosłym, mądrym i szczęśliwym człowiekiem
Kolega uprawia na forum pewien rodzaj psychologii dla ubogich, chcąc udowodnić to, co mu się podoba. Podpina różne wspaniałe teorie, dowodzi ich skuteczności na obozach socjoterapeutycznych dla młodzieży w USA.

Z tym, że primo:
- nie mamy do czynienia z młodzieżą
- obraz nie jest pozbawiony kontekstu - opisana rodzina to moi krewni, obserwują te dzieci i ich relacje z rodzicami od ich urodzenia. I widzę, że dziecko boi się ojca. Kuli się kiedy ten podnosi głos i zasłania głowę rękami, jak ojciec do niego podchodzi.
Więc nie pisz jakiś andronów o karnym wychowaniu i innych dobrych miejscach do bicia, bo w tym KONTEKŚCIE wygląda to żałośnie.

W innych wątkach lansujesz tezy o tym, że młodzież jest zbyt łagodnie wychowywana, tak zwanym bezstresowym systemem, ale kto go tu wychwala?

Każdy normalny człowiek powinien rozmawiać ze swoimi dziećmi ( i nie jest to mądrość rodem z programów telewizyjnych), powinien im wpajać określone wartości, a nie musztrować ich, bo tak każe karne wychowanie.

26 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-12 01:35:31)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
gojka102 napisał/a:

[...]
Według Ciebie bicie dziecka w inne części niż głowa poniżające nie jest? Skąd te kosmiczne opinie?

Jak możesz startować z rękami do kogoś kto jest słabszy fizycznie i psychicznie od Ciebie? Do kogoś kto Cię kocha,ufa Ci i............nie pojmuje?

Jak możesz udzielać rad wychowawczych by bić gdzie indziej niż w głowę??              Ty się dobrze czujesz?

[...]Według mnie bić nie można nikogo ale jesli potrzebujesz sobie "ulżyć" przywal z baranka w ścianę,rozwal swoje auto.

Piszesz,że autorka nie widzi kontekstu,nie pokazuje pełnych relacji ojca z dzieckiem.Jasne,chyba nie czytałeś.Pisze,że leje je po głowie,niczego nie tłumaczy,nigdy nie widziała,żeby bawił się czy rozmawiał z dzieckiem i tłumaczy to,że "nie ma cierpliwości." Co ma do tego kontekst? Jaki kontekst według Ciebie usprawiedliwia lanie po głowie?

[...]
Szukasz jakiegoś usprawiedliwienia dla takich zachowań?

Jasne, że chyba czytasz ze zrozumieniem i potrafisz mi zacytować moje wypowiedzi, w których:

- Mogę startować z rękami do kogoś, kto jest słabszy fizycznie i psychicznie? Chciałbym w ogóle wiedzieć, co to znaczy startować z rękami i gdzie ewentualnie zostawiasz ręce, gdy Ty startujesz?

- W którym miejscu ja udzielałem jakiś rad wychowawczych? Proszę koniecznie o przykłady i cytaty.

- Gdzie napisałem, że potrzebuję sobie ulżyć? Może to Ty postanowiłaś sobie ulżyć po lekturze merytorycznej odpowiedzi na Twoje pytanie?

- W którym miejscu usprawiedliwiałem bicie?

Będę wdzięczny za wyczerpującą odpowiedź, zanim zacznę się domyślać z jakimi Ty lubisz startować tekstami klapiąc na klawiaturze co popadnie !

Czekam!

27 Ostatnio edytowany przez Bardolka (2013-01-12 11:01:36)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Animus napisał/a:

Osobiście uważam za błędne bicie po głowie, bo są znacznie lepiej do tego przystosowane do klapsów części ciała. Bicie po głowie jest poniżające.

Nie zaprzeczaj sobie.

Twoja pseudo elokwencja zakrawa na bycie zwykłym forumowym trollem, ponieważ najpierw piszesz jakieś chore teorie (np zdanie zacytowane powyżej), potem się z wszystkiego wypierasz, żeby podkręcić dyskusję i poirytować wszystkich piszących.

Skoro twierdzisz, że są inne lepiej przystosowane miejsca do bicia dziecka, to wniosek nasuwa się sam: owo bicie popierasz.

czy moze tak od parady napisałeś, że bicie np w tyłek upakarzające nie jest?

28 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-12 12:32:07)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:
Animus napisał/a:

Osobiście uważam za błędne bicie po głowie, bo są znacznie lepiej do tego przystosowane do klapsów części ciała. Bicie po głowie jest poniżające.

Nie zaprzeczaj sobie.

Twoja pseudo elokwencja zakrawa na bycie zwykłym forumowym trollem, ponieważ najpierw piszesz jakieś chore teorie (np zdanie zacytowane powyżej), [/b]potem się z wszystkiego wypierasz[/b], żeby podkręcić dyskusję i poirytować wszystkich piszących.

Skoro twierdzisz, że są inne lepiej przystosowane miejsca do bicia dziecka, to wniosek nasuwa się sam: owo bicie popierasz.

czy moze tak od parady napisałeś, że bicie np w tyłek upakarzające nie jest?

Bardolka, widzę, że stosujesz bardzo swoistą logikę. Niby w którym miejscu się czegoś wyparłem? Co nazywasz błędną teorią?

Czy jest taka teorią zdanie: "Osobiście uważam za błędne bicie po głowie..."?

A może błędna jest opinia, że "...są znacznie lepiej przystosowane do klapsów części ciała"?

A może nie zgadzasz się ze zdaniem: "Bicie po głowie jest poniżające".

Dwa zdania, to - przynajmniej dla mnie - za mało na teorię.

A potem ten nieskazitelnie logiczny wniosek:

Bardolka napisał/a:

Skoro twierdzisz, że są inne lepiej przystosowane miejsca do bicia dziecka, to wniosek nasuwa się sam: owo bicie popierasz.

Powinnaś poprawiać dzieła Kotarbińskiego i Twardowskiego. Zdolności wymienionych mistrzów logiki przy Twoich to Pikuś.

A potem, kuriozum logiczne: najpierw podważyć prawdziwość przesłanek, by później z tych przesłanek wysnuwać wniosek tak bardzo logiczny. Gratuluję

Ja dokładnie wiem, co piszę, najwyżej Ty nie wiesz co czytasz i nie wiesz co piszesz.

To może, przyłożymy tę samą miarę do Twoich słów:

Bardolka napisał/a:

[...] nie za bardzo ich lubie,

i zbudujemy wniosek, że skoro ich nie za bardzo lubisz, to może (a co sobie będę żałował - na pewno!!!)  ich nie lubisz i postanowiłaś ulżyć swojej niedoli i przynajmniej obsmarować tę rodzinkę na forum, aby poczuć się lepszą Matką nieswoich dzieci i swoich nienarodzonych jeszcze dzieci.

To bardzo istotne, bo kiedy z taką łatwością się irytujesz, że jesteś zdolna napisać w innym miejscu:

Bardolka napisał/a:

[...] Jest to czasami przerażające, oczywiście nie byłabym soba gdybym tego nie skomentowała, bo krew mi się gotuje, jak takie sceny widzę, natomiast odpowiedź super taty jest krótka: jak będziesz miała swoje dzieci to wtedy zobaczysz ze bez tego się nie da. (CO ZA IDIOTA!! )

to - na mocy tej samej nieskazitelnej reguły logicznej - "wniosek nasuwa się sam", że popierasz wyzywanie od idiotów innych ludzi, więc także dzieci, pewnie cudze i kiedyś własne.

Bardzo czujesz się zlekceważona podczas rodzinnych spotkań, gdy nikt nie wspiera Cię w Twoich staraniach? Jesteś taka samotna, że postanowiłaś poszukać na forum wsparcia? A tak naprawdę, to widziałaś kiedykolwiek jak ten ojciec bije syna po głowie, czy tylko sobie wyobraziłaś? Wyobraźnię to masz niezłą, nie mniejszą niż zdolności logiczne. Moje poglądy zapewne przypominają Ci to, co słyszysz w gronie rodzinnym, więc sobie i po mnie pojechałaś "wnioskotwórczo" i antytrollingowo.

Ale Ci się trafiła rodzinka:

Bardolka napisał/a:

[...] Dlaczego oni są tacy beznadziejni?

A może to nie oni są beznadziejni? Może to Ty tracisz nadzieję na bardziej dominującą pozycję w tym gronie IDIOTÓW?

Jak Ci się podobają wnioski wysnute przy pomocy Twojej reguły logicznej?

29

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Animus napisał/a:

A tak naprawdę, to widziałaś kiedykolwiek jak ten ojciec bije syna po głowie, czy tylko sobie wyobraziłaś?

Widziałam. wielokrotnie widziałam. Szarpanie za ubrania czy bicie po tyłku tez widziałam na własne oczy. W zasadzie odkąd ten mały zaczął chodzić. Było bicie po rękach jak dotknął się komputera, bicie w tyłek z byle powodu i bicie po głowie jak mały zrobił się trochę starszy (tak od kilku miesięcy to widuję).

Nic sobie nie wyobraziłam, w dalszym ciągu jednak uważam, że jesteś forumowym trollem i więcej na Twoje posty nie zamierzam odpowiadać, bo nie ma to najmniejszego sensu.

30

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:
Animus napisał/a:

A tak naprawdę, to widziałaś kiedykolwiek jak ten ojciec bije syna po głowie, czy tylko sobie wyobraziłaś?

Widziałam. wielokrotnie widziałam. Szarpanie za ubrania czy bicie po tyłku tez widziałam na własne oczy. W zasadzie odkąd ten mały zaczął chodzić. Było bicie po rękach jak dotknął się komputera, bicie w tyłek z byle powodu i bicie po głowie jak mały zrobił się trochę starszy (tak od kilku miesięcy to widuję).

Nic sobie nie wyobraziłam, w dalszym ciągu jednak uważam, że jesteś forumowym trollem i więcej na Twoje posty nie zamierzam odpowiadać, bo nie ma to najmniejszego sensu.

To oczywiste. W końcu na pewno tylko Ty wiesz, co jest sensowne. I absolutnie po takim wpisie nie jesteś trollem.

Na szczęście zawsze możesz czytać.

Jeśli widziałaś, jak bije, to od tego zacznijmy.

Zapewne znasz zasadę, że na temat zachowania Rodzica nie rozmawia się przy dziecku, podobnie jak małżonkowie przy dzieciach nie obrzucają się zarzutami, bo to równo podkopuje ich autorytet u dzieci. Osoba, która próbuje zwracać uwagę na nieprawidłowe zachowanie opiekuna, zawsze spotka się z dezaprobatą i nie będzie traktowana poważnie.

Napisałaś, że Ojciec ciągle się kształci, więc jest Osobą wysoko ceniącą wiedzę. I to jest płaszczyzna, na której można rozpocząć działania.

Są różne okazje, aby na imieniny, pod choinkę lub pod poduszkę kupić właściwą książkę o wychowaniu. Choćby Gordona "Wychowanie bez porażek" albo Adele Faber "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały". Przy założeniu, że Ty także przeczytasz taką książkę, możesz poruszać te tematy, licząc, że w którymś momencie zainteresujesz jej treścią na tyle, że wywołasz motywację do lektury.

Efekt będzie jeszcze mocniejszy, gdy zdołasz wyzbyć się oceniającej postawy i negatywnych myśli, które zawsze manifestujemy spojrzeniem lub mową ciała. Taka postawa zmniejsza siłę przekonywania, a czasami zupełnie staje na przeszkodzie do porozumienia, co witać także w czasie forumowych dyskusji. Myśli są początkiem możliwości lub końcem możliwości, a zależy to czasami tylko od tego, co uznamy za sensowne lub bezsensowne. Gdy nie panujemy nad naszymi myślami, wtedy nie panujemy nad sobą i nad relacjami z innymi Osobami. Może to tylko pseudoelokwencja i bulwarowa psychologia, ale przecież na odległość to można mieć różne brzydkie wyobrażenia, którymi poprawiamy sobie samopoczucie.

31 Ostatnio edytowany przez Kyntia (2013-01-13 04:29:41)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Bardolka


Jak klapniesz,uderzysz dziecko jestes be, nie bijesz,tlumaczysz,jestes be.

Na tym swiecie nie ma...jak to wytlumaczyc...

Zarzucaja mi ze rozpieszaczam "gowniarza"...dlaczego rozpieszczam?
Bo jak wrzeszczy, i drze sie, i rzuca, to stoje jak monument, i nie reaguje...potrafi to trwac i godzine...wierzcie mi, ze w tym czasie mam 160 tys mysli na minute, i jestem skłonna juz prawie,prawie,podniesc dzieciaka i sprac mu dupsko...ale co to da?
Wyzyje sie na malym,ja ulga, a on zawod i rozpacz...bo jak to ukochana mama krzywdę i ała mu robi???...
Więc dla otoczenia jestem mamusia bezstresowa smile i wyzywana,pluta...nie...ja wyznaczam im granice,tego sie trzymamy i basta, starsze rozumie,2 latek nie pojmuje,slyszac czasem komentarze : jak ty to znosisz? Ugryzl cie? Ugryz go tez! Ja bym mu w dupe juz 5 razy dala, zaraz dziecko ci na glowe wejdzie!"

Dziecko nie bite,to dziecko rozpieszczone...
Dziecko ktoremu klapsa sie daje i slucha sie dziecina ze strachu - wychowanek jak sie patrzy... i takim sie mozna chwalic.
To moje odczucie....

32

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Kyntia, bunt dwulatka jest okresem specyficznym. Jeśli od początku nie było granic to w wieku dwóch lat jest eskalacja takich zachowań i trzeba to przetrwać.

Z tym, że jeszcze raz podkreślam. Nie mówimy o klapsach tylko nadużyciu siły w stosunku do dziecka (bez wyraźnych powodów). Nie mówię o klapsach, kiedy dziecko szaleje i nic go nie uspokoi (choć ten argument do mnie osobiście też nie przemawia), tylko o biciu jako manifestacji swojej siły i dominującej pozycji w stosunku do dziecka.
Nie jestem przewrażliwioną wariatką, obserwuję różne rodziny wśród znajomych, różne sposoby na wychowanie i jako w miarę ogarnięty człowiek potrafię zauważyć, kiedy dziecku dzieje się krzywda.

33

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Kyntia napisał/a:

Bo jak wrzeszczy, i drze sie, i rzuca, to stoje jak monument, i nie reaguje...potrafi to trwac i godzine...wierzcie mi, ze w tym czasie mam 160 tys mysli na minute, i jestem skłonna juz prawie,prawie,podniesc dzieciaka i sprac mu dupsko...ale co to da?
[..]
Więc dla otoczenia jestem mamusia bezstresowa smile i wyzywana,pluta...nie..ja wyznaczam im granice,tego sie trzymamy i basta, starsze rozumie,2 latek nie pojmuje,slyszac czasem komentarze : jak ty to znosisz? Ugryzl cie? Ugryz go tez! Ja bym mu w dupe juz 5 razy dala, zaraz dziecko ci na glowe wejdzie!"

Dziecko nie bite,to dziecko rozpieszczone...
Dziecko ktoremu klapsa sie daje i slucha sie dziecina ze strachu - wychowanek jak sie patrzy... i takim sie mozna chwalic.
To moje odczucie....

Nie tylko odczucie, Kyntia. To znacznie więcej: świadomość. Dotknęłaś istoty zagadnienia. Jest ona w słowie GRANICE.

Konsekwentnie wyznaczasz granice. Bardolka także napisała o tym, że w pewnym wieku można uzyskać porozumienie z dzieckiem tylko poprzez postawę. Do malucha możemy sobie mówić, co z tego, jak taki berbeć nie ma myślenia pojęciowego i kajarzy znakomicie tylko poprzez inne zmysły. Dlatego rodzice wchodzą w stosowanie środków cielesnym.

Bicie nie jest metodą wychowawczą, tak jak brak bicia także nie jest metodę wychowawczą. Mówienie jest środkiem wspomagającym, dopiero przykład dostarcza modelowych zachowań.

Świetnie, że umiesz zamienić siłę pięści na siłę charakteru. To właśnie o to chodzi. Nie ma metod uniwersalnych. Do każdego dziecka trzeba trafić indywidualnie albo indywidualnie chybić.

34

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Kyntia ale Bardolka napisała "jak reagować w takiej sytuacji"- i tu nie chodziło o to jak reagować na nieposłuszeństwo dziecka tylko jak reagować na to,że ojciec bije dziecko po głowie lub pasem.Fajnie,że wytłumaczyłaś jak Ty reagujesz na nieposłuszeństwo dziecka ale co to do pytania Bardolki?

35

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Myślę, że powinnaś porozmawiać z mężem i teściową. Może niech Twój mąż przemówi szwagrowi do rozumu, a jeśli to nic nie da to chyba nie pozostaje nic innego jak zgłosic gdzieś tę sprawę. Nie można przymykać oczu na przemoc, nawet jeśli to w rodzinie, a może zwłaszcza jeśli to w rodzinie.

36 Ostatnio edytowany przez Kyntia (2013-01-25 03:30:43)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
gojka102 napisał/a:

Kyntia ale Bardolka napisała "jak reagować w takiej sytuacji"- i tu nie chodziło o to jak reagować na nieposłuszeństwo dziecka tylko jak reagować na to,że ojciec bije dziecko po głowie lub pasem.Fajnie,że wytłumaczyłaś jak Ty reagujesz na nieposłuszeństwo dziecka ale co to do pytania Bardolki?

Szczerze?
Na Policję.
Dlaczego?
Bo panuje u nas strach, bo co powie sasiad,a może nie wypada,nie moje dziecko,nie moje malpy,nie moj cyrk...znieczulica.

Zrobiłam tak i zostałam wyrzucona z mieszkania. Ale tylko dlatego,że rodzice mieli dziwne metody wychowawcze,które się wściekle biły z moimi - rodzice zamykają na balkonie 3 latka o 23 ,żeby przestał płakać - "my tylko tak,żeby sie uspokoił".

Nie żałuję...stało sie, o 1 w nocy zostałam ot tak, wyrzucona z mieszkania z 4 letnim dzieckiem ( bo narobiłam właścicielce wstydu przed sąsiadami i kapusiem jestem). Bez grosza przy duszy 150 km od rodzinnego miasta. Oboje jakoś wytrzymaliśmy...może głupota...
wiem...ale moje dziecko spało w moich kochających ramionach...a tamtej chłopczyk...

Jeden człowiek świata nie zmieni...no właśnie...bo inni boja się za nim podążyć.

Ale może rodzice tego dziecka 12 razy sie zastanowia,zanim zaczna karac dziecko w ten sposob.

Nasza mentalnosc nie pozwala nam na takie kroki. Boimy sie i tyle, boimy sie naruszac cudzą prywatność. Ale tu chodzi o dziecko a nie o meble,mieszkanie czy wspolzycie.

Animus napisał/a:

Nie tylko odczucie, Kyntia. To znacznie więcej: świadomość. Dotknęłaś istoty zagadnienia. Jest ona w słowie GRANICE.

Konsekwentnie wyznaczasz granice. Bardolka także napisała o tym, że w pewnym wieku można uzyskać porozumienie z dzieckiem tylko poprzez postawę. Do malucha możemy sobie mówić, co z tego, jak taki berbeć nie ma myślenia pojęciowego i kajarzy znakomicie tylko poprzez inne zmysły. Dlatego rodzice wchodzą w stosowanie środków cielesnym.

Bicie nie jest metodą wychowawczą, tak jak brak bicia także nie jest metodę wychowawczą. Mówienie jest środkiem wspomagającym, dopiero przykład dostarcza modelowych zachowań.

Świetnie, że umiesz zamienić siłę pięści na siłę charakteru. To właśnie o to chodzi. Nie ma metod uniwersalnych. Do każdego dziecka trzeba trafić indywidualnie albo indywidualnie chybić.

Bardzo dziwnie czyta się takie słowa...
Zewsząd słyszę co innego. Dziękuję.

37

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Kyntia napisał/a:

Zrobiłam tak i zostałam wyrzucona z mieszkania. Ale tylko dlatego,że rodzice mieli dziwne metody wychowawcze,które się wściekle biły z moimi - rodzice zamykają na balkonie 3 latka o 23 ,żeby przestał płakać - "my tylko tak,żeby sie uspokoił".

Nie żałuję...stało sie, o 1 w nocy zostałam ot tak, wyrzucona z mieszkania z 4 letnim dzieckiem ( bo narobiłam właścicielce wstydu przed sąsiadami i kapusiem jestem). Bez grosza przy duszy 150 km od rodzinnego miasta. Oboje jakoś wytrzymaliśmy...może głupota...
wiem...ale moje dziecko spało w moich kochających ramionach...a tamtej chłopczyk............

Ale to ty mieszkałaś z tamtą rodziną w jednym mieszkaniu, dlatego zostalas wyrzucona?

38 Ostatnio edytowany przez Kyntia (2013-01-26 03:21:10)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Nie mieszkałam z tą rodziną w jednym mieszkaniu,dziecko obudziło mnie w nocy,jego płacz- to dziecko sąsiadów,nasluchiwałam pół godziny,w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam chodzić po domu,a że lato było balkon był otwarty... szukając skąd dochodzi płacz i wołanie:mama,mama...weszłam na balkon (najpierw miałam wrażenie że to gdzieś na dworze,że być może jakieś dziecko pod klatka stoi i sie do domu dostać nie może) ...widząc skuloną kruszynkę zadzwoniłam...
I za to zostałam ukarana wyrzuceniem z mieszkania za które płaciłam - a niestety żadnej umowy nie miałam....ale żeby z dzieckiem na bruk...no cóż.

39

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Dziewczyny mam taki problem.
W moim bliskim otoczeniu rodzice "namiętnie" biją swoje dzieci. Dzieciaki dostają za wszystko i za nic. Taka specyficzna metoda wychowawcza... Czasem reką, czasem pasem... w dupę, nogi, głowę - jak akurat się trafi sad Nie jest to tłuczenie do krwi,  ale starszy chłopiec kilka razy miał mocno posiniaczony tyłek od sprzączki paska.

Na uwagi otoczenia rodzice reagują w prosty sposób - nie twoja sprawa, gówniarz był niegrzeczny to dostał po dupie.

W pierwszej kolejności namówiłam owego chłopca żeby zgłosił fakt przemocy swojej wychowawczyni albo pedagogowi szkolnemu. Michaś poszedł do Pani wychowawczyni, ale ta nie raczyła go nawet wysłuchać i sprawę zbagatelizowała yikes Zdzwoniłam do niej  pytaniem czy ma zamiar coś z tym zrobić ale stwerdziła, że mały pewnie dostał klapsa przez tyłek i dramatyzuje!!!

Kobieta usłyszała kilka siarczystych epitetów z mojej strony i na tym się skończyło.

Postanowiłam interweniować ja, poszłam na posterunek policji i zgłosiłam, że w sąsiedztwie biją dzieci... pan policjant przyjął zgłoszenie i ... i właśnie kur*a nic! Nikt nawet nie zajrzał sprawdzić co się dzieje...

Poszłam więc do opieki społecznej.... zgłoszenie przyjęto, wyślą pracownika socjalnego.... nie pojawiał się nikt przez dwa tygodnie. Poszłam do kierowniczki Gops-u i otwarcie jej powiedziałam, że jak nie zaczną czegoś robić,to złożę pozew do prokuratury za niedokonanie czynności, czy jak to się tam nazywa.... na drugi dzień pojawił się pracownik socjalny,  porozmawiał z rodzicami i wyszedł z uśmiechem na twarzy - można powiedzieć sprawa załatwiona. Szkoda tylko, że dzieci dalej dostają przez dupę....

Czy jest jeszcze coś, co mogę zrobić? sad

40

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Straszne:-(
Poruszyła mnie postawa wychowawczyni, która przebywając z dzieckiem na co dzień, stała się obojętna na to, co się u niego dzieje:-(Pomijam inne instytucje wymienione przez Ciebie, które są wręcz powołane do tego, aby reagować w sytuacjach, gdy komuś dzieje się krzywda, zwłaszcza dziecku:-(
Boże, obawiam się, że mamy takie społeczeństwo, nieczułe z jednej strony, z drugiej-obwarowane durnymi przepisami urzędniczymi w w/w instytucjach plus obładowane papierologią:-(
Ze swojej strony zrobiłaś wiele, możesz nadal do skutku alarmować policję, GOPS, może ktoś się w końcu obudzi?!

41 Ostatnio edytowany przez Bubuś (2013-07-04 10:10:30)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Każdorazowe alarmowanie policji jest chyba bezsensowne, bo tam nie ma awantur, a dziecko jak dostanie "klapsa", to pobeczy pobeczy i przestanie.

Wiem, że moje słowa brzmią absurdalnie ale dzieci po prostu są bite za słabo, żeby to jakoś udowodnić sad Muszę czekać na kolejnego siniaka żeby mieć dowody? sad

42 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-07-04 10:51:50)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:

Każdorazowe alarmowanie policji jest chyba bezsensowne, bo tam nie ma awantur, a dziecko jak dostanie "klapsa", to pobeczy pobeczy i przestanie.

Wiem, że moje słowa brzmią absurdalnie ale dzieci po prostu są bite za słabo, żeby to jakoś udowodnić sad Muszę czekać na kolejnego siniaka żeby mieć dowody? sad

No, Bubuś, po ostatnim poście widzę, że jesteś na dobrej drodze do zrozumienia różnicy pomiędzy klapsem a biciem.

Czy aby na pewno zawsze siniak jest dowodem bicia. Nie zrobiłaś sobie siniaka nigdy sama? Zgłosiłaś to na policję jako dowód autoagresji?

Brak reakcji u pedagogów, nauczycieli, prokuratorów i innych służb jest właśnie wynikiem pewnej przesady, która jest efektem propagandy. W TV, gazetach i radiu tyle się mówi o przemocy, że to się stało zjawiskiem powszednim, a do tego doszły reakcje nadwrażliwców, którzy zgłaszają czasami na policje zdarzenia noszące znamiona, ale nie wykraczające poza zakres obowiązków rodzicielskich. Warto dodać, że służby wiedzą, że takie zgłaszanie wynika częściej z odwecie na sąsiadach niż z troski o dobro dziecka. Ot, taka przypadłość ludzka. "Niebieska karta" daje prawo ingerencji w sprawy rodziny i są już znane przypadki powodowania w ten sposób większej krzywdy dzieci, niż przed interwencją. To jest rozszerzenie interwencjonizmu państwa na prywatność i wpływu na życie uczuciowe w rodzinie. Bardzo niebezpieczne zjawisko.

Edukacja pedagogiczna w tym względzie jest w ślepej uliczce. Brałem udział w pewnych warsztatach i okazało się, że pojęcie przemocy domowej nie doczekało się jasnej definicji ( na tych warsztatach), a ustawa niewiele tu zmienia, bo jest powołana z pewnej intencji, za którą nie podąża wiedza o zjawisku. To trochę tak, jak z pornografią: od kiedy zaczęto z nią walczyć, to jest w każdym kiosku, tyle, że z paskiem lub zamazanym kółkiem niekoniecznie na oczach.

Umiar w piętnowaniu przemocy jest tak samo potrzebny jak umiar w stosowaniu kar. Państwo, które walczy z przemocą, także nie znajduje innej metody walki jak przemoc, więc cała idea walki z przemocą jest sprzeczna sama w sobie.

43

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Znam rodzinę dobrze, gdyż jest to rodzina mojego brata i wiem, że dzieci nie dostają "klapsa" tylko są bite, popychane, szturchane, czego niejednokrotnie byłam naocznym świadkiem sad

44 Ostatnio edytowany przez Nataluszek (2013-07-04 11:19:14)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

Nie jestem przewrażliwioną wariatką, obserwuję różne rodziny wśród znajomych, różne sposoby na wychowanie i jako w miarę ogarnięty człowiek potrafię zauważyć, kiedy dziecku dzieje się krzywda.

I tu masz odpowiedź na pytanie. Skoro dostrzegłaś, ze tym dzieciom dzieje się jakakolwiek krzywda to trzeba coś z tym zrobić. Na każdą krzywdę, nawet najmniejszą dziecka trzeba reagować, nie można przechodzić koło niej obojętnie. Słowa nie pomagają...Zresztą sama się już o tym przekonałaś.
Dzięki Bogu, że chłopiec o tym powiedział, że nie jest na tyle zaszczuty przez ojca czy matkę, i że powiedział o tym co się w domu dzieje.
Moim zdaniem jest to już jakiś sygnał. Jakiś sposób na szukanie pomocy, wsparcia i zrozumienia. Może nie bardzo świadomy czy umyślny, ale jest. Szkoda tylko, że dzieje się to w rodzinie, gdzie wydawać by się mogło, że to właśnie ona jest ostoją i oazą bezpieczeństwa.
Ciężko będzie zmienić nawyki zaborczego ojca i wiecznie udającej, że nic się nie dzieje matki. Niech poczekają jeszcze trochę. Chłopiec w końcu zdobędzie się na odwagę i skoro nikt z rodziny nie będzie w stanie mu pomóc, to będzie jej szukał gdzie indziej, np u nauczycieli, przyjaciół, a może nawet rodziców swoich kolegów czy koleżanek...I oby tak było. Oby znalazł się ktoś, kto zakończy tę tyranię i pomoże tym dzieciom żyć NORMALNIE.

Dobrze, iż zdajesz sobie sprawę że istnieje jakiś problem i że główkujesz jak go rozwiązać. To rzadkość, a to co rzadkie jest cenne.

45

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Obecnie panuje psychoza przemocy wobec dzieci. Ja z racji kłopotów ze starszym synem odwiedziłem sporo fachowców, psychologów, psychiatrów, neurologów. I jedną z najciekawszych rzeczy jakie usłyszałem kilkukrotnie od tychże fachowców było: "proszę pana, dupa nie szklanka, nie zbije się. Jeżeli okoliczności tego wymagają może pan ukarać dziecko fizycznie. Niech pan pamięta, że dziecko oczekuje od pana poczucia bezpieczeństwa, nawet, a może wręcz przede wszystkim bezpieczeństwa przed jego własnym zachowaniem. Oczywiście niech pan tego nie robi przy ludziach, bo pana zjedzą..."
To by było tyle jeśli chodzi o konfrontację z różnymi tam supernianiami i ich pomysłami, a ci lekarze z którymi rozmawiałem, to wszystko byli psychiatrzy dziecięcy, psycholodzy dziecięcy, neurolodzy dziecięcy co zęby zjedli na długich latach pracy z naprawdę kłopotliwymi przypadkami. Oczywiście, lanie dziecka za byle co, byle gdzie, to idiotyzm totalny i oznacza prawdopodobnie, że podstawowy problem to ma lejący sam ze sobą. Ja się wychowałem w czasach i w domu, gdzie się karało fizycznie. W szkole dostawałem po łapach linijką za gadanie na lekcjach i ogólnie był spokój. Zresztą mam niejakie porównanie z obecną sytuacją w szkołach, gdzie panuje kult dziecka, a zagrożonymi są coraz częściej nauczyciele. Sytuacja nie do wyobrażenia za mojego dzieciństwa. W domu dostawałem w tyłek z dwóch powodów. Gdy okłamywałem rodziców oraz gdy biłem się z rodzeństwem. Za to dostałem nie raz, nigdy za cokolwiek innego. Nigdy nie miałem pretensji za to do rodziców (oprócz tej krótkiej chwili, gdy tyłek bolał...). Dostawaliśmy głównie od mamy ale kiedy wkraczał ojciec na wezwanie mamy, to było wiadomo, że będzie źle. Kiedyś biliśmy się z bratem tak zapamiętale, że wywróciliśmy mamę, która próbowała nas rozdzielić. Przerażona pobiegła po ojca, ten wpadł, złapał co było pod ręką, a była to skakanka i zaczął nas lać jak wściekłe psy. W sumie wtedy tak wyglądaliśmy, bo dopiero czując piekący ból się rozdzieliliśmy. To było najgorsze lanie jakie dostałem, tydzień czasu chodziłem z siniakami na tyłku, udach i plecach. I do dziś będę twierdził, że mi się należał każdy z nich. I tak powinienem się cieszyć, bo gdybym był moim ojcem, a lał by mój dziadek, to nie byłaby to skakanka ale kij... Za wszystkie inne tzw. przewinienia karą były słowne połajanki i nawet nie pamiętam ile razy wolałbym dostać krótkie lanie i mieć spokój smile

46

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Bubuś, masz jakiś żal do brata z lat dziecinnych? Jesteś świadoma wszystkich aspektów Twojego zgorszenia?

O umiarze już pisałem, ale po poście Sneke'a dodam, że drugim warunkiem jest poczucie sprawiedliwości.

Chyba już pisałem na tym forum o tym, ale powtórzę. Mąż jednej z moich Ciotek nie przebierał w środkach. Ciotka miała czterech Braci i udała się po pomoc. Bracia chcieli interweniować, ale ich Ojciec powiedział:

- Niech nikt się nie waży wtrącać w ich sprawy. To jest Jej problem, niech się dogada z Mężem.

Są małżeństwem po dziś dzień i z biegiem lat taki był właśnie skutek słów Dziadka: dogadywała się z Mężem coraz lepiej, a teraz to aż radość patrzeć na nich, jak się do siebie uśmiechają.

Czyny trzeba oceniać z perspektywy skutków. Iluż rozpieszczonych jedynaków siedzi w więzieniach...

47 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2013-07-04 13:46:57)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Animus napisał/a:

Bubuś, masz jakiś żal do brata z lat dziecinnych? Jesteś świadoma wszystkich aspektów Twojego zgorszenia?

O umiarze już pisałem, ale po poście Sneke'a dodam, że drugim warunkiem jest poczucie sprawiedliwości.

Chyba już pisałem na tym forum o tym, ale powtórzę. Mąż jednej z moich Ciotek nie przebierał w środkach. Ciotka miała czterech Braci i udała się po pomoc. Bracia chcieli interweniować, ale ich Ojciec powiedział:

- Niech nikt się nie waży wtrącać w ich sprawy. To jest Jej problem, niech się dogada z Mężem.

Są małżeństwem po dziś dzień i z biegiem lat taki był właśnie skutek słów Dziadka: dogadywała się z Mężem coraz lepiej, a teraz to aż radość patrzeć na nich, jak się do siebie uśmiechają.

Czyny trzeba oceniać z perspektywy skutków. Iluż rozpieszczonych jedynaków siedzi w więzieniach...

Bo mąż cioteczki z wiekiem stracił moc w łapach i tyle.
Ale gdyby raz trzasnął za mocno i ciotka by sie na tamten świat zawinęła, to ale by wszyscy płakali..i tatus i czterech braci!

48 Ostatnio edytowany przez Bubuś (2013-07-04 13:51:15)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

A mój dziadek z kolei mówił, że kobietę można uderzyć tylko raz.
Jak jest mądra, to odda w taki sposób, że mąż gorzko pożałuje, a jak jest głupia, to szkoda ręki żeby ją bić wink

Animus z całym szacunkiem dla Twojego wieku i sposobu myślenia, ale nie będę tolerować tego, że dziecko dostaje przez dupę, bo mówi, że jest głodne, albo dlatego, że prosi mamę żeby go przytuliła!

W ogóle, to wszyscy się odwróćmy "twarzą do ściany" i uważajmy, że problemu nie ma, bo przecież wychowanie bez bicia, to jak żołnierz bez karabinu.

Nie mam tendencji do dramatyzowania, a już w szczególności jestem przeciwna "bezstresowemu" wychowaniu małych potworków.
Sama nie raz dostałam przez dupsko i korona mi z tego tytułu z głowy nie spadła, jednak "klaps wychowawczy" (oksymoron jakiś albo co), a traktowanie dziecka jak popychadło i przedmiot do wyładowywania emocji, to dwie całkiem różne sprawy.

49

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
moniaCo napisał/a:

Bo mąż cioteczki z wiekiem stracił moc w łapach i tyle.
Ale gdyby raz trzasnął za mocno i ciotka by sie na tamten świat zawinęła, to ale by wszyscy płakali..i tatus i czterech braci!

MoniaCo, mylisz się, nic nie stracił. Ani nie przestał być przystojny. Wszyscy wiedzieli, w czym jest problem i to była ostatnia szansa dla Cioteczki. To Cioteczka straciła moc i dała za wygraną. A umiała manipulować otoczeniem po mistrzowsku.

50

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:

Animus z całym szacunkiem dla Twojego wieku i sposobu myślenia, ale nie będę tolerować tego, że dziecko dostaje przez dupę, bo mówi, że jest głodne, albo dlatego, że prosi mamę żeby go przytuliła!

W ogóle, to wszyscy się odwróćmy "twarzą do ściany" i uważajmy, że problemu nie ma, bo przecież wychowanie bez bicia, to jak żołnierz bez karabinu.

Bubuś, przekonałaś mnie w tej odsłonie.

Potraktujmy problem poważnie i konsekwentnie. Założenie jest takie, że metoda przez stosowanie przemocy nie jest skuteczna, jako metoda wychowania. Bądźmy więc konsekwentni i próbujmy po dobroci wychowywać nie tylko dzieci, które są wobec siebie agresywne, ale także rodziców, którzy nie widzą innej możliwości, jak tylko przemoc.

Podobno przykład pociąga, więc dajmy przykład załatwienia sprawy bez policji, służb socjalnych, prokuratorów i tym podobnych.

Wszelkie rozmowy o niewłaściwym zachowaniu rodziców wobec dzieci w obecności dzieci są z zasady niewychowawcze, więc wszelkie wzywanie policji na "Tatusia" tez nie jest wychowawcze. Takie szukanie pomocy z zewnątrz jest tylko wyrazem bezradności. Tak naprawdę nie wiemy co zrobić i dlatego zlecamy to komuś, o kim myślimy, że on wie, co zrobić. Ale policjant to nie psycholog ani pedagog dla dorosłych, a pani socjalistka tym bardziej.

Co zrobić? Pewnie to, co zawsze można zrobić: wzbogacić swoją wiedzę, aby się uzbroić w argumenty i metody, poczytać książki, zakupić książki do pożyczenia Bratu. Po edukacji rozpocząć rozmowę jak z dorosłym człowiekiem.

Bicie za powiedzenie o głodzie to brzmi tak, jakby problemem było nakarmienie dzieci. Do przytulania też można mieć różne schematyczne podejścia. To też warto przedyskutować. W końcu na tym forum nic innego nie robimy, tylko post po poście tłumaczymy sobie różne kwestie i szukamy rozwiązań.

51

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

To w jaki sposób jednostka może wpłynąć na postępowanie jednostki?
Rodzice uważają, że ich sprawą jest sposób wychowania ich dzieci i żadne argumenty do nich nie przemawiają.
Jak powszechnie wiadomo, nie każdy powinien mieć dzieci i tyle wink

To nie zmienia jednak faktu, że dzieci już są i są traktowane nieodpowiednio.

52 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-07-05 10:15:49)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:

To w jaki sposób jednostka może wpłynąć na postępowanie jednostki?
Rodzice uważają, że ich sprawą jest sposób wychowania ich dzieci i żadne argumenty do nich nie przemawiają.
Jak powszechnie wiadomo, nie każdy powinien mieć dzieci i tyle wink

To nie zmienia jednak faktu, że dzieci już są i są traktowane nieodpowiednio.

To jest bardzo ważne pytanie. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko osobiste zaangażowanie wpływa konstruktywnie. Grupa (społeczeństwo) dysponuje pewnymi środkami przymusu, ale nikt z nas nie lubi przymusu, więc przymus tyleż naprawia (przeważnie poprzez konformizm) co deprawuje (tworząc podziemie i konspirację).

Rodzice mają racje, które przemawiają za stosowanymi przez nich metodami wychowania (racje, tylko racje). Negacja tych racji wzmaga agresję. Drzwi wpływu przeważnie otwierają się na zewnątrz, więc naciskanie tylko utrudnia wejście.

O stosowaniu danej metody decyduje jej skuteczność i ekonomiczność. Przy zastosowaniu określonych środków, jak najmniejszym wysiłkiem, chcemy osiągnąć zamierzony skutek, minimalizując straty. Propozycja zmiany metody ma szansę być przyjęta, jeśli ten sam skutek pozwala osiągnąć mniejszymi kosztami lub minimalizuje straty.

Na takiej racjonalnej płaszczyźnie na pewno możesz liczyć na to, że zainteresujesz swojego Brata propozycją, którą wypracujesz.

Piszesz, że dzieci już są traktowane nieodpowiednio. Z czyjego punktu widzenia? Co to znaczy nieodpowiednio? Gdyby Brat uważał traktowanie dzieci za nieodpowiednie, to pewnie by takie metody porzucił. Piszesz, że dzieci już są, ale potem dodajesz, że nie każdy powinien mieć dzieci. Skoro one już są, to nie powinny być? Kto ma decydować, czy ma dzieci? Państwo? Czy nie za daleko idą te twierdzenia (zapewne niespełnionych rodzicielsko osób), które są powszechnie znane. Powszechność jakoś nie może nas uratować przed kryzysem gospodarczym i demograficznym, więc czy powszechność aby na pewno jest metodą orzekania o tym, co powinno być?

Samo dowodzenie, że dana metoda jest nieodpowiednia jeszcze nie decyduje o jej zaniechaniu. Dlaczego? Bo w każdym podręczniku sprawnego działania (więc także w podręcznikach z pedagogiki) znajdziesz zasadę, że zła metoda jest lepsza niż żadna metoda (polecam lekturę dzieł Tadeusza Kotarbińskiego, szczególnie "Traktat o dobrej robocie").

Lepsze jest zawsze wrogiem dobrego. A wychowanie jest sztuką, a to znaczy, że metodę trzeba dostosowywać do osoby wychowanka i sytuacji.

Zacznij od tego, że postulat odpowiedniego traktowania zastosujesz do Brata. Zacznij Jego traktować jako odpowiedzialnego Ojca rodziny, wychowawcę, który chce dobra swoich dzieci. Bez szacunku wobec Niego będziesz zawsze łapać się pierwszych z brzegu rozwiązań, zupełnie tak, jak on chwyta za pas ze sprzączką, gdy chce wprowadzić ład w stosunki rodzinne.

Zacznij od szacunku. Porzuć wzywanie policji z pałami i rządowymi sprzączkami, które mogą się odcisnąć na ciele lub psychice Twojego Brata.

Nie idź na łatwiznę. Poszukaj.

53

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Polecam strone jakreagowac.pl

54 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-07-05 10:45:44)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
moniaCo napisał/a:

Polecam strone jakreagowac.pl

Skrypt reakcji 1: bardzo cenne uwagi.

Obniż poziom agresji. Reaguj bez agresji.
Rozpocznij miłą rozmowę.
Nie osądzaj z góry.
Użyj przykładu.

Skrypt reakcji 2: cenne uwagi- takie same.

Skrypt reakcji 3: zaprzeczenie poprzednim skryptom reakcji, więc...

"Jeżeli któraś z instytucji zbagatelizuje... zgłoś sprawę do Rzecznika Praw Dziecka."

Byłem świadkiem, jakimi umiejętnościami pedagogicznymi wykazał się Rzecznik Praw Dziecka na pewnym spotkaniu z młodzieżą. Obniżył poziom agresji, ale tylko u siebie. Na sali poziom agresji pozostał bez zmian. Nie rozpoczął miłej rozmowy, bo sala nie pozwoliła mu nic powiedzieć. Ani nie osądził sytuacji, ani nie rozpoznał emocji, za to dostarczył mi przykładu reakcji, który teraz mogę tu użyć. Jeśli chodzi o taki przykład, to za wzór bym go nie polecał, bo jedynie za przykład może służyć. Jest to przykład bezradności. O prawach dzieci mówi się łatwo, gorzej, jak się im próbuje powiedzieć i wyegzekwować pewne obowiązki.

Niechże mi, wobec tego braku reakcji, skrypt reakcji 3 nie opowiada głodnych kawałów o Rzeczniku Praw Dziecka.

55 Ostatnio edytowany przez Bubuś (2013-07-05 12:52:03)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Widocznie jestem za mało rozgarnięta i narzecze w jakim do mnie przemawiasz Animusie jest zbyt zawiłe wink
Nie przeszkadza mi to jednak w tym, by się z Tobą nie zgodzić.

Animus napisał/a:

Gdyby Brat uważał traktowanie dzieci za nieodpowiednie, to pewnie by takie metody porzucił.

Takie zjawisko mogłoby mieć miejsce gdybyśmy żyli w świecie idealnym, póki co do ideałów nam dużo brakuje, a rzeczywistość jest trochę mniej logiczna.

Animus napisał/a:

A wychowanie jest sztuką, a to znaczy, że metodę trzeba dostosowywać do osoby wychowanka i sytuacji.

Dziecko trzeba uderzyć, bo to knąbrne dziecko i inna metoda wychowawcza nie działa?

Animus napisał/a:

Porzuć wzywanie policji z pałami i rządowymi sprzączkami, które mogą się odcisnąć na ciele lub psychice Twojego Brata.

Pozostawię to bez komentarza.

Dziękuję Animusie za tak obszerne rozwinięcie problemu, myślę jednak, że mamy całkiem odmienne stanowisko w tym temacie i nie potrafię przyjąć Twojego racjonalnego toku rozumowania.

56

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:

Widocznie jestem za mało rozgarnięta i narzecze w jakim do mnie przemawiasz Animusie jest zbyt zawiłe wink
Nie przeszkadza mi to jednak w tym, by się z Tobą nie zgodzić.

Chciałbym konkretniej wiedzieć, co jest zawiłe, inaczej nie mogę rozwinąć. Chodzi o prakseologię?

Bubuś napisał/a:
Animus napisał/a:

Gdyby Brat uważał traktowanie dzieci za nieodpowiednie, to pewnie by takie metody porzucił.

Takie zjawisko mogłoby mieć miejsce gdybyśmy żyli w świecie idealnym, póki co do ideałów nam dużo brakuje, a rzeczywistość jest trochę mniej logiczna.

Świat ludzi jest idealny, przynajmniej w tym sensie, że ludzie realizują właśnie różne ideały, zwane ostatnio (od XIX wieku) wartościami. Ideały, którym hołduje Twój Brat są inne od tych, jakie Ty uznajesz. Wasz konflikt jest właśnie idealny, czyli dotyczy ideałów. Wartością naczelną może być spokój i wtedy wymuszenie spokoju determinuje środki wychowawcze do osiągnięcia tego celu. Wartością (ideałem) może być brak przemocy i wtedy dobiera się inne środki wychowawcze. Niektórzy mogą się zżymać na potencjalne nadużycie pojęcia środek wychowawczy, ale mam przecież na myśli różne systemy, a z kary śmierci jako środka wychowawczego nawet obecnie nie cała ludzkość zrezygnowała, a nie każdy środek wychowawczy musi być skuteczną metodą wychowawczą. Logika rzeczywistości zwykła potwierdzać bardzo różne hipotezy, wszak prawomocność wniosku zależy nie od reguł wnioskowania, ale od przyjętych przesłanek.

Bubuś napisał/a:
Animus napisał/a:

A wychowanie jest sztuką, a to znaczy, że metodę trzeba dostosowywać do osoby wychowanka i sytuacji.

Dziecko trzeba uderzyć, bo to knąbrne dziecko i inna metoda wychowawcza nie działa?

Trudno odmówić logiczności temu zdaniu i skuteczności metody wychowawczej. Warto jednak zapytać wtedy, skąd w dziecku wzięła się ta krnąbrność i czy aby nie jest ona konsekwencją stosowanej metody wychowawczej. Inaczej: czy aby nie jest tak, że dziecko przyzwyczajone do bicia nie reaguje na to, co rodzic mu mówi dopiero wtedy, gdy dostanie lanie. Wszelkie inne metody zostały z założenia potraktowane jako nieskuteczne.

Bubuś napisał/a:
Animus napisał/a:

Porzuć wzywanie policji z pałami i rządowymi sprzączkami, które mogą się odcisnąć na ciele lub psychice Twojego Brata.

Pozostawię to bez komentarza.

To wyraźna wskazówka. W tym zdaniu znajduje się bowiem założenie, że z Bratem łączy Was nie tylko pokrewieństwo krwi, ale także pokrewieństwo w założeniu, że nie perswazja, ale użycie siły daje pożądany wynik. Wzywają policję szukasz symbolicznego "pasa" na brata.

Bubuś napisał/a:

Dziękuję Animusie za tak obszerne rozwinięcie problemu, myślę jednak, że mamy całkiem odmienne stanowisko w tym temacie i nie potrafię przyjąć Twojego racjonalnego toku rozumowania.

Tylko odmienne stanowiska mogą tworzyć twórcze syntezy. Zgoda niczego nowego nie uczy. Jak chcesz sobie poradzić z odmiennym stanowiskiem w sprawie skutecznej metody wychowania, stosowanej przez Twojego Brata, jeśli braknie Ci cierpliwości w racjonalnym potwierdzaniu Twojego stanowiska.

57 Ostatnio edytowany przez Bubuś (2013-07-05 15:40:45)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Animus napisał/a:

czy aby nie jest tak, że dziecko przyzwyczajone do bicia nie reaguje na to, co rodzic mu mówi dopiero wtedy, gdy dostanie lanie

Dziecko tłuczone za byle co ma głęboko w poważaniu co rodzic do niego mówi, bo co by nie było, to i tak dostanie po skórze, najwyżej trochę mocniej...

Ja naprawdę nie piszę o klapsach za niesubordynację.

Animus napisał/a:

Jak chcesz sobie poradzić z odmiennym stanowiskiem w sprawie skutecznej metody wychowania, stosowanej przez Twojego Brata, jeśli braknie Ci cierpliwości w racjonalnym potwierdzaniu Twojego stanowiska.

Myślę(oczywiście mogę się mylić), że stosowanie przemocy w stosunku do dzieci, gdzie różnica wieku między dzieckiem a rodzicem wynosi 30 lat, różnica wagi ze 130 kg, a różnica siły jest nieporównywalna w ogóle, jest tak irracjonalne, że moje stanowisko nie potrzebuje żadnych argumentów.
Zastosuję lubiane przez rodziców "nie, bo nie".

58

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:
Animus napisał/a:

Jak chcesz sobie poradzić z odmiennym stanowiskiem w sprawie skutecznej metody wychowania, stosowanej przez Twojego Brata, jeśli braknie Ci cierpliwości w racjonalnym potwierdzaniu Twojego stanowiska.

Myślę(oczywiście mogę się mylić), że stosowanie przemocy w stosunku do dzieci, gdzie różnica wieku między dzieckiem a rodzicem wynosi 30 lat, różnica wagi ze 130 kg, a różnica siły jest nieporównywalna w ogóle, jest tak irracjonalne, że moje stanowisko nie potrzebuje żadnych argumentów.

Zastosuję lubiane przez rodziców "nie, bo nie".

Słusznie: stanowisko irracjonalne nie potrzebuje argumentów. Stanowisko irracjonalne może być poparte zdaniem "nie, bo nie".

Policjantów przeważnie jest dwóch, więc różnica wagi, liczby, uzbrojenia także stanowi o przewadze. To właśnie ta przewaga decyduje o tym, kto może zastosować przemoc, a kto jest potencjalną ofiarą tej przemocy. Tak się kształtuje postawa, że mocniejszy musi mieć rację i ta racja nie musi być dowodzona, bo o tej racji decyduje argument siły, a nie siła argumentu. Z policjantem też się nie dyskutuje, bo to tylko zwiększa ewentualną karę.

Cieszę się, że tak nieoczekiwanie osiągnęliśmy konsensus.

59 Ostatnio edytowany przez Snake (2013-07-05 20:36:11)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bubuś napisał/a:
Animus napisał/a:

czy aby nie jest tak, że dziecko przyzwyczajone do bicia nie reaguje na to, co rodzic mu mówi dopiero wtedy, gdy dostanie lanie

Dziecko tłuczone za byle co ma głęboko w poważaniu co rodzic do niego mówi, bo co by nie było, to i tak dostanie po skórze, najwyżej trochę mocniej...

Ja naprawdę nie piszę o klapsach za niesubordynację.

No ale to jest proste i świadczy właśnie o nieumiejętności wychowawczej rodzica stopniowania i wartościowania kar.

Bubuś napisał/a:

Myślę(oczywiście mogę się mylić), że stosowanie przemocy w stosunku do dzieci, gdzie różnica wieku między dzieckiem a rodzicem wynosi 30 lat, różnica wagi ze 130 kg, a różnica siły jest nieporównywalna w ogóle, jest tak irracjonalne, że moje stanowisko nie potrzebuje żadnych argumentów.

To akurat żaden argument w tak okrągłym sformułowaniu "przemoc fizyczna". Nie wiem czy wiesz ale 100 kg mężczyzna może mieć problem w opanowaniu furii 20 kg przedszkolaka. Ja wiem, bo ćwiczyłem na sobie, stosując wobec dziecka techniki, o których superniania jakoś nie uczy. I zapewne gdyby mi się to trafiło w jakimś markecie czy parku zaraz by się zleciało stado obrońców dzieci, że przecież robię dziecku krzywdę...
Najzabawniejsze jest to kiedy dziecko któregoś z przeciwników najmniejszej tzw. przemocy wobec dzieci trafia w szkole na dziecko, które regularnie tłucze je na kwaśne jabłko albo potrafi w gniewie rzucić krzesełkiem przez całą salę itp. Wtedy padają magiczne zdania: proszę coś z tym dzieckiem zrobić, takie są efekty bezstresowego wychowania, jakie dziecko, tacy pewnie rodzice.

60 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-07-05 20:35:21)

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Snake, to nie są moje słowa. Błędnie wyciąłeś cytat. Sprawdź powyżej.

Zgadzam się z Twoimi słowami: rozpoznanie stanów agresji jest także ważną nauką, bo bez tego nie wie się, w jakich sytuacjach jest zbyt niebezpiecznie na podejmowanie jakiejkolwiek słownej wymiany, która tylko prowokuje do agresji.

Byłem świadkiem walk moich kuzynów, którzy zostawali sami w domu, więc nikt nie mógł ich powstrzymywać. Młodszy doszedł do takiej perfekcji we wpadaniu w furię, że starszy o dwa lata brat dokładnie wiedział, kiedy się wycofać.

61

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?
Bardolka napisał/a:

I tu pojawia się jedno ale: rodzice traktują te dzieciaki jak (nawet nie wiem jak to zwięźle ująć), jak jakieś popychadła. Dzieci są bite nawet za drobne przewinienia. I nie zawsze są to symboliczne klapsy. Mała jak ściągnie serwetkę ze stołu to dostaje po łapach tak jak dawniej nauczyciele bili dzieci linijką z tym, że gołą ręką (podobno dzięki temu się nauczy, że tak nie wolno).
Z kolei chłopiec potrafi opowiadać, jak to tata go bije pasem jak jest niegrzeczny bo on wie, że sobie zasłużył.
Kiedy coś przypadkiem przeskrobie, to ojciec do niego podchodzi szybkim krokiem, a mały chowa głowę w rączkach bo wie, że zaraz dostanie po głowie.

Dzieci wg rodziców są strasznie niegrzeczne, bo UWAGA  nie siedzą z wszystkimi przy stole, jak jadą gdzieś w gości, tylko biegają w koło stołu. hmm
Kiedy do nas przyjeżdżają, to jeszcze nie zdarzyło się nigdy, żeby wzięli dzieciom jakieś zabawki do zabawy (a u nas w domu dzieci nie ma).
.

W obecnych czasach dzieci są stawiane jako kolejny cud świata. Ja byłam wychowana podobnie jak w opisywanej sytuacji i nie czuję się poszkodowana, wręcz przeciwnie.Drażni mnie bardzo zachowanie dzieci, które przeszkadzają w rozmowie dorosłych wtrącają się z byle powodu. Ja za takie zachowanie od razu dostałabym po twarzy.

62

Odp: Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Bicie dzieci jest strzalem we wlasne kolano. Nie nauczymy dzieci szacunku do nas, jesli sami nie bedziemy ich szanowac.

Natomiast - bicie, czy kary cielesne, mimo wszystko, sa jedna z metod wychowawczych, dawniej uznawanych, i ciagle jeszcze majaca spore przyzwolenie spoleczne. Wg mnie sa przejawem bezsilnosci rodzica, ale w skrajnych przypadkach jest to dla mnie metoda dopuszczalna, jesli rodzice nie umieja inaczej.

Mialam podobny problem jak tu poruszacie - moim znajomi strasznie tlukli swojego syna. Probowalam rozmawiac, wyrazilam swoj sprzeciw wobec tego, co robia, sugerowalam podreczniki odn wychowania, sama mowilam, jak czasem mi trudno z dziecmi - odsuneli sie od nas. I tyle. Mozemy dzialac, ale do pewnego stopnia, odrobina woli z przeciwnej strony jest konieczna

Posty [ 63 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Przemoc wobec dzieci w rodzinie- reagować?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024