gojka102 napisał/a:W życiu nie słyszałam pojęcia "karne wychowanie". Mógłbyś je przybliżyć i podać autora?
Nie rozumiem co bezmyślnego widzisz w metodzie rozmowy z ojcem bądź interweniowania u kompetentnych organów.
Skoro edytowałeś swój post by dodać jeszcze parę mądrości to i ja edytuję: [...].
Gojka102, masz rację: cóż byłby wart wyrażony pogląd, gdybym nie mógł podać źródła i uzasadnienia.
Drobna uwaga: moje kilkakrotne edytowanie postu wynikało z umieszczania odpowiedzi na kilka postów, a nie z dodawania jeszcze "paru mądrości" (to wynik zastosowania się do wymogów regulaminu, czyli poddania się pewnej dyscyplinie regulaminowej).
Karność to pojęcie używane przez pedagogów XX-wiecznych. Zacytuję Sergiusza Hessena, z którego ciągle czerpie się natchnienie w pracach z dziedziny pedagogiki, a jego książki miały swoje wznowienia w 1997 roku, co wynikało z zainteresowania i potrzeby przypomnienia jego dzieł, ze względu na pojawiające się trudności w wychowaniu dzieci.
"Karność - według Hessena - jest to zorganizowany przymus, zorganizowany nie tylko w tym znaczeniu, że jest czymś uporządkowanym, lecz że jest czymś porządkującym, mającym na celu organizację. [...] Pojęcie karności związane jest przeto z pojęciem pracy i wysiłku. Praca wymaga bowiem niezbędnie karności: aby żyć i w życiu zwyciężać, musimy być karni. [...] karność z natury rzeczy wymaga władzy. Człowiek karny panuje nad samym sobą. Społeczeństwo karne jest społeczeństwem z silną, ześrodkowaną władzą."
To pojęcie było natchnieniem dla twórcy skautingu Baden Powella i harcesrtwa Andrzeja Małkowskiego. Te systemy wychowania kształtowały już w piętnastolatkach siłę charakteru, która pozwalała im zostawać bohaterami powstania warszawskiego.
Obecnie próbuje się te tradycje odwracać, aby wychowywać słabeuszy, nie tylko nie zdolnych do wyrzeczeń, ale do ciężkiej pracy także. Wyniki są wyjątkowo dobrze widoczne: nerwice szkolne, znudzenie, patologie i uzależnienia. Złośliwi zwolennicy spiskowych teorii zaraz by się w tym dopatrywali działania umyślnego, ale nie trzeba zachodzić aż tak daleko, bo zwykły brak wyobraźni jest wystarczająco dobrym wytłumaczeniem. Dlatego podkopuje się zwłaszcza rolę Ojca, bo to przeważnie Ojcowie marzą o następcach, którzy nie ulegają słabościom.
Teoria spiskowa godna jest najwyższego potępienia, zgodnie z dialogiem dwóch świnek:
- Czy ty wiesz, że ludzie dają nam tak dobrze jeść, bo chcą nas szybko zabić i zjeść?
- Och, ty i te twoje teorie spiskowe.
Dziś rodziców, wychowujących w karności swoje dzieci jest mało. Dopiero badania podłużne mogą dać odpowiedź, jakie to daje skutki. Warto jednak zauważyć pewną prawidłowość: dawniej były to metody powszechne i ilość wykolejeń była zdecydowanie mniejsza. Nie twierdzę, że był to jedyny czynnik, ale był to czynnik istotny.
Osobiście uważam za błędne bicie po głowie, bo są znacznie lepiej do tego przystosowane do klapsów części ciała. Bicie po głowie jest poniżające. A jednak bardzo ważnym kryterium jest sprawiedliwość wymierzonej kary, a powyżej znajduje się uznanie zasadności reakcji Ojca.
Cała koncepcja karności zasadza się na autorytecie. Jeśli ktoś ten autorytet podważy, to cała konstrukcja się wali. Wszelkie osoby trzecie, które mogą autorytet wychowawczy Rodzica podważyć, tym samym niszczą wszelkie pozytywne skutki tej koncepcji wychowania. Niszczy efekt wychowawczy także brak samodyscypliny u Osoby stosującej taki system: wychowawca musi sam stosować się do tych ciężkich reguł dyscypliny, dając przykład niezachwianej samodyscypliny. Ten fakt także ogranicza możliwość zastosowania tej koncepcji wychowania.
Dodam, że w wielu kulturach jest nadal mocny rytuał inicjacyjny dla mężczyzn. Przechodzi się go w różnym wieku, ale zawsze polega on na opanowaniu strachu i bólu. Mój syn przeszedł taki proces podczas wyprawy w góry, w ulewnym deszczu, w bardzo trudnych warunkach. Miał 11 lat. Do tego momentu czasami płakał, od tego dnia już nigdy nie płakał. Sam pokonał swoją słabość. Nie zawsze więc chodzi w przypadku karności o przymus ze strony Osoby, czasami chodzi o pokonanie słabości wobec sił natury.
Sprawdźcie życiorysy słynnych sportowców, a spotkacie tam opisane powyżej metody. Nie byłoby znanych polskich bokserów i ich milionowych dochodów, gdyby nie karność i odporność na ciosy.