poszlam pieknie przygotowana... powiedzialam wszystim znajomym ze mam egzamin i bylam pewna ze zdam bo dobrze jezdze... a wyzlozylam sie na testach (mialam 3 bledy a dopuszczalne sa 2 )... SMUTNO MI STRASZNIE..
Domyślam sie jak się czujesz... Ja do egzaminu podchodziłam 4 razy... co prawda testy za pierwszym zdałam no ale jazdę oblałam... też miałam cichą nadzieję, że zdam za pierwszym razem... no ale w końcu udało mi się, choć wiele nerwów mnie to kosztowało i nie przespanych nocy... nie załamuj się... nastepnym razem na pewno pójdzie Ci lepiej, musisz się tylko skupić..
nie martw sie pralinka- mało Kto zdaje za pierwszym podejściem- poćwiczysz te testy........ i zdasz.... spokojnie- nerwacja nie pomoże- chociaż rozumiem,że jest Ci przykro.
pralinka nie ma czym się martwić.. moze za małą uwagę przyłożyłaś do testów..tak to jest. Ja po kliku dniach już zaznaczałam odpowiedzi bez czytania.. A później na egzaminie jak zaczęłam czytać to już nie byłam taka pewna.
Nastęnym razem zrób innym niespodziankę..bo jak komuś o tym mówisz to to potem dodatkowo stresuje:)
Zresztą.. pooglądaj statystyki, mało kto zdaje za pierwszym razem:)
dokładnie - nie masz czym się martwić. poćwiczysz trochę i zdasz, ale następnym razem troszkę się zdystansuj i nie bądź taka pewna siebie bo jak widzisz to może zgubić.. to że dobrze jeździsz nie oznacza że od razu pójdzie jak po maśle-taka porażka często motywuje i jestem pewna że następnym razem będziesz lepiej przygotowana i się uda! a to Twoje "co to nie ja" nie wyszło Ci na dobre, znajomi będą współczuć ale następnym razem nie przechwalaj się bo jak widzisz nie idzie to w parze z rzeczywistością. życzę powodzenia przy kolejnym egzaminie.
hmm skads to znam.ja chodze na prawo jazdy juz od grudnia 08r i wyobraz sobie,ze instruktor nie chce mnie dopuscic do egzaminu panstwowego - za jak on to nazywa,,glupie bledy,, typu- ze jak ktos mi ustapi pierwszenstwa to jade,a powinnam ustosunkowac sie do znaku ,ze on na tej drodze mial pierwszenstwo,ze za pozno wlaczam kierunkowskaz.plakac mi sie chce-bo to kosztuje ogromne pieniazki,a nie zrezygnuje teraz bo wlozylam juz w nie przeszlo 2.000tysiace - godzina jazdy w moim miescie kosztuje 50zl....eh nie przejmuj sie.Ja nazywam WORD - sektą.
najgorzej im pokazac,ze nie jestesmi pewni siebie!!
ja sama zdawałam 4 razy i myślę że słusznie bo wiele mnie to nauczyło- 3 pierwsze byłam pewna siebie i oblewałam. kubeł zimnej wody a za 4 podeszłam do tego spokojnie, miałam więcej umiejętności i więcej dystansu i zdałam.
kto umie jeździć to zda. prędzej czy później. a ocenianie swoich umiejętności pozostawmy osobom do tego uprawnionym. gadanie że w ośrodkach szkoleniowych jest źle nic nie da. zajmijcie się jazdą, nauką. pieniędzy szkoda-to fakt ale jak ktoś się decyduje na prawo jazdy to powinien liczyć się z kosztami.
ja jestem troche innego zdania niz noelle87 - egzaminatorzy w Word-zie czasami na prawde przesadzaja...
Jestem takze tego zdania,ze niektorzy ludzie ida po prostu na egzamin- i tam ucza sie dopiero jezdzic bo w osrodkach nie nakladaja tego nacisku.
zdania sa podzielone,uwazam sa zarowno instruktorrzy jak i egzaminatorzy,ktorzy czepiaja sie wszystkiego.Niestety ale uwazam,ze pewnosc siebie niestety w jezdzie musi byc,bo co to za kierowca,ktory nad kazdym manewrem bedzie sie namyslal czy tak czy inaczej.ale owszem do pewnosci siebie nalezy dodac rowniez i spokoj oraz cierpliwosc.
To co piszecie dziewczyny to oczywiście racja, ale nie oszukujmy się, że wynik egzaminu zależy tylko od naszych umiejętności. Nie raz zależy to po prostu od humoru egzaminatora
Delicious pisałam o tym właśnie
Tak? A to przepraszam, ślepa chyba jestem
Nie skupiłam się pewnie na tym co czytam
no w sumie racja..;) zdajemy do skutku hehehehe:))
14 2009-04-17 14:20:31 Ostatnio edytowany przez karina85 (2009-04-17 14:21:45)
zazwyczaj jest tak ze jak sie jest czegos pewnym.. to kto ssie sprzeciwia nam i wszystko toczgy sie ina3j...zupelnie nie po naszemu...ja na swoich tezbylam pewnaa ze nie mialam ani jednego bledu a mialam 2 ..ale ZDALAM testy i jazde za 1szym razem )))
Ja mam inne zdanie co do egzaminu ;] Nikt mnie nie przekona, ze jego wynik zalezy od naszych umiejetnosci Moim zdaniem jest to zalezne od egzaminatora-TYLKO I WYLACZNIE. Mam kolege, ktory jezdzil autem (przed zrobieniem prawka) dobre 3 lata i jezdzil naprawde dobrze, a zdal za 3 razem. Dodam tylko, ze wcale nie byl pewien siebie, bo wie, ze to nie zalezy od umiejetnosci. Ja zdalam i teorie i jazdy za 1-szym razem i wiem, ze gdyby egzaminowal mnie jakis wredny typ, to bym nie zdala, poniewaz raz przejechalam na ciaglej lini ( co prawda aby uniknac stluczki, ale slyszalam o takim przypadku, gdzie chlopak zrobil dokladnie to samo co ja i go oblali), ogolnie zjadly mnie nerwy i zaczelam np. wyprzedzac auta z za duza predkoscia itp. Niestety region łódzki nie jest korzystny dla zdajacych.... A mam tez w klasie dziewczyne, ktora zdala za 1-szym razem, a kompletnie nie umie jezdzic- miala juz wiele stluczek i 2 powazniejsze wypadki (prawko ma niecaly rok). Kolejny przyklad- przy mnie egzaminator oblal chlopaka tlumaczac, ze "byl zbyt uprzejmy", czyli za czesto ustepowal pieszym...a co slyszymy od kazdego instruktora??-"ustepuj pieszym, bo to bardzo wazne podczas egzaminu" ehh...szkoda gadac...tak sie ciesze, ze mam to juz za soba
Ja zdałam za pierwszym razem:) Ale jeszcze przed egzaminem brałam sobie jazdy doszkalające. Bo wiem nawet jak teraz.. jestem świeżym kierowcą i wystarczy że nie jeżdzę jakiś czas i już nie mam takiej pewności w aucie..
moim zdaniem te 30 godz to jest naprawde malutko, jezeli ktos pierwszy raz do czynienia z samochodem ma podczas kursu
Ja testy akurat zdałam za pierwszym razem,ale jazdę dopiero za czwartym.Uff było ciężko ale mimo tych nerwów,stresów i wylanych łez opłacało się!!!
Cieszę się,że mam to już za sobą. Jeżdżę już 5 lat. Nie wyobrażam sobie życia bez prawka.
Zdałam za 4 razem. Trzymam kciuki za Wszyskie Laseczki ,które podchodzą do egzaminów,bo wiem ile to kosztuje nerwów. Będzie dobrze!!!
Ja to Ci zazdroszczę! Chociaż wiesz, że potrafisz dobrze jeździć i pewnie się czujesz za kółkiem!
A ja? Zdałam za pierwszym razem (jakimś fuksem), ale strasznie boję się jeździć...panicznie się boję...ostatnio prawie się rozryczałam, bo chłopak strasznie mnie prosił, żebym wkońcu weszła za kółko...a ja nie potrafiłam
Ostatnio w święta jakoś chwilkę jechałam...sztywno i w nerwach...
Ale czy tak zawsze ma być?
Ehhh....zdasz kochana, o to się nie martw!
A co ja mam zrobić? Tak ciężko jest mi się przełamać, boję się wypadku...strasznie!
ty nie zdałaś a mój genialny facet pomylił daty i nie stawił się na wytyczony termin i musiał płacić drugi raz !!!!!!!!!!!! to jest dopiero żenada głowa do góry
Sueno, a dlaczego Ty nie wierzysz w siebie????
Na początku też miałam pietra jak sama miałam jeździć. Bałam się i to jest normalne,bo robimy coś czego prędzej same nie robiłyśmy. Proponuje Ci,żebyś zaczęła jeździć po mało uczęszczanych trasach. Pokochaj swoje auto i UWIERZ W SIEBIE KOCHANA!!!
Dzięki Witch
Masz rację, muszę to przełamać, bo już mam koszmary z tym związane
Rzeczywiście w tej kwestii mam mało wiary w siebie.
No ale trzeba walczyć z własnymi słabościami...
Wiesz , ja jeżdziłam z moim mężem. Pamietam jak krzyknął na mnie kiedyś jak to ja siedziałam za kółkiem . Oczywiście rozryczałam się, bo to mnie wkurzyło. Ze mną trzeba jak z jakiem. Od tamtej pory nie krzyczy
To zabieraj się do roboty, bo wiosna, super warunki do jazdy. To ma być relaks.
25 2009-04-18 11:11:46 Ostatnio edytowany przez sueno6 (2009-04-18 11:12:42)
Wiesz , ja jeżdziłam z moim mężem. Pamietam jak krzyknął na mnie kiedyś jak to ja siedziałam za kółkiem . Oczywiście rozryczałam się, bo to mnie wkurzyło. Ze mną trzeba jak z jakiem. Od tamtej pory nie krzyczy
To zabieraj się do roboty, bo wiosna, super warunki do jazdy. To ma być relaks.
To dokładnie jak ja
ze mną też trzeba jak z jajkiem, hehhe...zwłaszcza w tej kwestii
Największy problem (wiem, że to śmieszne) mam z biegami - bo jak się uczyłam jeździć to miałam fajne autko, które delikatnie jeździło....a auto mojej mamy czy chłopaka to po prostu jakaś masakra, z biegami się siłuje, bo niestety siły w rękach mam od zawsze mało, sprzęgło ciężko się wdusza, a gaz znowu leciutko i przez to robi się "MAŁE" zamieszanie
Ale będę próbować, obiecuje!
Jeszcze raz dzięki za wsparcie Witch
ja za to uwielbiam jezdzic od dziecka mnie ciagnelo do aut, motorow itd. jak jade w jakas dluzsza trase, to zawsze staram sie byc kierowca, bo to poprostu lubie
ja zdałam dopiero za 3 razem ale za to testy za 1 i to bezblednie ;D
Tak apropo zmiany biegów, to moja psiapsióla , która niedawno zdała prawko, opowiadała mi,że podczas jazdy z instruktorem zawsze miała problem ze zmianą biegów. Dokładnie z drążkiem. Wpadła do mnie któregoś popołudnia cała w nerwach, 2 łyżki cukru zjadła w biegu ( !!! wiem,że jest wtedy wkurzona na maksa!!!) i mówi tak " Ten zboczeniec mói mi ,że jak chcę się dobrze nauczyć zmieniać biegi to mogą poćwiczyć na jego H ( ale słowo niecenzuralne,więc Wiecie o co chodzi) ,bo z drążkiem trzeba delikatnie. " Ja buchnęłam śmiechem, Ona buraczano czerwona, widzę ,że nie przelewki i zażartowałam,że może kupimy wibrator .... Cha ,cha i od tamtej pory ostrożnie zmienia biegi
A tak poważnie to każde auto jest inne i po prostu trzeba je wyczuć. Ja broniłam się przed wielkim wozem, a ostatnio wracałam Punciakiem teścia i jakoś mi ciasnawo było.
Hehe, dobre Witch
No to będę ćwiczyć na drążku delikatnie...hehe
Ja zdałam prawko za pierwszym podejściem. Mało kto wiedział że zdaje w tym dniu. Jeżdżę juz 5 lat i uważam się za bardzo dobrego kierowce(zreszta nie tylko ja)
Też mam swoje zdanie na temat egzaminów. Otóż testy pisemne można zdac banalnie prosto to jest przyłożenie sie do nauki książeczki z pytaniami. Co do jazdy to faktycznie tu już pojawia się problem. Dużo zależy od egzaminatora ale najwięcej to zależy od naszych umiejętności bo jak egzaminator nie ma się do czego doczepić to choćby nie wiem jak był dogryźliwy to się nie doczepi. A co z tego że egzaminator przepuści kogoś bo ma dobre serce albo głęboką kieszeń jak później ta osoba będzie tzw niedzielnym kierowcą!
Nie dość że nie będzie umiała sama sobie poradzić na drodze to jeszcze innym bedzie psuć nerwy. Mam wiele koleżanek które same przyznają się że dojeżdżają do granic krakowa i zostawiają samochód na parkingu a dalej jadą tramwajem bo nie umieją jezdzić po mieście. Więc wg mnie najpierw nauczmy się jezdzić a dopiero żądajmy prawa jazdy. Oczywiście bywają też przypadki złośliwości egzaminatorów oto przykład:
Kumpel zdawał egzamin i oblał zanim zdążył wyjechać z placu manewrowego. Otóż przed placem był znak stop kumpel zatrzymał się ale za daleko i nie wiedział czy coś jedzie więc chciał się podciągnąć kawałeczke i kiedy miał już naciskać hamulec egzaminator zrobił to wcześniej bo jak stwierdził nie ustąpił pierwszeństwa nadjeżdżającemu z prawej strony samochodowi. Można się zastanawiać czy złoścliwość egzaminatoro czy błąd kumpla. Poniekąd jedno i drugie.
Droga pralinka nie bierz sobie do siebie tego co napisałam tylko przyłóż się do tych testów to tylko kwestia wykucia pewnych zasad!
Kasiulka zdarza się i tak. też uwazam , ze wiele zalezy od egzaminatora. Ja zdawałam dwa lata temu i pomimo , że zdałam za pierwszym razem to stres był nieziemski. A potęgował go jeszcze fakt, że trafiłam na okropnego egzaminatora, jak szlismy do auta po sprawdzeniu dokumentów to dogadywal mi typu: " Taka ładna pogoda (bo zdawałam latem) a ludzie nie umieją jeździć i nie zdają" albo cała drogę się wiercił, mlaskał i zachowywał się tak, jakby robił mi łaskę, że ze mna jedzie Gdy dojechalismy na plac, już z powrotem to powiedział mi że zalicz mi egzamin a gdy zapytałam czy mam gdzieś teraz iść (np. zapłacić za prawo jazdy czy cos w tym stylu) to usłyszałam, "teraz proszę zabrać swoje rzeczy z samochodu i iść gdzie się pani podoba"... dramat jakis...
marionetka zdałaś znaczy że dobrze jezdzisz... a docinki hhmmm mi mój powiedział jak zapytałam czy mogę przysunąć szybę bo mi wieje "że im mniejsza dziura tym bardziej wieje" no i w końcu wiało mi cały egzamin bo oczywiście nie zasunełam:)
ja jestem w trakcie kursu i raczej bez perspektywy na zdanie za pierwszym razem
podobno najlepsi zdaja za 2
oazuu najważniejszy jest luz... to wtedy nie będzie problemu:) gdy ja zdawałam , tak strasznie mi się trzęsła lewa noga, że nie mogłam jej utrzymać na sprzegle... dopiero po paru minutach się uspokoiłam i doszłam do wniosku , że co ma być to będzie...
Kasiulka ale zdałaś ? no wydaję mi się, że trafienie na wporządku egzaminatora to już jakaś część sukcesu:))
Pralinko tym razem ci sie nie udalo.wiadomo,ze z tego powodu czujesz sie zle.nastepnym razem jak przystapisz do egzaminow to napewno juz nie popelnisz bledow,bo wiesz juz,co robilas nie tak powodzenia
Pralinko, moja mama zdawąła pięc razy, teraz śmiga jak stary kierowca, a prawko ma dopiero miesiąc
marionetka tak za pierwszym razem:)
To Kasiulka gratuluje a Pralinka nie martw się, każdemu może się zdarzyć... drugi raz na pewno będzie udany, bo my tu wszystkie będziemy kciuki trzymać
Błąd jaki popełniłaś zapamiętasz i nigdy go nie popełnisz... Zawsze tak jest. Następnym razem daj sobie więcej czasu do namysłu... Będzie dobrze, życzę szybkiego zdania. Pozdrawiam
40 2009-05-09 21:56:36 Ostatnio edytowany przez Miranda (2009-05-09 21:59:20)
Robaczek skoro nie chce dopuścić cię do egzaminu to trafiłaś na naciągacza,który będzie Cię tak doić ile będzie mu się podobało bo robi to zgodnie z prawem,więc radzę Ci stanowczo upomnieć się o zaświadczenie o ukończeniu kursu,a jeśli odmówi twierdząc że nieprzygotowana jesteś do egzaminu,zrezygnuj z tego ośrodka zabierając swoją kartę szkolenia.Oczywiście prawidłowo wypełnioną(z taką ilością wyjezdzonych jaką naprawdę wyjezdziłaś bo zdarza się że oszukują) i przenieś się do ośrodka gdzie wystawiają takie zaświadczenie po 30 godz.praktycznych.Tam jakoś się dogadasz,owszem parę złoty musisz zapłacić ale myślę ,że lepiej i taniej tak sprawę załatwić.Bo będzie cię wykorzystywał ile mu dasz.Tak doradza mój mąż instruktor,i mówi że w zasadzie to tak się nie robi bo taka naciągana osoba powie znajomym o tej szkole i zepsuje reputację.Mam nadzieję,że uda ci sie rozwiązać twój problem jak najszybciej,daj znać jak Ci poszło.Pozdrawiam
Miranda -dzieki !!ale czy ja moge sie przeniesc skoro wyjezdzilam tyle godzin a on mi nadal nie podpisal zdanego egzaminu wewn??
wiesz ost jazde mialam w kwietniu - i rowniez oblalam egzamin wewn ,poplakalam sie ,szlam do domu i plakalam..
ale jakie on ma z tego korzysci ?skoro ja place w osrodku za te godziny ,ciekawe ile on ma za h hmm
Oj kobieto nie martw się ja zadłam za 9 razem mimo że przez długi czas jeździłam bez prawka uszy do góry
Przenieść możesz się w każdej chwili nie zależnie od ilości wyjezdzonych godzin,dowiedz się w innym ośrodku ile chcą za wydanie zaświadczenia o ukończeniu szkolenia.Może podać ci nr.telefonu do męża to ci wszystko wytłumaczy dokładnie?
Ja zdałem za pierwszym razem . Miałem szczęście w praktycznej części egzaminu ważne jest na jakiego egzaminatora trafisz , są tacy ,którzy potrafiliby oblać kierowce z 20 letnim stażem.
oazuu najważniejszy jest luz... to wtedy nie będzie problemu:) gdy ja zdawałam , tak strasznie mi się trzęsła lewa noga, że nie mogłam jej utrzymać na sprzegle... dopiero po paru minutach się uspokoiłam i doszłam do wniosku , że co ma być to będzie...
![]()
Kasiulka ale zdałaś ?
no wydaję mi się, że trafienie na wporządku egzaminatora to już jakaś część sukcesu:))
hahah mialam ten sam problem z lewa noga podczas egzaminu
szczegolnie na rekawie...masakra jakas
ale najwazniejsze, ze mam to juz za soba
W zeszły wtorek miałam egzamin-po 45 minutach wróciłam na placyk, a egzaminator mi mówi, ze ocenia negatywnie ponieważ za późno włączam kierunkowskaz.... No cóż otrząsnęłam się i zdaje dalej....
pees. To nie był mój pierwszy raz.
W zeszły wtorek miałam egzamin-po 45 minutach wróciłam na placyk, a egzaminator mi mówi, ze ocenia negatywnie ponieważ za późno włączam kierunkowskaz.... No cóż otrząsnęłam się i zdaje dalej....
pees. To nie był mój pierwszy raz.
zapewne zdajesz w Łodzi ??
ja jutro mam drugą godzinę jazdy, trzymajcie kciuki
będę opisywac jak tam ten mój kurs przebiega.
oczywiście o egzaminie też powiem
49 2009-05-17 20:12:20 Ostatnio edytowany przez Kolorowa jak Diabli (2009-05-17 20:13:10)
zapewne zdajesz w Łodzi ??
he he skąd wiesz ? tak w łodzi
bo wypowiadalas sie na watku o SWSPiZ w Lodzi, wiec sie domyslilam, ze tutaj zdajesz Wiem przez co przechodzisz, mi na szczescie udalo sie zdac za 1-szym razem, ale nasluchalam sie od znajomych o tutejszych egzaminatorach-tragedia
Już zdałam 2 dni temu...a co do egzaminatorów....Pierwszy starszy pan bardzo sympatyczny, za trzecim razem miałam też starszego faceta(który kazał mi wszystkich wyprzedzać),a le nawet ok, 4 -mruk jakiś, za 5 razem młodszy facet-bardzo ok, za 6 razem-czułam się niesprawiedliwie potraktowana...a za 7 trafiłam na tego samego co za 2 i wiedziałam ze będzie dobrze
Bo był naprawdę oki
Już na samym początku powiedział żebym się nie stresowała, a tak naprawdę pomogło to ze go już wcześniej znałam...Ogólnie sumując egzaminatorzy są do przyjęcia, w większości bardzo w porządku.... Ja trafiłam na rewelacyjnego
przymknął oko na kilka typowo "oblewających" błędów. Życzę mu jak najlepiej! mimo, ze oblałam u niego(za co nie mam pretensji bo ze swojej winy)....
Zdasz nastepnym razem, glowa do gory:)
Nie przejmuj się!
Ja dzisiaj rozwiązywałam na necie i miałam za każdym razem 5 błędów.
Narazie boje się pierwszej jazdy która już w poniedziałek ;o
a jak zrobię z siebie idiotkę?
Zdasz za 2 razem i tyle znajomi nie muszą wiedzieć zawsze możesz powiedzieć że czekasz na praktykę albo powiedzieć prawdę. Co to kogo obchodzi jak będą się wymądrzać to niech sami rozwiążą te testy.
Zdasz na pewno następnym razem. Poćwicz sobie systematycznie, a kolejne testy pójdą bez stresu.
a ja juz dwa razy oblałam nałuku prawko choc to szło mi najlepiej..i co o tym mysleć???
jutro mam kolejny egzamin i naet nie bralam dodadtkowej jazdy bo moj instruktor nie mial czasu...a dzien przed egzaminem obcy instruktor to nie chetnie przyjmuje uczniów:(( i co robic???:(( jestem przerazona:((
też oblałam i to 3 raz
normalnie załamka, po każdm razie przez tydzień chodziłam smutna i z przekonaniem że jestem do niczego
nie wiem na jakiej zasadzie coniektórzy zdają, nie wiem
wielu osobom bym roweru nie pokazała a co dopiero dać im prawo jazdy
ja próbuję do 5 razu, nie uda się to odpuszczam sobie... heh
Zdasz za 2 razem i tyle znajomi nie muszą wiedzieć zawsze możesz powiedzieć że czekasz na praktykę big_smile albo powiedzieć prawdę. Co to kogo obchodzi jak będą się wymądrzać to niech sami rozwiążą te testy.
No to ja się powymadrzam bo powiem że zdanie testów to jest banał.Wystarczy troszkę logiki a jeśli ten sposób jest zatrudny to zawsze można wykuc na blachszkę...
Tak czy tak fakt pozostaje jeden testy na kompie zdaje zdecydowana większość osób.
Nie przejmuj się, ja swoje prawo jazdy zdałam za drugim razem, co prawda testy za pierwszym. Pamiętaj, że człowiek nie jest nie omylny iże nie raz ma prawo do pomyłek, zobaczysz, następnym razem się uda, głowa do góry
Jak nie zdam to też napiszę tu na forum, lepsze to jest niż najlepsza terapia psychologiczna
A co do prawa jazdy... często jest tak że umiemy wszystko doskonale a przez stres robimy najgłupsze błędy. Ostatnio ktoś mi opowiadał że jego kolega nie zdał prawa jazdy bo nie umiał odpalić kluczykiem auto. Tak się chłopaczek zestresował.
Ja jeszcze egzaminy na prawo jazdy mam przed sobą i skorzystam z mądrej rady aby nie mówić nikomu o tym
Ja nikomu nic nie powiem... dzisiaj miałam pierwszą jazdę - z zupełnego zaskoczenia, bo zajecia teoretyczne kończę dopiero 30 lipca... Fajnie było Byłam dumna jak rozpędziłam się do 67km/h xP Nie wydaje mi się żeby było mi dane zdac za pierwszym razem, ale... trzeba próbowac i jak zawsze - nigdy się nie poddawac i podchodzic z dystansem
Nie ma się co martwic - wystarczy ze ma sie gorszy dzien i juz mozna oblac..
Każdy egzamin to również egzamin z opanowania stresu. Przy prawie jazdy to tym bardziej ważne.
Ja już się trzęsę przed egzaminem-podejście numer 1...dzień egzaminu wyznaczony na 23ego listopada, moja Pani która mnie uczy postanowiła ostudzić moje emocje, i na każdej jeździe mam egzamin próbny, mam zwracać uwagę na to co najważniejsze, myślę, że to najlepsza opcja i najlepsza osoba jaka mogła mi sie kiedykolwiek trafić.Trzymajcie kciuki! Na pewno pochwale się zdanym/badz w najgorszym przypadku oblanym ;-)
Nie przejmujcie sie jeśli nie uda Wam się zdać za pierwszym razem, mnie też się to nie udało , mówię o jeździe.
Po to są instruktorzy żeby pytać w razie jakichś wątpliwości, a jeśli strasznie się denerwujecie to proponuje zminieć podejście i powiedzieć sobie że to przeciez nic takiego i postarać się podejść na luzie do egzaminu, tak jak do kolejnej jazdy np. to działa!
Oj ja to mogłabym być patronką osób oblewających jazdę:D zdawałam 6 (słownie: sześć) razy:D. Najpierw brakowało mi umiejętności a później szczęścia. Ale w końcu zdałam:]. Tak jak pisze Celia: to w dużej mierze egzamin z opanowania stresu. Trzeba podejść do tego na spokojnie, żeby stres/strach nie był paraliżujący. I do przodu:)
Nie ma się co martwic - wystarczy ze ma sie gorszy dzien i juz mozna oblac..
...albo wystarczy, że egzaminator ma gorszy dzien