Jednostronna miłość, ale czy napewno??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Witam wszystkim, chciałbym opisać wam swoją przygodę miłosną i prosić was kobiety o radę co można zrobić w tej sytuacji

A więc wszystko zaczęło się pod koniec czerwca, przypadkiem na jednym z portali społecznościowym trafiłem na dziewczynę która wyjatkowo zwróciła moją uwagę i pomyślalem że do niej napiszę czy ma ochotę popisać, odpisała po kilku dniach w konkretnej sprawie odnośne studiów żebym jej doradził, bo ja akurat studiuje na tej uczelni co ona chcę, oczywiście napisałem co i jak i chciałem też spróbować ją jakoś pobajerować, ale konsekwentnie ucięła rozmowę mówiąć że ma chłopaka i nie szuka nowych znajomości, no ja napisałem że szkoda i myślałem że to ostatnia wiadomość, jednak po chyba tygodniach przyjęła moje zaproszenie i zaczęliśmy pisać, zaczęło się robić miło, bardzo miło.... Aż wkońcu zorientowałem się że jej związek 4 letni dobiega końca i ona jest bardzo bliska podjęcia tej decyzji, po kilku dniach miłego pisania i kilkugodzinnego udało mi się ją namówić na spotkanie.... Na spotkaniu zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, wręcz oczarowała mnie jak nikt nigdy wcześniej. Zaczęła mi się zwierzać z różnych problemów też i w związku, że chłopak ją nie docenia, ciągle sie kłócą, że wszystko jest dla niego ważniejsze opróćz niej. Oczywiście nienamawiałem jej do odejścia bo uznałem że tak będzie lepiej jak nie bede wprost tego mówił. Później spotkaliśmy się drugi raz po kilku dniach, ale to spotkanie mimo że zaczęło się bardziej obiecująco niż następne bo zniszczyłem je moich zachowaniem bo niechciałem jej w żartach pokazać jednej rzeczy w telefonie i ona się wkurzyła wyszła w lokalu i nie udało mi się jej zatrzymać co byłem wogóle w szoku że tak ostro zareagowała za taka bzdurę (jak sie późńiej okazało takie sytuację również miały miejsce że reagowała bez większego powodu bardzo ostro robią mi awanturę itp), ale wieczorem zaczęliśmy pisać i jakoś załagodziłem sytuacje. Wcześniej opowiadała mi że wybiera sie ze swoich chłopakiem, którego już tak wstępnie zostawiła parę dni wcześniej, na "18" jego siostry bo nie mogła juz się z tego wycofać, tam wstępnie on ją jakoś przekonał i wróciła do niego. Na drugi dzień do niej zadzwoniłem i mi to powiedziała, bardzo mnie to ruszyło bo tego się bałem a już wtedy cholernie mi na niej zależało, ale po kilku dniach uświadomiła sobie że jednak chcę od niego odejść i spotkali się i od niego odeszła. Za kilka dni spotkaliśmy się po 3, zabrałem ją w swoje okolicę na wieś nad wodę (bo mówiła że zawsze chciała jechać, ale ten chłopak nigdy nie chciał, więc wykorzystałem fakt) tam zaczęło się już dziać coś miedzy nami, byliśmy zupełnie sami nad jeziorem, tam ją pierwszy raz udało mi sie pocałować, było cudownie, zaczęła się od tego momentu zachować wobec mnie jak byśmy byli razem, były pocałunki, przytulenia itp. Później były kolejne spotkania, równie miłe, a nawet bardziej, zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, co raz wiecej mi mówiła, wszystko szło w dobrym kierunku. Po kilku spotkaniach powiedziałem jej wkońcu że ją kocham, ona była szczęśliwa ale nie usłyszałem tego samego. Aż nagle po miesiącu gdy już byliśmy razem tak jakby nadszedł dzień gdzie mieliśmy jechać w jedno miejsce na drugi dzień, ona mi mówi wieczorem że niechce jechać i że chcę się ze mną spotkać, ale to bedzie ostatnie spotkanie. Pojechałem poddenerowany bo spodziewałem się najgorszego, powiedziała że to nie ma sensu że ona nadal kocha tamtego chłopaka, a ona bez miłości nie może i chcę wrócić do niego. Próbowalem ją zatrzymać za wszelką cenę ale się nie dało, obiecała mi że jeszcze to przemyśli, że jest szczęśliwa ze mną, że jestem o niebo lepszy dla niej niż ten poprzedni chłopak, ale mimo to chcę się jeszcze zastanowić. Na drugi dzień byłem załamany, ale nie pisałem do niej zgodnie z obietnicą, po 2 dniach przed samymi moim urodzinami, powiedziała że chcę żebym przyjechał i chcę iść ze mną na spacer nad wisłę, przyjechałem szczęśliwy bo byłem dobrej myśli po telefonie i mi powiedziała że podjęła decyzję, chcę być ze mną.... To był najlepszy prezent na urodziny jaki mogłem dostać. Spędziliśmy fantastyczny wieczór i kolejny dzień. Od tego momentu wszystko zaczęło się układać, zaczęła olewać tego chłopaka mimo że on ciągle ją błagał i wypisywał żeby wróciła. W między czasie zdarzyło jej się raz z nim spotkać i powiedziała mi o tym dopiero po fakcie, ale to spotkanie ich zakończyło się kłótnią także nie martwiłem się tym aż tak bardzo, niechciałem juz robić o to afery, chociaż miałem prawo. Były dni gdzie było wspaniale, ale i były dni gorsze, gdy mówiła że nadal nie może mnie pokochać mimo że jestem fantastyczy i jest szczęśliwa jak nigdy wcześniej, ale udawało mi się ją przekonać żeby poczekała na tą miłość. Pod koniec września było już tak dobrze że mi powiedziała "naprawdę bardzo bym chciała sobie ułożyć z Tobą życie, proszę nie zmarnuj tego" po tych słowach byłem już prawie pewny że nic złego się nie wydarzy jednak, po 3 miesiacach bycia razem, w połowie października gdy poszła na studia wszystko się zmieniło, zaczęła być nerwowa i przyszły dni gdy była dla mnie strasznie nie miła, przyjemna gdy dzwoniłem wydzierała się bez większej przyczyny (nie raz były takie sytuacje gdy coś zrobiłem nie tak, ale nie do tego stopnia i zawsze przechodziło jej po 1-2 dniach) i wkońcu spotkaliśmy sie i powiedziała że to KONIEC że mnie nie kocha i wie że nie pokocha, nie mogłem nic już zrobić, choć próbowałem wszystkiego co mi przyszło do głowy, spotkaliśmy się jeszcze z 2 razy po tym, i były chwilę gdy już miałem nadzieje że odwrócę tą sytuacje, niestety naszłem dzień gdzie powiedziała że mnie za to wszystko przeprasza, że wie że mi łamie serce, ale to ona ma być szczęśliwa, a nie ktoś. Przestała się odzywać, odpisywać, gdy dzwoniłem zwyczajnie wydzierała się na mnie żebym dał jej spokój, że jeśli bedzie chciała to sama się odezwie. Minęły 3 tyg rozstaniu i jest bez zmian. Z tego co wiem nie widać po niej żeby jakoś miała zły humor czy była podłamana w szkole. Proszę was o radę co można jeszcze zrobić? Ja się praktycznie już nie odzywam nic bo niechce awantur kolejnych, a czuje się naprawdę strasznie, bo bardzo ją kocham. A to wszystko stało bez jakiejś mojej winy, choć wiem że może mogłem się starać jakoś bardziej, chociaż uważam że zrobiłem naprawdę dużo. Proszę o rady... Czy jest jeszcze szansa że sytuacja się odmieni? Mimo że tyle dni już sie nie odzywa....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Dziewczyna wpadła z jednego związku w drugi - odeszła, bo byłeś dla niej tylko pocieszeniem po nieudanym związku. Nie doradzę Ci w tej chwili nic mądrzejszego niż sam wiesz - powinieneś trochę odczekać zanim wpakujesz się w kolejny związek.
Co do niej - raczej nie wróci, choć jak nie będziesz się do niej odzywał może być że jeszcze nie raz zatęskni, potem znów rzuci, potem znów zatęskni i tak w kółko.

3

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Podepnę się pod część wypowiedzi Alfaalfa. Nie da się przeskoczyć z jednego związku do drugiego tak nagle. Na wszystko w życiu potrzebny jest czas, więc jej niezdecydowanie w pewnych kwestiach było do przewidzenia.
Po drugie, ta deklaracja miłości... Jeśli dobrze zrozumiałam całego posta, to po niecałym miesiącu bycia ze sobą już jej coś takiego powiedziałeś. Zauroczenie nie jest równe miłości. Miłości nie da się czuć po "5 minutach", przynajmniej w moim małym światku. Mnie samą przestraszyłoby takie wyznanie, po tak krótkim czasie. Człowiek czuje sie wtedy nieco zobowiązany, a presja to najgorsze, co może być na początku związku.

Ona ma pod sobą dwa kwiatki. Prawdopodobnie będzie sobie po nich skakać tak długo, aż w końcu któryś jej się znudzi, albo co lepsze, wyrośnie jakiś nowy. Moja skromna rada jest taka, że powinieneś sobie całkowicie odpuścić. Zapewne będzie Ci ciężko, ale jeśli ona z góry założyła, że nic do Ciebie nie poczuje,to pewnie tak będzie. Poza tym, warto żyć "w zapasie"? Znajdziesz inną kobietę, która odwzajemni Twoje uczucia. O tej powinieneś jak najprędzej zapomnieć.

4

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

ja też się podpinam. miałam kiedyś taką sytuację i z przykrością muszę ci powiedzieć że raczej nie ma szans na to że ona do ciebie wróci. być może bylibyście świetna parą gdybyście spotkali się trochę później,kiedy ona już by się uporała z poprzednim związkiem.

5

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

No niestety zdaje sobie sprawę że to jest już beznadziejna sytuacja i szansę są praktycznie żadne. Ta sytuacja totalnie mnie rozbiła, nie potrafie myśleć o niczym innym mimo że minał już prawie miesiać. Będąc z nią zawsze się bałem że nadejdzie taki dzień, czułem ciągle taką presje że w każdej chwili mogę cos popsuć nieodwołalnie bo u niej do tego była niewielka granica. Byłem gotów znieść dla niej wszystko. Prosze o kolejne opinie i rady, będę wdzieczny

6 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2012-11-07 16:56:04)

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???
mateusz24 napisał/a:

"Pod koniec września było już tak dobrze że mi powiedziała "naprawdę bardzo bym chciała sobie ułożyć z Tobą życie, proszę nie zmarnuj tego" po tych słowach byłem już prawie pewny że nic złego się nie wydarzy jednak, po 3 miesiacach bycia razem, w połowie października gdy poszła na studia wszystko się zmieniło, zaczęła być nerwowa i przyszły dni gdy była dla mnie strasznie nie miła, przyjemna gdy dzwoniłem wydzierała się bez większej przyczyny (nie raz były takie sytuacje gdy coś zrobiłem nie tak, ale nie do tego stopnia i zawsze przechodziło jej po 1-2 dniach) i wkońcu spotkaliśmy sie i powiedziała że to KONIEC że mnie nie kocha i wie że nie pokocha,"


"powiedziała że to KONIEC że mnie nie kocha i wie że nie pokocha, nie mogłem nic już zrobić, choć próbowałem wszystkiego co mi przyszło do głowy, spotkaliśmy się jeszcze z 2 razy po tym, i były chwilę gdy już miałem nadzieje że odwrócę tą sytuacje, niestety naszłem dzień gdzie powiedziała że mnie za to wszystko przeprasza, że wie że mi łamie serce, ale to ona ma być szczęśliwa, a nie ktoś. Przestała się odzywać, odpisywać, gdy dzwoniłem zwyczajnie wydzierała się na mnie żebym dał jej spokój, że jeśli bedzie chciała to sama się odezwie."

Chłopaku nie masz szans, żeby cokolwiek zdziałać... nie zamierzam źle mówić o kimś kogo nie znam...ale dziewczyna jest strasznie niezdecydowana, i coś czuje tu nutkę egoizmu. Zamierza trzymać Cię w "rezerwie"... żebyś czekał aż ona zechce się odezwać. A już zdania, że "naprawdę bardzo bym chciała sobie ułożyć z Tobą życie, proszę nie zmarnuj tego" i "to ja mam być szczęśliwa, a nie ktoś" to już w ogóle mnie powaliło na kolana... Czyli jej zdaniem. to tylko ona ma być szczęśliwa w związku i starać masz się tylko Ty...?
Uwierz mi...związek nie polega na tym... że powinniśmy być gotowi "znosić wszystko"... powinniśmy też coś otrzymywać "dla siebie" od partnera, a nie tylko wiecznie się dostosowywać do jego wymagań.

7

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???
Margolinka napisał/a:
mateusz24 napisał/a:

"Pod koniec września było już tak dobrze że mi powiedziała "naprawdę bardzo bym chciała sobie ułożyć z Tobą życie, proszę nie zmarnuj tego" po tych słowach byłem już prawie pewny że nic złego się nie wydarzy jednak, po 3 miesiacach bycia razem, w połowie października gdy poszła na studia wszystko się zmieniło, zaczęła być nerwowa i przyszły dni gdy była dla mnie strasznie nie miła, przyjemna gdy dzwoniłem wydzierała się bez większej przyczyny (nie raz były takie sytuacje gdy coś zrobiłem nie tak, ale nie do tego stopnia i zawsze przechodziło jej po 1-2 dniach) i wkońcu spotkaliśmy sie i powiedziała że to KONIEC że mnie nie kocha i wie że nie pokocha,"


"powiedziała że to KONIEC że mnie nie kocha i wie że nie pokocha, nie mogłem nic już zrobić, choć próbowałem wszystkiego co mi przyszło do głowy, spotkaliśmy się jeszcze z 2 razy po tym, i były chwilę gdy już miałem nadzieje że odwrócę tą sytuacje, niestety naszłem dzień gdzie powiedziała że mnie za to wszystko przeprasza, że wie że mi łamie serce, ale to ona ma być szczęśliwa, a nie ktoś. Przestała się odzywać, odpisywać, gdy dzwoniłem zwyczajnie wydzierała się na mnie żebym dał jej spokój, że jeśli bedzie chciała to sama się odezwie."

Chłopaku nie masz szans, żeby cokolwiek zdziałać... nie zamierzam źle mówić o kimś kogo nie znam...ale dziewczyna jest strasznie niezdecydowana, i coś czuje tu nutkę egoizmu. Zamierza trzymać Cię w "rezerwie"... żebyś czekał aż ona zechce się odezwać. A już zdania, że "naprawdę bardzo bym chciała sobie ułożyć z Tobą życie, proszę nie zmarnuj tego" i "to ja mam być szczęśliwa, a nie ktoś" to już w ogóle mnie powaliło na kolana... Czyli jej zdaniem. to tylko ona ma być szczęśliwa w związku?
Uwierz mi...związek nie polega na tym... że powinniśmy być gotowi "znosić wszystko"... powinniśmy też coś otrzymywać "dla siebie" od partnera, a nie tylko wiecznie się dostosowywać do jego wymagań.

Zgadzam się, ja bym powiedziała, że nawet duży egoizm z niej wyszedł. Ale może dlatego, że miała przykre doświadczenia w poprzednim związku. Źle zrobiła, że tak Cię zwodziła i wykorzystała w pewien sposób Twoją naiwność. Czasami wcale się nie dziwię,że faceci są zimni i toksyczni, czytając takie sytuacje.

8

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

To co radzisz w tej sytuacji zrobić Margolinka? Bo ja mimo wszystko chciałbym kiedyś sprobówać wszystko od nowa z nią jeśli byłaby taka szansa, wkońcu chyba kiedys ustabilizuje się emocjonalnie. Najgorsze jest to że naprawdę gdy było dobrze to układało nam się fantastycznie i czułem taką więź, nigdy wcześniej nie udało mi się stworzyć tak dobrych relacji z dziewczyną, kompletnie się nie spodziewałem tego, tym bardziej że jeszcze kilka tygodni temu mówiła że "bardzo bym chciała móc z tobą ułożyć sobie życie, proszę nie zmarnuj tego" Po takich słowach naprawdę myślalem że jej zależy. Nie odzywam się do niej już ponad tydzień tak całkowicie, bo wiem że gdybym to zrobił to wywołałbym u niej wściekłość zaraz, tak jak ostatnio to było. Niestety jestem tylko facetem i nie potrafię zrozumieć tego wszystkiego. Wiem też że napewno nie wróci do swojego byłego bo ciągle to powtarzała w ostatnich rozmowach, wydaje mi się że zbyt wiele złego się tam wydarzyło. Ja zostawiłem po swoje otwartą drogę, nie potępiłem jej w żaden sposób mimo że złamała mi serce...

9 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2012-11-07 17:24:29)

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Mateusz, nikt jej nie potępia, ale faktem jest, że "im więcej będziesz się starał o nią" tym bardziej będziesz cierpiał. Jakoś jej słowa "bardzo bym chciała móc z tobą ułożyć sobie życie, proszę nie zmarnuj tego" nie są dla mnie żadnym dowodem na to, że jej na Tobie zależało. Raczej brzmią mi jak "jak chcesz być ze mną, to się staraj, bo jak mi się cokolwiek nie spodoba, to Cię rzucę i tyle". Sorry ale tak to widzę. Na pewno nie czekałabym "w zawieszeniu" aż ona się zdecyduje. Żyj swoim życiem, spotykaj się z innymi dziewczynami. Jeśli ona się "ocknie" i stwierdzi że nie można być egoistką w związku, to może się odezwie. Jeśli w tym czasie nie spotkasz dziewczyny, która będzie Cię kochała takim jaki jesteś, to możesz ewentualnie spróbować... Jeśli ona tego nie zrozumie, to nigdy nie stworzy udanego związku. Chyba, że wychowa sobie "pantoflarza", bez własnego zdania. Chcesz być takim "pantoflarzem"? Takie jest Twoje marzenie? Nie masz większych ambicji ...na przykład udanego związku, w którym obydwoje partnerów daje coś z siebie, a nie tylko wymaga...?

10

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Nie wiem czy coś Ci to rozjaśni czy pomoże, bo trzeba zawsze pamiętać, że mimo wszystko każda sytuacja jest inna, ale napiszę Ci jak to wygląda z tej 'drugiej strony', ponieważ miałam podobną sytuację, a byłam na miejscu Twojej "dziewczyny".
Mianowicie po ponad 5 latach związków rozstałam się z chłopakiem. Jakieś 1,5 miesiąca później poznałam X. Traktowałam go jak kumpla, bo miał dziewczynę, ale niedługo potem zerwał z nią,częściej się spotykaliśmy, pierwszy raz poczułam się przy innym chłopcu niż Ex tak wspaniale, te same zainteresowania, przez miesiąc "bycia razem" zrobiłam z nim więcej rzeczy niż przez prawie 6 lat z Ex (wycieczka,plany na majówkę,zajęcia z boksu, wypady, poznanie jego znajomych,moich, imprezy itd.). Dodatkowo pierwszy raz czułam, że to ktoś się mną opiekuje,a nie ja kimś. No i był kompletnym romantykiem,czego przeciwieństwem był Ex. Nic mu nie brakowało,miał tylko może jedną wadę - zazdrość,ale widziałam, że nad tym pracowałam,jednak po tak długim związku poprzednim potrzebowałam troszkę więcej swobody, a nasza znajomość jak wyżej napisałam miała tępo ekspresowe, na dodatek pojawił się Ex...No i tak to się zaczęło i zarazem skończyło. Zanim jeszcze spotkałam się z Ex, ale już gdzieś tam dzwonił i pisał (o wszystkim X. wiedział, o moich wątpliwościach itp.) zerwałam z X. mówiąc, jak Twoja "Dziewczyna", że jeszcze nie do końca wyleczyłam się z Ex. i nie wiem co się stanie, ale nie chcę go ranić i trzymać. Walczył o mnie, chciał żebym przy nim zapomniała i wyleczyła się z Ex. Jednak ja nie chciałam go ranić i trzymać w nieperwności i wolałam to uciąć. Zerwałam z nim kompletnie, miesiąc później wróciłam do Ex. X. przestał się kompletnie odzywać. Po 2 miesiącach mimo, że Ex zmienł się i był taki jaki zawsze go chciałam, zdałam sobie sprawę, że po poznaniu X. nie potrafię już z nim być. Odeszłam od Ex., próbowałam naprawić coś z X., ale pamiętałam, że kocha na zabój i obraża się na zabój, więc mi nie wybaczył tego że odeszłam. To było w sierpniu. Potem dałam spokój ale jeszcze 2 tyg temu zrobiłam ostatnie podejście do X. i bardzo źle mnie potraktował.
Do czego zmierzam. Po 1. Ja już wiem, że nigdy nie wejdę w kolejny związek, jeśli na 10000% nie zamknę poprzedniego i stąd też uważam, że nie powinno się wchodzić z kimś w związek , kto jest świeżo po rozstaniu, jak u Ciebie - tacy ludzie jak ja i Twoja dziewczyna mają kompletny magiel w głowie, potrzebują czasu, potrzebują też kogoś obok, ale to nie tyle co egoizm, ale silna potrzeba zapomnienia, jak widzisz u mnie było tak, że naprawdę pokochałam z czasem X., ale myślę, że gdybym nie wróciła do Ex wtedy nie zdałabym sobie sprawy, że to naprawdę koniec. Po 2. X. się odciał i zobacz to ja za nim latałam teraz, nie dał mi szansy, może mu przeszło, a może zbyt go uraziłam - nie ważne, ale ważne jest to, że się odciał - i zobacz nawet jakby do niego nigdy już się nie odezwała i nie chciała wrócić, to on już jakoś poukładał sobie zycie, poradził sobie i Tobie radzę to samo - zacznij żyć jakby to był koniec, jeśli ona kiedyś będzie chciała wrócić i będzie to zdecydowane i szczere (jak u mnie - długo się zastanawiałam czy to nie moja zachcianka-syndrom łowcy) to będziesz mógł zdecydować i będziesz wiedział czy minęło uczucie czy warto dać szansę, a jeśli to faktycznie koniec, to jeśli od dziś przestaniesz czekać to szybciej wrócić do "siebie" i będziesz gotowy na nowe znajomośći.
Powodzenia smile

11

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Ta sytuacja jest bardzo podobno, wiele tego się pokrywało z jej zachowaniami, bo ja też jej dałem to czego ona nigdy nie miała, ze mną zwiedziła przez 3 miesiące więcej niż z nim przez ponad 4 lata, naprawdę na swój sposób się starałem najlepiej jak potrafiłem, choć wiem że teraz postąpiłbym w niektórych sytuacjach inaczej. I do pewnego momentu ona to doceniała i mówiła mi o tym, co jeszcze bardziej mnie mobilizowało. Nigdy wcześniej na nikim mi tak nie zależało choć miałem już 2 dziewczyny wcześniej to żadne rozstanie tak mnie nie ruszyło. Wiele trudnych i bolesnych momentów musiałem znieść w trakcie tego związku, ale czułem nie potrafiłbym się sam z tego wycofać cokolwiek by nie zrobiła i ona o tym wiedziała, że ja dla niej zniosę wszystko. Wiem że nie powinienem tego okazywać i wiem że w jej oczach w niektórych sytuacjach wyszedłem na ciotę bo też mi coś takiego zasugierowała. Raz się też w rozmowie rozpędziła i powiedziała że "zasługuje na wiecej" i w ostatniej rozmowie jednymi z ostatnich jej słów było że "jestem ci bardzo wdzieczna za to że przy tobie poznałam swoją wartość, poczułam się naprawdę dobrze, bo mój były tylko zawsze mnie krytykował że jaki mam okropny charakter" i właśnie tak mi wyszło że ją komplementował za wszystko, choć nie raz nie zasługiwała na te słowa. Byłem ślepo w nią zapatrzony, liczyła sie tylko ona, każdą wolną chwilę chciałem z nią spędzać, dzwoniłem do niej często w ciągu dnia i do pewnego momentu to zdawało świetnie egzamin bo i ona się czuła z tym dobrze że ktoś tak nią interesuje. Dziękuje za opinie i rady i prosze o kolejne...

12 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2012-11-07 18:48:19)

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Mateusz, zainteresowanie...i owszem... Ale nie "znoszenie wszystkiego". Nie może tak być, że będziesz wokół niej biegał, padał do stóp przy każdym jej "fochu", oraz komplementował zawsze i wszędzie...bez względu na jej zachowanie w stosunku do Ciebie... Tak sobie wyobrażasz wymarzony związek?
Może jak urwiesz kontakt, to zauważy że straciła coś, co mogło być dobre. Ale chłopaku...nie daj z siebie zrobić kukiełki, która tańczy jak ona zagra... Masz swoje zdanie, swoje uczucia, nie możesz wyrzec się tego dla dziewczyny. Szacunek musi być obustronny. Uwierz mi, nie zyskasz jej szacunku biegając za nią i dając do zrozumienia, że jesteś na każde jej zawołanie.

13

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

No niestety teraz jest za późno na zmianę. Poprostu ona wywołała u mnie taką presję że w każdej chwili mogę ją stacić i doprowadziła do tego że zacząłem się tak zachowywać, a cholernie mi na niej zależało i czasem wolałem odpuścić niż powiedzieć coś czego będe żałował i będzie mi wypominała. Niemam zamiaru się odzywać, bo na to wygląda że tylko pozostaje mi czekać, staram sie jakoś normalnie funkcjonować, zobaczymy co będzie dalej, ale wiem że ta sytuacja wiele mnie nauczyła. Chciałem na swój sposób jak najlepiej a i tak to było za mało w jej wyobrażeniu

14 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2012-11-07 19:04:52)

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???
mateusz24 napisał/a:

Chciałem na swój sposób jak najlepiej a i tak to było za mało w jej wyobrażeniu

Bo tak jest Mateusz, że jak się chce "za bardzo", to czasami wychodzi na odwrót. Pamiętaj zawsze trzeba się starać, ale nigdy do granic "naszej wytrzymałości", bo taki związek nigdy nie będzie dla nas szczęśliwym. A po dłuższym czasie zaczynamy się w nim "dusić". Druga strona nadmiarem "słodyczy" też kiedyś się znudzi. Aby związek był szczęśliwy, to obie strony muszą się starać. Jedna nigdy nic nie wskóra.

Aaaaaa...i jeszcze jedno... Nie czekaj na nią w nieskończoność. Jak już napisałam, żyj swoim życiem, spotykaj się z przyjaciółmi i nie zamykaj się na nowe znajomości. Ona nie może zawsze być święcie przekonana, że tylko jej się "wszystko należy", niech wie że też musi czasami sie postarać, żeby czegoś nie stracić.

15

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Oki. Wielkie dzięki wam za te opinie i czekam na kolejne. Co według was może wydarzyć sie dalej?

16

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Z reguły kobiety tak maja ze jak facet lata za nimi az do przesady zaczynaja go traktowac jako kolo zapasowe. A jesli powoli zaczyna odpuszczac to wtedy zaczynaja sie zastanawiac dlaczego i wtedy zaczyna im bardziej zalezec. Nigdy nie wolno dopuszczac do sytuacji w ktorej jedna strona jest pewna drugiej w 100 %, chociaz w 100% niczego nie mozna byc pewnym procz smierci. Takze moja rada jest taka zeby sie nie narzucac, nie deklarowac a jesli kobiecie zacznie zalezec badz zalezy to zacznie sie przy Tobie krecic, niby przypadkiem, niby pod jakims glupim pretekswem ale zacznie..
Pozdrowienia

17

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Ale jesli jej nie zalezy to sie nie odezwie

18

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???
niunia77 napisał/a:

Z reguły kobiety tak maja ze jak facet lata za nimi az do przesady zaczynaja go traktowac jako kolo zapasowe. A jesli powoli zaczyna odpuszczac to wtedy zaczynaja sie zastanawiac dlaczego i wtedy zaczyna im bardziej zalezec. Nigdy nie wolno dopuszczac do sytuacji w ktorej jedna strona jest pewna drugiej w 100 %

Jak ja nie lubię takich durnych reguł!

Ex właśnie sobie tak wyobrażał - że dając mi niepewność robi dobrze. Długo byłam z nim - działało? Były dzieci. Starałam się. A gdy dzieci dorosły, poszłam swoją drogą i nie miał szans. Zniszczył wszystko. Właśnie takim podejściem.

Ja chcę być z kimś blisko. A nie pozwolę się zbliżyć komuś, kto jest nieprzewidywalny, kto nie wie czego chce.

Drogi Autorze! Jeśli kobieta chce, znajdzie drogę do Ciebie. Ja bym do niej nie dzwoniła, ale bym pisała. Max. 1 @ dziennie. Krótko. Że kocham, myślę, tęsknię i martwię się. Że nie wiem jak pomóc, czy nie ma kłopotów. Że dobrze życzę. A po kilku tygodniach nagle przestałabym pisać. I gdyby się wtedy odezwała, powiedziałabym, że skoro nie było nigdy odzewu, to nie wiedziałam, czy w ogóle to czyta i przestałam. Ale skoro czyta i jest to jej miłe, oczywiście znów zacznę - choć wolałabym spotkanie.

19

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Sytuacja rozwinęła się na tyle, że prawdopodobnie w tygodniu następnym dojdzie do spotkania, zwyczajnie po 3 tyg zadzwoniłem i zaporponowałem spotkanie i wczoraj do mnie zadzwoniła co prawda w innej sprawie ale powiedziała że ma zamiar się spotkać jak znajdzie czas, także wszystko w moich rękach, choć obawiam sie tego że oczywiście mogę nic nie wskórać, wszystko od niej zależy, boję się cholernie tego, zmieniłem całkowicie nastawienie względem niej, ale może być zwyczajnie za późno. Prosiłbym o rady jak mam się zachowywać na tym spotkaniu? do którego mam nadzieje że dojdzie

20

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Twój post tchnie desperacją..

Na Twoim miejscu zadzwoniłabym do niej jutro i odwołała spotkanie, pod byle pretekstem że coś Ci wypadło... a potem zaczęła żyć własnym, szczęśliwym życiem z innymi kobietami jakie spotkasz na swej drodze.

21

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???
mateusz24 napisał/a:

No niestety zdaje sobie sprawę że to jest już beznadziejna sytuacja i szansę są praktycznie żadne. Ta sytuacja totalnie mnie rozbiła, nie potrafie myśleć o niczym innym mimo że minał już prawie miesiać. Będąc z nią zawsze się bałem że nadejdzie taki dzień, czułem ciągle taką presje że w każdej chwili mogę cos popsuć nieodwołalnie bo u niej do tego była niewielka granica. Byłem gotów znieść dla niej wszystko. Prosze o kolejne opinie i rady, będę wdzieczny

Jesteś mądrym chłopakiem Po prostu dopadło Cię zauroczenie/zakochanie. To przechodzi. Zaufaj tym którzy to "przerobili". Źle ulokowane uczucia to bardzo, niestety, częsta sytuacja. Sam piszesz, że bałeś się o nadejście dnia....czułeś presję....żyłeś "pod obstrzałem". W ciągłej obwaie i stresie. Naprawdę myślisz, że tak powinny wyglądać relacje zakochanych osób? Myślisz, że gdyby tak miała  wyglądać miłość, to tak pięknie o niej by mówiono i pisano?;) Póki co, doradzam odpuszczenie i nawet demonstracyjną obojętność. Jest dużo osób, dla których pożywką jest czyjeś naleganie i czekanie. Mają komfort poczucia, że jeżeli gdzieś tam im się nie uda, mają do kogo wrócić. Słusznie już ktoś napisał o "zapasie". Jesteś pewien, że chcesz być takim "zapasem"?

22

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Wiadomo, że niechcę być kimś w rodzaju zapasu, mimo że coś w tym stylu jej powiedziałem że zawsze będę na nią czekał :-/ teraz wiem że to był błąd. Minął kolejny tydzień nie odezwała się w sprawie spotkania, więc i ja nie bede w tej sprawie narazie pisał. Niewiem co robić, nie daje mi to spokoju. Dziękuje za opinie i proszę o kolejne...

23

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Minęło już troche czasu, nadal siedzi mi to w głowie, myślę się do niej odezwać w święta (wkońcu to chyba najlepszy czas). Niewiem co robić, 2 tyg temu zadzwoniłem do niej, ale nie odebrała, więc niechciałem drugi raz dzwonić i się narzucać, przecież gdyby chciała porozmawiać by napisała smsa, wiem że 99% facetów na moim miejscu dało by sobie "siana", ale jednak mi to nadal nie daje spokoju każdego dnia, proszę o jakieś rady was....

24

Odp: Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Witaj, Mateusz ......Niestety nie będzie to to, co chciałbyś usłyszeć. W dalszym ciągu żyjesz iluzją i złudzeniami. To jednak tylko Twoje emocje. Ona prawdopodobnie zajęła sie swoim zyciem, nowymi znajomościami.Możliwe nawet że z ulgą odetchnęła, że dałeś jej spokój i nie dzwonisz. Twój ostatni telefon, ktorego nie odebrała i nie zareagowała, jest dowodem, że Cię lekceważy. I żadne tam święta.......dobre okazje..... To Twoja projekcja. Nie da się nikogo zmusić do uczuć. Ktoś znajomy przeżywał podobną historię do Twojej. Jednostronne zaangażowanie. Przez wiele lat. Jako młody człowiek. Nic z tego oczywiście nie wyszło. Przysporzył sobie tylko wielu cierpień, stracił czas. Po latach gdy ją spotkał był strasznie rozczarowany. Nie mógł uwierzyć że kochał się w tej osobie.On ją po prostu idealizował. Stworzył sobie nieprawdziwy obraz. Nie było okazji aby życie to zweryfikowało. Ale stracił kilka długich lat na zadawaniu sobie bólu. Mógł może w tym czasie poznać inne warte zainteresowania osoby, godne Jego uczuć, odwzajemniające je. Jednak pozostał mu z tego jeden bardzo prosty i mądry wniosek. "To o czym/kim myślisz rośnie". Rośnie w Twojej wyobraźni. Skupiasz się na myśleniu o Niej i tym sposobem ona przejmuje władzę nad Tobą. Przywołuj tak często jak się da negatywne doświadczenia i wspomnienia na jej temat. Z tego co wcześniej pisałeś wynika, że było takich wiele. Przykrych zachowań wobec Ciebie. Emocje i uczucia są czasem banalne i infantylne, ale nie Ty jeden przeżywasz tego typu relacje. Od Ciebie jednak zależy czy pozwolisz na to aby to zepsuło Ci kawałek życia, czy też stało się tylko jednym z doświadczeń, które w przyszłości okażą się pomocne w Twoim zyciu. Pozdrawiam

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Jednostronna miłość, ale czy napewno???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024