jak do tego doszlo? co robic? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » jak do tego doszlo? co robic?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: jak do tego doszlo? co robic?

znamy sie 10 lat, 3 lata jestesmy po slubie
mamy wzloty i updaki, klocimy sie i godzimy, jak chyba w kazdym zwiazku
niestety nasze klotnie przerodzily sie w wyzwiska, przeklinanie, ostatnia klotnia byla naprawde ostra, powiedzial mi ze jak mi sie nie podoba to zebym "wypierda..." zamurowalo mnie, nigdy na mnie nie przeklinal i nie wyzywal mnie wczesniej a zaczelo sie o to ze chcialam prozmawiac o tym ze ja robie wszystkie obowiazki domowe, itd, nigdy bym sie pomyslala ze tak wybuchnie. i w tym jest problem on poprostu na mnie wybucha, stal sie ooooooooooookropnie nerwowy, a nigdy taki nie byl.
w tej chwili nie odzwywanie sie do siebie jakies trzy tygodnie, ani slowa. nasze wieczory wygladaja ostatnio tak: kladziemy do lozka, on sie odwraca w swoja strone ja w swoja on bierze telefon i gra lub oglada filmy, ja ogladam TV i zazwyczaj placze w poduszke bo nie moge juz tego wytrzymac; mielismy juz kilka razy ciche dni i zazwyczaj to ja wyciagam reke ale tym razem powiedzialam sobie ze nie. on wie ze placze ale nic z tego sobie nie robi.
a tu nagle wczoraj zaczal mnie calowac i przytulac, oczekujac ze bede miec z nim sex.
powiedzialam mu zeby mnie nie dotykal, ze musimy najpierw porozmawiac i w tedy znowu wybuch, znowu przeklenstwa i "zamknij sie" wiec nic sie nie odzywalam bo nie chcialam klotni.
noi juz po jakiej godzinie usypialam kiedy on nagle zaczal uderzac reka w lozko i sciane, tak mnie tym wystraszyl bo jak sie przebudzialm to myslalam ze kieruje reka we mnie a nie w lozko, i ucieklam do lazienki, cala sie trzeslam, nie moglam sie dlugo uspokoic bo tak juz spalam a tu nagle sie okropnie wystraszylam.
on wyszedl na zewnatrz zapalic, wrocil i polozyl sie spac.

NIGDY taki agresywny nie byl, nie wiem co mam robic, nie chce wracac do domu, co robic?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Anula,
to juz chyba nie przelewki, skoro probojesz z nim rozmawiac i nic.
Sa chyba jakies infolinie, gdzie mozna zadzwonic i zapytac expertow co robic i jak sie zachowywac. Jesli czujesz agresje z jego strony, ze mogly Cie uderzyc to chyba nie ma co dolewac oliwy do ognia.
A czy masz jeszcze nadzieje na unormowanie stosunkow? Terapia zwiazkowa czy cos podobnego? Poszukaj w googlach.
Pozdrawiam cieplo.

3

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Wiesz.. muszę Ci powiedzieć, że nam Twoją sytuację bardzo dobrze. smile Otóż nie ja sama, ale mój brat miał taką sytuację z żoną. Ona była zazdrosna o każdą rozmowę z inną dziewczyną. Kłótnie przeradzały się w wyzwiska. I tak jak u Ciebie było" jak ci się nie podoba to wypierdalaj". Powiem Ci, że co się okazało, to po tylu latach jak są po ślubie, to dopiero wtedy zaczęli się docierać do siebie. A kłótnie które mieli przed tym okresem było zwykłymi kłótniami. miało dojść nawet do rozpadu ich małżeństwa. Na szczęście my jako rodzina dużo pomagaliśmy, doradzaliśmy, podtrzymywaliśmy ich na duchu i tu nagle bam! Dotarli się. stwierdzili, że nie mogą bez siebie żyć. Kłócą się jak każde zdrowe małżeństwo smile Ale ten okres o którym wspominałam już nie powrócił od ponad 2 lat:) Powiem Ci, że mój brat był na tyle bezczelny, że jak próbowało się z nim rozmawiać, to wychodził z hukiem drzwi i przez tydzień się u nas nie pokazywał, a żeby uniknąć rozmowy z bratową zamykał się w pokoju przed komputerem.

A co do sexu.. Uważam, że nie powinnaś odmawiać mężowi.. Tylko zacząć inaczej.. Nie przechodzić od razu do pieszczot i penetracji, tylko zacząć od słodkich słów, przytulania, głaskania po twarzy i zapewnieniach.. pieszczoty.. seks i znów pocałunki. smile Zazwyczaj po seksie będzie miał ochotę na poprzytulanie i wtedy ewentualnie możesz go podpytać.. Tak delikatnie.. Mężczyźni są jak osiołki.. Z nimi trzeba jak z dziećmi. smile

A to, że uderza ręką w łóżko ukazuję, że ta sytuacja również mu " nie leży" a jednocześnie ma do Ciebie wielki szacunek. Tylko mężczyźni wolą zamiast  popłakać rozpierdzielić coś. Tak rozładowują emocje. To, że Cię nie uderzył oznacza jego szacunek i miłość. Musiał rozładować emocje.. uderzył ręką w ścianę, poszedł zapalić i wrócił spać.

Musicie porozmawiać. To fakt, ale nie możecie zaczynać rozmowy od " bo Ty zrobiłeś to.." Tylko " czuję się źle z naszą sytuacją..". Ten zabieg miałam na zajęciach z psychologii i u mnie w związku działa rewelacyjnie:)

Pomyśl. Może zacząć od czegoś miłego. Zadziw go. Obudź pocałunkiem w czoło. Zrób siadanie, kup jakiś ekstara gadżet do sypialni. On na pewno tez podejmie inicjatywę.

4

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
sensej454 napisał/a:

To, że Cię nie uderzył oznacza jego szacunek i miłość.

No nie mogę. To że jej nie uderzył oznacza jedynie, że nie jest jeszcze skończonym sukinsynem. Jeżeli powiedział do swojej żony "wypier....."  to niestety oznacza, że z tym jego szacunkiem jest coś nie tak. Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój mąż nawet w chwili największej złości powiedział do mnie takie słowo, a nawet łagodniejsze  - "wynoś się".  Też się kłócimy, czasem bardzo żywiołowo, ale coś takiego by nie przeszło tak łatwo.
Moim zdaniem mąż anki2012 przezywa jakiś kryzys, coś się dzieje, co nie daje mu spokoju i nie potrafi sobie z tym poradzić. Nie znam szczegółów ciężko powiedzieć co to może być.

5

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Kizia75 napisał/a:
sensej454 napisał/a:

To, że Cię nie uderzył oznacza jego szacunek i miłość.

No nie mogę. To że jej nie uderzył oznacza jedynie, że nie jest jeszcze skończonym sukinsynem.

Otóż to!

Autorko, źle robisz, że postanawiasz się nie odzywać na jego "zamknij się". Tym wyrobiłaś sobie to, że mąż może dopiero zacząć pomiatać tobą a tego nie chcemy. hmm Postaw mu się, powiedz, że sobie tego i tego nie życzysz. Możliwe, że kiedy On usłyszy od Ciebie parę słów prawdy to jego chamstwo "zmaleje". Będzie widział, że jednak nie dajesz sobą pomiatać. Mąż musi zauważyć, że masz swoje zdanie. Do tej pory z tego co piszesz to On tu nad wszystkich trzyma władzę. Tak jak On powie tak jest. Przemyśl to.

6

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Uwierz mi że w pewnym momencie na Ciebie skieruje rękę a nie w ścianę.. Wiesz.. A warto umówić się prywatnie do domu z psychologiem.. Może to coś pomoże... Przy niej musisz mu powiedzieć, że się go boisz.. To jest nie do opisania uczucie jak zasypia się ze strachem i to musisz rozwiązać bo to nie są przelewki. Musicie o tym porozmawiać, ale nie sami bo może Ci się coś stać.

7

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Wprawdzie u mnie nie było aż tak, ale kiedyś facet podczas kłótni powiedział mi "wypierdalaj". Potem poszedł do pracy. Gdy wrócił, zastał pusta szafę. Wedle życzenia.

Jedno słowo, a takie uwłaszczające godności. Gdybym pewnie wtedy nie zareagowała, było by tylko gorzej, bo wiedziałby, ze sobie na to pozwalam. To był dla niego kubeł zimnej wody. Przepraszał, prosił. Minelo kilka lat od tamtego zdarzenia i nigdy taka sytuacja się więcej nie powtórzyła. Moze mam inne podejście, bo cale życie patrzyłam na to, jak moja mama pozwalała sobą poniewierać. Obiecałam sobie, ze ja nigdy na to nie pozwolę, nawet gdy będę bardzo zakochana... Slowna agresja jest poniżająca, o fizycznej nie wspomnę. Jeżeli ktoś pozwala sobie na brak szacunku, sam go niebawem straci do siebie. Bylo mi ciężko, ale ja nie rozumiem osób, które na to pozwalają. Bo kochają?? czy wraz z miłością, traci się kompletnie rozum??

Próbujesz rozmawiać, On reaguje agresja. Zaczynasz się go bać. Krok dzieli Was od toksycznego związku. Najgorsze co możesz zrobić w tej sytuacji to czekać bezczynnie, naiwnie, aż On się zmieni. Nie lubię mówić ludziom co maja robić, każdy jest inny, każdy ma jakieś powody, dlaczego postępuje tak a nie inaczej. Niektórym brak siły, odwagi by coś zmienić. Zycie masz jedno, nie pozwól by ktoś Ci je niszczył.

8 Ostatnio edytowany przez Kobra99 (2012-08-24 23:50:51)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

sensej454, nie lubię negować wypowiedzi innych, ale tego trudno nie skomentować. Ma do niej "wielki szacunek" bo TYLKO ja wyzywa i nie uderza w nią tylko obok niej.... A na jego zachowanie ma za przeproszeniem wypiąć tyłek, żeby Wielmożnego Pana udobruchać i delikatnie wypytać dlaczego zachowuje się jak ostatni dupek, ale zeby przypadkiem go nie urazić. Piękne. 

Biada Tobie, jeżeli tak postrzegasz okazywanie miłości i szacunku.

9

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

witam  anka 2012 mam pytanie. czy u twojego męża zaczeło sie toi dziać nagle czy po prostu ta agresja przybiera na sile juz od jakiegos czasu? byc moze ma jakies problemy w pracy i nie radzi sobie z tym psychicznie ale to go nie tlumaczy co do agresji, najbardziej mnie przeraza ze wyladowuje swoja zlosc na scianie powiem ci jedno dlugo to nie potrwa a przezuci sie na ciebie. musisz z nim pogadac powiedziec stanowczo ze nie zgadzasz sie na takie traktowanie tu ci moge podac na niebieska linie zadzwon sobie tam i pogadaj z nimi   801 120 002. terapia malzenska tez bardzo dobry pomysl, jesli ci zalezy na mężu zacznij dzialac bo lepiej nie bedzie tylko gorzej. a co do seksu to masz prawo odmowic po takich wyzwiskach tylko jak odmawiasz to powiedz z jakiego powodu niech wie za co zostal ukarany, niech nastepnym razem sie zastanowi zanim cos powie.

10

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Ukarany? a to dziecko, ze trzeba go karać? Mi w takiej sytuacji nie chodziło by o kare, tylko nie mogłabym uprawiać sexu z osoba, która chwile wcześniej zmieszała mnie z błotem...

11

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Interesujące, nawet nie wiecie o co była ta awantura, ale już problem zdiagnozowaliście. Dla mnie, żenada.

12

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

A czy jakikolwiek powód usprawiedliwia fakt, by pastwić się nad druga osoba?? Autorka nie napisała o jednej awanturze, tylko o ciągu kłótni i wyżywaniu się na Niej, a ona sama nie zna powodu!!!  Widocznie mężuś wcale nie musi go mieć!!

13 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 12:43:51)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Kobra99 napisał/a:

A czy jakikolwiek powód usprawiedliwia fakt, by pastwić się nad druga osoba?? Autorka nie napisała o jednej awanturze, tylko o ciągu kłótni i wyżywaniu się na Niej, a ona sama nie zna powodu!!!  Widocznie mężuś wcale nie musi go mieć!!

Tylko nie napisała kto te kłótnie zaczyna, za to wyraźnie napisała, że ona w nich czynnie uczestniczy. Nie napisała też, że nie zna powodu - to Twój wymysł. Więc to "pastwienie się", "wyżywanie się na niej" to Twoja wersja, nie mająca najmniejszego potwierdzenia w słowach autorki. I nie wiem skąd ta nienawiść do faceta, którego nie znasz (pogardliwe "mężuś") - jesteś chora na mizoandrię czy nienawidzisz tego jednego konkretnego? Sądzę, że robisz jakąś projekcję- niby czytasz słowa autorki, a widzisz własne problemy, niby atakujesz męża autorki, ale tak właściwie to jakiegoś swojego faceta.
Więc jeszcze raz: dla mnie, żenada.

14

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

"powiedzialam mu zeby mnie nie dotykal, ze musimy najpierw porozmawiac i w tedy znowu wybuch, znowu przeklenstwa i "zamknij sie" wiec nic sie nie odzywalam bo nie chcialam klotni."

TU jest napisane, kto te kłótnie zaczyna, a na próby rozmowy reaguje agresja.

"noi juz po jakiej godzinie usypialam kiedy on nagle zaczal uderzac reka w lozko i sciane, tak mnie tym wystraszyl bo jak sie przebudzialm to myslalam ze kieruje reka we mnie a nie w lozko, i ucieklam do lazienki, cala sie trzeslam, nie moglam sie dlugo uspokoic bo tak juz spalam a tu nagle sie okropnie wystraszylam."


Oczywiście na to zachowanie tez znajdziesz usprawiedliwienie? zastraszanie, niekontrolowane wybuchy agresji. Kłótnie, kłótniami, ale są pewne granice!! nawet jeżeli koleś ma jakiś powód, to się o tym mówi, a nie wariuje.

Nienawidzę?? to już Twoja nadinterpretacja. Podobnie z tym jak jest u mnie związku. A jeżeli sam nie umiesz nic napisać w temacie, to chociaż nie krytykuj innych. I od kiedy określenie "mężuś" jest pogardliwe???

15 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 13:26:42)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Kobra99 napisał/a:

TU jest napisane, kto te kłótnie zaczyna, a na próby rozmowy reaguje agresja.

Nie, tu jest tylko napisane kto zaczął tę jedną kłótnię. Jedną z bardzo wielu. Celowo manipulujesz czy masz problem ze zrozumieniem tekstu?

Kobra99 napisał/a:

Oczywiście na to zachowanie tez znajdziesz usprawiedliwienie?

Nie wiem czy znajdę, bo za mało wiem, a nie będę się zachowywał tak jak Ty i wymyślał własne scenariusze.

Kobra99 napisał/a:

Kłótnie, kłótniami, ale są pewne granice!!

Są, tylko nie wiesz czy ona ich też nie przekracza.

Kobra99 napisał/a:

Nienawidzę?? to już Twoja nadinterpretacja. Podobnie z tym jak jest u mnie związku. A jeżeli sam nie umiesz nic napisać w temacie, to chociaż nie krytykuj innych. I od kiedy określenie "mężuś" jest pogardliwe???

1.Nie wypowiadam się, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie zwykłem się żołądkować przy tak nikłych danych.
2.Poziom Twej agresji wyraźnie pokazuje, że jesteś mizoandrystką.
3.Określenie "mężuś" - co innego jesli tak powie kochająca żona, a co innego gdy tak powie osoba chora na nienawiść. W pierwszym przypadku będzie to pieszczotliwe, w drugim pogardliwe.

16

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Mąż Anki jest przemocowcem. Nie tylko podnoszenie głosu czy niestosowne odzywki mogą być problemem w związku. Tzw. przemoc bierna czyli ciche dni, uporczywe milczenie są przemocą. To zabiegi mające na celu uzyskanie danego efektu - wymuszenia.

Mam sporo mężczyzn w rodzinie, pracy, ale nie widziałam nigdy takiej agresji. Generalnie jestem zszokowana opisywanymi tutaj zachowaniami oraz reakcją Vuka - solidarność męska? Gdyby doszły mnie wieści, że któryś ze synów tak się zachowuje, to zapadłabym się ze wstydu pod ziemię. Nie byłoby usprawiedliwienia dla takich słów i czynów.

W naszej wersji kłótnia to wymiana uwag podniesionym głosem. Po słowach "wypier..." byłby koniec, nie mówiąc o jakimś biciu ręką w ścianę.
Ludzie kochani, gdzie maniery, gdzie się podziało dobre wychowanie? Co dzisiejsi rodzice za bydło z domu wypuszczają?

17 Ostatnio edytowany przez Kobra99 (2012-08-25 13:43:38)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

A ja uważam, ze to Ty masz problem ze zrozumieniem tekstu.

"zamurowalo mnie, nigdy na mnie nie przeklinal i nie wyzywal mnie wczesniej a zaczelo sie o to ze chcialam prozmawiac o tym ze ja robie wszystkie obowiazki domowe, itd, nigdy bym sie pomyslala ze tak wybuchnie. i w tym jest problem on poprostu na mnie wybucha, stal sie ooooooooooookropnie nerwowy,"

Kolejna sytuacja, w której na normalna probe rozmowy zareagował agresja. Oczywiście poza tym co napisała później. Jakie własne scenariusze??? sugerujesz, ze JEGO OPISANE wybuchy agresji sobie wymyśliłam?? Walenie w ścianę, przeklinanie, wyzywanie tez??? Najlepiej być ślepym na takie zachowania i doszukiwać się winy w autorce. Idac Twoim myśleniem, kiedy to łatwo określiłeś moja sytuacje życiową, może tez na każdy problem reagujesz podobnie? I w którym momencie Twoim zdaniem facet podał powód swojego zachowania? I czy jakiekolwiek by to usprawiedliwił?  Nie wiem, dlaczego wciąż wmawiasz mi nienawiść do świata i posądzasz o pochopne wyrażanie opinii, kiedy to bezpodstawnie oceniłeś mnie, nie wiedząc o mnie absolutnie nic.

Wracając jednak do tematu. Na tym polega to forum. Człowiek nie napisze całej sytuacji życiowej w kilku zdaniach, można tylko domyślać się czy nie ma w tym jakiejś winy osoby wypowiadającej się. Pozostaje nam wierzyć na słowo, bo w innym przypadku uczestniczenie w forum mijało by się z celem. Bardzo często w w wypowiedziach jestem tolerancyjna, staram się zrozumieć tez ta krytykowana osobę. Jednak agresji słownej, fizycznej, zastraszania, nie toleruje i uważam, ze żaden człowiek nie powinien sobie na to pozwolić.

18

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Kobra z tym ukaraniem moze faktycznie zle sformuowałam, ale wiadomo o co chodzi. vuk nic nie tlumaczy przemocy slownej doslownie nic.

19 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 14:23:25)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Kobra99 napisał/a:

Kolejna sytuacja, w której na normalna probe rozmowy zareagował agresja. Oczywiście poza tym co napisała później. Jakie własne scenariusze??? sugerujesz, ze JEGO OPISANE wybuchy agresji sobie wymyśliłam??

Nie. Wymyśliłaś za to sobie inne rzeczy. Po 1. że on kłótnie zaczyna, a jest tylko jedna taka sytuacja opisana. Po 2. Piszesz: "na normalna probe rozmowy zareagował agresja". No tego nie wiesz. Tzn. zareagował agresją, ale nie wiesz czy na próbę rozmowy, czy też pomiędzy próbą a agresją sytuacja się nakręcała. Więc tak de facto nie wiesz na co zareagował agresją, bo autorka nie zechciała nam tego napisać.

Oceniacie, plujecie, a nic praktycznie o tym związku nie wiecie. Poza dwoma rzeczami: on dwa razy zareagował agresją (tak Kobra, dwa razy, a nie - jak sugerujesz - notorycznie: nigdy na mnie nie przeklinal i nie wyzywal mnie wczesniej), a ona zrobiła mu separację w łóżku. Nie wiecie kto i jak często zaczyna awantury, na ile uzasadnione są pretensje jednej czy drugiej strony, jak ona się zachowuje w trakcie awantur itd. itp.

Przykłady jak Kobra wyciąga nieuprawnione wnioski dałem wyżej,teraz przykład Chaber, która pisze, że mąż autorki jest przemocowcem i podaje dowód: "Tzw. przemoc bierna czyli ciche dni, uporczywe milczenie są przemocą. To zabiegi mające na celu uzyskanie danego efektu - wymuszenia".

I Chaber z tego:
w tej chwili nie odzwywanie sie do siebie jakies trzy tygodnie, ani slowa
wyciągnęłaś wniosek, że to on się nie odzywa? No nie rozmawiają, ale czy to on się nie odzywa, czy ona, czy oboje, to już w żaden sposób nie wynika z tej wypowiedzi.


chaber05
Idąc Twoim tokiem myslenia, odstawienie od łóżka w celu wymuszenia danego zachowania też jest przemocą. Czyli ona tez jest przemocowcem. Więc o co kaman - dobrali się.

20 Ostatnio edytowany przez Kobra99 (2012-08-25 14:21:30)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Dagmara84, Tak, ale widocznie Vuk woli posądzać o interpretacje tego co opisane i skupiać się nad tym, co nieopisane, czyli ewentualnej winy autorki.

21

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Kobra, zamiast się mnie czepiac, przeczytaj jeszcze parę razy ten tekst, może wreszcie go ogarniesz.

22 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2012-08-25 14:26:50)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Oczywiście, że nic nie usprawiedliwia takich chamskich słów i pokazówki w stylu "bo nerwa mam".

Vuk zapewne też by się obraził gdybym kazała mu zejść z oczu w wersji hardkorowej. No chyba, że on z żoną czy partnerką, mają inne normy postępowania i wysławiania względem siebie i dzieci.

To Ty się Vuk ogarnij i z łaski swojej bądź obiektywny.

23

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

chaber05
No i znowu twój dziwaczny sposób przedstawiania wytworów Twej wyobraźni jak faktów. Jest to żenujący styl wysławiania się. Teraz np. piszesz o mojej partnerce i dzieciach, choć nie masz w ogóle wiedzy czy mam partnerkę, czy mam dzieci. DZIECINADA.

24

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Nie rozśmieszaj mnie Vuk. Myślę, ze nie odseparowała go od sexu, po to, żeby go ukarać czy coś wymusić. Poza tym napisałam wcześniej co o tym sadze. Frustracje za odmowę sexu odreagował sobie na ścianie. Na razie.

25 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 14:35:02)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Widzisz Kobra,akurat z tekstu wyraźnie i jednoznacznie wynika, że odmówiła mu seksu by cos wymusić. Do tego kolejny "kwiatek" do Twojego rozumienia słowa pisanego. Piszesz, że też byś odmowiła seksu, jeśli ktoś chwilę wcześniej zmieszałby Cie z błotem. Tymczasem autorka pisze wyraźnie, że najpierw była awantura, potem ciche 3 tygodnie i dopiero ten niedoszły seks. Nota bene, 3 tygodniowy post, to ja się przestaję dziwić, że facet łazi wściekły.


Już żenująca staje sie dyskusja z Wami, skoro macie problem z analizą tekstu pisanego... Wiec chyba podziękuję za dalszą rozmowę.

26

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

A moim zdaniem dziecinada jest to, ze ja w czymś się z Toba nie zgadzam, a Ty nazywasz to czepianiem się.

27

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Wiec tupnij nóżką i wyjdź. Reakcja obronna na brak argumentów.

28 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 14:38:36)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Kobra99 napisał/a:

Wiec tupnij nóżką i wyjdź. Reakcja obronna na brak argumentów.

Raczej rezygnacja z dyskusji, w której poziom rozmówców wywołuje niesmak. Przeciez ja Ciebie kobieto nie będę teraz uczył czytania ze zrozumieniem, a na ciągłe prostowanie Twoich wymysłów ochoty nie mam.

Dziecinada nie jest to, że się ze mną nie zgadzasz. Dziecinadą jest to, że:
1.Nie rozumiesz tekstu.
2. Nie rozumiejąc wymyślasz coś sobie.
3.Nakręcasz się swoimi własnymi wymysłami i plujesz tu jadem.

29

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

To Ty sobie dodajesz do tekstu to co chciałbyś przeczytać, żeby udowodnić swoje bezpodstawne "racje". A tu niestety. Nikt nie chce zgodzić się z usprawiedliwianiem agresji.

30

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Vuk uważaj, dziecinadę to Ty odstawiasz. Piszesz bzdury jak ci z forum "brak seksu....". Forum gazetowe o żenującym poziomie, gdzie już nie ma porad, a tyrady i tezy jakoby kobieta zawsze seksem szantażowała. Jest tam kilku moich "ulubieńców", którzy są podobnie obiektywni. Kobietę obrażono, ależ powinna z ochotą przystać na seks, bo to wszystko z nadmiaru "ciśnienia".

Czego tam się nie wypisuje! I co, tu podobne teorie chcesz przemycać?

31 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-08-25 14:48:15)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Napisałaś:

anka_anka2012 napisał/a:

(...)nasze klotnie przerodzily sie w wyzwiska, przeklinanie, ostatnia klotnia byla naprawde ostra, powiedzial mi ze jak mi sie nie podoba to zebym "wypierda..." zamurowalo mnie, nigdy na mnie nie przeklinal i nie wyzywal mnie wczesniej a zaczelo sie o to ze chcialam prozmawiac o tym ze ja robie wszystkie obowiazki domowe, itd, (...)

Tylko Ty jedyna tutaj na forum wiesz, w jaki sposób i w jakim momencie rozpoczęłaś  tę rozmowę o jego nicnierobieniu, a Twojej pracy w domu. Bo przecież sama wiesz, że nie chodzi tylko o słowa, wielokroć ważniejsza jest melodia. I wiesz zapewne, że można porozmawiać, a można też wygłosić kazanie, pouczać, poniżać, oczekiwać wdzięczności, itp.. Sytuacja rozpoczęcia tej rozmowy też jest istotna. Czy była to pierwsza rozmowa, czy kolejna z rzędu (a ostatnia przed nią była ledwie kilkanaście godzin wcześniej) połajanka? I czego dotyczyły wasze wcześniejsze kłótnie, w trakcie których padały z obu stron i wyzwiska, i przekleństwa?

Jest to ważne dla udzielenia rzetelnej rady.
Wiem doskonale, w jaki sposób kobieta doprowadzić może mężczyznę do szału, a później robić z siebie jego ofiarę.
Jak jest więc prawda?

32 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2012-08-25 15:30:36)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Witam.    smile

Wielokropek napisał/a:

I czego dotyczyły wasze wcześniejsze kłótnie, w trakcie których padały z obu stron i wyzwiska, i przekleństwa?

anka_anka2012(...) napisał/a:

mamy wzloty i updaki, klocimy sie i godzimy, jak chyba w kazdym zwiazku
niestety nasze klotnie przerodzily sie w wyzwiska, przeklinanie, ostatnia klotnia byla naprawde ostra, powiedzial mi ze jak mi sie nie podoba to zebym "wypierda..." zamurowalo mnie, nigdy na mnie nie przeklinal i nie wyzywal mnie wczesniej a zaczelo sie o to ze chcialam prozmawiac o tym ze ja robie wszystkie obowiazki domowe, itd, nigdy bym sie pomyslala ze tak wybuchnie. i w tym jest problem on poprostu na mnie wybucha, stal sie ooooooooooookropnie nerwowy, a nigdy taki nie byl(...)

Ja bym przyjęła, że pierwszy raz doszło do tak ostrej reakcji ze strony męża, właśnie podczas tej ostatniej kłótni, dlatego autorka jest tym faktem zszokowana.

Zgadzam się, że powinna podać więcej szczegółów odnośnie narastających, konfliktowych sytuacji miedzy małżonkami.

Pozdrawiam.    smile

33

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

O! Wielokropek jak zawsze w samo sedno. Wreszcie ktoś, kto problemowi przyglądnie się z każdej strony, a nie sprowadzi do jednego tematu - braku seksu w związku, jako podłoża wszelakich konfliktów.

34 Ostatnio edytowany przez Vuk (2012-08-25 15:39:04)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?
Wielokropek napisał/a:

Jest to ważne dla udzielenia rzetelnej rady.
Wiem doskonale, w jaki sposób kobieta doprowadzić może mężczyznę do szału, a później robić z siebie jego ofiarę.
Jak jest więc prawda?

A dziękuję Wielokropku za głos rozsądku. Panie wypowiadające się wcześniej nie chciały dostrzec, że ja wcale jego nie bronię, ani jej nie atakuję. Jeno twierdzę i to podtrzymuję, że mamy zbyt mało danych (no chyba że ktoś - jak Kobra czy Chaber - sobie te dane sam wymyśli), by w ogóle tu cokolwiek doradzać, a tym bardziej osądzać.


chaber05 napisał/a:

O! Wielokropek jak zawsze w samo sedno. Wreszcie ktoś, kto problemowi przyglądnie się z każdej strony, a nie sprowadzi do jednego tematu - braku seksu w związku, jako podłoża wszelakich konfliktów.

Padłem big_smile Przecież to Ty, jako jedyna osoba uczestnicząca w rozmowie, sprowadzasz wszystko do seksu tongue


Kobra99 napisał/a:

To Ty sobie dodajesz do tekstu to co chciałbyś przeczytać, żeby udowodnić swoje bezpodstawne "racje".

Tak, to poproszę o przykład, bo mam wrażenie, że znowu czegoś nie zrozumiałaś i coś sobie sama wymyślasz...

35 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-08-25 15:36:05)

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

żyworódko,
przeczytałam post autorki bardzo dokładnie. I moja prośba jest nadal aktualna.


Jest też takie powiedzenia o dzbanie i jego uchu.




***
By rozwiać wątpliwości: ani nie bronię męża autorki, ani jej samej nie atakuję.

36

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Chociażby taki, ze widzisz powód dlaczego facet zachowuje się tak a nie  inaczej, mimo, ze nawet Autorka go nie podała.
Co do chaber05, ale Ty przekręcasz Jej wypowiedzi... Ona sprowadza wszystko do sexu?? chyba znowu tylko Ty to widzisz.

37

Odp: jak do tego doszlo? co robic?

Poczekamy na wyjaśnienia autorki posta, może coś się wyjaśni.

A Vuk jest już chyba znany z tego, że przekręca i interpretuje jak chce. Ten zarzut padał w stosunku do niego wielokrotnie. Taka jego uroda, twierdzić, że nie twierdzi, bronić choć nie broni, wić się i kręcić, byle wyszło na jego.

My się skupiłyśmy na agresywnym zachowaniu i słownictwie. Mam nadzieję, że jest bezdyskusyjnym: takie słowa nigdy nie powinny paść i takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. Uważam, że nic tego nie usprawiedliwia i koniec. Też bywam zdenerwowana i wkurzona, ale tak się odnosić do kogokolwiek?
Mogła ta żona ględzić i smędzić, mógł powiedzieć: tak, porozmawiamy jutro i pewnie obyłoby się bez takich akcji.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » jak do tego doszlo? co robic?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024