Matka mojego faceta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

1 Ostatnio edytowany przez fairytale (2012-06-09 11:00:51)

Temat: Matka mojego faceta

Witam, zaczne od tego że od ponad pół roku jestem w związku z facetem i generalnie wszystko jest dobrze, jesteśmy ze sobą szczęśliwi, ALE...
Oboje mieszkamy z rodzicami, a jego matka zaczęła robić problemy. Ostatnio rozmawiała z moim chłopakiem o tym, że mnie akceptuje i że się cieszy, że ma taka dziewczyne jak ja. Ale z drugiej strony jest zła, że on ze mna często gdzies wychodzi, że długo go nie ma w domu, że u mnie nocuje i generalnie zaczęła najezdzać na niego, że nic nie robi, że nie ma zainteresowań... Po prostu czepia się wszystkiego. A to wcale nie jest prawdą, spotykamy się często ale nie na tyle, żeby stwierdzić że on nic innego nie robi. Nocował u mnie tylko 2 razy, ale jesteśmy już dawno pełnoletni więc w czym problem? Ona jest zła, że on nic niby nie robi, ale zawsze jezdzi z nią na zakupy, sprząta mieszkanie, no a poza tym studiuje, zawsze jej pomaga, odwozi i przywozi z pracy... A gdy wychodzimy gdzieś razem na cały dzień to ona zaraz coś chce, żeby przyjechał i gdzieś ją podwiózł i gdy mój facet nie chce bo jest ze mną to ona strzela fochy..
Mój chłopak mowi, żebym się tym nie przejmowala, ale jak mam się tym nie przejmować? Moja matka udziela nam wsparcia, zawsze idzie mi na rękę żebym mogla spędzać czas z moim chlopakiem i na kompromis, cieszy się że kogoś mam. A jego matka? Nie wiem co mam o tym sądzić i jak powinnam się zachować w takiej sytuacji.... Naprawdę mnie to męczy. Wcale nie chce ograniczać jego kontaktów z rodziną, ale wiadomo że gdy jest się z kimś to spędza się z ta osobą dużo czasu. Chciałabym, żeby jego rodzina cieszyła się że on ma dziewczyne, a nie robiła problemy. Wolałabym być w zwiazku gdzie to ja będę najważniejsza, ale matka chyba do tego nie dopuści.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Matka mojego faceta

Ciężko jej patrzeć, że jej dziecko, synek powoli odrywa się od Mamusi:)

3

Odp: Matka mojego faceta

Pewnie tak, ale uważam że jej postawa jest egoistyczna. Chce mieć go ciągle przy sobie, a co z jego szczęściem? To nie w porządku. A ja tez nie chce biernie patrzeć na to jak ona go zamęcza. Mówi, że mnie akceptuje i może tak jest, ale pewnie wolałaby żebym była gdzieś w tyle, na drugim planie. Ale ja się na to nie zgodze... Nie chodzi o to, ze chce go izolowac od matki. Ja nie jestem zazdrosna. Może z nią jezdzic na zakupy czy cos tam innego robić. Proszę bardzo. Ale to ona ciagle ma fochy i przeszkadza jej to, gdy jesteśmy razem.

4

Odp: Matka mojego faceta

oj ciężkie są takie mamusie,a potem zaczną się choroby,i inne powody aby ściągnąć synka do siebie,a jak na to pozwolicie będzie jeszcze gorzej
pora przeciąć pępowinę!chyba że chcesz w przyszłości mieć taka teściową na głowie

5

Odp: Matka mojego faceta

Czytając to, doceniam jaką mam teściową.

6

Odp: Matka mojego faceta

Lena, zgadzam się z Tobą tylko nie wiem co mam robić. Bo z jednej strony nie chce izolować faceta od matki, ani buntować go przeciwko niej. Ale z drugiej uważam, że powinien sie jej przeciwstawić czasem i powiedzieć co o tym sądzi... Ale on tak naprawdę woli milczeć bo wie że jest na jej utrzymaniu i liczy na to, że jej z czasem przejdzie. Ale czy tak będzie? Według mnie powinien wypowiedzieć swoje zdanie w tym temacie i zacząć się jej przeciwstawiać, ale problem w tym, że ona jest taką osobą, która raczej nie zaakceptuje tego. Ja też nie będę akceptować fochów jego matki, jezeli ma to wplywać negatywnie na nasz związek to będę sie musiała zbuntować.

7

Odp: Matka mojego faceta

On jest na jej utrzymaniu jak sama piszesz. To jak ma się buntować?
Piszesz, że wozi ją do pracy. Za jej kasiorę. Więc co, facet zacznie się buntować, to matka może przykręcić kurek z pieniedzmi.

Czy on nie ma ojca? Najwyraźniej matka jest zazdrosna o Ciebie. Ha, skąd ja to znam, z tym, że mój narzeczony ma ojca.
Normalnie non stop ze mną rywalizowała i czekała co zrobi jej syn: czy wybierze mnie, czy ją.
Musisz z nim porozmawiać i naświetlić sprawę.

8

Odp: Matka mojego faceta

takie są już MATKI, do momentu kiedy sie nie pojawiłaś w jego sercu, to ona była najważniejszą kobietą w jego życiu. Teraz gdy jesteś i TY, ona rywalizuje z Tobą o poświęcany jej czas przez syna. To matczyna miłość ona chce dla syna jak najlepiej .... Daj jej trochę wiecej czasu ... A sama zrozumie, że jej mały SYNEK dorósł i układa sobie życie. OCZYWIŚCIE ..... To tylko moje zdanie.

9

Odp: Matka mojego faceta

Witam, sama jestem matką 23 letniego syna i ja dla odmiany bardzo się cieszę ,że ma dziewczynę, w dodatku bardzo fajną zaradną i która umie nim pokierować. Raz z nią nawet zerwał to dostał taki opieprz o de mnie , że szok !!!!!!!!!!!!
Teraz są razem a ja jestem bardzo zadowolona i często ją goszczę u nas i razem robimy obiadki czy też ona śniadanka a ja obiad , tak na zmianę.
Czyli wniosek ,że różni ludzie są, a dodam ,że jestem po rozwodzie i syn nie ma kontaktu z ojcem

10

Odp: Matka mojego faceta

Nie wiem czy to można nazwać milością, skoro ona go tak traktuje, on jej pomaga a ona ciągle jest na niego zła i ciągle go krytykuje. Ok, ona go utrzymuje ale przecież dużo dostaje w zamian - skoro on ją wozi i przywozi, sprząta, czasem nawet coś ugotuje to co ma jeszcze robić? ma ciągle siedzieć w domu i czekać na jej rozkazy? to naturalne, że on ma już swoje życie, nie jest dzieckiem... Zaczyna mnie to męczyć i powiem szczerze, że nie wiem czy nasz związek ma szanse na powodzenie, wlaśnie przez cos takiego. On nawet sobie nie może wyjść gdzieś na noc bo już jej się to nie podoba... a chłopak ma 22 lata. Więc coś tu nie halo.

11

Odp: Matka mojego faceta

Zaczyna mnie to męczyć i powiem szczerze, że nie wiem czy nasz związek ma szanse na powodzenie, wlaśnie przez cos takiego. On nawet sobie nie może wyjść gdzieś na noc bo już jej się to nie podoba... a chłopak ma 22 lata. Więc coś tu nie halo.

Wolałabyś żeby Twój facet kłócił się z matką ? opuścił dom rodzinny i zamieszkał.. no właśnie .. gdzie?? z Tobą?? za co mielibyście żyć?

Jesteście młodzi. Skoro Twój chłopak mieszka z matką - nic dziwnego że matka stawia swoje warunki. Jak chłopak znajdzie pracę i się wyprowadzi - będzie robił co mu się podoba i kiedy.
Zachowanie matki też nie jest dziwne - każda matka, gdy dziecko wkracza w dorosłe życie, jest zazdrosna i chciałaby sama dobierać mu partnerki (oczywiście żadna dziewczyna nie jest idealna i najlepsza jest ta najbardziej podobna do matki).. eh
Spokojnie, nie mieszaj się do ich wspólnego życia. Jak się usamodzielnicie - będzie czas na kłótnie i stawianie swoich warunków.
Wiem, że chciałabyś być najważniejsza - ale odpowiedz sama : ważniejszy jest dla Ciebie Twój facet, czy Twój ojciec? Prawda że to niesprawiedliwy/ niemożliwy wybór? Dlaczego chcesz aby Twój facet go dokonał?

12 Ostatnio edytowany przez fairytale (2012-06-10 23:27:01)

Odp: Matka mojego faceta

Nie chce żeby dokonywał wyboru ja albo ona, bo to nie o to chodzi... Ja nie jestem zazdrosna o jego matkę. Nie przeszkadza mi to, że jej pomaga. Ja chce tylko i wyłącznie tego, żeby ona nie była zazdrosna o mnie i dała nam trochę swobody. i nie chce żeby się z nią kłócił, ale ona nie może go też całkowicie ograniczać... Aha, i nie każda matka jest zazdrosna - moja nie jest. Wręcz przeciwnie, bardzo się cieszy. Więc chcialabym, aby jego tez się cieszyła.. Ale tutaj problemem raczej nie jestem ja, bo z tego co widze to ona mnie lubi. Problemem jest to, ze spędza ze mną dużo czasu, ale to chyba naturalne, gdy jest się z kimś w związku.

13

Odp: Matka mojego faceta

Witam, chciałabym się trochę wygadać i prosić Was o opinię, bo kwestia matki mojego męża, spedza mi sen z powiek. Zastanawiam się już, czy przesadzam, czy rzeczywiście mam powody do wkurzania się. Przed ślubem ustaliliśmy, że zamieszkamy z rodzicami mojego męża. Ponieważ znam siebie doskonale, wiedziałam, że nie zniosę wspólniego mieszkania ze wspólną kuchnią. Przerobiliśmy dom: my wylądowaliśmy na górze, rodzice  męża na dole. Stworzyliśmy niby dwa mieszkanka, ale ze wspólnym wejściem. Osobne kuchnie, osobne łazienki i pokoje miały rozwiązać naszą sytuację. Odległość od teściów była i tak niewielka, ale sądziłam, że jest możliwe, abyśmy nie musieli się codziennie widywać. Myliłam się. Choć ja próbowałam nie zaglądać na dół do teściów, to oni, a zwłaszcza teściowa byli niemal codziennymi gośmi u nas na górze. Mówiłam mężowi, że mi to przeszkadza, że to są moi teściowie i nie mam obowiązku ani nawet  ochoty rozmawiać z nimi każdego dnia. Myślałam, że to jest proste: każdy idzie do siebie i robi swoje. Zresztą właśnie po to zrobiliśmy remont domu. To nie jest jednak najgorsze. Przed ślubem nie zauważałam, żeby mój mąż ma z mamą tak bliskie relacje. Po ślubie okazało się, że mama jest dla niego niemal nieskazitelna. Mieszkanie pod jednym dachem z teściami sprawiało, że czasami miałam jakie zarzuty pod kątem zachowań teściów np. wchodzenie do nas bez pukania, pożyczanie czegoś pod naszą nieobecność lub pytania o to, dokad idziemy lub kiedy wrócimy. Przeszkadzało mi i nadal przeszkadza to, że po przyjściu do domu mój mąż nie idzie do nas na górę, tylko za każdym razem ląduje najpierw u swojej mamy i z nią rozmawia. Czy to normalne? Juz sama nie wiem co o tym myśleć, ale mój mąż jest dla mnie najwazniejszy i to jego pierwszego chciałabym zobaczyć po powrocie do domu, a nie moich rodziców. To tylko pojedyncze przykłady, które działają mi na nerwy, ale każda moja próba wygadania się mężowi kończyła się tym, że tłumaczył on zachowanie rodziców, zwłaszcza mamy. Mi nigdy nie zależało na tym, by się z nimi pokłocił, ale chciałam, żeby umiał jako ich syn wytłumaczyć im zasady naszego wspólnego mieszkania. Uważam, że mojemu mężowi bardziej wypadało zwracać rodzicom na coś uwagę, niż mnie. A czasami liczyłam po prostu tylko na to, że okaże mi wsparcie i powie, że mam rację i jego rodzice nie powinni tak postępować. Czasami miałam wrażenie, że wymuszam na nim powiedzenie tego, bo sam nie potrafił się domyślić tylko stawał w obronie mamy. Tata mojego męża to człowiek o dość trudnym charakterze, więc teściowa nie zawsze mogła liczyć na jego pomoc, typu zawiezienie na zakupy, czy do kościoła. Wielokrotnie więc udawała się z nami, ale po pewnym czasie zaczęło mi przeszkadzać, że nie możemy sami jak mąż i żona wychodzić tylko tworzymy z jego mamą trójkącik. Rozmowy z mężem, choć burzliwe- poskutkowały i te sprawy uległy poprawie. Do czasu.... Przed dwoma miesiącami zmarł mój teść. Rozumiem tragedię i trudną sytuację teściowej, ale od tamtej pory ona znów weszła w nasze zycie. Być może minęlo zbyt mało czasu od śmierci teścia i teściowa potrzebuje czasu na oswojenie się z sytuacją, ale boję się, że już się tak przyzwyczaji do wspólnego spędzania czasu, wspólnych obiadów, że znów będziemy tworzyć trójkąt. Staram się być wyrozumiała, ale chcę też mieć męża tylko dla siebie, żeby myślał głównie o rodzinie jaką stworzył ze mną, a nie ciągle łączył nasze życie ze swoją mamą.
Czy wg was mam powody do denerwowania się  czy przesadzam?  Czasami mam wrażenie, że jestem złym człowiekiem i powinnam zżyć się bardziej z teściową i dopuścić ją do naszego życia, bo jest teraz sama a poza tym wcale nie jest złym człowiekiem i w gruncie rzeczy ją lubię. Ale z drugiej strony tak bardzo marzę o większej prywatności i intymności. Proszę was o opinie.

14

Odp: Matka mojego faceta

Dodam jeszcze, że dziś byłam z mamą męża na zakupach. Spytała mnie w pewnym momencie,czy kupimy pewną rzecz do jedzenia.Odpowiedziałam, że ja nie mam ochoty, a zresztą zaraz po powrocie do domu będzie obiad (bo już wcześniej przygotowałam), ale jak ona ma na to ochotę to czemu nie. Niech kupi. A ona na to, że nie, bo tak naprawdę myślała o moim mężu. Czy to nie jest dziwne????????????????????? To ja od chwili ślubu dbam o jego posiłki. Odpowiedziałam jej, że przecież jak mój mąż wróci z pracy, to też ma obiad. Nie wiem czy mam już paranoję i doszukuję się wszędzie problemów, ale wkurza mnie to i nie mogę się wyzbyć tego uczucia.
Kilka dni temu (też przy okazji zakupów) spytała mnie: "A nie kupisz tego dla XX?" Oczywiście chodziło o mojego męża. Udałam, że nie słyszę, ale powtórzyła. A dlaczego nie spytała: "A SOBIE albo WAM tego nie kupujesz?" Myśli tylko o tym, by spełnić zachcianki lub życzenia swojego syna. Nie wiem, może po śmierci teścia brakuje jej osoby, którą mogłaby się zająć, dla której mogłaby gotować robić zakupy.Ale dlaczego to musi być mój mąż? To ja chcę być gospodynią w naszym domu, gotować dla męża obiady i o niego dbać. To jest chyba rola żony, a nie mamy.
Wiem, że się za bardzo rozpisuję, ale wygadanie się sprawia, że jest mi lżej.
Czy w ogóle ktoś jest w stanie mnie zrozumieć?

15

Odp: Matka mojego faceta
yo@nn@ napisał/a:

Nie wiem, może po śmierci teścia brakuje jej osoby, którą mogłaby się zająć, dla której mogłaby gotować robić zakupy.Ale dlaczego to musi być mój mąż?

Bo to jest jej SYN , dlatego to musi być Twój mąż. To, że jesteś jego żoną nie oznacza, że teściowa automatycznie przestaje być jego matką. Mieszka u niej, ona go miała całe życie i nadal ma, a Ty jesteś obca, dodatek. W kwestii dbania a syna nie możesz mieć do niej pretensji, a może czasem jej posłuchaj? Czy to, że kupisz mężowi coś do jedzenia co lubi to stanie Ci się coś?

Na Twój powyższy post odpowiem tak. Chciałaś mieć męża tylko dla siebie i chciałaś, żeby po pracy przychodził tylko do Ciebie, to trzeba było nie zamieszkiwać domu teściów. Chcesz mieć spokój, mieszkaj sama. Nie zorientowałaś się wcześniej jaki Twój mąż ma stosunek do rodziców, nie sprawdziłaś jego priorytetów i asertywności to teraz cierp, albo się wyprowadź.

16

Odp: Matka mojego faceta

Twoja odpowiedź nie była zbyt pocieszająca, ale dzięki za szczerość. Muszę zastanowić się głęboko nad sobą i spróbować wyrzucić z siebie  tę złość. Może nie powinnam zwracać uwagi na wszystkie szczegóły. Może niekiedy niepotrzebnie się nakręcam i znajduję problemy w czymś w czym ich nie ma. Może powinnam się cieszyć, że mój mąż tak kocha,szanuje i troszczy się o swoją mamę. Może..., ale to takie trudne być ciągle taką tolerancyjną i wyrozumiałą. Trudno jest żyć,kiedy  się wie, że w życiu i myślach Twojego faceta jest inna kobieta, nawet jeśli to jego mama.

17

Odp: Matka mojego faceta

Przesadzasz teraz. Ale to jest problem większości kobiet, że one zostawiają i poświęcają wszystko dla faceta i się dziwią, że on dla nich nie...
Złe priorytety sobie obrałaś. Jeżeli on wraca z pracy i idzie do mamy to ok, niech idzie. Chyba całego wieczoru tam nie przesiaduje? A skoro on tak robi, to stanie Ci się coś jak zejdziesz do niego i teściowej i z nią posłuchasz jak mu minął dzień?
Wydaje mi się, że jesteś jakaś zaborcza, jak nastolatka, która boi się, że jej chłopak zwieje. On nie zwieje, jest Twoim mężem, wraca do Ciebie więc o co chodzi?

Natomiast jeśli chodzi o prywatność i wchodzenie teściowej do waszej części domu to musisz definitywnie postawić granice i się tego trzymać.

18

Odp: Matka mojego faceta

Dobrze Joanno, a ja zadam wobec tego takie pytanie:
Czy gdybyście mieszkali u Twoich rodziców to też byś ich nie widywała codziennie, wchodziłabyś prosto na górę i unikała matki jak tylko się da?
To są niestety uroki mieszkania z rodzicami jednej ze stron.. Uwierz na słowo, mężczyźni tak samo mówią o swoich "mamusiach". Zięciowie też marzą by choc jeden dzień teściowej nie oglądac.

Teo jak zawsze ma rację, posłuchaj jej rad i postaw granicę. Dobrze byłoby gdyby to mąż dał do zrozumienia matce, że się narzuca. Muszę Cię zmartwic, ale nienachodząca młodych teściowa, która mieszka obok lub w pobliżu, to unikat.

19

Odp: Matka mojego faceta
alfaalfa napisał/a:

Zaczyna mnie to męczyć i powiem szczerze, że nie wiem czy nasz związek ma szanse na powodzenie, wlaśnie przez cos takiego. On nawet sobie nie może wyjść gdzieś na noc bo już jej się to nie podoba... a chłopak ma 22 lata. Więc coś tu nie halo.

Wolałabyś żeby Twój facet kłócił się z matką ? opuścił dom rodzinny i zamieszkał.. no właśnie .. gdzie?? z Tobą?? za co mielibyście żyć?

Jesteście młodzi. Skoro Twój chłopak mieszka z matką - nic dziwnego że matka stawia swoje warunki. Jak chłopak znajdzie pracę i się wyprowadzi - będzie robił co mu się podoba i kiedy.
Zachowanie matki też nie jest dziwne - każda matka, gdy dziecko wkracza w dorosłe życie, jest zazdrosna i chciałaby sama dobierać mu partnerki (oczywiście żadna dziewczyna nie jest idealna i najlepsza jest ta najbardziej podobna do matki).. eh
Spokojnie, nie mieszaj się do ich wspólnego życia. Jak się usamodzielnicie - będzie czas na kłótnie i stawianie swoich warunków.
Wiem, że chciałabyś być najważniejsza - ale odpowiedz sama : ważniejszy jest dla Ciebie Twój facet, czy Twój ojciec? Prawda że to niesprawiedliwy/ niemożliwy wybór? Dlaczego chcesz aby Twój facet go dokonał?

Nie każda matka jest zazdrosna i nie każda chce wybierać partnerki, tylko zaborcze, kochające małpią miłościa matki. Nie mające swojego życia, nie mające pasji, zainteresowań.

20

Odp: Matka mojego faceta

Dla mnie to nie jest normalne żeby dorosły mężczyzna szedł najpierw do matki a nie do żony. Coś tu jest nie tak. To tak jakby ktoś nie szedł do żony, tylko na przykład psa wyprowadzić, bo pies się nudził cały dzień, albo rybki nakarmić, albo do garażu coś pomajstrować, albo do szpitala do kumpla codziennie, bo leży i mu sie nudzi. Na wszystko jest odpowiedni czas, ale żona ma pierszeństwo.
Moim skromnym zdaniem masz prawo być poirytowana zachowaniem męża, tym bardziej, że jesteś przyjaźnie nastawiona do jego matki.
Ja na przykład bym tego nie wytrzymał.

Po ślubie żona jest najważniejsza, potem dzieci, a rodzice na trzecim miejscu. Nie możesz tak żyć bo nabawisz się nerwicy.
Wymuś na mężu żeby po pracy przychodził prosto do ciebie.

Matkę oczywiście rozumiem, to całkowicie normalne zachowanie i w psychologii zostało spisanych masę takich przypadków, co jednak nie zmienia faktu, że nie jest ono pożądane. Ona musi się czymś zająć, kobieta bez zajęcia nie wysiedzi. Nie wiem co może robić osoba w tym wieku, ale może ją przekonać żeby się czymś zajęła, wolontariat czy klub książki...
Rozumiem, że ty nie pracujesz, więc psychicznie nie masz możliwości oderwania się od trudnej sytuacji, też musisz sobie znaleźć jakieś interesujące zajęcia, a praca choćby na pół etatu czy wolontariat także byłby wskazany dla zdrowia psychicznego.

Tu nie wystarczy zwykła rozmowa, czy nawet kłótnia, to musi być długa rzetelna poważna rozmowa w 4 oczy i potem przekazanie ustaleń matce, przyjęcie niektórych jej sugestii (oczywiście syn musi to zrobić, ew razem, ale on mówi). Moim zdaniem trzeba wypracować i ustalić (na kartce najlepiej) cały system życia waszej rodziny, w tym także udziału matki.
Ja bym zaproponował takie warunki:
1. Obiady: 1-2 razy w tygodniu twoja teściowa zaprasza was na obiad, kilka razy wy, ale macie też kilka dni że jecie osobno. Ale to muszą być konkretne dni dla utrzymania porządku.
2. Mąż prosto po pracy idzie do ciebie, matce mówi przysłowiowe "cześć"
3. Po 20:00 zakaz odwiedzin matki u was, a mąż nie odwiedza matki.
4. Jak wychodzicie w weekendy nie mówicie matce gdzie, po co, na ile - to są wasze i tylko wasze wieczory, w tygodniu odpowiadacie na pytania i udzielacie informacji żeby się niemartwiła.
itp. nie bedę sie rozpisywał bo nie znam dokładnej sytuacji.
To może się wydawać zbędne i głupie, ale mężczyzna potrzebuje jasno ustalonego planu działania, harmonogramu, takiego swoistego kodeksu honorowego.
Tylko podczas ustalania nie bierz go na litość, płacz, żadnych "to po co sie ze mną żeniłeś jak z matką chcesz przebywać" - tego facet nie zniesie i sie zamknie w sobie. To musi być spokojne i daj mu szanse się wypowiedzieć. Jak on to widzi i jak on by rozwiązał ten problem.

21

Odp: Matka mojego faceta

dwa oddzielne mieszkanka. hahahah.
ivonne gdzie ty zyjesz?

22

Odp: Matka mojego faceta

Zielonykwas ma tu sporo racji. Też mieszkałam z teściami, też przerabiałam ciągłe włażenie do nas bez pukania, komentarze odnośnie porządku, tzw. "dobre rady" itp. Tyle że byłam młoda i głupiutka i zamiast zrobić tak jak tu kolega napisał, to ja próbowałam brać M. na litość, jak nie prośbą to groźbą itp, a jak już się postawiałam teściom to było jeszcze gorzej. Całe szczęście mieszkamy teraz osobno i wierz mi na słowo, jestem najlepszą synową wink i tak to niestety bywa...

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024