Opowiem Wam moją historię...
Byłam z chłopakiem prawie 8 lat a potem wzięliśmy ślub. Z miłości oczywiście! Na samym początku związku dostał udaru niedokrwiennego. Prawą stronę miał sparaliżowaną. Zmienił się wtedy-ponoć bardzo z tego co mówi Jego Siostra i wszyscy wokoło. Ja Go nie znałam długo przed udarem więc pamiętam już tylko stan po udarze. Ale rehabilitacja zdziałała cuda i wyszedł z tego. Mieliśmy wtedy 18 lat. 10 miesięcy temu wzięliśmy ślub. Zamieszkaliśmy z Jego Ojcem-w bloku. Ja się do Nich wprowadziłam. A przedtem mieszkałam z rodzicami w domu. Teściowa już nie żyje więc po co mieszkanie ma stać prawie puste. Jednak... Od ślubu dzień w dzień wieczorem sobie popijał-bardzo mi to przeszkadzało-bo w domu mój Tato lubił pić i nie wspominam tego mile:( Nieraz zwracałam Mężowi uwagę. Ale twierdził,że "przesadzam", albo było pytanie do mnie "głupia jesteś". Rano ciężko było Mu się zwlec z łóżka a o godz 19 już w łóżku leżał i popijał od czasu do czasu alkohol i po prostu spał! Często alkohol chował przede mną. Miesiąc po ślubie... uderzył mnie. Popchnął. Nazwał kur.wą i su.ką:( Wyprowadziłam się wtedy do Jego Siostry. Byłam w szoku! Przyjechał prosił żebym wróciła przepraszał,że to się więcej nie powtórzy. Uwierzyłam... Obiecał też że nie będzie pił. Jednak było to samo... Mało z tego... Codziennie rano domagał się albo seksu albo loda. Bo inaczej nie dawał mi spać w nocy i jak spał wtulony do mnie i ja leżałam tyłem to dźgał mnie w tyłek swoim penisem. No ale jak tu spać... W nocy oczywiście budził się... Chodził po mieszkaniu... Ja nie mogłam spać i byłam wiecznie niewyspana:( Jeszcze muszę tu wspomnieć o Jego Ojcu, który nas utrzymywał. Mnie On naprawdę nie przeszkadzał, chociaż ma swoje nawyki-jak każdy. Ale Mąż na swojego Ojca reagował spazmatycznie! Darł się na Niego! Przeklinał Go od hu.ji! Od kuta.sów! Że wpier..la się we wszystko! Że ma swój pokój niech tam siedzi i nie wyłazi! Że jak my jesteśmy w kuchni to On nie ma prawa do Niej wchodzić!
Po świętach jak nie chciałam Go zaspokoić,bo nie miałam na to ochoty, to kazał mi robić śniadanie na godzinę. Nie zrobiłam. Wtedy się zaczęło... Popychał mnie... Zaciskał ręce na moich rękach, na szyi... Ciągnął za włosy. Popchnął mnie tak,że upadłam i uderzyłam się dosyć mocno. Zaszumiało w głowie... Zapiszczało coś,ale nic więcej mi nie było. Oprócz wielu wielu bolących siniaków na rękach... Kazał wypier...lać do kuchni bo moim obowiązkiem jest Mu zrobić śniadanie. Przestraszyłam się:( Zabrał mi klucze:( Telefon! Wpadłam wtedy w taki szał,bo zdałam sobie sprawę,że może mi coś zrobić,że mogę się od Niego nie uwolnić. Zaczęłam Go kopać i bić jak mnie trzymał. I wtedy On się przeraził i oddał mi i klucze i telefon. Zadzwoniłam po rodziców i pojechałam do Nich. Ale przyjechał przepraszał i znowu uwierzyłam durna!!! Wróciłam na następny dzień. Cała w siniakach byłam. Nie poszłam na obdukcję. Głupia byłam,że nie poszłam. Mam tylko zdjęcia zrobione komórką przez siebie-ale nie wiem czy mi się na coś przydadzą... W Nowy Rok była dalej jazda. Znowu wyprowadzka. Nazwał mnie i kur.wą i szmatą pier.doloną. Mam nagrania jak mnie wyzywał... Ale po tygodniu znowu wróciłam. Dzień dwa było dobrze. I tak było jeszcze raz. Nie obchodzi Go,że studiuję,że nie daje mi spać. H.uj to Go obchodzi-jak to powiedział nieraz,że jadę rano. Mam Mu zrobić dobrze i tyle! Mam Mu ugotować i posprzątać. Zaczęłam pracę. Też nie rozumie tego,że rano wstaję i muszę myśleć logicznie, być wyspana,bo mam odpowiedzialną pracę! Mało z tego-najpierw mnie zwyzywa. Po czym przychodzi do mnie i mówi "Przytul się". Jak mówię Mu jak do mnie się odzywa,to zaprzecza. Że tak nie mówił!
Dodam jeszcze,że ani nie szuka pracy ani nic. Leży cały dzień albo idzie do garażu i tam niby coś robi-a gdzie jest to nie mam pojęcia. Jest zawsze zmęczony. Mimo,że nie robi nic! A Ojciec za bardzo Mu dogadzał od małego. Wszystko Mu było wolno. Więc pewnie myślał,że ja będę koło Niego skakać...
W końcu wyprowadziłam się na dobre. I za niedługo miną 2 miesiące jak się wyprowadziłam i jestem u rodziców.
On mi wypisuje,że to ja Go maltretowałam. Owszem uderzyłam Go i ja. Ale nigdy ot tak sama z siebie bo mi się tak podobało. Tylko zawsze mnie prowokował swoim zachowaniem:( A to zmuszał do seksu a to musiałam Mu usługiwać a to wyzywał mnie... Naprawdę długo wytrzymywałam,ale w końcu i mi nerwy puściły! To i tak dobrze,że skończyło się na moich siniakach i u Niego było kilka. Że nic poważniejszego się nie stało. Bo... Nie wiem co by się działo gdybym dalej tak tkwiła. Albo zrobiłabym krzywdę sobie... Albo Jemu.
Pisał mi też,że powinnam do Niego wracać,do naszego domu,do męża! Tak... Do domu... Niestety tam nigdy nie czułam się dobrze... Bezpiecznie...
A jak byłam po swoje rzeczy jakiś czas temu-wierzcie mi albo nie-chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść. Dosłownie miałam dreszcze jak weszłam do mieszkania:( Klatka... Zwyczajna klatka:(
Obecnie nie utrzymujemy ze sobą kontaktu. Zamierzam się wymeldować z tamtego mieszkania i podjąć jakieś kroki-nie wiem popytam o unieważnienie a jak nie to jakaś separacja czy... rozwód. Trudno.
On się leczy u psychiatry. Swoją drogą jadę w poniedziałek zapytać się o Jego stan zdrowia-chyba jako żonie przysługuje mi prawo wiedzieć prawda? Ja chodzę do psychoterapeutki. Jak opowiedziałam to co przeszłam... To się mocno kobita zdziwiła. Powiedziała tylko,że mąż prawdopodobnie cierpi na jakąś cięższą chorobę psychiczną. Bo ja mówiłam,że to może depresja albo cuś... No nic zobaczymy co to będzie. We wtorek śmigam do księdza porozmawiać co da się zrobić.. Czy jest szansa na unieważnienie chociażby ze względu na Jego stan psychiczny czy alkoholizm... Bo na pewno ukrywał przed ślubem fakt,że pił! Nie stało się to po ślubie na pewno nie!!!
Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły jak mogłabym sobie pomóc to chętnie poczytam. Bo jak czuję się dobrze to jest ok,ale najgorzej jak mam jakiś moment załamania to wtedy kiepsko ze mną:( Wypłaczę się wypłaczę i mi choć troszku ulży...