Witajcie.
Jestem tu zupełnie nowa, oraz kompletnie skołowana moją obecną sytuacją. Proszę o każdą opinię i z góry dziękuję.
Byłam w kilkumiesięcznym związku, w którym byłam kochana i czułam się najważniejsza. Wiedziałam, że jemu daję to samo. Zabrakło jednak zaufania i komunikacji, oddaliłam się od niego. To rozstanie było ciężkie dla nas obojga. Po kilku miesiącach nasze kontakty stały się coraż bardziej zażyłe, często rozmawialiśmy i wpieraliśmy się. Kiedy wyznałam mu że nadal go kocham i chciałabym dać nam szansę, przyznał się, że ma dziewczyne, z którą mieszka od niedawna. To był cios. Razem z tym przyszła i druga myśl: będę tego załowac, jeśli nie zawalczę. Przez całe miesiące karmił mnie słowami: kocham Cię, tęsknię, pragnę, myślę, wariuję bez Ciebie. Nie godziłam się jednocześnie na bycie "tą drugą".Niestety okazało się, że jego paniczny strach przed tym, że mogę go kiedyś jeszcze podobnie zranić i opuścić sprawił, że zostałam z setką smsów i z totalnym mętlikiem w głowie.
Czy nie jest tak, że gdyby wszystko co mówił było prawdą, bylibysmy teraz razem? dlaczego dając mi do zrozumienia że Ona nie jest tak dla niego ważna jak ja, kiedy miał moje serce na wyciągnięcie ręki, wybrał Ją?
dlaczego tak zrobił....
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie pewnie to było wygodniejsze. Mój facet tez tak zrobił. Ja nie walczę nie chce. Chciałabym aby mój mężczyzna walczył o mnie. Jednostronne uczucie jest podobne do miłości z kamieniem. Miłość musi być odwzajemniona aby była spełniona. Pisał bo wtedy albo byłaś alternatywą albo jeszcze z tamtą nie był. Czy chciałabyś być częścią zamienną? Daj sobie spokój z tamta postąpi podobnie.
dlaczego tak zrobił....
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie pewnie to było wygodniejsze. Mój facet tez tak zrobił. Ja nie walczę nie chce. Chciałabym aby mój mężczyzna walczył o mnie. Jednostronne uczucie jest podobne do miłości z kamieniem. Miłość musi być odwzajemniona aby była spełniona. Pisał bo wtedy albo byłaś alternatywą albo jeszcze z tamtą nie był. Czy chciałabyś być częścią zamienną? Daj sobie spokój z tamta postąpi podobnie.
We wszystkim masz rację, dociera to do mnie, krok po kroku. Nawet nie ma pojęcia co stracił I dobrze...
Pozdrawiam serdecznie
Kochana, dobrze zrobiłaś walcząc o niego, bo jednak jeśli czegoś pragniemy musimy pokazać troszkę woli w osiągnięciu tego, jednak jesli on zrobil tak a nie inaczej...to znaczy ze nie byl totalnie siebie wart. a poza tym zycie nauczylo mnie, ze to co daje zlego lub dobrego wraca do mnie w dwójnasób!
Kochana, dobrze zrobiłaś walcząc o niego, bo jednak jeśli czegoś pragniemy musimy pokazać troszkę woli w osiągnięciu tego, jednak jesli on zrobil tak a nie inaczej...to znaczy ze nie byl totalnie siebie wart. a poza tym zycie nauczylo mnie, ze to co daje zlego lub dobrego wraca do mnie w dwójnasób!
Dokładnie
przyszedł taki moment, kiedy poczułam że nic więcej nie mogę zrobić, choć wiem, że on nie miałby nic przeciwko, gdybyśmy spotykali się nadal, a to że się na to nie zgadzam, jest dowodem na to, że już mi nie zależy itd. Bzdura jakaś
Po co sie spotykac? zeby marnowac czas na dziecko z problemami osobowościowymi? On sam nie wie czego chce, a Ty masz być laleczką która będzie w razie "W" jak nowa lasia go zostawi? Phi, olać gada
Dziewczyno nie marnuj czasu na niego, gdyby Cię kochał to by czekał na tę chwilę że przyjdziesz i powiesz, ze nadal kochasz a nie szukał pocieszenia.
Dziewczyno nie marnuj czasu na niego, gdyby Cię kochał to by czekał na tę chwilę że przyjdziesz i powiesz, ze nadal kochasz a nie szukał pocieszenia.
Droga MAMA2011. Też tak myslałam, że dam sobie czas, przecież mnie kocha i wie, że damy radę przez to przejść. No i odwrócił kota ogonem i poszedł tam, gdzie wygodnie, łatwo i przyjemnie, co z tego, że nie ma nawet namiastki tego, co było między nami. Ehhhh, życie...
Będzie dobrze, jeszcze się los odwróci
dobrze, że podchodzisz do tego optymistycznie. musisz znać swoją wartość i nie dać się omamić
życzę szczęścia, choć wiem jak trudna jest tego typu sytuacja
dobrze, że podchodzisz do tego optymistycznie. musisz znać swoją wartość i nie dać się omamić
życzę szczęścia, choć wiem jak trudna jest tego typu sytuacja
Podchodzę optymistycznie i bardzo się z tego cieszę, bo długo się starałam, żeby ten optymizm wrócił do mnie. Nie jest łatwo i trzeba nad tym pracować. Niestety on dalej próbuje się skontaktować, po tygodniu ciszy zupełnej, kiedy ja już cała w skowronkach, że daję radę wstać z uśmiechem rano, bum...tęsknię za Tobą. I a piać od nowa to samo... I tak w kółko. Ale wiem, że nawet to z czasem stanie się dla mnie obojętne. Więc...optymistka ze mnie
ważne jest to, że chcesz. bo gdybyś wszystko rozpamiętywała byłoby Ci dużo trudniej
wejdź sobie któregoś wieczora na czat, ot tak, dla zabawy może kogoś poznasz?