Jak odczytać taką znajomość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak odczytać taką znajomość?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 37 ]

1

Temat: Jak odczytać taką znajomość?

Witam!

Mam taki narastający dylemat - otóż swoim przydługim stylem nakreślę nieco sytuację jak to u mnie wygląda, w czerwcu rozstałem się z narzeczoną (sam podjąłem decyzje o rozstaniu) od tego czasu cóż zacząłem nie wiem jak to nazwać bliżej spotykać się z koleżanką/przyjaciółką (a w zasadzie nie zobowiązująco spędzać razem czas). Znamy się od 5 lat studiowaliśmy razem w tych samych grupach na oby dwóch uczelniach Przez te 5 lat nasza znajomość wyglądała na takich zasadach że każde z Nas miało swoje życie, swój związek a wszelkie wypady to raczej wypełnianie okienek miedzy zajęciami w pubach na piwie i rozmowy na różne tematy w tym też często o właśnie "naszych związkach" i relacjach damsko - męskich, dlatego mogę stwierdzić że oboje sporo wiemy o sobie i o tym jak wyglądało nasze życie prywatne. Pomimo tego że jest bardzo atrakcyjną kobietą - przez te 5 lat nigdy nie postrzegałem jej inaczej niż przyjaciółkę. W każdym razie Ja w czerwcu stałem się wolnym strzelcem - Ona w tym czasie była w związku w którym "coś się psuło" i w tym czasie często do mnie dzwoniła by wypłakać się w rękaw - stałem się takim "pocieszycielem" - choć nie działałem z żadnym zamiarem czy planem, służyłem jedynie dobrym słowem i radą, próbując układać sobie życie po swojemu spotykając się z innymi kobietami (generalnie od rozstania z narzeczona - stałem się imprezowiczem  - korzystam z każdej okazji jeśli jest by z kimś wyjść i się zabawić). Jakoś w lipcu Ona zorganizowała imprezę w mieszkaniu swojego chłopaka (korzystając z tego że On był w delegacji), było bardzo fajnie - świetnie się bawiliśmy razem, a nawet aż za bardzo bo dość dobrze się spiliśmy i... wylądowaliśmy razem w łóżku - miałem ja że się tak wyrażę na talerzu, chciała się ze mną przespać, Ja jednak nie skorzystałem z okazji - długi czas się zastanawiałem czy jestem normalny ;) - bo chyba większość normalnych facetów nie przepościła by szansy - w każdym razie uznałem, że Ona jest zbyt pijana, ma chłopaka i rano by żałowała tego wszystkiego - a mi szkoda by było komplikować znajomość w której czułem się bardzo dobrze. Tak więc noc spędziliśmy razem wtuleni w siebie a rano życie wróciło do normy i nie było tematu. Stety/niestety od tego momentu chyba przestałem ją traktować jako tylko przyjaciółkę... Przyszedł sierpień i jej chłopak Ją zostawił - odebrałem to jako zielone światło - nie powiem ucieszyłem się z tej wiadomości, aczkolwiek mimo wszystko nie należę do ludzi których ponosi fantazja i wyobrażają sobie Bóg wie co z niczego - tak więc nie myślałem nad tym by od razu kuć żelazo póki gorące - poza tym przezywała to rozstanie więc uznałem że to nie najlepszy moment do podejmowania jakichkolwiek głębszych działań, więc po prostu przy niej byłem jako przyjaciel - robiłem za grupę wsparcia. W połowie sierpnia trafił się spontaniczny wyjazd nad morze - ogólnie rzecz biorąc dawno się tak nie bawiłem - w każdym razie na dwa dni przed końcem tego urlopu zdarzyła się impreza mocno zakrapiana - oboje sporo wypiliśmy i tym razem się ze sobą przespaliśmy. Szczerze mówiąc to raczej sex i przyjaźń chyba nie do końca idą ze sobą w parze, bo po fakcie cały następny dzień był do dupy - nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, w dzień powrotu z urlopu zdecydowałem się przełamać to bezsensowne milczenie i wyjaśnić cała te sytuację - no i cóż nie wiem czy mi to wyszło bo Ona przedstawiła cała sprawę w ten sposób: "Byliśmy pijani, było minęło nie wracajmy do tego więcej" - no więc po takim tekście w zasadzie jedynym jaki usłyszałem - zastosowałem się w mig do jej zalecenia...  Po powrocie z tychże wakacji końcówkę sierpnia w zasadzie aż do teraz nasze spotkania zaczęły stawać się coraz częstsze... Tyle tylko że zaczęło robić się nieco dziwnie zaczęliśmy się częściej kłócić, testować swoja cierpliwość czasami te nasze wspólne wypady przeradzały się w pole walki, próbę sił... I troszeczkę tez zbaraniałem - bo może 2 tygodnie po tym zajściu nad morzem - zaproponowała mi seks bez zobowiązań (bo z kolegą byłoby jej łatwiej - bezpieczniej o_O) i ogólnie zaczęła wracać do zdarzeń z urlopu (a co z jej stwierdzeniem - "Było minęło" ? ) - tematu nie podjąłem bo znam siebie nie nadaje się do takich związków w każdym razie nasze wspólne wypady przybrały na częstotliwości ale były to wypady w kratkę raz bywało lepiej a raz toczyliśmy jak już wspominałem miedzy sobą walkę - tylko nie wiem o co i po co... Ja starałem raczej się hamować i nie okazywać tego że zaczyna mi zależeć - ze 2-3 tygodnie temu byliśmy na imprezie gdzie no cóż Ja demonstrowałem swoja obojętność bawiąc się zamiast z nią  to z kim popadnie - a Ona z kolei zajmowała się swoim dawno niewidzianym kolegą (który de facto  był zajęty w dodatku już w 8 letnim związku), tyle tylko że ewidentnie podrywała go w taki sposób ze nie jednemu facetowi włoski na ciele stanęłyby dęba... i te teksty niby nic - nagle niespodziewanie znajdowała się z tym kolega obok mnie i bardzo głośno i wyraźnie nad moim uchem, prawiła mu komplementy w stylu "Ach Robert, jesteś jedynym facetem przy którym kobieta czuje się doceniona" - krew mnie wtedy zalewała i własnie tutaj nie wiem - czy to przypadek czy nie - czy tak na prawdę piła w jakimś stopniu do mnie - że Ja nic nie robię? Tak czy siak dwa dni później mejlowo zostałem przeproszony za zaistniała sytuację - w sumie tez nie wiem czemu - bo czy miałem powód by się o coś gniewać, a jeśli tak to na jakiej podstawie? Ale powiedzmy ze sobie co nieco wyjaśniliśmy - z mojej strony przynajmniej ja zapewniłem że Ją cenie i bardzo lubię i ze zależmy mi na naszej znajomości. Tak czy siak zdarzyłem poznać praktycznie cała jej rodzinę, Ona poznała moją, tydzień temu byliśmy razem na weselu, tez się ubawiliśmy, a w ostatni czwartek po wspólnym bilardzie zaczęła mnie wypytywać na temat tego czego oczekuje od związku i jak postrzegam "partnerstwo" w związku - szczerze to momentami się czułem jak na przesłuchaniu bo ostro drążyła temat... i tez się dowiedziałem, że ów "jej kolega" Robert również się rozstał i jest wolny - i ten fakt zaczynam odczuwać jako potencjalne zagrożenie ze strony konkurencji... a odwożąc Ją do domu przyznała się że "dość szybko się angażuje" i wystarczy jej jak facet podrąży nieco temat.

I teraz tak drogie forumowiczki nie wiem jak to nazwać to co łączy mnie z ta kobietą - możliwa jest przyjaźń w która wkradł się seks? Prawdę mówiąc zależy mi na niej coraz bardziej, ale tez bardzo zależy mi na tej naszej znajomości i nie chciałbym tego zepsuć, a nie mam zielonego pojęcia jak te kobietę odczytać - ona może chcieć coś więcej, czy po prostu jestem kolegą z którym przeżyła coś więcej?
Problem jest tez jeszcze taki, ze w sumie prócz z Nią to przez pewien czas spotykałem się również z kilkoma innymi kobietami, o czym Ona wie i z tymi kobietami tez mnie łączył seks - o czym tez Ona wie... i tutaj te fakty być może w jej oczach nie do końca przemawiają za moją osobą? Choć Ona tez ma co nieco za uszami - bo wiem że będąc ze swoim EX - miała skok w bok z przygodna osoba na sylwestrze, więc może mnie nie powinna w żaden sposób oceniać - bo i tak na dzień dzisiejszy nie jesteśmy parą. Jak Wy to drogie Panie widzicie - mam u niej szanse? Jest sens?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Żadna ze mnie specjalistka od miłości ale po przeczytaniu Twojej historii, powiem tak:
-ciągnie Was do siebie bardzo, czy Wam wyjdzie nie wiem.
Natomiast jestem pewna, że dziewczyna ma syndrom odrzucenia i dlatego jest kłótliwa ( nie może pogodzić się z tym, że inne chciałeś a jej nie, dlaczego? w czym ja jestem gorsza od tamtych?)...spoko niektóre z nas tak mają.

Zdaje się. że Ty ją kochasz....;)

3

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Mam kilka teorii,
1. Podobasz się jej, chciała być z Tobą i myślała, że zyska na tym, że się z Tobą prześpi.
                Nie skorzystałeś z szansy, kiedy nadarzyła się okazja ( kiedy ona była w związku) i pomyślała sobie, że może ona Ciebie nie pociąga. Kiedy jej status się zmienił na "wolny", chciała zwrócić na siebie Twoją uwagę i pomyślała, że weźmie przykład z Twoich koleżanek. Przespała się z Tobą i dopadł ją kac moralny. Okazało się, że seks bez zobowiązań jest nie dla niej. Pogubiła się w tym wszystkim, ponieważ Wasz relacja jest bliżej nieokreślona. Nie chciała wyjść na tą, co sobie nie radzi w tej sytuacji i stąd tekst, że "było minęło nie wracajmy do tego więcej" . Ale i m dłużej myślała nad tym co się stało, tym bardziej zaczęła sobie z tym nie radzić.

2. Miałeś być lekarstwem na jej problemy.
               Byliście dobrymi przyjaciółmi. Wasza relacja była od początku jasno określona. Po stracie faceta, stałeś się jej najbliższą osobą. Pod wpływem alkoholu puściły jej hamulce. Następnego dnia obudziła się z wyrzutami sumienia, że zrujnowała Waszą przyjaźń.

3. Chciała spróbować?
                Pomyślała, że skoro tak dobrze się dogadujecie, to może coś z tego będzie. Przespała się z Tobą a następnego dnia poczuła, że się zagalopowała z tym wszystkim. W jednej chwili zniszczyła Waszą przyjaźń. Coś się zmieniło między Wami i nie radzi sobie z tą sytuacją.

A jak było? Nie wiem.
Jeśli to był przypadek 1, to musisz postawić sprawę jasno, bo ona nie wie, czy ją traktujesz jak swoje koleżanki
Jeśli to był przypadek 2, to musisz poczekać, aż ona zamknie za sobą pewien rozdział w swoim życiu ( ale tu masz szanse pół na pół)
Jeśli to był przypadek 3, to trzeba połączyć odpowiedź na przypadek 1 i 2

4

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
dayzi napisał/a:

Żadna ze mnie specjalistka od miłości ale po przeczytaniu Twojej historii, powiem tak:
-ciągnie Was do siebie bardzo, czy Wam wyjdzie nie wiem.
Natomiast jestem pewna, że dziewczyna ma syndrom odrzucenia i dlatego jest kłótliwa ( nie może pogodzić się z tym, że inne chciałeś a jej nie, dlaczego? w czym ja jestem gorsza od tamtych?)...spoko niektóre z nas tak mają.

Zdaje się. że Ty ją kochasz....;)

Pewnie coś w tym jest że Nas ciągnie - bo nawet gdy łapałem się na tym, że za często o niej myślę, zbyt często zabiegam o kontakt i się dłuższy czas nie odzywałem - to Ona przejmowała pałeczkę - a to wypad na piwo, imprezę, partyjkę bilarda itp...
Syndrom odrzucenia powiadasz...  - może i prawda, ciągle słyszę jakieś kąśliwe/ironiczne uwagi lub insynuacje na temat innych kobiet z którymi się spotykałem i pomimo tego że odstawiłem te znajomości - to odnoszę wrażenie jakby nie do końca mi wierzyła.

A kwestia tego czy Ją kocham - to raczej starałbym unikać tak wielkiego słowa, brak skonkretyzowanej relacji między nami sprawia, że nie do końca się odnajduje w tym układzie - tym samym staram się być powściągliwym we wszelkich uczuciach a jedyne czego sam przed sobą jestem pewien to tego, że coraz bardziej zaczyna mi na niej zależeć.

apoteoza napisał/a:

Mam kilka teorii,
1. Podobasz się jej, chciała być z Tobą i myślała, że zyska na tym, że się z Tobą prześpi.
                Nie skorzystałeś z szansy, kiedy nadarzyła się okazja ( kiedy ona była w związku) i pomyślała sobie, że może ona Ciebie nie pociąga. Kiedy jej status się zmienił na "wolny", chciała zwrócić na siebie Twoją uwagę i pomyślała, że weźmie przykład z Twoich koleżanek. Przespała się z Tobą i dopadł ją kac moralny. Okazało się, że seks bez zobowiązań jest nie dla niej. Pogubiła się w tym wszystkim, ponieważ Wasz relacja jest bliżej nieokreślona. Nie chciała wyjść na tą, co sobie nie radzi w tej sytuacji i stąd tekst, że "było minęło nie wracajmy do tego więcej" . Ale i m dłużej myślała nad tym co się stało, tym bardziej zaczęła sobie z tym nie radzić.

2. Miałeś być lekarstwem na jej problemy.
               Byliście dobrymi przyjaciółmi. Wasza relacja była od początku jasno określona. Po stracie faceta, stałeś się jej najbliższą osobą. Pod wpływem alkoholu puściły jej hamulce. Następnego dnia obudziła się z wyrzutami sumienia, że zrujnowała Waszą przyjaźń.

3. Chciała spróbować?
                Pomyślała, że skoro tak dobrze się dogadujecie, to może coś z tego będzie. Przespała się z Tobą a następnego dnia poczuła, że się zagalopowała z tym wszystkim. W jednej chwili zniszczyła Waszą przyjaźń. Coś się zmieniło między Wami i nie radzi sobie z tą sytuacją.

A jak było? Nie wiem.
Jeśli to był przypadek 1, to musisz postawić sprawę jasno, bo ona nie wie, czy ją traktujesz jak swoje koleżanki
Jeśli to był przypadek 2, to musisz poczekać, aż ona zamknie za sobą pewien rozdział w swoim życiu ( ale tu masz szanse pół na pół)
Jeśli to był przypadek 3, to trzeba połączyć odpowiedź na przypadek 1 i 2

No cóż, te teorie niczego mi nie ułatwiają a wręcz przeciwnie (przynajmniej takie odniosłem pierwsze wrażenie po przeczytaniu, być może muszę to głębiej przetrawić), choć przyznam ze gdzieś po środku prawda się znajduje i na pewno masz rację muszę ten stan rzeczy rozwiązać po męsku - konkretnie i przede wszystkim konsekwentnie.

5

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Łudziłam się, że może coś tam zaświta i pomoże zdiagnozować problem. Wówczas łatwiej byłoby dać jakąś podpowiedź co robić. smile
W takim razie, chyba pozostaje Ci działać "na czuja", a co z tego wyniknie okaże się w czasie.
Myślę, że ona pogubiła się w Waszej relacji i może wystarczy zdeklarować/podjąć wspólną decyzję co z Waszą relacją? A w ogóle jak Ty to widzisz? Chcesz się z nią wiązać?

6

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Wiesz to nie jest tak że nic nie świta, bo też podobnymi kategoriami analizowałem te sytuację. Właśnie działania na czuja wolałbym uniknąć - bo to kobieta z takim charakterem - że większość czujników wariuje wink

apoteoza napisał/a:

Myślę, że ona pogubiła się w Waszej relacji i może wystarczy zdeklarować/podjąć wspólną decyzję co z Waszą relacją?

No i dobrze myślisz bo Ja tak samo uważam, zresztą sam momentami czuje się w tym zagubiony i szukam drogi

apoteoza napisał/a:

A w ogóle jak Ty to widzisz? Chcesz się z nią wiązać?

No właśnie jak Ja to widzę... generalnie jeśli chodzi o związki to nie mam problemu jakiegoś większego z podejmowaniem decyzji, próbowaniem, angażowaniem się w przypadku nowo poznanych kobiet - jeśli mi się podoba to gram w otwarte karty, staram się zdobywam i albo coś z tego wychodzi, albo nic i nie mam przy tym żadnych obaw... Natomiast w tej sytuacji - jest o tyle inaczej że się znamy i to nie na stopie/relacji znajomy - znajoma; kolega - koleżanka a przyjaciel - przyjaciółka. Nie mam najmniejszego problemu w nawiązywaniu znajomości czy to z kobietami czy z mężczyznami, jednak należę do tej części facetów gdzie liczbę "przyjaciół" można zliczyć na palcach u jednej ręki a zdecydowana większość w tej grupie to kobiety (bo z nimi od zawsze łatwiej mi szło wchodzenie w bliższe relacje). Ze znajomymi czy kolegami mogę iść na imprezę, napić się czy pogadać o pierdołach. Natomiast na tej wąskiej grupie przyjaciół wiem że zawsze mogę polegać - pogadać o wszystkim, liczyć na pomoc (nawet finansową) i odwdzięczam się tym samym - dlatego bardzo dbam szczególnie o tego typu relacje i bardzo mi na nich zależy. Ona pod tym względem jest moim przeciwieństwem - tylko 1 - 2 przyjaciółki i reszta fecetów, może tez własnie dlatego przez te 5 lat pomimo innego podejścia do życia i wielu odmiennych poglądów - mimo wszystko potrafiliśmy się świetnie dogadywać i rozumieć w wielu kwestiach...
Jest bardzo atrakcyjną kobietą - choć przez te 5 lat przyzwyczaiłem się do tego i nie ciągnie mnie wyjątkowo ta atrakcyjność co jej specyficzny charakter - przy którym facet zawsze się musi starać. Nie raz stawałem przed sytuacją że coś palnąłem (bo nie krępuje się mówić przy niej to co myślę otwarcie) i zaraz w odpowiedzi słyszałem - "Spadaj!, lepiej idź sobie..." po czym z rozdziawioną miną odwracam się na pięcie i ruszam słysząc zaraz stanowcze "Wracaj!" - jak wracam i pytam się "Ale co się stało?" to tylko łapie mnie pod rękę albo za rękaw i słyszę "Że po prostu głupi jestem" - to tylko takie smaczki które mnie osobiście jakoś nakręcają, jest to osoba bardzo żywa, radosna, spontaniczna - tak jak Ja jest tez uparta i nie lubi robić tego co się jej sugeruje (to na pewno nas łączy)... I widzę to tak, ze gdyby nie ta nasza przyjaźń to pewnie już dawno bym postawił na jedna kartę - wóz albo przewóz, a tak to mam obawy, że zacznę robić coś czego nie powinienem, że źle to wszystko rozumiem i przede wszystkim że nic z tego nie będzie a tylko jeszcze bardziej skomplikuje naszą znajomość. Hmmmm mam też "odczucie" że bezczynność z mojej strony wcale niczego nie rozwiąże, albo wręcz przekreśli coś co mogło by być, a nie lubię niewykorzystanych szans i to mnie tez mierzi.
A czy chce się z nią wiązać - właśnie coraz bardziej narasta we mnie chęć do tego i tego jestem pewien, nie jestem już tylko pewien całej reszty smile

7

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Ale fajny z Ciebie człowiek smile
Tak sobie pomyślałam, że tym swoim niezdecydowaniem, to może dajesz jej sprzeczne sygnały? Podejrzewam, że raz zachowujesz się jak jej przyjaciel, bo nie chcesz stracić przyjaciółki, a czasem zachowujesz się jak adorator. I może tu tkwi szkopuł?

Ale z drugiej strony rozumiem Twoje rozterki, bo jest o co walczyć, ale jest też co stracić...
Może zaproponuj jej jakąś rozmowę i wybadaj grunt? Zapytaj się jakoś ogólnikowo o jej plany? albo żartem rzuć tekst typu " co tam u mojej żonki" smile albo powiedz jej jakiś komplement? albo daj jej buziaka w policzek? Może jak zobaczysz jej reakcje będzie można coś więcej powiedzieć o jej stosunku do Ciebie smile

8

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Ta dziewczyna sama nie wie czego chce. Niby chce a jednak wysyła sprzeczne sygnały. Powiedziałeś coś takiego, że ona się dość szybko angażuje, tylko facet musi, że tak powiem ją "przycisnąć". Ja też jestem taka mała pierdółka i jeśli nie otrzymam oczywistych sygnałów, to daję sobie spokój choćby coś mnie do faceta ciągnęło. Wydaje mi się, że powinieneś podjąć jakieś stanowcze kroki, porozmawiać z nią jak ona to widzi i jeśli chcesz spróbować to zacząć się starać. Okazać jej to. Przestać spotykać się na seks z innymi. Słowa popierać czynami. Jeżeli będziesz konsekwentny, dziewczyna to zauważy i być może w końcu wasz hm "układ"? przerodzi się w związek. Ale musisz coś z tym zrobić, bo widać, że cała ta sytuacja jest dla Ciebie męcząca...

9

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
apoteoza napisał/a:

Ale fajny z Ciebie człowiek smile

O! A to ciekawe! Na jakiej podstawie tak twierdzisz? big_smile w każdym razie dziękuję, uznam to za komplement wink

apoteoza napisał/a:

Tak sobie pomyślałam, że tym swoim niezdecydowaniem, to może dajesz jej sprzeczne sygnały? Podejrzewam, że raz zachowujesz się jak jej przyjaciel, bo nie chcesz stracić przyjaciółki, a czasem zachowujesz się jak adorator. I może tu tkwi szkopuł?

I w tej kwestii myślimy tak samo - jak pisałem hamuje się, staram być przyjacielem - lecz są chwile kiedy jest tak fajnie, tak dobrze, ze zupełnie o tym zapominam i wtedy robię różne dziwne rzeczy, które przyjacielowi raczej nie wypada robić wink

apoteoza napisał/a:

Ale z drugiej strony rozumiem Twoje rozterki, bo jest o co walczyć, ale jest też co stracić...
Może zaproponuj jej jakąś rozmowę i wybadaj grunt? Zapytaj się jakoś ogólnikowo o jej plany? albo żartem rzuć tekst typu " co tam u mojej żonki" smile albo powiedz jej jakiś komplement? albo daj jej buziaka w policzek? Może jak zobaczysz jej reakcje będzie można coś więcej powiedzieć o jej stosunku do Ciebie smile

Generalnie nie przepadam za bezczynnością i coś zrobię, podejmę wyzwanie. Tylko ten co nic nie robi - nigdy się nie myli... zobaczymy jak mi to badanie gruntu wyjdzie - sadze że tak sobie wink bo ja z natury bezpośredni jestem tak więc nie przewiduje dłuższego pobytu na przedmieściach.

_pinezka_ napisał/a:

Wydaje mi się, że powinieneś podjąć jakieś stanowcze kroki, porozmawiać z nią jak ona to widzi i jeśli chcesz spróbować to zacząć się starać. Okazać jej to. Przestać spotykać się na seks z innymi. Słowa popierać czynami. Jeżeli będziesz konsekwentny, dziewczyna to zauważy i być może w końcu wasz hm "układ"? przerodzi się w związek. Ale musisz coś z tym zrobić, bo widać, że cała ta sytuacja jest dla Ciebie męcząca...

Dokładnie, chce i zacznę cisnąć gdzie trzeba [oby wink ], a z kobietami na seks jak pisałem już się nie spotykam - zresztą to tez nie było tak że umawiałem się na seks - to był tylko dodatek, umawiałem się by poznać kogoś fajnego, a że w trakcie dochodziła opcja ze śniadaniem - tak bywa. W każdym razie jeśli mam czysta sytuację to potrafię i jestem wierny tej jednej - mam klapki na oczach i latam z sercem na talerzu - inaczej nie umiem. Wiem też, że dla Niej najważniejsze w związku jest zaufanie - więc tutaj jest chyba najkonkretniejszy punkt gdzie powinienem uderzyć - tylko muszę własnie wybadać jak ona postrzega - rozumie "zaufanie" a potem pomyśleć jak coś takiego zbudować miedzy nami i to zrobić - choć mam świadomość że tutaj proces ten może zając nieco czasu - ale jestem cierpliwy wink

Generalnie powiem Wam drogie Panie, tak jak sobie myślę popijając kolejna kawę (jeszcze 2 godziny i weekend!) fajnie jest poczytać czyjeś opinie - bo to daje możliwość spojrzenia na sprawę z innej perspektywy - ale tez zauważyłem że mi opcja pisania tego co leży na wątrobie, pozwala w jakiś w miarę spójny sposób poszeregować wszystkie myśli we wspólną całość, spisać to a potem gdy przeczytam raz, drugi, trzeci sam co napisałem zaczynam dostrzegać fakty, których wcześniej nie widziałem i nasuwające się rozwiązania.

10

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
Mrok napisał/a:
apoteoza napisał/a:

Ale fajny z Ciebie człowiek smile

O! A to ciekawe! Na jakiej podstawie tak twierdzisz? big_smile w każdym razie dziękuję, uznam to za komplement wink

A nie wiem dlaczego... Raczej mało satysfakcjonująca odpowiedź smile

Mrok napisał/a:

I w tej kwestii myślimy tak samo

Już drugi raz, jeszcze trochę i zacznie byc nudno big_smile

Mrok napisał/a:

- jak pisałem hamuje się, staram być przyjacielem - lecz są chwile kiedy jest tak fajnie, tak dobrze, ze zupełnie o tym zapominam i wtedy robię różne dziwne rzeczy, które przyjacielowi raczej nie wypada robić wink

I jak ona reaguje na to? Odpycha Cię? Przyzwala? Jakbyś to opisał?

Mrok napisał/a:

Generalnie nie przepadam za bezczynnością i coś zrobię, podejmę wyzwanie. Tylko ten co nic nie robi - nigdy się nie myli... zobaczymy jak mi to badanie gruntu wyjdzie - sadze że tak sobie wink bo ja z natury bezpośredni jestem tak więc nie przewiduje dłuższego pobytu na przedmieściach.

hi, i to jest chyba powód dla którego uznałam, że fajny z Ciebie człowiek smile
To dobrze, lepiej wiedzieć na czym się stoi. Najwyżej nic z tego nie będzie i ewentualnie będziesz musiał zabiegać ponownie o jej przyjaźń smile

Mrok napisał/a:

Generalnie powiem Wam drogie Panie, tak jak sobie myślę popijając kolejna kawę (jeszcze 2 godziny i weekend!) fajnie jest poczytać czyjeś opinie - bo to daje możliwość spojrzenia na sprawę z innej perspektywy - ale tez zauważyłem że mi opcja pisania tego co leży na wątrobie, pozwala w jakiś w miarę spójny sposób poszeregować wszystkie myśli we wspólną całość, spisać to a potem gdy przeczytam raz, drugi, trzeci sam co napisałem zaczynam dostrzegać fakty, których wcześniej nie widziałem i nasuwające się rozwiązania.

Czyli Cię olśniło smile

11

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
apoteoza napisał/a:
Mrok napisał/a:

- jak pisałem hamuje się, staram być przyjacielem - lecz są chwile kiedy jest tak fajnie, tak dobrze, ze zupełnie o tym zapominam i wtedy robię różne dziwne rzeczy, które przyjacielowi raczej nie wypada robić wink

I jak ona reaguje na to? Odpycha Cię? Przyzwala? Jakbyś to opisał?

Hmmmm... jakbym to opisał, różnie w zależności czy jej nie wkurzyłem moja paplaniną big_smile ale raczej przyzwala na działania lub co najwyżej sprawia wrażenie obojętnej... tyle tylko, że jak potem np, się nie odzywam dzień - dwa lub sam tworzę wrażenie znudzonego i zobojętniałego - to wtedy zawsze znajdzie jakiś pretekst, by się spotkać, pogadać wyskoczyć gdzieś razem, napisać SMSa tudzież mejla w konkretnym celu lub ze strasznie prozaiczna bzdurą (by mnie chyba wybadać jaki mam nastrój - tak myślę)... A czasami potrafi wręcz bezczelnie zadzwonić ok 22:00 (w tygodniu pracującym - bo ona pracuje na zmiany) i zaproponować partyjkę bilardu - gdzie wie, że Ja idę na 5 do pracy a dodatkowo dzieli Nas 25 km (bo mieszkam poza miastem) i choć kręcę nosem to wprost mi mówi że wierzy we mnie i daje mi 30 min na dotarcie - a ja głupek bez żadnego "ale" smile jak pogotowie pędzę na złamanie karku.... (nie wspominając o braku odpowiedzialności z mojej strony - bo już chyba późnych zielonych to wyczerpałem limit na następne 5 lat)

apoteoza napisał/a:
Mrok napisał/a:

Generalnie nie przepadam za bezczynnością i coś zrobię, podejmę wyzwanie. Tylko ten co nic nie robi - nigdy się nie myli... zobaczymy jak mi to badanie gruntu wyjdzie - sadze że tak sobie wink bo ja z natury bezpośredni jestem tak więc nie przewiduje dłuższego pobytu na przedmieściach.

hi, i to jest chyba powód dla którego uznałam, że fajny z Ciebie człowiek smile
To dobrze, lepiej wiedzieć na czym się stoi. Najwyżej nic z tego nie będzie i ewentualnie będziesz musiał zabiegać ponownie o jej przyjaźń smile

No własnie grunt to dobry grunt wink (prawie że tautologie spłodziłem) i znów się zawiedziesz - bo powieje nudą - bo też mi przez myśl przeszło że w najgorszym wypadku miast związku będę odbudowywał przyjaźń.

apoteoza napisał/a:
Mrok napisał/a:

Generalnie powiem Wam drogie Panie, tak jak sobie myślę popijając kolejna kawę (jeszcze 2 godziny i weekend!) fajnie jest poczytać czyjeś opinie - bo to daje możliwość spojrzenia na sprawę z innej perspektywy - ale tez zauważyłem że mi opcja pisania tego co leży na wątrobie, pozwala w jakiś w miarę spójny sposób poszeregować wszystkie myśli we wspólną całość, spisać to a potem gdy przeczytam raz, drugi, trzeci sam co napisałem zaczynam dostrzegać fakty, których wcześniej nie widziałem i nasuwające się rozwiązania.

Czyli Cię olśniło smile

Nom, pod tym względem nieco wcześniej bo już jakiś czas temu korzystałem z dobrodziejstw tego forum wink aczkolwiek dopiero teraz to olśnienie obrałem w słowa... Każdemu facetowi przydałoby się spotkanie z takim "pędzącym imadłem" - niczym RedBull pobudza ciało i umysł wink

12

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Kobitka nie zachowuje się najlepiej, ale być może Ja też do Ciebie ciągnie, ale boi sie tego uczucia.
Skoro wie, że śpisz z innymi kobietami też, to może bać się, że nie chcesz wcale poważnego związku, dlatego mówi, że lepiej do tego nie wracać. No wiesz, ja pewnie bym się czuła podobnie, dziwnie, że facet spi z wieloma naraz, pewnie też myślałabym, że nie chce niczego poważnego, że może nie jest materiałem na poważny związek, ale oczywiście nie musi tak być.
Może to z kolegą to miał być test czy będziesz zazdrosny itp.
Jeżeli chcesz się przekonać czy tak jest to zaproś Ja na randkę, flirtuj z Nią, zobaczysz dalszą reakcję.

13

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

A ja po przeczytaniu twojego pierwszego posta zaczęłam się zastanawiać, skąd Ty wytrzasnąłeś mojego klona? Kolejne posty tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że ja doskonale wiem, co ona myśli i czuje. Jeszcze niedawno byłam taka sama jak ona. Więc jeśli to podobieństwo nie jest złudzeniem - może Ci pomogę tongue

Co ona myśli? "Weź się chłopie ogarnij i zacznij traktować mnie jak kobietę". Ona jest Tobą zainteresowana. To dziewczyna, której intuicja działa bez zarzutu i wie, jak Cię zdobyć. I to robi. Tyle tylko, że Ty stawiasz opór smile Z Twoich opisów wynika, że starasz się zachować dystans i obojętność, nie okazujesz jej jawnie swojego zainteresowania. Oboje gracie w tę samą grę. I bardzo dobrze, bo dzięki temu jest chemia, są iskierki - to dobry początek dla obiecującego związku.

"Było minęło" - chwilowe zagubienie, brak umiejętności szybkiego zaklasyfikowania wydarzenia i dorobienia odpowiedniej ideologii
"seks bez zobowiązań" - już ideologię dorobiła. To ideologia niezależności i jej dominacji. Kobieta, która wyznacza reguły gry nie zostanie zraniona, nie dozna odrzucenia ani innych nieprzyjemnych uczuć
kłótliwość - z kolegami i przyjacielem się nie kłóci, bo nie ma o co. W stosunku do własnego faceta już się nie jest taką tolerancyjną. Bo to, co u kolegów nie przeszkadza - irytuje u osoby, z którą potencjalnie wiąże się plany na przyszłość
próby sił - walka o dominację. Z kumplem wszystko jedno kto dominuje. W związku (nawet tylko rozpatrywanym) bardzo istotne jest to, żeby ustalić swoją pozycję
telefony o 22 i wyciąganie na bilarda - szukanie dowodów że Tobie na niej zależy i że jesteś gotów, niczym rycerz na białym koniu, gnać przez noc na zawołanie księżniczki smile Ponieważ nie okazujesz jej jawnego zainteresowania, więc musi w ten sposób szukać potwierdzenia, że nie jest Ci obojętna
podrywanie facetów na imprezach - demonstracja kobiecości, próba pokazania Ci, ze jest atrakcyjną kobietą. To zakamuflowany komunikat "oni widzą we mnie kobietę, zobacz i ty do cholerki!"

Wg mnie jesteście na dobrej drodze. Moja rada - zacznij ją traktować jak kobietę, nie jak przyjaciółkę. Rozpocznij normalne uwodzenie, tak jakbyś nie wiedział ode mnie, że ona już jest uwiedziona tongue Jedyne niebezpieczeństwo jakie widzę dla Was - możliwe, że jesteś dla niej tylko lekarstwem na zapomnienie po nieudanym związku. Ale nawet jeśli tak jest - w przypadku tej kobiety, jeśli odpowiednio grę rozegrasz, prawdopodobnie rolę lekarstwa zmienisz na rolę jej narkotyku.

14

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Hi, też pomyślałam o tym, że te wyciąganie na bilarda, to test na to czy Ty coś do niej czujesz smile
Jakby Twoja wybranka była kserokopią Vinngi, to w sumie byłoby po problemie big_smile receptę już masz smile Pozostaje Ci życzyć powodzenia smile

15

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

OMG...

@vinnga - niezły z Ciebie Freud wink - a te opisy to mistrzostwo, nieco encyklopedycznie, jakbym czytał poradnik smile

Mailem się wstrzymać do jutra, ale się tak dzisiaj nakręciłem, ze nie wytrzymałem i się skontaktowałem i jutro idziemy do kina smile czas przebudzić we mnie małą drzemiącą bestyjkę ;p i morda mi się tak głupio śmieje teraz jakbym wsadził sobie w paszcze nieobranego banana big_smile zobaczymy co przyniesie jutro...

16

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Jaki tam Freud... Sama tak robiłam, więc wiem. Każdy jej ruch, teksty, które opisałeś, przerobiłam na własnej skórze tongue Nawet mój obecny związek zapoczątkowałam proponując seks bez zobowiązań tongue

Jak chcesz przeciągać grę to się wstrzymuj z tymi kontaktami, ale jeśli zależy Ci na tym, żeby ona miała banana na mordce to więcej takich zagrywek jak dzisiaj smile

17

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Mrok, nie trzeba być Freudem, każda z nas zauważyła, że jest coś na rzeczy tongue.
Ale fakt faktem, vinga bardzo ładnie to ujęła smile

18

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Mrok- no w końcu wziąłeś sprawy w swoje ręce:P Super! I oby tak dalej. Teraz musisz tylko zmienić troszeczkę waszą relację, zacząć tę kobietę zdobywać, pokazać, że Ci na NIEJ właśnie zależy:) Wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą o tym, że babeczka jest Tobą zainteresowana. Trzymamy kciuki i daj znać jak przebiegła randka smile

19

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

OMG własnie wróciłem z kina (tylko 8 h ) tongue padam na twarz, jutro (a w zasadzie dziś bo po północy już jest) już idziemy zdobywać skałki wspinaczkowe smile Tak więc jestem dobrej myśli - nie wiem za bardzo czy nadal ja badać, czekać na jakaś okazję (jaką w sumie?), czy z miejsca zagrać w otwarte karty - jak się wyspie to zrelacjonuje co i jak wink

20

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

A jak Ty chcesz grać w otwarte karty? W żadnym wypadku nie wyskakuj z jakimiś tekstami, że Ci na niej zależy! Za wcześnie! Prowadzicie fajną grę, więc się jeszcze pobawcie, zanim wszystko będzie jasne smile Natomiast daj jej odczuć, że jesteś nią zainteresowany - jakieś komplementy, delikatny flirt - ale bez wyznań smile

21

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

A jak Ty chcesz grać w otwarte karty? W żadnym wypadku nie wyskakuj z jakimiś tekstami, że Ci na niej zależy! Za wcześnie! Prowadzicie fajną grę, więc się jeszcze pobawcie, zanim wszystko będzie jasne smile Natomiast daj jej odczuć, że jesteś nią zainteresowany - jakieś komplementy, delikatny flirt - ale bez wyznań smile

To samo sobie pomyślałam smile
Trochę dreszczyku jest wskazane. Takie odrobinę niepewne sytuacje są fajne. smile

22

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Popieram! smile Tym bardziej, że dziewczyna widać lubi taki dreszczyk, sama trzyma Cię w niepewności... Więc niech i Ciebie nie będzie do końca pewna tongue

23

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

A jak Ty chcesz grać w otwarte karty? W żadnym wypadku nie wyskakuj z jakimiś tekstami, że Ci na niej zależy! Za wcześnie! Prowadzicie fajną grę, więc się jeszcze pobawcie, zanim wszystko będzie jasne smile Natomiast daj jej odczuć, że jesteś nią zainteresowany - jakieś komplementy, delikatny flirt - ale bez wyznań smile

Hmmmm... no w zasadzie to normalnie - myślałem że prosto z mostu zaproponuje jej probe podjęcia związku - i co by nie było to przyjmę to na klatę big_smile  Na szczęście miałem weekend w kompletnej trzeźwości smile więc w trakcie udało mi się zweryfikować plan i zastosować do tego co właśnie radzisz smile

apoteoza napisał/a:
vinnga napisał/a:

A jak Ty chcesz grać w otwarte karty? W żadnym wypadku nie wyskakuj z jakimiś tekstami, że Ci na niej zależy! Za wcześnie! Prowadzicie fajną grę, więc się jeszcze pobawcie, zanim wszystko będzie jasne smile Natomiast daj jej odczuć, że jesteś nią zainteresowany - jakieś komplementy, delikatny flirt - ale bez wyznań smile

To samo sobie pomyślałam smile
Trochę dreszczyku jest wskazane. Takie odrobinę niepewne sytuacje są fajne. smile

_pinezka_ napisał/a:

Popieram! smile Tym bardziej, że dziewczyna widać lubi taki dreszczyk, sama trzyma Cię w niepewności... Więc niech i Ciebie nie będzie do końca pewna tongue

Może to i fajne nie wiem wink w sumie to średnio przepadam za horrorami jeśli o dreszczykach mowa - bardziej to Adrenalina i sporty ekstremalne mnie kręcą w każdym bądź razie teraz nawet jestem na nią nieco zły - bo kobieta ma fenomenalny dar trafiania w moje czułe punkty :-)

Więc tak ostatniej niedzieli dała się zaprosić do kina - w sumie nawet nie musiałem wielce się natrudzić by ją wyciągnąć, aczkolwiek nie obyło się bym nie zbierał szczęki z podłogi w sumie ciągle się zapominam że jest nieobliczalna i to mnie strasznie kręci (na nudę nie mogę narzekać - ale drogie Panie wyobraźcie sobie jak to jest jak facet się stara, tworzy wizje, składa propozycje ambitnego kina - już nie mówiąc że o każdym filmie przeczytałem po 2-3 recenzje i to na rożnych portalach - a tu nagle słyszę, że Ona to by najchętniej poszła na smerfy o_O' ), ostatecznie stanęło że przejdziemy się na "O północy w Paryżu" - film jak film, trochę przegadaliśmy na nim, po seansie spacer i zaszliśmy na kolację do restauracji gdzie w sumie spędziliśmy tak lekko licząc prawie 6 godzin, zapytałem się jej w prost - jak mnie postrzega jako mężczyznę - tutaj nieco ją zaskoczyłem - choć wpierw stwierdziła że jestem "postrzelony" w pozytywnym słowa tego znaczeniu, a jak podrążyłem dalej to i się okazało, że nie jestem głupek bo z takimi się nie zadaje jak i widzi we mnie odpowiedzialna osobę - ciekawe smile ale najlepsze przed Nami - min zwierzyłem się z zamiłowania do sportów ekstremalnych (chociażby marzenie moje o skoku spadochronowym - które niedługo zrealizuje), i przyznałem się że nie potrafię jeździć na nartach (bo nie potrafię nie idzie mi to) a za to jeździłem na snowboardzie (2 razy w górach zima byłem i korzystał z deski i było fajnie) i tutaj o zgrozo widać się nie potrzebnie przyznawałam (ale to jeszcze wyjaśnię), generalnie tematy zmienialiśmy szybko, znów wchodziła w analizę swojego ostatniego związku, mojego związku - najbardziej mnie drażnią pytania skierowane do mnie na zasadzie "co by było gdyby?" (jak ja nie cierpię gdybania i szukania dziury w całym - Ja robię plan i wprowadzam w życie a nie kombinuje co wtedy albo wtedy, wrrrr... ) - czy bym był w stanie wybaczyć i wrócić do swojej EX, choć od czerwca od kąd się z nią rozstałem to chyba min. raz w tygodniu powtarzam że zrobiłem to świadomie i nie mam zamiaru do niczego wracać - ale widzę że moja urocza przyjaciółka twardo swoje drąży - tylko po co? Anyway umówiliśmy sie na następny dzień na ściankę wspinaczkową - raz w życiu byłem (częściej po grotach chadzałem w pełnym osprzęcie), ale co to za problem i na giewoncie bym się umówił gdyby tylko chciała :-)... Niestety w poniedziałek nastąpiły problemy zdrowotne w rodzinie i musiałem odwołać spotkanie, We wtorek dostałem pocztówkę z Naszych wspólnych wakacji - z tego miejsca pragnę pozdrowić Straż Miejska w Białym Borze :-) pochwaliłem się jej tym faktem i podzieliłem obawami (ponieważ jestem w trakcie postępowania rekrutacyjnego do służb mundurowych - a konkretniej policji), mandat mógł mi w znacznej mierze pokrzyżować plany i nieco się tym zmartwiłem i tutaj mnie bardzo zaskoczyła - nim zdarzyłem zebrać myśli i ogarnąć temat bo się dowiedzieć co teraz zrobić z tym fantem - ona poruszyła niebo i ziemie dzwoniąc po swoich znajomych z policji w sprawie mojego problemu - nie powiem - nie spodziewałem się tego po niej w tak krótkim czasie i nawet nie prosiłem o pomoc no i wszystko fajnie rozwiązanie się znalazło... Problem pojawił się wczoraj lub dzisiaj jak kto woli jakoś 2-3 min po północy dostałem SMSa od niej (bardzo fajna pora na kontaktowanie się ze mną - o 5 wstaje :] ) w którym to domaga się zdjęcia jak śmigam na snowboardzie! z owej niedzielnej rozmowy - z dopiskiem, że nie chciała by się zawieźć - OMG dobrze ze sobie nie zażyczyła zdjęcia z Lepperem - bo owego Pana poznałem w kolejce do kasy na stacji paliw big_smile / w każdym razie pojawił się problem - nie pamiętam czy mam takowe zdjęcie - być może - u siebie nie znalazłem, problem drugi to być może to zdjęcie jest w komputerze u EX narzeczonej :] (myślicie ze jak się przed ślubem rozstaliśmy w nieco nieprzyjemny sposób - to mi prześle fotki ;>? - to pytanie retoryczne :]) - i tu jest tez czuły punkt u mnie bo się wnerwiam - nie lubię jak ktoś poddaje moja prawdomówność w wątpliwość - cenie sobie szczerość i bezpośredniość - wnerwia mnie jak muszę udowadniać że nie jestem wielbłądem - już nawet przejrzałem oferty - 899 zl weekend w alpach - wiele rzeczy w życiu specyficznych robiłem - wydać 2 kola i zrobić łącznie 5k km dla paru fotek - mógłbym dopisać do listy moich niecodziennych wyczynów - tylko że ja nie cierpię udowadniać komukolwiek cokolwiek - a jeszcze mam chęć zrobić na przekór jak się mnie w takiej sytuacji stawia - jakieś sugestie jak to rozwiązać? Bo zasięgając rady u kolegi którego uważałem za "mądrego" dostałem odpowiedź w stylu "bierz szalik, czapkę, ładujemy dupę do samochodu i modlimy się by w piątek spadł śnieg"

I prawdę mówiąc to eraz to się zastanawiam jak z tą kobieta rozmawiać - skoro ona ma obsesje sprawdzania człowieka na każdym kroku - to ja nie wiem średnio to sobie wyobrażam czy na dłuższa metę coś takiego zdzierżę - nie mam na razie koncepcji jak w niej wyrobic zaufanie do siebie - szczegolnie w tak prozaicznych sprawach O_O

24

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Hahahaha, nie odczytuj tego jak obrazy, ale w kwestii rozumienia tej niewiasty wydajesz się ciemny jak Twój nick tongue

Mrok napisał/a:

generalnie tematy zmienialiśmy szybko, znów wchodziła w analizę swojego ostatniego związku, mojego związku - najbardziej mnie drażnią pytania skierowane do mnie na zasadzie "co by było gdyby?" (jak ja nie cierpię gdybania i szukania dziury w całym - Ja robię plan i wprowadzam w życie a nie kombinuje co wtedy albo wtedy, wrrrr... ) - czy bym był w stanie wybaczyć i wrócić do swojej EX

To nie jest szukanie dziury w całym. To jest badanie gruntu. Czy aby na pewno nadajesz się na perspektywicznego partnera, czy może zachodzi obawa, że Ci się odmieni i wrócisz do byłej? To sprawdzanie, czy się na pewno odkochałeś i możesz prawdziwie pokochać inną kobietę (czyli ją). Wasza znajomość wyrosła przecież na gruncie "pocieszania się" po zakończonych związkach. Trzeba więc rozwiać niepewność, czy etap pocieszania się zakończył i można zacząć nowy.

W pozostałych kwestiach: dziewczyna chyba przeczytała i doskonale przyswoiła książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Jej zachowanie to linijka po linijce treść owej lektury smile I, zgodnie z założeniami książki, podoba się to każdemu facetowi. Nie jesteś wyjątkiem, który dał się złapać na nieobliczalność smile

Jak rozwiązać sytuację ze zdjęciem, aby Twój honor pozostał na miejscu? Zagrać w jej grę. Czyli zaskoczyć. Żadnego zdjęcia nie szukaj. Skoro stać Cię na totalne wariactwa to zarezerwuj ten weekend w Alpach (może być i bliżej, byle sztuczne naśnieżanie mieli) i ją poinformuj, że przecież sam sobie fotek na desce nie strzelałeś bo tej umiejętności jeszcze nie posiadłeś, ale zabierasz ją, więc będzie miała za zadanie napstrykać Ci fotek na wszelkie możliwe portale społecznościowe tongue Nie daj się demonowi przekory - on może wszystko popsuć. Kiedyś nadejdzie czas, że będziecie mogli normalnie i wprost o swoich dylematach porozmawiać. A teraz jest czas fajnej zabawy w iskierki smile

Aha, wcale nie jestem pewna, czy prośba o zdjęcie na snowboardzie to jest próba sprawdzania. Równie dobrze może to być po prostu element gry w nieobliczalność. Musiała długo myśleć nad tym, jak Cię zaskoczyć i sprowokować do jakiegoś nowego posunięcia. I w środku nocy wymyśliła, że zażyczenie tej fotki może wywołać Twoje zdziwienie i podtrzymać jej image nieobliczalnej tongue

25

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

OMG vinnga jak Cie czytam to mam wrażenie jakbym grał w partyjkę szachów z Anatolij Karpow'em big_smile

vinnga napisał/a:

ale w kwestii rozumienia tej niewiasty wydajesz się ciemny jak Twój nick

Taaaaa.... Mroczny is my name, darkness in the game big_smile  Niestety muszę wysnuć wniosek taki - że jak mi nie zależy to rozumienie wychodzi mi znacznie łatwiej :]

No dzizas jakie badanie gruntu... od 4 miesięcy wie jak ze mną jest i ze nie wrócę choć miałem co najmniej 3 okazje by to zrobić... To nawet Ja choć ona raptem od 2 miesięcy wolna nie mam obaw, że Ona wróci do swojego poprzedniego... po Ex pozbyłem się nawet świątecznej bielizny w renifery

vinnga napisał/a:

W pozostałych kwestiach: dziewczyna chyba przeczytała i doskonale przyswoiła książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Jej zachowanie to linijka po linijce treść owej lektury  I, zgodnie z założeniami książki, podoba się to każdemu facetowi. Nie jesteś wyjątkiem, który dał się złapać na nieobliczalność

Tutaj czuje się jakbym tym samym był nabijany w butelkę - w dodatku to nie jest śmieszne bo od jakiegoś czasu sama mi się chwaliła iż czyta książki związane z tematyka psychologiczną - chociażby jedno co mi przedstawiała - to "Jak rozmawiać w związku" - czyżbym musiał zacząć sam nadrabiać zaległości ;p?

vinnga napisał/a:

Jak rozwiązać sytuację ze zdjęciem, aby Twój honor pozostał na miejscu? Zagrać w jej grę. Czyli zaskoczyć. Żadnego zdjęcia nie szukaj. Skoro stać Cię na totalne wariactwa to zarezerwuj ten weekend w Alpach (może być i bliżej, byle sztuczne naśnieżanie mieli) i ją poinformuj, że przecież sam sobie fotek na desce nie strzelałeś bo tej umiejętności jeszcze nie posiadłeś, ale zabierasz ją, więc będzie miała za zadanie napstrykać Ci fotek na wszelkie możliwe portale społecznościowe  Nie daj się demonowi przekory - on może wszystko popsuć. Kiedyś nadejdzie czas, że będziecie mogli normalnie i wprost o swoich dylematach porozmawiać. A teraz jest czas fajnej zabawy w iskierki

Na wariactwa stać - jeśli chodzi w szczególności o kobietę :-) całe lata człowiek zaciska pasa na tego typu wariactwa tyle tylko, że jak wyjazd to muszę z nią wcześniej ustalić - ja urlop dostaje kiedy chce i jak chce (prawie) ona w weekendy również pracuje a urlop ma planowany z góry i do przodu - więc tutaj nieco komplikacji, ale przyznam Ci się że w sumie o tym samym myślałem dziś - po prostu nie podejmować tematu i się nim nie przejmować, zabrać w góry - dać aparat i rzec - "chciałaś fotki to możesz robić ile dusza zapragnie" tak więc taki mam plan który włożę w działanie - bo w sumie już wcześniej coś sama mi proponowała na temat sylwestra w zakopanem - tak wiec 2 w 1 się zrobi :-)

vinnga napisał/a:

Aha, wcale nie jestem pewna, czy prośba o zdjęcie na snowboardzie to jest próba sprawdzania. Równie dobrze może to być po prostu element gry w nieobliczalność. Musiała długo myśleć nad tym, jak Cię zaskoczyć i sprowokować do jakiegoś nowego posunięcia. I w środku nocy wymyśliła, że zażyczenie tej fotki może wywołać Twoje zdziwienie i podtrzymać jej image nieobliczalnej

Nie rozumiem kobiet przyznam się po raz enty - wytłumaczcie mi proszę - po co siedzicie i kminicie jak tu człowieka zaskoczyć? Bo fakt zaskoczony jestem smile tylko jak głębiej pomyśle to zaczynam się bać - co wymyśli następnym razem big_smile

Generalnie dziś chyba się trochę odkryła niepotrzebnie bo - kontakt mejlowy - zaproponowała mi udział w imprezie sobotniej u jej kuzyna - ja się zgadzam tyle tylko że przyznaje się iż na weekend przybywa do mnie kolega Pan "P" i grzecznie się pytam czy to nie problem dla jej kuzyna lub dla niej jeśli wbiłbym się tam z "P"... to dostaje taką wiadomość:

łee...no to ja już znam te Twoje planowania, to chyba nie będę Ci w nich przeszkadzać, żebyście mogli swobodnie znajomość "niewiast" pogłębiać:P

ubodło mnie wielce to - że zasugerowała iż zrobimy sobie męski wieczór z kolegą na dzikim podrywie - no litości to już nie te lata - metryki się nie oszuka, wiec nie wiele mysląc walnalem pospolitego focha:

o_O' Wystarczyło zwyczajnie napisać, że nie pasuje Ci obecność "P", nie musisz od razu dorabiać w dodatku nietrafionej ideologii w takim razie nie zabieram czasu
Pozdrawiam

i co? i nie minęły 2 minuty od wysłania mejla i dzwoni do mnie ze strachem i oburzeniem od razu - "Ale o co mi chodzi?!, przecież Ona żartowała" i ogólnie coś tam zaczęła się tłumaczyć po czym zaraz znów bylem głupek - wszystko obróciła sprawnie w żart - 10 min śmiała się do telefonu, a jak próbowałem być poważny i konkretny to niestety - nie dala mi takiej szansy koniec końców jutro i w sobotę już jesteśmy umówieni na noc - szkoda że będziemy we trojkę :]

Ale patrząc na jej zachowanie to jej zależy prawda? Jeszcze coś tam walnąłem w rozmowie - że przecież ostatnio mam wyczulony zmysł obserwacji - to mi skwitowała, ze chyba nie bardzo bo oczywistych znaków nie widzę - oczywiście nie powiedziała o co chodzi - ale chyba dobrze rozumiem że własnie o nią ;-)

26

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Jutro będę funkcjonować jak nietoperz, ale muszę na to odpisać smile

Mrok napisał/a:

OMG vinnga jak Cie czytam to mam wrażenie jakbym grał w partyjkę szachów z Anatolij Karpow'em big_smile

Bynajmniej teraz nie zamierzam napisać nic prostszego dla Twojego męskiego postrzegania świata smile

Mrok napisał/a:

No dzizas jakie badanie gruntu... od 4 miesięcy wie jak ze mną jest i ze nie wrócę choć miałem co najmniej 3 okazje by to zrobić... To nawet Ja choć ona raptem od 2 miesięcy wolna nie mam obaw, że Ona wróci do swojego poprzedniego... po Ex pozbyłem się nawet świątecznej bielizny w renifery

Jak Cię czytam to cały czas mam wrażenie deja vu. Jakoś strasznie dużo analogii między Waszym nibyzwiązkiem a moją historią smile Mój mężczyzna był od kilku miesięcy wolny, kiedy się poznaliśmy, a mi takie myśli łaziły po głowie i lekkie badania gruntu robiłam smile Ja wtedy oficjalnie byłam wolna może od miesiąca, a on, skubaniec, nawet się nie zająknął w temacie, czy coś ma szanse mi odbić i uznam, że mój ex to jedyny właściwy dla mnie partner... A swoją drogą to miłe, kiedy facet jakąś niepewność zdradza, a nie taki pewny swego... A bieliznę w renifery (lub inne paskudne draństwo - nie oglądałam dokładnie) od jego ex sama kazałam mu wyrzucić, co grzecznie zrobił, twierdząc, ze nie jest do niej przywiązany tongue

Mrok napisał/a:

Tutaj czuje się jakbym tym samym był nabijany w butelkę - w dodatku to nie jest śmieszne bo od jakiegoś czasu sama mi się chwaliła iż czyta książki związane z tematyka psychologiczną - chociażby jedno co mi przedstawiała - to "Jak rozmawiać w związku" - czyżbym musiał zacząć sam nadrabiać zaległości ;p?

Oj nie czuj się nabijany w butelkę. To powszechnie dostępna wiedza, więc grzechem byłoby nie skorzystać smile Ciesz się raczej, że (być może) będziesz miał inteligentną i oczytaną partnerkę tongue I intrygującą smile Po co Ci nudny bluszczyk, który się koło Ciebie owinie, zabroni oddychać samodzielnie, nakaże dzwonić w momencie wyjścia z pracy, drugi raz w połowie drogi, trzeci raz pod domem bo ona musi na czas ziemniaki ugotować? Czy nie fajniejszy jest dreszczyk niepewności: będą ziemniaki czy makaron? A może jej w ogóle nie będzie? A może dzisiaj zastanę wszystkich jej znajomych bo jest impreza z okazji trzecich urodzin kota?

Mrok napisał/a:

Na wariactwa stać - jeśli chodzi w szczególności o kobietę :-) całe lata człowiek zaciska pasa na tego typu wariactwa tyle tylko, że jak wyjazd to muszę z nią wcześniej ustalić - ja urlop dostaje kiedy chce i jak chce (prawie) ona w weekendy również pracuje a urlop ma planowany z góry i do przodu - więc tutaj nieco komplikacji, ale przyznam Ci się że w sumie o tym samym myślałem dziś - po prostu nie podejmować tematu i się nim nie przejmować, zabrać w góry - dać aparat i rzec - "chciałaś fotki to możesz robić ile dusza zapragnie" tak więc taki mam plan który włożę w działanie - bo w sumie już wcześniej coś sama mi proponowała na temat sylwestra w zakopanem - tak wiec 2 w 1 się zrobi :-)

I znowu widzę ciemność... Czy ona coś z Tobą ustala? Tylko jakąś niezobowiązującą zrób tę rezerwację - dowiedz się o ewentualne możliwości i koszta i poinformuj lady, że jedziecie fotografować. Jak nie będzie wtedy mogła - hurrra, zostanie Ci trochę kasy na Sylwestra tongue A w grze w zaskakiwanie zdobędziesz wieeelki punkt. Aczkolwiek jest ryzyko, że jak ona będzie się chciała zrewanżować w tej grze, to już możesz pozostać przy podłodze ciągle zbierając opadniętą szczękę smile

Mrok napisał/a:

Nie rozumiem kobiet przyznam się po raz enty - wytłumaczcie mi proszę - po co siedzicie i kminicie jak tu człowieka zaskoczyć? Bo fakt zaskoczony jestem smile tylko jak głębiej pomyśle to zaczynam się bać - co wymyśli następnym razem big_smile

Bo my też lubimy podchody, adrenalinę, zabawę i iskierki. I niektóre z nas bawią się w to świadomie. Bo to po prostu jest fajne smile Czas na rutynę i pieluchy jest później.

Mrok napisał/a:

Generalnie dziś chyba się trochę odkryła niepotrzebnie bo - kontakt mejlowy - zaproponowała mi udział w imprezie sobotniej u jej kuzyna - ja się zgadzam tyle tylko że przyznaje się iż na weekend przybywa do mnie kolega Pan "P" i grzecznie się pytam czy to nie problem dla jej kuzyna lub dla niej jeśli wbiłbym się tam z "P"... to dostaje taką wiadomość:

łee...no to ja już znam te Twoje planowania, to chyba nie będę Ci w nich przeszkadzać, żebyście mogli swobodnie znajomość "niewiast" pogłębiać:P

ubodło mnie wielce to - że zasugerowała iż zrobimy sobie męski wieczór z kolegą na dzikim podrywie - no litości to już nie te lata - metryki się nie oszuka, wiec nie wiele mysląc walnalem pospolitego focha:

o_O' Wystarczyło zwyczajnie napisać, że nie pasuje Ci obecność "P", nie musisz od razu dorabiać w dodatku nietrafionej ideologii w takim razie nie zabieram czasu
Pozdrawiam

i co? i nie minęły 2 minuty od wysłania mejla i dzwoni do mnie ze strachem i oburzeniem od razu - "Ale o co mi chodzi?!, przecież Ona żartowała" i ogólnie coś tam zaczęła się tłumaczyć po czym zaraz znów bylem głupek - wszystko obróciła sprawnie w żart - 10 min śmiała się do telefonu, a jak próbowałem być poważny i konkretny to niestety - nie dala mi takiej szansy koniec końców jutro i w sobotę już jesteśmy umówieni na noc - szkoda że będziemy we trojkę :]

Sam piszesz, że jeśli Ci zależy to nie rozumiesz kobiet. A w momencie, kiedy jej zależy, zapomina o przykazaniach z poradników dla zołzowatych i takich tam. Więc jej się jedna nieprzemyślana zagrywka zdarzyła. Taka, która akurat bardzo na Twoją korzyść przemawia smile
Deja vu - mój mężczyzna też fochem zmusił mnie do "odkrycia" smile

Mrok napisał/a:

Ale patrząc na jej zachowanie to jej zależy prawda? Jeszcze coś tam walnąłem w rozmowie - że przecież ostatnio mam wyczulony zmysł obserwacji - to mi skwitowała, ze chyba nie bardzo bo oczywistych znaków nie widzę - oczywiście nie powiedziała o co chodzi - ale chyba dobrze rozumiem że własnie o nią ;-)

Zależy, zależy. I to bardzo. I tu już Ci nie pomogę, bo to Ty masz z nią do czynienia na codzień i powinieneś kolejne kroki uzależniać od tego, co widzisz, czujesz, co ona daje Ci do zrozumienia. I teraz zadanie trudniejsze od szachów z Karpowem: musisz wyczuć, jak długo ona chce się bawić w grę zwaną podchodami, w którym momencie będzie oczekiwała konkretnych deklaracji. Moja osobista sugestia - taką grę należy ciągnąć jak najdłużej, bo to najfajniejszy czas znajomości i pozostawiający najwięcej wspomnień. Ale ona niekoniecznie musi o tym wiedzieć i może bardzo by chciała już przejść do kolejnego etapu?

27

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Mrok myślę, że powinieneś dać jej odpocząć po poprzednim związku. Niewylizane rany mogą negatywnie wpłynąć na jej całe życie, sam sobie też daj czas.

28

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Witam po przerwie...

ten sam watek, ta sama kobieta, nadal ten sam problem... szczerze mówiąc to witki mi opadają, ale przejdę do rzeczy - październik - przeżyliśmy bez większych zmian - mniej więcej tak jak to opisywałem we wcześniejszych postach - a więc co jakiś czas wspólny wypad to tu to tam - atmosfera również w kratkę - raz cud miód i orzeszki, a raz okres "zimnej wojny"... i tak jakoś dotrwało się do listopada - miesiąc ten to w moim odczuciu - moja emocjonalna katorga smile - opisze kilka sytuacji które najbardziej mi się wbiły w pamięć - spróbuje nakreślić jak to wszystko postrzegam. Początek listopada - wspólny wypad na łyżwy z "Nią" i moimi 2 kolegami - co było w tym specyficznego? Pierwszy raz od dawien dawna nie bylem samochodem - nie prowadziłem i w dodatku mogłem sobie pozwolić na napoje wyskokowe - których to zażyłem wystarczająca ilość (nie chodziłem po ścianach, aż tak ostro nie imprezuję) by mieć nieschodzący wyszczerzony uśmiech na twarzy... po łyżwach partyjka billardzika, a po wszystkim już we własnym łóżku seria SMSów miedzy nami do rana - w których to ponoć "byłem bardziej wylewny uczuciowo".  Dzień później dowiedziałem się od "Niej" - że jak jestem wstawiony to potrafię się zachować (w sensie, być bardzo wręcz miłym, uprzejmym i słać komplementami na prawo i lewo) i stać mnie na większa szczerość (tu chodziło o serie smsów jakie wypłynęły ode mnie, bo tam co nieco chlapnęło mi się co czuje względem "Jej" osoby). No niby wszystko fajnie - tyle tylko, że osobiście odebrałem to w ten sposób - jakbym miał zawsze wpierw się wstawić nim się z "Nią" spotkam, a w dodatku - na trzeźwo jakbym był do dupy :], no ale nic jakoś to przyjąłem bez większych skutków fizyczno - prawnych wink tak dotrwaliśmy do kolejnego weekendu listopada - znów wspólny wypad gadka o wszystkim i o niczym - standardowo zmiana nastroju co 20 min - to raz ona się złościła o coś na mnie (a ja jakiś chyba ograniczony - bo ni w ząb nie kumałem o co może jej chodzić), to gadka się tak klei ze nie możemy od siebie oczu oderwać smile - osobiście wole te momenty bez odrywania oczu, a do tych drugich to się stopniowo zacząłem przyzwyczajać... wspólny spacer, a potem zakończenie wieczoru w restauracji - gdzie coś wypiliśmy, zjedliśmy i sobie pogadaliśmy w sumie to owijając ostro w bawełnę - ale "Ona" zaczęła drążyć temat naszej znajomości - tylko że problem w tym - gdy ktoś nie zada mi pytania wprost - w dodatku w kwestii w której musiałbym się odkryć - to nie dostanie również ode mnie jasnej odpowiedzi smile (no chyba że to ja rozdaje karty to wtedy jestem bezpośredni, ale tutaj po miesiącach jak tak myślę to chyba "Ona" własnie te karty rozdaje). Tak więc po 2 godzinach gadki i owijania w bawełnę - w końcu "Ją" to zmęczyło i stwierdziła bym odwiózł Ją do domu - mówi ma - pod domem tylko stwierdziła, że "mi to jak dziecku trzeba podać wszystko na talerzu" i "że jestem bardzo niedomyślny i chyba będzie mi musiała mejla napisać", nie powiem nieco mnie to ubodło to porównanie do dziecka, ale się pożegnaliśmy i ja pojechałem w swoją stronę... Po 3 minutach jazdy dojeżdżając do skrzyżowania - natrafiłem na czerwone światło... (przez te 3 minuty analizowałem cały ten dzień razem spędzony i z różnymi myślami się biłem, i pewnie teraz wywołam fale śmiechu ale wierzę w jakąś tam symbolikę i znaki - w tym i znaki drogowe tongue uznałem że to czerwone światło nie pojawiło się przypadkowo...) tak więc zawróciłem samochodem i za dzwoniłem do "Niej" by jeszcze raz wyszła bo chce pogadać. Podjechałem raz jeszcze - wyszła do samochodu,  zapytała się mnie o co chodzi, więc powiedziałem ze chcę coś powiedzieć ważnego(stwierdziłem że jeśli dobrze myślę co mi w tym mejlu wyśle - to wyjdę na na prawdę wielce niedomyślnego - to sobie powiedziałem "One Kozie  Death" i do dzieła). Przyznałem sam bez bicia - że " nie traktuje jej już jak zwykłej koleżanki, że stała się dla mnie ważna osobą i..." nastała niezręczna cisza... Spodziewałem się w sumie jakiejkolwiek reakcji niz żadnej - liczyłem że dowiem się cokolwiek nie wiem - "Fajnie, spoko, Okey, Ciesze się, czuje podobnie , nic do Ciebie nie czuje, Źle to zrozumiałeś albo nawet "ch... ci w d..." " - i w sumie tak dokładnie słowo w słowo tę cisze przerwałem - odpowiedziała mi tylko, że jest zaskoczona tym moim wyznaniem... Normalnie nogi się pode mną ugięły... Zadała mi jeszcze kilka pytań min. od kiedy traktuje Ją inaczej... nagle ni z gruszki ni z pietruszki stwierdziła, że się dzisiaj dałem jej "podejść" - w tym momencie żołądek osiągnął poziomu kostek - bo zbaraniałem - co to znaczy że się dałem podejść? I nagle najlepsze moim zdaniem na zakończenie wieczoru... - zaproponowała "To może się przytulmy" - no i nagle wyglądało to tak i miałem odczucia zbliżone do imienin gdzie przytulałem się na pożegnanie do 70 - letniego wujka Wieśka smile kosmos ile razy to wspominam to mnie to rozwala... No ale dobra wróciłem do domu - w sumie ciśnienie to mi głowę chciało roznieść, włączyłem sobie muzyczkę odpaliłem kompa, zobaczyłem że jest 00:50 a na 5:00 do pracy i stwierdziłem z przekąsem "że jest jedwabiście"... za moment puk puk - klient GG się odzywa - To "Ona" napisała... i cóż takie słowa mniej więcej " że tez mnie nie traktuje już od wakacji razem spędzonych - jak kolegę, że to i tamto się jej podoba, ale ma WIELKIE obawy o naszą znajomość"... a z rzeczy które się jej nie podobają to to, że jestem "ironiczny"...  normalnie OMG... No ale dobra mieliśmy jakąś konkretniejsza rozmowę za sobą nawet się cieszyłem i liczyłem że będzie jakoś z górki.... kilka następnych dni w tygodniu pracującym - rozmowy na GG no szło jak po grudzie... masakra totalna i ciągle wyjeżdżała mi z tekstem że ironizuje i nie potrafię się zmienić choć mi o tym już pisała...  Tyle tylko, ze ja no qurcze starałem się jak mogłem nie wiem nie  ironizować nie pisać niczego z sarkastycznym zabarwieniem - pilnowałem się jak zakonnica w burdelu (oczywiście ta praktykująca), ale nie ciągle coś było nie tak źle itp itd... a to pisałem niezrozumiale dla niej, a to coś tam... doszło do tego że zacząłem się obawiać by napisać cokolwiek... a jak pisałem to bylem tak stremowany jak na przesłuchaniu do 1 pracy... tak mniej więcej upłynęło 1.5 tygodnia w którym się nie widzieliśmy i tylko GG po równi pochyłej - Ja starałem się jak mogłem, każdego dnia z nadzieją - Ona każdego dnia dawała mi kopa po żebrach - tak to przynajmniej odczuwałem... nie ironizowałem, mało co się odzywałem, zanim coś już napisałem to analizowałem dane zdanie po 5 - 8 razy (paranoja jakaś), jak mi jechała po ambicji - to się nie broniłem  - to i to mi wytknęła że Ona mi jedzie a ja się nawet nie bronie - LOL - sorrry baraniałem coraz bardziej... w końcu przyszedł czwartek 2 może 3 tygodnie temu umówiłem się z przyjacielem na piwo w godzinach popołudniowych... i nagle jak zwykle spontan - ni z gruszki ni z pietruszki nie układa nam się nic a tu telefon od niej - że kończy prace dziś o 21:00 i chce iść na imprezę - no trochę mi to sprawy pokomplikowało, ale nie widziałem jej ponad tydzień - więc nie ma problemu zgodziłem się jak zawsze choć się obawiałem czy się jeszcze bardziej nie pokłócimy... Pech chciał ze z kumplem na piwie się nie skończyło... do tej 21:00 zwarzyłem się strasznie, byliśmy umówieni w lokalu do którego przyszła z koleżanką no i tutaj się nie popisałem...  z wielu powodów zawaliłem na całej linii - Gdy mnie zobaczyła to otaksowała takim wzrokiem, ze aż ciarki mnie przeszły po plecach, przywitałem się krótka prezentacja... No i cóż... że nie szlo nam za bardzo w rozmowie przez GG, to uznałem, ze lepiej nie będę się w żadnym temacie narażał tak więc wpadłem w gadkę z ta "Jej" koleżanką... tyle tylko że no trochę głupoty wygadywałem - nagle mój wspaniały obiekt westchnień skwitował do swojej koleżanki "aby się nie martwiła bo za chwile przyjdzie ta lepsza część ekipy" - no i mi wtedy żyłka pękła - dopiłem piwo w miedzy czasie dostałem telefon od znajomej że jest na mieście - więc bez słowa wyszedłem uderzając na 2 imprezę ( stwierdziłem że skoro ma lepsze towarzystwo to niech się z nimi bawi - walnąłem książkowego focha)... Impreze skończyłem o 5 nad ranem - do pracy nie poszedłem ale to nic... tylko wstałem jakoś się ogarnąłem poszedłem od razu na kolejną zabawę i tak do niedzieli...  Ją olałem totalnie zresztą - próbowałem się przekonać że to nie ma sensu, tylko się fatalnie zauroczyłem i takie inne bzdety... bez skutecznie, jedynie 4 dniowy kac przynosil taki skutek ze przez parę godzin każdego dnia nie bylem w stanie myśleć o czymkolwiek - przede wszystkim o Niej... Tak wiem - z mojej strony mało dojrzale podejście - człowiek mądry po szkodzie...  2 dni się męczyłem - cholernie było mi źle, głupio, wstyd i ogólnie przezywałem wszystko, 3 dnia z rana wysłałem jej mejla - gdzie wyjaśniłem jej to co chciałem, przeprosiłem i napisałem że nie chce byśmy się do siebie nie odzywali i w taki głupi sposób kończyli znajomość... przed wieczorem dostałem od niej SMSa z pytaniem "Jak długo mam jeszcze zamiar się nie odzywać" - no to się ucieszyłem bo zrozumiałem, ze mejla ode mnie nie przeczytała a mimo to się odezwała - więc pomyślałem sobie ze jednak jej obojętny nie jestem - tak wiec odpisałem by sprawdziła skrzynkę pocztową. Wkrótce dostałem odpowiedź na mejla - Napisała ze przez te parę dni było Jej strasznie brak mojej osoby i oczekiwała jakiegoś dowodu ode mnie że mi na Niej zależy i ponoć ten mój mejl temu miał potwierdzać i że sobie nie wyobraża świata beze mnie... No to się ucieszyłem jak dzieciak po przeczytaniu czegoś takiego - nie dość że mnie nie skreśliła to też jeszcze tęskniła smile trochę pogadaliśmy na telefonie potem trochę na GG... przyszedł weekend - niestety nie udało mi się jej nigdzie wyrwać bo nie miała nastroju... po weekendzie w kolejnym tygodniu - przyszedł grudzień jego początek - (tak więc mogę napisać że osiągnąłem mniej więcej 60% w tym miejscu tej mojej przy nudnawej opowieści problemowej) pierwszy weekend grudnia - do naszego miasta przyjechała "Nasza" wspólna znajoma - moja koleżanka, a Jej przyjaciółka - w końcu się spotkaliśmy, byłem spięty w sumie nie wiedziałem o czym rozmawiać i jak zagadać żeby nie było spięć... to się po wszystkim okazało że też źle smile - opadła mi szczęka kiedy usłyszałem, ze przez cały wieczór zbyt mało się na nią patrzyłem i prawie wcale nie rozmawiałem... bądź tu mądry i pisz wiersze... w dodatku przez polowe wieczoru - we 2 rozmawiały na temat rożnego rodzaju portali randkowych i mężczyzn z którymi się spotykały - po prostu super te gadki przy mnie w szczególności już mogła by sobie darować i dziwić się ze nie podejmowałem żadnego tematu? a Co miałem może jeszcze przyklasnąć? no ale nie wiem jakoś w końcu jeszcze parę kwestii wyjaśniliśmy... mimo wszystko jak się dogadać nie potrafiliśmy do końca tak nadal jest... zresztą problemem jest to, ze ja Ją traktuje bardzo poważnie - to co do mnie mówi to biorę że tak jest - a Ona mi się przyznała że wie że tak jest i niektóre rzeczy mówi/pisze specjalnie - bo lubi się ze mna "droczyć" - wszystko fajnie tylko przez te Jej droczenia - Ja sie czuje jak kompletny cymbal - bo nie wiem kiedy jest powazna a kiedy żartuje... ten ostatni tydzien to tez jakas porażka w kratkę - zostaliśmy zaproszenie na impreze do innego miasta - bardzo chciałem jechać w dodatku z nią - bo w końcu i tak sobie zdalem sprawę, że no nie widze bez niej życia - więc każda sposobność by razem spędzić czas jest zawsze przeze mnie wykorzystana... - przez 4 dni próbowalem dowiedziec sie jasnej odpowiedzi - Czy się wybierze tam ze mną... 4 dni slyszałem odpowiedź że "nie wie" - no myślalem ze dostane kuku ryku... w dodatku w piątek jak sie nieco sprawy zaczeły lepiej ukladac to sie znow jej cos nie spodobalo i w tę sobote z rana ostatnia ledwo co pogadać sie dało więc juz w zasadzie bylem prawie pewien że na impreze nie pojedzie... u mnie załamka sięgneła zenitu... juz w końcu stwierdzilem ze odpuszczam sobie - bo pisalem jej od kilku dni ze mi bardzo na niej zależy i bardzo mi zależy byśmy wybrali się tam razem i jak grochem o ścianę - czułem się olewany, jakbym był obojętny... w końcu na 2.5h przed wyjazdem napisałem jej ze wymiękam i wysiadam (bo już psychicznie miałem dość tych jej nastrojów raz tak, raz inaczej karuzela wrażeń)... Odpisala, że "tak bedzie za łatwo smile, poza tym mam jej parę rzeczy i nie wie czy pisze poważnie czy się droczę"... odpisalem tylko tyle, ze o "rzeczy" sie martwic nie musi - podrzuce jej najszybciej jak sie da... i nagle zmiana gadki - kolejny sms od Niej "Przywieziesz mi je dzisiaj i razem grzecznie jedziemy na impreze. Okey?" - no dobra zgodzilem się... pojechalismy na te imprezę... zreszta na miejscu okazalo sie ze to grubo przesadzone slowo... My 2 i 2 jej kolezanki... no wspanialy czworokąt... w dodatku... nikt nie chcial pić... więc uuuu... nie to że bez alkoholu nie ma zabawy, ale jak siedzi sie w 4 i panuje ciezka cisza.... to jest na prawde cieżko.... trudno - ja stwierdzilem niech sie dzieje co chce - przygarnąlem flaszke i kilka piw, ale z zachowaniem kultury - jakos zaczeło się rozkrecać w miedzy czasie dziewczyny wpadły na pomysł ze może do klubu pójść, ale ze to mała mieścina i klub 1 konkretny - to w dodatku dnia dzisiejszego (wtedy) była impreza zamknięta...  Tak więc zostalismy w sumie moze to i lepiej skazani na pobyt w 4 scianach mieszkania... W trakcie tej posiadówy do mojego obiektu westchnień oczywiscie paro krotnie dobijał sie jakis koleś... ucieszyło mnie to jak diabli, no ale postanowilem sie nie przejmowac i moze i dobrze... tak sie zastanawialem czy w ogole cos z tego bedzie , ale szybko przestalem - zacząlem zabawiac towarzystwo i jakos do 1:00 dotrwalismy... I tu nagle zaskoczenie - 2 imprezowiczki juz zalamka ida w kime - padlo hasło ze idziemy spać... no to ja do plecaczka do toalety - ząbki, prycho, pidzamka tongue - sie nawet nie zastanawialem kto jak gdzie i z kim śpi... Zostalem postawiony przed faktem dokonanym - 2 pokoje 2 łózka, miałem nawet własna karimatke... ale nie - spie z "Nią" - dobra spoko luzik damy radę - nie pierwszy raz na imprezie - tyle tylko ze znow kłotnia bo ja chcialem od brzegu - no masakra... i to nie dlatego ze zawsze spie od brzegu, ale ze sporo akoholu kupilismy, tylko Ja pilem i w dodatku mieszalem to dla bezpieczeństwa chciałem mieć jak najkrótsza drogę do porcelanowego ucha tongue (gdyby zaszla taka potrzeba - czlowiek przezorny, bezpieczny)... No i tutaj znowu gwóźdź programu - myślałem że w sumie choć mi zależy - to Jej jednak mniej, kłótnia przerodziła się w 45 min walkę... brakowało tylko kiślu i orzeszków... i nagle co? wzięło Ja na rozmowę - w dodatku o Nas... A Ja nie cierpię dyskutować po alkoholu na poważne tematu - bo jestem zbyt szczery... no i się przyznałem w końcu że ja pokochałem... No i już sie szykuje do spania, a tu nagle jak się nie rzuci na człowieka... tak i znów się przespaliśmy ze sobą...  Tyle tylko, ze... nie wchodzac w szczególy, ale normalnie noc mialem jakby ktos mnie wrzucił do klatki z LWEM... (nadal ciężko jest mi wziąć prysznic, jestem cały zsiniaczony, pogryziony, podrapany, nie wiem co w Nia wstapilo - to normalne  - Wy tez tak czasami macie?) I teraz znow standardzik... Ja juz nie wiem co mam zrobic z ta kobietą - Ja mam wizje jakiegos normalnego związku, a nie zapewnianie sobie rożnych emocji i gonienia w koło macieja i udowadnianie sobie nie wiem czego ciągle... Juz mnie to wszystko męczy... jak do sylwestra dotrwam to chyba bede musial sobie baypassy wstawić... Ja wiem że to tak nieco chaotycznie opisalem i nie wszystkie nasze spotkania - ale w sumie wybralem te najbardziej kluczowe moim zdaniem - jak ktos dotrwal do końca to gratuluje wytrwalości...

Powiedzcie mi bo Ja ciagle jakis zagubiony... czego Ona w końcu chce? Związku? przygody? a mozesz seksu bez zobowiązan od czasu do czasu? Bo Ja to sie czuje teraz jak tic - tac szukający swojego pudelka...       

Nie wiem doradźcie mi coś... bo jak w tym tekscie tak w mojej glowie jeden wielki chaos smile

29

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Jako Twój naczelny kibic dotrwałam do końca smile Na szczęście piszesz tak zabawnie, że nie było to wielkim poświęceniem smile

Odpowiadam: ona chce związku. Aczkolwiek nie wiem, czy to będzie "normalny" związek smile

Z Twojego opisu jasno wynika, że dziewczynie zależy. Wynika tez jasno, że to ciężki przypadek smile Zapomnij więc o pilocie i papuciach przed TV, bo pewnie długo jeszcze (a może zawsze) Wasz związek będzie pełen ekstremalnych zagrywek...

Twoja wybranka lubi być na pozycji rozdającego karty i świetnie sobie radzi, żeby tej pozycji nie stracić. Jeśli jej będziesz próbował pozbawić tej pozycji - będzie walka. Jeśli wygrasz - ona będzie nieszczęśliwa. Jeśli oddasz jej tę pozycję bez walki - ona straci Tobą zainteresowanie, bo uzna za ciepłego kluska. Prawda, że fajne masz możliwości? smile

Od tej pory ona będzie moim guru smile Chyba nigdy nie udało mi się tak długo i sprytnie męczyć jednego faceta smile A jej to świetnie wychodzi smile

Oczywiście nie powiem Ci, co dalej należy zrobić, bo nie ma na to recepty. Zresztą, moim zdaniem, radzisz sobie smile

Proponuję tylko większą otwartość. Chodzi mi o poważną szczerość. W takim układzie, gdzie spotykają się 2 osoby z poczuciem humoru, z takim lekkim podejściem do świata, gdzie wszystko odbywa się połżartem - czasem brakuje zwykłej emocjonalnej bliskości. Myślę, że ona czeka na jakieś Twoje mniej lub bardziej głębokie wyznania - na trzeźwo. Fajne jest to, że najbardziej poważne tematy można przerobić w żartach, ale czasem potrzeba je też przerobić na poważnie. Chyba nadszedł już taki czas w Waszej relacji.

Trzymam kciuki za parę wariatów wink

30

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

Na szczęście piszesz tak zabawnie, że nie było to wielkim poświęceniem

Inaczej się tego opisać nie da - bo dla mnie to jak momentami czeski film smile a gdybym tego wszystkiego nie przyjmował na "miękko" to już dawno bym chyba ześwirował i padł na zawał smile

vinnga napisał/a:

Odpowiadam: ona chce związku. Aczkolwiek nie wiem, czy to będzie "normalny" związek

Z Twojego opisu jasno wynika, że dziewczynie zależy. Wynika tez jasno, że to ciężki przypadek  Zapomnij więc o pilocie i papuciach przed TV, bo pewnie długo jeszcze (a może zawsze) Wasz związek będzie pełen ekstremalnych zagrywek...

Mam nadzieje że tego związku chce - bo tego że ja chce to jestem pewien, tego że to ciężki przypadek tez jestem pewien:) zresztą widocznie Ja bardziej ciężkie przypadki lubię - sam ponoć "specyficzny jestem - uparty indywidualista, udowadniający swoje racje" smile... papucie i pilot do TV raczej mi nie odpowiadają... bylem poprzednio w związku gdzie kobieta z niedźwiedzia zrobiła misia i strasznie mnie to męczyło prawdę mówiąc, teraz odżyłem czuje się Tygrysem i na pewno tak szybko nie dam się zamienić w potulnego kociaka wink tak więc lubię ekstremalne zagrywki i chce ich nie przeszkadzają mi jakoś bardziej w funkcjonowaniu - jedyne czego również chce to wiedzieć na czym w końcu tak na prawdę stoję, jedna 100% kwestia - resztę mogę znosić na czuja smile

vinnga napisał/a:

Twoja wybranka lubi być na pozycji rozdającego karty i świetnie sobie radzi, żeby tej pozycji nie stracić. Jeśli jej będziesz próbował pozbawić tej pozycji - będzie walka. Jeśli wygrasz - ona będzie nieszczęśliwa. Jeśli oddasz jej tę pozycję bez walki - ona straci Tobą zainteresowanie, bo uzna za ciepłego kluska. Prawda, że fajne masz możliwości?

No możliwości fajne i w sumie to ze Ona własnie karty rozdaje i w dodatku lubi to robić i podkreślać swoja pozycję to już wpadłem na to dawno, zresztą jakiś czas temu sama potwierdziła moje zdanie mówiąc mi że "lubi jak świat kręci się wokół Niej" - na tym polu toczy się nasza cala walka - Ona lubi być w centrum zainteresowania, Ja zachowuje się jak gwiazda - lubię być podziwiany smile ale wybiegając w przyszłość - może niepotrzebnie mimo to - nie da się ciągle prowadzić walki o dominację - w końcu i tak jedno z Nas będzie musiało przyjąć określona rolę i pozycję...

vinnga napisał/a:

Od tej pory ona będzie moim guru  Chyba nigdy nie udało mi się tak długo i sprytnie męczyć jednego faceta  A jej to świetnie wychodzi

Haha big_smile świetnie smile nie ma to jak męczyć biednego faceta tongue nic tylko zgłosić to Obrońcom Praw Zwierząt wink

vinnga napisał/a:

Oczywiście nie powiem Ci, co dalej należy zrobić, bo nie ma na to recepty. Zresztą, moim zdaniem, radzisz sobie 

Proponuję tylko większą otwartość. Chodzi mi o poważną szczerość. W takim układzie, gdzie spotykają się 2 osoby z poczuciem humoru, z takim lekkim podejściem do świata, gdzie wszystko odbywa się połżartem - czasem brakuje zwykłej emocjonalnej bliskości. Myślę, że ona czeka na jakieś Twoje mniej lub bardziej głębokie wyznania - na trzeźwo. Fajne jest to, że najbardziej poważne tematy można przerobić w żartach, ale czasem potrzeba je też przerobić na poważnie. Chyba nadszedł już taki czas w Waszej relacji.

Trzymam kciuki za parę wariatów

No tak zdaje sobie sprawę, ze nie jestem tak wylewny jak kiedyś, a tym bardziej w sferze uczuciowej bardziej już wszystko analizuje niż lecę na spontana... Mimo to wiem tez tym samym co do Niej czuję, czego chce, czym jest to uczucie a czym na pewno nie jest, czas młodzieńczych zauroczeń z których to coś płytkiego przeradzało się w coś głębokiego mam już za sobą. Nawet wczoraj jak płodziłem w bólach wink poprzedniego posta przeprowadziłem rozmowę z Nia na komunikatorze - zaczęło się jak zwykle, niewinnie, spokojnie w sumie gadka o wszystkim i o niczym smile i nagle porusza się kamyczek, pociągający lawinę z tematów mało ważnych zaczynają się tematy konkretne w dodatku ciągle z jej strony padają zarzuty pod moim adresem, że albo Ja Jej nie rozumiem albo Ona mnie nie rozumie - i tego typu zdarzenia Ona od razu postrzega jako niedogadanie/ kłótnie miedzy nami - a Ja to widzę jako różnice zdań - oczywiście zawsze chcę Ją zrozumieć ale kiedy proszę o wyjaśnienia to mi jasno mówi - "że nie jest w stanie napisać mi wprost o co jej chodzi", albo "że nie będzie mnie prowadzić za rączkę - że to Ja mam wiedzieć o co jej chodzi" smile No ok fajnie - Ja w sumie niby wiem co ma na rzeczy choć nie wiem co ma tez taka wstawka w trakcie jakiegoś wątku do tematu - ale przecież kobieta zmienną jest... Napisałem jej wczoraj nieco żartem - że "za rączkę nie musi mnie prowadzić, ale ja chętnie bym się za ta rączkę potrzymał" - dostałem odpowiedź - że za rączkę trzymają się pary" - szybko skontrowałem, że "przeważnie tez pary ze sobą sypiają, albo ludzie z przypadkowych znajomości" - to mnie zganiła "ze doskonale o tym wie i nie muszę jej przedstawiać rzeczy dla niej oczywistych" smile Chce z Nią porządnie porozmawiać, czuje się do tego gotowy i mówi to "emocjonalna zamknięta konserwa" wink próbowałem jej to wczoraj przekazać, ale Ona chciała wszystko załatwić na Gadu... a dla mnie coś takiego z miejsca odbieram jako branie Mnie zupełnie niepoważnie, chciałem jej wytłumaczyć, że o pewnych sprawach chce porozmawiać ale w 4 oczy a nie przez GG, mejla czy sms (tym bardziej, ze nie dzieli Nas 400 czy 200 km a raptem 30 km od siebie...) To nie - znów "my fault" - bo zaczynam coś a potem nie kończę smile Stwierdziła ze spotkanie którego celem będzie przeprowadzenie szczerej rozmowy to jakaś pomyłka, bo "Ona nie lubi takich ułożonych rozmów o których wie i ma świadomość że coś będzie musiała sobie w głowie układać - z miejsca załącza jej się reakcja obronna"... No i bęc nie wiem jak mam się z Nią umówić by porozmawiać - bo w sumie teraz nie mam pewności, ze nawet jak do niej spontanicznie podjadę i zaskoczę  znienacka - to jej się reakcja obronna nie załączy...

I w dodatku rzuciłem palenie i jadę na tym elektronicznym syfie wrrrrrrr.... czuje się jak wielkie pole minowe tongue

31

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Ja również dotrwałam do końca, chociaż żałuję, że tak szybko się skończyło. Uwielbiam czytać Twoje posty. Wiem, ze to co zaraz powiem nie będzie dla Ciebie fajne, ale miałam niezły ubaw big_smile
Normalnie masz lekkie pióro smile
Ale do brzegu. Dla kontrastu do postu Vinngi napiszę, że Ty za bardzo się spinasz. Ja na Twoim miejscu bym dała szansę jej się wykazać. Skoro powtarza Ci, że ironizujesz to Ty przyczep się czegoś u niej smile  .....ale tu może wychodzić akurat moja złośliwość  tongue
ale puentę mam taką samą
          moim zdaniem, radzisz sobie
Czekam na ciąg dalszy Waszych perypetii.

32

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Nie mam czasu na kolejny esej, wiec napisze tylko: na zaczepkę "za rączkę trzymają się pary" odpowiada się "a zostaniesz moją parą? ". I pierdzielić fakt, że przez gg się takich spraw nie załatwia - liczy się spontaniczność i dopasowanie do sytuacji tongue

33

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

Nie mam czasu na kolejny esej, wiec napisze tylko: na zaczepkę "za rączkę trzymają się pary" odpowiada się "a zostaniesz moją parą? ". I pierdzielić fakt, że przez gg się takich spraw nie załatwia - liczy się spontaniczność i dopasowanie do sytuacji tongue

Ooo big_smile proste i konkretne big_smile
Ciekawe jakby z tego wybrnęła smile

34

Odp: Jak odczytać taką znajomość?

Napisałaby, że takich spraw nie załatwia się przez gg wink Osoby takie jak ona ZAWSZE mają ripostę, sztuką jest na ripostę mieć ripostę. Ale mrocznego kolegę raczej na to stać, tylko się za bardzo wkręca i analizuje tongue

35

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

Napisałaby, że takich spraw nie załatwia się przez gg wink Osoby takie jak ona ZAWSZE mają ripostę, sztuką jest na ripostę mieć ripostę. Ale mrocznego kolegę raczej na to stać, tylko się za bardzo wkręca i analizuje tongue

I przez to zachęca ją do dalszego maltretowania big_smile

36

Odp: Jak odczytać taką znajomość?
vinnga napisał/a:

Napisałaby, że takich spraw nie załatwia się przez gg  Osoby takie jak ona ZAWSZE mają ripostę

Buahahahahaha.... tak dokładnie, jestem tez pewien ze coś w ten deseń by odparła smile  Co do riposty.... huuuuu ponoć mam zdolności pozwolę sobie zacytować pewna wypowiedź na mój temat która kiedyś zasłyszałem i mnie nawet rozśmieszyła: "Jestem chodzącym sarkazmem, szarpiącą nerwy ironią, niewybrednym epitetem, zadufanym egoistą. Jestem jak koszulka odwrócona na lewą stronę. Będę przeciw, na opak i dwa kroki od piekła" - tak więc, mam tak cięta riposte, że już parę razy gardło sam sobie poderznąłem tongue

Trafilem na niezła sztukę - tylko problem jest taki, ze hmmmm no stać mnie na to by byc zawsze przygotowany, ale kiedy Ona widzi że przegrywa w tej zabawie.... to robi cos takiego że potem cały dzień żyje w poczuciu winy smile 'O ja niedobry i niegodny... pantoflów całować"

apoteoza napisał/a:

Uwielbiam czytać Twoje posty. Wiem, ze to co zaraz powiem nie będzie dla Ciebie fajne, ale miałam niezły ubaw
Normalnie masz lekkie pióro

Ciesze sie że w tak "mrocznych" czasach niosę promyk dowcipności smile Tak jest jak czlowiek żyje milościa to jest mu tak lekko ze i na piórze sie to odbija wink

A co najlepsze od rana zamiast pracowac... to siedze i kinie znow z Nia na komie :] i zaraz dostane JOBLA bo fazy kuku ryku 2 raz nie bede przechodzil w ciągu tak krótkiego czasu... Mysle, pisze, kminie, tlumaczę Ja o jednym Ona o drugim.... w pracy sie patrza na mnie jak na hmmmmm - niezrównowazonego emocjonalnie? smile... ale to nic.... uwaga uzyje trudnego słowa tongue prowadzilem misterny plan "ekspiacji" - juz czulem ze dochodzę do celu i nagle co? kolejny SMS o treści:

kierujesz sie chociaz troche horoskopem? smile

smile Jebum... nie ma to jak dyskretna zmiana tematu smile tak więc cud miód i orzeszki smile ide się zając w koncu praca bo juz zmarszczki mimiczne mi wychodzą od tych wszystkich rewelacji smile

Posty [ 37 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak odczytać taką znajomość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024