Mój związek trwa rok i 8 miesięcy. Przez pierwsze miesiące było cudownie, ja poza nim świata nie potrafiłabym dostrzec taka zakochana.
Sielanka jednak nie trwała długo. Od niedawna dzieją się dziwne rzeczy między nami. Najpierw zobaczyłam w jego telefonie jak pisze z innymi
dziewczynami (z dwoma sie spotykał natomiast zarzekał się, że ani jednej nawet nie dotknął). Moja miłośc chyba byłaby w stanie wybaczyc wszystko
bo i to puściłam szybko w niepamięc- oczywiście to wszystko do mnie wraca, ciągle myślę i zastanawiam się nad tym dlaczego pisał do innych. Czyżby
było w tym większośc mojej winy? A jednak wydaje mi się, że wszystko robię dobrze. Piszę,dzwonię - on rzadko a gdy ja robię to kilka razy dziennie
to ma pretensje, że czuje się przeze mnie osaczony. A przecież kocham go i chcę wiedziec co robi czy to takie dziwne? On także bardzo szybko się
denerwuje... Potrafi przy kłótni zwyzywac mnie od najgorszych, nie jest to przyjemne bo zadaję sobie pytanie jak osoba, która mnie rzekomo kocha
potrafi aż tak mnie traktowac? Zdarzało mu się mnie pchnąc, po czym następnie przeprasza mnie jak głupi i tłumaczy, że nie doszło by do tego gdyby
nie to, że go prowokuje. Nie mogę najczęściej z nim normalnie porozmawiac bo zaraz się złości. Nie mam pomysłu na to jak do niego dotrzec... Pragnę
tego by było dobrze, tak jak niedawno. Tylko jak ja mogę temu wszystkiemu zaradzic? Dodam także, że jest mój wybranek teraz w delegacji wyjeżdża na tydzień - wraca na jeden dzień po czym znowu wyjeżdża. Jest młody, ma 21 lat. Pierwszy dzień jego delegacji wyglądał tak, że pisał do mnie i pisał... Przez kolejne 2 dni nadal się odzywał a później? Tak jakby zapomniał o mnie. Zapytałam dlaczego nie pisze ani nie dzwoni odpiedział : "nie piszę ani nie dzwonię bo nie chcę ciągle myślec o Tobie bo tesknię i boje się, że nie wytrzymam" a później natomiast powiedzial, że "nie wie" dlaczego się nie odzywa.Ciężko mi za nim nadążyć. Czy możliwe jest to, że naprawdę tęskni i z tęsknoty nie dzwoni bo boi się, że nie wytrzyma?! Porąbane to wszystko. Ja się w tym wszystkmim gubię... Próbowałam żyć bez niego ale to się łatwo mówi "od dziś będę sama" gorzej z praktyką... A życie toczy się dalej, czasami jest dobrze, czasami trochę gorzej. Żeby to wszystko było takie łatwe jak się może wydawać ale nie jest łatwo zostawić kogoś kogo się kocha. A może to przyzwyczajenie?!...
2 2011-07-20 16:45:19 Ostatnio edytowany przez nina1234 (2011-07-20 20:40:52)
Cześć znam to nerwowość i agresja kiedy cię widzi chyba sam nie potrafi poradzić sobie z emocjami nie wie czego sam chce tak jest bezpieczniej gdy ma cię przy boku ale nie wie czy jest szczęśliwy,nie potrafi wybrać. Pamiętaj że to nie nie twoja wina że on nie potrafi docenić twojej miłości.Chciałabym się mylić i tego ci życzę ale mi to wygląda na zdradę.Zapraszam Cię do wątku "grupa wsparcia dla kochających za bardzo" http://www.netkobiety.pl/t17705.html lub "jestem zdradzona żona" http://www.netkobiety.pl/t23517.html tam są mądre dziewczyny, które mogą pomóc Ci przez to przejść.Nawet jeśli się mylę imam taką nadzieję to te strony bardzo ci pomogą.Uwierz w siebie i nie pozwól się krzywdzić powinnaś z nim szczerze porozmawiać i powiedzieć jak ty się z tym wszystkim czujesz .Przeczytaj moją historię na 14 stronie jestem zdradzana żona.Ja jestem nadal z moim mężem ale te strony bardo mi pomogły jestem teraz silniejsza i staram się kochać nie za bardzo.POZDRAWIAM.