Aaricia napisał/a:Uszczęśliwić faceta jest bardzo prosto: należy sprawić, aby czuł się wyjątkowym wybrańcem losu mając przy sobie taką kobietę jak Ty.
Robi się to tak:
1. Jak najczęściej należy spotykać się z koleżankami
2. Nie zaszkodzi mieć paru kumpli
3. Trzeba mieć swoje hobby i swój świat, do którego on nie ma wstępu
4. Komórkę nosić przy sobie tylko czasami i okazywać radość, kiedy uda mu się do tak zabieganej istoty jak Ty dodzwonić
5. Należy mieć własne źródło dochodu i w żaden sposób nie być od niego zależną
6. Trzeba lubić seks i nie wstydzić się swojej rozwiązłości
7. Doceniać jego starania, inwencję i nie starać się własną inwencją przewyższyć jego troski o związek
i kilka innych rzeczy w tym klimacie...
taaak te rady słyszałam wiele razy, chociażby w książce "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i wiecie co, to w moim przypadku nie jest takie proste. nie należę do osób, które się od partnera uzależniają, nie rezygnuję ze znajomych, kiedy wchodzę w związek, wciąż mam swoje pasje i hobby. tyle, że... ja po prostu tą zabieganą osobą nie jestem. mam bardzo mało bliskich osób, właściwie tylko dwie przyjaciółki, jednego przyjaciela-nieprzyjaciela (ta relacja jest dość dziwna, po prostu on raz jest, raz go nie ma... z jednej strony mogę na niego liczyć, na jego radę itd, a z drugiej nie ma dla mnie zupełnie czasu).
do ludzi podchodzę z wielką rezerwą, zdaje mi się, że już nigdy się z nikim nie zaprzyjaźnię, zwłaszcza z dziewczynami. często całe dnie przesiaduję w domu, tak właściwie to zawsze mam wolne. może się zdawać, że jestem nieszczęśliwa i samotna, ale tak nie jest. w sumie mi to pasuje. jeśli chodzi o ludzi, idę w jakość, nie ilość.
ale boję się, że przez ten nadmiar wolnego czasu facet się mną zniechęci, bo co, ze mną to się można umówić prawie zawsze. moje pasje są takie domowe, raczej mało ingerujące w ilość czasu wolnego. rysuję, robię zdjęcia, uwielbiam przeglądać sieć w poszukiwaniu inspiracji.
i nie wiem, co robić. przecież nie będę kłamać facetowi, że wychodzę co drugi dzień na piwo ze znajomymi tylko po to, by pomyślał, jak bardzo jestem "zabiegana".