Witam,
postanowiłam tu napisać ponieważ nie wiem gdzie szukać pomocy.
Poznałam na karaoke faceta (jest djem), spodobał mi się od pierwszego momentu. JJak się z czasem okazało, ja zainteresowałam go sobą. Już nawet nie pamiętam jak do tego doszło ale zaczęliśmy często ze sobą rozmawiać. On nienawidził pisać smsów więc czasem do mnie dzwonił wieczorami przed snem. Ogólnie było fajnie. Po jednym karaoke spotkaliśmy się nawet na spacer. Było cudnie, jednak tydzień później totalnie mnie olał. Byłam zawiedziona i wręcz wkurzona. Dlatego też olałam go, udawałam że go nie znam, że go nie widzę. Po czym na jakiś czas olałam karaoke P dwóch tygodniach nagle odezwał się. Znowu zaczęliśmy rozmawia. W jego oczach widziałam zainteresowanie. Podczas jednej zabawy, gdy on grał podeszłam i spytałam grzecznie czy mogę go poderwać. Jak się potem okazało był w szoku ale to mu się spodobało.
Prawie na każdym karaoke gdy on grał stałam obok niego. Gadaliśmy, a gdy odchodziłam mówił abym przyszła za chwilę. Po jakimś czasie zaczął pisać do mnie smsy. To mnie totalnie zdziwiło bo on na prawdę nienawidził pisać wiadomości tekstowych (ja jednak w pracy nie mogę rozmawiać przez telefon więc więcej pisałam). Znalazłam mieszkanie, które wynajmuję. Do mnie mamy 10 min busem (on do siebie ma godzinę drogi). Pisaliśmy mnóstwo smsów dziennie, gdy miał przerwę w pracy dzwonił. Czasem budził mnie telefonem lub smsem o 5 rano by zyczyć mi miłego dnia nim wyjdzie do pracy. Przed pewnym karaoke uzgodnilismy, że będzie spał u mnie bo od 3 rano będzie na nogach. Na karaoke było świetnie. Przed nikim nie ukrywał że do mnie idzie, a wręcz był dumny z tego faktu. Przed pójściem do mnie mieliśmy rozmowę poważną, którą on zaczął. Stwierdziłł, że ma mętlik w głowie gdy o nas myśli. Dla mnie fakt iż o nas myśli był już czymś. Powiedział, że boi się iż mnie zrani. Jest typem pies na baby, a na karaoke nawalone panny się do niego często kleją i martwi się że sobie z tym nie poradzę. Jednak na mnie one nie działają.
Ranek u mnie był świetny... patrzeliśmy w oczy sobie.. szeptaliśmy.. powiedział, że jestem piękna.
I tak potem szło do przodu. Widywaliśmy się na karaoke, dzwonił, smsował... i proponował spotkania. Widywaliśmy się gdy tylko oboje mieliśmy czas. Były to świetne spotkania. Spacerki, wygłupy.. i jego plany jak to razem pójdziemy do wesołego, na bungee, do zoo i że pojedziemy sobie do ustronia sami lub z jego znajomymi. I tak nam mijał czas... Tydzień temu po karaoke byliśmy u mnie. Uwielbiam zasypiać czując jak mnie tuli.. Po południu poszliśmy do zoo. Wtedy złapał mnie za rękę... spacerowaliśmy tak całe popołudnie. Widzieli nas wszyscy.. wraz z paroma znajomymi. Pod wieczór pizza u mnie w domu i wygłupy. Kiedy mu powiedziałam że nie chce by sex bł powodem spotkań powiedział że gdyby tak yło nie proponował by spotkań do zoo i wesołego itp i oburzył się jak mogłam tak pomyśleć. Ogólnie był to jeden z lepszych weekendów. Mamie powiedział przez telefon że mnie nie zna.. ale pozna.
I tak do środy dzwonił.. a od czwartku cisza... ja pisałam to albo nie odpisał, albo odpisał tak.. nijak Gdy powiedziałam to kumepli stwierdziła, że przesadzam. Ale ja czułam że jest coś inaczej.
W końcu przyszedł piątek. Miałam iść na dyskotekę i przed nią poszliśmy do niego do barru na karaoke. Był niby normalny ale wyczuwałam że coś jest nie tak. W końcu spytałam o co chodzi, wymyślił głupi powód (że opisy na fb daje, a daje typu "miły wieczór z Nim") Tydzień wcześniej nie miał o to pretensji. Niestety ja wypiłam za dużo i zrobiłam mu focha porządnego. Potem okazało się że jedzie ze znajomyni na weekend a mi wcześniej proponowa spotkanie w ten dzień ale o tym zaponiał bo od środy dużo czasu minęło.
Nie wiem o co mu chodzi co się stało. Co mam robić??
może poznał już kogoś innego ?
tez tak mysle że tak może byc bo on sie naprawde dziwnie zachowuje jakb Ciebie nie chciał .... albo ma cos na sumienu moż echce zebyś sama odeszła bo tak bedzie lpiej, musisz otwarcie z nim pogadac
No właśnie innej raczej nie ma.
Może ma na mnie teraz focha po piątku bo nakrzyczałam na niego.
Pokazywał się ze mną przy swoich znajomych.. tulił itp.. inaczej by to ukrywał.. chyba
A gdy jakaś panna do niego coś to od razu przedstawiał mnie.
On mi mówił, że nie chce się wiązać póki co... ale widziałam w jego oczach że mu zależy na mnie.
Myślę też czy się nie wystraszył tego jak mocno mu zaczęło zależeć
Hmmm powiem tak on jest Djem ma mnóstwo kobiet w klubie. Ciezko Ci bedzie utrzymać go tylko dla siebie.. Jak dla mnie było zauroczenie, fajny sex, miłe chwile a teraz to troche opadło i swiat dotarł do niego i zaczałsie znowu skupiać na sobie.
Z własnego doświadczenia wcześniej....faceci z tym milczeniem, nigdy do końca nie wiesz o co poszło. Nie ma sensu się zastanawiać, czy Ty coś źle zrobiłaś....zajmij się sobą, ( ja próbuje ale mi nie wychodzi), rozumiem Cię doskonale....u mnie wyszło tak że oboje daliśmy sobie znak nie, a teraz to tylko ja chyba byłam opryskliwa i też tak to odebrał....i też nie wiem co robić....
Myśmy rozmawiali na temat dziewczyn z baru. Mówił, że boi się że mnie zrani, że ja sobie nie poradzę z tym jak one do niego latają, wiszą na nim itp. Powiedziałam mu wtedy że one mnie nawet nie drażnią bo wiem że są pijane. Byłam świadkiem wielu takich sytuacji i nigdy nie robiłam problemu (jak jego była). W środę wieczorem jeszcze był taki jak zawsze... i ten jego tekst do mnie "bąblu"
ah..
w parku nawet mnie mocno przytulił i powiedział "moje ty kochane łysiejątko" (chodziło o odrosty blond włosów na głowie)
i nagle.. choć może w czwartek sobie coś wyolbrzymiłam.. a w piątek go wkurzyłam swoim zachowaniem
Kolibre... może odezwij się, spytaj co tam słychać. Zaproponuj spotkanie i pogadajcie.
Jasna próbowałam...ale z drugiej strony cisza. On teraz jest tylko 30 km ode mnie i nic nie mogę zrobić....nie odebrał ode mnie tel i nie odpisał na propozycję spotkania. Jak mam to wyprostować???Spotkalismy się przypadkiem w byłej pracy, potem napisal czy jeszcze bedę, że go zaskoczyłam, tak że go zatkało, a ja namieszałam....że napisałam mu że szkoda że się nie spotkamy, ale uznałam że nie interesuje Cie co robie i co Cie zaskoczyło? i przeze mnie teraz nie koncentrowałeś się na pracy....a gdybym wiedziała że on zostaje....wczoraj już napisałam mu że mogę przyjechać jak chce się spotkać i co ja jeszcze mogę????
Kolibre jeżeli był mile zaskoczony spotkaniem z Tobą to nie ma tak źle. Może daj mu teraz czas na zastanowienie się i odezwij się za parę dni. Może tak prosto z mostu spytaj czy chce się tak w ogóle spotkać, czy nie ma na to najmniejszej ochoty.
"mój" nie odbiera telefonu nie odpisuje...
jestem już teraz załamana.. nie wiem co robić... nie wiem co o tym myśleć.
Eh... nic mu nie zrobiłam... byłam wręcz jak sam powiedział "dziewczyną" idealną z świetnym podejściem do życia.
Możemy tylko się wspierać teraz....ja o nim marzę, już rok się nie widzieliśmy, i wtedy też schrzaniłam głupim smsem:/ zostawiając wszystko bez rozdziału kolejnego, bez reakcji - pozwoliłam mu odejść. Teraz stwierdzamy że oboje myślimy o sobie....
A jeśli chodzi o to danie mu czasu, ok....z tym małym faktem, że jutro bedzie nas dzieliło już 130 km, więc tylko teraz mam możliwość spotkać się z nim....Też zastanawiam się co źle zrobiłam, a z drugiej może chodzić mu o skupienie na pracy teraz, a nie na mnie. Poza tym wydaje mi się, jak napisał wczesniej że spotkanie nasze nie jest takie proste, bo on ma sprawy pewne do uporządkowania - to może kogoś ma i może powinnam walczyć o niego??
A Twój chyba się przestraszył, że to bardziej poważne się robi i zdał sobie sprawe, że tego nie chce? że chce żyć tak jak przedtem? ...sama nie wiem.....
Najgorsze gdy popełniamy głupi błąd, który zauważamy dopiero po czasie
Ciężko mi powiedzieć co masz zrobić. Wiem, że ja bym walczyła. Ale tylko wiedząc, że warto i że nic gorszego z tego nie wyjdzie.
Co do mojego
no cóż.. wycofuję się. Nie chce mnie i tyle
- patrzył na mnie jak w obrazek, którego nie chce stracić
- mówił, że jestem piękna
- idąc ze mną drogą był jak by z tego dumny, że idzie ze mną
- przytulał mnie
- całował
- przedstawiał znajomym,
- powiedział mamie przez telefon, że mnie nie zna ale pozna
- planował ze mną wyjazdy
- pierwszy publicznie złapał mnie za rękę
- przepraszał, że nie jest zbyt uczuciowy
- choć nienawidził zdrobnień nazywał mnie bąblem
- nienawidził pisać smsów - pisał do mnie kilkadziesiąt dziennie
- dzwonił gdy miał przerwę w pracy i wieczorami
- budził mnie smsami lub telefonami typu "dzień dobry, miłego dnia"
itp...
Wiem, że to jest ciężko zrozumieć....że było wszystko ok,a pozostaje pustka po niewypowiedzianym słowie...
ja w tamtym roku z tym moim chciałam być, oboje chcieliśmy, tak mi go brakuje....Ja wczoraj mu wysłałam szczerego esa, że czuje że on nie chce ze mną rozmawiać i jakbym mu się narzucała, że nie chce tak się czuć, i że to replay z tamtego roku, ja szukam z nim kontaktu, a on milczy....
A może jemu nie zależy na tym tak jak mi, choć sam napomknął że moglibyśmy spróbować....nie wiem co myśleć, co robić....
Kiedyś zrobiłam taki błąd, że pojechałam za chłopakiem, do innego miasta w nocy i nic mnie nie obchodziło, tylko żeby się pogodzić....niby wyszło ok, ale potem i tak okazało się że moje trudy na darmo i się rozstaliśmy, dlatego boje się i nie chce teraz tego błędu popełniać. Gdybym postanowiła się z nim spotkać ( dziś ostatnia szansa ) - Jeszcze co innego gdybym wiedziała, że tylko jego zastane, a wiem że będzie tam masa ludzi, którzy mnie znają i będą się zastanawiać co ja tam robie....a on może mnie oleje...jak bym wtedy się poczuła - i to mnie powstrzymuje.
Zauwaz co czesto robia mezowie. Planuja z zona dziecmi wyjazd, zycie... I nagle odchodza od zon/ mezow z dnia na dzien, choc czesto nic tego nie zapowiadalo. Nie bede tez cytowac co moj ex mi obiecywal za cuda i przed ostatecznym zerwaniem spotykal sie z inna.
A twojemu chlopakowi cos sie najwyrazniej odwidzialo, niestety.
MOze kogos poznal??? mysle ze raczej na 100% kogos poznal, lub moze ma dziewczyna od dawna.
W kazdym razie nie pros o spotkanie juz wiecej. Skoro juz raz sie odezwalas i on to zignorowal. Nie pozostaje ci nic innego jak sie wycofac. Zadawanie pytan na tym etapie znajomosci jest juz chyba zbedne.
Pozdrawiam
Tak też zrobię... wycofam się.
Niestety spotykać mnie będzie gdyż ja z tego karaoke nie zrezygnuję, tam chodzą moi znajomi.
Jeżeli ma inną.. przykro mi.. ale w sumie dobrze, że zrobił to teraz a nie za np rok czy dwa.
Nie wydawał się być takim łachudrą... no ale cóż..
Mogę mu tylko podziękować za fajnie spędzone ostatnie dwa miesiące, a jego nowej życzyć powodzenia i by jej takiej akcji nie zrobił.
Boleć boli jak cholera... no ale cóż... widocznie każdy facet, którego spotkam jest od tego by obudzić we mnie najlepsze uczucia, a potem bez słów po prostu olać...
Do tej pory nie poznałam faceta, który w momencie rozstania, czy że coś mu tam nie pasuje powiedziałby prosto w oczy o co chodzi.....im dłużej o tym myślimy, tym bardziej jesteśmy w próżni, bo nie podejmujemy żadnej decyzji....moving on....
Najgorsze jest to, że to był pierwszy facet któremu zaufałam od 4 lat ;(
Jeshuuu jak mnie to boli... a tak mnie zranić nie chciał!! ;[
Mimo że mój po smsach nie odzywa sie dopiero 2 dni, to i tak szykuje się do moving on....bo nie mam za bardzo planu co robić....nie bedę się zbłaźniać jadąc tam gdzie on jest, bo bedzie wiadomo, że to z jego powodu jestem. Nic nie mogę zrobić i czuję się bezradna z tym. Chciałabym wierzyć że warto, ale on nie daje mi żadnych sygnałów, że nadal tego chce....:/
a jak długo się znacie? może przestał się odzywać, bo może za szybko cała sytuacja się zaczęła rozwijać albo jest ktoś inny. nie proś o spotkania, nie pisz... pokazujesz tym, że nie dajesz sobie rady, a musisz teraz być silna. I nawet kiedy będziesz go widywała, to postaraj się zachowywać normalnie- jak gdyby nigdy nic. Ja wiem, że to może być trudne, ale czemu on ma czuć się "wygranym"? Kto wie, może ma jakąś pannę na boku albo po prostu się znudził Tobą- to przykre, ale niestety często spotykane.
Pozdrawiam!
Tak leżę i myślę nad tym...
i pamiętam jak z początku znajomości było podobnie.. spędziliśmy fajnie czas a tydzień później zachowywał się jak by mnie nie znał. Więc go olałam. Udawałam że go nie znam itp.
A jak się spotykaliśmy to mu to wypomniałam, że się obraził itp... a on powiedział, że się nie obraża nigdy.
Dzisiaj próbowałam sie do niego dodzwonić ale nie odbierał.
Potem dzwoniłam z innego numeru i też nie odebrał.. ale przecież nie wiedział że to ja.
22 2011-06-22 11:11:10 Ostatnio edytowany przez heke (2011-06-22 11:12:38)
Nie dzwoń. Postaraj się od tego zdystansować. Nie wiem, pójdź na spacer z psem (albo sama jeśli nie masz psa ), spotkaj się z przyjaciółmi, poczytaj książkę. Rób wszystko, byle tylko nim nie myśleć. Ja wiem, że to łatwo się mówi, ale kiedyś przechodziłam coś podobnego i dopiero uzmysłowienie sobie, że rozmyślanie i płacz nad rozlanym mlekiem nic nie da, mi pomogło. Trzeba zacząć żyć od nowa- tak jakby tamtych dni nie było. Ale serce nie pozwoli Ci tak łatwo się od tego oderwać... I przyjdzie dzień, kiedy Ty już sobie z tym wszystkim poradzisz, a on ni stąd ni zowąd się odezwie i wszystko zacznie się od nowa. To jest najgorsze, bo znowu będziesz rozpamiętywać i cierpieć... A w życiu przecież nie o to chodzi.
Będzie dobrze
Tez uwazam, ze nie wypada dzwonic. Dobrze wiesz, ze jak by mu zalezalo to by sie odezwal i oddzwonil...
Wiem, ze pewnie sie zaangazowalas. Ale patrzac tak czysto teoretycznie to jego 'zajecie i praca' jest praca wysokiego ryzyka. Chyba sie zgodzisz. Jest narazony na podryw - lekko wstawionych kobiet, niejedna pewnie jest napalona. Po co Ci to. 2 miesiace razem to nie dwa lata. To wystarczy by sie zakochac. Ale dasz rade zapomniec
To dupek skoro nie ma klasy sie odezwac. Zrob to samo i go olej. Zwlaszcza ze to nie byly tylko randki, ale juz dosc intymny zwiazek.
Przeprasza za brak polskich czcionek, mam nadzieje ze tekst jest czytelny
Pozdrawiam
Wiem, że jego zajęcie jako dj'a jest ryzykowne dla mnie, jednak prowadzi to od 3 lat, a przez ten czas miał dziewczynę. Byli dość długo razem jednak ona była zbyt zaborcza.
Ja do niego już nie piszę, dzwonić też nie będę.. skoro nie chce rozmawiać to ok.
Nie wiem, czy ma inną (choć to jest mało prawdopodobne)...
może ma problem jakiś i musi się na nim skupić, a może mu się odwidziało (co też mało prawdopodobne- osoba, która była świadkiem początków tego i widziała jak to się rozwija też tak mówi- a jest psychologiem), może się wystraszył tego, że mu zależy bardziej niż się spodziewał... nie wiem...
ale gdy się odezwie... to nie odwrócę się dumnie, a potem będę płakać dlaczego nie dałam szansy. Porozmawiam z nim... wyjaśnię wszystko i zobaczymy co będzie dalej.
W końcu każdy z nas popełnia błędy... jedni uciekają od bliskich gdy coś jest nie tak, drudzy zaś do nich szybko biegną bo sami sobie nie radzą.
Przypomniało mi się jak mówił mi o tym, że ma pracę w której może jechać na delegacje za granicę (chyba dość długo) i bał się, że będę też cierpieć gdy do tego dojdzie. W środę otrzymałam wiadomość od niego, że planują dla niego taki wyjazd. Ja pogratulowałam, pochwaliłam, a na koniec napisałam zdanie "i Cie nie będzie " Może to na niego zadziałało... może doszło do niego że dopiero dostałam wiadomość o delegacji a już myślę o tym, że mi go zabraknie...
Czas pokaże... potrafiliśmy szczerze rozmawiać więc mam nadzieję, że o tym też porozmawiamy.
Nie chce Ci wmawiac, ze jest inaczej. Ale takie uniki, i znikanie to sa typowe i niezwykle popularne zachowania osoby, ktora nie jest zainteresowana zwiazkiem. I nie mial sie czego wystraszyc??? Jesli wroci i Ci racjonalnie to wytlumaczy to czemu masz z nim nie byc, masz prawo. Aczkolwiek, nie tlumacz sobie jego znikniecia nawalem pracy, zmeczeniem itp. Czy nigdy nie bylas po drugiej stronie? Czy nie mialas jakiegos adoratora, ktorego zbywalas takim ignorowaniem i unikami?
Zakochany czlowiek nie robi takich unikow i taka jest rzeczywistosc. I zwykle zdradzane osoby nie maja dlugo swiadomosci, ze jest ktos inny... Moze wrocil do bylej? Ktos inny, to bardzo czesty powod takich zachowan.
Nie chcialam Cie tym urazic. Daj znac jak sytuacja sie bedzie rozwijac.
Pozdrawiam
Nie uraziłaś
Biorę pod uwagę, że ma inną...
jeżeli tak jest to życzę mu powodzenia, a jej mi trochę żal.
Jednak fakt iż nie odbierał telefonu również z innego numeru podpowiada mi, że coś jest nie tak i nie chodzi o inną dziewczynę.
Raz do mnie przyszedł i mówił mi że spotkał swoją byłą. Był tym faktem przerażony, mówił, że nie dawała mu spokoju.
Kiedyś podobno nocowała pod jego drzwiami. Zaśmiałam się, że go śledziła gdy jechał do mnie, a on na to, że jeśli tak to mam się bać. Bo ta dziewczyna jest psychiczna i wręcz się jej boi.
PS majusia
nie tłumaczę go nawałem pracy bo wiem, że w pracy to on ma totalny lajt.
Zmęczony też nie jest... on ma zbyt wiele energii w sobie XD
Ale szukał mieszkania.. wiem, że ja jak szukałam mieszkania to biegałam i załatwiałam, że nieraz dopiero późnym wieczorem miałam czasy by w ogóle coś zjeść.
No ale cóż...
ja będąc na miejscu osoby, która nie interesuje się drugim człowiekiem mówię prosto z mostu, że nic z tego nie będzie i możemy się tylko kumplować.
Ludzie. nie wytrzymam..
byłam u lekarza... bo od środy kręci mi się w głowie.. i ogolnie mam jazdę.
Brałam pod uwagę ciąże, na tle nerwowy i od kręgosłupa.
Lekarka posłała mnie na badanie krwi bo nie da mi leków jeśli to ciąża.
Napisałam do niego, jaka jest sytuacja.
I wiecie co.. ODPISAŁ!!! :-o
Myślał że sobie żartuję.
Przy okazji wypytałam o co chodzi.. napisał że jak ma dużo na głowie to się tak zachowuje.
Potem napisał że jak będę w ciąży mam dać znać to będzie mi na nie płacił.
Dopytałam czy nie chce sie ze mną spotykać i dlaczego..
jego odpowiedź mnie całkiem rozwaliła.. nie bardzo, bo dużo gadałam o tym że chcę mieć dziecko a teraz jeszcze wyjdzie że mam co chciałam.. na koniec ZAJEBIŚCIE KU*WA
Nie wytrzymam. pojadę w piątek na te karaoke i mu przywale :[
sama se spermę wziełam... ;] jak spać.. przecież...
Jasna,
Czy wiesz czy jestes w ciazy? Robilas test?
robiłam dwa testy...
wyszły negatywnie
ale lekarka nie chce ryzykować
Jasna,
Przykro mi, ze okazal sie dupkiem... Wyszlo na jaw jaki z niego lowelas
Się chłopak zestresował....
się chłopak zestresował...
no cóż... pogadam z nim o tym wszystkim...
Jasna,
Jesli nie jestes z nim w ciazy, to olej go. O czym chcesz z nim rozmawiac???
Od zawsze wiedziałam, że faceci to rasa prosta.
On pewnie pomyślał, że z powodu iż coś się psuło między nami, ja go chcę na dziecko złapać.
No ale podczas sexu ja nie miałam wpływu na to. przecież nie wiedziałam wtedy, że coś się popsuje, że on będzie miał jakieś problemy i między nami powstanie odstęp.
Niestety... to myślenie faceta..
Po sexie nie myślałam o ciąży.. nic, a nic. Do momentu aż on nie zaczął, że ma nadzieję, że okres będę miała... swoimi tekstami i zachowaniem doprowadził do tego, że o niczym innym nie myślałam. Kilkanaście razy go pytałam czy to jest możliwe aby coś z tego wyszło??? Tragedia...
Dość często był między nami temat dziecka.. czasem zaczynałam ja.. czasem on. Mówiłam mu, że chcę mieć dziecko, jednak nie teraz. No ale jak będzie to będę szczęśliwa. Potem przychodził temat a co jak będzie dzidzia... Mówił, że nie zostawi mnie samej.. że spróbujemy razem je wychować.
Zawsze mówił, że on chce byc samotnym ojcem. Wtedu rzucałam tekstem, że ja mu dziecka nie oddam. Będę walczyć. On odpowiadał, że on chce wychowywać sam.. ale dziecko ze mną.. wychowamy razem.
Widać... dobiłam go tym smsem. Może mieć problemy.. a ja mu jeszcze wyskakuje z takim czymś...
Od zawsze wiedziałam, że faceci to rasa prosta.
On pewnie pomyślał, że z powodu iż coś się psuło między nami, ja go chcę na dziecko złapać.
No ale podczas sexu ja nie miałam wpływu na to. przecież nie wiedziałam wtedy, że coś się popsuje, że on będzie miał jakieś problemy i między nami powstanie odstęp.
Niestety... to myślenie faceta..Po sexie nie myślałam o ciąży.. nic, a nic. Do momentu aż on nie zaczął, że ma nadzieję, że okres będę miała... swoimi tekstami i zachowaniem doprowadził do tego, że o niczym innym nie myślałam. Kilkanaście razy go pytałam czy to jest możliwe aby coś z tego wyszło??? Tragedia...
Dość często był między nami temat dziecka.. czasem zaczynałam ja.. czasem on. Mówiłam mu, że chcę mieć dziecko, jednak nie teraz. No ale jak będzie to będę szczęśliwa. Potem przychodził temat a co jak będzie dzidzia... Mówił, że nie zostawi mnie samej.. że spróbujemy razem je wychować.
Zawsze mówił, że on chce byc samotnym ojcem. Wtedu rzucałam tekstem, że ja mu dziecka nie oddam. Będę walczyć. On odpowiadał, że on chce wychowywać sam.. ale dziecko ze mną.. wychowamy razem.
Widać... dobiłam go tym smsem. Może mieć problemy.. a ja mu jeszcze wyskakuje z takim czymś...
Jasna,
Fakt mogl tak pomyslec, ale nie zmienia to faktu, ze przestal sie odzywac, zanim mu powiedzialas.
Jak dlugo sie znacie? 2 miesiace? I macie takie rozmowy ( jak opisane wyzej )??? Na tym etapie znajomosci dyskutujecie o tym, ze bedziecie walczyc o dziecko, ktorego nie ma??? Czy on jest normalny?
Problemy, ma i to ze soba. Wielu facetow, mowi kobietom to ca chca uslyszec. Licza sie czyny a nie slowa.
I nie usprawiedliwiaj jego zachowania problemami. Moim zdaniem nic juz z tego nie bedzie. Im szybciej sobie to uswiadomisz, tym szybciej staniesz na nogi i poznasz nowego.
Trzymaj sie i badz dobrej mysli
39 2011-06-23 10:12:16 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-06-23 10:13:45)
Od zawsze wiedziałam, że faceci to rasa prosta.
On pewnie pomyślał, że z powodu iż coś się psuło między nami, ja go chcę na dziecko złapać.
No ale podczas sexu ja nie miałam wpływu na to. przecież nie wiedziałam wtedy, że coś się popsuje, że on będzie miał jakieś problemy i między nami powstanie odstęp.
Niestety... to myślenie faceta..Po sexie nie myślałam o ciąży.. nic, a nic. Do momentu aż on nie zaczął, że ma nadzieję, że okres będę miała... swoimi tekstami i zachowaniem doprowadził do tego, że o niczym innym nie myślałam. Kilkanaście razy go pytałam czy to jest możliwe aby coś z tego wyszło??? Tragedia...
Dość często był między nami temat dziecka.. czasem zaczynałam ja.. czasem on. Mówiłam mu, że chcę mieć dziecko, jednak nie teraz. No ale jak będzie to będę szczęśliwa. Potem przychodził temat a co jak będzie dzidzia... Mówił, że nie zostawi mnie samej.. że spróbujemy razem je wychować.
Zawsze mówił, że on chce byc samotnym ojcem. Wtedu rzucałam tekstem, że ja mu dziecka nie oddam. Będę walczyć. On odpowiadał, że on chce wychowywać sam.. ale dziecko ze mną.. wychowamy razem.
Widać... dobiłam go tym smsem. Może mieć problemy.. a ja mu jeszcze wyskakuje z takim czymś...
Mężczyźni nie są rasą prostą. Są takimi samymi ludźmi, jak my - kobiety.
Poza tym, kochana - cóż miał sobie pomyśleć? No wybacz, ale to pierwsza myśl, która "automatem" przyszłaby do głowy każdemu z nas.
Chłopak jasno dał Ci do zrozumienia, że już nie jest zainteresowany. Mógłby Cię zwodzić, wykorzystywać. Nie robi tego.
Sadzę, że gdyby mój facet po tak krótkim czasie zaczął rozmawiać na takie tematy jak zacytowałam, to wiałabym, aż miło.
Wiesz Majusia...
jakoś coraz mniej mnie on interesuje... Pokazał, że potrafi kobiecie umilić czas... i że ma ciekawe pomysły na jego spędzenie.
Ślepa nie jestem... głupia też nie
Wczoraj poszłam na tany z kumpelą... a nogi mnie bolą że ohohohoo..
To, że mi powiedział iż jestem piękna... podbudowało mnie.. teraz niech patrzy jak odchodzę w dal..
Otoczona facetami... i ich spojrzeniami jestem świadoma, że kobietą brzydką nie jestem
Może kiedyś się odezwie... wtedy jeśli nie będę w związku NORMALNYM jest szansa.. iż... pobawię się nim jak on teraz mną
Cierpię nie powiem.. bo w końcu takie coś boli zawsze... ale jestem na tyle silną kobieta, że szybko wracam do formy.
Kiedyś płakałam za facetem prawie pół roku..
Teraz chciałam po prostu zrozumieć dlaczego on tak robi...
No ale.. faceci ;] nie ich wina że są ograniczeni
''' Może kiedyś się odezwie... wtedy jeśli nie będę w związku NORMALNYM jest szansa.. iż... pobawię się nim jak on teraz mną .....''
Jesli wroci, to wierz mi nie ty sie nim bedziesz bawic TYLKO ON TOBA...
Jak sie kiedys odezwie, i poprosi o spotkanie, mozesz sie umowic.... i NIE PRZYJSC ( da mu to do myslenia bardziej, niz milion twoich slow, pytan... ).
Z tego nic nie bedzie. Olej go bo on na nic nie zasluguje !!!
w sumie dobry pomysł... umówić się i nie przyjść muszę to zrobić (o ile się odezwie)
Wiesz Majusia.. spotykałam się z facetem, któremu zależało tylko na jednym.. potem poznałam faceta, który jak się okazało widywał się ze mną i z inną. Ale do nich mam szacunek za to, że potrafili ze mną rozmawiać szczerze. Każdy z nich kiedy coś było nie tak nie milknął nagle... nie tchórzył.. tylko rozmawiał i tłumaczył.
Do pana P. nie mam już tego szacunku.
Problem jeden polega na tym, iż my się będziemy widywać.. na karaoke. am spędzają czas moi znajomi. Nie zrezygnuje z powodu jednego dupka z tego co lubię.
Ale ja będe udawała, że nic się nie stało.. Będę podchodzić i wybierać piosenki jak gdyby nigdy nic.
Przywitam się z nim normalnie.. Pokażę mu, że daję radę..
Rozumiem jak się czujesz...moja koleżanka miała identyczną sytuację....cóż można powiedzieć....to przykre i brak słów dla takiego zachowania z jego strony - teraz już się upewniłaś że nie jest wart Ciebie i niepotrzebnie zainwestowałaś siebie i swój czas....
Kolibre dokładnie...
do tego możliwa ciąża eh..
Najlepiej idź do lekarza jesli podejrzewasz ciążę, rozwieją się wątpliowści....
No więc...
w ciąży nie jestem podobno...
Wyniki badań wyszły bardzo dobrze. Ale moczu zapomniałam i zrobiłam test z rana. Wyszedł negatywnie.
Niestety objawy nie minęły tylko są rzadziej.
A on.. nadal nic... nadal cisza. Ale już nie jest tak źle ze mną. Choć trochę nadal boli jak o tym myślę. Dzisiaj idę na karaoke gdzie on gra. Zobaczymy jak to będzie heh..