Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 24 ]

Temat: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Witam. Moja historia to przypadek beznadziejny. Zniszczyłam właśnie to wszystko na co pracowałam podczas pięcioletnich studiów. Od kilku dni jestem cała w nerwach, dręczą mnie okropne wyrzuty sumienia za to co zrobiłam i nie wiem co mam zrobić żeby się uspokoić. Bronię się na początku czerwca (mgr) i do 19 maja musiałam złożyć indeks i kartę egzaminacyjną z wszystkimi wpisami. Wpisy zdobyłam i poszłam zadowolona do dziekanatu ale przed drzwiami coś mnie tknęło i sprawdziłam jeszcze raz czy wszystkie wpisy mam. Patrzę a tu brak na karcie egzaminacyjnej podpisu jednego z wykładowców. Wiedziałam, że nie będzie go przez najbliższy tydzień a musiałam złożyć wszystko 2 tygodnie przed obroną i nie mogłam czekać aż on będzie na uczelni. W jakimś akcie paniki siadłam na ławce w uczelni, popatrzyłam się na podpis wykładowcy w indeksie i do głowy przyszło mi żeby go podrobić a chwilę potem tak też zrobiłam. Ręce mi się tak trzęsły, że podpis wyszedł tak nieudolnie, że znacznie różnił się od oryginalnego. Mimo wszystko złożyłam wszystko w dziekanacie. O tym co zrobiłam sprawę zdałam sobie dopiero po powrocie do domu. Nie mogłam spać nocami, nie mogłam żyć z tym, dlaczego byłam taka głupia. Najgorsze było jeszcze przede mną. Wczoraj zadzwonili do mnie z dziekanatu, że mam się stawić na rozmowę z dziekanem. Od razu wiedziałam o co chodzi. Na pewno wykryto moje podrobienie. Tą rozmowę mam 26 maja. Nie wiem co robić, na pewno przyznam się do wszystkiego. Wiem czym to wszystko grozi: wydaleniem z uczelni a nawet oddaniem sprawy do prokuratury o fałszerstwo sad Byłam taką dobrą studentką, rodzice i dziadkowie byli ze mnie dumni, miałam mieć dyplom i czeka na mnie etat w szkole od września. Wszystko zaprzepaściłam, nie wiem dlaczego nie znalazłam innego, legalnego wyjścia, dlaczego podrobiłam ten podpis. Nikomu nie mogę o tym powiedzieć bo jest mi okropnie wstyd. Napisałam tutaj bo potrzebowałam to z siebie wyrzucić. Może to złe miejsce, nieodpowiedni wątek, ale potrzebuje czyjegoś wsparcia, żeby móc jeść i spać bo jestem na skraju załamania.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

W akcie desperacji robi się wiele rzeczy, za które potem jest nam wstyd, albo dręczą wyrzuty sumienia. Nie ma co tego rozpamiętywać, czasu nie cofniesz. Zastanów się, co powinnaś teraz z tą sprawą zrobić. Zastanów się, jak dobrze pokierowac rozmowę z dziekanem,aby móc naprawić, to co zepsułaś i abyś nadal mogła kontynuować studia.
Na Twoim miejscu, podczas tej rozmowy 26 maja, przyznałabym się do wszystkiego. Wyjaśniła, dlaczego to zrobiłam i prosiła o pozwolenie kontynuowania studiów. Powiedz,że jest Ci bardzo głupio, strasznie żałujesz i gdybyś mogła cofnąć czas to byś tego nie zrobiła. Być może zrozumie Cię i nie wydali z uczelni.
Mam nadzieję,że Ci się uda. smile

3

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Podstawa to na pewno to, abyś nie kłamała w trakcie rozmowy. Przyznaj się do wszystkiego.

4

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

a może to wcale nie o to chodzi?
no, ale jeśli już to pomyśl jakich najlepiej argumentów użyć, aby trafiły do dziekana.. potwierdzam zdanie poprzedniczek, przyznaj się do wszystkiego. wytłumacz mu jak człowiek człowiekowi, że nie miałaś innego wyjścia, że przeoczyłaś brak owego podpisu, że byłaś sumienną studentką i że jeden błąd nie może przekreślić tego, co do tej pory osiągnęłaś. jeśli będzie nieugięty płacz (!) i błagaj o to, zeby Ci darował!

5

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Wiem, że nie mogę kłamać ale ja jestem w takim stanie, że boję się, że przestanę logicznie myśleć i zamiast wszystko na spokojnie wyjaśnić zacznę ryczeć sad Ehh tydzień temu byłam taka szczęśliwa, napisałam fajną pracę dyplomową, promotorowi się tak podobała, jestem na stażu w szkole i obiecali mi pracę (warunkiem było zdobycie magistra), nawet zaczęłam się z kimś spotykać, a teraz jak mam wszystkim powiedzieć, że jestem oszustką ;(

6

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

nie panikuj, bo jeszcze nic nie wiadomo!
nie martw się na zapas. jeśli zaczniesz ryczeć to dobrze, bo będzie widać, że naprawde tego żałujesz. co innego, jeśli twardo usiadłabyś i z grobową mina się tłumaczyła...
dobrze będzie!

7

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

hej jutrzenka - grunt to spokój, każdy popełnia głupoty większe lub mniejsze pod wpływem chwili, paniki itd

JEŻELI CHCESZ WYJŚĆ Z TEGO CAŁO, TO URATUJE CIĘ TYLKO SZCZEROŚĆ. Powiedziałabym dziekanowi tak :
że spanikowałam, sądziłam, że brak tego wpisu i nieobecność profesora zamknie mi drogę do obrony, że każdy powie - miałaś czas na zdobycie wpisu. Tak bardzo chciałam oddać na czas indeks, że zrobiłam coś czego obecnie bardzo żałuję. Dręczą mnie wyrzuty sumienia, nie śpię nie jem... Nigdy więcej nie popełnię takiego czynu.

Dziekan najprawdopodobniej po wyznaniu winy i skruchy (jeszcze jak polecą ci skromne łzy) da upomnienie ustne i pozwoli Ci przejść dalej. Może też wstrzymać decyzję i zostawić ją profesorowi, którego podpis podrobiłaś. On będzie mógł zdecydować co zrobią z tobą.

Jeżeli coś takiego Cię w życiu spotyka, działaj inaczej. Ja weszłabym do sekretariatu i zapytałabym do kogo mam się z tym zwrócić, czy może mam iść do dziekana z pytaniem, co będzie jeżeli wpis uzyskam za tydzień. Umotywowałabym niemożność wcześniejszego zdobycia wpisu (bez tego nikt by mnie nie wysłuchał wink Sądzę, że dorośli pomogliby ci to rozwiązać w rozsądny sposób.
PO TO MAMY JĘZYK BY PYTAĆ, TO NIC NIE KOSZTUJE, A MOŻE ZAOSZCZĘDZIĆ STRASZNYCH KONSEKWENCJI. Zawsze pytaj i radź się innych, zobaczysz jak wielu ludzi potrafi pomóc xD

Uspokój się i szykuj na rozmowę z dziekanem wink ma być dramatyczna i szczera ;]] a wszystko się dobrze zakończy

8

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Jutrzenko, tak jak napisaly dziewczyny wyrzej..
Ja kiedys tez podrobilam z kolezanka oceny w dzienniku, ale to bylo gimnazjum..
Mimo wszystko chcieli wezwac policje, rodzice w szkole..
Ale blagalysmy, przeprosilysmy, plakalysmy.. i nam darowali.
Ty zrob tak samo, przedewszytskim musisz sie przyznac !

A .. no i jak Ci odpuszcza, dla profesora przydalaby sie jakas bombonierka lub dobry koniaczek na przeprosiny..

Daj nam znac jak ci poszlo !

9

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Jutrzenko nawet sobie nie wyobrażam jak bardzo jest Ci ciężko i szczerze Ci współczuje,myślę że podczas rozmowy z dziekanem powinnaś być szczera,okaż skruchę ,przeproś,i tak jak napisała Martyna2010 "W akcie desperacji robi się wiele rzeczy, za które potem jest nam wstyd, " to prawda i pamiętaj JESTEŚ CZŁOWIEKIEM I NIC CO LUDZKIE NIE JEST CI OBCE masz prawo jak każdy człowiek popełnić błąd ważne by umieć się do tego przyznać i poprosić o wybaczenie.głowa do góry ,jestem z Tobą!

10

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

jutrzenka, jak tam się Twoje sprawy potoczyły? bardzo jestem ciekawa, czy miałaś powody do obaw...

11

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni
sista33 napisał/a:

hej jutrzenka - grunt to spokój, każdy popełnia głupoty większe lub mniejsze pod wpływem chwili, paniki itd

JEŻELI CHCESZ WYJŚĆ Z TEGO CAŁO, TO URATUJE CIĘ TYLKO SZCZEROŚĆ. Powiedziałabym dziekanowi tak :
że spanikowałam, sądziłam, że brak tego wpisu i nieobecność profesora zamknie mi drogę do obrony, że każdy powie - miałaś czas na zdobycie wpisu. Tak bardzo chciałam oddać na czas indeks, że zrobiłam coś czego obecnie bardzo żałuję. Dręczą mnie wyrzuty sumienia, nie śpię nie jem... Nigdy więcej nie popełnię takiego czynu.

Dziekan najprawdopodobniej po wyznaniu winy i skruchy (jeszcze jak polecą ci skromne łzy) da upomnienie ustne i pozwoli Ci przejść dalej. Może też wstrzymać decyzję i zostawić ją profesorowi, którego podpis podrobiłaś. On będzie mógł zdecydować co zrobią z tobą.

Jeżeli coś takiego Cię w życiu spotyka, działaj inaczej. Ja weszłabym do sekretariatu i zapytałabym do kogo mam się z tym zwrócić, czy może mam iść do dziekana z pytaniem, co będzie jeżeli wpis uzyskam za tydzień. Umotywowałabym niemożność wcześniejszego zdobycia wpisu (bez tego nikt by mnie nie wysłuchał wink Sądzę, że dorośli pomogliby ci to rozwiązać w rozsądny sposób.
PO TO MAMY JĘZYK BY PYTAĆ, TO NIC NIE KOSZTUJE, A MOŻE ZAOSZCZĘDZIĆ STRASZNYCH KONSEKWENCJI. Zawsze pytaj i radź się innych, zobaczysz jak wielu ludzi potrafi pomóc xD

Uspokój się i szykuj na rozmowę z dziekanem wink ma być dramatyczna i szczera ;]] a wszystko się dobrze zakończy

OTO DOKŁADNE ROZWIĄZANIE PROBLEMU!!!!!!!!z tylko jednym ważnym szczegółem - POSŁUCHAJ - ZA WSZELKĄ (POWTARZAM ZA WSZELKĄ CENĘ spotkaj się najpierw z tym wykładowcą którego podpis podrobiłaś. Powód dla którego stało się jak się stało jest tłumaczeniem wystarczającym postępowanie. ON JEST W STANIE URATOWAĆ TWÓJ ZADEK.Zrobi to, zobaczysz. POSŁUCHAJ RADY, STUDIA TO NIE PRZELEWKI.tylko i wyłącznie wykładowca. Tak naprawdę "przestępstwo"popełniłaś wobec niego i w świetle prawa to jedyna osoba KTÓRA MA PRAWO ALBO CIĘ OSKARŻYĆ ALBO UŁASKAWIĆ. Zatem, drogi dziekan nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia, nie reprezentuje wykładowcy tylko instytucję. Nie daj się wmanewrować - TYLKO WYKŁADOWCA. a wierz mi, to też człowiek, głowa do góry!!!! z prawdą na ramieniu poproś o ułaskawienie - otrzymasz.

12

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Cześć dziewczyny, przepraszam że wcześniej nie napisałam jak poszło ale byłam tak załamana, że praktycznie całymi dniami tylko spałam i beczałam. Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa, ale niestety się nie udało ;( Dziekan powiedział mi na tym spotkaniu, że ten wykładowca potwierdził mu, że to nie jego podpis jest na karcie, bo babki z dziekanatu go wezwały, ponieważ ten podpis wydawał im się podejrzany. Ja zaczęłam mu się tłumaczyć, powiedziałam dlaczego to zrobiłam ale on powiedział, że nic go to nie obchodzi bo to nie on podejmie decyzję co będzie ze mną dalej, powiedział mi, że stanę przed komisją dyscyplinarną, gdzieś na początku września (o dokładnej dacie mnie jeszcze powiadomią) i to komisja mnie osądzi. W dodatku możliwy będzie w niej udział widowni bo będzie miała charakter publiczny a ja będę musiała tam publicznie przeprosić tego wykładowcę, bo tylko w tym przypadku nie powiadomią o tym zdarzeniu policji. Do obrony nie zostałam dopuszczona. Dowiedziałam się, że taka komisja najczęściej wydaje wyroki zawieszające na rok w prawach studenta (w tym przypadku mogłabym się obronić za dwa lata najwcześniej, bo rok zawieszenia i rok bym musiała mieć seminarium), albo wyroki wydalenia z uczelni (czyli wtedy moje 5letnie studia byłyby nieważne i musiałabym wszystko zaczynać od początku), o tej pracy którą miałam mieć w szkole od września mogę zapomnieć. W ogóle jak pomyślę, że mam się stawić na tej komisji i upokorzyć się tak przed tymi wszystkimi ludźmi to najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Rodziców okłamałam, że mój promotor się rozchorował dlatego teraz się nie obroniłam, nie potrafię powiedzieć im prawdy. Spaprałam sobie tak życie, że bardziej już się nie dało. Właściwie to nie wiem co mam teraz począć.

13

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Tak mi przykro..
Może spróbuj przejść się do wykładowcy i jakoś go ubłagać? Skoro brakowało tylko podpisu i miałaś wszystko zaliczone to powinien jakoś ulgowo potraktować Twoje przewinienie.
To od niego zależy, gdyby chciał to by nie było tej całej szopki z komisją.

14

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

popieram apoteozę decyzja w tej chwili tak na prawdę należy do wykładowcy, bo to jego podpis został sfałszowany, może uda Ci się go udobruchać

15

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

To sobie dziewczyno narobilas hmm Jeden podpis a takie konsekwencje..
Nie wiem,czy blaganie go cos da , wydaje mi sie , ze niewiele to da...
A nie chce Cie straszyc , ale slyszalam o takim samym przypadku , tylko w konsekwencji nie zaliczono tej osobie przedmiotow(tylko nie wiem ,czy tez 5 lat na 100%) i w papierach miala juz tak namieszane , ze nie przyjeli juz jej na zadne studia.
Miejmy nadzieje,ze u Ciebie bedzie inaczej i ze sprawa jakos w miare pozytywnie sie rozwiaze,bo 5 lat studiow to nie zarty..

16 Ostatnio edytowany przez JustynaPiatkowska (2011-06-08 16:54:39)

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Jutrzenka,
rozumiem, jak bardzo bez wyjścia może Ci się wydawać obecna sytuacja. Wciąż jednak możesz wyjść z niej twarzą, a wypicie piwa, którego nawarzyłaś będzie dowodem dojrzałego zrozumienia i skruchy.

Myślę, że warto abyś przeprosiła profesora, którego podpis sfałszowałaś, nie tylko na komisji, ale też teraz. Bez łez, emocji (choć domyślam się, jak to trudne) i proszenia o łagodny wymiar kary - ale po cichu, między Wami dwojgiem, jako człowiek przyznający się do popełnienia błędu i szczerze go żałujący, bez ukrytych próśb. Warto również abyś przygotowała się do komisji dyscyplinarnej, nie traktując jej jak upokorzenia, ale szansę wyznania swojego błędu (na pewno nad podobnym krokiem zastanawiał się niejeden zdesperowany student), okazania skruchy, szczerych przeprosin, otrzymania wybaczenia i pogodzenia się z tym, kogo skrzywdziłaś.

Często zapadające decyzję (czasowe zawieszenie lub usunięcie ze studiów), o których wspomniałaś są dla Ciebie dobrym rozwiązaniem, ustępstwem i dobrą wolą uczelni, ponieważ zafałszowanie podpisu jest przestępstwem ściganym z urzędu. Masz więc duże szczęście uniknięcia sprawy sądowej i poważniejszych konsekwencji karnych (przynajmniej grzywna), a także wilczego biletu na inne uczelnie. Choć czyn wydaje się niektórym błahy, a "ubłaganie" najlepszym rozwiązaniem, sprawa jest poważna.

Bardzo mi przykro, że chwila lekkomyślności, bezradności doprowadziła Cię do tak trudnej sytuacji, dużą dojrzałością i odwagą wykarzesz się jednak stawiając jej czoła, przyjmując konsekwencje i naprawiając błędy.

17

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Jutrzenka jak sie sprawy potoczyły? Dostałas druga szansę?

18

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni
anka23 napisał/a:

Jutrzenka jak sie sprawy potoczyły? Dostałas druga szansę?

Ja również czekam na wieści. Śledziłam wątek i trzymałam kciuki.

Rozumiem cię. Miałam podobnie. Rozegrałam to jednak inaczej. Poszłam do odpowiedniej katedry i ubłagałam "kierownika" katedry, aby mi się podpisał zamiast właściwego wykładowcy pracującego z nim. Panie w dziekanacie stawiały opór, ale dały się ubłagać. Też brakowało mi tylko podpisu w indeksie (ocena była wpisana i data w indeksie, na karcie miałam komplet). Wykładowcy miało nie być przez 3 tygodnie, a ja miałam 3 dni na złożenie dokumentów. Byłam taka wściekła, bo przez 5 lat pilnowałam tego strasznie (raz mnie coś podkusiło i zostawiłam indeks koledze, aby mi wziął wpis i to on nie popatrzył, że brakuje podpisu). Piszę o tym z myślą o innych. Być może się to komuś przyda. Również nie widziałam wyjścia, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, aby podrobić podpis i dobrze, bo być może postąpiłabym podobnie. Chociaż zawsze staram się być uczciwa to czasem mam swoje słabości.

19

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

ja też miałam przygody z indeksem i podpisami. nie sfałszowałam podpisu ale zostałam o to posądzona. przeniosłam się na moja aktualna uczelnie po roku studiowania na innej. musiałam wyrównać różnice programowe z pierwszego roku będąc na drugim. wyrobiłam się w rok, bez problemu, złożyłam indeks w dziekanacie. indeks bo dostałałam tylko indeks bez karty egzaminacyjnej. skonczylam 5 rok, chcialam sie bronic kiedy zadzwonila pani z dziekanatu i bardzo nieuprzejmie zapytala gdzie jest moja karta z 1 roku. twierdziła ze pamieta jak 4 lata wczesniej dala mi indeks z karta i ze oddalam bez niej. pytalam na jakiej podstawie zatem wpisywano mnie na kolejne lata studiów skoro nie bylo karty ale oczywiscie bez odpowiedzi. pani dziekan do spraw studenckich odwróciła się od calej sytuacji i powiedziala ze musze odtworzyc karte i ze to moj problem. problem pojawil sie kiedy jedna z prof. stwierdzila ze to nie jest jej podpis ten w indeksie. nei pamietala mnie, w koncu minely 4 lata... pisala wtedy lewa reka bo prawa miala w gipsie, powiedzialam ze ktos z roku, z ktorym zaliczalam  moze pokazac ze pewnie ma  taki sam koślawy wpis w indeksie ale nie chciala ze mna rozmawiac wogole. termin obrony byl wyznaczony a ja musialam biegac z tym indeksem, prof. sie zdenerwowala i poszla do dziekanatu okazalo sie ze NIE MA PROTOKOŁU!!! interweniowal moj promotor- zloty czlowiek, ktory zrobil awanture w dziekanacie, laska powiedziala ze przy roznacach programowych nie prowadzi sie protokolu bo to jest NIEEKONOMICZNE. moj promotor wpadl w szal, prosil swoja kolezanke ta prof. zeby nie robila problemu ze to nie moja wina z karta i protokolami. zaproponowalam ekspertyze grafologa bo bylam pewna ze nic nie zrobilam ale zaczela krzyczec ze ona nie jest przestepca zeby ja grafolog badal. ja tez nie jestem i chcialam tylko to udowodnic... dzieki mojemu promotorowi przepytala mnie jeszcze raz i wstawila w koncu ocene na karcie. kosztowalo mnie to dwa tygodnie MEGA stresu, jezdzenia na uczelnie choc mieszkam juz ponad 500 km od niej i utracony termin obrony, nastepny dopiero za miesiac. najgrsze ze dziekanat nie poniosl zadnych konsekwencji!!! nie uslyszalam nawet przepraszam, nasz blad. ciagla powtarzano ze to wina studenta. owszem, ze wybrał taka a nie inna uczelnie. pamietajcie ze na uczelni jest sie czesto zwyklym numerkiem statystycznym. gdyby nie moj promotor to nie mialabym tam juz czego szukac, bo ze mna nikt nie chcial nawet rozmawiac. zrobili ze mnie przestepce i tyle. pani prof. potem mi powiedziala ze ok to moze nie moja wina ale zdenerwowaly ja te wszystkie nieproawdlowosci, tylko, że to nie byla moja wina. jutrzenka mam nadzieje ze twoja sprawa juz sie wyjasnila i ze masz po swojej stronei kogos takiego jak ja mialam.

20

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Jutrzenko odezwij się i napisz co sie wydarzyło dalej nawet ku przestrodze.

21

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

bardzo wspolczuje autorce watku... mam nadzieje ze jednak wszystko dobrze sie skonczylo. odezwij sie prosze i napisz jak sprawa sie potoczyla smile

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Powiedz mi jaki był dalszy rozwoj tej sprawy bo teraz jesten w identycznej sytuacji sad

23

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Powiedz jak bylo, rozplacz się, zaluj i machna na to reka, jesli mialas zaliczone i tylko Ci brakowalo wpisu. Ale nie gadaj o tym, sprawe pewno chca zalatwic po cichu...

Nic Ci nie zrobia to pewne, ale nie badz zbyt pewna x D

24

Odp: Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni
agnieszka.malachowska16 napisał/a:

Powiedz mi jaki był dalszy rozwoj tej sprawy bo teraz jesten w identycznej sytuacji sad

To znaczy też przed obroną? Czy na innym etapie studiów? Podrobiłaś podpis czy też ocenę?

Posty [ 24 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Zniszczyłam sobie życie podrabiając podpis wykładowcy na uczelni

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024