Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

1

Temat: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Wszyscy już chyba doskonale wiemy jak ogromny kataklizm nawiedził Japonię. Silne trzęsienie ziemi o sile ponad 7 st. dotarło w nocy z wtorku na środę (z 8 na 9 marca 2011r) o godz. 23.45 (czasu miejscowego) do północno-wschodniego wybrzeża Japonii, wstrząs był odczuwalny w Tokio, powodując liczne uszkodzenia budynków i terenu. Wydano też wówczas ostrzeżenie przed tsunami. Potem kolejno następowały wstrząsy wtórne, a tsunami dosłownie zmiotło z powierzchni wszystko co napotkało na swojej drodze, łącznie z setkami ludzkich istnień.

Trzęsienia ziemi są w Japonii częste, gdyż kraj jest położony na jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie obszarów na świecie. To tutaj właśnie dochodzi do 20 proc. wszystkich wstrząsów o sile 6 st. lub większej. Tym razem jednak kataklizm przed jakim Japonia stanęła jest, jak się podaje, największy od ok. 140 lat. 

Trzęsienie ziemi i tsunami spowodowały też kryzys w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi, a po eksplozji i pożarach reaktorów niebezpiecznie podniósł się poziom promieniowania. Czy Japonię czeka więc dodatkowo nuklearny koszmar? 

To co wydaje się znamienne, to postawa jaką zachowują Japończycy w obliczu tego kataklizmu i osobistych tragedii. Oni o trzęsieniach ziemi wiedzą wszystko, są nauczeni jak radzić sobie i jak zachowywać się w kryzysowych sytuacjach, niemniej nas zadziwia ich spokój. Z relacji korespondentów wynika, że są dla siebie mili, uprzejmi, nie histeryzują, a jeśli płaczą i proszą o pomoc to znak, że sytuacja jest już naprawdę tragiczna. Jednak nawet Japończyk kiedy zmyje mu dom i dzieci siada na ziemi i płacze, ale jakże inna to rozpacz, od tej, którą my znamy. Współczuję im z całego serca, łączę się w bólu i utożsamiam z nimi tak zwyczajnie, po ludzku, bo są to ludzie, którzy dziś naprawdę cierpią.

I takie oto pytanie nasunęło mi się w odniesieniu do tego tematu... Jak postrzegacie zachowanie nas, Polaków, w obliczu wielkich tragedii? Jak my przypuszczalnie zachowywalibyśmy się, gdyby to nas dotknął kataklizm podobny do tego, który nawiedził Japonię? Czy potrafilibyśmy zachować tak wielki spokój i opanowanie, sprostać wyzwaniu czy raczej wpadlibyśmy w coś, co można byłoby nazwać mianem narodowej histerii?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

A teraz jeszcze śnieg. Boże litości!
Ja myślę, że to różnice kulturowe i historyczne. W nas jest coś z warcholstwa szlacheckiego tongue u nich to samurajskie pojęcie honoru. Słyszałam gdzieś, że są jak mróweczki - można im zniszczyć mrowisko ale oni zaraz przystąpią do odbudowy bez zbędnych słów i histerii.

3

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Olinka napisał/a:

I jeszcze jedno pytanie nasunęło mi się w odniesieniu do tego tematu... Jak postrzegacie zachowanie nas, Polaków, w obliczu wielkich tragedii? Jak my przypuszczalnie zachowywalibyśmy się, gdyby to nas dotknął kataklizm podobny do tego, który nawiedził Japonię? Czy potrafilibyśmy zachować tak wielki spokój i opanowanie, sprostać wyzwaniu czy raczej wpadlibyśmy w coś, co można byłoby nazwać mianem narodowej histerii?

Dla mnie narodowa histeria to byłaby oczywistość - przecież każdy Polak wie, że jak się więcej nakrzyczy to może dostanie więcej (np. wody, pożywienia czy czegokolwiek), a to przecież ON powinien dostać NAJWIĘCEJ, bo jest NAJBARDZIEJ pokrzywdzony.
I myślę że skończyłoby się na górze na wielkich deklaracjach typu "musimy się wspierać", a tak na dole - na kradzieżach, plądrowaniu sklepów i dbaniu o włąsne cztery litery.

Może to i czarna wizja - ale z drugiej strony, czy już nie raz pokazaliśmy że tak to u nas przebiega?

4

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Zgadzam się z falką smile widzieliście w TV jak Japończycy karnie i zdyscyplinowanie stali w kolejkach przed sklepami i punktami? Już to widzę w polskim wydaniu - zaraz by były 2 kolejki, w tym jedna dla "bardziej pokrzywdzonych (?)" czyli uprzywilejowanych (jak w stanie wojennym, w okresie kartek).
Szabrowanie gwarantowane smile - jedyna pociecha, że nasi "big american brothers" zza oceanu jeszcze lepsi w te klocki smile więc to nie tylko przywara naszego narodu smile

5

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Ja w ogóle mam wrażenie, że Polacy w trudnych chwilach dają sobie niejako przyzwolenie na zachowania daleko wykraczające poza przyjęte normy i nie wiem czy to nie tu właśnie tkwi główna przyczyna problemu. Kiedy dzieje się coś złego, podnosimy głos, często zachowujemy się irracjonalnie do sytuacji, egoistycznie, a nawet prostacko i uważamy, że mamy do tego pełne prawo, czujemy się wytłumaczeni, choć to przecież nie tak być powinno.

6

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Myślę podobnie jak moje poprzedniczki.
Obawiam się , że gdyby taki żywioł dotknął Polskę to Ci, którzy by przeżyli pozabijali siebie nawzajem?
Jedyne co Polacy potrafią to użalać się nad sobą i żyć przeszłością. Zamiast iść do przodu to ciągle skupiamy się na swoim cierpieniu.

7

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Dokładnie! Zgadzam się w 100%! Mieszkam w Szanghaju (może nie Japonia, a Chiny), ale mam tu dobry pogląd na mentalność Azjatów. Czasami aż ciężko uwierzyć jak oni potrafią sobie radzić z przeciwnościami losu...

8

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Olinka napisał/a:

Ja w ogóle mam wrażenie, że Polacy w trudnych chwilach dają sobie niejako przyzwolenie na zachowania daleko wykraczające poza przyjęte normy i nie wiem czy to nie tu właśnie tkwi główna przyczyna problemu. Kiedy dzieje się coś złego, podnosimy głos, często zachowujemy się irracjonalnie do sytuacji, egoistycznie, a nawet prostacko i uważamy, że mamy do tego pełne prawo, czujemy się wytłumaczeni, choć to przecież nie tak być powinno.

Pragnę zauważyć, że w Japonii normy społeczne są bardziej restrykcyjne w porównaniu do Polskich i dla Japończyka wiele rzeczy, które w Polsce nie są niczym niezwykłym jest nie do pomyślenia. To jest tak bardzo inna kultura, że nieprawdopodobne nam się wydaje jak bardzo potrafią się zjednoczyć w obliczu zagrożenia. Jakby oni zobaczyli jak sytuacja wygląda u nas, oczy by ze zdziwienia przecierali jaki dzikus może wyjść z człowieka w takiej chwili.

9

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Nie tyle "bardziej restrykcyjne", co kompletnie inne. Jest coś takiego jak azjatycka linia rozwojowa społeczeństw i europejska (zachodnia). Nasza kultura jest zbudowana na poczuciu winy, ich - na poczuciu wstydu, dlatego dla nas ważne jest, żeby "być fair wobec siebie, w zgodzie z własnym sumieniem", a dla azjatów, żeby "nie stracić twarzy". U nas stawia się na jednostkę, u nich na kolektywizm, dlatego po katastrofie Fukushimy szybko powstał ochotniczy oddział emerytów, bardzo starych ludzi, którzy uznali samodzielnie, że i tak im niewiele życia zostało i zgłosili się do sprzątania szczątków. Wielu z nich pamięta Hiroshimę i Nagasaki, widzieli na własne oczy skutki choroby popromiennej, a i tak poszli. U nas jest kult bohaterskiej jednostki jak Ordon, Rejtan czy Emilia Plater, u nich powstały całe zorganizowane oddziały kamikaze. Japonia to tez kraj absurdalnych dla nas, a całkiem naturalnych dla nich, kontrastów, gdzie zakochani z reguły publicznie nawet nie trzymają się za ręce, ale w domowym zaciszu mogą uskuteczniać najbardziej wyuzdane perwersje. To kraj papierowych ścian, gdzie ludzie uczą się patrzeć, ale niekoniecznie widzieć, żeby zapewnić sobie minimum niezbędnej prywatności. Tu kij z zachowaniem twarzy ma drugi koniec, bo np. bita przez męża żona będzie twardo każdemu powtarzać, że siniaki ma, bo niezdarnie potknęła się na schodach - żeby zachować twarz; każdy z jej otoczenia będzie oczywiście wiedzieć, że to kłamstwo, ale grzecznie przyjmie jej wyjaśnienia do wiadomości, żeby w tym zachowaniu twarzy jej pomóc i nie naruszyć jej prywatności.

A to tylko wierzchołek góry lodowej. ^^ Generalnie tam wszystko jest inne. ;-)

10

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Vian napisał/a:

Nasza kultura jest zbudowana na poczuciu winy, ich - na poczuciu wstydu, dlatego dla nas ważne jest, żeby "być fair wobec siebie, w zgodzie z własnym sumieniem", a dla azjatów, żeby "nie stracić twarzy"

Esencja dwóch kultur ujęta w jednym zdaniu!

11

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Vian napisał/a:

...Nasza kultura jest zbudowana na poczuciu winy, ich - na poczuciu wstydu, dlatego dla nas ważne jest, żeby "być fair wobec siebie, w zgodzie z własnym sumieniem", a dla azjatów, żeby "nie stracić twarzy". (...)
TU kij z zachowaniem twarzy ma drugi koniec, bo np. bita przez męża żona będzie twardo każdemu powtarzać, że siniaki ma, bo niezdarnie potknęła się na schodach - żeby zachować twarz; każdy z jej otoczenia będzie oczywiście wiedzieć, że to kłamstwo, ale grzecznie przyjmie jej wyjaśnienia do wiadomości, żeby w tym zachowaniu twarzy jej pomóc i nie naruszyć jej prywatności.

Noooo i się pogubiłam - bo ta bita żona na bazie "poczucia winy" czy wstydu u NAS funkcjonuje?

12

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Trudno nie zgodzić się z tobą Olinko - że Polacy przekraczają dopuszczalne normy w obliczu tragedii, odzywa się natura krzykacza-ofiary, niestety sad

Prawie co roku obserwuję w dzienniku tragedię rodzin, które żyją prawie na brzegu rzeki, i co roku jak woda zatapia domostwa, to jest lament, że stracili dorobek życia, że nikt im nie pomaga, itp. I tutaj jest duża różnica. Polacy mogą się pobudować np. 200m od rzeki i jednocześnie 10 m powyżej jej poziomu, Japończyk nawet jak zmieni miejsce zamieszkania, to nie jest wolny od zagrożenia, więc nauczył się żyć i radzić sobie z trudnymi warunkami.

Druga sprawa, która zaskoczyła mnie jak obserwowałam tragedie w Nowym Jorku - WTC. Od razu były osoby odpowiedzialne, które nie bały się pokierować nietypową akcją, wiedziały co muszą robić, mimo iż wcześniej nie mieli doświadczenia w kierowaniu taką akcją. Mieszkańcy wiedzieli, że skoro nie można przebywać w strefie akcji ratunkowej, to się nie pchali tam, gdzie widowisko. U nas jest dokładnie na odwrót - pamiętacie powóź 1997 roku? zamiast podjąć szybko decyzję i ewakuować wioski, i zalać tereny rolnicze, to nikt nie miał odwagi na tak trudną decyzję, nikt nie miał odpowiednich kompetencji, w efekcie fala powodziowa zalała wiele miast jak chociażby Wrocław czyniąc dużo większe szkody.

W naturze Polaków jest dużo obłudy w pomaganiu. Wielu ludzi lubi "pomagać", często organizację, które zbierają dary dla ubogich, mówią, że czasem ludzie oddają brudne szmaty, coś czego już sami nie chcą nosić, zniszczone zabawki. W czasie gdy była powódź pracowałam w dużej firmie, w której zrobiono zrzutkę na powodzian, a tydzień później były urodziny prezesa i na prezent dla niego zebrano 3 razy więcej kasy. Nawiązując do Japonii, tam chyba ludzie bardziej mają poczucie, że są cząstką całość, więc jakieś osobiste niedogodność nie mają znaczenia, jeśli cała społeczność zyskuje. Myślę, że dlatego potrafią sobie radzić z dużymi tragediami.

13

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Anhedonia napisał/a:

Noooo i się pogubiłam - bo ta bita żona na bazie "poczucia winy" czy wstydu u NAS funkcjonuje?

To nie jest tak, że u nas poczucie wstydu nie istnieje, jedynie winy, tu chodzi o to, że w naszej kulturze ważniejsza jest wina niż niż wstyd, a u nich odwrotnie. U nas ważniejsze jest sumienie, ważniejsze żeby wewnętrznie czuć się ze sobą w porządku, u nich, żeby sie nie wydało. Co nie znaczy, że Japończycy nie mają sumienia a my wstydu, chodzi jedynie o główny motyw napędowy całej kultury.

Nawiązując do Japonii, tam chyba ludzie bardziej mają poczucie, że są cząstką całość, więc jakieś osobiste niedogodność nie mają znaczenia, jeśli cała społeczność zyskuje. Myślę, że dlatego potrafią sobie radzić z dużymi tragediami.

Dokładnie tak.

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Chyba macie nieco wyidealizowany obraz Japończyków, jako narodu honorowego i uczciwego w każdej sytuacji. Przytoczę przykład II wojny światowej i okupacji Chin przez armię cesarską. Ci sami honorowi Japończycy, w warunkach ekstremalnych, gdzie nikt ich nie kontrolował, bo wojna, dopuścili się straszliwych zbrodni na ludności cywilnej Chin. Do tego stopnia, że Hitler i Stalin mogliby się ukłonić Japończykom. Więc nie sądzę że tylko u nas ludzie uwolnieni spod kontroli dopuszczają się złych czynów.

15

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Wracam do tematu, choć tym razem bardziej w celu podania ciekawostki niż dramatycznie. Dokładnie teraz moja kuzynka przebywa w Japonii, jest to wyjazd służbowy, cała ekipa zakwaterowana została więc w hotelu. Hotel jest bardzo duży, co może być tutaj istotne. Wczoraj w nocy hotelem zatrzęsło. Oczywiście wszyscy Polacy stanęli na równe nogi, w panice wybiegając ze swoich pokoi, ale... nie pojawił się ani jeden Japończyk wink.

16

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

W obliczu wielkiej tragedii w Polsce zapanowałaby żałoba narodowa, a po jej zakończeniu nastąpiłoby intensywne ustalanie winnych, które trwałoby wielokrotnie dłużej niż odbudowa Japonii po najcięższym kataklizmie wink

17

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Olinka napisał/a:

Wracam do tematu, choć tym razem bardziej w celu podania ciekawostki niż dramatycznie. Dokładnie teraz moja kuzynka przebywa w Japonii, jest to wyjazd służbowy, cała ekipa zakwaterowana została więc w hotelu. Hotel jest bardzo duży, co może być tutaj istotne. Wczoraj w nocy hotelem zatrzęsło. Oczywiście wszyscy Polacy stanęli na równe nogi, w panice wybiegając ze swoich pokoi, ale... nie pojawił się ani jeden Japończyk wink.

Bo sa przyzwyczajeni.
W Polsce ruchy sejsmiczne nie sa az tak silne I zdarzaja sie rzadko.
U nich pewnie regularnie kubki z polek spadaja smile
Przywykli ot co. smile

18

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

@Jaguar, Polacy po śmierci mogą trafić do piekła, a Japończycy po prostu wybierają sobie nowe ciało i wracają na Ziemię, więc czego się mają bać? wink

19

Odp: Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii
Jaguar napisał/a:

Bo sa przyzwyczajeni.
W Polsce ruchy sejsmiczne nie sa az tak silne I zdarzaja sie rzadko.
U nich pewnie regularnie kubki z polek spadaja smile
Przywykli ot co. smile

Jasne, że tak wink. Dlatego napisałam, że podaję to jako ciekawostkę. Swoją drogą to tylko jasno pokazuje, że człowiek jest istotą, która potrafi przywyknąć do wszystkiego. Ja mieszkam na Śląsku, naszym domem też nieraz zatrzęsło w wyniku tąpnięć, a jednak każde kolejne wowołuje dreszcze.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Japończyk a Polak w obliczu wielkiej tragedii

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024