Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

1

Temat: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Potrzebuję szczerej porady...bo juz nie radzę sobie i chyba zaczynam wariowac. Mąż chce rozwodu, od prawie 2 tygodni nie odzywa sie ani słowem. Mamy 2cdzieci (8 i 4)... Zwiazek ponad 16 lat, 9lat malzenstwa... A dlaczego on chce odejsc? - bo 16 lat temu nie bylam do konca szczera w wyzaniu muncalej prawdy o sobie, a konkretnie o moich "przezyciach seksualnych" z poprzednimi facetami. Tych przezyc nie bylo duzo, bo przed mężem z nikim nigdy nawet nie wspolzylam... Chodzi o typowe doznania nastolatki, tj.dotykanie, calowanie, zdjecie stanika. W kazdym razie wiele lat jakos nie mowilam mu o tym, nie chcialam, nie uwazalam tego za konieczne, wolalam powiedziec ze nic nigdy nie bylo az takiego (najwieksze moje doznanie zanim poznalam meza to parosekundowe "niby uprawianie seksu w ubraniu," w wieku 18lat... To wszystko. I o tym powiedzialam mezowi dopiero ostatnio, tj.jakis rok temu... On stwierdzil (wobec powyzszego), ze jestem zaklamana suka!! Jeszcze tylko dodam, ze maz nigdy nie wierzyl mi ze bylam dziewica zanim go poznalam. On ogolnie w nic mi chyba nie wierzy. Oczywiscie mam swoje za uszami, poczatki nasze byly trudne.on przez 2 pierwsze lata spotykal sie ze mna i swoja eks..o ktorej do dzis mowi "wielka milosc" i ze jej nie dorownuję do pięt. ..ja kokietowalam innych facetow, chodzilam na piwo cxy cos. Bez zadnego spoufalania czy cos, ale dla męża to conajmniej byly dzikie orgie seksualne, bo inaczej kobieta z mezczyzna nie moze sie spotkac ot tak..

Jeszcze tylko w duzym skrocie nasze zycie: ja-zawsze wszystko robie nie tak. Źle sie ubieram (bo sukienka za krotka, bo czasem majtki mi sie niechcacy wysunęły ze spodni jak kucalam do dziecka, bo na basenie w stroju kapiel.stanely mi sutki, bo za krotkie spodenki w lato zalozylam -przeciez mam 37lat!..itd.utp.

Ja pracuję,  zakatwiam wszystko, ogarniam dom, dzieci, itd. On od 9 lat praktycznie nie pracuje. ..czasami tylko. I zawsze znajdzie cos zeby mi dogryzc...
Tutaj duzo moglabym pisac, psycholog nazwal to przemoca psychiczna... Nie mam juz zadnej kolezanki. Rodzina praktycznie nas nie odwiedza. Jemu nikt nie pasuje. Nikogo nie lubi. Zadne grille nie wchodza w gre, bo zawsze mu nie pasuje..

I pomimo tego wszystkiego - ja chyba go nadal kocham i cuezko jest mi sobie wyobrazic zycue bez niego...

Czy naprawde on ma racje? To wszystko moja wina bo nie bylam szczera odnosnie swojej przeszlosci? Czy naprawde takuch rzeczy sie nie da wybaczyc? Ja mu wybaczylam ze spall z byla...i ze mna...w tym samym czasie...

Dzieki za cuerpliwosc w czytaniu tego...nie mam do kogo sie zwrocic z pomoca..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Jeszcze tylko dodam, ze ja naprawde daje z siebie wszystko...nawet w lozku staram sie spelniac jego wszystkie fantazje.. Zeby tylko bylo dobrze. Zeby nie bylo klotni. Czasem jest fajnie. Jak jedziemy gdzies na rowery z dziecmi albo do lasu na grzyby czy cos...choc on jest surowym ojcem i czesto krzyczy na dzieci.. Na mnie zreszta tez. Nie okazuhe mi nigdy czulosci (taki typ), nie przytula, nie caluje - oprocz seksu, nie sklada zyczen z okazji urodzin, rocznic itp... Najlepiej jakbysmy zamieszkali na syberii albo bezludnej wyspie... Bez ludzi bo jego draznia... Cale moje zachowanie, charajter, cala ja go chyba draznie - to po cholera tyle lat jest ze mna????? Ja nie po to bralam slub zeby sie rozwodzic...nie chce.... Chce to jakos uratowac.... Czy jest sens??? Pogubilam sie w swoich wartosciach. Nie wiem czy dam, czy chce byc sama...

3 Ostatnio edytowany przez balin (2017-05-13 07:52:21)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Wypominanie czegoś z przed 16 lat - no proszę Cię? To już desperacja w szukaniu argumentów żeby Tobą ciągle manipulować. Mąż niech sobie poszuka pracy, zacznie ci pomagać w domu i przy dzieciach, a ty przestań być cierpiętnicą. Zacznj od tego żeby mąż poszedł wreszcie do pracy, bo mu się strasznie nudzi.
Na rozwód się od razu powinnaś zgodzić, jesli jest prawdą co piszesz, to jak on sobie poradzi, bez pracy i z alimentami na dzieci?

4

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Jak będzie musiał to pewnie sobie poradzi. Boję się też że będzie chciał mi zabrać dzieci.... Jest złośliwy i nieobliczalny też..... Teraz nie odzywa się ani słowem do mnie.  "bo ja na to nie zasluguje"  powiedział że jestem "stworzylam dwie siebie,  zakłamana kłamczucha,  pierdolona pani magister".... Dwie siebie bo nie powiedziałam mu prawdy że kiedyś zajęłam bluzkę przy chłopaku....
To wszystko cholernie mnie boli... Płacz, zaczęłam palic po 4latach.. Zawsze wierzyłam w to małżeństwo,  choć w głębi gdzieś zawsze czułam się samotna i niekochana... Taka jest bo jest.  Bardzo chciałam i chce żeby mnie po prostu kochał...  Czy naprawdę ludzie nie wybaczaja takich rzeczy???? Dla niego jest to nie do wybaczenia....

5 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-05-13 10:01:46)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Masz 37 lat a piszesz (przepraszam) takie głupoty, że aż głowa boli. Zabierze Ci dzieci? Serio?
Tak jak już ktoś wyżej wspomniał zgódź się na ten rozwód i zobaczysz jego minę,
ale nie na zasadzie "o boże, o matko, co ja teraz biedna zrobię, ojojoj" tylko "chcesz to idź w pizdu, droga wolna".
Momentalnie rura mu zmięknie, o to mogę się nawet założyć. A na początek weź się go zapytaj jaki polski sąd
i na jakiej podstawie miałby orzec, że dzieci zostaną akurat przy nim. Bezrobotnym przemocowcu i gołodupcu.
Druga sprawa, to wywlekanie jakichś śmiesznych pierdół sprzed ćwierć wieku i robienie z tego dzisiaj afery
moim zdaniem może świadczyć o tym, że ten twój mąż ma kogoś na boku, no sorry, ale tak to zazwyczaj wygląda.
Gadki o rozwodzie bez żadnego wyraźnego powodu i wyszukiwanie najgłupszych pretekstów w czeluściach przeszłości,
to raczej klasyczne objawy w sytuacji, kiedy nasz partner już wije sobie nowe gniazdko gdzie indziej z kimś innym.
Możliwości są dwie, albo sobie gada żeby sobie pogadać, albo sobie kogoś znalazł i we łbie mu się poprzestawiało.

6

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

To tylko żałosny pretekst. Facet chce odejść i chwycił się pierwszej głupoty która się trafiła.

7

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:


To wszystko cholernie mnie boli...

I o to chodzi. W bólu czy bezwarunkowej miłości nie myślisz racjonalnie. Typowe zagrywki manipulanta.

8

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Te tematy z przeszłości są wywlekane od wielu lat... Co jakiś czas. Tylko nigdy aż tak źle nie było. Stwierdził że on już nie może dłużej być z taką oszustka...

9

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Czasami pracował. Pracowaliśmy też razem w okresie świątecznym (dodatkowe zajęcie)...i naprawdę było ok.  Tylko oczywiście czasami darcie się na mnie bo coś zrobiłam nie tak....  Ja chyba już krzywo na wszystko patrzę. Chciałam zrobić wszystko tak żeby było dobrze...
Nie miał na coś ochoty -  nie robiliśmy tego,  nie wyjezdzalismy,  nie wuchodzilismy...  Spędzanie czasu sami z dziećmi też było super...

10

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Albo jestes trollem, albo masz cos z glową...

11

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Nie,  dzięki,  nie jestem trollem. Po prostu sobie nie radzę. Próbuję zrozumieć i albo odejść albo....  Zostać??? Właśnie to mnie wkurza że ja nie wiem co powinnam zrobić.. Dlatego szukałam forum,  pomocy, porady.... Jestem sama z tym wszystkim...

12

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Nie,  dzięki,  nie jestem trollem. Po prostu sobie nie radzę. Próbuję zrozumieć i albo odejść albo....  Zostać??? Właśnie to mnie wkurza że ja nie wiem co powinnam zrobić.. Dlatego szukałam forum,  pomocy, porady.... Jestem sama z tym wszystkim...

Niebieska linia. smile

13

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Niebieska linia -  to fikcja...  Proszę tylko o opinię : czy to że mną coś nie tak?  Czy z nim,?  Czy warto walczyć? 16lat to szmat czasu.....

14 Ostatnio edytowany przez josz (2017-05-13 15:31:46)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Eweeek, przestań płaszczyć sie przed nim i nadskakiwać. Jeśli już ktoś kogoś oszukał, to raczej on Ciebie, za Twoim przyzwoleniem, niestety.
Piszesz, że przed ślubem, w czasie Waszego zwiąku spotykał sie równolegle ze swoją ex???
Pewnie walczyłaś o niego, przymykając oko na jego zdradę, to teraz masz efekty. Męża, który jest przekonany o swojej wyjątkowej roli w Twoim życiu, być może byłaś tylko opcją, a z jego strony nigdy nie było szczerego uczucia do Ciebie?
W jego zachowaniu można dostrzc narcystyczne skłonności; wieczna krytyka, odcięcie Cię od znajomych i bliskich, przemoc psychiczna w wielu odsłonach. Jego zarzuty co do Twojej przeszłości są (za przeproszeniem) z d..y wzięte, a już groźby odebrania Ci dzieci świadczą o tym, że on uważa Cię za kompletną idiotkę. Nie zachowu sie więc w taki sposób, nikt Ci dzieci nie odbierze.
Zgadzam się z anderstud, że może pojawiła się w jego zyciu nowa fascynacja, więc niechęć do Ciebie przybrała na sile, ewentualnie on ma problemy psychiczne.
Stwierdził że on już nie może dłużej być z taką oszustka...
I tu masz okazje odbić piłeczkę, Ty także nie musisz żyć nadal z takim oszustem, który zdradzał Cię w przeszłości i zawsze źle traktował, który oszukał Cię już na początku ślubując m.in. miłość i szacunek.
Masz teraz okazję, żeby się postawić i zagrać ostro, tzn. powiedzieć mu wprost, co o nim myślisz i zaproponować wyprowadzkę.
Jeśli będziesz miękka i uległa, on jeszcze długo będzie Cię dręczył. Uważam, że ratunkiem dla Ciebie będzie rozwód, to najlepsze, co możesz zrobić dla siebie i dzieci (one patrzą na to, jak on Cię poniża).
Zacznij może od tego, że zdystansuj sie do niego, nie usługuj, obarcz opieką nad dziećmi, wyjdź sobie gdzieś sama, nie tlumacz się i ucinaj w zalążku każda probe jego napaści na Ciebie, olej go po prostu.

15

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Z Twoim postrzeganiem Miłości. Ja po Twoich opisach niestety nigdzie jej nie widzę sad

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-13 15:38:10)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Facet niekoniecznie kogoś ma. Dowartościowuje się Twoim kosztem. dlaczego Ty wszystko ogarniasz, skoro to ON ma pracę dorywczą.
Ja przyjmuję do wiadomości, że kobieta może być nawet jedynym żywicielem rodziny, ale jak facet zajmuje si e innymi aspektami i jest kochający, wspierający. Dlaczego na to pozwalasz? Nie zasługujesz na więcej? Chyba naprawdę nie ma co Ci zarzucić, skoro czepia się stanika ściąganego wieki temu... smile

17

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

motywujace wasze odpowiedzi. Dziękuję z całego serca... 

18

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Urwalo mi tekst który napisałam....  Chodzi o to czy on naprawdę ma prawo być taki wściekły na mnie? Za takie "pierdoly"?  (ok.ja nie mówię że jestem jakaś święta. Zdarzyło mi się pójść na piwo z kolegą,  spotkać się pogadać,  czasem gdzieś poflirtowac. Ale nigdy nie przekroczyła żadnej bariery. -  i on w to nie wierzy.... Bo nie. Bo przecież jestem klamca. I" zygac jak na mnie patrzy "-bo zdarzyło się że mi majtki wystawaly że spodni jak kucnelam do dziecka,  albo facet się do mnie uśmiechnął w sklepie -  to moja wina bo ja" szukam,  wodze wzrokiem"-co jest totalna bzdura....  Z nim czy że mną coś nie tak??? Mam wrażenie że on zawsze podcina mi jakoś skrzydła... Ściąga w dół...  Szukam argumentów aby trwać w tym,  i jest ich coraz mniej...  Najlepiej by było żeby się wyprowadził - ale powiedział że na razie nie ma gdzie. Ze szuka pracy (??? Watpie)  i znajdzie mieszkanie, a to wynajmiemy (już nie będę pisać że niestety dom jest na niego,  zakupiony przed ślubem,  wiem mój błąd... Ślepa miłość)... Tylko ja czasem to wiem,  że to toksyczne,  a za chwilę patrzę na niego i chciałabym się przytulić,  bo przecież on mnie nigdy nie przytula sam z siebie...

19

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Zadajesz w kółko te same pytania licząc na inną odpowiedź od tych, które już padły...

20

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

A dlaczego on chce odejsc? - bo 16 lat temu nie bylam do konca szczera w wyzaniu muncalej prawdy o sobie, a konkretnie o moich "przezyciach seksualnych" z poprzednimi facetami. Tych przezyc nie bylo duzo, bo przed mężem z nikim nigdy nawet nie wspolzylam... Chodzi o typowe doznania nastolatki, tj.dotykanie, calowanie, zdjecie stanika. W kazdym razie wiele lat jakos nie mowilam mu o tym, nie chcialam, nie uwazalam tego za konieczne, wolalam powiedziec ze nic nigdy nie bylo az takiego (najwieksze moje doznanie zanim poznalam meza to parosekundowe "niby uprawianie seksu w ubraniu," w wieku 18lat... To wszystko. I o tym powiedzialam mezowi dopiero ostatnio, tj.jakis rok temu... On stwierdzil (wobec powyzszego), ze jestem zaklamana suka!! Jeszcze tylko dodam, ze maz nigdy nie wierzyl mi ze bylam dziewica zanim go poznalam. On ogolnie w nic mi chyba nie wierzy.

smile
Wstawiamy do pozwu rozwodowego

Eweek napisał/a:

Oczywiscie mam swoje za uszami, poczatki nasze byly trudne.on przez 2 pierwsze lata spotykal sie ze mna i swoja eks..o ktorej do dzis mowi "wielka milosc" i ze jej nie dorownuję do pięt. ..ja kokietowalam innych facetow, chodzilam na piwo cxy cos. Bez zadnego spoufalania czy cos, ale dla męża to conajmniej byly dzikie orgie seksualne, bo inaczej kobieta z mezczyzna nie moze sie spotkac ot tak..

smile
Tego nie wstawiamy...

Eweeek napisał/a:

Jeszcze tylko w duzym skrocie nasze zycie: ja-zawsze wszystko robie nie tak. Źle sie ubieram (bo sukienka za krotka, bo czasem majtki mi sie niechcacy wysunęły ze spodni jak kucalam do dziecka, bo na basenie w stroju kapiel.stanely mi sutki, bo za krotkie spodenki w lato zalozylam -przeciez mam 37lat!..itd.utp.

Ja pracuję,  zakatwiam wszystko, ogarniam dom, dzieci, itd. On od 9 lat praktycznie nie pracuje. ..czasami tylko. I zawsze znajdzie cos zeby mi dogryzc...
Tutaj duzo moglabym pisac, psycholog nazwal to przemoca psychiczna... Nie mam juz zadnej kolezanki. Rodzina praktycznie nas nie odwiedza. Jemu nikt nie pasuje. Nikogo nie lubi. Zadne grille nie wchodza w gre, bo zawsze mu nie pasuje..

smile
Przyda się jako argument...

Eweeek napisał/a:

I pomimo tego wszystkiego - ja chyba go nadal kocham i cuezko jest mi sobie wyobrazic zycue bez niego...
Czy naprawde on ma racje? To wszystko moja wina bo nie bylam szczera odnosnie swojej przeszlosci? Czy naprawde takuch rzeczy sie nie da wybaczyc? Ja mu wybaczylam ze spall z byla...i ze mna...w tym samym czasie...

smile
Przyda się..

Eweeek napisał/a:

Dzieki za cuerpliwosc w czytaniu tego...nie mam do kogo sie zwrocic z pomoca..

smile
Pomogłam - jak mogłam wink

21

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Pomóżcie mi tylko zrozumieć,  czy on rzeczywiście ma podstawy żeby tak do mnie mówić,  że klamca, dwulicowiec, że ja na nic nie zasługuje dlatego mi nic z siebie nie dawał... Czy moje "przewinienia"  są aż tak niewybaczalne? Ja naprawdę w niczym innym go nie oszukiwalam...czy to takie straszne że kiedyś powiedziałam że nie miałam żadnych przeżyć,  a dopiero niedawno przyznalam się że jednak jakieś "przezycia"  były? Czy to świadczy o tym że "prowadzę dwa życia"?? On twierdzi że w nic mi nie wierzy teraz. Tylko że te słowa słyszę od niego od lat -  bo ten właśnie temat jest przerabiany regularnie co jakiś czas....  Ze ja nie byłam dziewicą,  że byłam (i pewnie jestem kokietka itd itp).. Tak,  dawno temu może i byłam, tak jak pisałam już,  ale do cholery jestem z nim od tyłu lat i przeszłość dawno zostawiłam za sobą. Ja chcę tylko to zrozumieć. Dlaczego on tak o mnie myśli??  Dlaczego on chce odejść?? - skoro jak piszecie tak mu wygodnie. Nie ma nikogo innego.  To nie taki typ. Jakieś tam zasady ma. Tutaj chodzi tylko o "mój charakter i moje kłamstwa" - jego słowa...

22

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Wy się poznaliscie w psychiatryku?
Bo z tego co czytam to nie tylko on ale i ty masz mocno z głową nie tak, w dodatku pozwalasz mu maltretować  dzieci.

23

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

On absolutnie nie chce odejść. On, jak to już napisano wyżej, chce manipulować. Zaczęło mu brakować argumentów bo autorka spełniała wszystkie jego zachcianki. Więc niechcący dala mu nową pożywkę.
Takich ludzie w skrócie można określić jednym slowem: PASOŻYT. A wiadomo co się robi z pasozytami.

24

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dlaczego mam nie tak z głową?  Że z nim jestem?  Że mam metlik w głowie?? Że proszę o pomoc?? Maltretuje dzieci?

25

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Nemezis21 -  ale po co manipulować?? Jaki jest tego cel?? Żeby być ze mną? Ale w takim razie tym bardziej - po co????

26

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

na milion procent nie po Miłość.

27 Ostatnio edytowany przez bartass72 (2017-05-14 10:03:30)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dziewczyno,utrzymujesz w domu nieroba,który pasożytuje na Twojej miłości do rodziny.Skontaktuj się z adwokatem,i "zabezpiecz tyły".Czyli,jak Ciebie wyrzuci z domu,to musisz mieć gdzie zatrzymać się z dziećmi.To podstawa,i tego się boisz najbardziej,tak przeczuwam.Jak to będziesz miała ogarnięte,to pozew o rozwód z Jego winy,wniosek o alimenty na Ciebie,i dzieci,i wszystko.Nie analizuj Jego zachowania,bo nie jesteś psychologiem.Pewne jest,że ma Ciebie w d...,liczy się tylko to,żeby mógł wygodnie Twoim kosztem żyć.To nie jest związek,to nie jest małżeństwo.

28

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Az sie zarejestrowałam na forum. Byłam kiedyś z podobnym facetem. To jest taki typ, taki charakter. Tacy ludzie swoje kompleksy lecza wyżywaniem sie na swoich bliskich, żonach, mężach. Ja tamtego miałam za niewiadomo co. Owszem, były fochy, znęcanie się psychiczne, podśmiewanie się, wywlekanie starych spraw ale ja tego nie widziałam. Ty też sobie z tego nie zdajesz sprawy. Być może on tego nie robi świadomie. Mòj był chyba za głupi, żeby robić to świadomie. Ale to też cholera wie. Ja jak glupia odpowiadałam na pytania, np z iloma chłopakami się calowałaś, a potem mnie tym dręczył. Tobie się wydaje, że on jest dla Ciebie całym światem ale on nie zasługuje na to żeby tym światem być. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest drugi mężczyzna, który pomógłby wyjść Ci z tej toksycznej relacji. Rozumiem jednak, że Ty masz już dzieci i na razie musisz być czysta jak łza, postarać się o rozwód z jego winy, choć to w sumie nie jest najważniejsze. Niech będzie i bez orzekania. Ale odejdź od niego. Ja mam rozwód z mojej winy, choć jedyną moją winą było to, że za niego wyszłam. Ale mnie "uratował" mój obecny mąż, dziś wiem jak powinien wyglądać normalny związek. Trzymam za Ciebie kciuki :*

29

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dziękuję. Tylko dlaczego to ja czuję się winna???

30

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

smile
Wina to niesłychana gdy Pani rozwodzi Pana,
Pan się zorientuje, kiedy w pozwie zląduje
Kara dla Niego prosta - Pani w sądzie sprosta

31

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Nemezis21 -  ale po co manipulować?? Jaki jest tego cel?? Żeby być ze mną? Ale w takim razie tym bardziej - po co????

Celem jest posłuszeństwo. To nie jest normalne zachowanie więc nie próbuj to zrozumieć.
Ty musisz się nie dac. I tyle. Co zrobisz to już twoja sprawa. Ale według mnie o innych pasożyty się tępi

32

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Tylko dlaczego to ja czuję się winna???

Ponieważ przez ponad 16 lat byłaś poddana manipulacji.
Jego ciągła krytyka zniszczyła Twoją duszę i zaburzyła Ci rzeczywisty obraz.

Jeśli jesteś uległa, i z obawy przed dezaprobatą męża robisz to, co on chce, to wzmacniasz takie jego postępowanie, którym Ciebie sobie podporządkowuje. I chociaż czujesz się atakowana, potraktowana niesprawiedliwie, pozwalasz mu na to.

Z czasem przestałaś się bronić i zaczęłaś czuć się zaszczuta, obwiniasz siebie o wszystko i straciłaś swój indywidualizm - autonomiczność w tej relacji.

Wykorzystaj to, że on chce rozwodu i zrób to dla siebie. Nie walcz o niego - nie warto.
Kiedyś walczyłaś z jego byłą i jak na tym wyszłaś? Ona nadal jest dla niego wielką miłością a Ty?.. no właśnie, kim dla niego jesteś Ty?..

33

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Ciężko mi w to wszystko uwierzyć....

34

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Ciężko mi uwierzyć w to co piszecie,  choć rozum czuje ze to wszystko niestety prawda..

35

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Po raz,  kolejny urwalo mi cały tekst który pisałam z łzami w oczach... Nie potrafię po raz trzeci dzisiaj już nic napisać.. Nie potrafię myśleć że to koniec. Po co te 16lat??po co te dobre chwile, spacery, śmiech,..  To wszystko było nieszczere?? Ale jak??  Rozum mówi zostaw to,  ale serce boli..  Ja chciałam się zestarzec z tym z kim brałam ślub... Ale nie tak.. On naprawdę chyba mnie nie kocha.. Nigdy zresztą nie kochał... Jak tak analizuje jego,  to myślę że jest człowiekiem pozbawionym empatii i głębszych uczuć... On nie ma przyjaciół,  nie lubi poznawać nowych ludzi,  wszystko i wszystkich wiecznie krytykuje. Nie jest lubiana osoba... To dlaczego ja "chce" (??) z nim być?  Nie chce innego faceta. Ale jego takiego też nie. Sama?? - przeraża mnie to..  Z dziećmi wiem że dam radę. Kocham je ponad wszystko. Ale sama jako kobieta do końca życia - masakra.. Zresztą to nie jest teraz najważniejsze..  Na razie dzięki temu forum zaczynam myśleć.. Zaczynam odnajdywac siebie,  sprzed lat.... A on milczy jak grób od prawie tygodnia. Nawet słowem się nie odezwie.  Wcześniej powiedział że nie jestem materiałem na żonę,  że nie chce mnie znać i żebyśmy lepiej wogole nie rozmawiali..  On nie chce mieć ze mną nic wspólnego już. Jestem najgorszym złem jakie go spotkało. On ma prawo żyć jak chce u na pewno nie ze mną. - to wszystko jego słowa.. Dlatego mnie wszystko to tak strasznie dotyka.. Dlaczego??? Nie chce mi się po prostu wierzyć że nigdy mu na mnie nie zależało...

36 Ostatnio edytowany przez josz (2017-05-14 22:31:58)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Trudno się dziwić, ze czujesz się podle po tym wszystkim co usłyszałaś od niego. Postaraj sie jednak odciąć od jego agresji słownej, nie słuchaj tego, co do Ciebie mówi, wyjdź do drugiego pokoju, albo po prostu powiedz mu; stop, dosyć, nie chcę tego słuchać!
Taki atak na żonę, zarzucanie jej wszelkiego zła może być efektem pojawienia się w jego życiu innej kobiety, a że prawdopodobnie nigdy Cię nie kochał, przychodzi mu to łatwo.
Może też on ma jakis spadek formy i postanowił wyżyć się na Tobie, ale to go nie usprawiedliwia i nie chwytaj sie tego argumentu.
Jak napisałam wcześniej, nie bez znaczenia jest fakt, że zdradzał Cię przed ślubem i nigdy nie wywietrzała mu z głowy jego była - przykre, ale ratuj teraz siebie.
Twoje pragnienia i nadzieje z nim związane niestety nie mają teraz znaczenia. Liczą sie fakty, a przede wszystkim jego postawa.
Pogódź się z tym, że nie będziecie razem, nie proś, nie płacz przy nim, nie pozwól się poniżać, nie pasuje mu żona, niech znika.
Zostaw mu dzieci pod opieką, wyjdź z domu, idź pobiegać, albo pochodzić z kijkami, idź na rower, albo na basen....cokolwiek, żeby wyrwać sie z domu i nie pztrzec na niego.
Przetrwaj ten ciężki czas i nie pozwól się więcej zwodzić. Nigdy nie będziesz z nim szczęśliwa, zacznij planować życie bez niego. Chce rowodu? OK, niech wnosi pozew, powiedz mu to wprost.
Nie jest też powiedziane, że do końca życia masz być sama, puść go wolno i nie pokazuj, że Ci zależy.
Uważam, że naprawdę, nie masz o kogo walczyć.

37

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Wszystko co napisaliscie powoli do mnie dociera. Czytalam o osobowości narcystycznej - 90% ma moj mąż. .. Jedyna rzecz, ktora nie daje mi spokoju, to to jego milczenie, ta jego pewnosc i świadomość ze To On jest w tym wszystkim wielkim pokrzywdzonym, ze przeze mnie rozpada sie nasz związek.  Bo to ja go tyle lat oszukiwalam, najpierw mowiac ze nigdy nic z nikim nie robilam, a pozniej jednak przyznajac sie ze tak, zanim sie poznalismy to jednak jakies przezycia byly... Wiem. Klamstwa nie da sie wytlumaczyc. Choc z jego charakterem, wiec tez ze nie mowilam mu nigdy wczesniej, bo bym tylko slyszala wymowki i jego dopowiedzenia historii - ze na pewno to nie bylo tylko to...
Męczy mnie to ze mnue o to wszystko obwinia.... Czy naprawde to ja to spieprxylam???

Powoli przestaje widziec inne wyjscie niz odejscie od tego czlowieka, ktory tylko mnie krytykuje, poniza, nic nie daje..... Boli mnie ze ucierpia dzieci...

38

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Wszystko co napisaliscie powoli do mnie dociera. Czytalam o osobowości narcystycznej - 90% ma moj mąż. .. Jedyna rzecz, ktora nie daje mi spokoju, to to jego milczenie, ta jego pewnosc i świadomość ze To On jest w tym wszystkim wielkim pokrzywdzonym, ze przeze mnie rozpada sie nasz związek.  Bo to ja go tyle lat oszukiwalam, najpierw mowiac ze nigdy nic z nikim nie robilam, a pozniej jednak przyznajac sie ze tak, zanim sie poznalismy to jednak jakies przezycia byly... Wiem. Klamstwa nie da sie wytlumaczyc. Choc z jego charakterem, wiec tez ze nie mowilam mu nigdy wczesniej, bo bym tylko slyszala wymowki i jego dopowiedzenia historii - ze na pewno to nie bylo tylko to...
Męczy mnie to ze mnue o to wszystko obwinia.... Czy naprawde to ja to spieprxylam???

Powoli przestaje widziec inne wyjscie niz odejscie od tego czlowieka, ktory tylko mnie krytykuje, poniza, nic nie daje..... Boli mnie ze ucierpia dzieci...

Eweeek ... on wcale nie ma ani takiej pewności, ani świadomości że jest pokrzywdzonym.
Ba ! On wie, że tak nie jest !
Ale jedyna metoda jaka na Ciebie działa, to sprawdzone już przez niego wielokrotnie wyrzuty, potępienie, pretensje.
To dlaczego ma stosować inną ?
To co teraz przechodzisz Moja Droga, to pranie mózgu połączone z tresurą.
Jak ulegniesz - tresura się skończy i jaśnie wielmożny będzie Cię tylko czasem przywoływał do porządku i karcił.
Jeśli nie ulegniesz, to też sprawa nie jest jeszcze przesądzona. On albo do końca wytrwa w swojej idiotycznej postawie, że zniszczyłaś Wasze małżeństwo, albo dotrze do niego absurdalność tego co robi i położy uszy po sobie.
Jednak czy możliwa jest przemiana psychopaty w normalnego mężczyznę ? Czy możliwe jest, że on zrozumie co robi ?
Nie wiem.
Moje dotychczasowe doświadczenia życiowe nauczyły mnie szczerze wątpić w takie cuda.

Pozwól powiedzieć sobie po raz kolejny - nie jesteś niczemu winna. Niczego nie spieprzyłaś.
Nie masz powodu do żadnych wyrzutów sumienia tylko dlatego, że jak każdy z nas - masz za sobą jakąś przeszłość i jakieś doświadczenia z okresu, kiedy jeszcze nawet nie znałaś swojego męża.
Masz do tego prawo i jest to normalne.
W tym, że spotykałaś się, czy byłaś z innymi mężczyznami zanim Jaśniepan pojawił się w Twoim życiu - nie ma niczego złego, niczego godnego potępienia.

39

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Wszystko co napisaliscie powoli do mnie dociera. Czytalam o osobowości narcystycznej - 90% ma moj mąż. .. Jedyna rzecz, ktora nie daje mi spokoju, to to jego milczenie, ta jego pewnosc i świadomość ze To On jest w tym wszystkim wielkim pokrzywdzonym, ze przeze mnie rozpada sie nasz związek.  Bo to ja go tyle lat oszukiwalam, najpierw mowiac ze nigdy nic z nikim nie robilam, a pozniej jednak przyznajac sie ze tak, zanim sie poznalismy to jednak jakies przezycia byly... Wiem. Klamstwa nie da sie wytlumaczyc. Choc z jego charakterem, wiec tez ze nie mowilam mu nigdy wczesniej, bo bym tylko slyszala wymowki i jego dopowiedzenia historii - ze na pewno to nie bylo tylko to...
Męczy mnie to ze mnue o to wszystko obwinia.... Czy naprawde to ja to spieprxylam???

Powoli przestaje widziec inne wyjscie niz odejscie od tego czlowieka, ktory tylko mnie krytykuje, poniza, nic nie daje..... Boli mnie ze ucierpia dzieci...

Eweeek , tak się zastanawiam za  co on będzie żył jak się rozwiedzie z Tobą? Z czego będzie płacił Ci alimenty? Coś mi się też wydaje, że on próbuje uwić sobie drugie gniazdko, to Twoje już mu się znudziło. Chodzi też o to abyś to Ty wzięła na siebie odpowiedzialność za rozpad małżeństwa. To Ty masz mieć poczucie winy, Ty masz być tą która przyczyniła się do rozpadu rodziny. A z drugiej  strony  zozkminiać jakieś niewinne zdarzenia z okresu  wczesnej młodości, to jest jakieś żałosne i chore. To nawet śmieszne nie jest tym bardziej jak on przecież w celibacie nie żył. Ja myślę tak , Ty go puść wolno , załóż mu sprawę o alimenty na dzieci. Po  pierwsze będziesz miała w domu spokój , nikt nie będzie Cię obrażał, ani Ci ubliżał. Po drugie będziesz mieć jedną gębe mniej do wykarmienia. To na tyle.

40

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

+ wyobrażam sobie już, jak on pisze w pozwie rozwodowym - bo żona zanim mnie poznała, to miała innego chłopaka ....
big_smile

41

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dziękuję za slowa otuchy, ze jednak mozna oklamac kogos i nie byc za to potepionym..a to ze będąc jyz z nim, zdarzyło mi sie poflirtowac, pojsc na piwo z facetem?? (bez zadnych zamiarow, ot tak, pogadac), to czy to mnie przekresla jako normalna kobietę ? Nigdy przenigdy go nie zdradzilam ani nic.  Nie bylabym zdolna do takich zachowan.
Przez tyle lat on mi wpieral ze jestem zaklamana, a ja tylko z ta głupia rzecza bylam nieszczera.
On nie polozy uszu po sobie....nieeee...jego ego i duma mu na to nie pozwoli.nie ma szans..
Unikam go. Ale ciezko w jednym domu...

Jak mam teraz z tego wybrnac?  Wiem, ze zlosliwie bedzie mi wszystko utrudnial.. Juz to robi.
Nadal nie szuka pracy ani nic. Tylko komp i tv...

Mysle ze moze czeka az ja wykonam krok i sie wyprowadze. A wtedy on nie pozwoli mi wziac ze soba dzieci...
Gdzie doczytalam ze jak ja sie wyprowadze to tak jakby "ja psuje malzenstwo i on moze wniesc o rozwod z mojej winy.."

Ale jakos to ogarne. Najgorzej mi poradzic sobie z tym jego wpieraniem mi rzeczy... Powoli naprawde zaczynam widziec to o czym piszecie.. Ale moje poczucie wartosci jest hmmm..czy w ogole jest(??)... Zniszczyl mnie. Nie mam przyjaciol. Nie mam nic. Nawet wlasnego hobby poza domem.. I wiem ze musze to zmienić...

Jako ojciec dla dzieci - tez nie powiem zeby byl idealny,  nikt nie jest. . jest wymagsjacy, krytyczny, krzyczacy, wszystko to kicz (np.jakus festyn), zabawki - po co i tak za duzo teraz dzieci wszystkiego maja.., ale syn ma 8 lat i jest na etapie "tata to moj idol".... Choc widze ze czesto placze przez ojca...

Czas to wszystko zakonczyc... Mam nadzieje ze dam radę.

Na pewno to nie moja wina???chyba potrzebuję to słyszeć jeszcze raz....

42

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Ale jak nieszczera, nie rozumiem Twojego toku rozumowania, ale myślę, że to tylko dowodzi tego, jak bardzo już jesteś wytresowana ...
To do jakiego czasu wstecz miałaś się niby cofnąć z wyznaniami ?
A gdyby się okazało, że w przedszkolu bawiłaś się w doktora, to co by się okazało ?
Że jesteś według swojego męża - sześcioletnią dziwką ?

43

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
IsaBella77 napisał/a:

Ale jak nieszczera, nie rozumiem Twojego toku rozumowania, ale myślę, że to tylko dowodzi tego, jak bardzo już jesteś wytresowana ...
To do jakiego czasu wstecz miałaś się niby cofnąć z wyznaniami ?
A gdyby się okazało, że w przedszkolu bawiłaś się w doktora, to co by się okazało ?
Że jesteś według swojego męża - sześcioletnią dziwką ?


Nie,  tylko o to że kiedyś mówiłam że nic nie było,  a ostatecznie powiedziałam że jednak tak..
I o to on mnie obwinia. Ze przez cały nasz związek byłam "pieprzona egoistka"...
" to kim on dla mnie był " i tak w kółko.  Z nim się nie da normalnie rozmawiać. Ma wrażenie że on na siłe chce żebym się przyznała np." tak zdradzalam cię " -  wtedy miałby satysfakcję??  Ja nie wiem,  nie rozumiem go...

44

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Ciężki człowiek, żeby nie powiedzieć "beton".

Poszukaj sobie w sieci bloga pt. "Moje dwie głowy" ...
Tam z lewej strony masz rozwijane menu, ciekawa jestem Twoich odczuć po przeczytaniu, nawet pobieżnie, kilku punktów ...

45

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dziewczyno ogarnij się, gdzie Ty swoją winę widzisz? To jakaś masakra,co on z Tobą zrobił.

46 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-15 17:23:36)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Dziękuję za slowa otuchy, ze jednak mozna oklamac kogos i nie byc za to potepionym..a to ze będąc jyz z nim, zdarzyło mi sie poflirtowac, pojsc na piwo z facetem?? (bez zadnych zamiarow, ot tak, pogadac), to czy to mnie przekresla jako normalna kobietę ?

Jeśli piszesz kobieta, powinnaś napisać mężczyzna. Automatycznie też lepiej by się czytało, bo już nie napisze czym zalatuje.

Eweeek napisał/a:

Po raz,  kolejny urwalo mi cały tekst który pisałam z łzami w oczach... Nie potrafię po raz trzeci dzisiaj już nic napisać.. Nie potrafię myśleć że to koniec. Po co te 16lat??po co te dobre chwile, spacery, śmiech,..  To wszystko było nieszczere?? Ale jak??

Po co jeść, jak znowu będziesz głodna? Prawda? Co za różnica czy było lat 16 czy 2? Było minęło. Kochał, nie kochał. Oceniasz to co teraz, przez pryzmat tego co było. Liczy się tu i teraz. Jeśli ma Ciebie gdzieś obecnie to czy kochał czy nie, nie ma żadnego znaczenia.

47

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Ja to wszystko zaczynam rozumieć. .. Dwie glowy - blog, bardzo duzo w tym odniesienia do "mojego" meza... Teraz on nadal się nie odzywa i myślę ze rzeczywiście on chce zebym to ja czula sie winna, zresztą on nie widzi zeby sam robil cokolwiek nie tak. Zebym to ja za wszystko poniosla odpowiedzialnośc.. Sytuacja w domu jest nie do zniesienia...przy tym dzieci..  Ja tak nie wytrzymam.. A jesli ja zabiire dzieci i sie wyprowadze, to czy w ew.przy rozwodzie to nie bedzie na moja niekorzysc??? On wtedy bedzie mowil ze to ja sie wyprowadziłam,  ze to wszystko moja wina itd.. Ponadto myślę ze z tej swojej zlosliwosci i zawisci, bedzie chcial mi wszystko utrudnic jesli chodzi o dzieci..np.zażąda opieki naprzemiennej. A ja sie w zyciu na to nie zgodze, bo on wykonczy tez dzieci...najgorzrj syn...ma 8 lat i tata tata na chwile obecna...Oczywiscie spedzam z nim mnostwo czasu, z córką też,... Ale dzieci jak to dzieci. Zabawka czy cokolwiek czasem wystarczy by je "przekupic", i on wlasnie ma takie zagrywki... Ja nigdy.. Nie wciagam dzieci w nasze problemy..

....to wszystko troche mnie przerasta... Mam nadzieję ze wytrwam i bede silna. Dzieki opiniom o nim ludzi z zewnatrz - Was, zobaczylam ze to nie ze mna jest nie tak...

Tylko zeby znowu mnie czyms nie omotal..

48 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-15 22:29:35)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Ja to wszystko zaczynam rozumieć. .. Dwie glowy - blog, bardzo duzo w tym odniesienia do "mojego" meza... Teraz on nadal się nie odzywa i myślę ze rzeczywiście on chce zebym to ja czula sie winna, zresztą on nie widzi zeby sam robil cokolwiek nie tak. Zebym to ja za wszystko poniosla odpowiedzialnośc.. Sytuacja w domu jest nie do zniesienia...przy tym dzieci..  Ja tak nie wytrzymam.. A jesli ja zabiire dzieci i sie wyprowadze, to czy w ew.przy rozwodzie to nie bedzie na moja niekorzysc??? On wtedy bedzie mowil ze to ja sie wyprowadziłam,  ze to wszystko moja wina itd.. Ponadto myślę ze z tej swojej zlosliwosci i zawisci, bedzie chcial mi wszystko utrudnic jesli chodzi o dzieci..np.zażąda opieki naprzemiennej. A ja sie w zyciu na to nie zgodze, bo on wykonczy tez dzieci...najgorzrj syn...ma 8 lat i tata tata na chwile obecna...Oczywiscie spedzam z nim mnostwo czasu, z córką też,... Ale dzieci jak to dzieci. Zabawka czy cokolwiek czasem wystarczy by je "przekupic", i on wlasnie ma takie zagrywki... Ja nigdy.. Nie wciagam dzieci w nasze problemy..

....to wszystko troche mnie przerasta... Mam nadzieję ze wytrwam i bede silna. Dzieki opiniom o nim ludzi z zewnatrz - Was, zobaczylam ze to nie ze mna jest nie tak...

Tylko zeby znowu mnie czyms nie omotal..

Musisz zdać sobie sprawę, że jesteś z jakimś psycholem, który nie radzi sobie w życiu. W sumie trochę pasuje to do toksyka - jest w czarnej du... i wyżywa się na tobie za swoje życiowe (głównie zawodowe) niepowodzenia. Wie co robi i specjalnie obniża twoją samoocenę, abyś właśnie nie myślała o odejściu! Boi się twojego przejrzenia na oczy (według siebie jako mężczyzna i mąż zawiódł) i asekuruje się (już dobre lata) poniżaniem ciebie. Jeśli niewolnikowi wmówi się, że jest niczym ,a do tego od czasu do czasu powie dobre słowo (u ciebie to było spędzanie miłego wspólnego czasu z dziećmi) to niewolnik choćby mógł nigdy nie zdecyduje się na ucieczkę - z jednej strony czuje, że na to nie zasługuje, z drugiej ma sentyment do swojego Pana za miłe chwile! Kobieto daj mu ten rozwój i niech idzie paszołwon! uzależniłaś się od niego i sądzisz, że nic dobrego ciebie nie spotka jak odejdzie. Zapewniam, że masz takie odczucia, bo boisz się nieznanego, a jeśli przyjmiesz to jako dar od losu (możesz się od wariata uwolnić) to będziesz miała do siebie pretensje, że co dopiero teraz to zrobiłaś wink.
Do tego pamiętaj - to co robisz widzą twoje dzieci. Ty im dajesz przykład! Później same będą wchodzić w chore relacje! Może tego po nich nie widać, ale ich podświadomość uczy się pewnych kwestii mimowolnie.

49

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

To straszne, że tak ograniczeni ludzie mają dzieci. Nie jestem w stanie opisać współczucia dla nich. Na dzieci powinno być wydawane pozwolenie. W takich przypadkach jestem w stanie zrozumieć eugenike.

50

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Leśny_owoc napisał/a:
Eweeek napisał/a:

Ja to wszystko zaczynam rozumieć. .. Dwie glowy - blog, bardzo duzo w tym odniesienia do "mojego" meza... Teraz on nadal się nie odzywa i myślę ze rzeczywiście on chce zebym to ja czula sie winna, zresztą on nie widzi zeby sam robil cokolwiek nie tak. Zebym to ja za wszystko poniosla odpowiedzialnośc.. Sytuacja w domu jest nie do zniesienia...przy tym dzieci..  Ja tak nie wytrzymam.. A jesli ja zabiire dzieci i sie wyprowadze, to czy w ew.przy rozwodzie to nie bedzie na moja niekorzysc??? On wtedy bedzie mowil ze to ja sie wyprowadziłam,  ze to wszystko moja wina itd.. Ponadto myślę ze z tej swojej zlosliwosci i zawisci, bedzie chcial mi wszystko utrudnic jesli chodzi o dzieci..np.zażąda opieki naprzemiennej. A ja sie w zyciu na to nie zgodze, bo on wykonczy tez dzieci...najgorzrj syn...ma 8 lat i tata tata na chwile obecna...Oczywiscie spedzam z nim mnostwo czasu, z córką też,... Ale dzieci jak to dzieci. Zabawka czy cokolwiek czasem wystarczy by je "przekupic", i on wlasnie ma takie zagrywki... Ja nigdy.. Nie wciagam dzieci w nasze problemy..

....to wszystko troche mnie przerasta... Mam nadzieję ze wytrwam i bede silna. Dzieki opiniom o nim ludzi z zewnatrz - Was, zobaczylam ze to nie ze mna jest nie tak...

Tylko zeby znowu mnie czyms nie omotal..

Musisz zdać sobie sprawę, że jesteś z jakimś psycholem, który nie radzi sobie w życiu. W sumie trochę pasuje to do toksyka - jest w czarnej du... i wyżywa się na tobie za swoje życiowe (głównie zawodowe) niepowodzenia. Wie co robi i specjalnie obniża twoją samoocenę, abyś właśnie nie myślała o odejściu! Boi się twojego przejrzenia na oczy (według siebie jako mężczyzna i mąż zawiódł) i asekuruje się (już dobre lata) poniżaniem ciebie. Jeśli niewolnikowi wmówi się, że jest niczym ,a do tego od czasu do czasu powie dobre słowo (u ciebie to było spędzanie miłego wspólnego czasu z dziećmi) to niewolnik choćby mógł nigdy nie zdecyduje się na ucieczkę - z jednej strony czuje, że na to nie zasługuje, z drugiej ma sentyment do swojego Pana za miłe chwile! Kobieto daj mu ten rozwój i niech idzie paszołwon! uzależniłaś się od niego i sądzisz, że nic dobrego ciebie nie spotka jak odejdzie. Zapewniam, że masz takie odczucia, bo boisz się nieznanego, a jeśli przyjmiesz to jako dar od losu (możesz się od wariata uwolnić) to będziesz miała do siebie pretensje, że co dopiero teraz to zrobiłaś wink.
Do tego pamiętaj - to co robisz widzą twoje dzieci. Ty im dajesz przykład! Później same będą wchodzić w chore relacje! Może tego po nich nie widać, ale ich podświadomość uczy się pewnych kwestii mimowolnie.


Wątpię żeby w jego głowie nawet na chwilę pojawiła się myśl że on zawiódł jako mąż i mężczyzna. On nie, na pewno nie...  On wszystko robi dobrze przecież..

Trochę pasuje do toksycznego związku?? - ale chyba nie do końca..  Zresztą ciężko mi jego i to wszystko zrozumieć..

Ważne że przejrzałam na oczy. I nie dam sobą więcej manipulować,  bo nie chce już z nim być.  Nie chcę żeby dzieci podświadomie uczyły się takich zachowań. Koniec.

Czy udzwigne? - czas pokaże.  Wolę być sama,  całkiem sama,  niż z nim..  Mam nadzieję że on nie otrzyma możliwości opieki naprzemiennej....

51

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

a to ze będąc jyz z nim, zdarzyło mi sie poflirtowac, pojsc na piwo z facetem?? (bez zadnych zamiarow, ot tak, pogadac), to czy to mnie przekresla jako normalna kobietę ? Nigdy przenigdy go nie zdradzilam ani nic.  Nie bylabym zdolna do takich zachowan.
Przez tyle lat on mi wpieral ze jestem zaklamana, a ja tylko z ta głupia rzecza bylam nieszczera.

O matko.... Nie,  to jest nic nie znaczący epizod i normalny człowiek ma w d*** czy dwie dekady temu byłaś z kimś na piwie.
Tylko wstrętny zakompleksiony toksyk może wyciągać takie rzeczy.

Poza tym - jak się niby ludzie poznają?  Spotykają w pn a we wtorek biorą ślub? ?
Normalne że muszą się poznać i przekonać do siebie a to trwa, chodzenie na piwo z kolegą w tym czasie jest normalne!
Popełniłaś wielki błąd kilkanaście lat temu walcząc z inną kobietą o faceta. To się zawsze źle kończy. Ponieważ to ty walczyłaś o niego a nie on ciebie, in wie że jest bardziej wartościowy I za takiego się uważa. I dlatego traktuje cię z góry.
Nigdy nie zrozumiem dlaczego kobiety walczą o takie mendy... 
Paradoksalnie to ta druga wygrała bo z nim nie jest....
Ale najwyraźniej od zawsze miałaś tak niskie poczucie własnej wartości że nawet wzięłaś sobie taką gnidę i jeszcze się z tego cieszyłas.
Przyznaj że sądziłeś że jak nie ten to żaden. Za dobrej jakości faceta nawet byś się nie bała z lęku przed odrzuceniem.
Teraz nie pozostaje Ci nic innego jak do wyboru tkwić w tym do końca życia - a będzie coraz gorzej, albo wreszcie zrobić coś konstruktywnego i ocalić dzieci od tego toksyka.

52

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Ja to wszystko zaczynam rozumieć. .. Dwie glowy - blog, bardzo duzo w tym odniesienia do "mojego" meza... Teraz on nadal się nie odzywa i myślę ze rzeczywiście on chce zebym to ja czula sie winna, zresztą on nie widzi zeby sam robil cokolwiek nie tak. Zebym to ja za wszystko poniosla odpowiedzialnośc.. Sytuacja w domu jest nie do zniesienia...przy tym dzieci..  Ja tak nie wytrzymam.. A jesli ja zabiire dzieci i sie wyprowadze, to czy w ew.przy rozwodzie to nie bedzie na moja niekorzysc??? On wtedy bedzie mowil ze to ja sie wyprowadziłam,  ze to wszystko moja wina itd.. Ponadto myślę ze z tej swojej zlosliwosci i zawisci, bedzie chcial mi wszystko utrudnic jesli chodzi o dzieci..np.zażąda opieki naprzemiennej. A ja sie w zyciu na to nie zgodze, bo on wykonczy tez dzieci...najgorzrj syn...ma 8 lat i tata tata na chwile obecna...Oczywiscie spedzam z nim mnostwo czasu, z córką też,... Ale dzieci jak to dzieci. Zabawka czy cokolwiek czasem wystarczy by je "przekupic", i on wlasnie ma takie zagrywki... Ja nigdy.. Nie wciagam dzieci w nasze problemy..

....to wszystko troche mnie przerasta... Mam nadzieję ze wytrwam i bede silna. Dzieki opiniom o nim ludzi z zewnatrz - Was, zobaczylam ze to nie ze mna jest nie tak...

Tylko zeby znowu mnie czyms nie omotal..

Eweeek, rozumiem, że jesteś w samym środku wielkiego emocjonalnego i uczuciowego zawirowania i ciężko Ci ocenić sytuację, w oderwaniu od tego.
Ale jeśli pod wpływem terroru jaki mąż i tatuś funduje Tobie i dzieciom - zabierzesz je i się wyprowadzisz, to nie ma takiej możliwości, żeby w sądzie zostało to uznane na Twoją niekorzyść.
Mówić, to on sobie może.
Dodatkowo wczoraj już zwracałam Ci na to uwagę.
Rozprawa w sądzie to nie cyrk, ani nie teatr jednego widza, w którym jedynym aktorem będzie Twój małżonek.
Sędzia potrafi szybko usadzić takiego gwiazdora na doopie.
Tam się rozstrzyga dowody i argumenty, a nie durnoty w stylu - a bo moja żona poszła z kolegą na piwo i mi o tym nie powiedziała i proszę dać nam z tego powodu rozwód z jej winy.
Przecież każdy go wyśmieje, jak usłyszy coś takiego.

Dodatkowo możliwość opieki naprzemiennej - poprzedzona jest badaniami w Rodk / Ozss, rodzina musi spełniać określone wymagania, to nie jest tak, że on z czystej złośliwości może wnioskować o coś takiego i natychmiast zostanie to orzeczone.
On jako rodzic ubiegający się o opiekę naprzemienną musi na równi z Tobą zagwarantować stabilność swoich warunków mieszkaniowych, życiowych, zatrudnienie, zarobki.
To co on przepraszam obecnie jest w stanie zagwarantować dzieciom ?
Dom, którego po Twojej ewentualnej wyprowadzce nie będzie w stanie samodzielnie utrzymać ?

Nie powinnaś przejmować się takim gadaniem Eweeek. Mąż widzi, że to kolejna metoda którą może Ciebie zastraszyć i tylko dlatego tak mówi.
W momencie w którym dostrzeże, że te groźby nie robią na Tobie wrażenia, a Ty spokojnie odpowiesz mu - oczywiście, proszę bardzo, składaj pozew o rozwód, oczywiście - składaj wniosek o opiekę naprzemienną nad dziećmi, a nie zapomnij jeszcze dodatkowo o tym, o tamtym i o siamtym - zmięknie mu doopa.
I to bardzo.

53

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

jak dla mnie to szukał pretekstu żeby się z Tobą rozstać. Kto normalny by o taką błachostkę się rozwodził? Pewnie z tą swoją eks się spotyka i potrzebowała jakiejś alternatywy do rozstania z Tobą.

54

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Dziękuję za slowa otuchy, ze jednak mozna oklamac kogos i nie byc za to potepionym..a to ze będąc jyz z nim, zdarzyło mi sie poflirtowac, pojsc na piwo z facetem?? (bez zadnych zamiarow, ot tak, pogadac), to czy to mnie przekresla jako normalna kobietę ? Nigdy przenigdy go nie zdradzilam ani nic.  Nie bylabym zdolna do takich zachowan.
Przez tyle lat on mi wpieral ze jestem zaklamana, a ja tylko z ta głupia rzecza bylam nieszczera.
On nie polozy uszu po sobie....nieeee...jego ego i duma mu na to nie pozwoli.nie ma szans..2
Unikam go. Ale ciezko w jednym domu...

Jak mam teraz z tego wybrnac?  Wiem, ze zlosliwie bedzie mi wszystko utrudnial.. Juz to robi.
Nadal nie szuka pracy ani nic. Tylko komp i tv...

Mysle ze moze czeka az ja wykonam krok i sie wyprowadze. A wtedy on nie pozwoli mi wziac ze soba dzieci...
Gdzie doczytalam ze jak ja sie wyprowadze to tak jakby "ja psuje malzenstwo i on moze wniesc o rozwod z mojej winy.."

Ale jakos to ogarne. Najgorzej mi poradzic sobie z tym jego wpieraniem mi rzeczy... Powoli naprawde zaczynam widziec to o czym piszecie.. Ale moje poczucie wartosci jest hmmm..czy w ogole jest(??)... Zniszczyl mnie. Nie mam przyjaciol. Nie mam nic. Nawet wlasnego hobby poza domem.. I wiem ze musze to zmienić...

Jako ojciec dla dzieci - tez nie powiem zeby byl idealny,  nikt nie jest. . jest wymagsjacy, krytyczny, krzyczacy, wszystko to kicz (np.jakus festyn), zabawki - po co i tak za duzo teraz dzieci wszystkiego maja.., ale syn ma 8 lat i jest na etapie "tata to moj idol".... Choc widze ze czesto placze przez ojca...

Czas to wszystko zakonczyc... Mam nadzieje ze dam radę.

Na pewno to nie moja wina???chyba potrzebuję to słyszeć jeszcze raz....

Ozesz bym teraz dała upust swoim negatywnym emocjom.  Ale tak siarczyscie. Gdzieś Ty przeczytała takie brednie? To znaczy że jak chłop się zneca nad Babą A ona się wyprowadzi to ona jest winna. Nie mam słów.
Pozbieraj dowodów i zabieraj dzieciaki.
I przestań dac sobie wmawiać ze kawa z kolegą, czy rozmowa to coś złego. Co miałaś się w klatce jakieś zamknąć?!

55 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-16 14:06:20)

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Eweeek napisał/a:

Wątpię żeby w jego głowie nawet na chwilę pojawiła się myśl że on zawiódł jako mąż i mężczyzna. On nie, na pewno nie...  On wszystko robi dobrze przecież..

Trochę pasuje do toksycznego związku?? - ale chyba nie do końca..  Zresztą ciężko mi jego i to wszystko zrozumieć..

Ważne że przejrzałam na oczy. I nie dam sobą więcej manipulować,  bo nie chce już z nim być.  Nie chcę żeby dzieci podświadomie uczyły się takich zachowań. Koniec.

Czy udzwigne? - czas pokaże.  Wolę być sama,  całkiem sama,  niż z nim..  Mam nadzieję że on nie otrzyma możliwości opieki naprzemiennej....

Niektórzy ludzie maskują swoje uczucia np. dziewczynie bardzo zależy na jakimś chłopaku, ale ciągle okazuje mu swoją niechęć. Czyli jej zachowanie ma za zadanie "przykryć" jakieś powody/mankamenty, a najczęściej są to kompleksy - coś w stylu "chciałabym, ale jestem do niczego". Celem jest nie dać po sobie poznać co naprawdę się myśli, aby wytworzyć przewagę.
Trzymam kciuk, a o dzieci nie musisz się martwić. Najpierw musiałby zapewnić im warunki.

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

1. idź na terapię. Psycholog pomoże Ci w odzyskaniu swojego poczucia wartości i pokaże Ci, że to w czym żyjesz nie jest normalne.

2. Wynajmij sobie mieszkanie. Jeśli stać Cię na nie, spakuj siebie i dzieci i się wyprowadź. Niech sam zajmie się opłaceniem tego mieszkania - może w końcu znajdzie motywacje do znalezienia roboty.

3. Nie daj się prowokować, nie wchodź w chore dyskusje, przestań się usprawiedliwiać.

4. Zacznij pisać pozew. Jeśli nie poradzisz sobie sama, poszukaj jakiegoś prawnika, który pomoże Ci taki pozew napisać. Ważne - zabezpiecz alimenty.

5. Za rok będziesz się z tego jeszcze śmiać! Głowa do góry, przechodziłam przez podobną sytuację. Takie słowa usłyszałam od swojej siostry, kiedy ryczałam z bezsilności. I wiesz, po roku naprawdę się śmiałam z mojego b. męża.

57

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Witaj Eweeek

Współczuje Ci......idźcie na terapię małżeńską.

Pozdrawiam, trzymaj się

58

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Zagubiona, czasem, warto poczytać więcej niż urywek jednego posta, zanim się udzieli rady ....

59

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Te powody wydają się bez sensu, nie wiem czemu na siłę chcesz ciągnąć ten związek skoro po Twoich wypowiedziach widać ze nie jesteś w nim szczęśliwa

60

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
ladyyy napisał/a:

Te powody wydają się bez sensu, nie wiem czemu na siłę chcesz ciągnąć ten związek skoro po Twoich wypowiedziach widać ze nie jesteś w nim szczęśliwa

Bo bywała w nim szczęśliwa. zainwestowała wiele lat, ma dzieci. Moment przełomowy nastał gdy nie dość że mąż nie docenił, ale oskarżył ją bez powodu i chce rozwodu.
Zdziwienie przywiazaniu w długich  związkach może wydawać się dziwne osobom, które w takich nie były.
Autorka potrzebuje pomocy specjalisty, by te emocje poukładać sobie w głowie.
Gdyby to był krótki związek, bez dzieci- dołaczyłabym do chóru- uciekaj gdzie pieprz rośnie.
Ale Oni będą mieć kontakt- są dzieci.
Mąż powinien podjąć terapię indywidualną- nie wiem czy chce, czy czuje że jesy coś nie tak..
Może jest sku...nem, który faktycznie wije nowe gniazdko a ją chce potraktować jak psa, a moze podświadomie dąży teraz do rozwodu, bo czuje, że nie jest Eweek godny..
Tego nie wiemy.
Poszukaj pomocy psychoterapeuty- doświadczonego i sprawdzonego.
Jeżeli mąż zgodzi sie na terapię, zaproponuj separację- zobaczysz co dalej da Ci to czas na ogarnięcie się. I jemu. Nie fundujcie piekła dzieciom.

61

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Jak czytam podobne watki to mi slabo. Nie moge naprawde zrozumiec jak kobieta ktorej maz:
- jest smierdzacym leniem i utrzymankiem
-agresorem w stosunku do niej i dzieci,
- manipulatorem ktory od lat niszczy jej poczucie wartosci,
- odcial ja od rodziny i znajomych,
- nie kocha jej, nie szanuje i nie dba o jej potrzeby
moze chciec jeszcze z nim byc i rozpaczac ze on chce rozwodu. Toz ze szczescia powinnas skakac Kobito ze masz szanse sie wyrwac z rak takiego dziada. Wiekszosc kobiet nie ma takiego farta bo manipulant nie wypuszcza latwo z rak praczki kucharki sprzataczki sluzacej w domu i w lozku no i sponsorki.  A Ty rozpaczasz bo bralas slub nie po to zeby sie rozwodzic. Nikt nie bierze z takim zamyslem ale jesli malzenstwo okazuje sie katastrofa ( bo to nie jest maly kryzysik tylko totalna porazka) to trzeba to skonczyc tymbardziej gdy druga strona nie przejawia zadnej woli naprawy. A Ty trwasz w tym jak ostatnia mameja wpatrzona jeszcze w oprawce. Bo na rowery jezdzil i na grzyby zabieral. No wooow faktycznie fantastyczny maz. A ze przez niego masz zerowe poczucie wartosci i zero kontaktu ze znajomymi i rodzina to szczegol. To ze utrzymujesz lenia tez. Zaloze sie ze on nie ma nawet skonczonego LO i bardzo go to uwiera ze Ty masz wyzsze studia bo kompleksy wylaza  dlatego wyzywa Cie od pierd...ych magistrow. Wewnetrznie wstyd mu tez ze lezy z d... w domu a Ty zasuwasz na caly dom wiec musi Cie jakos zdyskredytowac sam przed soba zeby sie lepiej poczuc. Wymyslil wiec ze zrobi z Ciebie puszczalska zdzire klamczuche. Zebys przypadkiem nie poczula sie zbyt pewnie i nie zobaczyla z jakim przegrywem zyjesz. No i udalo mu sie to elegancko. Zamiast kopnac dziada w d... Ty trzesiesz wlasnym tylkiem ze strachu ze Ci sie taka "wielka milosc skonczy" ze Ci dzieci zabierze itp. Taaa bo on ma zaplecze i mozliwiosci zeby to zrobic. Pojdzie do sadu i powie ze chce dzieci i sad je da nierobowi bez slowa. No wez Autorko uzywaj mozgu troche i zacznij myslec logicznie a nie wyszukujesz na sile argumetow z kosmosu zeby dalej tkwic w takim toksycznym zwiazku. No i nie pytaj po raz enty czy on ma prawo Cie obwiniac o jakies pierdy sprzed 15 lat bo Ci tu juz 100 razy napisano ze nie a Ty wkolko pytasz od nowa jakby nie docieralo. Ja rozumiem ze emocje i strach  biora gore ale az tak zeby mozg wylaczalo? Drazniace jest to strasznie ale przedewszystkim szkodliwe dla Ciebie bo postepujac tak nigdy sie nie uwolnisz od tego czlowieka tylko jesczs bardzej zrobisz z siebie podnozek. On Cie postraszy rozwodem potem laskawie zrezygnuje A Ty z wdziecznosci ze "Pan" Ci wybaczyl cos( chociaz nie mial czego),bedziesz jeszcze wyzej latac zeby mu dogodzic i buty lizac. Pora to zmienic bo i siebie niszczysz i dzieciom  dajesz fatalny przyklad jak powinien wygladac zwiazek

62

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Droga Autorko,

Nic dodać nic ująć do tego co napisał Feniks.
Co ten facet z Ciebie zrobił?? Jak mogłaś pozwolić tak dawać sobą manipulować, dawać się poniżać?!
Jak mogłaś utrzymywać tego dziada i pozwalać mu by tylko od czasu do czasu jaśnie pan chadzał do pracy?!

A te jego "argumenty" że kiedyś tam z kimś tam, coś robiłaś?? NO I CO Z TEGO? Już nie wspomnę o tym, że on Cię zdradzał ze swoją byłą!

Na Twoim miejscu w nie czekałabym aż ten dziad złoży pozew rozwodowy, tylko złożyła go sama, następnie spakowała jego rzeczy i wystawiła za drzwi.
W następnej kolejności zapisała się w try migi na terapię, bo czeka Cię długa droga by zrozumieć w jakie bagno się wpakowałaś. Musisz odzyskać poczucie własnej wartości, siłę i mieć NIEZŁOMNĄ WOLĘ, bo idę o zakład że gdy tylko postawisz się temu swojemu pożal się Boże, mężowi to nagle zacznie Cię przekonywać żebyś została.

Proszę Cię, przestać zadawać pytania "czy on miał rację", czy zrobiłaś źle spotykając się z kimś tam kiedyś, bo świadczy to tylko o tym jak bardzo jesteś uległa i przez niego "wytresowana".

Uciekaj od niego, ale zrób to z WŁASNEJ WOLI.

63

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Dziewczyno - toksyczny facet, którego trzeba spuścić do kanału i to tak, żeby było słychać, jak leci rurami. Tak jak napisali przedmówcy:
- Leczy swoje kompleksy twoim kosztem - i niech ci się nie wydaje, że to gdzieś tam ci przechodzi koło uszu - nie przechodzi, a sporo zostaje w ofierze mentalnego maltretowania. Wiem, bo koleżanka miała podobne przejścia.
- On nie żywi już do ciebie żadnych uczuć, poza złośliwością i trzeba sobie to jasno powiedzieć. Nie traktuje cię jak partnerkę, tylko jak obiekt wyżywania się za swoje fobie - ot dorosła wersja dziecka wbijającego szpilki w misia.
- Musisz sobie uświadomić, że to ty rozdajesz karty w domu!. Ty przynosisz pieniądze, ty trzymasz wszystko w garści. I to on powinien się do reguł dostosować, a nie Ty.
- Chce rozwodu? - Daj mu pozew, niech idzie w świat. On na Tobie pasożytuje - co innego dorywcza praca, co innego, jak będzie musiał zwlec odwłok i robić pięć dni w tygodniu, zapłacić rachunki, zrobić sobie coś do jedzenia, kupić coś do odziania i zapłacić alimenty - tak właśnie, na każde dziecko!.
- Im szybciej uwolnisz się od tego toksycznego związku, tym lepiej. Bo uwierz mi, jako córce alkoholika - lepiej nie będzie. To bliźniacza sytuacja. Nawet gdyby padł na kolana i przepraszał - na drugi dzień może wziąć zamach i uderzyć. Nie postrzega cię jako partnerki tylko jako ofiarę... . Wiem, że to boli, że może być ci ciężko w to uwierzyć, ale taka jest prawda. A prawda jest najlepsza, nawet jeśli jest bolesna. I im szybciej to zrobisz - tym lepiej dla ciebie i dla dzieci - bo pamiętaj, że nie jesteś w tym sama - one też zasługują na normalne życie, a nie piekło, które funduje im utrzymanek i pasożyt, nie potrafiący zarobić na rodzinę...

A te jego zarzuty - uwierz mi, że gdybyś nawet prowadziła się za młodu jak zakonnica, to i tak byłoby coś nie tak - np. przyszłaś wczoraj bez czapki, albo listonosz powiedział ci dzień dobry - niestety na tym to polega. Będzie chciał znaleźć powód - to znajdzie, choćbyś była niewinna...

64

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Facet szuka pretekstu do rozstania. I znalazł.

65

Odp: Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

A jednak nie dałam rady. Nie umiałam odejść. Tkwię i cierpię. Wszystko do dupy. Tak sobie poscielilam to tak się wysypiam. Dom jest jego. W każdej chwili może mnie z niego wyrzucić. Pozew -  hmmm wykorzysta przeciwko mnie to, że przez pewien czas leczyłam się na depresję. Ma "dziwnych" znajomych, którzy są zdolni do wielu rzeczy.. I co teraz? Nie widzę wyjścia. Widzę czarna pustkę.  Tylko dzieci kocham tak bardzo, że nie uciekne..

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024