Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez Kajmakowe (2017-03-07 15:29:01)

Temat: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Cześć,



nigdy bym nie uwierzyła, że mi się tak życie ułoży, ale zostałam sama w ciąży. Mój eks mnie zostawił, uważa, że dziecko na pewno nie jest jego, nie dokłada mi się do wydatków ciążowych.  Wyprowadziłam się parę lat temu z domu rodzinnego i przeprowadziłam do dużego miasta gdzie skończyłam studia, znalazłam dobrą pracę.  jak płakałam mu, że muszę wrócić do rodziców, do dawnego pokoju bo dalszy wynajem jest ekonomicznie nieopłacalny i po macierzyńskim będę musiała szukać nowej pracy bo ciężko będzie dojeżdżać 60km do pracy to mówił, że nie takie dramaty świat widział, a znowu nie zrobiłam wielkiej kariery, żeby za pracą rozpaczać.

Nie byliśmy długo parą bo raptem parę miesięcy, ja mam 28 lat, on 30. Przeprowadziłam się do rodziców do pokoju, a on ma własne mieszkanie i żyje pańskim życiem. Na początku związku wszystko było super, zachwyty, kwiaty, wspólne plany. Kiedy pojawiła się ciąża wszystko zaczęło się psuć, ja zaczęłam się martwić jak to dalej będzie, źle czuć, wymiotować, a on powtarzał mi, że ciąża to nie jest choroba i jakoś to będzie. Zaczęła się pojawiać agresja, kiedy np. bolały mnie jajniki i podbrzusze i odmówiłam mu seksu to usłyszałam "a co mam sobie konia zwalić" i powiedział, że ustawi budzik na 15 minut wcześniej rano i rano się pokochamy. Buntowałam się przed takim traktowaniem, on pobłażał temu. Zaczęliśmy coraz ostrzej się kłócić, oczekiwał szacunku i groził, że zostanę sama jak nie będę go szanować. Uważał, że jak kupił mi kwiaty to powinnam mu być wdzięczna, a nie mówić "nie trzeba było" że wiele dziewczyn by przecież mi zazdrościło tego. Z czasem zaczął mnie wyzywać od najgorszych i wmawiać mi, że to ja jestem tą złą osobą. Nie powiem bo jak mi się coś nie podobało to mówiłam o tym wprost, ale żadna kobieta, a tym bardziej w ciąży nie zasługuje na takie traktowanie.

Za każdym razem gdy coś odwalił np. dzwonił do mnie i wyzywał, rozłączał się, dzwonił znowu i wyzywał i tak z 10 razy to później kajał się, że nie wie co w niego wstąpiło, że to ja tak na niego działam jak płachta na byka, że przecież on się tak dla mnie stara, dwa razy zawiózł do ginekologa, zrobił mi zakupy jak się źle czułam, a ja go nie potrafię szanować. Ma tendencję do kłamania, mieszkaliśmy osobno, jak miał przyjść to gotowałam obiady, a on powiedział, że ja nie potrafię o niego zadbać i jedyne co u mnie zjadł to bułkę z masłem.

Stwierdziliśmy, że nie możemy razem być. Zapytałam, czy mi pomoże w przeprowadzce do rodziców, powiedział, że nie. Dla dziecka jak się urodzi to chce dać mu wszystko, ale ja to ja, muszę sobie radzić. Kiedy już miałam załatwiony transport i pomoc (musiałam przeprowadzić sie 60km) to wysłał mi maila, czy może mi pomóc w przeprowadzce, załatwi samochód itd. Napisałam, że nie, że już się zorganizowałam.


Nie widziałam go od 3 miesięcy. Parę razy pytałam, czy się spotkamy żeby omówić co dalej, ale ciągle nie miał czasu. Nasz kontakt ogranicza się do kontaktu mailowego. Potrafi np. napisać jak się czujesz? prześlij proszę zdjęcia USG oraz rachunków. Ja jak ta głupia opisuję mu co lekarz mówił, wysyłam zdjęcia z opisem tu jest to, tu to. Wysyłam paragony i... i nie otrzymuje żadnej odpowiedzi przez np. 2 tyg i później jest pytanie jak się czuję? kiedy wizyta? przelewu za chociaż częściowy zwrot wydatków nie robi. Ostatnio napisał, że bliżej porodu przywiezie mi jakieś ciuszki i jak się potwierdzi, że dziecko jest jego to chce być z Maleństwem. Odpisałam mu, że już sobie organizuję wyprawkę, a wydatków jest więcej niż ciuszki, trzeba kupić wózek, łóżeczko, pościel, pampersy itd. Już na to nie mam odpowiedzi od tygodnia.

Pamiętam jak pewnego dnia mi zasugerował, że sama jestem sobie winna, że sama wskoczyłam mu do łóżka. A kiedyś odnosił się do mnie z szacunkiem... przedstawił rodzicom jako wspaniałą osobę z którą jest taki szczęśliwy... Jego rodzice wiedzą o mojej ciąży.

Jutro mam USG połówkowe (21tc) i tak bardzo się boję, czy wszystko jest ok... całą ciążę płaczę. Mam wsparcie rodziców, ale ja się odzwyczaiłam od mieszkania z nimi... męczy mnie jak moja mama mi narzuca np. że trzeba dla dziecka kupić rożek, że łóżeczko będzie stało tutaj. Strasznie bym chciała mieszkać sama z dzieckiem, ale jest to teraz niemożliwe, odkładam na wkład własny, bo mam tu do dyspozycji jeden pokój, a chciałabym żeby dziecko za dwa lata miało swój pokoik no i moi rodzice chcą dobrze, ale narzucając się i swoją nadgorliwością sprawiają, że uciekam do pokoju i się zamykam i tak siedzę całe dnie. Mam tu przyjaciół, ale mają swoje obowiązki, rodziny i ile maja mnie pocieszać?

W nocy nie mogę zasnąć, a rano wstać. Budzę się i nie wiem po co... czuję się nieszcześliwie i samotnie. Boję się przyszłości, że jak wezmę kredyt jak ja sobie poradzę z rachunkami, opłatami z jednej wypłaty? Boje się, że na Obywatela Przyszłego Pana Tatę nie będę mogła liczyć i np. będzie mi się spóźniał z alimentami robiąc to celowo... Boję się, że kiedy dziecko podrośnie to będzie mi je zabierał na weekendy karmił mc donaldem i tanimi słodyczami, dziecko go pokocha za ten luz, a mi nie będzie chciało jeść zupek bo u taty jest fajniej. A kiedy myślę, że może zostanę u rodziców w tym jednym pokoju bo bezpieczniej, taniej to popadam w depresję, że tak parę lat temu cieszyłam się, że się wyprowadzę, tyle osiągnęłam w pracy i uzyskałam wyższe wykształcenie to mi się ryczeć chce, że cofnęłam się do punktu wyjścia no i będziemy w jednym pokoju, a tak chciałabym mieć własną  kuchnię i przestrzeń... Wszyscy mi mówią, że wciąż jestem młoda, ładna i fajna więc na pewno kogoś znajdę jak urodze i trochę odchowam, ale ja tak bardzo boję się zaufać, przecież było tak cudownie na początku związku i tak się totalnie odmieniło...

Chodzę na szkołę rodzenia sama... dowiaduję się ciekawych rzeczy, ale są momenty gdy położna podkreśla jak ważna jest rola taty i obecność drugiej osoby w ciąży, przy porodzie i po tym mi się chce wyć i to na głos. Dbam o nas, chodzę prywatnie do ginekologa i endokrynologa, robię wszystkie badania, łykam witaminy i staram się jak najlepiej odżywiać, ale mam momenty, że nie wiem czy popełnić samobójstwo teraz, czy poczekać, aż dziecko się urodzi. Później ryczę, że jestem taką egoistką, że chce własne dziecko zostawić, że dziecko przeze mnie już jest smutne bo to czuje, że to moja wina, po co szłam z nim do łóżka, że jestem naiwna, głupia i wstydzę się siebie, kim się stałam. Boję się też, że np. dziecko urodzi się chore i w takich momentach tak strasznie chciałabym się przytulić do kogoś, a nie mam do kogo.

Czasem wizualizuję sobie, że będzie dziecko, wypełni pustkę w sercu, a za chwilę bardzo się boję rodzicielstwa, odpowiedzialności, że rozczaruję dziecko.
Czasem wyobrażam sobie jak było nim poznałam mojego byłego, jaka byłam uśmiechnięta, szczęśliwa, zadowolona ze swoich osiągnięć, a za chwilę płacze, że to odeszło bezpowrotnie, teraz już nie będę mogła prowadzić takiego życia.


Tak bardzo się boję.
Dziecko jest jego, jak się urodzi złożę pozew o alimenty i częściowe pokrycie kosztów ciążowych i wyprawki. Jeżeli on chce będziemy sądownie ustalać ojcostwo. Wiem o tym, ale tak bardzo nie chciałabym się szarpać sądownie, tak bardzo marzę o swoim mieszkaniu, kochanym partnerze, własnej rodzinie, pieczeniu ciasta w sobotę i spacerze w niedzielę...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Nie wiem czy Cie to pocieszy, ale myślę że czeka Cię najpiękniejszy okres w życiu. Z Twojego posta wnioskuję, że masz pełne wsparcie rodziców. Twój były potraktował Cię jak szmatę i to na pewno boli. Nikt nas tak nie umie zranić jak nasi najbliżsi. Skoro on okazał się takim burakiem, to nie pozostaje Ci nic innego jak wesprzeć się na rodzicach, przyjąć z wdzięcznością ich pomoc i nie martwić się na przyszłość.
Nie uwierzysz ile kobieta ma siły gdy zostaje matką. Ze zdumieniem obserwowałem moją żonę, jak urodziła nasze córki. Człowiek z natury cichy, nieśmiały i mało zaradny, od kiedy została matką potrafiła przenosić przysłowiowe góry. Przyznaję, że miała trochę łatwiej niż Ty, bo czasem jej pomagałem, ale to ona poniosła cały trud wychowania i utrzymania domu. Ja byłem tylko małym dodatkiem w tym wszystkim.
Twój facet to co umiał już zrobił, a skoro do życia się nie nadaje, to może lepiej, że Ci Twojego nie zatruje. Ty będziesz miała największy skarb jaki człowiek może mieć w życiu. Moja żona, jak dowiadywała się o kolejnych ciążach, też płakała. To pewnie efekt zmian hormonalnych, albo coś w tym guście. Płacz był o to z czego te dzieci utrzymamy, jak my je wychowamy. Czy jej nie wyrzucą z pracy, a czasem bywało i o złamany paznokieć.
To minie. To co zostanie, to najpiękniejsza istota jaką widziałaś w życiu. Zobaczysz, że Twoje życie nabierze innego, nowego blasku. U normalnego człowieka, pojawienie się tej nowej istoty powoduje, że chce się na nowo żyć. Pomyśl, że do tej pory jadłaś lody waniliowe i były nawet smaczne. Teraz czeka na Ciebie pucharek lodowy w którym masz najlepsze smaki lodów plus mieszanka owoców, wiórki, wafelki, bita śmietana i co tam jeszcze wymarzysz. To jest taki skok jakościowy w życiu.
My nigdy nie byliśmy bogaci. Bywało że z trudem wiązaliśmy koniec z końcem, zdarzało się zalegać z czynszem za pół roku. Ale mimo to nie zamieniłbym czasu rodzicielstwa za wszystkie pałace świata. A jak teraz moje, dorosłe już, córki spamują nam na WhatsAppie, to mnie to denerwuje, bo mi telefon wibruje w pracy co pięć minut, ale z drugiej strony, to człowiek czuje się szczęśliwy i spełniony życiowo. A kolega przy sąsiednim biurku patrzy z nienawiścią, bo nie ma z kim pospamować smile

3

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

A ja się zapytam - po co chcesz go pozywać o ustalenie ojcostwa? Przecież on się od tego w tobie nie zakocha. a szarpać się potem będziesz z nim przez kolejne 20 lat...

Owszem, dziecku potrzebny jest ojciec, ale Ojciec, a noe osobnik z niedorozwojem emocjonalnym.
Pieniądze to nie wszystko...

4

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Albo 25 jak dziecko pójdzie na studia :-) ponieważ musi ponieść konsekwencje chociażby finansowe.  Nie wiem jak mi się życie ułoży i muszę mieć jakieś zabezpieczenie, co jeżeli nie będę mogła pracować bo zachoruję? życie pisze różne scenariusze i to nie jest sytuacja w której należy unosić się honorem.

5

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Nie o honor tu chodzi. Ojciec, o ile nie bedzie pozbawiony praw bedzie mial prawo decydowania o dziecku takie samo jak ty. To nie bedą tylko alimenty - bedziesz musiala go prosic o zgode na wyrobienie paszportu, będzie mogł żądać mozliwosci spedzania czasu z dzieckiem (niekoniecznie w terminach tobie pasujacych) itd. itp.

Nie mówię ci co masz robic, ostrzegam tylko jak moze wygladac przyszlosc z psychicznym ojcem.

6

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Wiem, że niestety może być bardzo ciężko i to mnie przeraża... ale nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie. Nie chcę, żeby mojemu dziecku czegoś brakowało... Jeżeli nie  będzie się nim interesował to kiedyś pozbawię go praw rodzicielskich.

7

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością
Kajmakowe napisał/a:

Wiem, że niestety może być bardzo ciężko i to mnie przeraża... ale nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie. Nie chcę, żeby mojemu dziecku czegoś brakowało... Jeżeli nie  będzie się nim interesował to kiedyś pozbawię go praw rodzicielskich.

Dlatego dobrze byłoby przechowywać wszelkie SMSy, inne wiadomości w których wyrzeka się tego dziecka. Jak rozmawiacie włączaj sobie w telefonie dyktafon. Możesz jednocześnie zażądać ustalenia ojcostwa i pozbawienia praw. Co z tego wyjdzie to inna bajka, ale spróbować warto.

8 Ostatnio edytowany przez Kajmakowe (2017-03-08 00:27:56)

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością
troll napisał/a:
Kajmakowe napisał/a:

Wiem, że niestety może być bardzo ciężko i to mnie przeraża... ale nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie. Nie chcę, żeby mojemu dziecku czegoś brakowało... Jeżeli nie  będzie się nim interesował to kiedyś pozbawię go praw rodzicielskich.

Dlatego dobrze byłoby przechowywać wszelkie SMSy, inne wiadomości w których wyrzeka się tego dziecka. Jak rozmawiacie włączaj sobie w telefonie dyktafon. Możesz jednocześnie zażądać ustalenia ojcostwa i pozbawienia praw. Co z tego wyjdzie to inna bajka, ale spróbować warto.


Przechowuje smsy i maile :-) widzenia na pewno ustalimy sądownie, nie będzie mógł nas odwiedzać kiedy mu pasuje, gorzej jak dziecko  go polubi i będzie chciało do niego jechać... dla mnie jest okropny, ale  nie wiem jaki będzie dla dziecka... nie chce też dziecka skrzywdzić tym, że zabiorę mu ojca biologicznego z zemsty... żeby później dziecko miało do mnie pretensje... a jak sam przestanie się nim interesować to dla mnie tylko lepiej. wiecie mam też specyficzną pracę, która mnie dużo nauczyła, czasem kobiety z zemsty nie wpisywały ojca w akt urodzenia on ginął i było ustalenie ojcostwa póki ciała nie zakopali, żeby dziecko chociaż rentę miało po ojcu. Więc o te interesy muszę zadbać. Widzenia w mojej obecności. Chciałabym tez, żeby miało moje nazwisko mimo ustalenia ojcostwa i będę próbować. Wiem, że mogę mieć z nim problemy, wiem, że będę dużo płakać... tylko nie chcę żeby dziecko na tym traciło bo rodzice nie potrafią się dogadać...  mam małą nadzieję, że póki mieszkam z rodzicami to on nie będzie miał odwagi za często tu bywać i mnie denerwować, a z czasem mu się odechce. Ale daję mu tą szansę, że jak bedzie się zachowywał odpowiedzialnie i normalnie to może mieć szansę widywać swoje dziecko.

9 Ostatnio edytowany przez Bulka (2017-03-10 20:27:02)

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

To straszne. Bardzo Ci współczuję.
Ten osobnik w najmniejszym stopniu nie zasługuje na miano ojca.
Z drugiej strony powinnaś być mu wdzięczna, że się ujawnił na początku i dał Ci szansę zbiec.
Co dziecku po rencie po takim szmatławcu, jeśli do końca życia nie wypłaci się za dobrego psychoterapeutę po kontakcie z nim??? Energię która spożytkujesz na kontakty z tym g możesz z powodzeniem lepiej poświęcić na dbanie o Was. I spokój. Bezcenny. Może przyznaj mu rację że nie jego, masz szansę na normalność.

10

Odp: Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Jeszcze nie jesteś matką a już jesteś dobrą matką. Nie martw się, choć mieszkanie z rodzicami nie jest przyjemne, bo ogranicza Twoją wolność, to jednak przynosi korzyści- pomoc przy dziecku i oszczędności. Przeczekaj. O ojcu dziecka zapomnij. Z tego co piszesz, on nie chce dziecka, a sytuacja, że Ty jesteś w ciąży nie zrobiła na nim wrażenia i kompletnie nie poczuwa się do odpowiedzialności. Szkoda, ale tacy ludzie/mężczyźni też funkcjonują i są wśród nas. Że Ty trafiłaś na takiego to pech. Ale z tego co piszesz to nie będzie źle. Najważniejsze że masz pomoc rodziców. Inne nawet tego nie mają.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Sama w ciąży, depresja, lęk przed przyszłością

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024