Witam. Mam taki problem. Otóż od jakiegoś czasu jestem w związku z żonatym facetem. Między nami jest 14 lat różnicy.. Ja mam 19 lat, on 33. Poznaliśmy się w szkole (LO dla dorosłych). Zaprosił mnie na randkę a ja, że nie miałam co robić w domu - zgodziłam się. Dopiero po naszej drugiej randce dowiedziałam się, że ma żonę i córkę 9letnią. Powiedziałam mu wtedy, że ja nie dam rady żyć w czymś takim, że to nie jest dla mnie, że to po prostu zbyt trudne. Niby zrozumiał, ale cały czas później wypisywał, że się we mnie zakochał, że nigdy za żadną kobietą nie płakał.. Przełamałam się.. możecie mnie za to zlinczować, ale dałam temu szansę i wpadłam po uszy. Zakochałam się najmocniej jak się da. Dopiero jakiś miesiąc temu zaczęły się schodki..
Wiele razy powtarzał mi, że nie kocha żony, że wziął z nią ślub tylko dlatego, że jego rodzice nalegali i ze względu na dziecko. Mówił również, że nie uprawia z nią seksu. Miesiąc temu podobno wyprowadził się do swoich rodziców, żeby w spokoju znaleźć jakąś kawalerkę dla siebie. Niestety nie doszło do tego bo jakieś 2tyg później wrócił spowrotem do nich (tłumaczył się tym, że nie da rady mieszkać u rodziców, ale że tam u żony śpi na materacu w kuchni).
Mówił również, że w dniu swojego ślubu nie czuł do żony tego co czuje teraz do mnie, że nadaję się na jego partnerkę życiową idealnie. Jakieś 2 tyg zerwał ze mną, ale na następny dzień w szkole, wyprowadził mnie z klasy za ręke, namietnie pocałował i powiedział, że to nie może sie skończyć rozstaniem, że cholernie mnie kocha i że nie da rady beze mnie oraz że więcej nie ma tematu rozstania.
Kolejna rzecz jest taka, że ja nawet nie jestem pewna czy oni faktycznie się rozwodzą. Wiele razy powtarzał, że papiery rozwodowe są złożone, ale ja nawet nie wiem jak to sprawdzić. W dniu wczorajszym mówił, że do lutego napewno się od niej już wyprowadzi, że jeśli wytrzymamy ten okres to nic i nikt nas już nie rozdzieli. Najgorsze jest to, że święta też spędzają wszyscy w trójkę.
Do jego córki nie mam nic. Wręcz odwrotnie. Bardzo chciałabym ją poznać. Żeby mnie zaakceptowała i żebym nigdy nie była źle postrzegana w jej oczach.
Nie uważam, że rozbijam czyjąś rodzinę. Sam mówił, że nigdy nie kochał żony, że był/jest z nią tylko i wyłącznie ze względu na córkę. Mówi, że na prawdę mnie kocha. Jego brat wie o naszym związku. W szkole nie ukrywa się z tym. Jak gdzieś w weekendy wychodzimy to również nie ukrywa się z tym, że jesteśmy razem.
Nie wiem co mam o tym myśleć.. Jak jestem obok niego to jestem najszczęśliwsza na świecie a jak tylko wraca do domu... do niej... to w mojej głowie jest jeden wielki mętlik. Z jednej strony wiem, że to mnie zabija od środka, że większość czasu się tylko zamartwiam i płaczę w poduszkę, ale z drugiej strony nie umiem od niego odejść. Po prostu nie umiem. Nie wyobrażam sobie widywać go w szkole nie będąc z nim. Moje serce tego nie wytrzyma. Chce mu wierzyć, cholernie tego chcę żeby to wszystko co mówił okazało się prawdą..
Nie wiem kompletnie co zrobić. Stoję między młotem a kowadłem. Błagam Was, pomóżcie mi.
2 2016-12-15 19:04:33 Ostatnio edytowany przez anicorek87 (2016-12-15 19:06:35)
Będziesz cierpieć on się nie wyprowadzi ani w lutym ani za rok czy za dwa.
Nie ty pierwsza i nie ostatnia jesteś kochanką na chwilę. Większość niewiernych mężów wraca właśnie do tych niekochanych, okropnych żon.
Chyba nie masz w sobie za grosz moralności. Ledwo 18 stke skończyłaś a już mieszasz się w związki z żonatymi i mało tego uważasz że nie rozbijasz nikomu rodziny.
Rozbijasz ,zabierasz dziecku ojca, który jest z nim na co dzień, któremu wali się przykład normalnej rodziny typu mama - tata.Nie licz ,że polubi powód dla , którego tata zdradza matkę.
Co Ci ten facet może zaoferować?zmianę na lepszy model za jakiś czas na kogoś młodszego, może białą suknie z welonem- jakim cudem.
Poczytaj trochę wątków tu na forum . Większość kochanek była zwodzona i zapewniana o miłości koniec , końcem mąż wracał do żony. Co mu szkodzi mięć młodą laskę do pukania na boku a drugą żonę w domu od gotowania obiadków i pukania też. Chyba nie wierzysz ,że jej nie bzyka skoro z nią mieszka?
Nie uwierzy. Potapla się w tym bagienku, pocierpi i wtedy być może coś załapie. Wszak oni się lowlają. Taa czego to się nie wciśnie by panienkę zaliczyć.
Troll
Z tego co wiem, to jego corka bardzo dobrze wie, ze oni sie rozwodza.
Jest w ogole jakas szansa lub jakis sposob zeby sprawdzic czy on mowi prawde? Jak mozna sprawdzic czy faktycznie beda sie rozwodzic?
A i odnosnie mojego wieku.. Co z tego, ze ledwo 18stke skonczylam? To o niczym nie swiadczy. Nigdy w zyciu bym nie pomyslala, ze zwiaze sie akurat z zonatym facetem, ale serce nie sluga.. Zakochalam sie do szalenstwa i nie jest mi tak latwo teraz to zakonczyc.
asienka, ale Ty nic nie wiesz
powtarzasz tylko,co o Ci mówi
ale uwaga... ON MOŻE KŁAMAĆ
Brałas to pod uwage?
Z tego co wiem, to jego corka bardzo dobrze wie, ze oni sie rozwodza.
Jest w ogole jakas szansa lub jakis sposob zeby sprawdzic czy on mowi prawde? Jak mozna sprawdzic czy faktycznie beda sie rozwodzic?
A i odnosnie mojego wieku.. Co z tego, ze ledwo 18stke skonczylam? To o niczym nie swiadczy. Nigdy w zyciu bym nie pomyslala, ze zwiaze sie akurat z zonatym facetem, ale serce nie sluga.. Zakochalam sie do szalenstwa i nie jest mi tak latwo teraz to zakonczyc.
Z 18 stką chodzi o to ,że jesteś jeszcze młoda i naiwna . Skąd wiesz ,że córka wie ,że się rozwodzą?z jego opowieści i bajek?
Najlepszym sposobem by dowiedzieć się prawdy jest poznać jego środowisko, zauważyć czy żona do niego dzwoni , jak często, sprawdzić zdjęcia status na feacebooku.Jeżeli ma ten niby pozew niech Ci pokaże go.Ale po co się w to zagłębiać. Co ten facet Ci może dać?Co na to Twoja rodzina , matka wie ,że spotykasz się z żonatym , który ma dziecko?Nie lepiej poszukać sobie chłopaka młodego bez bagażu z przeszłości.
Jak sprawdzić, czy się rozwodzą? Poproś, żeby Ci papiery jakieś pokazał, kopię pozwu, etc.
Co do jego córki - nie licz na wielkie uczucie z jej strony. Dla niej będziesz tą, która uwiodła jej ojca i zniszczyła rodzinę. Dzieci w ten sposób rozumują.
Być może on Cię okłamuje. Bierzesz pod uwagę, że oni tak naprawdę mogą się okazać szczęśliwą i kochającą się rodziną?
Jesli chodzi o facebooka to nawet nie maja siebie w znajomych z zona. Nie ma zadnego statusu ustawionego.
Bylam raz tam w domu pod jej nieobecnosc i podobno wczoraj ja o tym poinformowal. I ponoc ona tez kogos ma. Nie wiem, ile jest w tym prawdy. Przekazuje tylko przebieg naszych rozmow.
Przed chwila tez rozmawialam z nim chwile przez telefon i powiedzialam mu wprost, ze chcialabym zobaczyc te papiery rozwodowe. Powiedzial, ze nie ma problemu i ze to jego powinnosc, ze on jakby byl w takiej sytuacji to tez by sie domagal.
Postawilam mu rowniez ultimatum, ze z wyprowadzka daje mu czas do konca lutego. Jesli sie nie wyprowadzi to ja nie bede dluzej tego znosic. Jest mi tak cholernie ciezko, ale moze warto juz zaczekac do tego lutego i zobaczyc ile tak naprawde dla niego znacze.
Piszesz, że serce nie sługa ale rozum od czegoś masz prawda?
Nie byłaś zakochana kiedy dowiedziałaś się że ma żone i dziecko. Mogłaś tego uniknąć, wybrałaś inaczej co każe mi przypuszczać że rozum również nie sluga
Wyjątkowo parszywy typ ,przyprowadzać kochankę do rodzinnego domu pod nieobecność żony. Może jeszcze seks w sypialni małżeńskiej?
I tak.. Biore pod uwage to, ze moze klamac, ale mimo wszystko staram sie w to wszystko wierzyc. Bo go kocham.
A odnosnie tego co moi rodzice na ten zwiazek.. Wiedza o jego corce i zonie. Wiadomo, ze zadowoleni nie sa, ale mowili, ze to moje zycie wiec i tak zrobie to co uwazam za sluszne. Jesli mam byc szczesliwa to w pelni to akceptuja.
Nie. W rodzinnym domu seksu nie bylo.
Poza tym.. Jak ja mam sprawdzic czy zona lub jakakolwiek inna kobieta do niego dzwoni i jak czesto? Ostatnio chcialam sprawdzic jego telefon jak byl w sklepie, ale mial blokade. No a przeciez nie powiem mu, zeby pokazal mi swoj telefon.. Raz, ze glupio byloby mi w ogole go o to spytac a dwa to on by pomyslal, ze ja chyba jakas nienormalna jestem.. Nie mam juz pojeci jak sprawdzic to czy on mowi prawde. Widujemy sie tylko raz w tygodniu i zazwyczaj jest to sobota. Tez mu mowilam, ze chcialabym, zeby troche wiecej czasu mi poswiecal to mi tylko powiedzial, ze bedziemy sie widywac tak czesto jak to mozliwe. I nawet po tej rozmowie sie nic nie zmienilo. Wciaz zostala tylko sobota..
Śmieszna jesteś wiesz? Czego ty się spodziewalaś po facecie, który ma rodzinę?
Zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli w końcu z żoną się rozwiedzie Ty już zawsze będziesz miała w sobie ziarenko niepewności czy aby właśnie nie wymienia Ciebie na kolejny, naiwny model?
Kolejna rzecz jest taka, że ja nawet nie jestem pewna czy oni faktycznie się rozwodzą. Wiele razy powtarzał, że papiery rozwodowe są złożone, ale ja nawet nie wiem jak to sprawdzić.
Jeżeli w najbliższym czasie on nie pokaże Ci tych papierów rozwodowych (zwróć tylko uwagę, czy jest jakaś adnotacja z sądu, czy ten wniosek faktycznie został złożony, bo w przeciwnym razie on może sobie napisać taki pozew w każdym momencie i machać Ci nim przed nosem jeszcze długo), to najlepszym sposobem na poznanie prawdy będzie spotkanie z jego żoną. Jak się postarasz, kontakt znajdziesz (tylko nie rób tego przed świętami). Jeżeli jest szczery, to nie powinno być problemu, zwłaszcza, że ona podobno też jest w nowym związku, więc wszyscy będą szczęśliwi.
Wybieracie się wspólnie na Sylwestra?
Też optuję za spotkaniem z żoną, szybko się rozjaśni Cóż, zdarza się raz na ruski rok, że faktycznie już po małżeństwie i tylko czeka się na rozwód, ale pakowanie się w coś, kiedy chłop z żoną mieszka... Rodzice mojego też się najpierw rozstali, a rozwód był sporo później, ale sprzedaż mieszkania, podział kasy i oddzielne mieszkanie były bardzo szybko, pożycie zupełnie ustało. I wtedy to faktycznie nie był problem, że rozwodu jeszcze nie było - ot, żadne nie chciało złożyć pozwu, coby nie przegrać jako ta strona, co zakończyła związek.
No i w podskokach bym uciekała od faceta żalącego się, że nigdy żony nie kochał, nie kocha dalej i biedaczek musiał ślub wziąć. Aż dreszcze bym miała na myśl o tym, co kiedyś o mnie następnej pannie opowie.
Nawet, jesli byl wolny.Po co Ci ktos taki ? Duzo starszy, bagaz doswiadczen, corka...
I jeszcze długo tak zostanie, że będziecie się spotykali tylko w sobotę, zapewniam Cię.
Pewnie wtedy mówi w domu, że na siłownię idzie, albo pobiegać.
A w pozostałe dni jego szczęście rodzinne i małżeńskie kwitnie bujnie, aż miło.
Takie sa plany zeby Sylwestra spedzic wspolnie. Obiecal, ale ile w tym prawdy..
Najlepiej zeby do spotkania z jego zona doszlo juz po Nowym Roku.
Ja mam go o tym poinformowac ze chce takiego spotkania? A jak jej mam to napisac? Ja nie wiem na 100% czy ona rzeczywiscie kogos ma. Z kontaktem nie bedzie problemu bo bez problemu ja znalazlam na facebooku, ale jak to napisac zeby nie wyjsc na idiotke? "Witam. Mozemy sie umowic na spotkanie? Jestem kochanka Pani meza". Przeciez ona mnie chyba wysmieje jak zobaczy ile ja mam lat..
Kurcze.. Powiem Wam, ze Wasze komentarze sa tak motywujace do dzialania. Juz wrecz nie moge sie doczekac spotkania z jego zona..
Zapewniam Cię Asieńko, że jego żona nikogo nie ma, i że nie wie nic o żadnym rozwodzie, separacji czy rozstaniu.
Sama juz nie wiem co o tym myslec. Po Nowym Roku do niej napisze i mam nadzieje, ze zgodzi sie na spotkanie.
Tylko nie wiem czy jego informowac o moich zamiarach co do niej.. Jak radzicie?
23 2016-12-16 11:18:39 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-12-16 11:20:50)
Jak juz chcesz to zrobic, to zrob to jakos dyplomatycznie.
Nie mow, ze jestes kochanka.Moze jakas luzna rozmowa ? Naprowadzic ja na temat mezow, rozwodow ?
Moze sama pusci farbe ?
Ale sama widzisz.Wszyscy powtarzaja do znudzenia.Podstawa zwiazku jest zaufanie.A skoro go sprawdzasz, to mu nie ufasz.Po co Ci to ?
Bo go kocham i chce uwierzyc, ze to wszystko to prawda.
25 2016-12-16 12:03:12 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-12-16 12:05:50)
Bo go kocham i chce uwierzyc, ze to wszystko to prawda.
Dziecko, zaprzeczasz sama sobie.
Zafascynowana gościem w wieku chrystusowym, po informacji, że on żonaty i dzieciaty, z własnej nieprzymuszonej woli pozwoliłaś, by fascynacja ta przerodziła się w romans. Ba, dążyłaś do tego.
Mimo świadomości różnicy w Waszej relacji z chwili przyjęcia tej wiedzy. Tak, świadomości, że jego stan cywilny i zobowiązania, to kula u nogi.
Dla niego? Śmiem wątpić.
Młoda jesteś. Sam miałem, o rok młodsza panienkę do seksu. Byłem wolny, z dziećmi jednak. Starsze było od niej młodsze zaledwie o niespełna cztery lata. Wiązać się więc nie chciałem. Ona zaś, widziała nas razem, zakochana.
Do takiego związku potrzebna jest bowiem dojrzałość.
Ty, w tak niedobry dla Ciebie sposób, zbyt wcześnie - jak tamta, starasz się ją osiągnąć.
Teraz to chyba do mnie dotarlo.. Ale jestem w nim zakochana. Czasu nie cofne choc chcialabym. Nie jest mi latwo tego zakonczyc. Pierwszy moj obaw zakonczenia tego jest taki, ze boje sie tego jak bedzie bez niego. Moja psychika nie zniesie tego, ze bede go musiala widywac w szkole co dodatkowo utrudnia mi rozstanie. Jak go nagle zabraknie w moim zyciu to chyba uschne z tesknoty z nim.
No i boje sie tej cholernej samotnosci..
Jeszcze pytanie mam.. Czy ktos z Was tutaj chcialby przejsc na bardziej prywatny sposob rozmowy, np sms? Chetnie poznam nowe osoby. Nie ukrywam, ze bardzo spodobalo mi sie to forum.
27 2016-12-16 21:29:36 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-12-16 21:34:21)
No i boje sie tej cholernej samotnosci..
Hahaha Piękny tekst w wieku 19 lat. To co Ty napiszesz za 20 lat??
Przede wszystkim nie jesteś w żadnym związku. W związku jest Twój "adorator". Małżeńskim Nie jesteś także ani zakochana ani też nie kochasz go. Nie obraź się, ale czy Ty wiesz, co to jest miłość? Nie. No bo skąd. To jest zauroczenie, fascynacja, pożądanie. I z tego może być tylko seks. I kłopoty. O ile dalej będziesz gadać o miłości.
kto w trójkącie zaczyna, w trójkącie kończy.
myślisz, że jak zdradził z tobą żonę to ciebie na 100% nie zdradzi jeśli by z tobą był?
jeśli chcesz poznać prawdę, to powiedz, że chciałabyś pogadać z jego żoną. i zobaczysz jak zareaguje. jak powie, że żona jest w nowym jorku, w szpitalu i jakieś inne nagłe przypadki to kłamie. będziesz miała czarno na białym. sama do niej nie pisz, bo zniszczysz małżeństwo, a facet pewnie zmądrzeje i cie zostawi. i pewnie będzie walczył o żonę jak ona odejdzie.
A to gdzie byl sex?
Meczy mnie juz to wszystko, ale nie mam odwagi tego zakonczyc.
Nie masz odwagi ?? A co to ma wspólnego z odwagą.
Nie masz ochoty raczej, bo ciągle łudzisz się, że te typowe bzdety, którymi on Cię karmi - okażą się byc prawdą.
Ta szkola mi tak cholernie wszystko utrudnia. Gdyby jej nie bylo to byloby duzo latwiej.
Juz mnie to przerasta wszystko. Juz tyle lez wylalam, tyle wycierpialam.. Jak go zostawie to bedzie jeszcze gorzej.. Moje serce chyba tego nie wytrzyma.
Hę ?
Nie dramatyzuj - ogromnie wielu porzuconych, czy zrywających przeżywa rozpad związku i po dojściu do siebie funkcjonuje dobrze, zawiera nowe związki i jest szczęśliwymi ludźmi.
Przeżyjesz.
Juz tyle lez wylalam, tyle wycierpialam.. Jak go zostawie to bedzie jeszcze gorzej.. Moje serce chyba tego nie wytrzyma.
Jak miałam 19 lat, to też miałam strasznie mało wytrzymałe serce Pocieszę Cię - z czasem nabiera wytrzymałości. Uciekaj, dziewczyno, z tego "związku", bo zrobisz sobie krzywdę większą niż "pęknięte" serce...
Chcesz wiedzieć czy faktycznie tak wielce cie kocha i nie może bez ciebie zyc. Powiedz mu że odchodzisz, a ewentualny związek z nim rozważysz jak będzie wolnym człowiekiem, czyli po rozwodzie..bo kochanicą cudzą byc nie zamierzasz. Jak wróci za jakiś c zas, i będzie już wolny to wtedy możesz się zastanawiać co dalej, a teraz głowy sobie nim nie zawracaj i nigdy nie wierz w te brednie które każdy znudzony żonkoś opowiada, że ożenił się z powodu wpadki, że nie śpią ze sobą, że tak mu źle itd. Każdy jeden opowiada dokładnie te same historie o swoich połowicach, zapewniam cię. Niech najpierw poukłada swoje sprawy a wtedy bierze się za związek z tobą.Poza tym jesteś tak młoda że masz wiele możliwości, możesz kogoś poznać w każdej chwili. I nie wmawiaj sobie że nie dasz rady go zostawić bo tak szalenie go kochasz.Przez takie gadanie i podejscie blokujesz sobie drogę na innych facetów, nie chcesz się otworzyć na nowe szanse. Za każdym razem gdy przeżywa sie takie "miłości", wydaje się że świat bez tego jednego mógłby nie istnieć, ale to złudzenie.
Nie pakuj się w taki związek chwiejny i niepewny, zwłaszcza że facet jest sporo lat od ciebie starszy. To jest róznica ogromna.
Tak więc jak wróci wolny to znaczy że faktycznie zakochał się w tobie, a jak nie wróci to już wiesz.
Dzieki dziewczyny za pomoc! Dzis po szkole z nim pogadam i zakoncze to wkoncu.
Napisz jak zareagował.
Widac bylo, ze jest troche zawiedziony, ale powiedzial, ze jesli mam tak cierpiec to faktycznie lepiej zebysmy sie rozstali. Mowil tez, ze naprawde sie we mnie zakochal, ale jak ma widziec ciagle moje cierpienie to tez jest za rozstaniem. I powiedzial jeszcze, ze nigdy nie chcial mnie zranic.
Klotni nie bylo. Rozmowa byla totalnie na spokojnie.
Boze, jest mi tak cholernie ciezko.. Odkad wrocilam do domu to ciagle wyje, nie moge przestac. Ktos moze uwazac, ze ja pewnie nawet nie wiem co to milosc bo jestem taka mloda, ale w tym czlowieku jestem zakochana po uszy.
Nie mam nawet z kim porozmawiac o tym.. Dobija mnie to cholernie.
40 2016-12-19 01:52:50 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2016-12-19 01:57:44)
o proszę jak szybko się wycofał...a myślałam że kochajacy facet ma motywację aby zrobic wszystko aby być z tą osobą .Widzisz jak zaprzecza sam sobie? no i gdzie ten rozwód? nie przypomniał ci ze przecież złożył wniosek rozwodowy? Tylko tak od razu przytaknął, że zgadza sie na rozstanie?...I on twierdzi że zakochał się? no ale ta zła żonka co? ta co z nią z musu siedzi i dzieli łoże...no popatrz.Wybrał tą złąąą
To nie żadna miłość, tylko zwykłe samcze pożądanie do tak młodego ciałka, w końcu nie każdy ma taką okazję i szansę u tak młodziutkiej dziewczyny, niektórzy to mogą się tylko oblizać. Czas pokaże że facet to zwykły dupek i tyle, właściwie to już to pokazał, wystarczy jak zareagował..I TYM SAMYM ZAPRZECZYŁ TEMU CO WYGADYWAŁ WŁĄCZNIE Z TYM SILNYM ZAPAŁEM ROZWODU ! Który facet by się wycofał ze związku z ukochaną kobietą, będąc już na drodze ku zmianie ?(rozwód z żonką w toku itd) No popatrz, wystarczyło mu powiedzieć o odejściu a ten podkulił ogon i dał sobie spokój. Bądź pewna ze jeszcze odezwie się i będzie próbował cie mamić, to klasyka takich typów. No szkoda by było stracić do końca taką dziewuszkę, ale od czasu do czasu pobzykać czemu nie? nagadać głupot, narobic nadziei...i on to będzie robił, zobaczysz. Dopóki nei zerwiesz z nim konktaktów tak bezwzglednie to niestety ale on może próbować swoich sztuczek i manipulacji, a ze ty młoda naiwna niedoświadczona, to łatwo mozesz złapać się na jego peany o miłości. Możesz jedynie poświęcic mu czas na wytłumaczenia i ewentualne próby powrotu ale tylko wtedy gdy pokaże ci papier rozwodowy , i tylko wtedy. Inaczej nie ma sensu dyskutować, wyjaśniać, bo to strata czasu, nerwów i niepotrzebne babranie się w czymś co z czasem może stać się dla ciebie toksyczne i niebezpieczne.Im dłużej bedziesz z kimś takim się zadawała, tym wiecej bedzie narastało w tobie emocji bardzo zmiennych, po co ci to? Wypłacz się, koronę popraw i do przodu, nie pierwszy to facet i nie ostatni, jesteś tak młodziutka że powinnaś dać sobie szansę na inne znajomości. W tym wieku to człowiek zdobywa doświadczenie, uczy się wchodzić w dorosłość ale żeby wydorośleć to jeszcze długa droga przed tobą. W tym wieku to jeszcze się szaleje i wykorzystuj to póki możesz, ale nie pchaj sie w romanse z żonkosiami, nie warto. Na swojej drodze jeszcze spotkasz tego jedynego, na to przyjdzie czas.
asienko zwiewaj od niego popędz dziada na cztery wiatry To szowinistyczne prosię które cie niszczy. Ciebie i ta twoja część którą powinnaś mieć dla prawdziwej miłości a nie dziadygi któremu się zachciało odskoczni od domu żony i dziecka. On sie wiecznie bedzie zasłaniał dzieckiem, zoną tesciami, pracą alimentami nooo wachlarz argumentów tacy panowie potrafia mieć ogromny. Daj sobie spokój to historia stara ja świat. Jesteś niestety panienka na boku. Naiwną bo wierzaca w bzdurne obietnice. Nawiasem mówiąć on nie ma wysokiego mniemania o twoim intelekcie skoro uważa że wierzysz w jego obiecanki.m
asienko dodam jeszcze że oszukuje on swoja żone i dziecko. Więc oszukuje i ciebie. To proste. Manipulant.
Ciagle mi wypisuje, ze bardzo chce byc ze mna, ze jak to zrobic zeby nie ranic jednoczesnie mnie i corki i takie rozne. Olewam te smsmy, ale jest cholernie ciezko nie odpisywac.. Niestety sama jestem sobie winna tego calego cierpienia. Czlowiek uczy sie na bledach. Pewnie jak troche sie polepszy to wyciagne z tego jakies wnioski.
Calkowite urwanie kontaktu jednak nie wchodzi w gre bo chodzimy do jednej klasy.
Powiedz ze nie chcesz aby z toba sie kontaktowl, nie chcsz jego smsow telefonow i innej formy kontaktu.Skoro chce z toba byc to powinien robic cos w tym kierunku.Robi cos czy tylko karmi cię słowami pustymi? A co z tym rozwodem , zarzekal sie przeciez ze pokaze ci wniosek rozwodowy? i co? Daj spokoj, manipulant, chce byc z toba ale na jego warunkach, po cichu, a drugą nogą byc u boku złej zonki dziewczyno, szkoda abys zycie juz na starcie marnowala na mrzonki i fantazje. Powiedz zeby sie odwalił i przestal wypisywac ci te głodne kawałki, zawsze mozesz zastrzec jego numerm zablokowac, cokolwiek aby tylko nie mogl sie dodzwonic.Nie mas zmozliwosci przeniesc sie do innej szkoly? jak bedziesz chciala to znajdziesz sposob aby sie uwolnic od tego typa, nie szukaj wymówek prosze cie. To twoje zycie i twoje wybory, ale nei pakuj sie w zwiazki z zajetymi facetami, nawet gdy oni są zajęci tylko formalnie. Bo to zawsze są kłopoty i cierpienie drugiej osoby. Niech wroci do ciebie ale wolny, niezalezny, i ty bedziesz miala czyste sumienie ze rozwiodl sie z włąsnej woli a nie ze ty rozbilas jego malzenstwo. Jestes młodziutka i naiwna, słuchaj starszych kolezanek
W sobote go spytalam kiedy pokaze mi te papiery rozwodowe to powiedzial, ze jak przyjda z sadu a jak powiedzialam, ze skoro skladali pozew to musza juz jakies miec a on tylko, ze to zona skladala.
W sumie to troche zabawne jest. Zawsze bylo na odwrot, ze to ja domagalam sie kontaktu, spotkan, blagalam i ponizalam sie..
Szkoly niestety nie moge zmienic. Jest to liceum dla doroslych a drugiego w moim miescie nie ma. Rodzice mi tej szkoly nie odpuszcza i chcac czy nie to musze do niej chodzic a on tez nie zrezygnuje. Zreszta moze i lepiej. Nie dam mu tej satysfakcji, ze mnie zranil.
Dzis mialam ciezki dzien w pracy, ale chociaz to sobie przemyslalam. To forum, a przedewszystkim wy mi tak pomogliscie. Uswiadomilo mi to bardzo wiele rzeczy i wkoncu otworzylam oczy.
Dziekuje wam bardzo!
46 2016-12-20 02:10:06 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2016-12-20 02:12:52)
Daj spokój , krętacz jakich wielu, składajac pozew rozwodowy zawsze otrzymuje się oryginał lub kopię z adnotacją, datą przyjęcia wniosku. Żona składała..czyżby zmienił wersję? Niewiem czy dobrze zrozumiałam, myslałam że to on wystąpił o rozwód.Tak czy inaczej nie wierz mu w te brednie, gdyby żona zdecydowała sie na rozwód i złożyła zniosek to jest duże prawdopodobieństwo że nie mieszkałby już z nią, a tu kręci biedaczysko oj kręci. Nie wierz mu w te słówka, majace na celu przetrzymanie ciebie, bo przecież to takie fajne emocje mieć u boku młodą dziewuszkę i manipulować nią oraz wykorzystywać jej życiowe niedoświadczenie. Wogóle nie dopuszczaj typa do siebie, to upokarzajace być tą drugą, a do tego żebrać o kontakt, spotkania? Nigdy tego nie rób, bo żaden facet nie bedzie ciebie szanował.To oni mają zdobywać ciebie, nalegać, a ty masz wybrać tego odpowiedniego dla którego bedziesz tą jedyną a nie jedną z opcji czy tą drugą ...w dodatku zabawką. Jak ulegniesz i wrócisz do niego to bądz pewna ze zabawa nie skończy się, a ty i tylko ty będziesz cierpiała, bo znowu będziesz babrała się w tym bagienku. On moze ci wygadywać pięknouste peany o miłości, ale to tylko pożądanie , nic poza tym. Historia jakich setki, tysiące..Naprawdę nie warto, nie słuchaj faceta co ci wygaduje, patrz na jego działania, czyny.To że wydzwania teraz, nic nei znaczy, oni zawsze tak robią, bo boją sie stracić EMOCJĘ, bo co poczną gdy zostaną sami z nudną złą żonką? za nudne życie prawda? Ale nie o to chodzi przecież, ty masz inne oczekiwania. Ty chcesz związku, a nie zabawy. Jak go przetrzymasz to zmobilizujesz go do zmiany, do działania , poważnych kroków ku zmianie, aby tylko być z tobą (pod warunkiem że on naprawdę chce z tobą być!), a jeśli ulegniesz już teraz to nic się nie zmieni. Możesz sobie wracać do niego ale tylko wtedy gdy faktycznie on będzie wolny, w przeciwnym wypadku jak mówiłam wyżej, żadne słowa i błagania nic nie znaczą i nie słuchaj tego, po co niepotrzebnie wzburzać uczucia i emocje, których i tak na razie masz zanadto? Powodzenia i wytrwałości życzę.
Nawet jak żonę zostawi to co myślisz że w przyszłości nie zostawi ciebie ... Nawina naiwna. Na dodatek widzisz że się mija z prawdą.
48 2016-12-20 05:11:04 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2016-12-20 05:15:29)
Nawet jak żonę zostawi to co myślisz że w przyszłości nie zostawi ciebie ... Nawina naiwna. Na dodatek widzisz że się mija z prawdą.
Niekoniecznie. Gdybyśmy tak do tego podchodzili idac takim tokiem myślenia, to każdy człowiek po nieudanym związku małzenskim zdradzałby każdą osobę z którą sie ponownie związał.I nikt nie chciałby dać szansy rozwodnikowi czy rozwódce. Nie popadajmy w paranoję.Czasem ludzie za wcześnie podejmują tak poważne decyzje życiowe, z niedojrzałości, BRAKU WYOBRAŹNI , pod wpływem chwili, emocji, stanu zakochania gdzie jeszcze nie ma miłości, albo poprzez wpadkę. Jak wiec takie małżeństwo ma mieć racje bytu na dłuższą metę? wcześniej czy później nie wyjdzie, i co? osoba ta której źle w tym małżeństwie jest skazana juz na porażkę życiową tylko dlatego że nie kocha małżonka czy małżonki? Nie ma szansy na poznanie nowej osoby którą naprawdę pokocha? A jak będzie chciała sobei życie ułożyć z kimś innym to już będzie oznaczało ze bedzie oszukiwać i zdradzać? No bez przesady! Jeśli on tamtej nie kocha, a z pewnoscią jej nie kocha skoro tak sprawy się mają, to nei znaczy ze bedzie później zdradzał kolejne kobiety. Nie można potępiać ludzi którym nie udało sie małżeństwo, nikt nikogo do miłości nie zmusi, czasem ta miłosć wygasa, bo czegos brakuje w małżenstwie, bo ludzie są n iedopasowani, tak jak wyżej napisałam BO za szybko podejmują takie decyzje i później wszystko wychodzi w praniu, czas wszystko weryfikuje. Małżeństwo nie jest gwarancją że będzie udane, i że trzeba tkwić w tym małżeństwie tylko dlatego że podpisany jest papier, mimo że dwie osoby nie są w nim szczęśliwe, no ale to świetość i już! co to za staroświeckie poglądy.
Chodzi o to że szkoda mi dziewczyny, bo źle wybrała.Nie dość ze różnica wieku spora, więc i trudno tu o dogadanie się w różnych kwestiach.Na samym seksie nie zbuduje się więzi uczuciowej, dojrzałej, co najwyżej namiętność. Można, ale dwie strony muszą chcieć stworzyć taki realny dojrzały związek. Jednak sama namiętność nie wystarcza, dużo emocji i oczekiwań a co za tym idzie i rozczarowań.
Dziewczyna ma zaledwie 19 lat, z czasem starszy facet jej sie znudzi, będzie chciała zasmakować młodszego i co wtedy? Choć bywają i takie dziewczyny które lubia starszych facetów, nie ma reguły.
Tak czy inaczej, dopóki facet nic nie zrobi w kierunku uregulowania swoich spraw to nie ma sensu z nim dyskutować i odpowiadać na jego zaczepki. Kłamstwem i krętactwem juz na odległość zalatuje. Dlatego ja bym wolała zostawić typa bez szansy na jakikolwiek kontakt, ewentualnie niech wróci jak będzie wolnym człowiekiem, z papierem rozwodowym. Tylko pewnie jego na to nie stać. Cóż on może zapewnic dziewczynie jak nawet po rozwodzie nie miałby gdzie moieszkać? tułać się w wynajmowanych mieszkaniach z dziewczyną? za duże koszta, alimenty, te sprawy.Nie opłaca mu się, więc miota się i woli tkwić w tym swoim nieudanym małżenstwie, a tą karmić swoimi mrzonkami i fantazjami o byciu razem, tylko ze z gadania to nic nie wynika. Rozstanie definitywne najlepiej wszystko zweryfikuje.
Kochana jesteś taka młodziutka. Poczekaj i zobacz czy rzeczywiście się rozwiedzie. Myślę że tego nie zrobi, mało tego myślę również, że jego żona również nie wie że wkrótce będzie rozwódką.Może się mylę, lecz moje doświadczenie życiowe jest jakie jest. Facet dobrze sobie bzyknie i cześć pieśni.
50 2016-12-20 12:16:56 Ostatnio edytowany przez asienka_1997 (2016-12-20 12:25:53)
Ja zauwazylam, ze on jednego dnia jest mily, kochany, slodki, tak bardzo kocha i nie umie beze mnie a nastepnego dnia jest zimny, oschly, wredny i wszystko ma w dupie. Caly czas sugeruje, ze ja latam gdzies po klubach i uprawiam tam seks z kim popadnie i tlumaczenia, ze jestem (a raczej bylam) tylko jego nic nie pomagaly. Ja nawet nie mam znajomych zeby gdziekolwiek wyjsc i on o tym bardzo dobrze wiedzial. Dlatego pisalam o tej samotnosci. Nie mam przyjaciol, znajomych a z rodzicami malo co rozmawiam bo kontakty tez slabe. Mialam tylko jego. I o tym tez wiedzial. To bylo na takiej zasadzie, ze ja nie moglam nic a on mogl wszystko. Ja nie odpisywalam 20 min bo przykladowo sie kapalam to juz bylo "milej zabawy" i takie rozne, za to jak on nie raz wylaczyl tel na kilka godzin (glownie wieczorami) to ja nie moglam powiedziec nic bo od razu bylo, ze schizuje, ze mam jakies paranoje.
W tym wszystkim jest tyle niewiadomych, tyle dziwnych spraw i sytuacji.
Przykladowo, jak wtedy bylam tam u niego w domu to CALY CZAS mu dzwonil telefon i caly czas przychodzily smsy. Bylo to bardzo dziwne. Zanim wogole weszlismy do tego mieszkania, to pokazal mi droge jak mam tam dojsc, wysadzil mnie jakis 1km od swojego mieszkania i musialam sama tam isc. Przy wychodzeniu bylo to samo. Bylam potem tak wsciekla.. Jak wracalismy to sie go spytalam kto mu tak namietnie wydzwanial i smsowal to mi powiedzial, ze najpierw corka a jak wyszlam z mieszkania to zona po cos tam. Powiedzialam, ze dzis to juz wogole jak kochanka sie czuje to mi powiedzial tak "Nie po to sie rozwodze zeby z nastepna sie wkurwiac. Z deszczu pod rynne. Od jednej sie probuje uwolnic a juz druga mi daje popalic". Problem w tym, ze nawet nie widac tego, ze probuje sie od niej uwolnic.
Jak rozmawialismy w niedziele po szkole to mi powiedzial, ze jemu jest latwiej sie rozstac (nie powiedzial dlaczego), ze mimo wszystko jemu wygodnie sie tam mieszka, ze tylko wkurwia sie psychicznie bo ciagle klotnie z zona..
Dzis rano napisalam mu to co napisaliscie wy, czyli, ze skoro papiery rozwodowe sa zlozone to kopie lub oryginal pozwu powinien miec, nawet jesli to ona zlozyla ten pozew i nie rozumiem po co tak dalej kreci to mi tylko odpisal "Nie chcesz wierzyc to nie. Zreszta jakie to ma znaczenie, skoro my to juz historia". Nie mam pytan..
Mimo, ze juz to zakonczylam to bardzo chcialabym sie spotkac z jego zona. Tez by mi to pomoglo. I przynajmniej mialabym wszystko czarno na bialym. Tu juz nawet nie chodzi o mnie, ale jesli to wszystko okazalo by sie jednym wielkim klamstwem to moze i ta kobieta przejrzy wkoncu na oczy i wypie**oli go z domu. Mam jednak pewne obawy.. Boje sie, ze jesli po moim spotkaniu z nia prawda wyjdzie na jaw to on moze chciec zemsty. Wie jaka mam sytuacje w domu i moze to wykorzystac przeciwko mnie, jednoczesnie pogarszajac to. Poza tym, nawet nie wiem jak mam do niej zagadac. Nie chce pisac o byle czym juz od poczatku bo pewnie pomysli, ze tylko jestem jakas zdesperowana malolata i mnie oleje. Myslalam, zeby napisac cos w stylu, ze nie znamy sie ale chyba pora sie poznac i ze bardzo prosze o spotkanie bo chodzi o jej meza. I zeby narazie zachowala to w tajemnicy i nic mu nie mowila, poki sprawy sie nie rozwiaza.
Mam zamiar napisac do niej zaraz po swietach.
Ja zauwazylam, ze on jednego dnia jest mily, kochany, slodki, tak bardzo kocha i nie umie beze mnie a nastepnego dnia jest zimny, oschly, wredny i wszystko ma w dupie. Caly czas sugeruje, ze ja latam gdzies po klubach i uprawiam tam seks z kim popadnie i tlumaczenia, ze jestem (a raczej bylam) tylko jego nic nie pomagaly. Ja nawet nie mam znajomych zeby gdziekolwiek wyjsc i on o tym bardzo dobrze wiedzial. Dlatego pisalam o tej samotnosci. Nie mam przyjaciol, znajomych a z rodzicami malo co rozmawiam bo kontakty tez slabe. Mialam tylko jego. I o tym tez wiedzial. To bylo na takiej zasadzie, ze ja nie moglam nic a on mogl wszystko. Ja nie odpisywalam 20 min bo przykladowo sie kapalam to juz bylo "milej zabawy" i takie rozne, za to jak on nie raz wylaczyl tel na kilka godzin (glownie wieczorami) to ja nie moglam powiedziec nic bo od razu bylo, ze schizuje, ze mam jakies paranoje.
W tym wszystkim jest tyle niewiadomych, tyle dziwnych spraw i sytuacji.
Przykladowo, jak wtedy bylam tam u niego w domu to CALY CZAS mu dzwonil telefon i caly czas przychodzily smsy. Bylo to bardzo dziwne. Zanim wogole weszlismy do tego mieszkania, to pokazal mi droge jak mam tam dojsc, wysadzil mnie jakis 1km od swojego mieszkania i musialam sama tam isc. Przy wychodzeniu bylo to samo. Bylam potem tak wsciekla.. Jak wracalismy to sie go spytalam kto mu tak namietnie wydzwanial i smsowal to mi powiedzial, ze najpierw corka a jak wyszlam z mieszkania to zona po cos tam. Powiedzialam, ze dzis to juz wogole jak kochanka sie czuje to mi powiedzial tak "Nie po to sie rozwodze zeby z nastepna sie wkurwiac. Z deszczu pod rynne. Od jednej sie probuje uwolnic a juz druga mi daje popalic". Problem w tym, ze nawet nie widac tego, ze probuje sie od niej uwolnic.
Jak rozmawialismy w niedziele po szkole to mi powiedzial, ze jemu jest latwiej sie rozstac (nie powiedzial dlaczego), ze mimo wszystko jemu wygodnie sie tam mieszka, ze tylko wkurwia sie psychicznie bo ciagle klotnie z zona..
Dzis rano napisalam mu to co napisaliscie wy, czyli, ze skoro papiery rozwodowe sa zlozone to kopie lub oryginal pozwu powinien miec, nawet jesli to ona zlozyla ten pozew i nie rozumiem po co tak dalej kreci to mi tylko odpisal "Nie chcesz wierzyc to nie. Zreszta jakie to ma znaczenie, skoro my to juz historia". Nie mam pytan..
Mimo, ze juz to zakonczylam to bardzo chcialabym sie spotkac z jego zona. Tez by mi to pomoglo. I przynajmniej mialabym wszystko czarno na bialym. Tu juz nawet nie chodzi o mnie, ale jesli to wszystko okazalo by sie jednym wielkim klamstwem to moze i ta kobieta przejrzy wkoncu na oczy i wypie**oli go z domu. Mam jednak pewne obawy.. Boje sie, ze jesli po moim spotkaniu z nia prawda wyjdzie na jaw to on moze chciec zemsty. Wie jaka mam sytuacje w domu i moze to wykorzystac przeciwko mnie, jednoczesnie pogarszajac to. Poza tym, nawet nie wiem jak mam do niej zagadac. Nie chce pisac o byle czym juz od poczatku bo pewnie pomysli, ze tylko jestem jakas zdesperowana malolata i mnie oleje. Myslalam, zeby napisać cos w stylu, ze nie znamy sie ale chyba pora sie poznac i ze bardzo prosze o spotkanie bo chodzi o jej meza. I zeby narazie zachowala to w tajemnicy i nic mu nie mowila, poki sprawy sie nie rozwiaza.
Mam zamiar napisac do niej zaraz po swietach.
Nie pisz do tej kobiety, Joasiu.
Zemsta nic nie da. Poczujesz wyłącznie niesmak po chwilowym triumfie.
Zważ, w jakich słowach ten gość może Cię przedstawić żonie, jeśli to zrobisz.
Okaże się, że to Ty robiłaś wszystko, by go jej odebrać, skoro posunęłaś się do tego. Wbrew jego woli i zamiarom.
Będziesz wrogiem obojga, a ulgi Ci to nie przyniesie.
Zajmij się sobą. Tylko sobą.
Tu nie chodzi o zemste z mojej strony. Chodzi mi o to, zeby dowiedziec sie prawdy.
Napisalam mu smsa, ze skoro jego zona podobno wiedziala o mnie to chyba nie bedzie problemem to, ze chce sie z nia spotkac. Odpisal mi "Jasne, umowie was na kawe". Teraz nie wiem czy pisal serio czy to była ironia, ale odpisalam, ze czekam na wiadomosc kiedy i gdzie na ta kawe.
Oczywiście że ironia.
Moje zdanie przedstawilam powyżej, Ona o Tobie nie wie. Facet któremu zależy na kobiecie ,nie zachowuje się w ten sposób.
54 2016-12-20 13:31:59 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-12-20 14:03:40)
Ach...prosze...kolejna nieszczesliwa zagladajaca do rozporka zonatemu facetowi. Jestescie siebie warci: on przyprawia rogi zonie, a ty brniesz w zwiazek z zonatym. Pewnie jestes wierzaca i pojdziesz na pasterke. Co za wstretna hipokryzja.
Dla mnie jestes bezczelne dziewuszysko, ktore bierze sie za zaobraczkowanego, a potem szuka porad. I jeszcze szuka kontaktu z zona. Ty wlazlas z buciorami w malzenstwo, powinnas ja za to przeprosic. On stary byk, prymitywny duren, klamca i zdradzacz. Ale parka sie dobrala...fiu...fiu...fiu...
Madra kobieta czeka na rozwod, daje mu czas, nie lezie z nim w miedzyczasie do wyra. Bo jak kocha, to i z tym poczeka. Tak mialas zrobic.
Nie mam ani krzty wspolczucia ani szacunku do takich kobiet.
Gowniary-lapska precz od zonatych-nie bedzie rykow i histerii.
Ojojoj… Ależ on cię kochał… Jak mu strasznie na tobie zależało…
Niestety tak w życiu bywa, że słowa nie zawsze pokrywają się z tym co człowiek myśli, a ni z jego czynami. Przypuszczam, że on potrafił pięknie mówić i pisać, uczucia wyznawał, obiecywał, przytulał, całował namiętnie. Tylko że na tym jego uczucie się kończyły. Przykre. Ale nie ty pierwsza ani jedyna dałaś się złapać na czułe słówka. Pocierpisz teraz trochę. Wyciągniesz wnioski na przyszłość. Wypisz sobie, na co mówisz uważać przy poznawaniu mężczyzn – a ode mnie takie punkciki: priorytety wolny, najlepiej bez dzieci, w podobnym tobie wieku, słowa razem z czynami mają iść w parze, ma cię szanować, nie wysadzać gdzieś w plenerze, żebyś sama doszła, hasła „wkurwiasz mnie/ pierdolisz coś / na pewno mnie zdradzasz” dyskwalifikują go całkiem, nigdy nie ma prawa wywierać na tobie jakiejś presji / nie możesz być niewolnikiem z telefonem w ręce żeby mu zaraz odpisywać czy odbierać.
W tej szkole nie zaczął adorować żadnej starszej kobiety, tylko ciebie, bo starsza by go spławiła, a tobie z racji wieku mógł bajki opowiadać i tobą manipulować – większe szanse, że ty mu ulegniesz – no i mu się udało.
Trudno musisz do tej szkoły jeszcze chodzić i przebywać w jego otoczeniu, ale wiecznie to nie potrwa. Jakoś to zniesiesz. Olewaj go, to go najbardziej zaboli. Nie pretensje, nie krzyki, nie wyrzuty, ale totalny brak zainteresowania z twojej strony. Powinnaś się liczyć z tym, że on teraz żeby się na tobie zemścić czy wzbudzić twoją zazdrość, może na twoich oczach kręcić coś z inną kobietą w szkole. Bo to dupek jest.
Z żoną jego nie rozmawiaj, nie szukaj kontaktu. Zostaw to. Jakkolwiek ta rozmowa by nie wyglądała, to odcierpisz to, psychicznie cię to zdołuje, dobije bardziej, zdenerwuje, będziesz dłużej to rozpamiętywać. A po co ci jeszcze więcej negatywnych emocji? Już i tak dostatecznie cierpisz. A ona ci nie podziękuje za te informacje jakie jej przekażesz, najprawdopodobniej cię zwyzywa, nakrzyczy na ciebie, wyzwie od szmat, dziwek, kurw itp. Itd. I będziesz musiała się bronić, ona będzie cię atakować, a ty będziesz musiała się usprawiedliwiać. A jak rozpuści plotkę że rozbiłaś specjalnie rodzinę, że jesteś puszczalska, że specjalnie żonatym do łózka wskakujesz?? Wytrzymasz taką presję, jak ludzie zaczną tak o tobie mówić??
Olać, moja rada, zostawić, popłakać sobie w domu, dać sobie czas na pozbieranie się i myśleć o sobie. A jemu pies mordę lizał.
...no i niestety autorce ten sam pies.
asienko taka prawda on żony nie zostawi nie ma mowy o rozwodzie chyba że ta jego zona przejrzała na oczy i wywali faceta który ją zdradza. Twój udział w tej sprawie to że umawiasz sie z żonatym ale i dziecicatym facetem który zapomniał co to odpowiedzialnośc i rodzina i ugania sie za młoda laską. facet na kryzys wieku średniego niestety. AS Ty byłaś pod ręką. Żonę zostaw w spokoju bo to ona jest tak naprewdę pokrzywdzona bo we dwoje ją zraniliście. Szukanie z zona kontaktu żeby donieść na podłego męża jest bardzo niskie i świadczyłoby jeszcze gprzej o TObie. Żona mogłaby Cię zwymyślać od najgorszych. Wyciagnij wnioski na przyszłość. Powiem Ci jeszcze że sama jestem w zwiazku z mężczyzna po rozwodzie. Ale wniosek o rozwód był w sądzie i ja to od razu wiedziałąm. Nie było niedomówień ani opowieści o złej zonie.
Nie mam zamiaru sie usprawiedliwiac, wiem, ze zrobilam zle. Bardzo zle, ale trudno no, stalo sie.
Cos czuje, ze olewanie go juz mi nie bedzie potrzebne. Napisalam mu, ze wiecej nie bede sie pchac tam gdzie mnie nie chca i ze niech zajmie sie rodzina a on, ze skoro tak stawiam sprawe to ok. I cisza. Wiec pewnie sam juz oleje sprawe. Moze i lepiej.
Mimo to, czasem mam ochote wziac ten telefon i napisac mu co do niego czuje..
Ja pieprze, nawet nie zdawalam sobie sprawy z tego co narobilam. I ze beda takie konsekwence tego.
Ja obstawiam trolling na tym wątku.
No ale zapytam autorkę - dlaczego wybrałaś taki cytat do swojej stopki? Myślisz o sobie jako o tej pierwszej czy drugiej?...
"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy."
Do czego ta wrażliwość i wytrzymałość? Rozwiniesz to w kontekście swojego tematu?
Calkowite urwanie kontaktu jednak nie wchodzi w gre bo chodzimy do jednej klasy.
Kto z kim, bo chyba się gubię...
Dlaczego uwazasz, ze to trolling?
Odnosnie Twojego pytania. Nie wiem za ktora sie uwazam.
Jest to cytat A. Dymnej. Znalazlam go kiedys w internecie i uwazam, ze trochd pasuje do mojej sytuacji. Ja go rozumiem tak, zeby po prostu nie pokazywac, ze cos Cie zzera od srodku lub ze cholernie boli - tak jak w tym moim przypadku. Zeby mu nie pokazywac, ze cierpie (mimo, ze sama do tego doprowadzilam). Mysle, ze o taka odpowiedz Ci chodzilo.
asienka_1997 napisał/a:Calkowite urwanie kontaktu jednak nie wchodzi w gre bo chodzimy do jednej klasy.
Kto z kim, bo chyba się gubię...
Ja z nim. (zonatym)
Pokręcona Owieczka napisał/a:asienka_1997 napisał/a:Calkowite urwanie kontaktu jednak nie wchodzi w gre bo chodzimy do jednej klasy.
Kto z kim, bo chyba się gubię...
Ja z nim. (zonatym)
Rozumiem.
Zbliżają się święta, więc do nowego roku macie zapewne wolne od zajęć. Proponuję urwać wszelki kontakt, bo ta znajomość nie ma sensu. Uważam również, że nie Twoim zadaniem jest poinformować żonę niewiernego małżonka o zaistniałej sytuacji. Nie rób tego, bo któregoś dnia nie będziesz mogła spojrzeć na siebie w lustrze, jeśli już to nie nastąpiło.
64 2016-12-20 15:55:53 Ostatnio edytowany przez anderstud (2016-12-20 16:05:03)
Jeśli żona składała wniosek o rozwód, to facet musiał już dawno dostać pismo z sądu z wyznaczonym terminem rozprawy
oraz dołączonym egzemplarzem tegoż pozwu, do którego to pozwu musi najpierw ustosunkować się na piśmie,
a następnie dostarczyć to pismo do sądu w trzech egzemplarzach z których jeden jest dla niego z potwierdzeniem wpłynięcia tego i tego dnia.
Przy rozwodzie każdy papier składa się w trzech identycznych egzemplarzach, jeden dla sądu i po jednym dla każdej ze stron.
Nie ma tak, że żona gdzieś coś sobie niesie czy wysyła, a on biedny nie ma wglądu w papiery. Bujdy na resorach.
Zajecia mamy dopiero 15.01. Sprobuje to urwac, aczkolwiek moze byc ciezko i to cholernie. Ale postaram sie jak moge.