ochota na skok w bok - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ochota na skok w bok

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: ochota na skok w bok

MĄŻ:

Czytając temat: Mąż leci na moją przyjaciółkę ... i inne o zdradzie mam pytanie z innej beczki.

mnie też ciągnie aby spróbować z inną zobaczyć jak to jest. Dużo rozmawiamy z żoną o tym i czytamy doświadczenia innych w tym temacie. Wiemy, że jest to nasza decyzja i tylko nasza.
LAURA33 - rozumiem w pełni twojego męża i to co zrobił też chcem aby żona wiedziała lub chcem to zrobić razem. Twierdzisz że nie rozumiesz męża i że zrobił świnstwo bo sie przespał z koleżanką ok. ale czy to coś zmieniło w waszym związku? czy przestał cię szanować odrzucać? czy może kocha cię jeszcze bardziej? choć tobie wydaję się że już po wszystkim.

Założyłem oddzielny wątek aby wypowiedziały się tu osoby, które mają za sobą takie doświadczenia, które brały udział w jakiś trójkącikach, zamianach żon, sexie grupowym lub czymś innym. Powiecie, że takich ludzi nie ma- myślę że są ale często jest to temat intymny i ma zostać tylko w naszym gronie i tak ma być. Ale jeśli ktoś przeżył coś takiego z chęcią posłuchamy ( lub może być prv na email).

Moje pytanie to:
Jak zmieniło się WASZE MAŁŻEŃSTWO po takich zabawach? Czy macie do siebie większe zaufanie? czy się wszystko rozpadło? Czy zrobiliście to raz czy więcej?

Proszę o nieocenianie Nas i negowanie, że tylko głupoty nam w głowie. Liczę na miłą konwersację z "doświadczonymi" osobami, które mają to już za sobą a nie jak my zastanawiamy się co by było gdyby.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: ochota na skok w bok

Żałosne... tylko tak mogę to podsumować.

Jeśli się naprawdę kocha, szanuje drugą osobę, to o zdradzie nawet się nie pomyśli. Szkoda, że dzisiejszy świat oferuje tak smutną i bolesną imitację życia.

3

Odp: ochota na skok w bok

smutna88 popieram
choć jeśli ktoś ma na takie coś ochotę to czemu nie ?? człowiek uczy się na błędach w końcu ...
ale skoro 2 osoby w związku zgadzają się na to to na co czekać ?? jeden powiem ze super drugi ze nie poleca i jak tu sie potem zdecydować
ja jestem nauczona aby patrzeć na siebie a nie na innych (nie kieruje tutaj do związku bo w związku trzeba się szanować i liczyć ze zdaniem drugiego to przede wszystkim)

4

Odp: ochota na skok w bok

Trojkaty,seks grupowy - dla mnie to obrzydliwe.
Moim skromnym zdaniem,jezeli sie kogos bardzo kocha,to nie mysli sie
o zdradzie,o 'zamianie' zon,o trojkatach.
Np:'Kocham go,ale chce przespac sie z kolega z pracy'- przeciez to absurd.

Wedlug mnie seks powinien zblizac ludzi.Jest to taka strefa do ktorej nikt inny
poza dwojgiem kochajacych sie ludzi nie ma dostepu.To takie intymne.

Owszem,jezeli dwoje ludzi ma ochote na takie zabawy, nie maja nic przeciwko,
sa zgodni i ustalili jednoglosnie,ze chca sie tak zabawic - ok,ja naprawde nie
widze problemu.Jest to ich prywatna sprawa.Nigdy nie bede krytykowac ludzi,
ktorzy robią cos,co mnie nie do konca by odpowiadalo.

Ja po prostu nie moglabym patrzec jak moj partner b.z.y.k.a. jakas panienke.
Nie znioslabym takiego widoku i mysle,ze on tez nie chcial by patrzec
jak dotyka mnie inny mezczyzna.

5

Odp: ochota na skok w bok

każdy ma inny pogląd na ten ważny (bynajmniej dla mnie ) akt jakim jest współżycie ... i to nie tylko TEN pierwszy raz ale każdy kolejny raz z moim lubym
:-)

Odp: ochota na skok w bok

Nie obraźcie się ale jeszcze dwa lata temu czyli mając te 28 lat i będąc 5 lat po ślubie nie myślałem o żadnych skokach i kombinacjach.
Nie znaczy to, że przestałem kochać żonę czy coś się zmieniło.

Dlatego prosiłem ABY W TYM TEMACIE WYPOWIEDZIAŁY SIĘ OSOBY, KTÓRE MAJA TO JUŻ ZA SOBĄ.

Z wami na te tematy będzie można pogadać za kilka lat- zapiszcie gdzieś głęboko wasze posty i za kilka lat je odkurzcie!!! 99% z Was będzie w szoku jak zmieniły się wasze poglądy.

7

Odp: ochota na skok w bok

heh z tego co mi wiadomo każdy może wyrazić woje zdanie i nie zabronisz nam sie wypowiedzieć na dany temat nawet jeśli napisz parafkę tylko dla doświadczonych w owym temacie

8 Ostatnio edytowany przez zrezygnowanaaa (2010-01-20 15:45:39)

Odp: ochota na skok w bok

małżeństwo 78_80 nie mam realnego doświadczenia w trójkącie ,wymianie partnerów,ale nawet jakis czas temu miałam taka propozycje.
Powiem szczerze w momencie naszego kryzysu ,że moze cos zmienimy,urozmaicimy myślelismy o takim rozwiązaniu.
Dzis stwierdzam ,że to chore dlaczego?
Dlatego,że nie będzie juz jak przed w Waszym związku.Będziecie się zastanawiali " a może jej z nim /z nia było lepiej,fajniej...itp.
Własnie dla wyłaczności wzieliście slub i wierni sobie pozostajecie.
Jasne każdy ma swoje marzenia ,fascynacje i dewiacje erotyczne ,ale czy każde z tych marzeń trzeba spełnic?Nie wierze abyTwoja zona chciał tego spróbować.Jestem przekonana,że zastanawia sie ze wzg na Ciebie.Inaczej czy tak bardzo bolałaby  was sprawa Twojej znajomości internetowej ,o której czytałam???

baraBarbara twierdzi ,ze każdy się uczy na błędach ,ale czy zwykła ciekawościa chcecie zniszczyc to co budujecie właśnie wspólnie?

To nie jest tak,że zawsze bedziecie wspólnie uczestniczyc w wymianie czy trojkącie...co zrobisz facet jak Twoja zona dostanie propozycje wymiany ,a Ty nie zostaniesz zaakceptowany?Pozwolisz jej?Coz robisz zona jak Ciebie ktoś odrzuci...pozwolisz mężowi?
Zanim sie  głebiej  wbijecie w ten temat pozwól zonie na samotna impreze w towarzystwie atrakcyjnego kolegi niech wróci nad ranem ....a Ty sie zastanawiaj co ona robiła. Jeżeli obejdzie Cie ten fakt,spokojnie będziesz spał  to chyba  juz nie ciekawość Was pcha do takiej zabawy.
Piszesz "mąż" ,że skrzywdziłeś żone swoja nieszczerościa a raczej jej brakiem....to teraz pomysl,jeżeli owa kochanka okaże sie lepszą w łóżku od zony powiesz szczerze zonie o tym?jeżeli facet "żono" bardziej Ci sie spodoba od własnego męża,będzie miał większą wyobraźnie,i poczujesz to coś powiesz mężowi?
PAMIETAJCIE TYLKO ZANIM PODEJMIECIE DECYZJE,ŻE RÓZNICE W PODEJŚCIU DO SEXU U KOBIET I MĘŻCZYZN ZAWSZE BYŁY I BĘDĄ.U NAS WIĄŻE SIE TO Z EMOCJAMI.
Ty facet zrealizujesz swoje marzenie i wstaniesz rano wspólnie zjecie sniadanie,ale Twoja zona juz będzie myslała  jak spędziła wieczór ,przed oczami będzie miała "jego" nie CIebie.

Odp: ochota na skok w bok

Moją wadą a zarazem zaletą jest to, że nie staram się robić niczego pochopnie.
Jak koledzy zaliczali laski na lewo i prawo ja czekałem na tą jedną - jedyną nie chciałem być taki jak Oni. Nie mówię, że to źle bo też bym tak chciał ale mam inną naturę i nic na to nie poradzę.
Mając 21 lat zrobiłem to pierwszy raz z moją żoną i tak już zostało. Uczyliśmy się sami siebie zaczynaliśmy od zera a teraz szok co wyprawiamy - inni robią to przed ślubem już po miesiącu czy dwóch, chodzi mi tu głównie o lodzika, którego testować zaczęliśmy 3 lata po ślubie. Sex jest czymś pięknym ale nie jest wszystkim.

Zżera mnie czysta ciekawość jak to jest z inną czy potrafię dać radę innej.
Zamiast działać zacząłem  drążyć temat czaty fora jakieś artykuły sexuologów. Oczywiście zacząłem rozmawiać o tym z żoną co mnie dręczy i jak się czuję.
Któregoś razu trafiłem na fajną stronę był to klub dla dorosłych. Były w nim organizowane sex party grupowe. Wszystko było dokładnie zaplanowane osoby miały opaski na ręku, które oznaczały co dana osoba chce robić.
A najciekawsze w tym wszystkim było to, że udział w tych imprezach jest tylko dla osób, które mają powyżej 40 lat. Do całego towarzystwa jest również zaproszonych kilka młodych dziewczyn i facetów.

Nie myślałem wtedy o tym, że mógłbym coś takiego zrobić i nie wyobrażałem sobie takiej zabawy.

Staramy się dużo obserwować i wyciągać wnioski z postępowania innych.

Ideałem małżeństwa jest nam małżeństwo mojego  kuzyna - są już razem ponad 20 lat. Zawsze są z sobą dzieci są wychowane jak się należy nigdy nie słyszeliśmy aby się kłócili problemy rozwiązują razem jedno na drugiego złego słowa nie powiedziało.

Z drugiej strony znajomy który puszcza żonę na lewo i prawo - ona o tym wie kilka razy została pobita, ale co ma zrobić- "żyją" razem bo są dzieci dom i nic więcej ona już se dała na luz każdy ma swoją kasę i robi po swojemu często rozmawiają tylko przez dzieci a nie sami.

To wszystko są realia naszego życia - kazdy związek jest inny.

Wydawało mi się że taki internetowy romans to nic złego, bo w końcu żony nie zdradziłem nie spałem z inną. Wiem jaką głupotę zrobiłem jak powiedziałem o tym żonie i co ona o tym wszystkim myśli - wtedy otworzyły mi się klapki z oczów i zrozumiałem, ze nie jest tak ja myślę. Ten "kopniak" z jednej strony nas wzmocnił bo zaczęliśmy jeszcze szczerzej z soba rozmawiać ja zacząłem jeszcze bardziej udowadniać żonie, że naprawdę ją kocham. Oczywiście żona nie ma do mnie już takie zaufania i mówi, że jak widzi że z kimś piszę to odrazu przed oczami ma czarne scenariusze i myśli o najgorszym.

W jakimś programie było, że dla faceta jest ciężej wybaczyć zdradę niż kobiecie, bo jak ktoś mógł wejść tam gdzie tylko on może, dodatkowo również strach by nie zaszła w ciążę.

Masz rację jak czasami pomyślę o tym, że inny ją bzyka to aż mnie ciarki przechodzą i nie wiem czy dałbym radę. Głupie ale prawdziwe. Żona mówi, że by tak nie potrafiła.
W tej chwili my tylko dywagujemy i myślimy co by było gdyby do czegoś doszło jak byśmy se poszaleli czy razem czy osobno.
Ja chcem aby taki sex z inną był przyjemnością i by było co wspominać a nie tylko sztuka dla sztuki. Chcem o tym rozmawiać z żoną i chcem być szczery. Wiem, że do dobrego sexu potrzebna jest jak to tu mówicie "chemia" to coś".
Zaraz ktoś powie że jestem chory i głupi ale wiem że mogę szczerze rozmawiać o tym z żoną i się tego nie wstydzę wiem, ze to jest rzadkość ale dogadujemy się w związku.
Ja wolałbym wiedzieć że żona kochała się z innym niż żyć w nieświadomości.
Często mówi a co będzie jak się za bardzo nam spodoba - tobie lub mi, że będzie to lepszy sex niż nasz?
Wiecie dopóki człowiek tego nie zrobi to się nie dowie- najgorsze jest to że tego już się cofnie w żaden sposób. Jest to decyzja na całe życie i może je odwrócić do góry nogami lub tylko wzmocnić związek.
Dlatego ciekawią mnie wasze doświadczenia w tych sprawach może mieliście coś podobnego lub z tego zrezygnowałyście.
Pytacie co żona o tym myśli. Mam nadzieję, że sama się tu wypowie bo tylko ona wie najdokładniej co ma napisać.

Powiem również, że to forum to idealne miejsce do takich rozmów, bo można tu poznać różne doświadczenia różnych ludzi. czasem nawet nam się nie śniło co mogą robić inni ludzie. Trzeba tylko umieć to zrozumieć i dostosować do własnego życia.
ALE I TAK NIC NIE ZASTĄPI SZCZERYCH WSPÓLNYCH ROZMÓW

10 Ostatnio edytowany przez Galicjanin (2010-01-20 18:49:22)

Odp: ochota na skok w bok

Wybacz, że kolejna osoba bez doświadczenia życiowego się wypowie, ale:

Z tego, co mi wiadomo, to Twoja żona traktuje seks jako oznakę miłości. Pisała, że chciała z nim czekać do ślubu, ale Ty ją przekonałeś do współżycia wcześniej. Teraz masz ochotę ją przekonać do zezwolenia na skok w bok. Do czego będziesz próbował ją przekonać za 8 lat? Wiem też, że Twoja żona nie ma ochoty na sytuację odwrotną, byś Ty jej zezwalał na kolejnego faceta w łóżku. Tobie, jak sam napisałeś, nie tyle by nie wystarczyło takie "urozmaicenie" przy zapraszaniu faceta do łóżka, to jeszcze doprowadziło do sytuacji nie do wytrzymania dla Ciebie. A teraz pomyśl, że żona myśli Twoimi myślami: Ma ochotę na skok w bok, ale sama by nie zdzierżyła, gdybyś Ty chciał. I powiem Ci szczerze, że jej myśli są niemal identyczne z tą różnicą, że nie chce w ten sposób "urozmaicić" zabaw łóżkowych. Poza tym, jeżeli ktoś z doświadczeniem się tu wypowie, nie da rady traktować wypowiedzi jako szablonu reakcji. Jednym skok w bok może nic nie wnieść, innym ta sama sytuacja może zniszczyć życie. Twoja żona traktuje współżycie tak, jak traktuje i na tej podstawie mogę powiedzieć, że w Twoim przypadku ma to sporą szansę na zniszczenie tak wspaniałego związku, w jakim jesteście i jaki, nie ukrywam, mam nadzieję również stworzyć ze swoją przyszłą Żoną.
mały edit:
Więc nie naciskaj na Swoją Ukochaną (zwykłe rozmowy, które są zbyt częste też są pewną formą nacisku) i odpuść sobie. Gdy Twoja żona sama wyjdzie z tematem/propozycją, możesz wrócić do tematu, a teraz nie warto jego drążyć nawet. Nie można mieć wszystkiego. W końcu chyba kochasz żonę bardziej niż seks? Jak tak, udowodnij jej to schodząc z tematu i niej samej (w znaczeniu: nie naciskaj).

11 Ostatnio edytowany przez olimpia (2010-01-21 00:27:43)

Odp: ochota na skok w bok

Pisałeś do nieco młodszych forumowiczek, że z czasem ich podejście do tematu pewnie się zmieni. Dlatego pozwolisz, że ja się wypowiem. Mam 36 lat, jestem prawie 14 lat po ślubie, ponad 15 lat jesteśmy razem. Moje nastawienie do tej pory się nie zmieniło, co więcej nie sądzę, aby za kilka czy kilkanaście lat było inaczej. Dziś wiem to na pewno, że świadomość seksu mojego męża z inną kobietą jest dla mnie nie do zaakceptowania. Był taki czas kiedy w nasze małżeństwo wdarł się głęboki kryzys, kiedy między nami było naprawdę źle i nawet przez chwilę zastanawiałam się czy do męża jeszcze cokolwiek czuję. I wtedy wydawało mi się, że nawet jego zdrada nie byłaby dla mnie jakimś szokiem. Lecz moje wyobrażenie okazało się dalekie od rzeczywistości, bo kiedy mąż wdał się w romans to było to traumatyczne przeżycie, takie, po którym nic już nie jest takie samo. I nawet nie potrafię wyrazić słowami tego co się wtedy czuje. Widzisz, Wasze małżeństwo dziś dobrze funkcjonuje, jest między Wami silna więź i miłość, a Ty chcesz to zniszczyć kiedując się ciekawością tego co nieznane. Owszem, są małżeństwa, które funkcjonują jako pewnego rodzaju układ, ale myślę, że Twoje do takich nie należy, więc powinny panować tu inne zasady. Uwierz, tu nie ma miejsca na takie eksperymenty.
Ty myślisz po męsku, dla Ciebie to może zabawa, ,,tylko" seks, ale spójrz na żonę i jakie konsekwencje to będzie miało dla niej. Ona na pewno nie będzie widziała tego Twoimi oczami. Żenujące jest to, że chcesz ją jeszcze skazać na podzielenie się wrażeniami. Ty sobie chyba żartujesz??? To nie będzie możliwe! Aby mieć czyste sumienie usiłujesz wciągnąć do tego żonę i dokonać aktu za jej przyzwoleniem, każesz jej żyć z tą świadomością i może jeszcze cieszyć się swoim szczęściem? Nie łudź się, że to niczego między Wami nie zmieni, albo co więcej, że zmieni na lepsze. Przytoczyłam tu swój przykład, żeby Ci naświetlić, że to co nam się wydaje ,,przed" często nie przekłada się na realne życie. Tak więc jeśli nawet dziś zdecydujecie, że jesteście w stanie się z tym zmierzyć i podjąć ryzyko to prawda może okazać się na tyle bolesna, że jej nie podołacie. Myślę sobie, że u Ciebie błędną decyzją było zaczynanie przygody z seksem dopiero po ślubie. Teraz żal Ci tego co już jest stracone, zakazane. Dziś ciekawość jest tak silna, że przysłania całą resztę. Szczerze? Życzę Ci otrzeźwienia. Jestem osobą tolerancyjną, nawet jeśli mi samej coś nie odpowiada u innych akceptuję to bez zastrzeżeń, ale litości, nie za cenę czyiś uczuć i nie czyimś kosztem!

12

Odp: ochota na skok w bok

fuj hmm

13

Odp: ochota na skok w bok

moja kuzynka z mężem zdecydowali się na taki krok w związku. też byli dla siebie pierwszymi partnerami, o wszystkim rozmawiali i dlatego też oboje wpadli na ten pomysł "wymiany partnerów".
jak to zrobili ? już opowiadam.....
znaleźli na internecie drugą parę wymienili się zdjęciami. zaakceptowali siebie wzajemnie i spotkali się u nich w mieszkaniu. standardowo pierw porozmawiali co wolno czego nie, ogólnie też co robią ponad to w życiu, wypili kilka głębszych i zaczęło się.
rano po przebudzeniu i on i ona obudzili się z niesmakiem. nie mogli patrzeć na siebie wzajemnie przez kilka dni. jak to mówi moja kuzynka teraz "tak jak byłam pewna tego że chciałam to zrobić tak rano potem czułam że to był błąd". on ją atakował tekstami potem "tak oczywiście ze mną ci jest nie dobrze w łóżku to zadzwoń sobie po R ...." a ona jego tekstami "kochanie, ale ja ci się podobam bardziej prawda ??".
moja kuzynka miała potem obsesje że on ją od tamtej pory zdradza, a co za tym idzie pełna kontrola tego co on robi gdzie wychodzi kiedy wróci.
koniec był taki że rozwiedli się jakieś półtora roku temu. każdy się dziwił dlaczego przecież tak byli w sobie zakochani, dbali o siebie wzajemnie wspierali mieli wspólny biznes, na pieniądze nie narzekali, więc o co poszło ? no ale cóż to było silniejsze.

wiadomo że nie każdy musi tak skończyć, ale jeśli pytacie o jakieś doświadczenia więc wam je przedstawiłam smile

14

Odp: ochota na skok w bok

Bardzo dobrze Szirina, że to napisałaś. Wiesz, ja to sobie dokładnie tak wyobrażam. Dwoje ludzi, którzy się kochają i rozumieją, są dla siebie całym niemal światem, wierzą sobie, ufają bezgranicznie, darzą szacunkiem, a potem na własnych oczach, za własnym przyzwoleniem... pozwalają się zdradzić? Nie, dla mnie to jest nie do zaakceptowania. Bo nazwijmy rzecz po imieniu, to jest zdrada w pełnym tego słowa znaczeniu. Żadna ciekawość i chęć sprawdzenia jak to jest z tą drugą/ z tym drugim nie jest warta takiej decyzji i takiego kroku. Wcześniej czy później to doświadczenie wkroczy między Was, będą wzajemne podejrzenia, oskarżenia i wątpliwości. Każda drobna sprzeczka będzie kończyć się wyrzutem, wbiciem szpilki. Czy naprawdę warto? Czy jesteście na taką próbę przygotowani? I pytanie... W zasadze po co?

15

Odp: ochota na skok w bok

Chcecie zniszczyć to co między Wami jest wyjątkowe i niezwykle piękne. Ofiarowaliście sobie i TYLKO sobie zarówno dusze jak i ciała- to jest niezwykłe. Przysięgaliście sobie na slubie wierność i pilnujcie tego. Może właśnie to, że mieliście tylko siebie jako partnerów seksualnych jest Waszą receptą na udany związek i szczęście, które Wam towarzyszy. Skoro jest tak dobrze nie niszczcie tego. Później czasu nie cofniecie. Poza tym chcecie doświadczyc czegoś nowego z obcymi ludźmi, ale nie spełni to Waszych oczekiwać, bo nie będzie w tym uczucia, miłości, która jest tylko między Wami, będzie tylko fizyczność, która nie warta jest tego by niszczyć coś tak PIĘKNEGO. Przemyśl to i przestać się juz zastanwiać, bo ten pomysł jest naprawdę głupi, zważyszwy na to jak fajnie Wam się życie ułożyło, nie zmarnuj tego i cieszcie się sobą i TYLKO sobą... !!!

16

Odp: ochota na skok w bok

Po pierwsze to nie są jakieś od czapy wymyślone fantazje. Dużo facetów miewa takie pomysły i dopóki one pozostają w sferze takowych to ok. Pamiętajmy, że tu jest mowa nie o trójkątach, czworokątach i takich tam między ludźmi którzy średnio się znają i coś do siebie czują. Tu chodzi o igraszki w których oddaje się w ręce obcych ludzi swoje życiowe połówki.

Swego czasu zastanawiałem się nad takimi akcjami i doszedłem do wniosku, że dopóki są teorią to człowiek sam sobie może naprawdę w myślach wiele wytłumaczyć, wyobrazić a nawet zaakceptować. I będzie mu się wydawało, że skoro razem z partnerem się na to zgodzili to będzie ok. A zazwyczaj tak nie jest. Życie brutalnie weryfikuje to co może potem nastąpić. Sądzę, że tak jak już tu napisano po takim akcie wymiany partnerów kac moralny to najmniejszy problem jaki może wystąpić. Kac moralny ma to do siebie, że ustępuje po pewnym czasie, ale zerwane więzi, nadgryzione zaufanie i rozmyślanie nad wszystkim do końca życia pozostaną pozostawiając ślad...

Nie mówię tu już o wymiarze moralnym bo to jest każdego indywidualna sprawa. Jestem w sprawach seksu dość liberalny. Seks grupowy też jest dla ludzi. Ale szczerze mówiąc tzw. swingers to są dla mnie ludzie, którzy zaspokojenie seksualnej żądzy przedkładają ponad uczucia. I od razu powiem, że nie wierzę, że ludzie którzy choć trochę mają wątpliwości przed wzięciem udziału w czymś takim po zrobieniu tego pozostaną w tym samym stanie emocjonalnym. Będą żałowali, że to zrobili.

Nigdy nie miałem takich doświadczeń ale wypowiedziałem się tylko po to by przestrzec, że teoria zawsze jest piękna a życie weryfikuje poglądy i to czasem całkiem brutalnie. Ale chętnie przeczytam co powiedzą osoby, które takie doświadczenia mają za sobą.

Odp: ochota na skok w bok

Głupota ludzka skonczy sie wraz z barkiem wody do picia,kiedy wszyscy poumieramy...

18

Odp: ochota na skok w bok
TheBlackMoonLight napisał/a:

Głupota ludzka skonczy sie wraz z barkiem wody do picia,kiedy wszyscy poumieramy...

A co to ma wspólnego z tematem? Wątek jest o seksie a nie o głupocie, problemów z zaopatrzeniem w wodę i śmierci... tongue

19

Odp: ochota na skok w bok

Don Pedro ma 100% rację. Jeśli ktoś ,,przed" ma wątpliwości to znaczy, że nie warto próbować. Marzymy o wielu rzeczach, mamy też wiele wyobrażeń, chęci poznania, zaspokojenia ciekawości. Jednak hamulec moralny czy emocjonalny działa na tyle sprawnie, żeby nie próbować. To co jest ciekawe może okazać się dramatem, więc czy warto na jednaj szali położyć chwilę poznania z całą resztą wspólnego życia??? W tej konkretnej sferze to są tylko moje rozważania, ale dziś wiem na pewno, że prawda często nas przerasta i nie potrafimy jej sprostać kiedy życie wystawia nas na próbę.

20

Odp: ochota na skok w bok

Zawsze myślałam, że człowiek trochę różni się od zwierząt, które chcą tylko zaspokoić swój popęd. Jednak w dzisiejszym cywilizowanym świecie coraz częściej można spotkać się z ludźmi, którzy niewiele różnią się od tych zwierząt.

Odp: ochota na skok w bok

Dziękuję wszystkim za te wypowiedzi - właśnie o coś takiego mi chodziło.

Tak jak napisał DON PEDRO każdy ma takie marzenia i wyobraża sobie wiele rzeczy, że to fajna zabawa i przyjemność i ze będzie wszystko dobrze- Ja też tak myślałem, bo widziałem to tylko z tej jednej strony widziałem jak inni zdradzali a ich związki się nie rozpadały, że mąż puszczał żonę na lewo i prawo ale byli "idealnym" małżeństwem.
Tak jak mówiła żona nie widzisz co czuje jego żona czy wie czy nie- taka jest prawda patrzyłem na to tylko przez pryzmat faceta który zdradza a nie widziałem reakcji i odczuć tej drugiej osoby.

To że o tym piszę i rozmawiam jest dla mnie wielką pomocą bo nie patrzę na to tylko tak jak chcę to widzieć - czyli fajnie zaliczyć i z głowy a żona jak kocha to i tak zostanie.
To że o tym piszę i rozmawiam nie oznacza, że chcę to zrobić, bo gdybym chciał nie pytałbym nikogo o zdanie i opinie tylko bym to zrobił.
Mnie czasem - jak pewnie i wielu z was trzeba najpierw porządnie w łeb stuknąć abym zrozumiał co robię i że to nie jest takie fajne jak się mi wydaje.
Tak jak piszecie życie nie jest takie różowe jak się nam wydaje.
Ostatnio żona powiedziała piękne słowa, które mnie jeszcze bardziej zmotywowały do bycia grzecznym: Powiedziała że kocha mnie za zasady jakimi się kieruję w życiu i moim podejściu do niego i nie chce abym je zmienił.
Też chcę dożyć razem wspólnej starości i nie mieć nic na sumieniu móc za kilka lat pochwalić się że nie zdradziłem żony i dawać przykład innym, że takie małżeństwa też mają rację bytu.
Jest to trudne, bo w koło słyszy się tylko o rozwodach o zdradach pornografii i molestowaniu.
Jestem tylko facetem i będę miał głupie myśli zwłaszcza jak coś będzie szło nie tak, ale mam nadzieję, że razem to pokonamy. Ostatnio dwie noce spędziliśmy na wspólnych rozmowach o tym wszystkim.
Te rozmowy i wasze opinie tutaj podnoszą moją wiarę w to, że dam se radę i nie dam się pokusie która na mnie czyha.

22

Odp: ochota na skok w bok

Jeśli doszedłeś do takich wniosków to szczerze Ci gratuluję, bo nie jesteś egoistą. Masz rację twierdząc, że można pomyśleć, że żona jeśli naprawdę kocha to zostanie. Pozostaje jednak druga strona medalu czy ona zostając nadal będzie szczęśliwa? Czy nadal pozostanie tą samą osobą, która Ci ufała i kochała bez zastrzeżeń? Czy małżeństwo będzie miało tę samą co do tej pory jakość? Nie sądzę. A tak na marginesie... Zazdroszczę Wam tego, że potraficie ze sobą tak głęboko i szczerze rozmawiać. To naprawdę rzadka cecha, a w ten sposób można uniknąć tak wielu błędów, które człowiek popełnia. Życzę Wam szczęścia:))

23

Odp: ochota na skok w bok

Gratuluje słusznych przemyśleń smile Bądź  przykładem dla innych, tak jak do tej pory, to powód do dumy!!!

24

Odp: ochota na skok w bok

Do malzenstwa 78_80:

To moze jeszcze dopisze streszczenie mojej "przygody", jesli temat nie jest zamkniety....

A wiec kilka lat temu bylam w zwiazku z pewnym mlodym czlowiekiem. Ja mialam lat dwadziescia cos a on chyba 25 (nie pamietam dokladnie). Bylismy razem przez prawie 4 lata - w nieformalnym zwiazku.
Moj ex byl bardzo przystojny i mial duze wymagania odnosnie seksu. Wiazalo sie tez to z tym, ze znal sie na rzeczy i nasze zycie seksualne bylo w miare udane, ale do czasu... gdyz po 2 latach przestawaly mu wystarczac normalne stosunki plciowe, wiec zaczelo sie od wdrazania w zycie roznych fantazji seksualnych, zabawek, itd.
Wspomne tez, ze zanim poznal mnie mial sporo kobiet, chodzil do tzw. klubow dla doroslych, gdzie uprawial seks z dwoma kobietami naraz, znajdywal rozne ogloszenia par w sieci, ktore potrzebowaly "kogos trzeciego" i tak tez na przyklad trafil na pare, gdzie maz chcial, by jego zona zostala zaspokojona przez wlasnie mojego partnera a on tylko obserwowal. Moj ex wszystko mi opowiedzial, gdyz uwazal, ze tym sie mozna szczycic........ (ze taki z niego casanova!). Ja zaakceptowalam jego przeszle doswiadczenia, gdyz uznalam, ze moze wtedy byl jeszcze mlody, musial sie wybrykac no i coz, brykal wlasnie w taki sposob.

No w kazdym razie w pewnym momencie mojego zwiazku, zaczelo sie od tego, ze bardzo spodobal mu sie film "Eyes wide shot" z Nicole Kidman i Tomem Cruisem i marzyl sobie, bysmy tez na takie przyjecie poszli. Na poziomie, ladnie ubrani - tak jak w filmie. Tlumaczylam mu, ze to nie dla mnie, ze mnie to w ogole nie pociaga, ze ja nie chce, ale Ex tlumaczyl, ze jak mozna sie wypowiadac na temat czegos, czego sie nie sprobowalo. Tak wiec zostalam zmanipulowana i przekonana do tego, by choc pojsc i zobaczyc na wlasne oczy. On sie wszystkim zajal - znalazl jakis tam klub i poszlismy.
Nie bylo jak na filmie, ludzie byli w roznym przedziale wiekowym (choc wiekszosc byla okolo 40) i nie az tak wykwintnie ubrani jak na filmie...
Doswiadczenie moge opisac tylko jednym slowem: beznadzieja. To po prostu bylo zalosne. Kilka osob sie dotykalo, ktos sie "kochal" (jesli tak to mozna nazwac) a wokol nich byl tlum gapiacych i sliniacych sie facetow! Mnie tez caly czas obserwowali, bo wiadomo: jesli przychodzi para jest duzo prawdopodobniejsze, ze cos w koncu zrobia, niz gdy przychodzi ktos sam. Ci ludzie wygladali gorzej niz napalone zwierzeta, tam nie bylo nic "sexy", to byly jakies gody nagich, nieladnych i podstarzalych cial z brzuszkami piwnymi, zdesperowanych kobiet i ich mezow, ludzi, ktorzy nie maja nic lepszego do roboty w sobotni wieczor. Bylo mi az niedobrze, ze ja, mloda, ladna dziewczyna musze chodzic do takich klubow, kiedy moglabym normalnie sie spotykac z innymi mezczyznami (ktorzy nie chca mnie dzielic) lub skupic na moim zwiazku, kiedy moglabym dostawac kwiaty od adoratorow, odkrywac swoje cialo i sie go uczyc, rozmawiac, poznawac, jezdzic na wycieczki - gdzie seks bylby wisienka udanego zwiazku a nie tym spoconym wyscigiem do modnego zycia w wielkim miescie, do podazania za wymyslami mojego partnera, do zaspokajania jego chorych potrzeb. Zrobilo mi sie siebie zal, a przez caly czas sciskalam mocno reke mojego owczesnego partnera. W trakcie wieczoru zaczepiala mnie pewna kobieta w srednim wieku. Zagadali do nas: byla tam z mezem i szukali przygod... On: pan okolo 40-stki z duzym brzuszkiem, moim zdaniem nie bardzo atrakcyjny, ona: pani okolo 40-stki przebrana za pokojowke....... Do niczego miedzy nami nie doszlo: ani miedzy mna a exiem a tym bardziej nami i obcymi ludzmi. W koncu poprosilam go, bysmy juz wyszli. Tak sie umawialismy. Wtedy stres minal, miesnie w koncu sie rozluznily. Powiedzialam mu, ze teraz juz zobaczylam jak tam jest, wiec nie moze mowic, ze oceniam, bez probowania. Powiedzialam, ze nigdy wiecej.
Nalegal, bysmy znalezli inny klub na wyzszym poziomie, gdyz ten byl nieodpowiedni i niesprawdzony... Ale ze na pewno, ale to na pewno inny mi sie spodoba.
Nie zgodzilam sie a po niecalym roku sie rozstalismy.

Nie rozstalismy sie dlatego, ze poszlismy wtedy do klubu, ale dlatego, ze jego chec chodzenia do klubow znaczyla tak naprawde cos innego: mu wciaz bylo za malo. Byl niewyzyty seksualnie, ja mu nie starczalam (albo sie nie podobalam). W trakcie zwiazku odkrylam tez, ze mial rozne kontakty z innymi dziewczynami, ze swoimi bylymi, kolezankami, nowymi kobietami poznanymi na slynnych czatach.
Nie wiem czy to byly tylko smsy, telefony czy moze spotkania - juz sie nie dowiem i dzis mnie to nie obchodzi, ale pamietam, jak mi zawsze mowil, ze jego marzeniem byloby poznanie sobie jakiejs innej pary znajomych (para damsko - meska) by z nimi jezdzic na wycieczki, chodzic do kina i ... uprawiac wspolnie seks.
Z jednej strony napawa mnie to obrzydzeniem i dzis jestem szczegolnie wyczulona na tego rodzaju aspiracje, ale z drugiej staram sie zrozumiec rozne upodobania i nie osadzac takich preferencji innych ludzi. W koncu niech kazdy sobie robi co chce i Wy tez mozecie: grunt to znalezc druga osobe (zone, partnera) ktorzy beda podchodzic do tego w taki sam sposob.
Zastanowcie sie tylko, czy taka wymiana w klubie ma naprawde posluzyc dodatkowemu zaspokojaniu Was obojga, czy moze jednak do konca nie jestescie zadowoleni ze swojego zycia seksualnego i tak naprawde szukacie wymowki. Wtedy to na pewno nie bedzie zadne rozwiazanie.
Pozdrawiam.

25

Odp: ochota na skok w bok

Moim zdaniem....ona zastanawia się nad tym dla Ciebie. Tak wynika z opisu.
Dla facetów  seks to sprawa niekoniecznie powiązana z mołością, emocjami.
Dla kobiec prawie zawsze, a z tego co piszesz- dla twojej żony też.
Ja też swojemu chłopakowi niejako niewystarczam i kiedy, jak moze za niego wyjdę, to obawiam się.....ze o podobną rzecz mnie poprosi. Przez tą świadomość już teraz się zastanawiam nad takimi rzeczami i powiem szczerze......ze zrobilabym to chyba tylko z miłości do mojego męża. I mimo,że udawałabym przyujemność......to będzie to psychicznie dla mnie CIEŻKIE/ niczym trauma.
Jednak jako kobieta...mogę Ci coś doradzić. Jeśli chcesz spróbować seksu z kims innym.....dlaczego nie spróbować trójkąta!! ?? Wtedy można by powiedziec, że istotnie: mozesz być z nią szczery. Nie będzie wielu tajemnic itd.
Ale!!! Niech zona spróbuje najpierw np z kobietą. Niech pozna w internecie jakas ,,kolezanke''.....spóbuje z nią itd. Zeby ona najpierw miała z tego przyjemność i poczucie bezpieczeństwa, że...koleżanka nie będzie chciala Cię uwiesc oraz sama ją niejako ,,sprawdzi''.
Powiem szczerze ze moja, jako kobieta, na coś takiego bym poszła.....Jako ze robie coś dla faceta, to zaczne od przyjemnosci dla siebie!!:D:D

Odp: ochota na skok w bok

Nawet na tym forum ciężko znaleść ludzi, którzy się chwalą swoim życiem, próbujemy tylko rozwiązywać swoje problemy i się skarżymy.
Może to i dobrze bo po to są takie fora aby sobie pomagać i doradzać. Ale tak jak dla mnie coś takiego jest "wypaczeniem" rzeczywistości, bo jak myślę o jakiejś zdradzie skoku w bok to słyszę tylko, że jest dobrze wszystko jest naprawione i nic się nie stało. Głupio nam jest przyznać się do błędów i do tego że to niby robimy z miłości jest robione pod "przymusem" i nie chcemy aby nazywano nas "jeleniami"  że żona lub mąż puszcza nas na lewo i prawo i wszystko jest w porządku - bo tak to w obecnych realiach wygląda.
Zdaję sobie sprawę z tego, że tak nie jest nawet mi ciężko to czasem zrozumieć i myślę, że jak by do czegoś doszło to sam był pękł w ostatniej chwili powiedział NIE.

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM KTÓRZY PODZIELILI SIĘ SWOIMI DOŚWIADCZENIAMI I OPOWIEDZIELI PRAWDZIWE ŻYCIE A NIE TO CO CHCĄ USŁYSZEĆ INNI.
MAM NADZIEJĘ ŻE TAKIE ROZMOWY I DYSKUSJE POMOGĄ SPOJRZEĆ NA TO Z INNEJ STRONY - TEJ KTÓRA ZAZWYCZAJ SIEDZI CICHUTKO JAK MYSZKA.

27

Odp: ochota na skok w bok

Moim zdaniem takie coś jest cholernie bezsensowne.

28

Odp: ochota na skok w bok

Skok w bok .....kiedys tego sprobowalam ,napisze jedno nie warto....

29

Odp: ochota na skok w bok

Jesli nie robisz nic pochopnie, to czym predzejprzeanalizuj jeszcze raz wszystkie wypowiedzi. Nie wiem czy sie myle, alenie znalazlam zadnej pozytywnej. Samo to powinno dac Ci wiele do myslenia. Wszystko wskazuje na to, ze Twoja zona kocha Cie tak bardzo, ze bylaby sklonna poddac sie takiemu eksperymentowi. Ale nie ludz sie, to zniszczy wasze malzenstwo, pojawia sie watpliwosci, wyrzuty sumienia, niedopowiedzenia, i przede wszystkim, czy naprawde bylo wam az tak zle ze soba, ze musieliscie szukac az tak drastycznej odmiany? Nie mam doswiadczenie w wymianie partnerskiej, ale za to poznalam smak zdrady. Jesli chcecie zachowac wyjatkowosc waszego zawiazku, to lepiej porozmawiajcie szczerze, przeanalizujcie czego wam brakuje, moze pojdzcie razem do seksshopu albo na internecie popatrzcie na jakies zabawki, albo poprostu najzwyczajniej przebierzcie sie, zona moze niech zalozy peruke i poudawajcie kogos innego. Moze niech kazde z was z osobna wymysli jakas niespodzianke o tematyce seksualnej. Jest na forum duzo fajnych watkow i pomyslow, jak wpuscic podmuch swiezego powietrza do sypialni. Wymiany partnerskiej nie polecam. Jestem 17 lat po slubie, nawet przez jedna chwile nie pomyslalam o zdradzie. Moj maz zdradzil mnie, ale mam wiele dowodow na to, ze bylo to skutkiem dzialania jakich srodkow a nie jego wlasna decyzja. Jednak to wystarczylo,bysmy bolesnie odczuli, jak zmienia sie zycie po czyms takim. Porozmawiajcie o waszych fantazjach i sprubujcie je realizowac.Powodzenia

30

Odp: ochota na skok w bok

Ja nie miałam takich doświadczeń ale przyznaje że zastanawiałam się nad tym, dlaczego?
Dlatego że mój mąż fizycznie mnie nie pociąga,wiem to straszne ale taka jest prawda.W innych sferach życia jest jak najbardziej o.k chodź to też może się komuś wydać dziwne.Dobrze się dogadujemy,rozumiemy,wspólnie dzielimy obowiązki a jednak . . .

31

Odp: ochota na skok w bok

Droga Abro, bardzo Ci wspolczuje. Mysle, ze sfera seksalna w zwiazku jest bardzo wazna. I naprawde duzo tracisz. Nie mowie tu o jakims wariackim seksie, ale o dojrzalej radosci z bliskosci dwoch cial. Dlamnie osobiscie najwazniejszym momentem dnia jest chwila, kiedy po powrocie do domu moge spokojnie usnac w objeciach mojego meza, kiedy moge spokojnie usnac slyszac jego rowny oddech. I kiedy zaraz po przebudzeniu moge poczuc jak mocno mnie przytula. Wtedy wiem, ze wszystko jest na swoim miejscu.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » ochota na skok w bok

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024