"Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

W wieku młodzieńczym zauroczenie, a nawet zakochanie zdarzają się może dość często (z reguły), ale później , gdy życie uczy nas być dorosłym, każe zdjąć różowe okulary, "rozum" zaczyna panować nad emocjami jest to rzadkość. I mówię tu o tradycyjnym zauroczeniu z motylkami w brzuchu, a nie o miłości, gdzie wielu uważa, że miłość się buduje, a nie przychodzi sama. Więc ok , można stworzyć związek z przyjacielem , któremu się ufa i który się nam nawet podoba, będziemy budować intymność , dzielić trudnymi chwilami , no będzie można nazwać tą Miłością. Ale bez motylków w brzuchu. Motylków, które często są krytykowane , uważane za infantylne, a jeżeli temu zauroczeniu towarzyszą jakieś przeszkody to najczęściej padająca rada to "odkochaj się", "to minie". Ja uważam odwrotnie. Takie prawdziwie silne zauroczenie (które ja nazywam miłością, bo uważam, ze prawdziwa i największa miłość może wyniknąc tylko z tych początkowych silnych "motylków") zdarza się bardzo rzadko. Jak zwykle też można zauważyć te osoby którym radzi się "odkochać" nigdy nie słuchaj tych rad. Brną w te uczucie jak daleko tylko mogą. Finał nie zawsze jest różowy. Człowiek żyje na sinusoidzie, raz w niebiosach, raz w piekle. Ale mimo wszystko czuje,że żyje- czuje ,że w koncu CZUJE. Dla mnie to jest dylemat , czy w przypadku trudnego uczucia, lepiej jest się odkochać ,wrócić do normalnego życia , a potem następne 10 lat (a czasem cale życie) żyć w pustyni emocjonalnej. Nie mówię, że bez partnera. Z partnerem, ale nie koniecznie z tym "infantylnym" , zawładniajacym cały umysł - uczuciem. Drugie wyjście jest takie ,że można walczyć o to uczucie - możesz wygrać ta walkę i byc najszczęsliwyszym człowiekiem na ziemi, ale też dostać obuchem w łeb , ale mimo wszytsko ze świadomością , że zorbiłeś wszystko , by zawalczyć o to , co w życiu najważniejsze (tak , uważam,że miłość <zauroczenie> w ktróych czujesz, że mozesz przenosić góry, dodaje ci skrzydel a świat jest soczyście kolorowy- jest w życiu najważniejsza). Którą drogę Ty wybierasz?

Może podzielicie się swoją historią , właśnie z tak silnych zauroczeniem , nawet "miłość od pierwszego wejrzenia". Weszliście w to, czy odpuściliście? Żałujecie swojej decyzji? Jak potoczyły się dalsze losy? Jestem bardzo ciekawa.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Nie warto walczyć o żadną miłość, jeśli ta druga osoba jej nie chce. A motylki zdarzają się nawet w starych małżeństwach, choć w twoim wieku trudno w to uwierzyć, wiem coś o tym wink.

3 Ostatnio edytowany przez EasyRider88 (2015-12-30 23:13:58)

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Ja po swoich błędach i to kilku nie staram się zauroczyć. To jest bardzo mądre zdanie:

gdy życie uczy nas być dorosłym, każe zdjąć różowe okulary, "rozum" zaczyna panować nad emocjami jest to rzadkość.

I właśnie to jest naprawdę rzadkość. Panować nad swoimi emocjami. Ja też staram się nad tym trenować, ale małymi kroczkami do celu.
Weźmy teraz, nie zauroczenie dwóch osób do siebie. Ale weźmy pod uwagę, te nieszczęśliwe zauroczenie, czy nie odwzajemnione.
Miałem kilka takich epizodów. Wiem tyle, że to nie idzie na zdrowie psychiczne.
Zawsze się mówi, że czas leczy rany. Jest to prawda. Tylko ile będzie ten czas leczył te rany? Rok? Dwa? Miesiąc, może dłużej, może krócej.
Więc, najlepiej jest się od obiektu naszych westchnień po prostu odciąć. Zniszczyć wszystko co, przypomina tą osobę. Nie wiem, pousuwać zdjęcia. Kojarzącą się z nią/nim piosenkę. Usunięcie ze znajomych z FB. Mi to ostatnie akurat pomogło i wyleczyłem się. No i jeszcze ważne, nie szukać sobie drugie obiektu zainteresowań, bo można wpaść w to od nowa.
Reszta jest prosta, zająć sobą, siłowania, pasja, zainteresowania. To pomaga naprawdę. smile

ps. Wracając do mnie. Już nigdy nie mam zamiaru się zauroczyć. Nie dam się wykorzystać, a nie wyszukiwał okazji, bo już mi się dwie okazje zdarzyły, ze strony tych dziewczyn. A potem skończyło się to jak wyżej napisałem. Nawet jak się jakaś zacznie uśmiechać, czy coś. Po prostu, będę to olewał. Bo wiem co to jest nie odwzajemniona miłość. Never ever!

4

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Można postawić na te motylki, ale to zależy od tego, czego na dany moment chcemy od zycia. Określenie czuć motylki w brzuchu jest, przynajmniej dla mnie, mocno wkurzające.
Raz, że jest kolejnym zapożyczeniem zza granicy (Polacy od wieków zawsze lubowali się w cudzym jednocześnie gardząc tym, co polskie), a dwa, że mnie osobiście przywodzi na myśl jakąś zabawę, wiek gimnazjalny, no coś niepoważnego i głupiego oraz niedorzecznego- jestem wręcz uczulona na to okreslenie i nie wprowadziłam go do swojego słownika.
Wracając do rzeczy- wiele zalezy od tego, czego chcemy na dany moment od życia. Jesli ktoś szuka rozrywki, to w zasadzie bez znaczenia jest w kim się ten ktoś zakocha, bo w razie klapy konsekwencje głupiego wyboru nie będą aż tak opłakane.
Jeśli natomiast szuka się kogos do budowania związku, do życia, do rodziny, to niestety, ale trzeba włączyć przede wszystkim rozsądek. Mądry facet nie weźmie sobie na żonę latawicy (dlatego dziwię się, że niektórzy faceci wiażą się z babami zdradzającymi z nimi swoich mężów, jakby świadomie decydowali sie na to, by w przyszłości stać się rogaczem), baby brudasa, lenia albo pijaczkiczy narkomanki lub mającej dwie lewe ręce do roboty zadufanej w sobie księżniczki itd.
Głupi facet natomiast zauroczy się czyli poczuje te wasze zasrane motylki w brzuchu i weźmie sobie taką babe, od której mądry mężczyzna uciekałby na kilometr, bo nie chciałby spartolić sobie zycia.
Tak samo jest z kobietami- wiele z nich wiąże się w nic niewartymi chłopami, a potem płaczą i zębami zgrzytaja z tej wielkiej rozpaczy.
Czy człowiek poczuje te motylki w brzuchu, to w zancznej mierze jest jego świadomą decyzją. Nigdy nie uwierzę w to, że nie mamy władzy nad tymi motylkami. Przykład- dla mnie najbardziej aseksualni są kurwiarze (wiem, że innym kobietom właśnie takie zepsute zbuki podobaja się  najbardziej) i gdybym ja poznała faceta, który nie wiadomo jak spodobałby mi się i pod względem wizualnym, i intelektualnym, i Bóg wie jakim jeszcze, ale dowiedziałabym się, że ten człowiek to zwykły kurwiarz i zdradzający kogoś oszust, to w jednej sekundzie przeszłyby mi te motylki srylki- nie miałabym żadnego problemu w tym, by kierować się rozumem. Dlatego, jak już kilka razy o tym pisałam, ja dokładnie sprawdzę sobie potencjalnego, przyjrzę sie jego przeszłości, zbadam jego reputację w środowisku i nie bedę szczędziła środków na cos takiego. Nie wejdę w ciemno w żadną znajomość, chociaż brzuch miałby mi pęknąć na widok jakiegos faceta. Nie zaryzykuję, bo podjęłam decyzję, że nawet gdybym miała zostać do końca życia sama, ja byle gofna sobie nie wezmę.
W razie czego ja na pewno będę miała władzę nad tymi całymi motylkami, bo ponad wszystko nie chciałabym wpakować sie w jakąś beznadziejną znajomość.
Swięty spokój jest dla mnie cenniejszy, a zresztą jest nawet takie powiedzenie, że święty spokój nie ma ceny.

5

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
zbytdelikatna napisał/a:

Nie warto walczyć o żadną miłość, jeśli ta druga osoba jej nie chce. A motylki zdarzają się nawet w starych małżeństwach, choć w twoim wieku trudno w to uwierzyć, wiem coś o tym wink.

Uważam, że jest to możliwe w małżenstwie - o ile to małżeństwo zaczynało sie właśnie takimi motylkami w brzuchu smile.

Co do "walki" - bardziej miałam na myśli niezbyt klarowną sytuację, a czasami nawet osoba , którą darzymy uczuciem o tym nie wie, więc "walka" polega na zwróceniu jej uwagi na nas itp. smile Nie chodzi mi o latanie za kimś , kto nas nie chce - to jest własnie ten "obuch w łeb" o którym pisałam smile.

I właśnie to jest naprawdę rzadkość. Panować nad swoimi emocjami. Ja też staram się nad tym trenować, ale małymi kroczkami do celu.

A ja własnie mam odwrotnie - umiem nad tym panować. Wręcz był taki okres , że nie mogłam poczuć nic do kogokolwiek. Dlatego dla mnie takie zauroczenie jest swego rodzaju darem. Wyrwaniem ze świata zombie smile.

ps. Wracając do mnie. Już nigdy nie mam zamiaru się zauroczyć. Nie dam się wykorzystać, a nie wyszukiwał okazji, bo już mi się dwie okazje zdarzyły, ze strony tych dziewczyn. A potem skończyło się to jak wyżej napisałem. Nawet jak się jakaś zacznie uśmiechać, czy coś. Po prostu, będę to olewał. Bo wiem co to jest nie odwzajemniona miłość. Never ever!

Również wiem, co to nieodwzajemnione uczucie. Zresztą w przypadku tych najsilniejszych nieodwzajemnienie zdarza się bardzo często. Stąd ten dylemat - czy mimo wszystko próbować? Rozumiem Twoje podejście,że już masz dość.

6

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
oliwia9195 napisał/a:

Można postawić na te motylki, ale to zależy od tego, czego na dany moment chcemy od zycia. Określenie czuć motylki w brzuchu jest, przynajmniej dla mnie, mocno wkurzające.
Raz, że jest kolejnym zapożyczeniem zza granicy (Polacy od wieków zawsze lubowali się w cudzym jednocześnie gardząc tym, co polskie), a dwa, że mnie osobiście przywodzi na myśl jakąś zabawę, wiek gimnazjalny, no coś niepoważnego i głupiego oraz niedorzecznego- jestem wręcz uczulona na to okreslenie i nie wprowadziłam go do swojego słownika.

Również  nie podoba mi sie okreslenie "czuć motylki w brzuchu", ale użyłam go , bo wiem, że zauroczenie(miłość) przez większość jest spłycane właśnie do jakiś tam uczuć w brzuchu albo "chcicy". Ja zupelnie sie z tym nie zgadzam. Nie zawsze zaurocznie wiąże się z chęcią pójścia z kimś do łożka. Czasami takie zauroczenie może zmienić całego człowieka i jego życie. Potrafię rozróznić pociąg fizyczny od zauroczenia.

7

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Ja na razie dwa razy się zawiodłem i przejechałem ,gdy brnąłem w to uczucie. - Wiążą się z tym bardzo bolesne doznania i ciężko się żyje bez tej osoby ,bo ,gdy to nie wychodzi ,a Ty jesteś od tej osoby w jakiś sposób uzależniony ,przywiązany ,bardzo ciężko ją porzucić. Tak jak ktoś wyżej wspomniał ,najlepiej zerwać i usunąć wszelaki kontakt z tą osobą i po jakimś czasie mija.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie ,by poślubić kobietę do której tych motylków czuć nie będę ( bynajmniej z początku ,bo z czasem to mija ,raczej).
Ja jestem raczej typem romantyka ,dlatego nie potrafiłbym jak ktoś tam wyżej wchodzić w związek na zasadzie kalkulacji ,oceniania drugiej osoby pod względami
jako kandydatki na taką czy owaką relację. To po prostu musi być to.

8

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Tylko tak to wszystko obserwujac zastanawiam sie, czy to nie jest jakis "luksus" byc z kims do kogo czuje sie te motylki, ta osoba to odwazjemnia i jest odpowiednia osoba (nie patologiczna, nie zdradza itp.)oraz nie stana na przeszkodzie inne rzeczy, typu osoba jest zajeta lub wiele innych czynnikow uniemozliwiajacych zwiazek. Niby duzo osob chwali sie wspanialymi zwiazkami, na facebook'u mozna tez to zaobserbowac-kiedys myslalam, ze te zwiazki faktycznie sa takie wspaniale, dopoki przypadkiem nie dowiedzialam.sie , ze w wiekszosci tych par byla zdrada , na 100% ze strona facetow, te kobiety o tym nie wiedzialy, a wie kazdy wkolo....dla niej jest najcudowniejszyn misiaczkiem.. a wiec w jakis sposob te uczucia rowniez nie sa odwzajemnione (bo jesli by byly, bylaby zdrada?)

9

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Spokojnie..kobiety też zdradzają.
Faktycznie coś w tym jest ,że to chyba luksus i prawdziwa miłość z bajki istnieje ..ale w filmach smile
Kolejny temat to małżeństwo. Ja jestem młodą osobą (21 lat) ,ale wokół mnie są same nieszczęśliwe małżeństwa ,zaczynając od moich rodziców. Osobiście
jestem baaaardzo sceptycznie nastawiony do małżeństwa ,chociaż chciałbym założyć rodzinę ,to mam bardzo dużo obaw i nie wiem czy się kiedykolwiek zdecyduję.
Nie wiem..młody jestem ,dużo przede mną.

10

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Ja czułam "motylki" do mojego pierwszego chłopaka. Latałam za nim, walczyłam mimo że on nie kochał. Straszna walka to była, cierpienie nie do zniesienia. Do mojego następnego faceta nie czułam tych motyli, za to on szalał za mną. Pokochałam go z czasem. Będąc krótko po rozstaniu z nim muszę przyznać, że nie jest ono takie ciężkie jak to poprzednie. Jest mi wstyd, ale muszę przyznać, że moje serce dość szybko się leczy mimo, że byłam z nim dłużej niż z poprzednim sad Czasami zastanawiam się, czy ta "prawdziwa miłość" to nie po prostu poczucie stabilizacji, szczęścia i przywiązanie. I czy to "zauroczenie" nie jest czasem miłością. Eh... Pewnie zaraz obrończynie prawdziwej miłości mnie zjedzą.

11

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Najsilniejsze więzi między ludźmi powstają wtedy gdy jest przyjaźń i nie ma potrzeby seksu. Takie związki są bardzo trwałe i stale ludzie są szczęśliwi. Gdy pojawia się potrzeba seksu, razem z tym są emocje, nerwowość i chęć bycia z drugą osobą nie dla jej psychiki, tylko żeby ją wykorzystać. Niestety mało kto potrafi być ze sobą bez seksu i dlatego więzi uczuciowe są takie słabe między ludźmi.

12

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Też kiedyś miałam podejście, że albo motylki, albo rozsądek. A potem doszłam do wniosku, że chrzanię, chcę pełen pakiet. I mam.

Fakt, że mnie niełatwo zauroczyć i w sumie żadnemu facetowi nie udało się tego zrobić samym wyglądem czy pierwszym wrażeniem. Mój obecny partner zauroczył mnie 8godzinną rozmową podczas której zupełnie nie czułam upływu czasu.

Natomiast wielokrotne niepowodzenia z powodu "ścigania motylków" nauczyły mnie jednego - nie wyobrażać sobie za wiele na ich podstawie. Nie budować sobie w głowie obrazu idealnego związku z kimś, kogo dopiero się poznaje. Motylki to tylko sygnał - o, ktoś potencjalnie interesujący. A potem należy włączyć rozum, przekonać się, z kim faktycznie ma się do czynienia i w ogóle zainteresowanie jest odwzajemnione.

Motylki są zbyt przyjemne, by z nich rezygnować. Ale też mówią jedynie o naszej reakcji na człowieka. A do budowania związku trzeba dwóch chętnych, rozsądnych osób i mnóstwa pracy.

13

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Warto walczyć o każde silne uczucie. Chyba, że osoba, którą darzymy miłością stanowczo powiedziała nie. Wiele jest przyczyn i stereotypów, przez które druga osoba nie chce się otworzyć na naszą miłość np. zranienie, bolesna przeszłość, strach, niska samoocena, obawa przed opinią osób trzecich. Ale wiem jedno, że jeżeli poczujemy te motylki to należy je okazać tej osobie, starać się o nią.
Nie ma nic głupszego niż związki z rozsądku, braku miłości. To jest gorsze niż samotność, kończą się najczęściej rozwodami, zblazowaniem, nienawiścią i niechęcią do całego świata. Dlatego uważam, że jeżeli kogoś prawdziwe kochamy to nie ma rzeczy niemożliwych do pokonania. W moim otoczeniu jest przykład takiej miłości, gdzie kobieta została wyrzucona z domu w wieku 18 lat za to, że kochała chłopaka (mimo, że nie zaszła w ciąże, matka wyrzuciła ją za drzwi z ciuchami w plastikowym roku). Dziś są małżeństwem i razem wytrzymali bez POMOCY RODZINY(zero kontaktu z rodzicami z obu stron) 25 lat.
Nie rozumiem, czemu ludzie odrzucają miłość. Może się przyzwyczaili, że wszystko przychodzi z lekkością? I jak pokaże się byle jaka przeszkoda to biorą rozwód, lub rozchodzą się, bo tak jest wygodniej? Z miłością jest na odwrót, trzeba się wiele natrudzić, aby stworzyć udany związek.

14

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
Alternatywna25 napisał/a:

Ja czułam "motylki" do mojego pierwszego chłopaka. Latałam za nim, walczyłam mimo że on nie kochał. Straszna walka to była, cierpienie nie do zniesienia. Do mojego następnego faceta nie czułam tych motyli, za to on szalał za mną. Pokochałam go z czasem. Będąc krótko po rozstaniu z nim muszę przyznać, że nie jest ono takie ciężkie jak to poprzednie. Jest mi wstyd, ale muszę przyznać, że moje serce dość szybko się leczy mimo, że byłam z nim dłużej niż z poprzednim sad Czasami zastanawiam się, czy ta "prawdziwa miłość" to nie po prostu poczucie stabilizacji, szczęścia i przywiązanie. I czy to "zauroczenie" nie jest czasem miłością. Eh... Pewnie zaraz obrończynie prawdziwej miłości mnie zjedzą.

Jestem w identycznej sytuacji. Również po rozstaniu z chłopakiem do którego nie czułam tych motylków i tak samo nie przeżywam tego za bardzo..najgorsze jest to ,że on przeżywa może dla niego to "ta miłość", a ja nie potrafię tego odwzajemnić, tak samo jak kiedyś ktoś nie potrafił odwzajemnić mojej miłości...

No właśnie zauroczenie może powstać w ciągu kilku sekund, a utrzymywać się wiele lat... Kiedyś zrobiłam taki test , właśnie w młodym wieku podobał mi się chłopak, zakochałam się spotkaliśmy się tylko z 6 razy, a bardzo długo nie mogłam o nim zapomnieć. Pomyślałam,że widocznie idealizuję go, dopowiadam sobie rożne historie w głowie. Po latach udało sie spotkać. Starałam się podejść do tego z dystansem i ocenić , czy to faktycznie "to". Gdy się przytuliliśmy wiedziałam już , że nie idealizowałam go, to po prostu było "to". Niestety zdarza się bardzo rzadko...

15

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
alien_isolation napisał/a:

Warto walczyć o każde silne uczucie. Chyba, że osoba, którą darzymy miłością stanowczo powiedziała nie. Wiele jest przyczyn i stereotypów, przez które druga osoba nie chce się otworzyć na naszą miłość np. zranienie, bolesna przeszłość, strach, niska samoocena, obawa przed opinią osób trzecich. Ale wiem jedno, że jeżeli poczujemy te motylki to należy je okazać tej osobie, starać się o nią.
Nie ma nic głupszego niż związki z rozsądku, braku miłości. To jest gorsze niż samotność, kończą się najczęściej rozwodami, zblazowaniem, nienawiścią i niechęcią do całego świata. Dlatego uważam, że jeżeli kogoś prawdziwe kochamy to nie ma rzeczy niemożliwych do pokonania. W moim otoczeniu jest przykład takiej miłości, gdzie kobieta została wyrzucona z domu w wieku 18 lat za to, że kochała chłopaka (mimo, że nie zaszła w ciąże, matka wyrzuciła ją za drzwi z ciuchami w plastikowym roku). Dziś są małżeństwem i razem wytrzymali bez POMOCY RODZINY(zero kontaktu z rodzicami z obu stron) 25 lat.
Nie rozumiem, czemu ludzie odrzucają miłość. Może się przyzwyczaili, że wszystko przychodzi z lekkością? I jak pokaże się byle jaka przeszkoda to biorą rozwód, lub rozchodzą się, bo tak jest wygodniej? Z miłością jest na odwrót, trzeba się wiele natrudzić, aby stworzyć udany związek.

Bardzo podoba mi się to , co napisałaś , taki duch walki, czuć w takim podejściu ŻYCIE tętniące w żyłach. Ja niestety nie zawsze potrafiłam walczyć do końca, mam coś z takiej "królowej lodu" i czasami trudno mi okazać emocje, ale dziś już wiem, że mimo wszytsko warto walczyć, nawet jeśli się przed kimś zbłaźnimy , inaczej będziemy żyć w niepewności całe życie "co by było gdyby".

16

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
MrSpock napisał/a:

Najsilniejsze więzi między ludźmi powstają wtedy gdy jest przyjaźń i nie ma potrzeby seksu. Takie związki są bardzo trwałe i stale ludzie są szczęśliwi. Gdy pojawia się potrzeba seksu, razem z tym są emocje, nerwowość i chęć bycia z drugą osobą nie dla jej psychiki, tylko żeby ją wykorzystać. Niestety mało kto potrafi być ze sobą bez seksu i dlatego więzi uczuciowe są takie słabe między ludźmi.

Skoro jest potrzeba seksu to widocznie właśnie ta osoba tak na nas działa. Myślę, ze to ważny element udanego związku i miłości romantycznej. Ale rozumiem o co chodzi, miłość jest silniejsza niż seks. Gdy naprawdę kogoś kochamy czasami wolimy patrzeć tej osobie w oczy, niż zaraz sięna nią rzucać, czasami te spojrzenie daje więcej przyjemności.

17

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Hej kochana.
Z mojego doświadczenia, każde motylki w brzuchu okazywały się być tylko chwilowe. Na koniec okazywalo się, że facet z którym bylam to totalny pajac...
Myślę, że te motylki w brzuchu można interpretować jako pociąg fizyczny.
Bo jak można mówić o miłości od pierwszego wejrzenia, jeśli nie zna się tej osoby wcale?

18

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.
Franca_91 napisał/a:

Hej kochana.
Z mojego doświadczenia, każde motylki w brzuchu okazywały się być tylko chwilowe. Na koniec okazywalo się, że facet z którym bylam to totalny pajac...
Myślę, że te motylki w brzuchu można interpretować jako pociąg fizyczny.
Bo jak można mówić o miłości od pierwszego wejrzenia, jeśli nie zna się tej osoby wcale?

Jest też coś takiego jak intuicja. Wiadomo jednia mają ją bardziej rozwiniętą, inni mniej , ale każdy ją ma. Dodatkowo instynkt. Wiadomo nie znamy człowieka i trudno ocenić jaki jest po pierwszym wrażeniu, ale, czy jest przyciąganie można poznać od razu smile. Uczucie tych "motylków", a to , czy ktoś nadaję się na partnera to dwie inne sprawy. Najlepiej jak występują obie te rzeczy.

19

Odp: "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Hm, motylki... to zalezy, co kto przez to rozumie.
Wedlug mnie zawsze warto postawic na milosc! Trzeba tylko umiec ja rozpoznac i nie pomylic z czyms innym.
Ja przezylam takie cos 2 razy, raz w wieku 18 lat, a drugi raz po 40-tce. Z tym drugim jestem do dzis.
To, co ja przezylam, jest miloscia i od razu to wiedzialam, to byly motylki w sercu, nie tylko w brzuchu wink.
Za kazdym razem obustronne i za kazdym razem bylismy trafieni od razu. Pierwsza milosc przetrwala 6 lat mimo ogromnych oporow ze strony mojej rodziny. Walczylam o to i dzis w kazdej chwili zrobilabym to samo, to wyciagnelo mnie z pseudo-malpiej-milosci mojej matki, bo bylo takie rozne i takie wolne.
Niestety, na koncu bylismy ta walka zniszczeni, za mlodzi, za bardzo niedoswiadczeni, bez mozliwosci wyrwania sie wtedy. Nie dalismy rady utrzymac tego.
Gdy lata pozniej z taka historia przyszla moja wtedy 15-letnia corka, wiedzialam, ze nigdy nie powtorze bledu swojej matki. Nie wolno niszczyc milosci!
Mlodzi sa do dzis razem, a ja jestem szczesliwa, jak ich widze razem. Kochaja sie, to promieniuje w powietrzu.

Moj drugi raz byl oczywiscie troche inny, ale to bylo to samo uczucie. Jestesmy diametralnie rozni, i bez tego podkladu, do ktorego od poczatku doszlo silne przyciaganie erotyczne, oraz doswiadczenia zyciowego kazdego z nas, nie byloby tu zadnych mozliwosci zostania dluzej razem. W tym wypadku potrzebny byl widac dodatkowy bodziec w postaci silnej erotyki, zeby przezwyciezyc roznice. To bylo w tym moim pierwszym przypadku nie na pierwszym planie.
Dzis nosnikiem naszego zwiazku jest przede wszystkim uczucie, przyjazn, a chemiczna zgodnosc cial jest czyms bardzo pomocnym, gdy sa jakies napiecia. Wiemy to oboje, dotyk jest naszym ratunkiem, gdy sie zaplaczemy w jakies wezly, bo nasze ciala maja swoja wlasna filozofie i nigdy sie nie kloca. Nawet nie musi to byc seks, wystarczy kontakt, nie musimy kompletnie nic innego robic, ten wspolny nurt jest od razu wyczuwalny. To jest zawsze dobre odczucie, tak wlasnie dla mnie czuje sie milosc, ona wyraza sie w zwiazku takze poprzez cialo, jakby silny przeplyw sily zyciowej, ktora czuje sie w ciele.
Dziwne to, ale to nie jest zalezne od nas, po prostu jest i juz zawsze bylo, nie zabija tego zadna klotnia i zaden stres,  i mozemy sie na to zdac, musimy tylko przypomniec sobie o tym, przezwyciezyc chec walki, jesli akurat sie zaplatalismy i byc razem. Do tej pory zawsze funkcjonowalo, juz ponad 15 lat. Tu bardzo pomaga doswiadczenie zyciowe i postawienie jako priorytetu powrotu do milosci, zamiast prowadzenia walki, ktora czesto prowadzi do rozpadu zwiazkow, takze i tych, gdzie milosc najpierw byla.

Mialam moze to szczescie, a moze to zaden przypadek, ze te oba razy zdarzyly mi sie, gdy nie bylam tak naprawde z nikim zwiazana. Inaczej bylaby to bardzo trudna sytuacja.
Pomiedzy tymi dwoma zwiazkami mialam inne, miedzy innymi tez i 2 malzenstwa, gdzie przynajmniej z mojej strony tego tak nie bylo. To byly raczej proby z rozsadku czy przyjazni.
Dzis wyglada to dla mnie tak, ze byly to bardzo duze bledy. Nie byly to dla mnie zadawalajace zwiazki. Z pierwszym mezem bylismy swietnymi przyjaciolmi. Ale dla mnie brakowalo wlasnie tego czegos.
Jestem trzezwa osoba, moze troche jak Ty Violu i mnie wlasciwie motylki nie chwytaja tak, ze rzucalabym sie bez zastanowienia i na oslep w zwiazek. To nie musi byc wcale wada, bo dzieki temu zwykle umie sie roznicowac i odpowiednio klasyfikowac swoje doznania.
Ja zawsze umialam odroznic fizyczny pociag do kogos od milosci. Bo oczywiscie zdarzalo mi sie tez czuc do kogos pociag, ale to nie jest to, o czym napisalam powyzej, to nie jest pelne. Takie odroznianie jest bardzo pomocne, pozwala uniknac wielu niepotrzebnych perypetii.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » "Odkochaj się", czyli niedocenienie uczucia.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024