Nymeeria, ja po cieciu cesarskim drugiego dnia chodziłam, coz wiec tam jakas laparoskopia... Lezec odłogiem nie wolno bylo, żeby sie zrosty nie porobily. Pamietam, jaka bylam zdziwiona, gdy mnie pigula nastepnego dnia w szpitalu z lozka sciagnela sila niemal i kazala spacerowac. Ja na to - cooo? jaki spacer, ja jestem po cesarce! - wlasnie dlatego! - odpowiedziala.
Chodzilam wiec zgieta w pol prawie, bo balam się wyprostować, żeby mi szwy nie popekaly ;-) a ta do mnie - nie garbimy się, nie garbimy, normalnie chodzimy... :-)
Nie możesz tak podchodzić do tematu, bo sama się nakrecasz negatywnie. Wiesz, co to jest autosugestia? Nie programuj umysłu na najgorsze, bo możesz, ja to mowia, wykrakać.
Ja w ciągu dwóch lat miałam czterokrotnie narkozę. Gdybym miała podejście, ze już się nie obudze to w ogole bym nie poszla do szpitala, bo wiadomo, ze to nie SPA ani sanatorium, ale w końcu robimy to dla naszego zdrowia.
Pol roku chodziłam z 7 cm proteza plastikowa w brzuchu, która zastepowala mi przewod zolciowy, który był tymczasowo wylaczony z pracy. Wiesz jaki to psychiczny i fizyczny dyskomfort mieć pod zebrem takie cos? Wolalabym mieć 5 laparoskopii, bo to bulka z maslem, zasypiasz, robia co trzeba, budzisz się i po sprawie. Tu naprawdę nie ma zadnej wielkiej filozofii ani rekonwalescencji.
Dasz rade, tylko nie podchodz do tego jak do egzekucji :-)