Dlaczego zdradziłyście? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dlaczego zdradziłyście?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 183 ]

Temat: Dlaczego zdradziłyście?

No właśnie? Dlaczego? Bo ja sama staram się znaleźć odpowiedź w sobie na to pytanie i nie umiem. Jestem ostatnią osobą, którą bym o to podejrzewała, to wydarzenie zburzyło mój spokój, już nie znam siebie, nie mogę się pogodzić z tym co się stało (bo przecież oszukałam męża), a z drugiej strony cały czas to wspomnienie jest dla mnie niesamowite...i to sprawia, że jeszcze bardziej nienawidzę siebie i jeszcze mniej siebie rozumiem. Nie szukam usprawiedliwienia, oczywiście to ja jestem winna, ale dlaczego to się stało? Może ktoś przez swoją historię czy swój powód pomoże mi znaleźć odpowiedź dla mnie samej...

W skrócie: spotkanie po latach z kolegą, nie widziałam go x lat, kiedyś dawno bardzo mi się podobał, ale nigdy nic nie było, ot - podobał mi się i tyle. No i to spotkanie po latach i nagle coś, co nigdy mnie w życiu nie spotkało: trochę słów, błysk, prąd...nie wiem, nie rozumiem....ale to był najlepszy seks w moim życiu i chyba po raz pierwszy w życiu taki...

Jestem żoną z 10-letnim stażem, mam dwoje dzieci. Mój mąż od kilku lat mnie w zasadzie nie dotyka. Nigdy seks nie był dla niego ważny, nigdy nie było ognia, było ok, ale bez fajerwerków  Ja też nigdy nie miałam może zbyt dużego libido, ale jednak potrzebowałam i seksu i bliskości.  Z każdym rokiem coraz mniej tego było. Nawet jak nie mieliśmy dzieci była kilkumiesięczna przerwa (nie inicjował zbliżeń, miał problem z erekcją) - do tej pory nie wiem dlaczego, bo on mi tego nigdy nie wyjaśnił, jakoś gubił się w "zeznaniach", a ja byłam tak zakochana, że nie wierciłam mu dziury w brzuchu...może niesłusznie (przez moment zastanawiałam się czy nie jest gejem) . Potem ciąża jedna, druga, dzieci, moje próby....zmęczony, nie dziś, nie teraz, tyle  na głowie itp. Rezultat jest taki - matko, nie wierzę nawet, że to jest możliwe - od chyba 5 lat się z moim mężem nie kochałam.
Czy robiłam próby i podchody? Tak. Czy próbowałam rozmawiać - nie bardzo. Biję się w piersi. Nie rozmawiałam. I problem największy jest taki, że nie potrafię z nim o tym rozmawiać. Od ok 3 lat mam wrażenie zaczęłam się od niego odsuwać w sensie emocjonalnym - miałam bardzo trudny czas a mój mąż nie był dla mnie żadnym wsparciem. Myślę, że to spowodowało, że ja zamknęłam się w sobie i też zamknęłam w sobie tą drogę do komunikacji z nim.

Wiem, napiszecie, że mam problem z relacją z moim mężem. Wiem, i pewnie powinnam o tym porozmawiać z psychologiem.

Ale ta zdrada...brak seksu mnie nie usprawiedliwia, wiem.

Najgorsze jest to, że ten seks z kolegą był naprawdę najlepszy w moim życiu. Nie wiedziałam, że tak można się czuć. Chociaz mam prawie 40 lat... i mam cholernego kaca moralnego, bo tak jak pisałam "to nie ja", "mnie się takie rzeczy nie zdarzają, bo przecież znam siebie i jestem skałą"... - ale to się zdarzyło. A ja wciąż szukam przyczyny.

Czy aż tak się zmieniłam? Czy tamta ja nie ma znaczenia? Kim jestem tak naprawdę, że do tego doszło?


No to wyrzuciłam to z siebie - nikomu oczywiście o tym nie mówiłam...

Czy możecie napisać dlaczego Wy zdradziłyście? Może to mi jakoś pomoże?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-11-02 17:30:13)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Pewne rzeczy są dla mnie niezrozumiałe.
Od pięciu lat małżonkowie nie śpią ze sobą i nikomu to nie przeszkadza.
Nagle pojawia się - jak w większości takich wypadków Ten, Który Był Marzeniem kiedyś tam.
Potem wyrzuty sumienia i poczucie winy. A z jakiego względu, pytam się, skoro było jak nigdy wcześniej z nikim innym?
Przecież, gdybyście z mężem dbali o relacje między Wami, nie doszłoby do tego prawdopodobnie?
Co więc w międzyczasie sprawiało, że wciąż pozostawaliście w zwiazku, skoro nie potraficie rozmawiać o podstawowych rzeczach ważnych w małżeństwie?
Wytłumacz mi to, Autorko.
Oklepane rzeczy pod postacią troski o dzieci, kredyt na sto lat i inne pierdoły są ważne i trudne do ominięcia.
Ale czemu to, co ponoć najtrudniejsze do zaakceptowania, bo sprzeniewierzenie lojalności przychodzi zawsze najłatwiej, mimo spodziewanych konsekwencji?

Ps. Kierowałaś swoje pytanie do Pań,  więc wybacz, że wyrwałem się przed szereg.

3 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-11-02 17:38:13)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
daisy-like napisał/a:

(...) dlaczego to się stało? (...)

Samo nie 'stało się'.
Zdradziłaś, bo chciałaś. Bo taką podjęłaś decyzję.

(...) pewnie powinnam o tym porozmawiać z psychologiem. (...)

Nie. Nie powinnaś. Możesz. Wbrew pozorom to znaczna różnica, w motywacji.

(...) Ale ta zdrada...brak seksu mnie nie usprawiedliwia, wiem. (...)

A musisz znaleźć usprawiedliwienie?


(...) Czy aż tak się zmieniłam? Czy tamta ja nie ma znaczenia? Kim jestem tak naprawdę, że do tego doszło? (...)

W dalszym ciągu jesteś tą samą osobą.

4

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Do Excop:
Dlaczego jestem w związku z mężem? Bo - paradoksalnie - go kocham. Nie będę mówić o dzieciach, kredytach, bo wiadomo, że są itp. Nigdy wcześniej, mimo kilkuletniego braku bliskości nie rozważałam rozstania. Ale dopiero ostatnio zadaję sobie pytania, co czuję i czy to ma sens.... i wiem, że to wszystko kieruje mnie do jednego: muszę z nim o tym porozmawiać i nadal nie mam...nie wiem, odwagi? Myślę, że boję się do czego do doprowadzi...
Wiem, jak to brzmi, patrzę na to z boku i zgadzam się z tym co napisałeś.
Widzę kompletny bezsens...
Najgorsze jest to, że mojemu mężowi najwyraźniej nasza sytuacja nie przeszkadza bo nigdy nawet nie próbował ze mną o tym rozmawiać.
Generalnie z jego strony rozmowy o uczuciach nigdy nie wychodziły.

Do Wielokropek:
- wiem, że samo się nie stało - właśnie szukam w sobie odpowiedzi dlaczego podjęłam taką a nie inną decyzję
- nie szukam usprawiedliwienia, usprawiedliwienia nie ma i dobrze to wiem - szukam powodu w sobie
- wg mnie nie jestem już niestety tą samą osobą - a może zawsze taka byłam, tylko teraz po prostu "wyszło szydło z worka"?

5 Ostatnio edytowany przez Xymena (2015-11-02 18:01:18)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Excop
Po prostu można być w małżeństwie, które nie daje w pełni poczucia szczęścia, ale mimo to nie brać pod uwagę, że może jeszcze przytrafić się nowa miłość.
Więc jest jak jest i nie ma motywacji do jakichś rewolucji.
Może to naiwne, ale do głowy by mi kiedyś nie przyszło, że ktoś może zakochać się we mnie jak jestem mężatką z dziećmi.

6

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Hierarchia wartości tak radykalnie nie zmienia się. Często zaś między tą deklarowaną a faktyczną są różnice.

7 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-11-02 18:29:36)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Xymena napisał/a:

Excop
Po prostu można być w małżeństwie, które nie daje w pełni poczucia szczęścia, ale mimo to nie brać pod uwagę, że może jeszcze przytrafić się nowa miłość.
Więc jest jak jest i nie ma motywacji do jakichś rewolucji.
Może to naiwne, ale do głowy by mi kiedyś nie przyszło, że ktoś może zakochać się we mnie jak jestem mężatką z dziećmi.

Xymeno, nie chodzi mi o nową miłość, która może przydarzyć się w takich okolicznościach każdemu.
Przecież Autorka nie wskoczyła do łóżka gościowi w chwili ujrzenia go na ulicy, prawda? Toż to proces, może przyspieszony dawną fascynacją, ale jednak nieco czasu na zaloty wzajemne trzeba było poświęcić, chyba to przyznasz?
I o ten czas mi chodzi. Skoro męża kocha, jak twierdzi, mogła jednak zrobić coś, co ruszyłoby związek z mielizny. Choćby kopnąć ślubnego w dupę, by przypomniał sobie, że ma żonę potrzebującą zainteresowania, bo w przeciwnym wypadku ktoś inny wyręczy go niebawem na całego.

8

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Fakt jest jeden Każda powtarzam Każda zdrada powinna być piętnowana tak samo fizyczna jak i psychiczna ( oszukiwanie itp.) nie ma wytłumaczenia że za mało seksu czy brak zainteresowania. Bóg dał nam język nie po to by lizać się po jajkach tylko rozmawiać ! Obdarował nas też silną wolą byśmy umieli przeciwstawić się chwili zapomnienia... Jeżeli jest się w związku formalnym czy też nie należy mieć na uwadze naszego partnera i jego zdrowie. Jak się poczuję gdy odkryje że się go oszukuje albo zdradziło. Hańba dla Ciebie i nie tłumacz tego !!!!

9

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kamil_20047 napisał/a:

Fakt jest jeden Każda powtarzam Każda zdrada powinna być piętnowana tak samo fizyczna jak i psychiczna ( oszukiwanie itp.) nie ma wytłumaczenia że za mało seksu czy brak zainteresowania. Bóg dał nam język nie po to by lizać się po jajkach tylko rozmawiać ! Obdarował nas też silną wolą byśmy umieli przeciwstawić się chwili zapomnienia... Jeżeli jest się w związku formalnym czy też nie należy mieć na uwadze naszego partnera i jego zdrowie. Jak się poczuję gdy odkryje że się go oszukuje albo zdradziło. Hańba dla Ciebie i nie tłumacz tego !!!!

Jak to nie po to, żeby się lizać po jajkach???
Naprawdę nie po to?? tongue tongue

Niektóre osoby będą w szoku ! tongue

10

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

No najbardziej te które właśnie zdradzają i oszukują .... smile

11

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Excop
Jak najbardziej.
Ten czas to jest moment, żeby odpowiedzieć sobie na wiele pytań.

12

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Zorija napisał/a:

Jak to nie po to, żeby się lizać po jajkach???
Naprawdę nie po to?? tongue tongue

Niektóre osoby będą w szoku ! tongue


smile smile
Jestem w szoku.

13

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
emde napisał/a:
Zorija napisał/a:

Jak to nie po to, żeby się lizać po jajkach???
Naprawdę nie po to?? tongue tongue

Niektóre osoby będą w szoku ! tongue


smile smile
Jestem w szoku.

Się nie odzywaj,jak nie o Ciebie się rozchodzi tongue
Aaaa...w sumie rób co chcesz,co ja Ci będę zabraniać.
Znowu Olinka wpadnie i da mi do wiwatu.

Dlaczego zdradzają?Bo ich moralność sięga dna.Bo są gotowe/wi poświęcić wszystko w imię kilku sekund orgazmu.Bo są egoistami.Bo mają hedonistyczne podejście do życia.Bo liczę się JA i moje potrzeby.

Potem...szuka się tylko usprawiedliwień takich zachowań i wybielanie siebie.

14 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-11-02 21:01:11)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:
emde napisał/a:
Zorija napisał/a:

Jak to nie po to, żeby się lizać po jajkach???
Naprawdę nie po to?? tongue tongue

Niektóre osoby będą w szoku ! tongue


smile smile
Jestem w szoku.

Się nie odzywaj,jak nie o Ciebie się rozchodzi tongue
Aaaa...w sumie rób co chcesz,co ja Ci będę zabraniać.
Znowu Olinka wpadnie i da mi do wiwatu.

Dlaczego zdradzają?Bo ich moralność sięga dna.Bo są gotowe/wi poświęcić wszystko w imię kilku sekund orgazmu.Bo są egoistami.Bo mają hedonistyczne podejście do życia.Bo liczę się JA i moje potrzeby.

Potem...szuka się tylko usprawiedliwień takich zachowań i wybielanie siebie.

Emde, tak.... wiedziałam, że Ciebie to pierwszego zszokuje tongue

Majka, kilka sekund orgazmu to można mieć, nie mając partnera... tym bardziej kochanka tongue
Moim zdaniem chodzi raczej o dowartościowanie - że ktoś im powie, że są taaaacy wspaniali... że za nimi szaleje... że jest taki cudownie męski / niezwykle kobieca... że świat dzięki nim pięknieje tongue itd.itp... (sorry, ale nie mam dziś na więcej wyobraźni)...
A on (ona) to łyka, jak kaczka groch, bo spragniony(a) tego ponad miarę...
Chodzi też o to, że ktoś go pogłaszcze... popatrzy w oczęta...
Kiedyś już tu to wklejałam: "nieważne kim jest ta trzecia... to może być nawet owca, byleby tylko wysłuchała narzekań i pozwoliła przytulić się do swojego runa"...

15

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Daisy-like, to juz wiesz jak wyglada dyskusja na tym forum. To jest forum dla zdradzonych, tylko opis sie administratorom pomylil wink

16

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:

Się nie odzywaj,jak nie o Ciebie się rozchodzi tongue
Aaaa...w sumie rób co chcesz,co ja Ci będę zabraniać.

Przepraszam, czy my się znamy? tongue

17 Ostatnio edytowany przez dziewan (2015-11-02 21:14:44)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Ale Majka ma rację.
Wszelka zdrada i nieuczciwośc maja swój początek i koniec w braku Zasad i Egoizmie.
Reszta zła jest już tylko poboczna wobec w/w.


Krotka twoja obecność dowodzi że również dla zarządzających. Co słychać tak wogule u Ciebie?

18 Ostatnio edytowany przez emde (2015-11-02 21:17:09)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:

Potem...szuka się tylko usprawiedliwień takich zachowań i wybielanie siebie.

I obciąża się partnera odpowiedzialnością za własną zdradę, wszystkie niepowodzenia i problemy, które zaistniały na przestrzeni istnienia związku i ogólnie za wszystko co złe na świecie. Cudowna faza rozstawania się. ;P

19

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Zorija napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
emde napisał/a:

smile smile
Jestem w szoku.

Się nie odzywaj,jak nie o Ciebie się rozchodzi tongue
Aaaa...w sumie rób co chcesz,co ja Ci będę zabraniać.
Znowu Olinka wpadnie i da mi do wiwatu.

Dlaczego zdradzają?Bo ich moralność sięga dna.Bo są gotowe/wi poświęcić wszystko w imię kilku sekund orgazmu.Bo są egoistami.Bo mają hedonistyczne podejście do życia.Bo liczę się JA i moje potrzeby.

Potem...szuka się tylko usprawiedliwień takich zachowań i wybielanie siebie.

Emde, tak.... wiedziałam, że Ciebie to pierwszego zszokuje tongue

Majka, kilka sekund orgazmu to można mieć, nie mając partnera... tym bardziej kochanka tongue
Moim zdaniem chodzi raczej o dowartościowanie - że ktoś im powie, że są taaaacy wspaniali... że za nimi szaleje... że jest taki cudownie męski / niezwykle kobieca... że świat dzięki nim pięknieje tongue itd.itp... (sorry, ale nie mam dziś na więcej wyobraźni)...
A on (ona) to łyka, jak kaczka groch, bo spragniony(a) tego ponad miarę...
Chodzi też o to, że ktoś go pogłaszcze... popatrzy w oczęta...
Kiedyś już tu to wklejałam: "nieważne kim jest ta trzecia... to może być nawet owca, byleby tylko wysłuchała narzekań i pozwoliła przytulić się do swojego runa"...

Otóż to Zorija...
To jest to, co Nas od Nich odróżnia...

20

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
emde napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Potem...szuka się tylko usprawiedliwień takich zachowań i wybielanie siebie.

I obciąża się partnera odpowiedzialnością za własną zdradę, wszystkie niepowodzenia i problemy, które zaistniały na przestrzeni istnienia związku i ogólnie za wszystko co złe na świecie. Cudowna faza rozstawania się. ;P

Włącznie z kokluszem i gradobiciem lol

21

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:

Daisy-like, to juz wiesz jak wyglada dyskusja na tym forum. To jest forum dla zdradzonych, tylko opis sie administratorom pomylil wink

Kroteczka...
Forum jest dla wszystkich.A to,że plasujesz się na wiadomym poziomie...no to do kogo masz pretensje?Do Nas?Przecież zrobiłaś to z własnej nieprzymuszonej woli.

22

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
dziewan napisał/a:

Ale Majka ma rację.
Wszelka zdrada i nieuczciwośc maja swój początek i koniec w braku Zasad i Egoizmie.
Reszta zła jest już tylko poboczna wobec w/w.


Krotka twoja obecność dowodzi że również dla zarządzających. Co słychać tak wogule u Ciebie?

U mnie w porzadku. Nie wiem co bedzie z moim malzenstwem, ale co bedzie to bedzie. Dzieci kocham ponad wszystko. Pracuje, gotuje, bawie sie z dziecmi. Maz teraz pracuje duzo zagranica, prawie caly czas. Jestem ciagle sama z dziecmi i okazuje sie ze jest nam bardzo dobrze.

23

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:
kroteczka napisał/a:

Daisy-like, to juz wiesz jak wyglada dyskusja na tym forum. To jest forum dla zdradzonych, tylko opis sie administratorom pomylil wink

Kroteczka...
Forum jest dla wszystkich.A to,że plasujesz się na wiadomym poziomie...no to do kogo masz pretensje?Do Nas?Przecież zrobiłaś to z własnej nieprzymuszonej woli.

Jaki to poziom oswiec mnie.
Forum nie jest dla wszystkich, jest dla was, lubicie sie poklepac po plecach, tak, tak, ale jestesmy zaje..ste.

24

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:
dziewan napisał/a:

Ale Majka ma rację.
Wszelka zdrada i nieuczciwośc maja swój początek i koniec w braku Zasad i Egoizmie.
Reszta zła jest już tylko poboczna wobec w/w.


Krotka twoja obecność dowodzi że również dla zarządzających. Co słychać tak wogule u Ciebie?

U mnie w porzadku. Nie wiem co bedzie z moim malzenstwem, ale co bedzie to bedzie. Dzieci kocham ponad wszystko. Pracuje, gotuje, bawie sie z dziecmi. Maz teraz pracuje duzo zagranica, prawie caly czas. Jestem ciagle sama z dziecmi i okazuje sie ze jest nam bardzo dobrze.

No pewnie że dobrze. Mąż uciekł za granicę, prawie nie ma go w domu, to wielka happy family.
Dobra bez żartów.
Kopnęłas kochanka w otchłan nie pamięci?
Starasz się o męża?

25

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
kroteczka napisał/a:

Daisy-like, to juz wiesz jak wyglada dyskusja na tym forum. To jest forum dla zdradzonych, tylko opis sie administratorom pomylil wink

Kroteczka...
Forum jest dla wszystkich.A to,że plasujesz się na wiadomym poziomie...no to do kogo masz pretensje?Do Nas?Przecież zrobiłaś to z własnej nieprzymuszonej woli.

Jaki to poziom oswiec mnie.
Forum nie jest dla wszystkich, jest dla was, lubicie sie poklepac po plecach, tak, tak, ale jestesmy zaje..ste.


Przepraszam Ciebie bardzo,ale tego typu  dysputy...mogę prowadzić z ludźmi na odpowiednim poziome.Zapewniam Cię,że Ty się do nich zdecydowanie nie zaliczasz,więc nie prowokuj.
I tak...My się lubimy poklepać po plecach...to zdrowe odruchy.Bo co w tym złego,że jesteśmy zajefajne,szkoda,że nie doświadczasz takich emocji.

26

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
kroteczka napisał/a:

Daisy-like, to juz wiesz jak wyglada dyskusja na tym forum. To jest forum dla zdradzonych, tylko opis sie administratorom pomylil wink

Kroteczka...
Forum jest dla wszystkich.A to,że plasujesz się na wiadomym poziomie...no to do kogo masz pretensje?Do Nas?Przecież zrobiłaś to z własnej nieprzymuszonej woli.

Jaki to poziom oswiec mnie.
Forum nie jest dla wszystkich, jest dla was, lubicie sie poklepac po plecach, tak, tak, ale jestesmy zaje..ste.

A Ciebie Kroteczka nie ma kto poklepać? I przykro Ci?
I nie czujesz się zaje..sta? sad

27

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Zorija napisał/a:
kroteczka napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Kroteczka...
Forum jest dla wszystkich.A to,że plasujesz się na wiadomym poziomie...no to do kogo masz pretensje?Do Nas?Przecież zrobiłaś to z własnej nieprzymuszonej woli.

Jaki to poziom oswiec mnie.
Forum nie jest dla wszystkich, jest dla was, lubicie sie poklepac po plecach, tak, tak, ale jestesmy zaje..ste.

A Ciebie Kroteczka nie ma kto poklepać? I przykro Ci?
I nie czujesz się zaje..sta? sad

Eee nie, spokojnie, ma mnie kto klepac smile

28

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kamil_20047 napisał/a:

Bóg dał nam język nie po to by lizać się po jajkach tylko rozmawiać ! Obdarował nas też silną wolą byśmy umieli przeciwstawić się chwili zapomnienia...

Łał, ach ci ateiści tylko zdradzają podłe szuje. Bez woli jak marionetki poruszane siłą kosmosu.

daisy-like jak napisała kroteczka to forum dla zdradzonych. Od jakiegoś czasu trudno o radę na dobrym poziomie. Wiele frustracji i prób dowalenia tym, którzy okazali się niekryształowi.

Tylko czekać aż będą banować tych co mają odmienne zdanie.

29

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
dziewan napisał/a:
kroteczka napisał/a:
dziewan napisał/a:

Ale Majka ma rację.
Wszelka zdrada i nieuczciwośc maja swój początek i koniec w braku Zasad i Egoizmie.
Reszta zła jest już tylko poboczna wobec w/w.


Krotka twoja obecność dowodzi że również dla zarządzających. Co słychać tak wogule u Ciebie?

U mnie w porzadku. Nie wiem co bedzie z moim malzenstwem, ale co bedzie to bedzie. Dzieci kocham ponad wszystko. Pracuje, gotuje, bawie sie z dziecmi. Maz teraz pracuje duzo zagranica, prawie caly czas. Jestem ciagle sama z dziecmi i okazuje sie ze jest nam bardzo dobrze.

No pewnie że dobrze. Mąż uciekł za granicę, prawie nie ma go w domu, to wielka happy family.
Dobra bez żartów.
Kopnęłas kochanka w otchłan nie pamięci?
Starasz się o męża?

Dziewan, nie staram sie juz o nikogo poza soba i dziecmi. I tak jest dobrze. Maz nie chce zeby sie starac. Kochanek sobie funkcjonuje, nie wiem co u niego prywatnie.

30

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Krotka
Aha czyli nie jest dobrze, bo gadasz jak ja na żywo.
Jesteś w tym dziwnym stanie gdy skupiasz się i ratujesz, to co jeszcze się da. I wyłączasz uczucia i odczucia w sobie.
A skąd wiesz że maz nie chcę?

31

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
dziewan napisał/a:

Krotka
Aha czyli nie jest dobrze, bo gadasz jak ja na żywo.
Jesteś w tym dziwnym stanie gdy skupiasz się i ratujesz, to co jeszcze się da. I wyłączasz uczucia i odczucia w sobie.
A skąd wiesz że maz nie chcę?

Nie rozumiem, jak to gadam na zywo wink, a jak mam gadac? wink pewnie ze na zywo gadam wink i skupiam sie i ratuje tez, wszystko robie co trzeba wink

Uczuc nie wylaczam, o nie, nie. Widzisz ja jestem bardzo emocjonalna kobieta, inja ich nie potrafie wylaczyc.

32

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:
dziewan napisał/a:

Krotka
Aha czyli nie jest dobrze, bo gadasz jak ja na żywo.
Jesteś w tym dziwnym stanie gdy skupiasz się i ratujesz, to co jeszcze się da. I wyłączasz uczucia i odczucia w sobie.
A skąd wiesz że maz nie chcę?

Nie rozumiem, jak to gadam na zywo wink, a jak mam gadac? wink pewnie ze na zywo gadam wink i skupiam sie i ratuje tez, wszystko robie co trzeba wink

Uczuc nie wylaczam, o nie, nie. Widzisz ja jestem bardzo emocjonalna kobieta, inja ich nie potrafie wylaczyc.

Wyjaśniam: jak mnie pytają o moją jz i ogólna sytuację to mówię że tak jest dobrze jak jest i zajmuję się już tylko moim synem.
Ponawiam pytanie o męża?

33

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:
Zorija napisał/a:
kroteczka napisał/a:

Jaki to poziom oswiec mnie.
Forum nie jest dla wszystkich, jest dla was, lubicie sie poklepac po plecach, tak, tak, ale jestesmy zaje..ste.

A Ciebie Kroteczka nie ma kto poklepać? I przykro Ci?
I nie czujesz się zaje..sta? sad

Eee nie, spokojnie, ma mnie kto klepac smile


no to że ma Cie kto "klepać" to pokazałaś, a my właśnie wyrażamy swoje zdanie że nie lubimy osób które dają się "klepać" osobą  trzecim. To ze ktoś ma zasady i moralność większą niż Ty nie oznacza że jest Twoim wrogiem, co do kochania dzieci to sory zdradziłaś ich ojca dla mnie to kochasz tylko siebie.

34

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
dziewan napisał/a:
kroteczka napisał/a:
dziewan napisał/a:

Krotka
Aha czyli nie jest dobrze, bo gadasz jak ja na żywo.
Jesteś w tym dziwnym stanie gdy skupiasz się i ratujesz, to co jeszcze się da. I wyłączasz uczucia i odczucia w sobie.
A skąd wiesz że maz nie chcę?

Nie rozumiem, jak to gadam na zywo wink, a jak mam gadac? wink pewnie ze na zywo gadam wink i skupiam sie i ratuje tez, wszystko robie co trzeba wink

Uczuc nie wylaczam, o nie, nie. Widzisz ja jestem bardzo emocjonalna kobieta, inja ich nie potrafie wylaczyc.

Wyjaśniam: jak mnie pytają o moją jz i ogólna sytuację to mówię że tak jest dobrze jak jest i zajmuję się już tylko moim synem.
Ponawiam pytanie o męża?

Maz nie chce zebym sie starala, ja to czuje i tyle. A ja nie mam sily sie starac.
Najszczesliwsza jestem sama z dziecmi, uwierz tak jest. Nikt mi nie jest potrzebny do szczescia oprocz dzieci. Ostatnich kilka tygodni jestem z nim sama w tygodniu i serio jest super. Sa grzeczne, gadaja z tata przez skype'a.
A juz ostatnia rzecz jaka bym teraz chciala to miec kochanka.

35

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Starając się o męża, starasz się o swoją rodzinę, o Siebie.
Mówiąc wprost, latwo iść z jakąś pokraka do łóżka ale sto razy więcej wysiłku kosztuje odzyskanie rodziny/szacunku do samej siebie.
Mąż może dawać Ci różne sygnały ale zapewniam,że gdyby nie chciał to już dawno miałabyś pozew w ręku.
Łatwo już było,  teraz czas na pokazanie czy jesteś silna czy tylko emocjonalna.

36

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Dziewan, niedawno był tu drugi wątek Kroteczki.
Chyba nie zauważyłeś?
Wszystkie rady już dostała. 100 razy. To było na tym drugim wątku. Bo pierwszego nie czytałam. Ale ponoć było ich kilkadziesiąt razy więcej.

37

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Dokładnie...
Czy zdradzający może jeszcze kiedyś być szczęśliwy....jakoś tak to szło.Pamiętam ostatni wpis Aurory o układzie współczulnym.Takie "wstawianie" siebie w watki innych, gwoli zainteresowania?

38

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Zorija napisał/a:

Dziewan, niedawno był tu drugi wątek Kroteczki.
Chyba nie zauważyłeś?
Wszystkie rady już dostała. 100 razy. To było na tym drugim wątku. Bo pierwszego nie czytałam. Ale ponoć było ich kilkadziesiąt razy więcej.

Ha ja pamiętam pierwszy wątek Krotki, który wił się niczym "Zbuntowany Anioł " i urósł do niemal legendy.
Sam Ją ostro w nim zje.......em
To nie rady z mojej strony, raczej ciekawosc jak wiele zrozumiała z czasem.
Oraz jednak to wyparcie uczuc z siebie, które zauważyłem i tak dobrze znam.

39

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Dziewan
Nie każdy ma potrzebę udawania, że jest to czego nie ma.

40

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

kroteczka, Może mąż nie chce żebyś "się starała", bo już samo to określenie sugeruje jakiś ponadnaturalny wysiłek, wynikający z pewnego nakazu zewnętrznego, z poza siebie.

Wygląda na to, że w końcu coś zrozumiał i przestał się oszukiwać. Oboje odetchniecie dzięki tej rozłące. Być może to mąż będzie tym, który podejmie ostateczną decyzję i zaskoczy tym wszystkich, wbrew temu co się wszystkim wydaje wink

Tak czy inaczej, tak jak żyjecie teraz - bez udawania, że jest ok, bez 'starania się' gdy żadne z was nie ma na to ochoty, żyjecie trochę prawdziwiej niż przedtem.
Być może na ostateczne decyzje przyjdzie czas, a może tak już sobie w rozkroku zostaniecie. Jak mówię, każdy ma prawo wybierać jak to życie ma wyglądać. Najważniejsze by ten wybór był oparty na transparentnych zasadach i prawdziwych informacjach. Tak jak teraz: mąż wie co było i jak jest, więc teraz wszystkie decyzje są autentycznie jego.

41

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
dziewan napisał/a:

Starając się o męża, starasz się o swoją rodzinę, o Siebie.
Mówiąc wprost, latwo iść z jakąś pokraka do łóżka ale sto razy więcej wysiłku kosztuje odzyskanie rodziny/szacunku do samej siebie.
Mąż może dawać Ci różne sygnały ale zapewniam,że gdyby nie chciał to już dawno miałabyś pozew w ręku.
Łatwo już było,  teraz czas na pokazanie czy jesteś silna czy tylko emocjonalna.

Nie zgadzam sie, nie mozna opierac swojej wartosci na drugim czlowieku. Szacunek do siebie mam, bo wiem ze zakochalam sie w kochanku, to nie bylo takie pojscie do lozka. Kochalam go jak nigdy wczesniej zadnego mezczyzny nie kochalam. On o tym nawet nie wie.
Maz nie sklada pozwu bo tak mu wygodnie.
Jak mu bedzie to potrzebne to jestem pewna ze zlozy.
Rodziny nie musze ratowac, mama z dziecmi to tez rodzina, a tata bedzie zawsze w ich zyciu, tego im nie zabiore.
Czy to nie tu wszyscy trabia o szczesliwej mamie? Ze tylko taka moze dac szczescie dzieciom? No i u mnie tak jest.
Paradoksalnie wyjazd meza wszystko poprawil.

42

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Xymena napisał/a:

Dziewan
Nie każdy ma potrzebę udawania, że jest to czego nie ma.

Czytaj może zrozumiesz.
Ja, czlowiek z jednej strony barykady, rozmawiam z Krotka o tym czuje bądź wyrażam współczucie i zrozumienie dla Anastacji. Staram się być wielowymiarowy, patrzeć z różnych perpektyw , mimo że np. One są po drugiej stronie księżyca.

Ty natomiast usilnie w każdym poście starasz się wykazać tylko swoją rację, ze swojej pespektywy i wszystko sprowadzasz do jednego kanonu, swojego zachowania i swoich uczuć.
Nie tedy droga.

43

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
kroteczka napisał/a:

Kochalam go jak nigdy wczesniej zadnego mezczyzny nie kochalam.

Przy okazji Daisy to jest odpowiedz na twoje pytanie zadane w tytule.
Zdradzilam bo zakochalam sie nieprzytomnie w przyjacielu. Kochalam go bardzo, i czulam te milosc od niego. Najpierw zdradzilam emocjonalnie, a potem doszla zdrada fizyczna.

44

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Jakie to bzdurne zdanie "Szczesliwy rodzic to szczęśliwe dzieci" to ludzkie pojęcie przechodzi.
Tak mówią skrajni egoiści.
Szacunek do siebie to zachowanie uniwersalnych zasad i wartości,  bez względu na okoliczności,  również porywy serca i namiętności.

45

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Dziewan
ale naprawdę nie każdy ma potrzebę życia w iluzji
może mąż Kroteczki takiej potrzeby nie ma
to chyba możesz wziąć po uwagę

46

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

A tak na marginesie...zastanawiam się czy Kroteczki mąż był szczęśliwy, jak się dowiedział,że ma rogi większe niż Daniel??Czyżby to tylko o jej szczęście chodziło?Znowu JA?

47

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Dziewan
no i staraj się pamiętać, że jesteś z dwóch stron barykady...

48

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Xymena napisał/a:

Dziewan
no i staraj się pamiętać, że jesteś z dwóch stron barykady...

Pamiętam że w liceum to byłem nie na jednej, nie na dwóch,  a na wszystkich możliwych wink
Ty jednak przewidywalna jesteś Xymeno.

49 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-11-03 00:54:57)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:

A tak na marginesie...zastanawiam się czy Kroteczki mąż był szczęśliwy, jak się dowiedział,że ma rogi większe niż Daniel??Czyżby to tylko o jej szczęście chodziło?Znowu JA?

Wybacz Najpiękniejsza Kobieto Forum, ale jako miłośniczka jeleni na rykowisku muszę się wtrącić...

Daniele, to zwierzątka, które do czasu osiągnięcia "pełnoletności" charakteryzują się dość niepozornym, a na dodatek porośniętym meszkiem porożem. Nawet osobniki dorosłe nie mogą pochwalić się taką okazałą "koroną", jaką mają na przykład jelenie lub łosie.
A przecież Mąż Krotki przez kilka lat był łosiem, aż do czasu, gdy zaczął robić za jelenia...
Chyba, że mu Daniel na imię!?

50

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
daisy-like napisał/a:

No właśnie? Dlaczego? Bo ja sama staram się znaleźć odpowiedź w sobie na to pytanie i nie umiem.

W swoim życiu masz taki szablon moralności, w którym jasno stoi iż jesteś żoną, musisz być wierna, masz dzieci, rodzinę. Dobrze zorganizowana codzienność. Potem spotkałaś kolegę, uczucia wezbrały, kratki narzuconej moralności Cię nie powstrzymały, pękły. Twój wyimaginowany problem polega na tym, że coś w co wierzyłaś, w tę swoją moralność, nie zadziałało. Okazało się, że dobre życie jest inne niż myślałaś.


Jestem ostatnią osobą, którą bym o to podejrzewała, to wydarzenie zburzyło mój spokój,

Jesteś inną osobą niż do tej pory myślałaś. Twoja natura jest inna niż kratki moralne, w które wierzyłaś.



już nie znam siebie, nie mogę się pogodzić z tym co się stało (bo przecież oszukałam męża), a z drugiej strony cały czas to wspomnienie jest dla mnie niesamowite...i to sprawia, że jeszcze bardziej nienawidzę siebie i jeszcze mniej siebie rozumiem.

Hihi... nazywają to dysonansem poznawczym -- co innego mówi natura, a co innego masz wyuczone w głowie. Podoba mi się, że nie da się natury, mysli, uczuć tak łatwo zniewolić.


Nie szukam usprawiedliwienia, oczywiście to ja jestem winna, ale dlaczego to się stało? Może ktoś przez swoją historię czy swój powód pomoże mi znaleźć odpowiedź dla mnie samej...

Tak zadecydowałaś i tak się stało. To była twoja decyzja. Pewnie się do tego nie przyznasz, ale gdybym zaoferował Ci cofnięcie się w czasie i wymazanie całej tej przygody to bys nie chciała. To kawałek prawdy.


nie wiem, nie rozumiem....ale to był najlepszy seks w moim życiu i chyba po raz pierwszy w życiu taki...

No i super... smile smile Dobrze, że tak było, a nie klapa...


Jestem żoną z 10-letnim stażem, mam dwoje dzieci. Mój mąż od kilku lat mnie w zasadzie nie dotyka. .... od chyba 5 lat się z moim mężem nie kochałam.

Normalka. Poprawne małżeństwo, zgodne, zorganizowane, razem się zestarzeją. Chyba nie o to chodzi... nie tak miało być (?).
Czyli jakie małżeństwo? Jak zwiędła roślina, bez życia. Aż bym dodał "przynajmniej się nie zdradzają" -- ale to już nieaktualne...


Czy robiłam próby i podchody? Tak. Czy próbowałam rozmawiać - nie bardzo. Biję się w piersi. Nie rozmawiałam. I problem największy jest taki, że nie potrafię z nim o tym rozmawiać.

Nie znam przypadku, aby ktoś przez rozmowy lub lekarstwa rozpalił w kim innym namiętność. Chyba po prostu zaoszczędziłaś sobie trudu i czasu.


Wiem, napiszecie, że mam problem z relacją z moim mężem. Wiem, i pewnie powinnam o tym porozmawiać z psychologiem.

Relację z mężem możesz naprawić. Seksu z nim mieć nie będziesz.


Najgorsze jest to, że ten seks z kolegą był naprawdę najlepszy w moim życiu. Nie wiedziałam, że tak można się czuć. Chociaz mam prawie 40 lat... i mam cholernego kaca moralnego, bo tak jak pisałam "to nie ja", "mnie się takie rzeczy nie zdarzają, bo przecież znam siebie i jestem skałą"... - ale to się zdarzyło. A ja wciąż szukam przyczyny.

Przyczyny, że hamulce Ci puściły pod ciężarem emocji? Każdy hamulec ma swoją wytrzymałość. Szczęściarzami są Ci co nie używają hamulca.


No to wyrzuciłam to z siebie - nikomu oczywiście o tym nie mówiłam...

No i niech tak zostanie.

51 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-11-03 11:43:39)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

No i, doczekałaś się w końcu Gary'ego, Autorko. smile
On, jako bardziej doświadczony w przyprawianiu rogów partnerce, wyjaśnił różnicę między popędem, a cywilizacją. I małpą z drzewa, a  dwunożną, byłą małpą.
Dobrze, że podobnie, jak u Ciebie, nikt z jego otoczenia o tym nie wie. Bo przecież reszta to skostniałe w zramolałej moralności debile. I niech sobie wierzą w bzdurne wartości. Bo one nie dla niego. Pozostałe zaś rzeczy i owszem. Więc, cicho sza!

52 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2015-11-03 13:10:00)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

[Obraźliwy post niepowiązany z tematem]

53

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
daisy-like napisał/a:

W skrócie: spotkanie po latach z kolegą, nie widziałam go x lat, kiedyś dawno bardzo mi się podobał, ale nigdy nic nie było, ot - podobał mi się i tyle. No i to spotkanie po latach i nagle coś, co nigdy mnie w życiu nie spotkało: trochę słów, błysk, prąd...nie wiem, nie rozumiem....ale to był najlepszy seks w moim życiu i chyba po raz pierwszy w życiu taki...

do bólu przewidywalne. nie Ty pierwsza, nie ostatnia.

daisy-like napisał/a:

Jestem żoną z 10-letnim stażem, mam dwoje dzieci. Mój mąż od kilku lat mnie w zasadzie nie dotyka. Nigdy seks nie był dla niego ważny, nigdy nie było ognia, było ok, ale bez fajerwerków  Ja też nigdy nie miałam może zbyt dużego libido, ale jednak potrzebowałam i seksu i bliskości.  Z każdym rokiem coraz mniej tego było. Nawet jak nie mieliśmy dzieci była kilkumiesięczna przerwa (nie inicjował zbliżeń, miał problem z erekcją) - do tej pory nie wiem dlaczego, bo on mi tego nigdy nie wyjaśnił, jakoś gubił się w "zeznaniach", a ja byłam tak zakochana, że nie wierciłam mu dziury w brzuchu...może niesłusznie (przez moment zastanawiałam się czy nie jest gejem) . Potem ciąża jedna, druga, dzieci, moje próby....zmęczony, nie dziś, nie teraz, tyle  na głowie itp. Rezultat jest taki - matko, nie wierzę nawet, że to jest możliwe - od chyba 5 lat się z moim mężem nie kochałam.

oj, wierz mi. są żony, które nie robiły z mężem tego dłużej.
ciesz się, że znalazłaś dobrego kochanka. poprawił Ci humor, masz więcej energii, życie wydaje się lepsze. nie ma już tyle frustracji i płaszczenia się o zbliżenie ze strony męża.

daisy-like napisał/a:

Wiem, napiszecie, że mam problem z relacją z moim mężem. Wiem, i pewnie powinnam o tym porozmawiać z psychologiem.

niby dlaczego? a po co Ci psycholog? sama znalazłaś przecież lekarstwo

daisy-like napisał/a:

Ale ta zdrada...brak seksu mnie nie usprawiedliwia, wiem.

ale co ma usprawiedliwiać? póki co nie zrobiłaś nic złego. mąż żyje jak żył, a Ty z nim, tyle, że jesteś szczęśliwsza. na pewno mąż też jest bardziej zadowolony z faktu, że i Ty też częściej się uśmiechasz. póki nie wpadniesz na głupi pomysł zranienia męża swoim monologiem zrzucającym na niego ciężar Twojej zdrady, to będzie ok.

daisy-like napisał/a:

Najgorsze jest to, że ten seks z kolegą był naprawdę najlepszy w moim życiu. Nie wiedziałam, że tak można się czuć. Chociaz mam prawie 40 lat... i mam cholernego kaca moralnego, bo tak jak pisałam "to nie ja", "mnie się takie rzeczy nie zdarzają, bo przecież znam siebie i jestem skałą"... - ale to się zdarzyło. A ja wciąż szukam przyczyny.

przyczyna jest taka, że ludzie uprawiają seks. i generalnie lubią seks.
zdecydowałaś się na małżeństwo, ok. ale nie na życie w celibacie i frustracji. póki robisz to co robisz nie chwaląc się tym to jest ok. powinnaś to zostawić tylko dla siebie i czerpać z tego pozytywną energię. żyj i daj żyć innym.

54 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-11-03 13:31:17)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Clint Jones napisał/a:
daisy-like napisał/a:

W skrócie: spotkanie po latach z kolegą, nie widziałam go x lat, kiedyś dawno bardzo mi się podobał, ale nigdy nic nie było, ot - podobał mi się i tyle. No i to spotkanie po latach i nagle coś, co nigdy mnie w życiu nie spotkało: trochę słów, błysk, prąd...nie wiem, nie rozumiem....ale to był najlepszy seks w moim życiu i chyba po raz pierwszy w życiu taki...

do bólu przewidywalne. nie Ty pierwsza, nie ostatnia.

daisy-like napisał/a:

Jestem żoną z 10-letnim stażem, mam dwoje dzieci. Mój mąż od kilku lat mnie w zasadzie nie dotyka. Nigdy seks nie był dla niego ważny, nigdy nie było ognia, było ok, ale bez fajerwerków  Ja też nigdy nie miałam może zbyt dużego libido, ale jednak potrzebowałam i seksu i bliskości.  Z każdym rokiem coraz mniej tego było. Nawet jak nie mieliśmy dzieci była kilkumiesięczna przerwa (nie inicjował zbliżeń, miał problem z erekcją) - do tej pory nie wiem dlaczego, bo on mi tego nigdy nie wyjaśnił, jakoś gubił się w "zeznaniach", a ja byłam tak zakochana, że nie wierciłam mu dziury w brzuchu...może niesłusznie (przez moment zastanawiałam się czy nie jest gejem) . Potem ciąża jedna, druga, dzieci, moje próby....zmęczony, nie dziś, nie teraz, tyle  na głowie itp. Rezultat jest taki - matko, nie wierzę nawet, że to jest możliwe - od chyba 5 lat się z moim mężem nie kochałam.

oj, wierz mi. są żony, które nie robiły z mężem tego dłużej.
ciesz się, że znalazłaś dobrego kochanka. poprawił Ci humor, masz więcej energii, życie wydaje się lepsze. nie ma już tyle frustracji i płaszczenia się o zbliżenie ze strony męża.

daisy-like napisał/a:

Wiem, napiszecie, że mam problem z relacją z moim mężem. Wiem, i pewnie powinnam o tym porozmawiać z psychologiem.

niby dlaczego? a po co Ci psycholog? sama znalazłaś przecież lekarstwo

daisy-like napisał/a:

Ale ta zdrada...brak seksu mnie nie usprawiedliwia, wiem.

ale co ma usprawiedliwiać? póki co nie zrobiłaś nic złego. mąż żyje jak żył, a Ty z nim, tyle, że jesteś szczęśliwsza. na pewno mąż też jest bardziej zadowolony z faktu, że i Ty też częściej się uśmiechasz. póki nie wpadniesz na głupi pomysł zranienia męża swoim monologiem zrzucającym na niego ciężar Twojej zdrady, to będzie ok.

daisy-like napisał/a:

Najgorsze jest to, że ten seks z kolegą był naprawdę najlepszy w moim życiu. Nie wiedziałam, że tak można się czuć. Chociaz mam prawie 40 lat... i mam cholernego kaca moralnego, bo tak jak pisałam "to nie ja", "mnie się takie rzeczy nie zdarzają, bo przecież znam siebie i jestem skałą"... - ale to się zdarzyło. A ja wciąż szukam przyczyny.

przyczyna jest taka, że ludzie uprawiają seks. i generalnie lubią seks.
zdecydowałaś się na małżeństwo, ok. ale nie na życie w celibacie i frustracji. póki robisz to co robisz nie chwaląc się tym to jest ok. powinnaś to zostawić tylko dla siebie i czerpać z tego pozytywną energię. żyj i daj żyć innym.

A czemu ma pozostawić to dla siebie, Clint?
Przecież sam swego czasu uwikłałeś się w trójkót "tolerancji" oświecając swojego, ponoć przyjaciela, że posuwasz od jakiegoś czasu jego dotychczasową wyłaczność?  I żyliście sobie tak we trójkę, według grafiku?.
Skąd ta różnica w poglądach, przy jednoczesnym  zachowaniu  formy udziału w dyskusji właściwej dla Gary'ego? Czyżby tamta sytuacja wynikała z przeświadczenia, że "i tak się wyda" bo mieszkaliście w jednym lokalu?
Uważasz, że mąż Autorki przejmie się bardziej niż Twój "przyjaciel", skoro nie tknął małżonki od pięciu lat? Czy znów, chodzi wyłącznie o jej własny interes ekonomiczny, kwestię opieki nad dziećmi i wizerunek, bo wiąże ich papier?
Bo w takie cuda, że męża wciąż kocha, nie uwierzę. Tak samo jak w troskę o jego samopoczucie, gdyby się dowiedział.

55 Ostatnio edytowany przez Clint Jones (2015-11-03 14:05:59)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Excop napisał/a:

A czemu ma pozostawić to dla siebie, Clint?

bo autorka póki co nie pisała, że mężowi brak seksu nie odpowiada. jest wręcz na odwrót, to ona musiała się błagać o seks i napotykała na opór. więc wnioskuję, że mu to pasuje, ergo - jest szczęśliwy w takim układzie. wyjawienie autorki tajemnicy może zaburzyć tą męża szczęśliwość. więc po co ryzykować? ona też już jest szczęśliwa, bo znalazła jej odpowiadającego kochanka i poczuła wreszcie czego jej brakowało.
układ satysfakcjonujący wszystkie strony, ale dość delikatny. więc trzeba być ostrożnym.

Excop napisał/a:

Przecież sam swego czasu uwikłałeś się w trójkót "tolerancji" oświecając swojego, ponoć przyjaciela, że posuwasz od jakiegoś czasu jego dotychczasową wyłaczność?  I żyliście sobie tak we trójkę, według grafiku?.

nie była jego wyłącznością. nikt nie jest niczyją własnością. ale idąc Twoich schematem - oni nie byli parą. cała nasza trójka od początku była przyjaciółmi. tylko do tego doszedł seks. i podkreślam raz jeszcze - w moim układzie nikt nie czuł się oszukany, nie wchodził żaden kontekst zdrady. porównywanie więc mojej sytuacji z tą jest więc idiotyczny.
Excop, nie zaniżaj więc intelektualnie poziomu swoich postów, bo będę musiał kierować swoje zdania w Twoją stronę jak do debila. wolałbym tego uniknąć.
dla osób nie znających mojego tematu, do którego odwołał się Excop: nie, nie chodzi o seks grupowy.

Excop napisał/a:

Uważasz, że mąż Autorki przejmie się bardziej niż Twój "przyjaciel"?

coś Ci się pokiełbasiło i chyba mylisz wątki. mój przyjaciel, przyjaciółka i ja mieszkaliśmy razem. nikt się nie "przejmował" sprawami seksu drugiej osoby, chyba, że ta o tym wspominała publicznie, mówiła do wszystkich, że ma jakiś tam problem. ale chyba sobie czegoś takie nie przypominam. wspólnie rozwiązywaliśmy raczej inne problemy, niezwiązane stricte z seksem.

Excop napisał/a:

Skąd ta różnica w poglądach, przy jednoczesnym  zachowaniu  formy udziału w dyskusji właściwej dla Gary'ego?

nie wiem jakie poglądy do końca ma Gary. generalnie z tego co pisze mogę się jedynie zgodzić, że często ma lekko zbliżone do moich.
ale ja piszę za siebie, Gary za siebie.
ja uważam, że jak ktoś łamie swoje dane słowo (np. małżeńska przysięga), to robi to na własną odpowiedzialność. zresztą, jak ktoś wiążę się z taką osobą, która nie dotrzymuje słowa, to problem już takiej osoby, trudno. trzeba było się z taką osobą nie wiązać. po drugie, przysięgi są często łamane i jakoś świat się nie zawalił. nie uważam też, że życie powinno minąć w jakiś sztywnych ramach i do tego określonych na dodatek nie przez osobę zainteresowaną.
jeśli już to powinno się uzgodnić we dwójkę pewien szkielet zasad wspólnego funkcjonowania a i to po dłuższym poznaniu, czy dana osoba dorosła do danych zapewnień i ustaleń.
życie jest prawdopodobnie jedno. szkoda go marnować. i tak samo nie powinno się go marnować drugiej stronie. i właśnie w tym miejscu często jest ukryta kontrowersja, której gros użytkowników nie rozumie.

otóż jeśli np. żona zdradza męża (z jakiś tam powodów, to w ogóle dla męża nie jest istotne, najwyżej dla żony), to przecież nadal może kochać męża i go szanować. szanuje go m.in. tym, że dba o rodzinę, o ognisko domowe, whatever, cokolwiek sobie ustalili. ważne aby ta zdrada nie odbija się kosztem męża, a ją samo jakoś tam ubogacało, np. przez lepszy nastrój. zabrzmi to pewnie dla kobiet niestosownie: żona może to potraktować jak hobby, trening. oczywiście, lepiej by było gdyby żona nie okłamywała męża, nie ukrywała takich faktów, ale cywilizacja jest taka a nie inna. i generalnie ukrywa to przecież dla dobra związku, aby ten się nie rozpadł, pod wpływem chwilowych emocji. oczywiście to wszystko dotyczy faktu kiedy ona kocha i szanuje męża, a kochanek jest dla sportu, lepszego samopoczucia.
idąc dalej, żona powinna ograniczyć do minimum w takim wypadku szanse na ujawnienie jej schadzek. dla męża, aby społeczeństwo go nie traktowało jak ofiarę losu, rogacza, etc. dla samego męża zresztą też, jeśli zachodzi duże prawdopodobieństwo, że nie zrozumie. po co go krzywdzić skoro stało się. należy do minimum zredukować liczbę ofiar.
uważam, że generalnie nie powinno się okłamywać i wcześniej wspólnie swoje potrzeby ustalić. ale jeśli już mleko się rozleje, to:
a) był to jednorazowy wyskok  - nic się nie dzieje, nie ma w ogóle o czym mówić
b) jest to kochanek, typowy romansik dla sportu - ukrywać to przed światem, dla szacunku do męża, wszak żona go kocha, więc po co uprawdopodobniać ryzyko rozpadu udanego związku, choć jeśli się takie hobby żony wyda, to oczywiście ona zasługuje na potępienie męża, bo to ona złamała ustalenia i to ona dopuściła do ujawnienia romansu
c) zakochała się w innym facecie - powinna o tym powiedzieć mężowi, bo nie da się tworzyć już pełnowartościowego związku z mężem i z drugim facetem.

56

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Ja zdradzilam co prawda nie meza, ale prawie-narzeczonego. Dlaczego? Bo zjawil sie facet, ktory byl o kilka lig wyzej niz wszyscy faceci, ktorych do tamtej chwili spotykalam w zyciu. To byla jak wycieczka na Ksiezyc - zobaczylam wszystko z zupelnie innej perspektywy. Nigdy potem nie spotkalam juz kogos takiego - gdybym wtedy nie zaryzykowala, nie poswiecila wszystkiego - nie znalabym tego do dzis.
Czy zaluje? Coz - wszystko ma swoja cene, czasem warto nawet przeplacic...

57

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Nigdy ani przez chwilę nie rozważałam tego czy powiedzieć o tym co się stało mężowi - na pewno tego nie zrobię. Myślę, że ja wolałabym nie wiedzieć o takim jednorazowym wyskoku....szczęśliwie, ja i kolega mieszkamy bardzo daleko od siebie i szans na spotkanie w najbliższej przyszłości nie ma.

A czy mój mąż rzeczywiście by się przejął? Nie wiem, on jest cholerykiem w kwestii niezmytych naczyń, ale emocjonalnie - jak teraz to na zimno analizuję -  był zawsze dość letni...

Czy ja kocham męża? Nadal tak. Poza wszystkim jest super gościem, inteligentny, zabawny, dobrze się rozumiemy. mogę na nim (prawie zawsze) polegać (w kwestiach organizacji życia domowo-rodzinnego, bo w kwestii wspierania mnie w najtrudniejszym momencie życia niestety poległ, a ja najwyraźniej nadal tego nie przepracowałam), świetny ojciec.

58

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
daisy-like napisał/a:

Nigdy ani przez chwilę nie rozważałam tego czy powiedzieć o tym co się stało mężowi - na pewno tego nie zrobię. Myślę, że ja wolałabym nie wiedzieć o takim jednorazowym wyskoku....szczęśliwie, ja i kolega mieszkamy bardzo daleko od siebie i szans na spotkanie w najbliższej przyszłości nie ma.

A czy mój mąż rzeczywiście by się przejął? Nie wiem, on jest cholerykiem w kwestii niezmytych naczyń, ale emocjonalnie - jak teraz to na zimno analizuję -  był zawsze dość letni...

Czy ja kocham męża? Nadal tak. Poza wszystkim jest super gościem, inteligentny, zabawny, dobrze się rozumiemy. mogę na nim (prawie zawsze) polegać (w kwestiach organizacji życia domowo-rodzinnego, bo w kwestii wspierania mnie w najtrudniejszym momencie życia niestety poległ, a ja najwyraźniej nadal tego nie przepracowałam), świetny ojciec.

jest więc dokładnie jak pisałem.
zachowaj to co przeżyłaś dla siebie i ciesz się tym smile

59 Ostatnio edytowany przez georgino (2015-11-03 14:30:27)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Żal mi Ciebie autorko. Nie potrafię opisać słowami Twojego zachowania. Zdradziłaś męża, by zaspokoić swoje ego. No ludzie... Zamiast powalczyć, pójść do psychologa, pogadać z kimkolwiek, postawić warunki mężowi(tak, wydrzeć się, zrobić awanturę, dać ultimatum) ty najzwyczajniej w świecie rozkraczyłaś nogi przed innym. I jeszcze mówisz, że kochasz męża? No nie rozśmieszaj mnie....
Jeżeli tak Ci to nie odpowiadało zachowanie i podejście męża, należało załatwić tą sprawę w cywilizowany sposób. Prawda jest taka, że jesteś egoistką do potęgi n-tej. Ważne są tylko Twoje uczucia, jak już się coś pierdzieli w tych sprawach, to szukasz ich gdzie indziej. Przeczytałem Twoje wypowiedzi i śmiem twierdzić, że Twoja miłość do męża to istna farsa.

60

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
georgino napisał/a:

Żal mi Ciebie autorko.

dlaczego żal? zrobiła Ci krzywdę?

georgino napisał/a:

Nie potrafię opisać słowami Twojego zachowania. Zdradziłaś męża, by zaspokoić swoje ego.

a czyje ma zaspokajać? gdyby każdy przede wszystkim dbał o siebie z zachowaniem warunku by nie naruszał wolności drugiej osoby, to jakże szczęśliwy byłby to świat.

georgino napisał/a:

No ludzie... Zamiast powalczyć, pójść do psychologa, pogadać z kimkolwiek, postawić warunki mężowi(tak, wydrzeć się, zrobić awanturę, dać ultimatum) ty najzwyczajniej w świecie rozkraczyłaś nogi przed innym. I jeszcze mówisz, że kochasz męża? No nie rozśmieszaj mnie....

skoro tak napisała, to czemu jej wmawiasz, że jest inaczej? nic mnie tak nie wkurza jak usilne wmawianie innym czegoś innego niż napisali. ma prawo kochać męża i chwała jej za to.

georgino napisał/a:

Jeżeli tak Ci to nie odpowiadało zachowanie i podejście męża, należało załatwić tą sprawę w cywilizowany sposób. Prawda jest taka, że jesteś egoistką do potęgi n-tej. Ważne są tylko Twoje uczucia, jak już się coś pierdzieli w tych sprawach, to szukasz ich gdzie indziej. Przeczytałem Twoje wypowiedzi i śmiem twierdzić, że Twoja miłość do męża to istna farsa.

nie wartościuj czyjegoś związku, a już zwłaszcza wtedy jeśli go nie znasz.
egoistka? możliwe. każdy jest egoistą, albo głupcem. każdy czyn powinien być motywowany egoizmem. pracujemy by dostać kasę, z którą kupimy sobie coś samolubnie. opiekujmy się dziećmi by to nasze DNA poszło w świat, by to nami w przyszłości się ktoś zaopiekował na starość, itd.

61

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
Clint Jones napisał/a:
Excop napisał/a:

A czemu ma pozostawić to dla siebie, Clint?

bo autorka póki co nie pisała, że mężowi brak seksu nie odpowiada. jest wręcz na odwrót, to ona musiała się błagać o seks i napotykała na opór. więc wnioskuję, że mu to pasuje, ergo - jest szczęśliwy w takim układzie. wyjawienie autorki tajemnicy może zaburzyć tą męża szczęśliwość. więc po co ryzykować? ona też już jest szczęśliwa, bo znalazła jej odpowiadającego kochanka i poczuła wreszcie czego jej brakowało.
układ satysfakcjonujący wszystkie strony, ale dość delikatny. więc trzeba być ostrożnym.

Excop napisał/a:

Przecież sam swego czasu uwikłałeś się w trójkót "tolerancji" oświecając swojego, ponoć przyjaciela, że posuwasz od jakiegoś czasu jego dotychczasową wyłaczność?  I żyliście sobie tak we trójkę, według grafiku?.

nie była jego wyłącznością. nikt nie jest niczyją własnością. ale idąc Twoich schematem - oni nie byli parą. cała nasza trójka od początku była przyjaciółmi. tylko do tego doszedł seks. i podkreślam raz jeszcze - w moim układzie nikt nie czuł się oszukany, nie wchodził żaden kontekst zdrady. porównywanie więc mojej sytuacji z tą jest więc idiotyczny.
Excop, nie zaniżaj więc intelektualnie poziomu swoich postów, bo będę musiał kierować swoje zdania w Twoją stronę jak do debila. wolałbym tego uniknąć.
dla osób nie znających mojego tematu, do którego odwołał się Excop: nie, nie chodzi o seks grupowy.

Excop napisał/a:

Uważasz, że mąż Autorki przejmie się bardziej niż Twój "przyjaciel"?

coś Ci się pokiełbasiło i chyba mylisz wątki. mój przyjaciel, przyjaciółka i ja mieszkaliśmy razem. nikt się nie "przejmował" sprawami seksu drugiej osoby, chyba, że ta o tym wspominała publicznie, mówiła do wszystkich, że ma jakiś tam problem. ale chyba sobie czegoś takie nie przypominam. wspólnie rozwiązywaliśmy raczej inne problemy, niezwiązane stricte z seksem.

Excop napisał/a:

Skąd ta różnica w poglądach, przy jednoczesnym  zachowaniu  formy udziału w dyskusji właściwej dla Gary'ego?

nie wiem jakie poglądy do końca ma Gary. generalnie z tego co pisze mogę się jedynie zgodzić, że często ma lekko zbliżone do moich.
ale ja piszę za siebie, Gary za siebie.
ja uważam, że jak ktoś łamie swoje dane słowo (np. małżeńska przysięga), to robi to na własną odpowiedzialność. zresztą, jak ktoś wiążę się z taką osobą, która nie dotrzymuje słowa, to problem już takiej osoby, trudno. trzeba było się z taką osobą nie wiązać. po drugie, przysięgi są często łamane i jakoś świat się nie zawalił. nie uważam też, że życie powinno minąć w jakiś sztywnych ramach i do tego określonych na dodatek nie przez osobę zainteresowaną.
jeśli już to powinno się uzgodnić we dwójkę pewien szkielet zasad wspólnego funkcjonowania a i to po dłuższym poznaniu, czy dana osoba dorosła do danych zapewnień i ustaleń.
życie jest prawdopodobnie jedno. szkoda go marnować. i tak samo nie powinno się go marnować drugiej stronie. i właśnie w tym miejscu często jest ukryta kontrowersja, której gros użytkowników nie rozumie.

otóż jeśli np. żona zdradza męża (z jakiś tam powodów, to w ogóle dla męża nie jest istotne, najwyżej dla żony), to przecież nadal może kochać męża i go szanować. szanuje go m.in. tym, że dba o rodzinę, o ognisko domowe, whatever, cokolwiek sobie ustalili. ważne aby ta zdrada nie odbija się kosztem męża, a ją samo jakoś tam ubogacało, np. przez lepszy nastrój. zabrzmi to pewnie dla kobiet niestosownie: żona może to potraktować jak hobby, trening. oczywiście, lepiej by było gdyby żona nie okłamywała męża, nie ukrywała takich faktów, ale cywilizacja jest taka a nie inna. i generalnie ukrywa to przecież dla dobra związku, aby ten się nie rozpadł, pod wpływem chwilowych emocji. oczywiście to wszystko dotyczy faktu kiedy ona kocha i szanuje męża, a kochanek jest dla sportu, lepszego samopoczucia.
idąc dalej, żona powinna ograniczyć do minimum w takim wypadku szanse na ujawnienie jej schadzek. dla męża, aby społeczeństwo go nie traktowało jak ofiarę losu, rogacza, etc. dla samego męża zresztą też, jeśli zachodzi duże prawdopodobieństwo, że nie zrozumie. po co go krzywdzić skoro stało się. należy do minimum zredukować liczbę ofiar.
uważam, że generalnie nie powinno się okłamywać i wcześniej wspólnie swoje potrzeby ustalić. ale jeśli już mleko się rozleje, to:
a) był to jednorazowy wyskok  - nic się nie dzieje, nie ma w ogóle o czym mówić
b) jest to kochanek, typowy romansik dla sportu - ukrywać to przed światem, dla szacunku do męża, wszak żona go kocha, więc po co uprawdopodobniać ryzyko rozpadu udanego związku, choć jeśli się takie hobby żony wyda, to oczywiście ona zasługuje na potępienie męża, bo to ona złamała ustalenia i to ona dopuściła do ujawnienia romansu
c) zakochała się w innym facecie - powinna o tym powiedzieć mężowi, bo nie da się tworzyć już pełnowartościowego związku z mężem i z drugim facetem.

Mimo wszystko, Clint, doskonale zrozumiałeś co napisałem. Różnimy jedynie podejściem do szeregu spraw. Szanuję to, choć z gruntu jest to dla mnie obce, Twoje tłumaczenie "zasad" rządzącymi związkiem.

Natomiast, do niewybrednych epitetów jestem, jak rzadko kto, przyzwyczajony.

62

Odp: Dlaczego zdradziłyście?

Brzmi to tak, jakbyś popierał zdradę. I co takiego wmawiałem? Przecież ta miłość to farsa, jak "zdrajca" może mówić o wartościach, o miłości, kiedy wbił przysłowiowy "nóż" w plecy bliskiej jej osoby. Clint mówisz mi też o wartościowaniu związku, lecz Twoje pojęcie egoizmu hiperbolicznie wykracza poza sens wątku, który napisałem wcześniej. Jeżeli jesteśmy egoistami (w tym i autorka) to czemu nie skończy z mężem, nie pójdzie z innym w siną dal i tam nie zacznie nowego życia. Przecież mąż ją ogranicza.

63 Ostatnio edytowany przez Clint Jones (2015-11-03 15:41:23)

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
georgino napisał/a:

Brzmi to tak, jakbyś popierał zdradę.

pisałem tuż powyżej, że nie popieram. nie popieram okłamywania. powinno się wcześniej taki sprawy uzgadniać, omawiać.
później można tylko próbować minimalizować straty.

georgino napisał/a:

I co takiego wmawiałem? Przecież ta miłość to farsa, jak "zdrajca" może mówić o wartościach, o miłości,

właśnie to wmawiasz. przykro mi, że rozwiewam Twoje iluzje, ale Twoje, tak mi się wydaje, dość proste i naiwne pojęcie miłości, nie jest jedynym i najwłaściwszym na świecie.

georgino napisał/a:

kiedy wbił przysłowiowy "nóż" w plecy bliskiej jej osoby.

hehehe. nóż w plecy? może od razu napisz, że jego i siebie zeszmaciła, zdeptała ich uczucie, wiarę i nadzieję w przyszłość i wiele innych rzewnych i dramatycznych epitetów? ona uprawiała seks, dość przyjemny, z tego co pisała z innym kolesiem. zaspokoiła swoje namiętności. minęła jej frustracja, jest bardziej zadowolona - hańba po prostu. jak ona mogła poświęcić 5-letni brak seksu dla kilka chwil uniesień. przecież mogła obyć się, pewnie jakby się postarała, i 6 lat. a tak zniweczyła te wysiłki kilkoma pchnięciami. okropne! i jeszcze jej się to podobało! sodoma i gomora!
i jeszcze śmie twierdzić, że kocha męża, a to był tylko seks. b. dobry seks. a fe! a kysz!
tak na poważnie i naprawdę jedyne co ważne w tym momencie, to czy się zabezpieczyła i nie złapała jakiegoś syfa, którym by mogła obdarować męża.

georgino napisał/a:

Clint mówisz mi też o wartościowaniu związku, lecz Twoje pojęcie egoizmu hiperbolicznie wykracza poza sens wątku, który napisałem wcześniej. Jeżeli jesteśmy egoistami (w tym i autorka) to czemu nie skończy z mężem, nie pójdzie z innym w siną dal i tam nie zacznie nowego życia. Przecież mąż ją ogranicza.

bo ona kocha i szanuje męża? a tamten facet był jej tylko potrzeby aby zaspokoić jej chuć? no sorry, może Cię rozczaruję, ale poważny związek to nie tylko seks i igraszki w łóżku. a już na pewno nie jest to takie fajne, aby porzucać dla tego udany, wieloletni związek.
żeby była jasność: ona, mówiąc skrócie, wykorzystała tamtego drugiego faceta. do seksu wykorzystała. bo ona ani myśli rozstać się z mężem. o tamtym drugim, o jego motywach nic nie wiemy. może dla niego to też tylko seks. a może nie? może liczy przez to na coś więcej? wtedy się rozczaruje.

na marginesie - jak przygoda się wyda, to oczywiście piłeczka jest po stronie męża, bo to ona zdradziła i on będzie decydować, czy z nią chce być, czy nie. i bardzo słusznie zresztą. on rozważy, czy taka zdrada/kłamstwo powinno przekreślić ich związek.

64

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
aurora borealis napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

A tak na marginesie...zastanawiam się czy Kroteczki mąż był szczęśliwy, jak się dowiedział,że ma rogi większe niż Daniel??Czyżby to tylko o jej szczęście chodziło?Znowu JA?

Wybacz Najpiękniejsza Kobieto Forum, ale jako miłośniczka jeleni na rykowisku muszę się wtrącić...

Daniele, to zwierzątka, które do czasu osiągnięcia "pełnoletności" charakteryzują się dość niepozornym, a na dodatek porośniętym meszkiem porożem. Nawet osobniki dorosłe nie mogą pochwalić się taką okazałą "koroną", jaką mają na przykład jelenie lub łosie.
A przecież Mąż Krotki przez kilka lat był łosiem, aż do czasu, gdy zaczął robić za jelenia...
Chyba, że mu Daniel na imię!?

Auroro:)
Ale ja wiem jaka jest roznica,moglam jasniej sie wyrazic.Nie dzkodzi,zrobilad to Ty smile

65

Odp: Dlaczego zdradziłyście?
majkaszpilka napisał/a:
aurora borealis napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

A tak na marginesie...zastanawiam się czy Kroteczki mąż był szczęśliwy, jak się dowiedział,że ma rogi większe niż Daniel??Czyżby to tylko o jej szczęście chodziło?Znowu JA?

Wybacz Najpiękniejsza Kobieto Forum, ale jako miłośniczka jeleni na rykowisku muszę się wtrącić...

Daniele, to zwierzątka, które do czasu osiągnięcia "pełnoletności" charakteryzują się dość niepozornym, a na dodatek porośniętym meszkiem porożem. Nawet osobniki dorosłe nie mogą pochwalić się taką okazałą "koroną", jaką mają na przykład jelenie lub łosie.
A przecież Mąż Krotki przez kilka lat był łosiem, aż do czasu, gdy zaczął robić za jelenia...
Chyba, że mu Daniel na imię!?

Auroro:)
Ale ja wiem jaka jest roznica,moglam jasniej sie wyrazic.Nie dzkodzi,zrobilad to Ty smile

Wybacz mi, dopiero dzisiaj zwróciłam uwagę na słowa "większe niż", których użyłaś do opisania wieńca, które nad małżeńskim łożem mógłby powiesić śmiało ów Daniel. Bardzo przepraszam za wtręt zoologiczny. Zwracam honor i doceniam biegłość w dziedzinie łopataczy ;-)))

Posty [ 1 do 65 z 183 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dlaczego zdradziłyście?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024