moi drodzy, chcialam spytać o rzecz która nie daje mi spokoju.
poznałam faceta ode mnie starszego, mega pozytywnego, zabawnego. 9 lat starszy. poznalalismy sie na wyjściu w pubie. po krótce- następnego dnia do mnie zadzwonił i tak przez tydzien codziennie sie widzieliśmy, ciągle coś robiliśmy. spedzalismy super czas. raz restauracja, raz bieganie, plaża, film, i ogolnie nigdy sie nie nudziliśmy. po tygodniu on zaczął dawać eweidentnte sygnały że chce sexu, więc na spokojnie wytlumaczyłam że mi potrzeba więcej czasu, że nie otwieram się tak szybko. następny tydzień był super. zrobil mi obiad 2 razy, raz zaprosil na sniadanie przed moja pracą, bardzo dobrze mi sie z nim rozmawiało. caly czas coś robiliśmy i spedzalismy ze sobą po kilka godzin.
w poniedziałek pojechalam do niego przed pracą na obiad. on był po imprezie na kacu było tak średnio troche, pogadalismy trochę i ja wlasciwie mialam już tylko 30 min i musialam lecieć do pracy. on powiedział, że mu sie mega chce sexu i pol zartem pol serio mówi do mnie- rozbieraj się... zaczął mnie dotykać więc powiedzialam, " ej może dasz mi jeszcze troche czasu, cos juz na temat Ci mówiłam" nie był zadowolony. poszlam do pracy strasznie zła. w rezultacie nie chce mi sie z nim rozmawiać i wczoraj praktycznie nie gadalismy.
on ma 37, ja 28.
to nie jest tak że nie lubie sexu, uwielbiam jak juz kogoś poznam. ale potrzebuje chwili na początku aby sie przekonać do kogoś. nie mówie ze chcialam sie zakochać czy cos w tym stylu bo do tego raczej by nie doszlo, ale mogla byc z tego fajna relacja. teraz czuje się źle conajmniej.
może mężczyzna w tym wieku nie spotyka dziewczyn które czekają z sexem taki czas? tylko że ja czulam że jak to zrobie w tamtym momencie to będzie lipa! pol godziny przed pracą, nie tak sobie to wyobrażałam.
powiedzcie proszę szczerze czy to ja przesadzam? nigdy nie mialam z tym problemu. zawsze mialam sex wtedy kiedy juz bylam gotowa, a tu takie coś.
ogolnie mam go teraz w glowie, bo te 2 tygodnie byly super. byl tylko 1 dzien w którym sie nie widzieliśmy, caly czas coś sie dzialo. mówił że lubi ze mna spedzać czas i bylo to widać, bo ciagle dzwonil i inicjowal spotkania. nie wiem jestem zła, chcialam sie wygadać.
jak wyglada to dla was? chcial tylko sexu ? czy to ja rzeczywiście czekam za dlugo? nie jestem juz nastolatką może powinnam inaczej do tego podchodzić?
chcialam sie tym podzielić może pomożecie mi zrozumieć to troszke
pozdrawiam,