Wiem, teraz już jesteście po ślubie, ale radzę osobom, które przed ślubom widzą, że jest jest rzadko i facet nie chce, by zastanowiły się nad dalszym byciem razem i nad ślubem. Czasem niektóre kobiety myślą, że po ślubie facet się zmieni, że to jakaś magiczna granica, a tak wcale nie jest. Widziałaś jaki jest przed ślubem, seksu nie chciał, tylko wtedy, gdy go namówiłaś. Może i jest aseksualny, w sensie, że ma aseksualizm. No, ale to chyba 1 % społeczeństwa, więc ja bardziej sądzę, że jest homoseksualny. Nic nie chce z tym robić, to i Ty nie zrobisz. Jak napisali poprzednicy możesz na pewno starać się o stwierdzenie małżeństwa, jak to ślub kościelny. Jak cywilny, to wiadomo rozwód. No chyba, że to chcesz zaakceptować, no ale wątpię, a po co masz się męczyć z kimś, dla kogo nie jesteś kobieta, a bardziej koleżanką, kto nie potrafi nawet z Tobą szczerze porozmawiać dlaczego nie chce seksu i nie chce w tym kierunku nic zrobić.
No bo nawet, jakby miał inny problem, to co innego, jakby chciał to leczyć niż jak olewa temat. Takiej osobie nie zależy, takie jest moje zdanie. Dlatego jeśli się z nim rozstaniesz, a moim zdaniem to najlepsze wyjście, jak druga osoba nas tak lekceważy, bo tak on Cię lekceważy, to następnym razem zwracaj uwagę na takie rzeczy, bo wyraźnie widziałaś, że on seksu nie chce i nic się nie zmieniało, a to, że religia mu zabrania, to wymówka była jak widać. Nawet jakby mu religia zabraniała, to i tak choćby o seksie pewnie chętniej, by z Tobą rozmawiał, a pewnie tego nie robił. Dlatego wiadomo, następnym razem pewnie bardziej zwrócisz na to uwagę, bo wtedy nie ma co liczyć na zmianę, jak ktoś wcale nie chce seksu. Inaczej się tylko ludzie męczą jak widać po wielu wątkach.
Paweł87, tylko w sumie takie kropelki pewnie nie pomogą jak ktoś zupełnie nie chce seksu. No i dodawać mimo wszystko do napoju bez wiedzy, to by było dla mnie upokarzające. Jakby ten facet chciał, to dawno, by coś próbował zmienić. Raczej nie wygląda, by jemu na żonie zależało, by miał chęci, by coś zmienić, on po prostu udaje, że nie ma problemu. Nie da się tak naprawdę z kimś takim budować przyszłości. A przecież rozmów wieli już na pewno wiele, a on ją zbywa.
Tak myślę, że stwierdzenie nieważności jak był ślub kościelny jest możliwe. Był seks, ale jak taki wymuszony, to myślę, że też można. Chociaż w sumie może faktycznie nie... Sama uważam, że to jest przesada i z KK mi nie po drodze, bo KK chyba uważa, że jak spałaś z nim nawet mało, to jesteś z nim związana już na zawsze. Sama mam zupełnie inne podejście, ale faktycznie przypomniałam sobie, że w KK tak jest. Wedle tego, że w ogóle spaliście ze sobą, to według KK nie możecie już rozejść się. No cóż, ale nawet wtedy ja zalecam rozstanie, najwyżej nie będzie nieważności małżeństwa, ale dlaczego masz być nieszczęśliwa? Zupełnie nie zgadzam się z KK, że mamy z kimś być, bo ślub kościelny, że nieważne jaki jest, ale mamy z nim być... Dla mnie męczenie się ze sobą na siłę właśnie jest złe, moim zdaniem lepiej się rozstać niż męczyć dalej, bo sama widzisz jak jest i że Twój mąż się nie zmieni, więc nie masz na co liczyć. A nieudane małżeństwo rodziców też ma negatywny wpływ na dziecko, więc tym bardziej dla dziecka nawet też lepiej rozstać się, by dziecko potem mogło widzieć szczęśliwą mamę, a nie często smutną, a dziecko często wyczuwa nastroje rodziców.