Zaprzestańmy się kłócić! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaprzestańmy się kłócić!

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

1 Ostatnio edytowany przez carrie87 (2015-04-28 12:56:28)

Temat: Zaprzestańmy się kłócić!

Jestem tutaj praktycznie nowa, ale mam problem i z tego co czytałam parę wątków, potraficie rzeczowo doradzić.

Jestem z partnerem prawie 3 lata, oboje jesteśmy koło 30. Mieszkamy razem, naprawdę fajnie nam się życie, nie narzekam na nudę. Oboje mamy mocne charaktery i kłóciliśmy się od zawsze, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, bo dobre chwile znacznie przeważały, kochamy się i planujemy razem życie. Od paru miesięcy nie wiem, czy już nie mam siły, czy to kłótnie stały się gorsze... W sumie oboje jesteśmy nerwowi, ale chyba on bardziej i ostatnimi czasy nie potrafimy sobie poradzić z tymi kłótniami. Są one zawsze o pierdoły, ale w ciągu 5minut z miłej atmosfery może wyjść napięta. Naprawdę staram się zachować spokój i jak on podnosi głos, to to ignorować i na spokojnie tłumaczyć, że nie ma się co złościć. Czasem pomaga, ale czasem sama też nie wytrzymuję. Jemu niewiele trzeba, żeby się poddenerwował. A jak już zdarzy się kłótnia, to wygląda naprawdę czasem niemiło - według mnie można się kłócić bardziej "po ludzku". On potrafi coś chamskiego powiedzieć, jakiś niemiły komentarz, niepotrzebnie wypomnieć coś. Na przykład, jak chcę się pogodzić, to zamiast "ok, pogódźmy się" mogę w nerwach usłyszeć "to nie trzeba było zaczynać". Albo jak chcę porozmawiać to słyszę "rozmowa z Tobą nic nie daje" albo "wczoraj próbowaliśmy i nie wyszło, nie chcę już więcej rozmawiać" - gdzie dla mnie to w ogóle nie świadczy o dążeniu do rozwiązania problemu. Na spokojnie zachowuje się inaczej i wie, że trzeba współpracować, jednak w nerwach potrafi powiedzieć takie rzeczy. Ja mu logicznie staram się wyjaśnić, że dojść do porozumienia tak czy siak trzeba, czy to będzie wymagało rozmowy godzinnej czy dwugodzinnej, bo skoro chcemy ze sobą być to trzeba i koniec. W rezultacie zawsze się dogadujemy i wyjaśniamy wszystko, jednak teksty "próbowałem się z Tobą dogadać, nie da się" albo "i tak zaraz znowu będziesz miała pretensje" nie są miłe i zapadają mi w pamięć. Jeśli już mowa o pogodzeniu się - to mamy zupełnie inne podejście do tego. Ja bym mogła dyskutować o problemie, dla niego każda dyskusja to męczarnia i po 15min ma dość, musi odpocząć i np. za pół godziny czy godzinę możemy kontynuować, albo najlepiej wcale. Ja wolałabym załatwić wszystko szybko, bo mnie to stresuje. On potrzebuje ciszy, ja rozmowy i przytulania. Przez to tworzą się większe konflikty, bo nie potrafimy znaleźć kompromisu. On jest zły, bo nie ma ciszy lub ma jej za mało, ja rozgoryczona, bo potrzebuję bliskości, a on mi tego nie może dać. W takich chwilach myślę jak bardzo jesteśmy niedopasowani i jak to nie ma prawa bytu i jak bardzo nienawidzę takiego stanu rzeczy i czekania albo proszenia się o przytulanie. Mam wtedy wrażenie ze wszystko na nic. Z kolei jak sytuacja się uspokoi, to jest tak idealnie, że nie możemy sobie życia bez siebie wyobrazić. No ale ile można znosić taką huśtawkę nastrojów, przecież nie można całe życie tak, chciałabym czegoś stabilnego, a nie martwienia się czy za 5min nie będzie tak okropnie, że znowu się popłaczę z bezradności. On też zdaje sobie sprawę z problemu, no ale co innego na spokojnie a co innego w złości. Nie mam pojęcia, co w takim wypadku zrobić, zakładając ze jeszcze nie chcemy się poddać i mamy nadzieje jakoś to naprawić.

Czy udało się którejś z Was zaprzestać nadmiernych albo niemiłych kłótni w związku? Miała może któraś z Was sytuację, że któreś z Was w związku było nerwowe i czasem kłótnie mogły wyniknąć naprawdę w parę minut o jakąś bzdurę, albo mogły stać się nieprzyjemne z powodu nerwów jednej z osób? Jak tak, to jak sobie radzicie z takimi sytuacjami? A może udało Wam się to zmienić?

Pomóżcie.

2

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ktoś, coś?

3 Ostatnio edytowany przez Malwina69 (2015-04-28 15:37:27)

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Panowanie nad emocjami nie zawsze jest do wypracowania. Wygląda na to,żę akurat w chwilach konfliktu totalnie się mijacie ze sobą.. Ja miałam tak z moim byłym mężem. Na szczęście bardzo rzadko dochodziło do kłótni ale jeśli już.. to sytuacja była bardzo podobna do twojej. Bardzo długo myślałam, ze to norma. Ale kiedy byłam po rozwodzie w związku z innym mężczyzną potrafiliśmy konstruktywnie pokłócić się ale i pogodzić.. a za jakiś czas racjonalnie nawet ten temat omówić. Różnica ogromna..

4

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
Malwina69 napisał/a:

Panowanie nad emocjami nie zawsze jest do wypracowania. Wygląda na to,żę akurat w chwilach konfliktu totalnie się mijacie ze sobą.. Ja miałam tak z moim byłym mężem. Na szczęście bardzo rzadko dochodziło do kłótni ale jeśli już.. to sytuacja była bardzo podobna do twojej. Bardzo długo myślałam, ze to norma. Ale kiedy byłam po rozwodzie w związku z innym mężczyzną potrafiliśmy konstruktywnie pokłócić się ale i pogodzić.. a za jakiś czas racjonalnie nawet ten temat omówić. Różnica ogromna..

My też się godzimy, zawsze, i zawsze staramy się rozmawiać. Po jakimś czasie da się to zrobić na spokojnie i racjonalnie. Nie jest tak, że kłótnia i potem zamiatanie pod dywan.

5

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

pomocy sad

6

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Aż się zalogowałam, żeby coś tu napisać. U nas dokładnie jest to samo... Ten sam schemat kłótni, sposobów reagowania. On potrzebuje ciszy, spokoju, żadnego marudzenia czy pretensji... ja z kolei rozmowy, zrozumienia, przytulenia. Nie ma i u nas tego dopasowania. Kiedy jest dobrze, jest jak w niebie smile. Niestety, nie powiem Ci nic odkrywczego: jest to niedopasowanie, które bardzo utrudnia komunikację i realizację potrzeb partnera.

Można się starać zrozumieć partnera i próbować mu dać to, czego on potrzebuje... choć jest trudno żyć taką miłością, kiedy jedne z najważniejszych potrzeb nie są zaspokajane (u kobiety wtedy: potrzeba zrozumienia, bezpieczeństwa, u niego: potrzeba zaufania, separacji, akceptacji).

Nie wiem czy nam się uda. Też jesteśmy już 3 lata ze sobą. Też się staramy, ale jak przyjdą złe chwile, to nikt z nas nie umie się konstruktywnie kłócić, na spokojnie wyrażać swoich potrzeb, wszystko jest zaraz jakieś takie ciężkie, pogmatwane, panuje chaos.

Myślę, że można próbować szukać kogoś bardziej dopasowanego, ale ze świadomością, że nowy związek też będzie miał swoje pole niedopasowania, choć może nie aż tak szerokie.

7

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

@lifrinat nie chcę myśleć o rozstaniu, bo jak można się rozstać z kimś, z kim się tak super dogaduje i super czuje, nie licząc właśnie tych kłótni. Może gdyby ich tak dużo nie było... A może przez jego nerwowy charakter nigdy nie uda się zrobić, żeby ich tak dużo nie było, bo ciągle na coś nerwowo reaguje. Ja wiem, że czasem powiem coś nieprzemyślanego, złego, nieodpowiedniego, ale można na to zwrócić uwagę inaczej, niż krzykiem i ignorancją. On na spokojnie o tym wie, i mówi, że będzie pracował, ale ileż można czekać?

8

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

@lifrinat nie chcę myśleć o rozstaniu, bo jak można się rozstać z kimś, z kim się tak super dogaduje i super czuje, nie licząc właśnie tych kłótni. Może gdyby ich tak dużo nie było... A może przez jego nerwowy charakter nigdy nie uda się zrobić, żeby ich tak dużo nie było, bo ciągle na coś nerwowo reaguje. Ja wiem, że czasem powiem coś nieprzemyślanego, złego, nieodpowiedniego, ale można na to zwrócić uwagę inaczej, niż krzykiem i ignorancją. On na spokojnie o tym wie, i mówi, że będzie pracował, ale ileż można czekać?

Po pierwsze, musisz ściągnąć zasłonę dymną i przyznać się sama przed sobą, że wasz związek wcale taki wspaniały nie jest. Bo nie jest. Ewidentnie brakuje wam stabilizacji emocjonalnej, poczucia spokoju i bezpieczeństwa. Płaczesz, kłótnie.

Po drugie, można się bardzo kochać, ale szczenięcą miłością, i z tego dobrego związku nie zbudujesz. Dojrzała miłość jest spokojna, wyważona. I można się rozstać, mimo, że się kocha, ale czasami nie ma innego wyjścia.

Po trzecie, przyjrzyj się sama sobie. Nie wierzę, że to tylko on jest tym złym i tylko on musi się starać pracować nad sobą. Myślę, że sama sobie jeszcze nie zdajesz sprawy, jak przyczyniasz się do tych nieporozumień.

Po czwarte. Musicie jasno zdefiniować pola na których zasadniczo się różnicie w poglądach, emocjonalnym podejściu. Ty wolisz coś wolniej, on szybciej, ty lubisz przegadywać sprawę, on tego nie cierpi, ty zaraz chcesz się godzić, on musi dojść do siebie itp...

Najlepiej, jakbyś przyjrzała się najpierw sobie: kim ty jesteś, jak się zachowujesz w związku, czy nie stawiasz za dużych wymagań, czy rozumiesz partnera i jego potrzeby, jaka jest twoja emocjonalność, dlaczego się czasami wściekasz. Zastanów się smile.

Bez diagnozy co was poróżnia i w czym najtrudniej wam się dopasować NIC NIE ZMIENICIE. Będziecie ciągle odgrywali ten sam schemat kłótni, będziecie tym zmęczeni, potem wycieńczeni, nic nie zaplanujecie, nie zrealizujecie wspólnie...bo ciągle coś będzie nie tak, coś ciągle będzie wybuchało.

9

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

@lifrinat ja wiem, że ten związek nie jest idealny, bardzo daleko mu do idealności. Dlatego piszę, że poza tymi rzeczami, jest super. Po prostu nigdy z nikim się tak swobodnie nie czułam.

Co do mnie, to oczywiście - może ostatnia wypowiedź zabrzmiała, jakby wszystko było jego winą. Tak nie jest i ja to wiem. Potrafię być męcząca, szczególnie, gdy właśnie on się w minutę zdenerwuje, a ja próbuję na spokojnie, próbuję i próbuję... On jeszcze bardziej się złości, ja jego złości zrozumieć nie mogę, proszę o uspokojenie, o rozmowę, on tym bardziej nie chce. I tak oboje się upieramy. Więc wina leży po obu stronach. Jednak ja nauczyłam się nie podnosić głosu (przynajmniej nie tak często jak kiedyś) i być bardziej opanowana. Jemu wystarczy minuta, by wybuchnąć i wrzasnać.

Dokładnie wiemy, gdzie się różnimy. Praktycznie we wszystkim tym, co napisałaś. Ja mogę rozmawiać i wyjaśniać - jego to męczy. Ja wolę załatwić szybko - on woli po paru godzinach. Ja potrzebuję czułości - on potrzebuje spokoju i izolacji. Oboje to wiemy, i ja staram się trochę naginać i dawać mu ten czas, on się stara ten czas zmniejszać i jak najczęściej mnie przytulać - ale z tym jest naprawdę ciężko, bo jak jest zły, to ostatnia rzecz o jakiej myśli, to przytulenie mnie, a dla mnie w takiej chwili to najważniejsze. Także diagnoza, co nas poróżnia jest i znamy ją od dawna. I co z tego, że wiemy to, jak i tak nadal nie wiemy, co z tym zrobić.

Kolejne rozmowy na ten sam temat z jego punktu widzenia nie mają sensu, ponieważ 1) nie wniosą niczego nowego, 2) już ma dość rozmów, 3) no rozmowa taka, jak każda inna (o kłótniach itp.) go męczy. Więc nie wiem czy jest sens gadanie kolejny raz, bo nie wiem co nowego mogłabym do tej rozmowy wnieść.

10

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

Także diagnoza, co nas poróżnia jest i znamy ją od dawna. I co z tego, że wiemy to, jak i tak nadal nie wiemy, co z tym zrobić.

Kolejne rozmowy na ten sam temat z jego punktu widzenia nie mają sensu, ponieważ 1) nie wniosą niczego nowego, 2) już ma dość rozmów, 3) no rozmowa taka, jak każda inna (o kłótniach itp.) go męczy. Więc nie wiem czy jest sens gadanie kolejny raz, bo nie wiem co nowego mogłabym do tej rozmowy wnieść.

Uśmiałam się z tego fragmentu. Diagnoza jest, problem zdefiniowany, a wy nie wiecie co robić? smile.

A może tak przestałabyś już go męczyć rozmową o problemie...? big_smile Wpadłaś na to?

11

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Nie rozumiem co w tym śmiesznego. Przecież diagnozę postawiłam już w pierwszym poście, napisałam czym się różnimy. Niczego więcej przecież nie napisałam, ani ja ani Ty Ameryki nie odkryłyśmy. Jeśli wiedziałabym co robić, nie pisałabym tutaj, przecież po to jest ten wątek, nie?

Nie rozmawiamy o problemie non stop, więc tak, wpadłam na to. Co nie zmienia faktu, że problem nadal jest. Że potrafi nerwowo zareagować na coś, na co nie musi, krzyczy, ja proszę o spokój, to nic nie daje, wynika z tego sprzeczka, po której on potrzebuje czasu, a ja bliskości. I tak co jakiś czas.

12

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

To zaakceptuj tę różnicę i podejdź do tego normalnie. Nie łaź za nim, jak potrzebuje pobyć sam. Albo poszukaj kogoś, kto ci te emocjonalne potrzeby zaspokoi.

Poza tym wrzuć na jakiś luz i złap więcej dystansu do siebie. Forum jest też śmieszne. Nie ma co się obruszać.

13

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Po prostu na siłę starasz się wyszukiwać rzeczy które was łączą, podczas gdy tak naprawdę jest ich niewiele. Boisz się być sama, odejść.

14

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Moim zdaniem musisz odpuścić te rozkminy każdego problemu jaki masz. Poza tymi naprawdę ważnymi, ale sama tu przyznajesz, że to o pierdoły zwykle chodzi.
Mężczyźni nie lubią, jak im zwracać uwagę, męczyć, non stop nadawać i analizować, naprawiać. Albo go kochasz i akceptujesz z wadami i nawykami, albo odpuszczasz. Wiem, że to trudne, ale da się rozwiązać. W czasie doła umów się z przyjaciółką,  wyzal się, popsiocz  na niego. Ona i tak Cię lepiej zrozumie i powspolczuje. To powinno zadziałać oczyszczająco, wiec do niego wracasz już spokojniejsza i milsza. A wtedy i jemu łatwiej będzie o czułość wobec Ciebie, bo nie będzie wysłuchiwal wyrzutów i pretensji, a właśnie to zraża faceta i sprawia, że się odsuwa. Przyjrzyj się Waszej relacji, czy on tez tak Ci wszystko wypomina, czy jest jednak bardziej wyrozumiały?

15

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

@lifrinat zdaje mi się, że sama mówiłaś, że macie podobne różnice u siebie i ciężko Ci to zaakceptować, więc chyba rozumiesz, że to takie proste nie jest.
Wiem, że forum jest śmieszne i nie obruszam się smile Po prostu ja problem wiem jaki jest, przedstawiłam go, i wszystkie rozwiązania, których próbowaliśmy nie sprawdziły się, dlatego postanowiłam tu napisać.

@MrSpock nie podałam ani jednej rzeczy, która nas łączy... Napisałam tylko, że poza kłótniami, w zwykły, normalny dzień, jest naprawdę fajnie. Nie wiem więc skąd te wnioski. Tak naprawdę jest wiele rzeczy, które nas łączy, to przez nie jesteśmy razem.

@starlet007 dużo racji jest w tym, co piszesz... Całkiem możliwe, że on nerwowo reaguje i wybucha, bo ja ciągle coś mam. Czasem widzę, że na moje uwagi stara reagować się spokojnie. Ale czasem mam wrażenie, że mówię normalne zdanie, jemu się ono nie spodoba i od razu krzyk. Ja go proszę o spokój, a słyszę od niego "bo znowu masz pretensje", mimo że mój zamiar taki nie był. Może już tak ma zakodowane. Chyba masz rację, on się tak często mnie nie czepia i nie poprawia. Chociaż jak już to robi, to zazwyczaj będąc złym i wybuchając... Oczywiście ja zwracając mu uwagę zawsze staram się być miła, i oczywiście zawsze uważam, że nic złego nie robię, bo przecież mam rację ... Więc chyba muszę głębiej się zastanowić nad tym, co napisałaś...

16

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

carrie87 - a co was łączy? Co udało się wam zbudować? Czy każdy z was jest niezależny i samodzielny? Jak to u was wygląda? Jak myślisz - dlaczego się tak często czepiasz, masz pretensje? Wiesz dokładnie, jakby chciał żyć twój partner z kobietą, jakie ma wyobrażenie na temat partnerstwa, życia razem na co dzień?

17

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat - łączą nas zainteresowania, pasje, to, jak lubimy spędzać czas wolny. Łączy nas podobny charakter, to, jak postrzegamy świat i ludzi dookoła, łączy nas poczucie humoru i to, że oboje jesteśmy trochę introwertykami. Mieszkamy razem od 2,5 roku, więc udało nam się "zbudować" własne gniazdko, codzienną rutynę, która nam odpowiada. Bardzo lubimy spędzać ze sobą wolny czas i nigdy się razem nie nudzimy, choć byśmy mieli gapić się w sufit. Ale nie jesteśmy zrośnięci. Ja mam też swoich znajomych, z którymi często wychodzę, on ma swoje hobby, któremu się poświęca, więc jesteśmy odrębnymi istotami. Nie jesteśmy od siebie zależni finansowo. Mamy takie same poglądy na świat i życie, chcemy oboje to samo w życiu robić, nasze plany się nie rozmijają. Mamy podobne cele w życiu i wizję tego, jak chcemy spędzić najbliższe lata. Nie rozmijamy się w takich kwestiach jak dzieci, ślub, dom, itp.
Jak chciałby żyć mój partner z kobietą? Tak jak ze mną, wyłączając kłótnie (wiadomo, nie zawsze, ale je wyeliminować w większym stopniu). Nigdy nie rozmawiałam z nim na temat "jak chciałbyś żyć z partnerką", ponieważ inne nasze rozmowy wyraźnie dają do zrozumienia, że jak wyeliminujemy ten problem to każdy z nas będzie zadowolony ze związku właśnie takiego.
Dlaczego mam często pretensje? Mi się zdaje, że właśnie przez jego nerwowość. Upominam go "nie reaguj tak" albo "odzywaj się milej" albo "nie rób takich komentarzy", ale możliwe, że to takie błędne koło i to się samo napędza. Myślę też, że im więcej między nami kłótni tym mniej czułości i o to też się upominam.

18

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

A czujesz, że pomiędzy wami jest dużo bliskości, troski, życzliwości? Macie zaufanie do siebie? Czujecie się w swoim towarzystwie swobodnie, możecie pogadać na każdy temat na luzie?

Tak - błędne koło trzeba przerywać. Sama widzę po sobie, że jest to jedyny sposób. Jedno z was musi zacisnąć zęby i KONSEKWENTNIE reagować i działać inaczej (bo w końcu po takim czasie wie się, co ta druga osoba woli, lubi, jak może zareagować). Może zrobisz ukłon w jego stronę i będziesz to ty? To jest coś a la nauka nowej dziedziny, tyle tylko, że chodzi tutaj o emocje i zarządzanie swoimi potrzebami. Ale krok po kroczku, można wypracować nowy schemat zachowań.

19

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat dużo bliskości jest. Widzę, że gdy mamy okres bez kłótni to mój facet w tej kwestii zmienia się nie do poznania, przytula się co chwilę, całuje, robi dużo dla mnie, troszczy się. Wiadomo, im bardziej napięta atmosfera, tym tego wszystkiego mniej. Ciężko mi zdefiniować tą życzliwość, bo wiadomo, jak są kłótnie, to życzliwe one nie są. Jak ja coś mówię i on od razu wyskakuje z krzykiem - tam życzliwości też nie ma.
Zaufanie mamy pełne, nikt nigdy nie nadwyrężył tego zaufania. Jednocześnie nijak się nie ograniczamy. Czujemy się jakbyśmy całe życie się znali. Co do pogadania o wszystkim... no właśnie, czasem jak mu się temat nie spodoba, tak jak pisałam, bo uzna, że znowu mam pretensje, to potrafi wybuchnąć. Czasem jest tak, że mówi, że już nie chce rozmawiać na dany temat i żebym skończyła, bo np. uważa, że znowu coś do niego mam, pomimo, że nie taki jest mój zamiar. Wtedy oburzam się, czemu nie możemy swobodnie na każdy temat rozmawiać, ale on mi odpowiada, że możemy swobodnie rozmawiać, ale nie zawsze każdemu każdy temat się podoba i tyle.
Poza tym rozmawiamy o wszystkim, nie ma tematów tabu u nas.

Staram się naprawdę przerwać to błędne koło, dlatego nie reaguję na jego krzyki, na złość, zachowuję wtedy spokój i jestem mega opanowana. Już mam to wyćwiczone i wychodzi mi w 99% przypadków. Ale co powinnam jeszcze zrobić, nie upominać go "kochanie, nie krzycz", albo "kochanie, trochę milej"? Mam na takie rzeczy przymykać oko i nie zwracać uwagi?

20

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Miałam podobnie, nawet bardzo.
Kiedy kłótnie się skończyły, skończyło się wszystko. I miłość i namiętność i kłótnie.
Stał się dla mnie prawie obojęty.
Mamy wylane na to jak do siebie mówimy i ogólnie atmosfera nie jest fajna.
kiedyś było widać to 100% uczucie a teraz hmm jak nie ta to inna.
Nie wiem moze sie myle.

21

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

"Ja wiem, że czasem powiem coś nieprzemyślanego, złego, nieodpowiedniego, ale można na to zwrócić uwagę inaczej, niż krzykiem i ignorancją. " , "to nie trzeba było zaczynać" ............ "i tak zaraz znowu będziesz miała pretensje"

carrie87 napisał/a:

Co do pogadania o wszystkim... no właśnie, czasem jak mu się temat nie spodoba, tak jak pisałam, bo uzna, że znowu mam pretensje, to potrafi wybuchnąć. Czasem jest tak, że mówi, że już nie chce rozmawiać na dany temat i żebym skończyła, bo np. uważa, że znowu coś do niego mam, pomimo, że nie taki jest mój zamiar.

Jak często zanim dojdzie do kłótni masz do niego pretensje o rzeczy mało istotne?? Moze ciągłe strofowanie, upominanie , pouczanie wychodzi mu już bokiem , dochodzi do kłótni a ty znowu zwracasz mu uwagę ze nie tak sie zachowuje podczas kłótni , bo Ty chcesz Teraz rozmawiać a on potrzebuje czasu aby ochłonąć.

22

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ryba81 według niego praktycznie zawsze kłótnia rozpoczyna się od moich pretensji. Według mnie czasem odbiera to niepoprawnie. Ale czasem też moim zdaniem jest tak, że słusznie mam pretensje, zwracam uwagę (w sensie, że nie jest to jakaś błahostka), a on zamiast spróbować popatrzeć na to, co zrobił źle, to od razu mówi "bo ty znowu masz pretensje". Ok mam, ale słuszne czasem.

Rozumiem, że on potrzebuje czasu, żeby ochłonąć i po kłótni mu go daję. Ale jak on przy pierwszym zdaniu się już czasem złości, to ja dam mu czas, potem zacznę od nowa i znowu przy pierwszym zdaniu się zezłości? big_smile

23 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2015-04-30 12:19:35)

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

ryba81 według niego praktycznie zawsze kłótnia rozpoczyna się od moich pretensji. Według mnie czasem odbiera to niepoprawnie. Ale czasem też moim zdaniem jest tak, że słusznie mam pretensje, zwracam uwagę (w sensie, że nie jest to jakaś błahostka), a on zamiast spróbować popatrzeć na to, co zrobił źle, to od razu mówi "bo ty znowu masz pretensje". Ok mam, ale słuszne czasem.

Rozumiem, że on potrzebuje czasu, żeby ochłonąć i po kłótni mu go daję. Ale jak on przy pierwszym zdaniu się już czasem złości, to ja dam mu czas, potem zacznę od nowa i znowu przy pierwszym zdaniu się zezłości? big_smile

Nie wiem jak często i o co masz pretensje (np. nie umyta szklanka tongue ) czasem masz słuszne pretensje czasem niesłuszne  ale jednak są PRETENSJE z Twojej strony. On przymykała częściowo oko na Twoje wyrzuty bo nie zawsze jest kłótnia , musi sie to skumulować aby on wybuchł i sie kłócicie i Ty masz znowu pretensje ze on wybucha.....  dajesz mu czas na ochłoniecie po czym znowu masz pretensje ze wybuch przy kłótni.....   i tak blednę koło. Ja go nie usprawiedliwiam ale zastanów sie najpierw nad sobą.

O co są spory ??   On nie jest Tobą , on ma prawo podejmować inne decyzje niż Ty , on inaczej może zachować sie w danej sytuacji niż Ty byś sie zachowała.
Ja kiedyś miałam podobny problem ale już umiemy konstruktywnie sie kłócić  tongue

24

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ryba81 no dobra, rozumiem, masz rację. To w takim wypadku co powinnam zrobić, jak chcę zwrócić na coś uwagę?
Załóżmy, że na te błahe sprawy nie będę się odzywała. Ale sprawy typu "sprzątnij po sobie" nie będę ignorowała i robiła za niego, bo skończę z facetem, który nic nie robi. Pytałam go jak zwracać mu uwagę, by nie czuł, że naskakuje na niego, ale on nie wie.
Jak więc Ty sobie z tym poradziłaś? Jak zwrócić uwagę w istotnej kwestii, żeby konstruktywną rozmowę przeprowadzić?

25

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

ryba81 no dobra, rozumiem, masz rację. To w takim wypadku co powinnam zrobić, jak chcę zwrócić na coś uwagę?
Załóżmy, że na te błahe sprawy nie będę się odzywała. Ale sprawy typu "sprzątnij po sobie" nie będę ignorowała i robiła za niego, bo skończę z facetem, który nic nie robi. Pytałam go jak zwracać mu uwagę, by nie czuł, że naskakuje na niego, ale on nie wie.
Jak więc Ty sobie z tym poradziłaś? Jak zwrócić uwagę w istotnej kwestii, żeby konstruktywną rozmowę przeprowadzić?

Pamiętaj o jednym - 3lata jesteście razem , do tej pory pozwalałaś mu na Takie zachowanie ( nie sprzątanie po sobie )  , gdyby Ci to kiedyś przeszkadzało nie byłabyś z nim do tej pory.Nauczyłaś go ze robisz to za niego i takie są skutki . Pewnie takich jego "wad" jest więcej i teraz to wszystko naraz zaczyna Ci przeszkadzać. Od kilku miesięcy próbujesz to egzekwować ale efekt jest jeden. Kłotnie ktore nic nie wnoszą. On wie ze pogadasz , pomarudzisz ale i tak zrobisz to za niego wiec .... nic sie nie zmienia. Tylko kłótnie sie nawarstwiają i atmosfera sie zagęszcza.
Przestań mówić a zacznij działać , np. nie sprzątaj po nim. Mojego męza mamusia tez nauczyła ze kobieta jest od takich rzeczy wiec musiałam go tego oduczyc tongue Po 2 mc weszło mu w nawyk sprzątanie po sobie bo zaczął mu to przeszkadzać nieporządek jaki zostawiał .

26 Ostatnio edytowany przez carrie87 (2015-04-30 12:40:38)

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ryba81 nie nie.... całkiem to źle ujęłam, całkiem źle zrozumiałaś. Nie sprzątam za niego, dzielimy się obowiązkami w domu po połowie. On odkurza, sprząta, wynosi śmieci, no robi wszystkie te rzeczy, co ja. Także to nie jest tak, że ja ponarzekam, pomarudzę, a on ma to gdzieś, bo ja i tak to zrobię. Tu chodzi mi o takie drobnostki, akurat z tym sprzątaniem podałam przykład. Np. zrobi śniadanie i nie sprzątnie okruchów. Ale nie chodziło mi w żadnym razie o to, że to jest nasz główny problem. Podałam przykład, tylko po to, żeby się dowiedzieć jak zwracać komuś uwagę w sytuacjach, kiedy chcesz zwrócić uwagę, i żeby nie wyniknęła z tego kłótnia. Napisałaś, że się tego oduczyłaś, więc dlatego pytam, jak smile

Pytałaś o co są spory... Właśnie nie mamy problemów wielkich typu pieniądze, zaufanie, zdrady, zazdrość, cokolwiek... Wszystkie nasze kłótnie biorą się z takich totalnych głupot. On coś powie, ja odpowiem, jedno nie zrozumie, drugie się niemiło odezwie, on podniesie głos, i tak jedno do drugiego prowadzi i jest niemiła atmosfera...

27 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2015-04-30 12:59:35)

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Na pewno podczas kłótni nie stosujemy wypominania , bo Ty kiedyś zrobiłaś/eś ......... - twój facet chyba to robi. Skupiamy sie na bieżącym problemie a nie szukamy tematów zastępczych. Jeśli jedno z nas potrzebuje czasu na ochłoniecie drugie sie nie narzuca z pilną rozmową. A czasem zadajemy sobie po prostu pytanie czy jest sens sie kłócić  tongue o jakąś pierdołę która nie ma wpływu na nasze życie ( jednorazowo nie posprzątana szklanka )   

No właśnie nie macie problemów a sami je stwarzacie tongue

28

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Jedyny sposób na walkę z tym NIEDOPASOWANIEM (bo umówimy się, jak klika w związku pomiędzy ludźmi, to sprzeczki są raz na jakiś czas, o jakieś konkretne rzeczy, nie jak u was o problemy, albo o samą intonację głosu, to jak ktoś coś wypowiada itp.) to ugięcie się na rzecz tej drugiej osoby. Musisz wiedzieć co go wkurza, jak reaguje i spróbować działać inaczej. Nie ma innego sposobu na poprawę tej komunikacji.

29

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ryba81 tak, mój facet potrafi wypomnieć w nerwach. Tłumaczę mu, że tak nie wolno, na spokojnie przyznaje mi rację, a potem się wkurzy i znowu... Staram się naprawdę dać mu czas na ochłonięcie. Ale czasem to ciężkie jak wkurza się od razu po pierwszym zdaniu. I to prawda, czasem nie warto się kłócić. Dlatego czasem jak się zaogni sytuacja to odpuszczam, chcę się przytulić, mówię, że kocham, że nie chcę się kłócić, że to bez sensu tak, ale to nic nie daje. Odtrąca mnie wtedy, jest zły, nic do niego nie dociera.

lifrinat będę się starała, dzięki. Poważne kłótnie na poważne tematy też się zdarzają, ale naprawdę sporadycznie, może parę ich było. Po prostu dogadujemy się w tych poważniejszych sprawach.

30

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Skoro wiele Ci w związku pasuje, poważnych problemów brak, pomyśl, czy z powodu denerwujących drobiazgów warto to rozwalić?  On krzyczy, wkurza się i separuje, bo czuje się w każdej sytuacji Twojego "spokojnego zwracania uwagi " atakowany i krytykowany. A nikt tego nie lubi. Widocznie z tymi pretensjami doszłas już do granicy jego wytrzymałości. Wolisz mieć rację, czy być szczęśliwa?
A jak często go chwalisz? Jest taka zasada, jak krytykujesz, to dodaj coś miłego :-) W tym przypadku na razie zrezygnowałabym z czepiania się i szukania zwady. Bo on nie wytrzyma i zostaniesz sama. Nie dobijaj go już,  jak Cię coś wkurzy ugryź się w język, policz do 10, idź na spacer, wyluzuj, cokolwiek. Nawet spokojna krytyka jest przykra. Odpuść. To Ci się opłaci. Nie bądź małostkowa i czepialska.  Nie bądź  mamusią  czy nauczycielką, nie wychowuj go. Bądź dorosłą,  wyrozumiała  partnerką. Trzymam kciuki :-)

31

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

starlet007 dziękuję bardzo, będę się tak starała.
Myślę, że problem tkwi w nas obojgu. Ja się dużo pewnie czepiam, jego to denerwuje i to zrozumiałe. Ale niestety on od zawsze miał nerwowy charakter. Każde nasze kłótnie wyglądały tak, nawet na początku, że szybko się denerwował, potrafił być niemiły i że potrzebował potem czasu. Ale to były początki, sądziłam, że damy sobie radę z moją i jego nerwowością. I o ile ja już nie krzyczę, jemu zostało. Wiem, że teraz może wybuchać, bo ja się go czepiam, ale zastanawiam się, czy skoro od 3 lat jest tak samo nerwowy w kłótni, czy kiedyś to się może zmienić.

32

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

zastanawiam się, czy skoro od 3 lat jest tak samo nerwowy w kłótni, czy kiedyś to się może zmienić.

Nie, ale on może się zmienić pod wpływem twojej zmiany. I z reguły tak jest...

33

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat czyli mówisz, że może. Ok, to zacznę od siebie smile

34

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

smile

35

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ktoś jeszcze się wypowie? smile

36

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

up

37

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Myślę, że Twój związek i problemy, jakie opisujesz są najbardziej typowym związkiem jaki tylko można spotkac smile Serio. Mój też taki był. Do czasu, aż zrozumiałam jedną ważną rzecz: facet poważnie myślący o przyszłości z kobieta nie podejmuje decyzji, nie załatwia spraw i nie rozwiązuje problemów pod wpływem emocji. Emocje są złym doradcą, a jemu przeciez zależy na Waszym szczęściu, prawda? Pozwól mu ochłonąć, pomysleć, zastanowić się. To, że nie chce z Tobą rozmawiać w silnych emocjach nie musi znaczyć, że Cie ignoruje lub nie liczy się z Twoimi potrzebami, czyli potrzeba czułości, przytulenia, "wiary, że jest ok" - że ta kłótnia nic nie zmienia między Wami. On po prostu POTRZEBUJE sie zdystansowac. Czy w trakcie takiej klotni myslisz o JEGO potrzebach? Z tego co piszesz, zmieniasz swoje zachowanie. Fajnie, mysle, ze on to zauwazy. Zwlaszcza jesli po wybuchu stwierdzisz: ok, ide sie przejsc. Jak bedziesz chcial pogadac, daj znac.
Rozumiesz co staram Ci sie napisac? Ze aby sie do niego dobic, musisz "zejsc"lub "wzniesc" sie po jego poziomu. Gwarantuje Ci,  ze jesli raz odpuscisz jemu zapali sie czerwona lampka i zacznie Cie sluchac, bo pomysli, ze nadajesz na jego falach. Znizasz glos, patrzysz w oczy i mowisz: musze wyjsc.   
Moze pora zastasowac inna taktyke smile

38

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Ja mysle, ze carrie meczy tutaj cos innego. Ona poskornie wyczuwa, ze przy waznych rzeczach nie ma pomiedzy nimi porozumienia i czegos wiecej, co by nadawalo sens temu zwiazkowi.

Carrie, wszyscy radza ci sie wycofac lekko, skonczyc z pretensjami, nie chodzic za nim kiedy jest zly. Zrob tak, po 3 latach chyba powinno sie zmienic strategie, skoro poprzednia nie daje pozytywnych rezultatow. Kiedy zamilkniesz i nie bedziesz sie czepiac, zobaczysz na czym tak naprawde wasza relacja jest oparta. Oby na solidnych fundamentach..

39

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

nim2 to prawda, co piszesz - staram się myśleć o jego potrzebach i dlatego coraz częściej staram mu się dać czas. Stosowałam też taktykę z wyjściem z domu i mówieniem mu, że chcę się dogadać i jak będzie miał ochotę pogadać, to niech da znać. W złości potrafił odpowiedzieć "rób co chcesz, nie wiem, czy dam Ci znać"... I niestety nie było tak, że zapalała się czerwona lampka i jak ja dawałam spokój, to on chciał rozmawiać. Zazwyczaj jak wychodziłam z domu, szłam do koleżanki, to po 3-4h dopiero dostawałam wiadomość "wróć, porozmawiajmy"...
Rozumiem, że pod wpływem emocji nie chce podejmować decyzji. Tylko kurcze, te emocje pojawiają się tak szybko, czasem w przeciągu 5min potrafi być między nami idealnie i po chwili okropnie.

lifrinat hmm że przy ważnych rzeczach nie ma porozumienia? Przy rzeczach, które są ważne w życiu jest między nami zgoda. Nie wiem co masz na myśli. Nie ma w nas porozumienia jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów błahych, które powodują te okropne kłótnie...
Już tak robię od paru tygodni, staram się nie chodzić za nim, jak jest zły. Nie wybuchać. Spokojnie tłumaczyć. Jeszcze postaram się nie czepiać głupot i mam nadzieję, że wszystko się uspokoi. Bo tak naprawdę najbardziej obawiam się tych jego reakcji, jak coś się "dzieje", że potrafi szybko się poirytować, wkurzyć i nie chcieć rozmawiać. Oby się udało.

40

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

carrie, dla mnie "wyjście" z domu nie jest rezygnacją z własnych potrzeb - głównie potrzeba zrozumienia mojego punktu widzenia. Ja wychodząc nie odpuszczam czegos na czym zależy. Czyli nie mówię (wprost lub w przenośni): idę do koleżanki, a jak Ci minie foch i nerwy to wiesz gdzie mnie znaleźć. Ja wychodząc, idę coś przemysleć, dać sobie i jemu  możliwość przeanalizowania wszystkiego. Widzisz różnicę? Dzięki takiemu rozwiązaniu mój mężczyzna wie, że jak zaczynam temat i dochodzimy do sytuacji, kiedy zaczynaja się silne emocje jest to dla mnie ważny temat. W błahych ja albo on odpuszczamy i nie dochodzi do skrajnych sytuacji. Jednak, aby móc zastosować tą taktykę partnerzy powinni na tyle dobrze znac siebie samych i tą drugą osobę, aby wiedzieć kiedy i czy w ogóle odpuścić. Podam Ci przykład. Jestem bardzo aktywną zawodowo kobieta, lubię robic to co robię i spełniam się wykonując swój zawód. Mój chlopak chciałby spędzać więcej czasu ze mną i często wkurzał się, że tyle poświacam dla pracy. Więc spokojnie, bez emocji i co najwazniejsze KONSEKWENTNIE tłumaczyłam jak ważna jest dla mnie praca, co mi daje i dlaczego tyle czasu się jej poświęcam. Powiedziałam wówczas: od pon do piątku pracujemy, a w weekend jestem Twoja smile Na początku się obrażał, nie raz chodził dzień sfochowany. A ja uparcie tłumaczyłam, tłumaczyłam oczywiście jak przyszedl się pożalić. Kiedys nawet powiedziałam, żeby zjadł snikersa...jeśli nie zaakceptowałby mojej potrzeby realizacji planów zawodowych, nigdy tak na prawde nie zaakceptowałby mnie. W weekend byłam rzeczywiście jego, co zaplanował poświęcalam sie temu w 100%. On w między czasie znalazl swoją wielką pasję - bieganie i teraz kiedy ja muszę zostac dłużej w pracy (głównie z powodu terminów), on spelnia sie w swoim hobby. Ja nie robie afrery kiedy on popołudniami biega, jest mi to nawet na rękę - mogę odpocząć smile
Wiesz juz co próbuje Ci wyjasnić? I dlaczego tak bardzo ważne jest, abyście poznali siebie samych i siebie nawzajem? Bo to jest punkt wejścia do strefy zmian. Jesli Ty poznasz co jest ważne dla Twojego mężczyzny i jednocześnie dasz poznać swojemu mężczyznie co ważne jest dla Ciebie, kwestia mało konstruktywnych kłótni powinna na zawsze odejść do lamusa.

41

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

nim2 hmm tylko u Ciebie było to jasne i klarowne o co się kłócicie. O czas, który mu poświęcasz, o Twoją pracę. To są konkretne tematy. My nie mamy nic takiego, co byłoby takim problemem. Albo przynajmniej nie jest to tak oczywiste.

42

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Własnie o tym piszę. Aby dobrze zagłębić siebie i Partnera. Myslę, że te drobne kłótnie sa tylko wierzchołkiem góry lodowej... Jak poszukasz głębiej, tzn. zanurzysz się pod powierzchnię zauważysz, że problem jest poważniejszy i może nie mieć nic wspólnego z tym "kubkiem źle postawionym" albo "nie takim jak trzeba tonem głosu".
Fajnie napisała lifrinat:
cyt. Ja mysle, ze carrie meczy tutaj cos innego. Ona poskornie wyczuwa, ze przy waznych rzeczach nie ma pomiedzy nimi porozumienia i czegos wiecej, co by nadawalo sens temu zwiazkowi.

Zastanawiałas się nad tym?

43

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

nim2 nie jestem typem filozofa, ani humanisty. Nie umiem zastanawiać się nad takimi rzeczami big_smile Nawet nie wiem co to znaczy, że nie ma między nami porozumienia w ważnych rzeczach i czegoś, co by nadawało sens związkowi. Kochamy się, lubimy swoje towarzystwo, nie nudzimy się, planujemy wspólną przyszłość, mamy takie same cele, podobne pasje, podobne poczucie humoru. Zawsze uważałam, że to są te ważne rzeczy i one nas łączą.

44

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

nim2 hmm tylko u Ciebie było to jasne i klarowne o co się kłócicie. O czas, który mu poświęcasz, o Twoją pracę. To są konkretne tematy. My nie mamy nic takiego, co byłoby takim problemem. Albo przynajmniej nie jest to tak oczywiste.

Myślisz, że od razu on potrafił powiedzieć o co mu chodzi? smile że chodzi o czas, który poświęcam nie jemu, a czemuś innemu? O nie. Wiesz ile musiałam się nawychodzić w chwilach silnych emocji? smile To wymaga czasu i mocnego zaangazowania. A mój związek nie raz i nie dwa przechodził ciężkie chwile. On się odsuwał, ja przykręcałam śrubę i tak w kółko. A wystarczyło dopasowac się do jego poziomu, czyli wyjść, zdystansować się. Tzn. ja się domyśliłam, że on może się czuć zaniedbany, niedopieszczony czy odstawiony na boczny tor, ale nie potrafił tego wtedy powiedzieć wprost. Mówił np. pewnie masz duzo  pracy, nie będę przeszkadzał. Wychodzę. To był sygnal, że cos jest na rzeczy. Zauważ, że mężczyzni nie sa tak gadatliwi jak kobiety, nie mają przyjaciółek do pogaduch, nie sa tak wylewni. Oni mówią innym językiem smile I dopiero jak poznasz język swojego, będziesz wiedziała o co mu tak na prawde chodzi. Może to być mowa ciała. Spróbuj posłuchać swojego Partnera poprzez to co mówi ciałem, gestami, a nie tylko to co wypowiada. Spróbujcie porozmawiać ze sobą bez użycia słów - mówię Ci, doświadczenie bezcenne. Wyłącz na chwilę słuch i patrz jak sie zachwuje. Ciekawa jestem Twoich spostrzeżeń smile

45

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

nim2 hmm no "masz dużo pracy, nie będę przeszkadzał"  to dla mnie wyraźny sygnał o co chodzi :> Naprawdę, ja się nie nadaję do takich eksperymentów... W kłótni, w sprzeczce jego gesty mogą świadczyć jedynie o tym, że chce spokoju i przestrzeni. Jak nie odzywa się, jak odsuwa moją rękę. Ale to w trakcie kłótni. Ale gesty, które świadczyłyby o samym problemie? Nie mam pojęcia.

46

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

nim2 nie jestem typem filozofa, ani humanisty. Nie umiem zastanawiać się nad takimi rzeczami big_smile Nawet nie wiem co to znaczy, że nie ma między nami porozumienia w ważnych rzeczach i czegoś, co by nadawało sens związkowi. Kochamy się, lubimy swoje towarzystwo, nie nudzimy się, planujemy wspólną przyszłość, mamy takie same cele, podobne pasje, podobne poczucie humoru. Zawsze uważałam, że to są te ważne rzeczy i one nas łączą.

Ja uważam, że uczucie, które żywimy do drugiej osoby, czyt. miłość, czyto sformułowanie kochamy się, jest tak naprawdę dopiero początkiem wspólnego zycia. Sama miłość może nie wystarczyć do stworzenia czegos na całe życie. Zwykle zakochujemy się w osobie, a za rok, dwa lata czy pięć ta osoba jest juz kims zupełnie innym. I tak jak sie kochacie, lubicie, nie nudzicie ze sobą, planujecie wspólna przyszłość jest dobrym ffundamentem pod solidny związek, to może sie okazac, że za jakis czas uczucie się wypali - nie będzie podsycane.

Czy on wpada w nadmierny gniew z jakiegoś konkretnego powodu? Tzn. czy zauważyłaś, że jest jakieś sformułowanie, Twoje zachowanie albo drazliwy temat, po którym on staje się "nie tym kochanym co zwykle człowiekiem"? Zauważyłas coś takiego?

47

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

nim2 ok, to jak w takim razie powinnam odpowiedzieć na to pytanie? W sensie, o co chodzi w pytaniu "czy jest coś ważnego, co nadaje sens związkowi"? Co to takiego ważnego właśnie jest, skoro to, co ja wymieniłam może minąć. W sensie, pytam z ciekawości, co takiego jest tym fundamentem?

Tak, zauważyłam, zazwyczaj się irytuje jak zwracam mu na coś uwagę. Typu "czemu tak dawno nie robiłeś mi niespodzianki" albo "czemu dzisiaj tylko ja przychodzę Cię przytulać" albo "miałeś zrobić (coś tam, nie wiem co), czemu nie zrobiłeś". Mówi, że nie ma nic przeciwko zwracaniu uwagi, tylko po prostu dzieje się to za często.

48

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

nim2 hmm no "masz dużo pracy, nie będę przeszkadzał"  to dla mnie wyraźny sygnał o co chodzi :> Naprawdę, ja się nie nadaję do takich eksperymentów... W kłótni, w sprzeczce jego gesty mogą świadczyć jedynie o tym, że chce spokoju i przestrzeni. Jak nie odzywa się, jak odsuwa moją rękę. Ale to w trakcie kłótni. Ale gesty, które świadczyłyby o samym problemie? Nie mam pojęcia.

To sama sobie odpowiedz na pytanie, czy chcesz się nadawać? smile Bo sorry, ale na tym myśle polega bycie z druga osobą. Na zależności. Ja robię tak i to dziala na drugą osobę - czy tego chcę czy nie.

Jesli on wyraźnie daje Ci do zrozumienia, że potrzebuje spokoju i przestrzeni, to czemu przypierasz go do muru? smile Może czuć się atakowany, a nawet bezbronny.... Może on nie lubi się tak czuć. Człowiek w chwilach zagrożenia ma do wyboru dwie opcje: walczyć albo uciekać. Zobacz, on Cię kocha, więc jak ma z Tobą walczyć? Powiedzieć: odpierd.., bo jak nie to wyjdziemy na zewnątrz i zalatwimy to inaczej...:) to komiczne co pisze, ale uważam, że prawdziwe. On Cię kocha, nie chce Cię skrzywdzić, więc nie będzie z Tobą walczył. Więc co robi....no co? Właśnie...ucieka:) masz odpowiedź.

49

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

Kochamy się, lubimy swoje towarzystwo, nie nudzimy się, planujemy wspólną przyszłość, mamy takie same cele, podobne pasje, podobne poczucie humoru. Zawsze uważałam, że to są te ważne rzeczy i one nas łączą.

No i co? I klops i nie wychodzi, coś nie klika. Carrie.. czasami nam się wydaje, że tak dużo nas łączy... Jeśli byłyby te sam plany na przyszłość, wspólne cele, poglądy, myślisz, że wtedy ludzie tak się kłócą...?

Moim zdaniem, u was kompletnie nie ma połączenia w silnej więzi, on reaguje czkawką i wysypką na ciebie. Pomyśl, jaki zakochany facet, planujący z kobietą przyszłość, za każdym razem jak ona przedstawia mu swój punkt widzenia, swoje zdanie, reaguje na nią w taki sposób? Nie ma więzi, nie ma zrozumienia, jest tylko ślizganie się na powierzchownych sprawach: wiesz, można i razem ogródek wyplewić, uprawiać ten sam sport, jeździć w ulubione miejsca, śmiać się z tych samych rzeczy, a jednak więź może być naprawdę słaba. Jak to odkryjesz, odrzucisz te wszystkie rzeczy, to zostaniesz z gołą relacją i wtedy zobaczysz co tak naprawdę jest pomiędzy wami.

Ty z kolei czujesz, że masakrycznie nie masz zaspokojonych podstawowych potrzeb: on cię nie rozumie, odsuwa wtedy kiedy go najbardziej potrzebujesz, nie liczy się z twoim zdaniem. Czujesz też, że sam związek jest kiepski.

Więc jak tu mówić o silnej więzi, która zbudowana jest z takich niteczek uważności, troski o drugiego człowieka, dbaniu o niego, bezinteresownym zabieganiu, po prostu chęci bycia z tym drugim człowiekiem.

Myślisz, że reakcja alergiczna twojego partnera o czym świadczy? Ja tak mam na niechciane pyłki. Kaszlę, kicham i myślę sobie: znowu przyleciało, mam tego dość, niech już skończy pylić, niech mnie nie męczy.

Musisz po prostu zdjąć te różowe okulary i ujrzeć swój związek takim jakim jest. A on jest słaby. Dopiero wtedy zaczniesz się rozwijać, zmieniać, bo będziesz rozumiała w czym tkwisz.

50

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
nim2 napisał/a:
carrie87 napisał/a:

nim2 hmm no "masz dużo pracy, nie będę przeszkadzał"  to dla mnie wyraźny sygnał o co chodzi :> Naprawdę, ja się nie nadaję do takich eksperymentów... W kłótni, w sprzeczce jego gesty mogą świadczyć jedynie o tym, że chce spokoju i przestrzeni. Jak nie odzywa się, jak odsuwa moją rękę. Ale to w trakcie kłótni. Ale gesty, które świadczyłyby o samym problemie? Nie mam pojęcia.

To sama sobie odpowiedz na pytanie, czy chcesz się nadawać? smile Bo sorry, ale na tym myśle polega bycie z druga osobą. Na zależności. Ja robię tak i to dziala na drugą osobę - czy tego chcę czy nie.

Nie rozumiem tego pytania, czy chcę się nadawać? Do czego? Ja napisałam, że nie nadaję się do takich eksperymentów, bo żaden ze mnie humanista. Jestem umysłem ścisłym i nie potrafię tak wszystkiego analizować :>
Ok, rozumiem, że on nie chce walczyć, to dlaczego tak szybko się wkurza?

51

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat dlatego zapytałam co jest tym, co sprawia, że ta więź jest silna i stabilna? Co tam powinno być, jak to wszystko powierzchowne odrzucę?
Chęć bycia razem? Z mojej strony jest, on mi daje do zrozumienia jak rozmawiamy, że z jego też jest. Troska, bezinteresowne zabieganie? Nie raz to robi. Nie zawsze jak przedstawiam swój punkt widzenia, to reaguje alergicznie. Teraz będzie wyglądało, jakbym go broniła, ale to oczywiste, że przedstawiając problem nie piszę o całym naszym życiu i o tym, co dobrego dla mnie robi. Troszczy się o mnie na co dzień, jak mówię "słuchaj, chciałam o czymś pogadać, bo mi się coś nie podoba" i tłumaczę mu, jak się czuję i co bym chciała, żeby zmienił, normalnie, na spokojnie, to mnie wysłuchuje i zgadza się z tym, albo nie.

52

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Dostaję tak przeróżne opinie... Napisałam też na innym forum. Jedna osoba mnie przekonuje, jak to typowe mam problemy i jak łatwo da się poradzić sobie z tym. Inne mnie przekonują, jak to mój facet mnie olewa i że mam przyznać, że mój związek jest kiepski. Już sama nie wiem co robić.

53

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

A jak by cię ktoś teraz przyparł do muru i kazał powiedzieć PRAWDĘ, to co być powiedziała na temat swojego związku? Jak ty się czujesz w tej relacji? Spełniona? Bezpieczna?

Bo to jest pytanie tego typu: "O co ci chodzi dziewczyno"? smile.

54

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat powiedziałabym, że gdyby wyeliminować te beznadziejne kłótnie, gdyby zostawić sposób, w jaki rozmawiamy już na spokojnie i takie rozwiązywanie problemów, to byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie. Taka byłam przez pierwsze dwa lata, wszyscy na około mówili mi, że bije to ode mnie na kilometr - i nie było to tylko chyba zakochanie przez różowe okulary przy widzeniu się na randkach, bo już wtedy mieszkaliśmy razem od 1,5 roku.

55

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Zmęczyłam się. Czy ty chciałabyś NIE MIEĆ do czynienia z kłótnią w związku W OGÓLE (bo uważasz, że kłótnie w związku to coś złego), czy problemem są dla ciebie kłótnie i co czujesz ŻE SIĘ POD NIMI KRYJE? smile.

56

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat haha widzisz, jestem męcząca big_smile Nie no, taki żart. Ciężko w piśmie mi czasem przekazać to, co czuję, żaden ze mnie humanista, jak już pisałam.
Nie, absolutnie nie chcę wyeliminować kłótni, wiem, że one zawsze będą. Ale jakby odbywały się "po ludzku", czyli bez jego szybkiej irytacji (bo rozumiem, że każdy czasem może się zirytować), bez tego oczekiwania, bez mojego płaczu, proszenia się, bez jego niemiłych słów...

57

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Myślę, że twoim problemem jest to, że nie wiesz czego ty tak właściwie chcesz. Szukasz, drążysz, upominasz się, ale summa summarum już nikt nie wie o co, czego ty chcesz i wszyscy mają cię dość. Tak jak twój chłopak.

Myślę, że jeszcze na tyle nie poznałaś siebie, żeby jasno zakomunikować swojemu partnerowi czego ty chcesz. Koleżanka powyżej ci pisała na przykład, że ona JASNO I KONKRETNIE mówiła, że praca jest dla niej ważna.

A Ty? Płaszczysz się o jakąś akceptację, inne słowa, czułość, zrozumienie podczas kłótni, ale cholera wie tak naprawdę o co ci chodzi. Ewidentnie tutaj nie klika z twoim partnerem i albo się z tym pogodzisz, albo zatrujesz swoimi pretensjami (bo czujesz brak spełnienia) i wierceniem dziury w brzuchu cały świat.

58

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

lifrinat koleżanka wyżej napisała też, że to nie było jasne od początku, że chodzi o pracę. Dopiero jak się dowiedziała, to zaczęła tłumaczyć. Może ja nie potrafię jeszcze pojąć tego, co o właściwie chodzi. Jakbym wiedziała, to nie miałabym tego problemu pewnie.
Może masz rację, co w takim razie powinnam zrobić, według Ciebie?

59

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Też bym się irytował, jakby mi kobieta non stop suszyła głowę, ale w zasadzie nie wiedziała co chce wyartykułować. To ogromny problem komunikacyjny. Ty się czepiasz, ale sama nie wiesz o co. Nikt w tym temacie tak naprawdę nie rozumie, o co Ci chodzi. Popracuj nad sposobem artykułowania swoich myśli, bo tak to daleko nie zajedziesz. Ja przeczytałem ten cały temat i nie dziwię się, że facet chce wyjść siebie i stanąć obok.

60 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2015-05-07 10:54:31)

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

Chęć bycia razem? Z mojej strony jest, on mi daje do zrozumienia jak rozmawiamy, że z jego też jest. Troska, bezinteresowne zabieganie? Nie raz to robi. Nie zawsze jak przedstawiam swój punkt widzenia, to reaguje alergicznie. Teraz będzie wyglądało, jakbym go broniła, ale to oczywiste, że przedstawiając problem nie piszę o całym naszym życiu i o tym, co dobrego dla mnie robi. Troszczy się o mnie na co dzień,

carrie87 napisał/a:

Tak, zauważyłam, zazwyczaj się irytuje jak zwracam mu na coś uwagę. Typu "czemu tak dawno nie robiłeś mi niespodzianki" albo "czemu dzisiaj tylko ja przychodzę Cię przytulać" albo "miałeś zrobić (coś tam, nie wiem co), czemu nie zrobiłeś". Mówi, że nie ma nic przeciwko zwracaniu uwagi, tylko po prostu dzieje się to za często.

Piszesz ze na codzień czujesz jego zainteresowanie , troskę, a jednocześnie wciąż dopominasz sie o jego uwagę, przytulenie ??  o co w tym chodzi ??

61

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Neurotyczka.

62

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

M?rtainn męskie spojrzenie, tego też potrzebuję, dzięki. Chociaż naprawdę mam mętlik w głowie, bo gdzie indziej mi piszą, jak to on bardzo mnie olewa i nie szanuje.

lifrinat może.

ryba81 nie dopominam się o to codziennie, to były przykłady. A to, że się troszczy czy interesuje okazuje mi w inny sposób: dbając o mnie, pomagając mi, interesując się różnymi moimi problemami, robiąc coś dla mnie.

63

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

Nawet nie wiesz kiedy przestać gadać. Ja uciekam, bo mi już uszy więdną. Powodzenia smile.

64

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!
carrie87 napisał/a:

ryba81 nie dopominam się o to codziennie, to były przykłady. A to, że się troszczy czy interesuje okazuje mi w inny sposób: dbając o mnie, pomagając mi, interesując się różnymi moimi problemami, robiąc coś dla mnie.

Mam wrażenie ze próbujesz go przerobić na jakiś swój ideał którym on nie jest i nigdy nie będzie w Twoich oczach. A tobie jest ciągle czegoś mało .....   tylko czego  ??

65

Odp: Zaprzestańmy się kłócić!

ryba81 hmmm chyba masz rację... Muszę się zastanowić głębiej nad tym.

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaprzestańmy się kłócić!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024