uczucia mężczyzny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » uczucia mężczyzny

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: uczucia mężczyzny

Często widzę tematy o rozstaniu ze strony osoby porzuconej.
Chcę napisać jako osoba która porzuciła.

Niedawno rozstałam się z facetem. Z mojej inicjatywy. Powodem była odległość i to, że w w ciągu najbliższych lat nie zapowiadało się na zmiany. Kochałam go bardzo, ostatnio jednak oddalaliśmy się od siebie - przeze mnie, jakoś się wycofywałam emocjonalnie, widząc że ten związek nie ma sensu. On oczywiście sens widział i snuł plany co będzie za parę lat. Być może niewystarczająco go kochałam, bo przecież gdybym kochała, czekałabym, prawda? Sama nie wiem.

Teraz to i tak nieistotne, istotne jest to, że podjęłam decyzję że to koniec. Nie jestem bez serca, nadal mi na nim zależy jako na człowieku, nie chcę by cierpiał, dlatego do tej pory utrzymujemy codzienny kontakt. On przeżywa swoje piekło, ale twierdzi że jego ból będzie mniejszy jeśli nadal będziemy mieli kontakt.

Najpierw nie mógł pogodzić się z moją decyzją, nie przyjmował jej do wiadomości, nie chciał słuchać, wypierał to. W tej chwili nasze rozmowy zawsze wyglądają tak samo: jego ciągłe pytania "dlaczego?" i mimo że udzielam tych samych odpowiedzi wiele razy, on nadal ich nie rozumie; od czasu do czasu wybuchy złości, niemiłe słowa, a potem płacz, prośby, wyznania. Ciągłe rozpamiętywanie tego co kiedyś mówiłam, jakichś zdarzeń, jakichś obietnic, wyrzucanie mi jaka okropna jestem, jak to zmarnował czas, a potem znów jego łzy.

Oczywiście rozumiem jego uczucia, wiem że zrobiłam mu krzywdę tym rozstaniem, czuję się winna i właśnie dlatego nadal z nim rozmawiam, tłumaczę, odpowiadam na pytania, znoszę jego przykre słowa, chociaż wciąż na jego aluzje bym zmieniła zdanie, twardo mówię że nie.

Wcześniej chciałam utrzymywać kontakt, teraz coraz mniej mam na to ochotę, bo wiem że znów będzie mnie gnębił, obwiniał o wszystko, płakał. Jest mi przykro że nie ma honoru, że tak się poniża przede mną, tracę do niego szacunek oraz sympatię. Nie on jeden ma złamane serce, czy to naprawdę powód by dalej z nim rozmawiać i godzić się na to by traktował mnie jak wiadro na pomyje? Albo wciąż odpierać jego ataki, odpowiadać na miliony tych samych pytań, pocieszać gdy płacze lub ciągłe słuchać "to przez ciebie tak płaczę, jesteś szczęśliwa?".

Mówiłam mu że urwę kontakt, to prosi bym tego nie robiła, że przestanie być taki, mówi że się kompletnie załamie jeśli przestaniemy rozmawiać. Ale przy następnej rozmowie znów jest tak samo.

Co powinnam zrobić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: uczucia mężczyzny
LadyInGrey napisał/a:

Często widzę tematy o rozstaniu ze strony osoby porzuconej.
Chcę napisać jako osoba która porzuciła.

Niedawno rozstałam się z facetem. Z mojej inicjatywy. Powodem była odległość i to, że w w ciągu najbliższych lat nie zapowiadało się na zmiany. Kochałam go bardzo, ostatnio jednak oddalaliśmy się od siebie - przeze mnie, jakoś się wycofywałam emocjonalnie, widząc że ten związek nie ma sensu. On oczywiście sens widział i snuł plany co będzie za parę lat. Być może niewystarczająco go kochałam, bo przecież gdybym kochała, czekałabym, prawda? Sama nie wiem.

Teraz to i tak nieistotne, istotne jest to, że podjęłam decyzję że to koniec. Nie jestem bez serca, nadal mi na nim zależy jako na człowieku, nie chcę by cierpiał, dlatego do tej pory utrzymujemy codzienny kontakt. On przeżywa swoje piekło, ale twierdzi że jego ból będzie mniejszy jeśli nadal będziemy mieli kontakt.

Najpierw nie mógł pogodzić się z moją decyzją, nie przyjmował jej do wiadomości, nie chciał słuchać, wypierał to. W tej chwili nasze rozmowy zawsze wyglądają tak samo: jego ciągłe pytania "dlaczego?" i mimo że udzielam tych samych odpowiedzi wiele razy, on nadal ich nie rozumie; od czasu do czasu wybuchy złości, niemiłe słowa, a potem płacz, prośby, wyznania. Ciągłe rozpamiętywanie tego co kiedyś mówiłam, jakichś zdarzeń, jakichś obietnic, wyrzucanie mi jaka okropna jestem, jak to zmarnował czas, a potem znów jego łzy.

Oczywiście rozumiem jego uczucia, wiem że zrobiłam mu krzywdę tym rozstaniem, czuję się winna i właśnie dlatego nadal z nim rozmawiam, tłumaczę, odpowiadam na pytania, znoszę jego przykre słowa, chociaż wciąż na jego aluzje bym zmieniła zdanie, twardo mówię że nie.

Wcześniej chciałam utrzymywać kontakt, teraz coraz mniej mam na to ochotę, bo wiem że znów będzie mnie gnębił, obwiniał o wszystko, płakał. Jest mi przykro że nie ma honoru, że tak się poniża przede mną, tracę do niego szacunek oraz sympatię. Nie on jeden ma złamane serce, czy to naprawdę powód by dalej z nim rozmawiać i godzić się na to by traktował mnie jak wiadro na pomyje? Albo wciąż odpierać jego ataki, odpowiadać na miliony tych samych pytań, pocieszać gdy płacze lub ciągłe słuchać "to przez ciebie tak płaczę, jesteś szczęśliwa?".

Mówiłam mu że urwę kontakt, to prosi bym tego nie robiła, że przestanie być taki, mówi że się kompletnie załamie jeśli przestaniemy rozmawiać. Ale przy następnej rozmowie znów jest tak samo.

Co powinnam zrobić?

Należało zerwać kontakt zaraz po opuszczeniu go.
To pozornie tylko jest bezdusznym i okrutnym posunięciem.
Teraz już za późno, by naprawić szkody, ale można dopilnować, by nie narobić nowych.
Przeprowadź z nim ostatnią rozmowę i zamilknij.
Trzymasz go w strefie "przyjaźni", czym wyrządzasz mu krzywdę nie mniejszą, niż zostawiając go.
Sobie również. Bo jak sobie to wyobrażasz, gdy za jakiś czas zwiążesz się z innym mężczyzną?
Zaprosisz go na przyjęcie zaręczynowe i podzielisz się nim swoim szczęściem?
Będzie cierpiał, ale teraz też cierpi, bo ma wciąż nadzieję. Musisz mu ją odebrać, by mógł zacząć żyć bez Ciebie, a dla siebie.
Ważne jest jednak to, że gdy już zostawisz go naprawdę, byś dała mu spokój raz na zawsze.

3 Ostatnio edytowany przez Po_Prostu_Facet (2015-04-13 18:46:06)

Odp: uczucia mężczyzny

Jeśli zerwiesz z nim kontakt to tak na prawdę bardzo jemu pomożesz. Chociaż On zapewne będzie myślał inaczej i będzie robił jakieś "akcje" (sądząc po tym jak się zachowuje teraz). Po jakimś czasie pogodzi się z tym rozstaniem, pewnie też sam zauważy, że zachowywał się jak mięczak a nie facet.

Edit: Faceci są jacyś uczuciowi. Ostatnio zauważyłem, że strasznie przeżywają rozstania.

4

Odp: uczucia mężczyzny

ile byliście ze sobą, co to ta odległość?

5

Odp: uczucia mężczyzny

Zabij go - oczywiście żartuję, ale to było moje największe pragnienie, gdy mąż chciał odejść.Wiesz jedno mnie zdziwiło - ten powód odejścia, odległość.To nie jest problem i jeśli się chce, to można temu łatwo zaradzić.Jeśli się chce, a tobie chyba na tym wcale nie zależało? Faceci dobrze ci radzą, szkoda, że nie odeszłaś od razu, albo by przecierpiał, albo by się zabił, ale ty miałabyś już z głowy ten problem.

6

Odp: uczucia mężczyzny
Excop napisał/a:

Należało zerwać kontakt zaraz po opuszczeniu go.
To pozornie tylko jest bezdusznym i okrutnym posunięciem.
Teraz już za późno, by naprawić szkody, ale można dopilnować, by nie narobić nowych.
Przeprowadź z nim ostatnią rozmowę i zamilknij.
Trzymasz go w strefie "przyjaźni", czym wyrządzasz mu krzywdę nie mniejszą, niż zostawiając go.
Sobie również. Bo jak sobie to wyobrażasz, gdy za jakiś czas zwiążesz się z innym mężczyzną?
Zaprosisz go na przyjęcie zaręczynowe i podzielisz się nim swoim szczęściem?
Będzie cierpiał, ale teraz też cierpi, bo ma wciąż nadzieję. Musisz mu ją odebrać, by mógł zacząć żyć bez Ciebie, a dla siebie.
Ważne jest jednak to, że gdy już zostawisz go naprawdę, byś dała mu spokój raz na zawsze.

Podpisuję się pod tymi słowami. Dokładnie tak.
To, że on zachowuje się jak mięczak to jedno ale ta przyjaźń to jak dosypywanie soli do jątrzącej się rany.

7

Odp: uczucia mężczyzny

Jak najszybciej zerwij kontakt.

8 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-04-14 09:26:11)

Odp: uczucia mężczyzny

Oj, postąpiłaś bardzo nieodpowiedzialnie i trochę egoistycznie. A może naiwnie? Naprawdę sądziłaś, że porzucając kogoś można komuś wytłumaczyć powody swojej decyzji racjonalnymi agrumentami? Że "przyjaźnią po" można uleczyć czyjeś serce, duszę? Zerwij tę znajomość definitywnie! Ostatni raz stanowczo i dobitnie powiedz, że to nie ma sensu w żadnej postaci między Wami, do niczego nie prowadzi i nie doprowadzi. I nie baw się więcej w psychologa.

9 Ostatnio edytowany przez Kamil_1986 (2015-04-14 11:26:56)

Odp: uczucia mężczyzny

Podobne rozterki przechodziłem z moja pierwszą miłością. Podobnie jak Ty, zostawiła mnie z powodu odległości. Poznaliśmy się, gdy byłem jeszcze na studiach dziennych i podobnie jak Twój ex, planowałem zaraz po nich przenieść się do niej, planować życie razem. Przez 3 ostatnie miesiące starała się na siłę mnie do siebie zniechęcić, a w końcu nawet umyślnie ranić, bym to ja z nią zerwał ( tak byłoby jej łatwiej ). Należę jednak do wytrwałych i walczyłem do końca. W dniu, kiedy wyznała mi, że to koniec, w napływie emocji i bólu emocjonalnego postanowiłem, że nie będę z nią utrzymywał kontaktu... Oczywiście bardzo chciałem tego kontaktu, ale z drugiej strony uświadomiłem sobie, że jeśli będę świadkiem tego, jak umawia się z innymi, zakochuje w nowym... itp., to ja nie zniosę tego i mógłbym zrobić coś głupiego. Sam do końca nie wiedziałem, czy rzeczywiście to była słuszna decyzja, bo może dzięki utrzymaniu kontaktu, kiedyś dalibyśmy sobie jeszcze jedną szansę... no właśnie... dalszy kontakt z była miłością, nie pozwala uśmiercić nadziei, która gdzieś od wewnątrz niszczy człowieka z każdym kolejnym dniem. Ja sam przez kolejne 3 lata nie mogłem się podnieść na nogi, ale w końcu się udało i teraz z perspektywy lat uważam, że to była jedyna słuszna decyzja. Mieliśmy ze sobą jeszcze kilka rozmów po rozstaniu, ale tylko utwierdzałem się w przekonaniu, że po dawnej wielkiej miłości zostały tylko wspomnienia. Każdy taki kontakt powodował tylko ból, bo chciałem ją pamiętać tylko z tych dobrych chwil, a każdy kontakt uświadamiał mi, że żyje tylko w iluzji swoich wspomnień o niej.

Podsumowując... jeśli rzeczywiście zależy Ci na nim jako człowieku, to puść go wolno. On tez ma prawo być szczęśliwy, jak Ty. Jeśli nie jesteś w stanie sama dać mu miłości, to pozwól by on miał szansę odbudować swoje wartości, wiarę w życie i miłość. Obecnie jest zrujnowany, a każda kolejna chwila kontaktu z nim, to tylko Twój egoizm. Możliwe, że jak już podniesie się na nogi po waszym rozstaniu, to uda wam się jeszcze zbudować jakieś przyjacielskie relacje, ale na to jest stanowczo za wcześnie.

10 Ostatnio edytowany przez Otis (2015-04-14 12:58:39)

Odp: uczucia mężczyzny
SonyXperia napisał/a:

Oj, postąpiłaś bardzo nieodpowiedzialnie i trochę egoistycznie. A może naiwnie?

Przeciwnie. Postąpiłaś normalnie, jak osoba dojrzała. Widzę tu dwa niezależne problemy. Pierwszy to sens utrzymywania związku na odległość. A drugi to zachowanie byłego partnera po rozstaniu.

Zakończyłem dwa poważne związki na dystans, które w mojej ocenie, podobnie jak Twój związek, nie miały przyszłości. Oczywiście istnieją telefony, skype, lotniska, miasta i inne sposoby, które pomagają trochę się do siebie zbliżyć, czasem osiągnąć jakiś kompromis. Ale trudno sobie wyobrazić wspólny dom, bo gdzie miałby być i kogo brakowałoby w nim na co dzień. Czasem twierdzenie, że miłość pokona wszystkie bariery jest zwykłym szaleństwem. Oczywiście jest dużo żalu i ogromne poczucie utraconej szansy na coś niezwykłego, ale to się sprowadza do osoby partnera, do tego jak bardzo jest dla nas wyjątkowy i ważny.

I tu przechodzimy do problemu drugiego: do rozstania i zachowania byłego partnera. Partnerów dobieramy sobie takich, jakich potrafimy. Silnych, wykształconych, zaradnych, lub biednych, brzydkich, kiepskich w łóżku, etc. Nie wyobrażam sobie, żeby człowiek mi bliski, po rozstaniu, stał się nagle moim wrogiem. Jeśli tak się dzieje, tzn. że źle wybrałem.

Wiem, że istnieje pogląd, który mówi, że jak zrywasz to nie ma się co męczyć i trzeba przerwać wszystkie połączenia. Osobiście uważam to za chore. Jeśli były partner mnie do tego zmusza tzn. że albo ma poważne emocjonalne deficyty i życie z nim i tak byłoby piekłem. Albo zwyczajnie jest jeszcze za młody, nieprzygotowany do odczuwania skomplikowanych emocji.

Nie widzę żadnego błędu w Twoim toku rozumowania i postępowania. Zakładałaś, że Twój partner jest solidnie skonstruowany. Sama podjęłaś trudną decyzję. Nie wiemy, jaki był jej koszt. Niestety partner nie dopisał (deficyty albo niedojrzały) - teraz musisz poradzić sobie sama - i ze swoimi emocjami i z emocjami swojego byłego. I to się raczej nie zmieni. Nawet jeśli teraz zerwiesz wszelkie kontakty ? facet przypomni o sobie za pół roku, rok czy dwa lata. Zastanawia mnie trochę fakt, ze nie dostrzegłaś u niego tej emocjonalnej indolencji wcześniej.

11 Ostatnio edytowany przez LadyInGrey (2015-04-14 12:56:38)

Odp: uczucia mężczyzny

Nie rozumiem dlaczego paru z Was pisze o moim egoizmie. Chyba nie przeczytaliście dokładnie tego co napisałam albo kierujecie się stereotypami, że może chcę go trzymać jako koło zapasowe.

Chciałam z nim urwać to definitywnie, ale on płacze i prosi żebym tego nie robiła. Moją jedyną winą jest więc brak asertywności. Mnie męczą rozmowy z nim, chcę to urwać. Trzyma mnie tylko troska o jego zdrowie psychicznie, bo sam mówi że się kompletnie załamie, jeśli w ogóle nie będę z nim rozmawiać. No i poczucie winy - on mówi że jestem mu winna wysłuchiwanie jego frustracji za to co mu zrobiłam.

Dodam że męczą mnie kontakty z nim od kiedy zobaczyłam że tak właśnie się zachowuje. Bo gdy zaproponował przyjaźń po rozstaniu, pomyślałam że to się może uda. Teraz widzę że na pewno nie.

12 Ostatnio edytowany przez alcybiades (2015-04-14 13:02:22)

Odp: uczucia mężczyzny

....jaka ta odległość była?...miałam podobnie z jedną różnicą nie zakochałam się..nie chciałam robić nadziei, ale też mam taki problem...

13

Odp: uczucia mężczyzny
LadyInGrey napisał/a:

Nie rozumiem dlaczego paru z Was pisze o moim egoizmie. Chyba nie przeczytaliście dokładnie tego co napisałam albo kierujecie się stereotypami, że może chcę go trzymać jako koło zapasowe.

Chciałam z nim urwać to definitywnie, ale on płacze i prosi żebym tego nie robiła. Moją jedyną winą jest więc brak asertywności. Mnie męczą rozmowy z nim, chcę to urwać. Trzyma mnie tylko troska o jego zdrowie psychicznie, bo sam mówi że się kompletnie załamie, jeśli w ogóle nie będę z nim rozmawiać. No i poczucie winy - on mówi że jestem mu winna wysłuchiwanie jego frustracji za to co mu zrobiłam.

Dodam że męczą mnie kontakty z nim od kiedy zobaczyłam że tak właśnie się zachowuje. Bo gdy zaproponował przyjaźń po rozstaniu, pomyślałam że to się może uda. Teraz widzę że na pewno nie.

A mnie to traci szantazem emocjonalnym, wzbudzaniem poczucia winy, i walka o ciebie powolujac sie na litosc...
Autorko- masz prawo nie chciec zwiazku. Masz prawo nie chciec zwiazku z nim. On powinien to przyjac do wiadomosci i uszanowac.( niezaleznie od przyczyn), i jesli nie radzi sobie z uczuciami, to sam powinien zerwac kontakt. Jesli on nie potrafi- zrob to ty.
On sie interesuje toba( twoim losem), ale dlatego, ze " jestes mu cos winna", wzbudza poczucie winy. W imie dobrych intencji chce, zebys mysla zle o sobie, - to takie pokazanie, jaki on zraniony/dobry, a ty ta zla.

14 Ostatnio edytowany przez LadyInGrey (2015-04-14 13:42:51)

Odp: uczucia mężczyzny

Raz w złości spytałam go czy naprawdę chce, bym rozmawiała z nim tylko z litości. Bardzo się obruszył i wypominał mi to parę dni, ponieważ sądził że rozmawiam z nim z powodu uczuć które jeszcze do niego żywię. Tak naprawdę we mnie te uczucia znikają przez jego zachowania, złośliwości i płaszczenie się.

"jaki on zraniony/dobry, a ty ta zla"

A to akurat często powtarza - że jestem złą osobą.
Wcześniej uważał że jestem cudowna i dobra, a teraz że mam zły charakter.

Powiedział też że o rozstaniu powinny zdecydować dwie osoby, a skoro zdecydowała tylko jedna, to jest to brakiem szacunku dla tej drugiej. I że tak nie może być, skoro ta druga się na to nie godzi. Dla mnie to dziwne, bo zazwyczaj jest przecież tak, że to jedna osoba decyduje o rozstaniu. Poza tym jak to miałoby wyglądać? Że jedna osoba chce rozstania, ale musi tkwić w związku, bo druga nie podziela jej zdania?

Myślałam że załatwimy to z klasą. Czuję się umęczona psychicznie, bo ile można słuchać że jest się wredną, niedojrzałą, złą osobą, winną wszystkich tych łez i depresji? Czy naprawdę zakończenie związku czyni z kogoś złego człowieka?

15 Ostatnio edytowany przez Otis (2015-04-14 14:18:57)

Odp: uczucia mężczyzny
LadyInGrey napisał/a:

Powiedział też że o rozstaniu powinny zdecydować dwie osoby, a skoro zdecydowała tylko jedna, to jest to brakiem szacunku dla tej drugiej. I że tak nie może być, skoro ta druga się na to nie godzi. Dla mnie to dziwne, bo zazwyczaj jest przecież tak, że to jedna osoba decyduje o rozstaniu. Poza tym jak to miałoby wyglądać? Że jedna osoba chce rozstania, ale musi tkwić w związku, bo druga nie podziela jej zdania?

No nie całkiem. Druga osoba ma prawo zająć swoje stanowisko, szczególnie w tak krytycznej sprawie. Jeśli nie dajesz jej do tego prawa, zwyczajnie informujesz o swojej decyzji, bez prawa głosu, to jest to dziadostwo. Wzięłam, mam, znudziłam się, już nie chcę (pomijam przypadki chore, gdzie w drogę wchodzą jakieś uzależnienia czy inne patologie).

W tej sytuacji podtrzymuję pytanie zadane przez

pannapanna napisał/a:

"ile byliście ze sobą, co to ta odległość?

16 Ostatnio edytowany przez kawusia85 (2015-04-14 14:13:19)

Odp: uczucia mężczyzny

Dałaś byłemu partnerowi nadzieję, że może jednak utrzymując z nim wciąż kontakt, on myśli że nie wszystko jeszcze stracone skoro wciąż w jakiś sposób Ci na nim zależy. Ale jeśli nie odczuł wyraźnie że to koniec trudno mu będzie zacząć od początku. Powinnaś zerwać kontakt.
No chyba, że chcesz go "trzymać w zanadrzu", ale to byłoby podłe.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » uczucia mężczyzny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024