Paniczny lęk przed zdradą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Paniczny lęk przed zdradą

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 100 ]

Temat: Paniczny lęk przed zdradą

Tak jak w tytule. Nigdy taka nie byłam, nagle coś mnie siekło. Partner nie daje mi powodów, a ja męczę się z myślami. Do tej pory zawsze każdy facet albo mnie zdradzał albo zostawiał pierwszy, stąd mój strach w ogóle przed odrzuceniem, czuję się jak jakiś wybrakowany egzemplarz, choć w gruncie rzeczy jestem bardzo atrakcyjną i inteligentną kobietą i wielu facetów ogląda się za mną na ulicy. Zacznę od kilku istotnych faktów. Mój luby jest mężczyzną po przejściach - rozwód, dzieci itp. Z żoną nie układało mu się od lat, ja nie byłam powodem rozpadu, a jedynie przyśpieszyłam decyzję, która już dawno pojawiła się w jego głowie. On wielokrotnie próbował ratować ich związek, chciał iść na terapię małżeńską, rozmawiać, ona nigdy nie chciała. Robiła awantury o byle co, wyżywała się na dzieciach, namawiała je przeciwko niemu. Bywało, że czepiała się nawet tego, co ogląda w tv i na złość przełączała mu kanały. Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych, wiem, ze to dobry człowiek, nie rozstał się od razu, bo miał nadzieję, że będzie lepiej, poza tym - dzieci. Chciał być przy nich, kiedy postawią pierwsze kroki, wypowiedzą pierwsze słowa, on je bardzo kocha i jest naprawdę odpowiedzialnym ojcem. Zresztą ja też uwielbiam te szkraby z wzajemnością. Problem w tym, że on swoją eks żonę wielokrotnie zdradzał. Wiedziałam o tym od początku, niczego przede mną nie ukrywał, byliśmy wobec siebie szczerzy do bólu. I tu moja rozkmina - czy ktoś, kto zdradzał, wie jak to robić i nigdy się to nie wydało, nie ma jakiejś tendencji do zdrady? Innych partnerek podobno nie zdradził nigdy, tylko tę ostatnią, bo była zimną rybą, wiecznie zła, sfrustrowana, niczego nie chciała wyjaśniać i właściwie to była wpadka, a tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Ale nikt nie powie mi, że nie jest odpowiedzialnym facetem, bo wziął odpowiedzialność, zamieszkał z nią i nawet starał się jakoś uzdrowić tę relację, ale do tego potrzeba chęci obu stron. Ona obudziła się dopiero na hasło 'rozwód', kiedy było już za późno i pojawiłam się ja. Oboje mamy podobne temperamenty seksualne, lubimy eksperymenty, fabuły, zabawki, nikt nikogo nie musi namawiać, bo oboje po prostu mamy pomysły i chętnie je ze sobą realizujemy. Nasz seks zawsze jest wyjątkowy, jakby każdy następny był tym pierwszym, dlatego nie mieści mi się w głowie, że on mógłby kiedyś mnie zdradzić...z drugiej strony naczytałam się forów, nasłuchałam historii znajomych, jak to facet łowca, samiec alfa nie wytrzyma z jedną babką do końca życia. Ale skoro oboje mamy za sobą już wielu partnerów i doświadczeń, trafiliśmy na siebie i spełniamy się w tym związku zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, to może z nami będzie inaczej? Seks przyszedł później, najpierw dużo rozmawialiśmy, zakochiwaliśmy się w sobie. Minął ponad rok odkąd jesteśmy razem a on nadal pisze mi wiersze, piosenki, przynosi kwiaty do pracy, nosi na rękach, zaskakuje, gotuje obiady. Co niedzielę chodzimy na obiad do jego rodziny, regularnie bywamy u moich rodziców, wszelkie święta i okazje także razem, z moimi rodzicami byliśmy na wakacjach, z moją mamą poszliśmy sobie do klubu, bo świetnie się dogadują, naprawdę wiem, że traktuje mnie poważnie. Dużo mówi o przyszłości, chciałby jechać ze mną zagranicę, by zarobić na nasz własny dom, tylko czeka na mnie, bo mam studia jeszcze. Z jego strony jest ciągłe zaangażowanie, widzę, jak na mnie patrzy,a ciągle sobie wkręcam, że pewnie kiedyś potraktuje mnie jak każdy, tylko to cisza przed burzą. Nie wiem jak pozbyć się tych myśli, wiem, że to może zepsuć związek, bo on w końcu będzie miał dość bezpodstawnych oskarżeń. Ostatnimi czasy zaczęłam nasłuchiwać, czy jest w pracy jak do mnie dzwoni, wypytuję go o coś ciągle, szukając między słowami jakichś sprzeczności, wącham ubrania...nigdy na niczym go nie złapałam, chociaż parę razy sprawdziłam, zawsze był czysty, wiele razy nie wiedział, że cokolwiek sprawdzałam. On mi się po prostu za idealny wydaje, wiem, że niedorzeczne jest to, co mówię, ale cholera, tak czuję. Druga sprawa - po wyprowadzce jego żony na początku tamtego roku, pewnego dnia byłam u niego sama, on był w pracy. Nie zdążył jeszcze wymienić zamków a ona nie oddała mu kluczy. Przylazła kiedyś pod jego dom na "zwiady" i miałam z nią spotkanie face to face. Była naprawdę wulgarna i nieprzyjemna, a na koniec rzuciła mi, że niedawno z nim spała. Oczywiście, że nie uwierzyłam zdesperowanej eks-żonie, której żółć się wylewa z wściekłości, nawet nie umiała określić kiedy, a my cały ten czas spędzaliśmy praktyznie razem, poza tym wątpię, aby narażał ledwo co zaczynający się związek dla kobiety, od której próbuje się uwolnić raz na zawsze. Z drugiej strony, oczywiście mój umysł zaczął płatać mi figle i pomyślałam, że no tak, typowy scenariusz, eks żonka wpadła pod jakimś pretekstem zabrania czegoś, przyniosła winko, urobiła go i stało się. Nie wierzę w to, ale czasem wracam do tego myślami i zastanawiam się. Nie wiem, co mam zrobić, żeby przestać zawracać sobie głowę, macie jakieś rady? A może lepiej się przygotować, że każdy facet to świnia i mój pomimo bycia kochanym też mnie kiedyś zdradzi? Zwariuję.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ja wiem, że taka ściana tekstu trudna do przebrnięcia, ale może jednak ktoś dał radę? smile

3

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Dalam rade.przeczytalam ,ale niestety nie napisze Ci nic milego,bo jestem wstrzasnieta tym tekstem.Twoja postawa mnie przeraza.czeka Cie to samo,co spotkalo jego biedna zone.A Ty wierzysz jakiemus lajdakowi.Jeszcze twoj argument-ze zdradzal bo byla zimne.BCiekawa jestem z jakiego powodu bedzie ciebie zdradzal?Bo chyba nie wierzysz w cud,z ez Toba tak nie zrobi?Chyba nie jestes tak glupia zeby uwierzyc,ze ktos kto zdradza nagle przestanie to robic?

4

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ja dałem radę, zgrabnie napisane więc cierpienia nie było wink

Moim zdaniem Twój lęk, choć z jednej strony skrajnie przesadzony, ma podstawy. Facet używał sformułowań, które używają wszyscy zdradzacze, czyli: " Innych partnerek podobno nie zdradził nigdy, tylko tę ostatnią, bo była zimną rybą, wiecznie zła, sfrustrowana, niczego nie chciała wyjaśniać i właściwie to była wpadka, a tak naprawdę nigdy jej nie kochał.".

Poza tym zdradzał. Bez względu jaka żona by nie była zła, facet który zdrady się brzydzi doprowadzi do niej w skrajności, a ten twój facet miał "parę zdrad", to już w ogóle kiepsko brzmi.

Seks jest fajny póki jest fajny, jesteś młoda, nie masz dzieci. A co jak w okresie ciąży bądź po niej będziesz miała chwilowy spadek libido i okaże się, że Twój partner skacze w boki bo stałaś się "zimną rybą"?

Mnie też zawsze niepokoją takie przesadzone czułości, kwiaty spod stołu, nadmierna ekscytacja - dla mnie bycie na tak wysokiej górce doprowadza do bardzo szybkiego spadku, zawsze mam przed oczami sceny jak mąż daje żonie bukiet kwiatów, a ona ma lima pod okiem, bo ją bił dzień wcześniej tongue

Generalnie zdrada jest powszechna, mniejsza, większa, przypadkowa lub planowana. Twój facet to zdradzacz i nic to nie zmieni. Być może Tobie będzie wierny, ale ja niestety podchodzę do tego z dużą rezerwą.

Przede wszystkim musisz popracować nad sobą, zbudować siebie na SWOICH filarach a nie na tym czy facet Cię zdradza czy nie. Musisz mieć niezależne "ja" od waszego fajnego na razie "my". A to wymaga pracy z terapeutą, dlatego polecam sprawdzonego psychologa.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Zdradzał wielokrotnie sam się przyznał. Osoby takie nigdy nie dadzą pewności że to się nie powtórzy. Twoje obawy są trafne. Jesteś młoda osobą przemyśl czy chcesz wejść w dorosłość z już takim bagażem jak facet z przeszłością i dziećmi

6

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Problem w tym, że on swoją eks żonę wielokrotnie zdradzał. Wiedziałam o tym od początku, niczego przede mną nie ukrywał, byliśmy wobec siebie szczerzy do bólu. I tu moja rozkmina - czy ktoś, kto zdradzał, wie jak to robić i nigdy się to nie wydało, nie ma jakiejś tendencji do zdrady? Innych partnerek podobno nie zdradził nigdy, tylko tę ostatnią,

...nie dziwię Ci się
Nigdy nie będziesz miała pewności, szczególnie wtedy, gdy motylki zdechną, bo prędzej, czy później to nastąpi.

7

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

I przestan wierzyc w te bzdury,ktore gada na temat swojej ex zony.Ona od dziada odeszla bo nie mogla zniesc jego ciaglych zdrad.Najwieksza glupota kobiet polega na tym,ze wierza chlopom,ze poprzednia byla zolza.Obudz Sie!!!Chcesz byc znowu zdradzana albo zeby Cie zostawil dla nowej dupy-jak mu sie znudzisz?

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido tongue

Nie odniosę się do Twojego postu, Ismena, bo nawet jeśli masz takie zdanie jakie masz, kultura osobista wymaga odrobiny subtelności, tutaj mamy sobie pomagać, a Ty wyraźnie chcesz mi po prostu dowalić, bo gdyby było inaczej, to samo, co napisałaś, przedstawiłabyś w inny sposób.

A do reszty: jego dzieci nie są dla mnie przeszkodą, w ogóle cały ten rozwód, bagaż itp. mnie sam w sobie nie rusza, więc tutaj nie ma tematu.

Mnie martwi tylko to, co zrobił żonie. Wielu facetów też przecież zdradzało eks dziewczynę i w ogóle się do tego nie przyznaje. Nie znacie go, to naprawdę mądry i dobry człowiek, zawsze skory do pomocy i nigdy nie zrobił nic przeciw naszemu związkowi. Czy naprawdę zdrada jednej partnerki musi determinować zdradę kolejnych? Wydaje mi się, że niesprawiedliwe i desperackie byłoby zostawienie go na podstawie jedynie obaw niepopartych faktami, bo przecież obecnie nic się nie dzieje. Myślałam, że raczej pomożecie mi się uporać z wewnętrznym konfliktem.

9

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido tongue

Nie odniosę się do Twojego postu, Ismena, bo nawet jeśli masz takie zdanie jakie masz, kultura osobista wymaga odrobiny subtelności, tutaj mamy sobie pomagać, a Ty wyraźnie chcesz mi po prostu dowalić, bo gdyby było inaczej, to samo, co napisałaś, przedstawiłabyś w inny sposób.

A do reszty: jego dzieci nie są dla mnie przeszkodą, w ogóle cały ten rozwód, bagaż itp. mnie sam w sobie nie rusza, więc tutaj nie ma tematu.

Mnie martwi tylko to, co zrobił żonie. Wielu facetów też przecież zdradzało eks dziewczynę i w ogóle się do tego nie przyznaje. Nie znacie go, to naprawdę mądry i dobry człowiek, zawsze skory do pomocy i nigdy nie zrobił nic przeciw naszemu związkowi. Czy naprawdę zdrada jednej partnerki musi determinować zdradę kolejnych? Wydaje mi się, że niesprawiedliwe i desperackie byłoby zostawienie go na podstawie jedynie obaw niepopartych faktami, bo przecież obecnie nic się nie dzieje. Myślałam, że raczej pomożecie mi się uporać z wewnętrznym konfliktem.

Niczego Ci nie chce dowalac-nie naleze do tych osob,ktore po to sa na forum,zeby innych osmieszac.ja Ci bardzo wspolczuje,ze Ty w ten uklad weszlas.Jednak -wybacz-ale nawiwnosc,z jaka to opisujesz jest porazajaca.Piszesz,ze jestes po traumach-bo bycie zdradzana i porzucana to jest okropne przezycie...Dlaczego zatem nie kojarzysz prostych faktow,ze ktos ,kto zdradza nie zmieni sie?Przeciez to nie zalezy od kobiety,z ktora on jest!On to ma w sobie.Nie ma takiej osoby na swiecie,ktora zaslugiwalaby na zdrade.I nie m takiego sposobu zeby ta osobe powstrzymac od zdrady.a juz skrajna glupota jest woerzyc,ze dla Ciebie akurat bedzie inny.rozumiem Twoje uczucia do niego...Ale w zwiazku z tym,ze on jest jaki jest ,to Twoj zwiazek z nim to jest palac budowany na piasku.Pzdr.

10

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Masz podstawy by się bać, ale co to za związek ze strachem? Tacy faceci sie nie zmieniają, Ismena dobrze mówi. Chciałaś niezłego seksu, faceta który miał wiele kobiet, przez to wysokie umiejętności, zdradzał wielokrotnie bo nie ma sumienia i zasad, a Ty się cieszysz jakbyś skarb dostała.

11

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Magiczka9 napisał/a:

Masz podstawy by się bać, ale co to za związek ze strachem? Tacy faceci sie nie zmieniają, Ismena dobrze mówi. Chciałaś niezłego seksu, faceta który miał wiele kobiet, przez to wysokie umiejętności, zdradzał wielokrotnie bo nie ma sumienia i zasad, a Ty się cieszysz jakbyś skarb dostała.

Autorka sama sie krzywdzi tym zwiazkiem.sama pakuje sie w cierpienie.i jeszcze zarzuca mi ,ze jej "dowalam".Ja jej wspolczuje calym sercem.ten facet ciagnie taki schemat cale zycie i nie bedzie postepowal inaczej-bo nie umie.I niewazne z jaka kobieta jest.wina jest w nim.

12 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-03-03 22:09:51)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Też związałam się z mężczyzną, który zdradził ze mną swoją żonę i teraz jesteśmy parą i wychowujemy razem jego dzieci.
Jako świadomi niebezpieczeństw, uczęszczamy na terapię. Osoba zdradzająca przyzwyczaja się do chodzenia na skróty i wybierania łatwych i szybkich rozwiązań dla rozładowania swoich frustracji. Trzeba nad tym pracować, nie udawać, że nie ma problemu.
W tym przypadku obawy Buszującej uważam za jak najbardziej zasadne, gdyż facet jest notorycznym oszustem i zdrajcą, który szuka usprawiedliwienia w zewnętrznych okolicznościach.

13

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

No popatrz, jaka ta żona była zła, zimna i najgorsza. I to od samego początku. Można myśleć czytając Twój post, ze go siłą do wyra zaciągnęła, zrobiła dziecko i pozamiatane, a on odpowiedzialny wziął ślub i z odrazą spełniał obowiązki. Bo od samego początku nie chciał jej a ona była zła już pierwszego dnia. Nie wydaje ci się to dziwne? Łykasz to? Ja gdybym coś takiego usłyszała poczułabym się obrażona, że ktoś idiotkę ze mnie robi. Ponadto znam takiego, kwiatki, wiersze, gotowanie i noszenie na rękach. Do czasu. Teraz rozwód w toku (trzeci z kolei :-)) a partnerka u psychologa. Bo już czwartą namierzył i jej kwiatki nosi. Taki typ. Dlatego nie wierzę w historyjki męczennika, "dobrego człowieka" co to wręcz musiał zdradzać ale teraz to nigdy w życiu! Dobry człowiek? Tyl;ko najgorsza gnida w taki sposób usprawiedliwia zdrady. I umówmy się, dobry człowiek nie zdradza nałogowo. Jak mu tak źle okrutnie było mógł się rozwieźć skoro teraz to zrobił. Widocznie ona aż taka franca nie była a zaliczanie kolejnych panienek podobało mu się. Obstawiam na 90%, że jak minie tak ze dwa lata i ciut emocje opadną i szara rzeczywistość zaskrzeczy"dobry człowiek" i tobie pokaże swoją dobroć.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

A ja uważam, że wiele zależy od partnera, z jakim się związało, a nie tylko od charakteru. Jednego partnera miałam ochotę zdradzić (choć tego nie zrobiłam), innego nie, więc nie można uogólniać, że partner nie ma wpływu na nasze tendencje ku zdradzie lub ich brak. Po części to, co piszecie ma sens i w paru kwestiach macie rację, ale z kolei to ja jestem z nim i wiem, jaki jest, przynajmniej na razie. Nigdy wcześniej nie czułam takiego zaangażowania ze strony mężczyzny. Na terapię akurat chodzimy smile Ale nie z tego powodu. Ja mam problemy emocjonalne, zaburzenia osobowości typu borderline, nerwicę lękowo-napadową i jestem DDA, co składa się na dość ciężki charakter i to jest sednem tych spotkań. To też dla niejednego byłby powód do rozstania, bo kto chce ładować się w związek z kobietą, która potrafi przyłożyć bez powodu albo się pociąć. Dlatego bardzo doceniam to, że chce mnie wspierać. A przy okazji na pewno poruszymy i temat zdrad, bo dopiero od niedawna taki lęk się we mnie pojawił. Dzięki za opinie, na pewno się nie rozstanę, dopóki nie mam powodów. Pozdrawiam.

PS A może niech wypowiedzą się Panowie? smile

15 Ostatnio edytowany przez kawusia85 (2015-03-03 23:42:56)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Z jakiegoś powodu związał się z tamtą kobietą i napewno na początku było pięknie a później przyszła proza życia , dzieci ehh jak one wszystko zmieniają,  zrobiło się pod górkę i żona z czarodziejki przeobraziła się w czarownicę.Niestety wygląda na to, że Twój partner szuka nowych emocji kiedy stare gasną ale życzę Ci z całego serca żeby było jak w bajce, odnajdzie przy Tobie upragnione szczęście i zostanie Ci wierny aż po grób.
A jeśli jesteś DDA to widzę u Ciebie taki mechanizm jaki sama mam a mianowicie brak wiary w szczęśliwe zakończenie i po części dążenie do tego żeby coś zepsuć. Muszę Ci powiedzieć że z taką psychiką to masz odwagę żeby się pakować w życie z kimś po takich przejściach.

16 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-03 23:48:35)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

A ile jesteście razem? Wielokrotnie zdradzał ją? Jak raz ktoś zdradzi to źle, ale czasem można powiedzieć, że zdradził raz, ale zrozumiał i więcej tego nie zrobi, jak zdradził parę razy to już widać, że nie wyciągał wniosków z tego, dlatego jest większe ryzyko... No chyba, że teraz naprawdę zrozumiał, że źle robił, bo chyba to widzi? Nieważne jaka ona była, ale pewne zasady powinny być, bo w związku nie będzie wiecznie kolorowo, są też trudne chwile i przecież i u Was nie będzie pewnie cały czas super, ale właśnie chodzi o uczciwość, a także o to, że naprawiamy, rozmawiamy. Dla niektórych to jakaś droga na skróty, nawet jeśli ona była zołzą, to ciężko powiedzieć, że on jak piszesz chciał naprawiać ich związek skoro zdradzał. Tzn może być tak, że faktycznie ona była potem okropna i był to wynik jakiejś frustracji, ale nie zmienia to faktu, że to nie rozwiązanie. Był z nią, ale zdradzał. Był z tą okropną. A jak nic nie pomaga, to zdecydowanie lepiej się rozejść. Poza tym uważam, że ktoś kto jest uczciwy, to nawet jeśli żona jego jest heterą, to i tak nie zdradza, a już raczej nie wielokrotnie. Poczytaj historie, facet jest gnębiony, ale nie zdradza, bo kocha żonę. Owszem głupi jest np, bo nadal z nią jest, ale nie zdradza. A tutaj skoro zdradzał i to wiele razy to raczej ciężko się doszukać tej miłości, a przede wszystkim uczciwości. Dlatego czy on tak tylko przeniósł winę na nią jak rozmawialiście czy zauważył może też co ważne, że przecież zdradzając to on popełnił błąd, bo to nie jest rozwiązanie?

17

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Przecież DDA są uzależnieni od skrajnych huśtawek i w miłości "jadą" na strachu. Dlatego wybierają trudnych partnerów, mimo że długi czas potrafią sobie koloryzować jaki ten ktoś jest wspaniały.

18

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Wiesz, byłam w związku z facetem co miał borderline i jeszcze trochę przypadłości innego typu, więc przerabiałam to i dużo czytałam o tym. Na pocieszenie powiem ci, że faceci pisząc na forach o swoich kobietach z tym problemem podkreślali jedno - życie jest zaj...e ciężkie, praktycznie kazali ratować się każdemu kto dopiero zaczynał związek z taką panią (a już Boże broń mieć dzieci - to dopiero były jazdy łącznie z cięciem się, samopobiciami i wzywaniem policji, szafowaniem dzieckiem na całego i ogromne wyrzuty jak mogli pozwolić sobie na dziecko z kimś takim), ale ponoć seks z taką jest najlepszy. Masz więc coś co zatrzyma może kolesia na dłużej. No i te huśtawki nastrojów, wieczne odpychania - przyciągania, też uzależniają partnera, wzbudzają chęć ratowania i takie tam. Sama przerabiałam. Po Pani Zimnej Rybie Pan Dobry Człowiek zazna teraz trochę emocji. Może totalny brak poczucia stabilności, niepewność co będzie jutro, niemożność zaplanowania czegokolwiek, ciągłe histerie i wszystko to co łączy się z borderline tak go zajmie, że nie będzie zdradzał .

19

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

"... i właściwie to była wpadka, a tak naprawdę nigdy jej nie kochał" i z nienawiści do tej okropnej kobiety spłodził dwoje dzieci, które, choć jest wspaniałym ojcem, porzucił we wczesnym dzieciństwie.
No tak, widuje je od czasu do czasu, przecież bardzo je kocha, tyle ,że ciężary dnia codziennego dźwiga ich matka. Pewnie za karę, należy się jej.
Tak z ciekawości spytam; sama się wyprowadziła, czy wyrzucił ją z dziećmi? bo z tego co piszesz mieszkasz w ich mieszkaniu i spodziewacie się dziecka?
Prosisz o radę; po Twoich wpisach wnioskuję, że jednak dobrze sobie radzisz, wyrzutów żadnych nie masz, cieszysz się swoim szczęściem, asertywna z Ciebie kobitka, tak trzymaj.
Jednak zmącę trochę Twoje prawie dobre samopoczucie, on potrafi zdradzać i oszukiwać, masz tego świadomość i nie pozbędziesz się już tej niepewności i lęku, będziesz sprawdzać, obwąchiwać, przeszukiwać itd
Gdyby jednak na jego drodze stanęła kolejna fajna babeczka, to przecież wiesz, że jest on wspaniałym ojcem i na pewno Wasze dziecko też będzie bardzo kochał i odwiedzał od czasu do czasu.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
josz napisał/a:

"... i właściwie to była wpadka, a tak naprawdę nigdy jej nie kochał" i z nienawiści do tej okropnej kobiety spłodził dwoje dzieci, które, choć jest wspaniałym ojcem, porzucił we wczesnym dzieciństwie.
No tak, widuje je od czasu do czasu, przecież bardzo je kocha, tyle ,że ciężary dnia codziennego dźwiga ich matka. Pewnie za karę, należy się jej.
Tak z ciekawości spytam; sama się wyprowadziła, czy wyrzucił ją z dziećmi? bo z tego co piszesz mieszkasz w ich mieszkaniu i spodziewacie się dziecka?
Prosisz o radę; po Twoich wpisach wnioskuję, że jednak dobrze sobie radzisz, wyrzutów żadnych nie masz, cieszysz się swoim szczęściem, asertywna z Ciebie kobitka, tak trzymaj.
Jednak zmącę trochę Twoje prawie dobre samopoczucie, on potrafi zdradzać i oszukiwać, masz tego świadomość i nie pozbędziesz się już tej niepewności i lęku, będziesz sprawdzać, obwąchiwać, przeszukiwać itd
Gdyby jednak na jego drodze stanęła kolejna fajna babeczka, to przecież wiesz, że jest on wspaniałym ojcem i na pewno Wasze dziecko też będzie bardzo kochał i odwiedzał od czasu do czasu.

Nie, nie spodziewam się dziecka, nie wiem, skąd takie wnioski big_smile Mam 23 lata i nie w głowie mi takie rzeczy, nawet nie jestem przekonana co do tego, że w ogóle chciałabym mieć swoje dzieci. Wszystko zależy od tego jak potoczy się terapia, chcę być pewna i gotowa, że potrafię spełnić obowiązki matki, a nie powielać schematy znerwicowanych matron, którym kocyki wyślizgują się z rąk na progach (aluzja do małej Madzi z Sosnowca xD). Myślę, że za daleko zabrnęła ta wymiana zdań, znam swojego partnera na tyle, że nie jest zdolny zrobić czegoś takiego. Napisałam jedynie, że mam obawy na przyszłość i chciałam rady, jak się z tym uporać, także misunderstunding, my dears.

21

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ostatnio czytałam o tych zaburzeniach i doszlam do wniosku ze tez je chyba mam. Oj mój facet ma ze mna na prawde ciezko,tez mam czasem takie leki(bezpodstawnie),jestem zazdrosna itd. Staram sie to hamować i wiekszosci sie udaje, tez sie chyba wybiore na terapie. Trzymaj się:-)

22

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić.

Na pewno nie jest łatwo jak partner/partnerka ma boderline. DDA i nerwice zaś w dużej mierze można sukcesywnie leczyć, nerwice też z tego co słyszałam można wyleczyć albo chociaż na dłuższy czas wyleczyć, czytałam o wielu ludziach, którzy mieli nerwicę, ale leczyli się, potem mieli z nią spokój na wiele lat i dopiero po latach np wróciła. Także to nie jest tak, że ma się i cały czas będzie. Może wracać komuś często, a może i wrócić dopiero po 10 latach albo może i rzadziej, zależy od człowieka. Boderline chyba już nie da się wyleczyć z tego co czytałam, ale wiadomo terapią można zdziałać wiele. Duże znaczenie pewnie ma też wybranie dobrego terapeuty, tzn nie pewnie, ale wiadomo na pewno, jasne. Terapeutów jest wielu, ale no nie każdy będzie pasował. Tak samo jak zwykły lekarz też nie każdemu będzie odpowiadał. Czasem trzeba próbować pewnie metodą prób i błędów. Masz rację, warto by i Twój facet pogadał z terapeutą o tych zdradach, bo jeśli on żałuje, to warto, by pogadał z terapeutą, pracował nad tym. No bo to nie jest naprawdę tak, że zła kobieta była i dlatego. Może to mieć jakiś wpływ, ale największy wpływ mamy my sami.

23

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido

Nie jesteś w ciąży??? A to brzmi dość jednoznacznie hmm

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Te 3 miesiące bez seksu były podyktowane moimi problemami ginekologicznymi, miałam sporą nadżerkę usuwaną i to na 2 razy. Ciężko mi się czytało to, co piszecie, bo choć mam obawy, to widzę jaki jest mój partner, naprawdę zawsze mogę na niego liczyć i wydaje mi się, że gdyby był na tyle wyrachowany, żeby dalej zdradzać, to w ogóle by mi o tym nie powiedział, bo po co. Żebym go kontrolowała? Bez sensu. On mi mówi o każdej pierdółce, a co do żony byłej, to serio niezła z niej menda, tak jak wspomniałam, mamy wspólnych znajomych, którzy znają ją od lat i każdy ma o niej podobne zdanie, nawet jego matka od początku uważała, że to nie jest odpowiednia kobieta. Co go do niej przyciągnęło? Młodość, głupota i brak pewności siebie, że może mieć kogoś lepszego. Kiedyś też został zdradzony i bał się odrzucenia. Ona zaszła w ciążę już po pół roku znajomości, jest starsza od niego, bardzo chciała mieć dzieci, więc pierwsze dziecko było wpadką z jej inicjatywy, drugie już bardziej planowane, bo oboje myśleli (wiem, złudne i bez sensu), że to drugie dziecko coś między nimi zmieni, naprawi. Oni w okresie ciąży jej pierwszej nie byli razem przez cały ten okres i wtedy akurat nie chodził na boki. Ona się spotykała ze swoim byłym, robiła różne numery, kompromitowała go przy znajomych. Kiedyś była taka sytuacja, że mieli spotkanie towarzyskie w domu, była w ciąży wczesnej. On naprawdę o nią dbał, znajomych zaprosili razem, to nie było tak, że ona biedna w ciąży, źle się czuła, a on mąż-tyran bez serca naspraszał znajomych bez jej zgody. Czuła się dobrze, siedziała z nimi, rozmawiała. Nikt nie palił, bo wiadomo, babeczka w ciąży, wszyscy szli na balkon. Ona w pewnym momencie powiedziała, żeby palili w domu, bo jej to nie przeszkadza. Więc parę razy zapalili, a ona nagle, kiedy zapalił mój ukochany, wściekła wstała, prawie stół do góry nogami wywróciła i użyła dokładnie takich słów: "gaś to albo stąd wypierdalaj". Przy wszystkich, rozumiecie? On do niej na spokojnie, że przecież jej to nie przeszkadzało dopiero, ale jeśli zaczęło, to okej, nie ma sprawy, wyjdzie. Po czym ona dodała, że wychodzą to w tej chwili goście. No ja rozumiem, że hormony i w ogóle, ale jak można się tak zachować? To ja ze swoim borderline bym czegoś takiego nie zrobiła, bo można powiedzieć grzecznie, że jednak zrobiło mi się niedobrze i proszę, aby jednak palili na zewnątrz, a ona w jednej minucie narobiła dymu, zbluzgała wszystkich, aż potem przestali go odwiedzać znajomi. Jak my zaczęliśmy być ze sobą, to jeden jego dobry przyjaciel powiedział mi, że wreszcie trafił na normalną kobietę, bo jak tamta tu mieszkała, to każdy się bał wejść. Nie wiem, jak możecie nie znając dokładnie sytuacji aż tak mieszać nas z błotem i robić bezdusznych egoistów, że wyrzuciliśmy ją z domu i sobie uwiliśmy gniazdko, nic podobnego. Ja tu nie mieszkam na stałe, a pomieszkuję, bo mieszkam jeszcze z rodzicami i dopóki studiuję, odpowiada mi taki stan rzeczy, choć mój partner chciałby, żebym się wprowadziła i mogę to zrobić w każdej chwili. Nikt jej pod most nie wyrzucił, wyprowadziła się do swojej mamy z dziećmi, wcale niedaleko, mają tam dobrze, są 3 pokoje, dzieci mają urządzony ładnie swój osobny + pomaga im babcia, a mój partner widzi się z nimi kilka razy w tygodniu, a nie raz na miesiąc jak przeciętny olewający tatuś. I często zabieramy dzieci razem do jego rodziców. Mało tego, te dzieci tak mnie lubią, że starsza dziewczynka kiedyś mi powiedziała, że chciałby, abym to ja była jej mamą. Kiedy coś się dzieje, są chore, od razu chcą, żeby tata był przy nich, a nie matka, one też wyczuwają, że ona nie ma odpowiedniego podejścia. Cały czas krzyczy, wyżywa się i tak było zawsze. Wracając do początku ich znajomości. Wiadomo, że przez pierwsze tygodnie, miesiące pewne rzeczy po prostu jeszcze nie mają możliwości wyjść na światło dzienne, ona też pewnie trzymała swoje nerwy na wodzy i bardziej się pilnowała, a zanim on zdążył się zorientować, że to jednak nie to, już było dziecko w drodze. I co on miał zrobić, zostawić ją? Gdyby nie dziecko, zrobiłby to już dawno. Ale właśnie w związku z tym, że nie jest chamem i wyrodnym ojcem, został z nią i próbował to ratować. Mówiłam, że najpierw proponował jej terapię małżeńską, ona go wyśmiała i powiedziała, że z nią wszystko w porządku, a po prostu lubi się z nim kłócić. Jak można traktować poważnie kobietę, która nie chce nic naprawiać i jeszcze z uśmiechem na twarzy powie, że lubi się z mężem kłócić? Przecież to była okropna sytuacja, kiedy oni się non stop żarli, a dzieci były tego świadkami. Pierwszy raz zdradził ją długo po tym jak urodziła pierwsze dziecko, przez ponad rok starał się do niej dotrzeć wszelkimi siłami, ale skoro się nie dało, to co miał zrobić? Gdyby odszedł, nie miałby dzisiaj z dziećmi takiego kontaktu, jaki zdążył sobie wyrobić. Gdyby jej powiedział "słuchaj, mieszkam z tobą dla dzieci, ale nie jesteśmy razem i będę chodził na panienki", to zaraz by się zawinęła, wystąpiła o rozwód z orzeczeniem o jego winie i tyle by dzieci widział. Dlatego przez lata zdradzał ją i żył w takim zawieszeniu. Ja go naprawdę w tej sytuacji dobrze rozumiem, a nie tłumaczę, bo jestem naiwna. Czy facet, który zdradził/zdradzał już nie ma prawa do szczęścia i do końca życia ma być sam albo dymać kolejno wszystko, co się rusza? Ismena tutaj napisała dziwne rzeczy, że kobieta miała dość zdrad i odeszła. Nic podobnego, ona się o tych zdradach nigdy nie dowiedziała i to on odszedł od niej, ona się nagle obudziła i prosiła o szansę, ale nie było opcji, bo było zwyczajnie za późno. Jeśli facet się stara przez długi czas, a kobieta nie wykazuje najmniejszej inicjatywy, to każdy z czasem straci chęć aż w końcu odejdą uczucia. Myślę na dodatek, że ona też go nigdy nie kochała, a jedynie obudziło się w niej zranione ego, że jak to, facet ją zostawia a na dodatek poznał młodszą. Zresztą nie przesadzajmy, nie jest między nami też jakaś zatrważająca różnica wieku, jak dla mnie normalna i bardzo korzystna, bo uważam, że kobieta powinna mieć trochę starszego mężczyznę. Ja mam 23, on 29. Zarzucicie mi, że skoro jestem taka mądra, to po co pisałam na forum... powiem Wam, że spodziewałam się raczej rad, jak poradzić sobie z bezpodstawną zazdrością. Ja np miałam kiedyś sponsora (bez seksu, wierzcie mi lub nie, lata mi to koło tyłka), mój luby o tym także wie. I to czyni mnie gorszą, niewartą uczucia? Skoro spotykałam się z facetem dla pieniędzy, to zrobię to ponownie? Nie ma opcji, nie chcę tego i raz na zawsze z tym skończyłam. Radźcie, oceniajcie, proszę bardzo, ale naprawdę niektóre komentarze są ostro przesadzone i wręcz wulgarne. Mam wrażenie, że wielu z Was nie chce mi wcale pomóc, tylko wpędzić w poczucie winy i beznadziejności, a ja naprawdę mam z nim bardzo dobrze. Czy facet, który nie zdradził wcześniej, nie może nagle zdradzić? Przecież każdy zdradzający kiedyś zrobił to pierwszy raz. Ja kiedyś byłam z facetem, który był w porządku, a nagle pach, zdradził mnie. I w czym jest niby lepszy, bo wcześniej tego nie zrobił? Przecież wiele z Was tak naprawdę może nie wiedzieć, że Wasi partnerzy zdradzili poprzednią kobietę, mężczyźni się raczej tym nie chwalą, ja doszukuję się plusów tej sytuacji w postaci tego, że jestem przynajmniej świadoma i on był wobec mnie szczery od początku.

Nadal podtrzymuję, że chciałabym poznać opinię Panów - czy jedna zdrada musi pociągać za sobą kolejne w następnym związku, skoro wszystko w nim gra smile

A co do motyli... wydaje mi się, że jak partnerzy potrafią się stale zaskakiwać, to wszystko można utrzymać i przetrwać. W końcu z każdą osobą chemia kiedyś się kończy, jesteśmy chyba świadomymi ludźmi i skoro to jest oczywiste, to po kiego grzyba tracić coś wartościowego dla nowych motyli, które i tak kiedyś zdechną?

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić.

Na pewno nie jest łatwo jak partner/partnerka ma boderline. DDA i nerwice zaś w dużej mierze można sukcesywnie leczyć, nerwice też z tego co słyszałam można wyleczyć albo chociaż na dłuższy czas wyleczyć, czytałam o wielu ludziach, którzy mieli nerwicę, ale leczyli się, potem mieli z nią spokój na wiele lat i dopiero po latach np wróciła. Także to nie jest tak, że ma się i cały czas będzie. Może wracać komuś często, a może i wrócić dopiero po 10 latach albo może i rzadziej, zależy od człowieka. Boderline chyba już nie da się wyleczyć z tego co czytałam, ale wiadomo terapią można zdziałać wiele. Duże znaczenie pewnie ma też wybranie dobrego terapeuty, tzn nie pewnie, ale wiadomo na pewno, jasne. Terapeutów jest wielu, ale no nie każdy będzie pasował. Tak samo jak zwykły lekarz też nie każdemu będzie odpowiadał. Czasem trzeba próbować pewnie metodą prób i błędów. Masz rację, warto by i Twój facet pogadał z terapeutą o tych zdradach, bo jeśli on żałuje, to warto, by pogadał z terapeutą, pracował nad tym. No bo to nie jest naprawdę tak, że zła kobieta była i dlatego. Może to mieć jakiś wpływ, ale największy wpływ mamy my sami.

Ciężko tu mówić o żałowaniu, bo on jej już nie kochał. Póki wydawało mu się, że kocha (albo kochał?), nie zrobił tego. Co ma zrobić facet w sytuacji, gdzie kobieta nie chce uprawiać seksu, kłóci się o byle pierdołę, na propozycję wspólnej terapii parska śmiechem albo rozbija kubek i idzie do drugiego pokoju? Gdyby nie było dzieci, droga wolna, odszedłby, ale że dzieci były, to zrobił jak zrobił. My jesteśmy jak kochankowie i przyjaciele w jednym, nie można kogoś zostawić nagle bez podstaw tylko dlatego, że ma taką a taką przeszłość, o której się wie od początku. Gdybym znalazła jakieś podejrzane smsy, wyczuła jakieś zapaszki, czy cokolwiek innego, to jest to sygnał. Ale od tak za przeszłość? No trochę dziecinada...

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Kiedyś napisała do niego jakaś laska na fb. Coś tam pierniczyła, że jest podobny do jej pierwszej miłości, dlatego zagadała itp. Ładna była, naprawdę. Od razu do mnie zadzwonił i powiedział o sytuacji, dodając, że woli mi powiedzieć, niż żebym później coś zobaczyła i się niepotrzebnie martwiła. Pokazał mi na kompie całą rozmowę jak ją ładnie spławił i dla mnie to było bardzo rozsądne i dojrzałe zachowanie. Możecie powiedzieć, że pewnie dlatego, bo mu się nie spodobała xD Akurat przyznał, że ładna, nie wstydzimy się sobie powiedzieć, że jakaś kobieta, albo facet się nam wizualnie podobają, przecież to normalne. Grunt, żeby się nie okłamywać smile

27

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić..

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Sarcia_M napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić..

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Ja mam to samo, kiedyś go pobiłam i podrapałam dlatego, że miał inne zdanie na jakiś temat, błahy właściwie. Na co dzień jestem inteligentną babką, która potrafi rozmawiać, tłumaczyć, a jak mi odbiło nie raz, bo nie panowałam nad sobą. Głupio mi za moje zachowania, czasem myślę, że robię to, co tamta jego była, a on nie przepracował swojego problemu i znowu się pakuje w podobną relację. Tylko że ja się leczę i jestem świadoma problemu, dlatego mam przewagę. Nie tnę się już i nie wybucham, opanowałam to. Mam nadzieję, że już na stałe smile Czasem jedynie miewam huśtawki, ale to już małe piwo przy tym, co było. Staram się zawsze uwzględniać jego uczucia zanim cokolwiek zrobię.

29 Ostatnio edytowany przez Sarcia_M (2015-03-04 15:07:30)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
Sarcia_M napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić..

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Ja mam to samo, kiedyś go pobiłam i podrapałam dlatego, że miał inne zdanie na jakiś temat, błahy właściwie. Na co dzień jestem inteligentną babką, która potrafi rozmawiać, tłumaczyć, a jak mi odbiło nie raz, bo nie panowałam nad sobą. Głupio mi za moje zachowania, czasem myślę, że robię to, co tamta jego była, a on nie przepracował swojego problemu i znowu się pakuje w podobną relację. Tylko że ja się leczę i jestem świadoma problemu, dlatego mam przewagę. Nie tnę się już i nie wybucham, opanowałam to. Mam nadzieję, że już na stałe smile Czasem jedynie miewam huśtawki, ale to już małe piwo przy tym, co było. Staram się zawsze uwzględniać jego uczucia zanim cokolwiek zrobię.

Ja jestem glupio zazdrosna,potrafie wybuchnac placzem,kiedys sie pocielam to wezwal karetke(gdzies tam jest moj watek) juz sie nie tne, mam huśtawki nastroju,obrazam sie o byle ch*j..teraz to potrafie w miare opanowac,kiedys bylo gorzej. Ty przynajmniej masz jakies wsparcie od partnera,ja tylko czasami,chyba jak mu sie zal zrobi,wiec zamknełam się w sobie,dlatego chce znowu chodzic do psychologa albo na terapie,jestem świadoma swojego problemu-chociaz tyle. Posluchaj moze pogadamy na priv ?jezeli chcesz :-)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Sarcia_M napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:
Sarcia_M napisał/a:

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Ja mam to samo, kiedyś go pobiłam i podrapałam dlatego, że miał inne zdanie na jakiś temat, błahy właściwie. Na co dzień jestem inteligentną babką, która potrafi rozmawiać, tłumaczyć, a jak mi odbiło nie raz, bo nie panowałam nad sobą. Głupio mi za moje zachowania, czasem myślę, że robię to, co tamta jego była, a on nie przepracował swojego problemu i znowu się pakuje w podobną relację. Tylko że ja się leczę i jestem świadoma problemu, dlatego mam przewagę. Nie tnę się już i nie wybucham, opanowałam to. Mam nadzieję, że już na stałe smile Czasem jedynie miewam huśtawki, ale to już małe piwo przy tym, co było. Staram się zawsze uwzględniać jego uczucia zanim cokolwiek zrobię.

Ja jestem glupio zazdrosna,potrafie wybuchnac placzem,kiedys sie pocielam to wezwal karetke(gdzies tam jest moj watek) juz sie nie tne, mam huśtawki nastroju,obrazam sie o byle ch*j..teraz to potrafie w miare opanowac,kiedys bylo gorzej. Ty przynajmniej masz jakies wsparcie od partnera,ja tylko czasami,chyba jak mu sie zal zrobi,wiec zamknełam się w sobie,dlatego chce znowu chodzic do psychologa albo na terapie,jestem świadoma swojego problemu-chociaz tyle. Posluchaj moze pogadamy na priv ?jezeli chcesz :-)

Bardzo chętnie, tylko nie chcę podawać swojego maila, a nie wiem jak tutaj napisać osobiście do użytkownika, bo nigdy tego nie robiłam smile Może napisz do mnie pierwsza, to odpiszę, bo jestem nieco zielona w tych sprawach tongue

31 Ostatnio edytowany przez Buszująca w zbożu (2015-03-04 15:17:03)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Założyłam nowego maila smile napisz na buszujacawzbozu7@wp.pl

32 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-04 16:27:37)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić.

Na pewno nie jest łatwo jak partner/partnerka ma boderline. DDA i nerwice zaś w dużej mierze można sukcesywnie leczyć, nerwice też z tego co słyszałam można wyleczyć albo chociaż na dłuższy czas wyleczyć, czytałam o wielu ludziach, którzy mieli nerwicę, ale leczyli się, potem mieli z nią spokój na wiele lat i dopiero po latach np wróciła. Także to nie jest tak, że ma się i cały czas będzie. Może wracać komuś często, a może i wrócić dopiero po 10 latach albo może i rzadziej, zależy od człowieka. Boderline chyba już nie da się wyleczyć z tego co czytałam, ale wiadomo terapią można zdziałać wiele. Duże znaczenie pewnie ma też wybranie dobrego terapeuty, tzn nie pewnie, ale wiadomo na pewno, jasne. Terapeutów jest wielu, ale no nie każdy będzie pasował. Tak samo jak zwykły lekarz też nie każdemu będzie odpowiadał. Czasem trzeba próbować pewnie metodą prób i błędów. Masz rację, warto by i Twój facet pogadał z terapeutą o tych zdradach, bo jeśli on żałuje, to warto, by pogadał z terapeutą, pracował nad tym. No bo to nie jest naprawdę tak, że zła kobieta była i dlatego. Może to mieć jakiś wpływ, ale największy wpływ mamy my sami.

Ciężko tu mówić o żałowaniu, bo on jej już nie kochał. Póki wydawało mu się, że kocha (albo kochał?), nie zrobił tego. Co ma zrobić facet w sytuacji, gdzie kobieta nie chce uprawiać seksu, kłóci się o byle pierdołę, na propozycję wspólnej terapii parska śmiechem albo rozbija kubek i idzie do drugiego pokoju? Gdyby nie było dzieci, droga wolna, odszedłby, ale że dzieci były, to zrobił jak zrobił. My jesteśmy jak kochankowie i przyjaciele w jednym, nie można kogoś zostawić nagle bez podstaw tylko dlatego, że ma taką a taką przeszłość, o której się wie od początku. Gdybym znalazła jakieś podejrzane smsy, wyczuła jakieś zapaszki, czy cokolwiek innego, to jest to sygnał. Ale od tak za przeszłość? No trochę dziecinada...

Moim zdaniem jednak to czy kochał czy już nie to nie ma takiego znaczenia, bo chodzi o uczciwość. Zwłaszcza, że to nie była jedna zdrada, ale wiele. Rozumiem, że związek mógł być kiepski, seksu mogło nie być, ale moim zdaniem zdrada jest zła niezależnie od takich czynników. Może są pewne czynniki, gdzie spojrzymy na nią inaczej, ale nie ma co też usprawiedliwiać przesadnie. Znasz też przecież generalnie jego relację, nigdy nie wiadomo dokładnie jak było, a jak ktoś tak całkiem źle mówi o byłym partnerze, to jednak może to być lekko podejrzane, chociaż wiadomo może być tak jak mówi. Nie mówię, że powinnaś go postawić. Tylko pytałam czy widzi, że mimo wszystko zdrada nie jest rozwiązaniem. Bycie ze sobą dla dzieci akurat też nigdy nie jest dobre. Chociaż może Twój facet teraz to wie. No tak, nic u niego nie znalazłaś, możliwe, że jest fair i to wtedy dobrze. Jednak oboje musicie to jakoś przepracować. No wiadomo skoro jesteście razem i widzisz, że jest ok, to spróbować zaufać. Ja też bym miała obawy, nie dziwię Ci się, ale skoro z nim jesteś, to lepiej zaufać niż sprawdzać znowu i męczyć się samej z tym ogólnie. Zrozum jednak, że wiadomo opinie są różne. Panowie może też jeszcze w wątku się wypowiedzą. Ok, Ty piszesz chyba, że poznałaś ją i raczej jest taka jak on pisze, może tak być. Chodzi tylko o to, byś nie miała poglądu na sprawę tak wyłącznie, że zdradzał, bo to zła kobieta była, bo owszem, może była, ale to nie znaczy, że nie zrobił nic złego.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
truskaweczka19 napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić.

Na pewno nie jest łatwo jak partner/partnerka ma boderline. DDA i nerwice zaś w dużej mierze można sukcesywnie leczyć, nerwice też z tego co słyszałam można wyleczyć albo chociaż na dłuższy czas wyleczyć, czytałam o wielu ludziach, którzy mieli nerwicę, ale leczyli się, potem mieli z nią spokój na wiele lat i dopiero po latach np wróciła. Także to nie jest tak, że ma się i cały czas będzie. Może wracać komuś często, a może i wrócić dopiero po 10 latach albo może i rzadziej, zależy od człowieka. Boderline chyba już nie da się wyleczyć z tego co czytałam, ale wiadomo terapią można zdziałać wiele. Duże znaczenie pewnie ma też wybranie dobrego terapeuty, tzn nie pewnie, ale wiadomo na pewno, jasne. Terapeutów jest wielu, ale no nie każdy będzie pasował. Tak samo jak zwykły lekarz też nie każdemu będzie odpowiadał. Czasem trzeba próbować pewnie metodą prób i błędów. Masz rację, warto by i Twój facet pogadał z terapeutą o tych zdradach, bo jeśli on żałuje, to warto, by pogadał z terapeutą, pracował nad tym. No bo to nie jest naprawdę tak, że zła kobieta była i dlatego. Może to mieć jakiś wpływ, ale największy wpływ mamy my sami.

Ciężko tu mówić o żałowaniu, bo on jej już nie kochał. Póki wydawało mu się, że kocha (albo kochał?), nie zrobił tego. Co ma zrobić facet w sytuacji, gdzie kobieta nie chce uprawiać seksu, kłóci się o byle pierdołę, na propozycję wspólnej terapii parska śmiechem albo rozbija kubek i idzie do drugiego pokoju? Gdyby nie było dzieci, droga wolna, odszedłby, ale że dzieci były, to zrobił jak zrobił. My jesteśmy jak kochankowie i przyjaciele w jednym, nie można kogoś zostawić nagle bez podstaw tylko dlatego, że ma taką a taką przeszłość, o której się wie od początku. Gdybym znalazła jakieś podejrzane smsy, wyczuła jakieś zapaszki, czy cokolwiek innego, to jest to sygnał. Ale od tak za przeszłość? No trochę dziecinada...

Moim zdaniem jednak to czy kochał czy już nie to nie ma takiego znaczenia, bo chodzi o uczciwość. Zwłaszcza, że to nie była jedna zdrada, ale wiele. Rozumiem, że związek mógł być kiepski, seksu mogło nie być, ale moim zdaniem zdrada jest zła niezależnie od takich czynników. Może są pewne czynniki, gdzie spojrzymy na nią inaczej, ale nie ma co też usprawiedliwiać przesadnie. Znasz też przecież generalnie jego relację, nigdy nie wiadomo dokładnie jak było, a jak ktoś tak całkiem źle mówi o byłym partnerze, to jednak może to być lekko podejrzane, chociaż wiadomo może być tak jak mówi. Nie mówię, że powinnaś go postawić. Tylko pytałam czy widzi, że mimo wszystko zdrada nie jest rozwiązaniem. Bycie ze sobą dla dzieci akurat też nigdy nie jest dobre. Chociaż może Twój facet teraz to wie. No tak, nic u niego nie znalazłaś, możliwe, że jest fair i to wtedy dobrze. Jednak oboje musicie to jakoś przepracować. No wiadomo skoro jesteście razem i widzisz, że jest ok, to spróbować zaufać. Ja też bym miała obawy, nie dziwię Ci się, ale skoro z nim jesteś, to lepiej zaufać niż sprawdzać znowu i męczyć się samej z tym ogólnie. Zrozum jednak, że wiadomo opinie są różne. Panowie może też jeszcze w wątku się wypowiedzą. Ok, Ty piszesz chyba, że poznałaś ją i raczej jest taka jak on pisze, może tak być. Chodzi tylko o to, byś nie miała poglądu na sprawę tak wyłącznie, że zdradzał, bo to zła kobieta była, bo owszem, może była, ale to nie znaczy, że nie zrobił nic złego.

Nie no, jasne, że on nie uważa zdrady za rozwiązanie. Przed nią też miał kilka partnerek i żadnej nie zdradził, to jedna zdradziła jego. On zawsze chciał się dogadać, dopiero w tym ostatnim związku przede mną tak ugrzązł, że dopuścił się czegoś takiego. On tak samo jak ja zdradą się brzydzi i wiele razy mówił mi, że miał wyrzuty sumienia, ale nie mógł inaczej postąpić, skoro ona nie chciała współpracować. Nie jestem jakaś ślepa, naiwna, kiedy zobaczę, że coś u nas nie gra, na pewno się temu bacznie przyjrzę i nie będę udawała, że nic się nie dzieje. Ale póki co jest dobrze, wczoraj zraniłam go zarzutami. Popłakał się, że nie wie już, co ma zrobić i jak mi udowodnić, że chce być zawsze wobec mnie w porządku i prędzej się ze mną rozstanie niż mnie zdradzi, czego też nie dopuszcza do myśli. Sądzę, że wszystko jest kwestią dogadywania się, a oboje zawsze do tego dążymy.

34 Ostatnio edytowany przez EXTRA_terrestrial (2015-03-04 18:46:03)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

/.../
Nie no, jasne, że on nie uważa zdrady za rozwiązanie. Przed nią też miał kilka partnerek i żadnej nie zdradził, to jedna zdradziła jego. On zawsze chciał się dogadać, dopiero w tym ostatnim związku przede mną tak ugrzązł, że dopuścił się czegoś takiego. On tak samo jak ja zdradą się brzydzi i wiele razy mówił mi, że miał wyrzuty sumienia, ale nie mógł inaczej postąpić, skoro ona nie chciała współpracować. Nie jestem jakaś ślepa, naiwna, kiedy zobaczę, że coś u nas nie gra, na pewno się temu bacznie przyjrzę i nie będę udawała, że nic się nie dzieje. Ale póki co jest dobrze, wczoraj zraniłam go zarzutami. Popłakał się, że nie wie już, co ma zrobić i jak mi udowodnić, że chce być zawsze wobec mnie w porządku i prędzej się ze mną rozstanie niż mnie zdradzi, czego też nie dopuszcza do myśli. Sądzę, że wszystko jest kwestią dogadywania się, a oboje zawsze do tego dążymy.

Czemu miałby zdradzić, jeśli seks jest dobry a dodatkowo uczucia jeszcze świeże? W tym stanie się nie zdradza bo po co zamieniać lepsze na gorsze? Wydaje mi się, że całkowicie ignorujesz ten oczywisty fakt, co więcej lubujesz się w "oskarżaniu" partnera o wyimaginowane niedoskonałości. Wyimaginowane - bo na dziś nie ma co się tym zajmować, co "każdy widzi' tylko nie ty.
Zdrady pojawiają się jeśli partnerzy trochę ostygną i zaczyna się proza życia - dziś za wcześnie aby o tym mówić. Co jest oczywiste, to przynajmniej jedno, że jest w stanie zdradzić. Przekroczenie "granicy zdrady" wymaga jednak pewnych specyficznych cech, które nie każdy posiada. I wiadomo na pewno, że on je ma. Na dziś czuje pełne przekonanie, że zdrada mu niepotrzebna i całkowicie w to wierzę.
Napisz za parę lat :-) minimum 4-5 czyli wtedy, gdy skończą się chemikalia napędzające związek i "ciągnięcie go" wymagać będzie zupełnie innych umiejętności i cech osobowości niż dzisiaj.

35

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Nie jesteś w ciąży więc czego tyczyło się zdanie że w ciąży zdrowo się seksić i póki będziesz mogła to będziesz to robić? Bo nie rozumiem do czego to przykleić.

A z tego co pamiętam to w jakimś wątku pisałaś, że to Ty podszywałaś się pod tą laskę z fb bo chciałaś Go sprawdzić. Coś się tu lekko z prawdą rozmijasz???

Nikt Ci tu na złość niczego nie pisze żeby Ci dowalić, po prostu obcy ludzie mają trzeźwe obiektywne spojrzenie, którego Ty w stanie zakochania nie posiadasz. Tak jak pisał poprzednik niestety Twój partner posiada już skłonność do zdrady. Dziś wspiera Cię w leczeniu, kocha itp ale sama widzisz, że nie jesteś łatwą w pożyciu osobą więc za kilka lat może się okazać że Twoja osobowość będzie dla niego jak przekleństwo i wtedy mogą zacząć się schody.

36

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Nadal podtrzymuję, że chciałabym poznać opinię Panów - czy jedna zdrada musi pociągać za sobą kolejne w następnym związku, skoro wszystko w nim gra smile

A co do motyli... wydaje mi się, że jak partnerzy potrafią się stale zaskakiwać, to wszystko można utrzymać i przetrwać. W końcu z każdą osobą chemia kiedyś się kończy, jesteśmy chyba świadomymi ludźmi i skoro to jest oczywiste, to po kiego grzyba tracić coś wartościowego dla nowych motyli, które i tak kiedyś zdechną?

Buszująca w zbożu napisał/a:

Nadal podtrzymuję, że chciałabym poznać opinię Panów - czy jedna zdrada musi pociągać za sobą kolejne w następnym związku, skoro wszystko w nim gra smile

A co do motyli... wydaje mi się, że jak partnerzy potrafią się stale zaskakiwać, to wszystko można utrzymać i przetrwać. W końcu z każdą osobą chemia kiedyś się kończy, jesteśmy chyba świadomymi ludźmi i skoro to jest oczywiste, to po kiego grzyba tracić coś wartościowego dla nowych motyli, które i tak kiedyś zdechną?

Taka osoba może do zdrady dopisać sobie jakikolwiek powód. Nie będziesz znała dnia, godziny. Będziesz za to obwiniała siebie, bo mogłaś skreślić go wcześniej znając jego charakter.

Trzeba sporo przeżyć i mieć sporo wiedzy, by myśleć o motylach w taki sposób jak Ty. U dużej części społeczeństwa brak motyli skłania do braku chęci ciągłego zaskakiwania i starania się.

Są też osoby które nie mają w swoim charakterze takiej cechy jak skłonność do zaskakiwania. Może to być nieprzewidywalność, co też łączy się z 'kiedyś cie zdradzę, w najmniej oczekiwanym momencie'.

Grać może też wszystko, ale tylko dla Ciebie.

37

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Bardzo chętnie, tylko nie chcę podawać swojego maila, a nie wiem jak tutaj napisać osobiście do użytkownika, bo nigdy tego nie robiłam smile Może napisz do mnie pierwsza, to odpiszę, bo jestem nieco zielona w tych sprawach tongue

ja też nie wiem:) ale mozesz pisać tu magdalena_mm@vp.pl

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
kawusia85 napisał/a:

Nie jesteś w ciąży więc czego tyczyło się zdanie że w ciąży zdrowo się seksić i póki będziesz mogła to będziesz to robić? Bo nie rozumiem do czego to przykleić.

A z tego co pamiętam to w jakimś wątku pisałaś, że to Ty podszywałaś się pod tą laskę z fb bo chciałaś Go sprawdzić. Coś się tu lekko z prawdą rozmijasz???

Nikt Ci tu na złość niczego nie pisze żeby Ci dowalić, po prostu obcy ludzie mają trzeźwe obiektywne spojrzenie, którego Ty w stanie zakochania nie posiadasz. Tak jak pisał poprzednik niestety Twój partner posiada już skłonność do zdrady. Dziś wspiera Cię w leczeniu, kocha itp ale sama widzisz, że nie jesteś łatwą w pożyciu osobą więc za kilka lat może się okazać że Twoja osobowość będzie dla niego jak przekleństwo i wtedy mogą zacząć się schody.

Kiedyś może będę i wtedy chcę uprawiać seks tak długo, jak tylko mi ciąża na to pozwoli. A co do tej sprawy z fb to masz rację, nie pamiętam, że o tym pisałam, nie muszę się nikomu spowiadać z każdego szczegółu, ważne, że sens został przekazany. Moja osobowość dla każdego może stać się przekleństwem i każdy tak samo może mnie zdradzić, nieważne, czy zrobił to wcześniej, czy nie. Wystarczy mi opinii kobiet, czekam na Panów smile

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Sarcia_M napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Bardzo chętnie, tylko nie chcę podawać swojego maila, a nie wiem jak tutaj napisać osobiście do użytkownika, bo nigdy tego nie robiłam smile Może napisz do mnie pierwsza, to odpiszę, bo jestem nieco zielona w tych sprawach tongue

ja też nie wiem:) ale mozesz pisać tu magdalena_mm@vp.pl

vp, a nie wp? to pomyłka, czy istnieje taka poczta? ;P

40

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
Sarcia_M napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Bardzo chętnie, tylko nie chcę podawać swojego maila, a nie wiem jak tutaj napisać osobiście do użytkownika, bo nigdy tego nie robiłam smile Może napisz do mnie pierwsza, to odpiszę, bo jestem nieco zielona w tych sprawach tongue

ja też nie wiem:) ale mozesz pisać tu magdalena_mm@vp.pl

vp, a nie wp? to pomyłka, czy istnieje taka poczta? ;P

Ja mam poczte w onecie. To tylko koncowka maila ktora mozna sobie wybrac przy zakladaniu konta, juz do Ciebie napisałam :-)

41

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
Sarcia_M napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

No wybrać się na terapię można, ale nie ma co sugerować się, że ma się jakieś zaburzenie, bo objawy przeczytane w Internecie pasują. Pasować mogą mniej więcej do wielu ludzi, ale to nie znaczy, że mają oni boderline, to musi ocenić psycholog. Samemu można się pomylić, wkręcić sobie, tak jak można sobie też przecież chorobę fizyczną wkręcić..

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Ja mam to samo, kiedyś go pobiłam i podrapałam dlatego, że miał inne zdanie na jakiś temat, błahy właściwie. Na co dzień jestem inteligentną babką, która potrafi rozmawiać, tłumaczyć, a jak mi odbiło nie raz, bo nie panowałam nad sobą. Głupio mi za moje zachowania, czasem myślę, że robię to, co tamta jego była, a on nie przepracował swojego problemu i znowu się pakuje w podobną relację. Tylko że ja się leczę i jestem świadoma problemu, dlatego mam przewagę. Nie tnę się już i nie wybucham, opanowałam to. Mam nadzieję, że już na stałe smile Czasem jedynie miewam huśtawki, ale to już małe piwo przy tym, co było. Staram się zawsze uwzględniać jego uczucia zanim cokolwiek zrobię.

powaznie mowie STWORZYCIE BAzRDZO UDANY związek on notoryczny klamca i zdradza z ty niepohamowany agresor tylko sie nie rozmnażajcie błagam,mam syna w twoim wieku i do dzis myslalam ze ma taki sobie ,,gust,,jeśli chodzi o partnerki,dzis czytajac twoje pełne dziecięcej naiwności i życzeniowe wobec twojego zwiazku posty widzę ze nie mam sie czego obawiac

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
LUSILJU napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:
Sarcia_M napisał/a:

Nic sobie nie wkręcam :-)  mialam juz tyle takich zachowan ze szkoda gadac,nadal czasem mam powroty tego,sa lepsze i gorsze dni.z reszta jakby Ci powiedzial moj facet co ja wyprawiam jak mi sie pogorszy to byś nie uwierzyła, aż wstyd mowic.

Ja mam to samo, kiedyś go pobiłam i podrapałam dlatego, że miał inne zdanie na jakiś temat, błahy właściwie. Na co dzień jestem inteligentną babką, która potrafi rozmawiać, tłumaczyć, a jak mi odbiło nie raz, bo nie panowałam nad sobą. Głupio mi za moje zachowania, czasem myślę, że robię to, co tamta jego była, a on nie przepracował swojego problemu i znowu się pakuje w podobną relację. Tylko że ja się leczę i jestem świadoma problemu, dlatego mam przewagę. Nie tnę się już i nie wybucham, opanowałam to. Mam nadzieję, że już na stałe smile Czasem jedynie miewam huśtawki, ale to już małe piwo przy tym, co było. Staram się zawsze uwzględniać jego uczucia zanim cokolwiek zrobię.

powaznie mowie STWORZYCIE BAzRDZO UDANY związek on notoryczny klamca i zdradza z ty niepohamowany agresor tylko sie nie rozmnażajcie błagam,mam syna w twoim wieku i do dzis myslalam ze ma taki sobie ,,gust,,jeśli chodzi o partnerki,dzis czytajac twoje pełne dziecięcej naiwności i życzeniowe wobec twojego zwiazku posty widzę ze nie mam sie czego obawiac

Cieszy mnie to ogromnie, a o moim związku guzik wiesz, żeby wysnuwać takie teorie smile nie obchodzi mnie kogo okłamał przede mną, mnie nie okłamał nigdy i tylko to się dla mnie liczy smile a uwierz mi, jestem bystrą i inteligentną osobą, kiedy ktoś wcześniej próbował mnie ściemniać, wyłaziło na wierzch natychmiast. Ciekawe, co Twój mąż robił w przeszłości, o czym nie wiesz, bo się nawet nie miał jaj przyznać (każdy ma coś za uszami, moja droga) smile Ale nigdy się tego nie dowiesz, więc możesz spać spokojnie, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal smile

PS Jesteś facetem? Wyraźnie napisałam, że już mi wystarczy opinii zeschizowanych kobiet i teraz czekam na Panów smile Te komentarze utwierdziły mnie w czymś zupełnie przeciwnym niż próbujecie przekazać - w tym jak człowiek bardzo może mylić się w ocenie drugiego człowieka i jak mocno kieruje się stereotypami po zaledwie kilku opisanych faktach sprzed lat. Pozdrawiam.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Zresztą do jasnej ciasnej, czego ja właściwie mam się bać na zapas? Jest dobrze to super, oby tak dalej. Jak mnie zdradzi to z nim nie będę, simple&easy, każdego potraktowałabym tak samo. Naprawdę niesamowite jest myślenie kobiet, że ich facet jest lepszy i pewniejszy, bo byłej nie zdradził. To Wy dopiero jesteście naiwne - zdradzacz też kiedyś miał ten pierwszy raz, a świętoszek może się jeszcze bardziej zestresować zanikającymi motylami i dopiero pójdzie bzykać na potęgę. Domniemam, że pomimo takiej a nie innej przeszłości mojego mężczyzny mam i będę miała z nim lepiej niż nie jedna z Was, która by człowieka skreśliła za to, co jej nawet nie dotyczy. Ja też powinnam iść do odstrzału, bo miałam sponsora i bzykałam się z nowopoznanym obcokrajowcem znając go 4 dni i średnio się dogadując xDDD jestem szmatą, bo lubię bawić się w dziwkę podczas seksu i zapinać w kajdany, nie? A nawet zlać po twarzy. Przy tym w związku nie brakuje mi czułości, więc pewnie jestem psychiczna? Fantastyczny tok myślenia. Powiem więcej: jakbym się dowiedziała, że jestem pierwszą kobietą mojego faceta albo nigdy nie miał choć jednej ekscytującej przygody, to bym nawet sobie nim głowy nie zawracała. Bo w takich seksualnych niedorajdach instynkt budzi się dopiero później, jak partnerka się opatrzy, wiem, bo znam takich, a ci doświadczeni już mają swoje na koncie i zmieniają priorytety (no jasne, że nie wszyscy, ale ci co nie zmieniają, nie wiążą się, tylko latają na co rusz to nowe panienki). Zresztą co ja się będę produkować, zaraz mnie zahaczycie, że tłumaczę "drania". Niech Wam będzie, coraz większy dystans łapię do tych nieprzyjemnych słów i coraz bardziej upewniam się, że jednak warto "draniowi" ufać, bo mnie nigdy nic nie zrobił, choć bywało między nami różnie, a co przeżyliśmy, to nasze. Może odezwę się za kilka lat w tej sprawie wink Pozdrawiam. Ciekawe, ilu z Was w tym czasie mąż albo facet-świętoszek jednak dorobi rogi (choć nie życzę z całego serca) smile.

44 Ostatnio edytowany przez vinnga (2015-03-05 15:18:51)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ostatnia rzecz - wcale się nie zdziwię, jak paradoksalnie pozostanę jedyna niezdradzona z tej całej rozmowy, bo ja zahamowań w sferze erotycznej nie mam żadnych (może poza ******* sobie do ust). Naczytałam się, jak wiele z Was się brzydzi loda z połykiem, nie lubi na górze, w tyłek nie, bo nieprzyjemnie, rano źle, bo spać się chce, przy światełku to fałdki tłuszczu widać, striptiz może nie, bo krępujące, gadżety erotyczne to zboczeństwo... zobaczcie same, jak się ze sobą cackacie, to Was facet ma podstawy zdradzić, skoro zachowujecie się jak jakieś niedorobione (przepraszam, jeśli generalizuję, ale mnóstwo takich wątków było, zupełnie jakby małe dziewczynki nie wiedziały, 'z czym to się je'). Na zdradę składają się dla mnie 3 czynniki - charakter i wychowanie, silna wola, no i mimo wszystko partner. Gdyby mój partner przedstawił mi listę rzeczy, których nie robi w sypialni i zachowywał się jak kaleka albo lodowa skała w łóżku, to pewnie i we mnie obudziłyby się myśli o zdradzie, mimo że nigdy tego nie zrobiłam. Albo bym odeszła i tyle. Pomyślcie, drogie Pani, co Wy ostatnio szalonego zrobiłyście w łóżku (i mówiąc szalonego, nie mam na myśli korzystania z kamasutry, czy loda z połykiem, tylko coś naprawdę extra), zanim wmówicie komuś, że na pewno zostanie zdradzony =>

Bardzo proszę o zachowanie kultury wypowiedzi, w szczególności o powstrzymanie się od wulgaryzmów i rynsztokowego słownictwa. Mod. Vinnga

45

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Ostatnia rzecz - wcale się nie zdziwię, jak paradoksalnie pozostanę jedyna niezdradzona z tej całej rozmowy, bo ja zahamowań w sferze erotycznej nie mam żadnych (może poza sraniem sobie do ust). Naczytałam się, jak wiele z Was się brzydzi loda z połykiem, nie lubi na górze, w tyłek nie, bo nieprzyjemnie, rano źle, bo spać się chce, przy światełku to fałdki tłuszczu widać, striptiz może nie, bo krępujące, gadżety erotyczne to zboczeństwo... zobaczcie same, jak się ze sobą cackacie, to Was facet ma podstawy zdradzić, skoro zachowujecie się jak jakieś niedorobione (przepraszam, jeśli generalizuję, ale mnóstwo takich wątków było, zupełnie jakby małe dziewczynki nie wiedziały, 'z czym to się je'). Na zdradę składają się dla mnie 3 czynniki - charakter i wychowanie, silna wola, no i mimo wszystko partner. Gdyby mój partner przedstawił mi listę rzeczy, których nie robi w sypialni i zachowywał się jak kaleka albo lodowa skała w łóżku, to pewnie i we mnie obudziłyby się myśli o zdradzie, mimo że nigdy tego nie zrobiłam. Albo bym odeszła i tyle. Pomyślcie, drogie Pani, co Wy ostatnio szalonego zrobiłyście w łóżku (i mówiąc szalonego, nie mam na myśli korzystania z kamasutry, czy loda z połykiem, tylko coś naprawdę extra), zanim wmówicie komuś, że na pewno zostanie zdradzony =>

tylko ze to nie my BOIMY SIE PARANOICZNIE zdrady ,tylko ty dziewczyno,do tego stopnia ze zalozylas ten wątek aby ktoś ,,dal ci gwarancje,,ze jak będziesz to napusze ci językiem jakiego używasz ty bo tylko taki dotrze robić to we wszystkie otwory to da co gwarancje wierności....ales ty naiwna,nie znasz życia......zycie to nie tylko bzykanie.....podrosniesz to zrozumiesz

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
LUSILJU napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Ostatnia rzecz - wcale się nie zdziwię, jak paradoksalnie pozostanę jedyna niezdradzona z tej całej rozmowy, bo ja zahamowań w sferze erotycznej nie mam żadnych (może poza sraniem sobie do ust). Naczytałam się, jak wiele z Was się brzydzi loda z połykiem, nie lubi na górze, w tyłek nie, bo nieprzyjemnie, rano źle, bo spać się chce, przy światełku to fałdki tłuszczu widać, striptiz może nie, bo krępujące, gadżety erotyczne to zboczeństwo... zobaczcie same, jak się ze sobą cackacie, to Was facet ma podstawy zdradzić, skoro zachowujecie się jak jakieś niedorobione (przepraszam, jeśli generalizuję, ale mnóstwo takich wątków było, zupełnie jakby małe dziewczynki nie wiedziały, 'z czym to się je'). Na zdradę składają się dla mnie 3 czynniki - charakter i wychowanie, silna wola, no i mimo wszystko partner. Gdyby mój partner przedstawił mi listę rzeczy, których nie robi w sypialni i zachowywał się jak kaleka albo lodowa skała w łóżku, to pewnie i we mnie obudziłyby się myśli o zdradzie, mimo że nigdy tego nie zrobiłam. Albo bym odeszła i tyle. Pomyślcie, drogie Pani, co Wy ostatnio szalonego zrobiłyście w łóżku (i mówiąc szalonego, nie mam na myśli korzystania z kamasutry, czy loda z połykiem, tylko coś naprawdę extra), zanim wmówicie komuś, że na pewno zostanie zdradzony =>

tylko ze to nie my BOIMY SIE PARANOICZNIE zdrady ,tylko ty dziewczyno,do tego stopnia ze zalozylas ten wątek aby ktoś ,,dal ci gwarancje,,ze jak będziesz to napusze ci językiem jakiego używasz ty bo tylko taki dotrze robić to we wszystkie otwory to da co gwarancje wierności....ales ty naiwna,nie znasz życia......zycie to nie tylko bzykanie.....podrosniesz to zrozumiesz

Moim językiem? To chyba Twój język wink Ja to robię tak jak lubię, moja droga, a nie, żeby mnie nikt nie zdradził. To jest właśnie ten plus dla mnie, że ciągle chcę próbować czegoś nowego (a do wielu rzeczy ja musiałam  najpierw lekko przekonać partnera, nie odwrotnie). Nie mów mi tu nic o podrastaniu, bo to typowa (nieudolna zresztą) próba zagrania na ego młodszej osoby, jak już nie wiadomo, co powiedzieć - ujmuje Tobie, nie mnie. Daj spokój, szkoda czcionki xD i czasu.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ja też nigdy nie bałam się zdrady, każdy miewa gorsze chwile. Wy też na pewno nie raz sobie coś głupiego wkręciłyście. A skoro są one u mnie bezpodstawne, chciałam porady, jak z tym walczyć, a nie gadki o zostawieniu faceta, który mi nic nie zawinił ani nie zrobił nic podejrzanego, litości. Już wiem, co mam robić, szczera rozmowa nam pomogła.

48 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-05 15:33:45)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
kawusia85 napisał/a:

Nie jesteś w ciąży więc czego tyczyło się zdanie że w ciąży zdrowo się seksić i póki będziesz mogła to będziesz to robić? Bo nie rozumiem do czego to przykleić.

A z tego co pamiętam to w jakimś wątku pisałaś, że to Ty podszywałaś się pod tą laskę z fb bo chciałaś Go sprawdzić. Coś się tu lekko z prawdą rozmijasz???

Nikt Ci tu na złość niczego nie pisze żeby Ci dowalić, po prostu obcy ludzie mają trzeźwe obiektywne spojrzenie, którego Ty w stanie zakochania nie posiadasz. Tak jak pisał poprzednik niestety Twój partner posiada już skłonność do zdrady. Dziś wspiera Cię w leczeniu, kocha itp ale sama widzisz, że nie jesteś łatwą w pożyciu osobą więc za kilka lat może się okazać że Twoja osobowość będzie dla niego jak przekleństwo i wtedy mogą zacząć się schody.

Kiedyś może będę i wtedy chcę uprawiać seks tak długo, jak tylko mi ciąża na to pozwoli. A co do tej sprawy z fb to masz rację, nie pamiętam, że o tym pisałam, nie muszę się nikomu spowiadać z każdego szczegółu, ważne, że sens został przekazany. Moja osobowość dla każdego może stać się przekleństwem i każdy tak samo może mnie zdradzić, nieważne, czy zrobił to wcześniej, czy nie. Wystarczy mi opinii kobiet, czekam na Panów smile

2 panów się już wypowiedziało, mają akurat podobną opinię do kobiet w wątku, ale chyba liczysz na szczere opinie, prawda? A nikt też nie mówi, że powinnaś z nim zerwać, ale pokazujemy jak obiektywnie to wygląda w sumie. No bo skoro ktoś zdradzał, to jednak jest to do tego zdolny. A Ty reagujesz przesadnie moim zdaniem na to co Ci piszemy, jakbyś tylko liczyła, że ktoś potwierdzi Twoje zdanie. A po prostu wszyscy radzą pewną ostrożność, a Ty już piszesz wyżej, że pewnie my mamy gorzej ze swoimi facetami. Nikt nie mówi, że ktoś kto nie zdradził na pewno nie zdradzi, ale po prostu jak ktoś zdradzał to można mieć większe obawy. Owszem, nie znamy go i skoro Ci z nim dobrze, to spoko. Skoro jest taki dobry, skoro widzisz, że u niego raczej te zdrady to zamknięty rozdział, to nie powinnaś się tak przejmować opiniami. Jednak no nic dziwnego, że są obawy jak ktoś wiele razy zdradzał, no sama je miałaś, raczej nie biorą się znikąd. No i stąd nasze opinie. A nikt nie mówi, że powinnaś zerwać. No, ale to się chwali, że leczysz się, bo wiadomo z boderline itp nie jest łatwo. Prawdą jest jednak, że jeżeli krótko jesteście razem, to wiadomo, że namiętność jest większa, a potem nie wiadomo, bo różne są sytuacje. No, ale tak, skoro dobrze Wam razem to to jest ważne. Wiadomo, że seks jest ważny, ale bardzo ważne też, by umieć się po prostu dogadać. Sama piszesz, że byli Cię zdradzali, ale uwierz tutaj nie jesteś winna czy gorsza, po prostu źle wybrałaś sobie facetów, oni by zdradzili każdą. Dlatego może teraz wybrałaś dobrze, ale może też nie, bo czasem osoby powielają schemat i wybierają znowu źle faceta, a tutaj jest ryzyko na start, jak zdradzał byłą. No, ale skoro jest dobrze, masz oczy otwarte i dogadujecie się, to nie masz co się unosić na nasze posty.

Skoro się leczysz, to dobrze, pewnie dzięki temu i pracy nad sobą nie dopuścisz już do sytuacji, że pobijesz swojego faceta jak piszesz, że kiedyś zrobiłaś. Wiadomo, by stworzyć dobry związek to trzeba nad tym panować, więc dobrze, że leczysz się.

A w kolejnym poście już nieźle przesadziłaś, że jedyna pewnie będziesz niezdradzona tutaj, bo nie masz zahamowań seksualnych. Wybacz, ale są kobiety, które nie mają zahamowań, a też są zdradzane. Czasem jak ktoś ma zdradzić, to zdradzi niezależnie jak ma wspaniałą kobietę. Wybacz, ale skoro taka prywata to napiszę, jak ja jestem otwarta w sprawach seksu, mamy fajny seks, ale nie łykam, bo mi nie odpowiada, to zostanę zdradzona? No proszę Cię. Jak ktoś ma zahamowania i w łóżku nie ma praktycznie nic, to ok, ale to, że jakiegoś jednego elementu nie ma czy coś czy niewielu, bo się nie lubi to normalna sprawa i to nie znaczy, że będzie się zdradzoną. Głupio by było jakbym się zmuszała, jak mi połykanie nie odpowiada. A poza tym w sypialni też u nas jest dużo, więc naprawdę bez przesady. A związek to wiele elementów, ogólnie trzeba dobrze się dogadywać, a jak ludzie się kochają, to nikt nie będzie robił problemu, że partnerka akurat tej jednej formy nie lubi i nie chce. Tak samo jak mój facet też czegoś nie lubi i to normalne. No i wybacz, ludzie lubią różny seks i to, że dla Ciebie jak piszesz korzystanie z pozycji kamasutry czy inne nie są szalone i wolisz coś innego, to nie znaczy, że każdy ma tak robić i że każdy tak lubi. Ludzie mają różne preferencje. Dlatego ok, np w miejscach publicznych gdzie może dosłownie nas każdy przyłapać nie uprawiamy seksu generalnie, ale i to mój facet sam mówił, że by się krępował. Co innego takie w miarę odludzie. No, ale chyba nie rozumiesz, że ludzie mają różne preferencje.

49

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Witam,
Nie każdy mężczyzna jest świnią i nie każdy zdradza. Jeżeli chodzi o Pani obecnego partnera to istnieje bardzo wysokie ryzyko, że Panią również na jakimś etapie waszego związku zdradzi. Rozumiem jak zdradziłby raz, ale sam się przyznał że zdradzał wielokrotnie. Łatwo jest mówić jak to się chciało iść na terapie, ale zła żona nic nie chciała. Moim zdaniem jak się chce to się idzie, bierze żonę za rękę a nie szuka wymówek. Jak już żony nie kochał to najpierw rozwód a później zabawa. Reakcja żony na spotkanie face to face jest raczej kobieca bardzo emocjonalna. Facet pewnie dałby w tamtej sytuacji drugiemuco mu żonę odbił w pysk. Fakt, że macie udane życie seksualne, zabawki etc. jeszcze o tym, że nie zdradzi nie świadczy. Moim zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo, że z żoną w sypialni miał podobnie, ponieważ kobiety też lubią eksperymentować a kobieta która kocha jest w stanie dla swojego mężczyzny złamać pewne granice. Osobiście z osobą, która dopuściła się zdrady wielokrotnie bym nie był. Wam życzę szczęścia i oby Pani nie zdradził.
Pozdrawiam

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Dziękuję za opinie. Ryzyko jest tylko ryzykiem. Nie można rezygnować ze szczęścia w obawie przed przyszłością, jeżeli teraźniejszość niczego niepokojącego nie przynosi. Tak jak już wspomniałam, mój mężczyzna mógłby latać po forach i pisać, że go biję (nie jestem patologią! czasem mi ręka poleci jak jestem w furii, typowe dla BPD) i się tnę. Jestem prawie pewna, że 99% ludzi odradziłoby mu ten związek tak jak Wy odradzacie mi jego. Myślę, że oboje mamy do przepracowania pewne kwestie i terapia była trafionym pomysłem smile Wcześniej chodziłam sama, a na razie jesteśmy po 1 wspólnej sesji i przed nami kolejne. Chyba mi nieco przechodzą schizy, myślę, że to było chwilowe. Dam znać za parę lat, jeśli wątek jeszcze będzie istniał, a póki co, zostanie jak jest, bo jest nam dobrze smile Jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi, nawet te, które mnie początkowo przybiły. Pozdrawiam.

51 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-03-10 16:08:27)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Prawdopodobienstwo, ze Ty takze zostaniesz zdradzona w tym zwiazku jest, jak napisalo juz kilka osob, bardzo wysokie.

Pewnie, ze byla zone przedstawil Ci w jak najgorszych barwach, bo samemu sie wtedy lepiej wyglada na takim tle tongue A jaka ona naprawde jest to guzik wiesz. Nie masz pojecia na przyklad, czy jej brak checi na seks nie byl spowodowany obrzydzeniem jakie czula do padalca- meza, ktory ja na prawo i lewo zdradzal, a nerwy jej puszczaly bo musiala na codzien znosic upokorzenia kiedy on latal za pannami.

I pleeze, nie pisz do tego, ze POWODEM jego zdrad byla ta niedobra zona, bo to smieszne. Powodem zdrady, jest ZAWSZE myslenie samego zdradzacza.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Prawdopodobienstwo, ze Ty takze zostaniesz zdradzona w tym zwiazku jest, jak napisalo juz kilka osob, bardzo wysokie.

Pewnie, ze byla zone przedstawil Ci w jak najgorszych barwach, bo samemu sie wtedy lepiej wyglada na takim tle tongue A jaka ona naprawde jest to guzik wiesz. Nie masz pojecia na przyklad, czy jej brak checi na seks nie byl spowodowany obrzydzeniem jakie czula do padalca- meza, ktory ja na prawo i lewo zdradzal, a nerwy jej puszczaly bo musiala na codzien znosic upokorzenia kiedy on latal za pannami.

I pleeze, nie pisz do tego, ze POWODEM jego zdrad byla ta niedobra zona, bo to smieszne. Powodem zdrady, jest ZAWSZE myslenie samego zdradzacza.

Znam ją i znają ją nasi wspólni znajomi i wiedziałam o niej jeszcze zanim się poznaliśmy, także mam pełne prawo mieć o niej swoje zdanie i jest ono zweryfikowane tongue Nie pisz, że miała dość, bo padalec, bo zdradzał itp. Ona się nigdy o zdradach nie dowiedziała, o tym też pisałam smile Najważniejsze, że odzyskałam spokój, po to napisałam na forum, każdy ma chwile zwątpienia i Ty także na pewno je miałaś. Pozdrawiam.

53

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Aha, no skoro wspólni znajomi ją znają to może faktycznie tak jest. No, ale znają naprawdę, nie tylko z jego opowieści, gdzie mógłby ją przedstawić jak chce?

54

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Buszująca, ja wątpliwości nie mam, bo jestem w kilkuletnim związku z mężczyzną, który nigdy nie wieszał psów na byłych dziewczynach.

To jest zawsze zastanawiające kiedy facet nawija jakie to "złe kobiety" były, bo zwykle ukrywa prosty fakt, że sam był mniej niż kryształowo czysty i próbóje się wybielić. A jego była żona może się Ci wydawać antypatyczna, bo uważasz ją za swojego naturalnego wroga- wtedy rzeczywistość można różnie widzieć hmm

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Znają osobiście, imprezowali razem wiele razy, spotykali się, ona zawsze kręciła jakieś fochy, wychodziła wcześniej, kazała za sobą biegać, rzygać się chciało. Kiedyś mieli spędzić spokojnego sylwestra z jej mamą (która notabene wykończyła 2 mężów, także niedaleko pada jabłko od jabłoni), bo była samotna. Poszli na zakupy, on chciał wziąć jakiegoś szampana, a ona NO CO TY, POGIELO CIE? NIE PIJEMY!!! I wyszła z fochem ze sklepu xD Po pierwsze - nikt nie zamierzł uwalić się jak świnia, 1 szampan na 3 osoby chyba jeszcze nikogo nie położył. Po drugie, jeśli nie miała ochoty, nie musiała, a po co innym zabraniać? Po trzecie - jeśli chciała, by dotrzymał jej towarzystwa i nie pił, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby spytać? "Kochanie, wolałabym, żebyśmy nie pili, mama nie lubi, blablabla", cokolwiek. Gdyby miał wtedy jakieś wonty, to miałaby pełne prawo być zła, bo poprosiła kulturalnie. Ale ona się oburzyła na SAMĄ JEGO PROPOZYCJĘ I WYSZŁA. I wiem, że on nie koloryzuje, bo ja podobne historie słyszałam od wspólnych znajomych i osobiście ją poznałam, widziałam, co wyczynia. Nie bronię go na siłę z naiwności, ale szlag mnie trafia, jak widzę stado obrońców kobiety, która na to absolutnie nie zasługuje.

Nigdzie też nie napisałam, że mój partner uważa się za chodzący ideał, on też wziął część odpowiedzialności za to wszystko. Był impulsywny, czasem nie potrafił wytłumaczyć czegoś na spokojnie, ale koło się zamyka. Jak komuś trzeba ciągle tłumaczyć, prosić, powtarzać, a on nic sobie z tego nie robi, to i ton się podniesie.

Kiedyś jego przyjaciel wpadł do nas i powiedział mi, że wreszcie można znowu w spokoju kumpla odwiedzić, bo jak tamta była, to się na mieście spotykali albo do komórki szli, bo ona potrafiła zabić wzrokiem.

W końcu ostatnia rzecz - jak to jest, że broni się kobietę, która wykorzystuje perfidnie własne dzieci do uzyskania celów? Ona im wmawiała różne rzeczy, obiecywała nagrodę, żeby "się zamknęły", a potem nie dotrzymywała słowa, nie pozwalała się bawić i wyciągać zabawek, bo NABRUDZĄ... jak córka szła do szpitala na zabieg i się bała, to wołała tatę, nie mamę. Te dzieci tak się jej boją, że kiedyś jak mała przypaliła sobie rękę jej prostownicą (swoją drogą fajnie, że takie rzeczy trzyma się na widoku, jak małe dzieci są w domu), to skręcała się z bólu, ale słówkiem nie pisnęła, tak się bała reakcji matki, dopiero jak tata przyszedł, to do niego pobiegła. Ja nie mówię, że ona jest zła do szpiku kości, ale zdecydowanie nie radzi sobie z życiem. Co najistotniejsze, nie dawała sobie pomóc. Dlaczego po mnie jedziecie, że wyzywam biedną byłą żonkę, że nie chciała iść na terapię, kiedy on chciał? Taka jest prawda, on nagrywał ich rozmowy na długo przed rozwodem jak mnie jeszcze nie znał, żeby gromadzić dowody na jej zachowanie, gdyby robiła mu jakieś problemy - nie wykorzystał ich, ale gromadził na "zaś". Słuchaliśmy tego razem, ona zachowywała się karygodnie. I on serio proponował jej spokojnie psychologa wspólnego, a ona się śmiała perfidnie i mówiła, że to on jest czubkiem i niech se sam idzie. To wszystko mówi samo za siebie, nie mam najmniejszych powodów do współczucia tej kobiecie, bo każdy ma to, na co sobie zapracował

56

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

W końcu ostatnia rzecz - jak to jest, że broni się kobietę, która wykorzystuje perfidnie własne dzieci do uzyskania celów? Ona im wmawiała różne rzeczy, obiecywała nagrodę, żeby "się zamknęły", a potem nie dotrzymywała słowa, nie pozwalała się bawić i wyciągać zabawek, bo NABRUDZĄ... jak córka szła do szpitala na zabieg i się bała, to wołała tatę, nie mamę. Te dzieci tak się jej boją, że kiedyś jak mała przypaliła sobie rękę jej prostownicą (swoją drogą fajnie, że takie rzeczy trzyma się na widoku, jak małe dzieci są w domu), to skręcała się z bólu, ale słówkiem nie pisnęła, tak się bała reakcji matki, dopiero jak tata przyszedł, to do niego , ale zdecydowanie nie radzi sobie z życiem.

Ja  rozumiem ze Twój  partner jako odpowiedzialny ojciec , mając dowody ze ona jest nieogarnięta życiowo, dzieci sie jej boją pozwolił aby one po rozwodzie zostały z tą " wyrodną matka "


Buszująca w zbożu napisał/a:

Nigdzie też nie napisałam, że mój partner uważa się za chodzący ideał, on też wziął część odpowiedzialności za to wszystko. Był impulsywny, czasem nie potrafił wytłumaczyć czegoś na spokojnie, ale koło się zamyka. .

Buszująca w zbożu napisał/a:

Taka jest prawda, on nagrywał ich rozmowy na długo przed rozwodem jak mnie jeszcze nie znał, żeby gromadzić dowody na jej zachowanie, gdyby robiła mu jakieś problemy - nie wykorzystał ich, ale gromadził na "zaś". Słuchaliśmy tego razem, ona zachowywała się karygodnie. I on serio proponował jej spokojnie  psychologa wspólnego, a ona się śmiała perfidnie i mówiła, że to on jest czubkiem i niech se sam idzie.

A może ta jego " spokojność" w rozmowie była podyktowana tym ze świadomie nagrywał te rozmowę i wiedział ze nie może pozwolić sobie na impulsywność. Miał cel udowodnić ze ona jest ta "zła "

Buszująca w zbożu napisał/a:

Jak komuś trzeba ciągle tłumaczyć, prosić, powtarzać, a on nic sobie z tego nie robi,

Widzisz to w takim wypadku odchodzi sie od takiego partnera a nie wielokrotnie sie go zdradza a wykorzystuje sie wymówkę że są dzieci . Przecież te dzieci widziały jak oni sie do siebie odnosili , jaka była atmosfera w domu. Dzieci czują takie rzeczy .

57 Ostatnio edytowany przez vinnga (2015-03-11 15:52:40)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Jak Wy drążycie, żeby tylko wyszło na Wasze, a i tak nie wyjdzie. Tak, zostały z tą wyrodną matką, a wiesz dlaczego? Mały ma alergię na zwierzęta, babka ma 10-letniego psa. Jakie padły słowa przy przeprowadzce eks-żony? "Pieska oddaj do schroniska albo sobie go weź". Teściówka też odpowiedzialna, nie? 10 lat pies był przyjacielem domu, a teraz ze spokojem "oddaj go sobie do schroniska". Wzięliśmy psa do siebie z partnerem, a co za tym idzie - dzieci u niego nie mogą przebywać, bo JEST PIES. No chyba że psa, który od lat zna ludzi i się przywiązał Twoim zdaniem trzeba było wulgaryzm bez skrupułów. Swoją drogą zołza dzieci by mu na pewno nie oddała, nie wiesz, jakie jest polskie prawo? Zwykle po stronie matki. Poza tym ciekawe jak mój partner niby miałby się opiekować dziećmi, pracując od 7-17.30 i większość sobót, zastanowiłaś się, że może to coś więcej jak brak chęci? U matki jest jeszcze babcia dzieci na emeryturze, która je zaprowadzi i odbierze z przedszkola, da obiad, ogarnie. Gdybyście Wy chociaż pytali, jak to wygląda, sugerowali, rozmawiali, ale nie, Wy chcecie po prostu jątrzyć, jątrzyć, jątrzyć, dokopać, rozłożyć na łopatki. Tylko że ja tę sytuację znam od wewnątrz i nie macie racji w 90% tego, co piszecie. Nagrywanych rozmów nie będę komentować, bo już mi się nie chce pisać. Niech będzie na Twoim, to cudowna kobieta była, anioł, do ręki przyłóż, a mój mężczyzna cham i prostak i do tego zdradzacz. Zadowolona? Cieszę się, a ja pozostanę przy swojej akurat bardziej obiektywnej wizji smile To ja ryzykuję, nikt inny.

58

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Buszujaca, Ty znasz sytuacje z jego opowiesci i opowiesci jego ziomkow- czyli ludzi, ktorzy nie sa bezstronni. Jakbys spytala moich psiapsiolek jaki byl moj byly maz, tez by Ci powiedzialy, ze wiekszego drania i tyrana nie znaly- potwor, jednym slowem- a prawda jest taka, ze byl ciezkim w zyciu czlowiekiem z powodu na zaburzenie osobowosci. Jakbym chciala zawrocic w glowie jakiemus facetowi, to moglam wlasnie opowiadac jaka ja biedna bylam, a kolezanki by mi przytakiwaly jak szalone. Takze ja do takich stronniczych opowiesci mialabym raczej dystans.

Wcale nie twierdze, ze jego zona to osmy cud swiata, ale jezeli faktycznie bylaby niezrownowazona, niebezpieczna dla swoich dzieci matka, sad by jej nie przyznal dzieci po rozwodzie. I sorry, ale ten argument z psem to najwieksza sciema jaka w historii slyszalam tongue

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Buszujaca, Ty znasz sytuacje z jego opowiesci i opowiesci jego ziomkow- czyli ludzi, ktorzy nie sa bezstronni. Jakbys spytala moich psiapsiolek jaki byl moj byly maz, tez by Ci powiedzialy, ze wiekszego drania i tyrana nie znaly- potwor, jednym slowem- a prawda jest taka, ze byl ciezkim w zyciu czlowiekiem z powodu na zaburzenie osobowosci. Jakbym chciala zawrocic w glowie jakiemus facetowi, to moglam wlasnie opowiadac jaka ja biedna bylam, a kolezanki by mi przytakiwaly jak szalone. Takze ja do takich stronniczych opowiesci mialabym raczej dystans.

Wcale nie twierdze, ze jego zona to osmy cud swiata, ale jezeli faktycznie bylaby niezrownowazona, niebezpieczna dla swoich dzieci matka, sad by jej nie przyznal dzieci po rozwodzie. I sorry, ale ten argument z psem to najwieksza sciema jaka w historii slyszalam tongue

To akurat żadna ściema, bo o tym trąbi cała rodzina, mały bierze leki i sam o tym mówi, a jak raz na chwilę został u nas, to dostał ataku duszności i byli w szpitalu, byłam naocznym tego świadkiem. Nie wiem, co chcesz mi udowodnić, że lepiej znasz mojego partnera i całą jego historię życiową niż ja? No z pewnością nie. Znudziło mi się rozprawianie na ten temat.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ja o swoim eks też nie mówię zbyt pochlebnie, chociaż jest spoko człowiekiem, ale swoje ma za uszami i wiele świństw mi wyrządził. Czy jestem bajerantka i kłamczucha z tego powodu? To chyb normalna rzecz, nie wiem, skąd się wzięłaś, z mojego otoczenia 99% ludzi raczej źle wspomina swoich byłych, co nie znaczy, że nie widzą także swoich win.

61

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Sluchaj,jedno to powiedziec, ze cos bylo nie halo- w koncu z jakiegos powodu sie rozstaja ludzie- ale jezdzenie po bylym jak po lysej kobyle daje mi wiele do myslenia na temat osoby, ktora taka partyzantke uprawia.

Ja Ci moge napisac, ze moj eks maz byl patologicznie zazdrosny i ciagle urzadzal awantury, z ktorego to powodu nasze malzenstwo sie rozpadlo, ale z reka na sercu nie moglabym zrobic z niego jakiegos Sinobrodego. Poza swoimi zaburzeniami byl inteligentnym, kulturalnym, interesujacym czlowiekiem z wieloma zaletami. Nie mam potrzeby wyzywac sie na nim po latach, bo nic z nim mnie juz nie laczy i tez nie robilam nic takiego wobec niego (np notoryczne zdrady), zebym teraz musiala sie wybielac i robic z siebie swietsza od papieza.

A to chyba wlasnie Twoj facet usiluje robic, ciagle krytykujac byla zone.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Sluchaj,jedno to powiedziec, ze cos bylo nie halo- w koncu z jakiegos powodu sie rozstaja ludzie- ale jezdzenie po bylym jak po lysej kobyle daje mi wiele do myslenia na temat osoby, ktora taka partyzantke uprawia.

Ja Ci moge napisac, ze moj eks maz byl patologicznie zazdrosny i ciagle urzadzal awantury, z ktorego to powodu nasze malzenstwo sie rozpadlo, ale z reka na sercu nie moglabym zrobic z niego jakiegos Sinobrodego. Poza swoimi zaburzeniami byl inteligentnym, kulturalnym, interesujacym czlowiekiem z wieloma zaletami. Nie mam potrzeby wyzywac sie na nim po latach, bo nic z nim mnie juz nie laczy i tez nie robilam nic takiego wobec niego (np notoryczne zdrady), zebym teraz musiala sie wybielac i robic z siebie swietsza od papieza.

A to chyba wlasnie Twoj facet usiluje robic, ciagle krytykujac byla zone.

On też po niej nie jeździ jak po łysej kobyle, jesteśmy ze sobą ponad rok, a opisałam tu zaledwie kilka historii, nie siedzimy i nie utyskujemy na byłych. Rozmawialiśmy po prostu o naszej przeszłości, dlaczego się rozstali i tyle, przecież to nie są gadki na porządku dziennym, ani z jego ani z mojej strony. I mimo tego jaka była zła, on nie wiesza na niej psów, a do tego bardzo fajnie się kilka dni temu zachował. Poszedł do córki z kwiatkiem na dzień kobiet dzień wcześniej, bo 8.03 spędzaliśmy razem i eks żonie i teściowej też wręczył po kwiatku, oczywiście skromniejszym, ale liczy się gest. Z takich zachowań jestem dumna, mimo że jej nie lubię, bo sama uważam, że głupio by to wyglądało, gdyby przyszedł do córki, gdzie są oprócz niej jeszcze 2 kobiety i tylko jej wręczył kwiatek. Dzień kobiet to niezobowiązujące święto, jak np. walentynki, kwiaty można dać matce, ciotce, koleżance. Także widzisz, to nie jest taki cham i prostak, jak piszecie. To ona na nim wieszała długi czas psy, a on tylko wyjaśnił mi, czemu się rozstali, tak samo jak ja opowiedziałam jemu swoją historię. W jakim stopniu było to prawdą, po części widzę, po części nigdy się nie dowiem. Biorę go takim jaki jest i martwić zacznę się, gdy przestanie o mnie dbać i okazywać uczucie. Na razie nie dostałam, ani ułamka powodu do zmartwień poza tym, że zrobił coś kiedyś w poprzednim związku, a co mnie bezpośrednio nie dotyczy. Tyle. I dajcie mi się cieszyć swoim szczęściem smile Jak mi się to odbije czkawką, to zwrócę Wam honor, ale wierzę w to, że tak nie będzie, bo jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.

63

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Kobieto, ale przecoez TO TY rozpisujesz sie tu kilometrami jakie to okropne historie o jego zonie slyszalas...

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Wspomnę o czymś jeszcze. Kiedy miałam apogeum choroby i faszerowałam się lekami nasennymi do nieprzytomności, mdlałam mu w rękach albo dostawałam ataków arytmii i na przemian przytulałam się albo biłam go i wrzeszczałam, on cały czas był przy mnie. Usiadł z moimi rodzicami razem w pokoju i rozmawiali jak postępować. Wydzielał mi leki, żebym nie miała możliwości przedawkować i pilnował, czy biorę regularnie. Czytał książkę o BPD i zaznaczał istotne fragmenty, wprowadzając zmiany także w swoje życie, by dostosować postępowanie do mojego zaburzenia. Zwalniał się z pracy, żeby przy mnie być, bo się martwił, a teraz chodzi ze mną na terapię. Czy tak zachowuje się prymitywny cham, który mnie nie szanuje, nie kocha i na pewno zdradzi? Nie koloryzuję tych faktów, było też wiele wiele innych.

65

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Zdrada zawsze jest sumą zachowań i okoliczności.
To bardzo wygodne podzielić świat na czarno biało; znaleźć dobrych, złych.Winnego i ofiarę.
Jak ktoś jest dość głupi, by łyknąć takie tłumaczenia, to powodzenia.
A prawda jest taka, że na zdradę ma jakiś wpływ wcześniejsza postawa osoby zdradzonej; mają wpływ okoliczności różnej maści i masa innych rzeczy.
Znam notorczyne dziwki, które latami żyją w w przykładnej monogamii.Znam świętojebliwe dewotki, które się puściły na zasadzie 'ojej, sama nie wiem jak to się stało.'
Jak ktoś na podstawie fragmentarycznych zdarzeń z przeszłości wyrokuje czy będzie zdrada czy nie, to dowodzi tylko jednego:
jest idiotą.

Posty [ 1 do 65 z 100 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Paniczny lęk przed zdradą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024