Posłuchajcie, przypuszczalnie po lekturze większosc z Was stwierdzi, ze brak mi piatej i czwartej klepki, ale potrzebna jest mi pomoc, wiec piszcie szczerze.
Ot i caly problem:
Zauroczylam sie potwornie. Bez sensu zupelnie. Pozwolilam sobie na maly flirt, spotkanie, po tym juz tylko tąpnięcie i lawina we mnie. Nie spodziewalam sie tego i nie zyczylam sobie a tu ciach. Troche zauroczylam sie tym, ze starszy, ze prestizowa praca, interesujacy, troche zamkniety w sobie. Zupelnie inny niz osoby z mojego towarzystwa. Wad mnostwo- niedojrzalosc, nieprzystepnosc emocjonalna, za duze zaintesowanie moim tylkiem a za male wnetrzem i jeszcze synek mamuni. No źle.
Meritum. Powinnam szykowac sie do slubu. Przez ta sytuacje nie wiem czy to dobre rozwiazanie. Zauroczenie z gory skazane na porazke- wiem, chociaz nie umiem przestac o tym myslec. Zas osoba, ktora kocham- jak do tej pory uwazalam- stala mi sie nagle tylko milym kolegą. Jakby wszystko czego byłam pewna uleciało. Nie wiem co mam zrobic. Prosze o rade. Z tamtym gosciem przestalam utrzymywac kontakt. Mimo to, ciasno mi teraz we wlasnym zyciu.
Chaotycznie, ale szczerze. O pomoc prosze.