Witam wszystkich użytkowników,
Długo przymierzałem się żeby coś napisać, w końcu z braku jakichkolwiek możliwości zaciągnięcia informacji od innych osób (wstyd mi było zapytać się kogokolwiek ze znajomych), pisze tutaj na forum.
Zacznę od początku. Jestem z dziewczyną dobre 6 lat, poznaliśmy się na studiach, zaczęło się od przyjaźni, wspólnych rozmów aż w końcu jakoś wyszło, że zaczęliśmy ze sobą być. Dość szybko zaczęliśmy igraszki łóżkowe, nie było seksu ale wszystko inne tak. Oboje mieliśmy na to ochotę, nie było z żadnej strony zmuszania.
Po pół roku zaczęliśmy współżycie. Wymarzony wyjazd, pierwszy raz dla niej i dla mnie. Starałem się być delikatny jak umiałem. Oczywiście gra wstępna była długa bo wiedziałem że tego kobiety potrzebują a jedyne co się liczy to przyjemność jaką będzie miała ona. Facet zawsze dojdzie, zawsze będzie mi przyjemnie, z kobietami jest inaczej i właśnie chciałem żeby miała z tego też przyjemność. Całowałem ją po udach, po piersiach, po szyi bo bardzo to lubi, schodziłem powoli na dół. Niestety nasz pierwszy raz był tragiczny, najpierw był problem żeby trafić w odpowiednie miejsce (była ze mnie niezdara, przyznaje się) ale nawet jak poprosiłem żeby go chwyciła i wskazała miejsce to powiedziała że ona też nie wie gdzie to jest bo nigdy tam się nie dotykała, zapytałem się czy się masturbowała kiedyś, ona na to że może z raz, czy dwa. Jakoś sobie poradziliśmy ale tak ją bolało samo wejście, że skończyło się na wielu próbach wejścia i na tym się skończyło. Popłakała się, pewnie z bólu i zażenowania, mi też było głupio z tego powodu bo nie chciałem jej sprawiać bólu. Przytuliłem ją i tak się skończyło. Następnego dnia spróbowaliśmy najpierw żeby wszedł 1 palec, też ją bolało ale powiedziała żebym próbował, potem spróbowaliśmy 2 palce, bolało, kazała mi spróbować włożyć, bolało ją znowu. Kilka dni później spróbowaliśmy znowu, bolało ją mniej ale też nie miała z tego przyjemności.
Dlaczego pisze taki długo wstęp bo myślę że to ma jakieś znaczenie w późniejszym wydaniu odpowiedzi z waszej strony.
Byliśmy nadal ze sobą bo w innych rzeczach dogadywaliśmy się super, nie była to tylko moja ukochana ale także moja najlepsza przyjaciółka bo od tego się zaczęło. Przez 5 lat staraliśmy się co jakiś czas próbować uprawiać seks, czasami ja chciałem, czasami ona. W tamtym okresie myślałem że nikt się do niczego nie zmusza. Rozmawialiśmy o tym i stwierdziliśmy że próbujemy dalej bo może potem przestanie ją boleć. Czasami gdy widziałem na jej twarzy ból po prostu go wyjmowałem bo nie mogłem na to patrzeć. Czasami kazała mi go nie wyjmować tylko powiedziała skończ jak najszybciej. Próbowaliśmy rożnych pozycji. Raz na pieska było super, drugim razem nie mogłem wejść bo ją tak bolało. Rozmawialiśmy na ten temat wiele raz, dochodziliśmy do takich wniosków że po prostu jest za sucho, gra wstępna, żele i oczywiście cały czas w gumce o dodatkowym nawilżeniu (nigdy nie było bez). Nic nie pomagało. Dodaj jeszcze że ona jest filigranową osobą, wąskie biodra, a ja nie mam małego i w dodatku mam niestety grubego.
Zaczęło się robić nieprzyjemnie, mało gadaliśmy, kłóciliśmy się o to. Chyba tylko przyjaźń nas trzymała przy sobie. Ja to rozumiałem że ją boli, próbowałem ją przekonać że powinniśmy pójść razem do lekarza. Nigdy nie miała czasu albo mówiła, że pójdzie na nie poszła. Jak to stwierdziła nie będę jej mówił co ma robić. Skończyły się studia, ja dostałem pracę w innym mieście, ona też. Zaczęło robić się nieprzyjemnie. Mało się widywaliśmy. Od roku nie doszło to żadnego zbliżenia.
A więc teraz dojdę do meritum sprawy. Ostatnio przyprowadziliśmy bardzo poważną rozmowę. Rozmawialiśmy na temat seksu. Powiedziała mi że nigdy jej ze mną nie było dobrze, jak to stwierdziła było tragicznie. W trakcie seksu nic nie czuła. Powiedziała że te momenty, gdy wydawało mi się po jej zachowaniu, że jest jej dobrze, udawała. Za każdy razem czekała tylko aż skończę. Minetki, które jej robiłem to czuła tylko czasami przyjemność. Raz kupiłem nawet taki mały wibrator do stymulacji łechtaczki, nie było wtedy seksu. Pamiętam po jej zachowaniu że jej się podobało, jęczała i była cała rozgrzana. Stwierdziła że wtedy też udawała, dobrze... Powiedziała również, że nie lubi gry wstępnej, nudzi ją, za każdym razem jak ją całowałem i schodziłem na dół myślała kiedy skończę bo i tak nic nie czuła.
Cała prawda po tym spotkaniu uderzyła mnie w twarz. Zamurowało mnie, nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Aż nie chce mi się wierzyć bo musiałbym być ślepy że za każdym razem było jej tak tragicznie. Jak widziałem, że ją bolało to mówiłem, że wyjmę go i skończę sobie sam. Czasami tak było, czasami sama kazała żebym nie wyjmował tylko skończył ale szybko.
Szczerze nie chciałem tego pisać bo wstyd mi że nie mogę zaspokoić swojej dziewczyny. Przykro mi że tyle bólu jej sprawiłem, o którym nawet nie wiedziałem. Może to głupio zabrzmi bo faceci są samolubami ale za każdym razem jak chciałem seksu to chciałem żeby miała przyjemność, żeby miała orgazm i wiła się z przyjemności na łóżku, ziemi, kanapie. Liczyło się żeby ją zaspokoić bo jak ona będzie miała przyjemność, to tym bardziej ja.
Stąd moje pytanie: Co jest mojej dziewczynie jak ona w ogóle nie lubi seksu, nie lubi gry wstępnej, wszystko co ma związek z seksem ją nudzi. I to niej jest tak, że podczas całego związku tylko ja chciałem bo ona sama też się dobierała do mnie. Wiem że ją boli ale nie chce iść do lekarza, woli po prostu tego nie robić bo nie ma z tego żadnej przyjemności. Mówi że teraz seks kojarzy się jej z bólem i tym że tylko ja mam z tego jakąś przyjemność. Trudno to napisać ale boję się że jedynym rozwiązaniem dla niej może być zmiana partnera.
Napiszcie co myślicie.