Pewnie większość wątków dotyczy tego jak zbyt częsta masturbacja wpływa na mężczyznę. Moje pytanie jest wręcz odwrotne, mój mężczyzna ostatnio wyznał mi, że nie masturbuje się lub robi to dosłownie parę razy na kilka miesięcy jeśli nie na rok. Uważa, że za częsta może doprowadzić do impotencji, a tego nie chce i, że to puste, nic nie dające uczucie. Ma 27 lat, jest aktywny, jest w formie, uprawia sport od 16 roku życia. Mam kolegę sportowca i twierdzi on, że po ruchu ma większą ochotę na seks, często jest jeszcze bardziej rozbudzony. Dlatego dziwi mnie ta kwestia, że mój mężczyzna nie czuje aż takiej potrzeby robienia sobie dobrze. Nie jest gejem, reakcje ma prawidłowe, ale.. właśnie dosyć szybko dochodzi, wystarczy dotyk, chwila pocałunków i już, za drugim podejściem trochę dłużej, ale niewiele. Czy to może być spowodowane tym, że właśnie w jego życiu brakuje masturbacji? Czy może to jeszcze jakoś negatywnie wpłynąć, czy nie jest to wręcz zdrowe i "polecane" to, że facet robi sobie dobrze, jak to jest?
1 2014-12-30 02:26:05 Ostatnio edytowany przez vacoss (2014-12-30 02:28:20)
Organizm sam sobie radzi w ten sposób, gdy nie rozładowujesz napięcia, poza tym od masturbacji można się uzależnić- często daje ona większą satysfakcję niż seks z kobietą (wymaga to często terapii u seksuologa)
3 2014-12-30 12:47:42 Ostatnio edytowany przez osobliwy nick (2014-12-30 12:51:55)
Pewnie większość wątków dotyczy tego jak zbyt częsta masturbacja wpływa na mężczyznę. Moje pytanie jest wręcz odwrotne, mój mężczyzna ostatnio wyznał mi, że nie masturbuje się lub robi to dosłownie parę razy na kilka miesięcy jeśli nie na rok. Uważa, że za częsta może doprowadzić do impotencji, a tego nie chce i, że to puste, nic nie dające uczucie.
Oj tam, oj tam. Każdy to robi tylko nie każdy się przyznaje. Może coś ściemnia Cię ten Twój facet? Chociaż skoro ma takie przedziwne poglądy na masturbację, to może faktycznie nie robi tego ze strachu.
Ma 27 lat, jest aktywny, jest w formie, uprawia sport od 16 roku życia. Mam kolegę sportowca i twierdzi on, że po ruchu ma większą ochotę na seks, często jest jeszcze bardziej rozbudzony.
Ja też po ruchu jestem bardziej rozbudzony. Ale podobno wysiłkiem i uprawianiem sportu można także nieco rozładować napięcie seksualne. Więc może i ten sport mu w tym pomaga.
Dlatego dziwi mnie ta kwestia, że mój mężczyzna nie czuje aż takiej potrzeby robienia sobie dobrze.
Myślę, że ma tylko nie robi tego właśnie ze strachu czy np. z powodu wartości które mu wpojono i które wyznaje (np., że masturbacja to grzech).
Nie jest gejem, reakcje ma prawidłowe, ale.. właśnie dosyć szybko dochodzi, wystarczy dotyk, chwila pocałunków i już, za drugim podejściem trochę dłużej, ale niewiele. Czy to może być spowodowane tym, że właśnie w jego życiu brakuje masturbacji?
Czas po którym dochodzi mężczyzna zależy od co najmniej trzech czynników:
a) od jego wrodzonej fizjologii
b) od napięcia seksualnego które mu towarzyszy
c) od stanu zdrowia
Zakładając, że Twój facet jest zdrowy psychicznie i fizycznie, w tym nie ma problemów np. z przedwczesnym wytryskiem to po jakim czasie będzie dochodził zależy od wrodzonej fizjologii jego organizmu oraz napięcia seksualnego które mu towarzyszy. A to jest wypadkową:
- bodźców których doświadcza i tego w jakim stopniu go podniecają - zatem ogólnie kwestii związanych z jego psychiką
- fizjologicznego stanu jego organizmu
Istnieje zatem na przykład możliwość, że Twój facet dochodzi bardzo szybko, bo akurat bardzo podnieca go Twój dotyk i będzie dochodził w ten sposób nawet szybciej niż podczas stosunku. Takie sfiksowanie się jest nawet możliwe w wyniku masturbacji. Jakkolwiek nie sądzę, że dotyczy to Twojego faceta. Myślę natomiast, że istotny wpływ na to jak szybko dochodzi ten Twój facet może mieć właśnie fizjologiczny stan jego organizmu podczas Waszych zbliżeń. Zwykle to kiedy mężczyzna ostatni raz i jak często miewał wytrysk w ciągu kilku minionych dni ma przełożenie na to po jakim czasie dojdzie. Przykładowo, gdy mężczyzna masturbował się godzinę przed stosunkiem z kobietą dojdzie znacznie później, niż gdyby ostatni raz miał orgazm tydzień temu. Będzie miał wówczas jednak także nieco mniejszą ochotę na seks.
Ja na przykład po dłuższych rozstaniach z dziewczyną i nie masturbowaniu się jeszcze dodatkowo przez jakiś czas przed spotkaniem z nią biłem swoje rekordy w prędkości dochodzenia. Dlatego zwykle starałem się jednak zrobić to sam ze sobą jakiś czas przed spotkaniem, by seks z nią wypadł lepiej i trwał dłużej. Twojemu facetowi też polecam to robić w tym celu, prewencyjnie. Ale ten wynikający z fizjologii organizmu poziom napięcia seksualnego można obniżyć u faceta także po prostu częstszym zaspokajaniem go. Ja na przykład nieco później kończyłem gdy uprawialiśmy seks co dziennie, a szybciej, gdy był to seks raz w tygodniu.
Masturbacja jest również ważna dla faceta z innego punktu widzenia niż sterowanie własną fizjologią i napięciem seksualnym. Pozwala również dodatkowo "napalić" się na kobietę i pofantazjować o niej w trakcie tej czynności lub pofantazjować o czynnościach lub rzeczach których nie możemy, nie chcemy lub dopiero planujemy zrobić ze swoją kobietą, a także o innych kobietach. Z mojego punktu widzenia mężczyzna od czasu do czasu po prostu potrzebuje to zrobić i wskazane jest aby zrobił to myśląc o innych kobietach czy nawet oglądając jakieś porno, bo jest to dla niego naturalna i neutralna odskocznia. A jako, że pożądanie innych kobiet leży chyba w naturze mężczyzn - lepiej żeby sobie spuścił ciśnienie w ten sposób, niż poprzez zdradę lub szukanie realnych kontaktów z innymi kobietami. Po takiej zabawie chętniej wróci nawet do seksu ze swoją partnerką.
Czy może to jeszcze jakoś negatywnie wpłynąć, czy nie jest to wręcz zdrowe i "polecane" to, że facet robi sobie dobrze, jak to jest?
Moim zdaniem to jest zdrowe, normalne i zalecane. Natomiast dziwne rzeczy zwykle zaczynają się dziać gdy facet tego nie robi. Choć są także ogromni przeciwnicy i przeciwniczki masturbacji podczas gdy jest się w związku - czyli teoretycznie nie trzeba się zaspokajać samemu ze sobą. Dlaczego jednak lepiej to robić i nie ma tym nic złego, napisałem powyżej.